Dopasowanie siodła

halo Nie upieram się przy ujeżdżeniówce, upieram się przy wysokim panelu, bo ona musi mieć kawał "ziemniaka".

Każde siodło jakie miałam do tej pory to była skokówka/wszechstronne. To od Kliniki Siodła (linki do wszystkich siodeł, o których mówię są w moim pierwszym poście) miało całkiem duży panel (w porównaniu do tych Stubbenów, które poleciłaś, albo trafiłam na jakieś stare wersje) i miękki, bo na wełnie. Jeśli popatrzysz na zdjęcia, może wydawać Ci się, że ma za wąski rozstaw łęku, ale to nie prawda - przy szerszym wypełnienie wędrowało sobie w dal, a po dwóch jazdach siedziałam na kłębie. Po zmniejszeniu (wymienne łęki, uf) było idealnie, ale tylko pod tym względem. Mimo, że przód był okej, siodło nadal nie leżało w równowadze - właśnie ze względu na zbyt niski panel. Pode mną dodatkowo jeszcze siadało - było miękkie, ale wypchane najbardziej jak można, zwłaszcza z tyłu. A jak już podjechało sobie do przodu ciągnięte przez popręg to już w ogóle kosmos  🤔

Pozostałe  z moich zdjęć, ten Pleszew, ma za wąski łęk, dlatego w równowadze nie leży, ale pode mną i tak nie siadało w tak dużym stopniu jak od KS. Dlatego, że od nowości nikt do niego nie zaglądał i ma panel twardy jak beton.
Ten Passier był tylko przymierzony, bo byłam ciekawa jak z tą dodatkową przystułą z przodu będzie, ale on mostkuje koszmarnie i ma coś nie tak z przednim łękiem + dopięte na przednią przystułę klepało tyłem, wiadomo, dlatego celuję w V-kę.

Co do popręgu crescent to byłam na skraju kupienia go, a potem sprzedałam siodło, żeby mieć na operację oka Rudej i temat odszedł. I pytałam o niego na forum, to dostałam milion zaleceń i żadnej odpowiedzi, czy to rzeczywiście działa xD. Gdzieś czytałam, że szału nie robi. No i łatwiej kupić taki ujeżdżeniowy  🤣 Tu nie chodzi po prostu o przystuły ujeżdżeniowe - to ma być przystuła pod łękiem przednim, a druga w typie V, żeby tył trzymało.

No i teraz żeby nie było, że gadam od czapy i to w ogóle nie prawda, co piszę, to mogę powiedzieć, że wszystkie te zalecenia (wysoki, krótki panel, przednie mocowanie popręgu, na wełnie itd.) to nie moje widzimisię, ale słowa pana Dobrowolskiego (chociaż w zasadzie powtórzył to samo co inna osoba z forum, nie wiem czy mogę wspomnieć nick :p i to co sama wywnioskowałam) i bardzo ładnie mi omówił wszystkie te moje siodła (przez internet, żeby nie było, że dojeżdża na Zadupie).

No i to by było "pokrótce" na temat, dlaczego ujeżdżeniówka. W ogłoszeniach nie znalazłam niczego innego na solidnym panelu i w dodatku krótkim. Ale może ktoś ma lepsze oko.
Niemniej jednak, dziękuję Ci za polecenie konkretnych modeli, cichutko liczyłam na taką pomoc. Jakby łatwo było znaleźć inne niż ujeżdżeniowe o tych cechach, to szukałabym tylko takich. Ten koń niestety uwielbia skakać (ale przez kawał czasu nie poskacze, nie ma mięśni na razie).

Gniadata Ja też jakiś cudownych właściwości nie mam, ale dość wąski zakres poszukiwań. I kieruję się zasadą - głupi ma zawsze szczęście  🤣
Emara - mam konia podobnego w budowie (chyba tylko nie aż tak przebudowanego i krótkiego 😉 ). Popręg półksiężycowy u nas się nie sprawdził, jeżdżę w podobnym do tego z linku, ale jeszcze bardziej ma chyba wysunięty "dzióbek" do przodu (nie znajdę teraz w sieci dokładnie, bo to jakiś stary Antares): www.equishop.com/pl/popreg-ujezdzeniowy/3557-prestige-italia-popreg-a42-ujezdzeniowy-anatomiczny.html.
Co do siodła - to jak coś znajdziesz, szczególnie skokówkę to daj znać koniecznie 😉. U nas dość dobrze leżała ujeżdżeniówka Kentaura, będę pewnie kupować nową i przerabiać pod konia...
Aha, wcześniej szyłam na wymiar skokówkę. Niezbyt dobrze to wyszło.
wruda Nie wiem, czy dobrze zrozumiałam. Jeździłaś w półksiężycowym i zmieniłaś na ten Prestige, czy masz na myśli, że ten Prestige jest tym półksiężycowym? Jeśli to drugie, to muszę powiedzieć, że halo raczej chodziło o coś w tym stylu(?): https://www.fourstarbrand.com/product/mattes-crescent-long-girth-with-detachable-sheepskin-cover/
On jest odwrotnie wygięty niż ten anatomiczny z Twojego linku. Nie mam pojęcia czy, i w jakim stopniu ten crescent działa, nie miałam okazji spróbować, a i opinie podzielne. Chciałabym usłyszeć w końcu coś konkretnego.
Albo utworzymy grupę badawczą z dofinansowaniem z Unii :P

Jak znajdę taką skokówkę, to raczej nie dam znać, bo umrę ze szczęścia.  🤣
Słyszałam dużo dobrego o ujeżdżeniówkach z Kentaura, ale one chyba są raczej z tych obszerniejszych siodeł. Opowiesz coś więcej o tej szytej na wymiar skokówce?

Chodziło mi o popręg opisywany jako half moon lub banana. Takowe są dużo tańsze niż osławiony crescent.
One niemal wszystkie mają to do siebie, że można wypróbować w którą stronę lepiej działa.
Możesz mieć problem, bo twój koń wykazuje dwie "przeciwstawne" cechy - jest przebudowany zadem i ma wcięcie z przodu.
"Przeciwstawne" brzmi dziwnie, skoro obie cechy będą pchały/ściągały siodło do przodu.
Czyli siły będą się sumować. A jednak są przeciwstawne, bo jedna - pcha, a druga - ciągnie.
Czyli masz sytuację taką, że potrzebowałabyś i forgurtu i  podogonia.
No i trzeba sprawdzić czy popręg "bananowy" ma mieć przewagę podparcia z przodu czy z tyłu.
Tu jest przykład o co mi chodzi
popręg bananowy.

Z przebudowanymi końmi to w ogóle jest dżez.
Na moje, to kluczowe jest, żebyś miała niepopularne "banany" jako panele.
Oraz - nie unikniesz siodła "na łopatce", i niby powinno być grubo wysłane z przodu.
Ale ma być na łopatce - więc musi mieć konstrukcją typu shoulder free czy wiotką tybinkę.
Upieram się że w umiarkowanej cenie szybciej znajdziesz taką skokówkę niż ujeżdżeniowe.
A najszybciej wszechstronne typu skokowego (bo skokówki za często są close contact, a to odpada).
Skokówki też miewają tylne przystuły w V, choć rzadko, fakt.
Na twoim miejscu w ogóle szukałabym siodła krosowego, z góry zakładając, że mało będziesz podróżować w pełnym siadzie, oprócz stępa.
Czemu krosowe? Bo ich terlice najczęściej są wygięte w łuk i przebudowany zad nie powinien pchać siodła.
Tylko bym patrzyła, żeby mocowanie popręgu nie było przesunięte do tyłu.

Z ujeżdżeniówek jeszcze, jak patrzę, to są ze 2 CWD, które mogłyby podpasować.
Bo ty masz jeszcze taki numer, że grzbiet za siodłem masz obustronnie skośny.
A większość ujeżdżeniówek jest na konkretnie płaskie tam konie, panele z tyłu są ułożone poziomo.

Już chyba wiem, czemu nie możesz nic znaleźć.
Bo chciałabyś siodła, które będzie przylegało do grzbietu.
A takiego mieć nie możesz, bo to nie będzie dobrze pracować, siodło będzie wędrować po grzbiecie.

Emara - miałam taki mniej więcej:  www.gnl.pl/dla-konia/saddles-and-accessories/popra-gi/short-girths/other-girths/popreg-ujezdzeniowy-mattes-crescent.html, teraz jeżdżę w anatomicznym podobnym do wklejonego wyżej Prestige'a. Chciałam wypróbować też taki jak wkleiła halo, zapinając go "brzuszkiem" do przodu, ale w międzyczasie nawinął się ten anatomiczny i spełnia swoją rolę. Może ten banan byłby lepszy, nie wiem, jak już będę mieć siodło "ostateczne" pewnie przetestuję też banana 😉.
halo Byłam taka szczęśliwa mając jasno sprecyzowane wymagania i wąski zakres poszukiwań, eh.

Panele "banany" to na pewno, akurat w tych starych siodłach wydaje mi się, że są okej, więc szukam czegoś o podobnym kształcie.

Już chyba wiem, czemu nie możesz nic znaleźć.
Bo chciałabyś siodła, które będzie przylegało do grzbietu.
A takiego mieć nie możesz, bo to nie będzie dobrze pracować, siodło będzie wędrować po grzbiecie.

Dokładnie, bo tak wygląda teoria. Jak nie będzie przylegało w dostatecznym stopniu, to będzie klepało tyłem. "Siodło może pracować pod jeźdźcem tylko na wysokość długopisu", a wydaje mi się, ze siedziałoby jak przyklejone siodło, które ma zbyt prosty panel = mostkujące. Jeśli za bardzo to uprościłam, to proszę mnie okrzyczeć.
Teoria to niestety wszystko co mam.
Dlatego zapytam, co dokładnie miałaś na myśli z tym przyleganiem? Czy może mylę się, że takie siodło będzie zanadto pracowało?
System wolnej łopatki, mówisz. Tak mi się właśnie wydaje, że nie ma co liczyć na siodło za łopatką (ale nadzieja umiera ostatnia xd). Więc na pewno to sprawdzę.

Na twoim miejscu w ogóle szukałabym siodła krosowego, z góry zakładając, że mało będziesz podróżować w pełnym siadzie, oprócz stępa.
I tutaj pojawia się pewien zgrzyt, bo to wszystko tworzy sumę nieszczęść: koń (przynajmniej tak mi się wydaje) ma środek ciężkości zanadto z przodu, bardzo trudno jest zapobiec jej uwalaniu się na przodzie, głównie pewnie dlatego, że G... potrafię, a reszta mi to jeszcze utrudnia; a w dodatku siodło leci do przodu.
Miałam okazję uczestniczyć w konsultacjach z panią Elizą Skórczyńską, która nazwała mojego konia "oszustem", bo trzeba mieć dobre oko, by dostrzec, czy ona naprawdę pracuje, czy prawie pracuje, a jej ruch tworzy iluzję.
Po tym przydługim wstępie nie jestem pewna, czy siodło, które utrudni jazdę w pełnym siadzie jeszcze tego nie pogłębi.

Mam nadzieję, że nie proszę o zbyt wiele, bo mam jeszcze trochę pytań. I od razu mówię, że to co wyżej, to moje rozważania w tym temacie i nie uważam tego za prawdę objawioną, tylko to co mi się wydaje i to, co chcę zweryfikować.
Więc moje pytania to:
- o co chodzi z przyleganiem i czy niedokładnie przylegające siodło = za bardzo pracujące; a może wszystko źle zrozumiałam?
- jak rozpoznać, czy siodło jest close contact?
- czy znalazłabyś jakieś przykładowe, które mniej więcej obrazuje to, o czym piszesz, żebym mogła to zobaczyć?
Bardzo Ci dziękuję za naprawdę merytoryczne odpowiedzi. Znalazłam takie cudo kiedyś, może mnie teraz wyśmiejesz, ale kto pyta nie błądzi: https://dobresiodla.pl/produkt/chetak/
    https://dobresiodla.pl/produkt/lj-equitation/ 
Nie mam pojęcia jak odnieść rozmiar łęku, bo te siodła mają chyba krótsze sztyce. I wyglądają na raczej słabej jakości. Lubię tę stronę, bo ma wygodne przeglądanie i miarkę (ale to drugie z przymrużeniem oka).
Liczę się z przerabianiem przystuł, wypełnienia.

Przepraszam wszystkich, którzy to czytają, jeśli jestem zanadto irytująca, ale taka natura myśliciela, w dodatku bardzo sfrustrowanego. Od listopada, albo i od kwietnia, tkwimy w jakimś kołowrotku nieszczęść. Od Kliniki Siodła, po kolki, podbicia, jaskrę, naciągnięty mięsień, a teraz oderwany kawałek mięsa koło odbytu (jak coś to mam zdjęcie dla ciekawych, ale i niewrażliwych na krew, może ktoś wpadnie na to, jak to się stało).

wruda Aha, rozumiem teraz. Czyli miałam rację, że takie coś niekoniecznie spełni swoją funkcję. Ale być może nasz przypadek jest trochę inny. Powodzenia więc z "siodłem ostatecznym". Bardzo mi się podoba ten zwrot. Coś jak ziemia obiecana xD

Dokładnie, bo tak wygląda teoria. Jak nie będzie przylegało w dostatecznym stopniu, to będzie klepało tyłem.


Ja mam siodło, które nie przylega tyłem. Jak w nim siedzę przylega bardziej - ale nie klepie. A nie przylega tyłem specjalnie. na pierwszy rzut oka (koń ma plecy dłuugie i płaskie) właśnie były teorie i "płaskiej terlicy". Uważam, że to są nowomodne trendy, które ostatnio wśród samozwańczych siodlareczek po kursikach cieszą się popularnością. Tylko trzeba pamiętać, że nawet na długie plecy, przy przebudowanym zadzie musi być z tyłu miejsce na mięśnie i plecy, gdy koń wkracza pod kłodę.
Tylny panel można zazwyczaj dopchać (przy wygiętej terlicy) a twardość/elastyczność wypełnienia dobrać pod to, na ile ten tył ma się poddawać.

I zgadzam się z Halo - to, że tył siodła nie dolega, nie znaczy, że będzie klapało, czy, że siodło się będzie bujać. Dobrze dobrany popręg i taki model siodła, który pozwoli ci siadać max blisko przedniego łęku - wbrew pozorom siedzisko nie może być małe - bo gdy za małe to będziesz walić kością łonową w łęk.
Uważam, że to są nowomodne trendy, które ostatnio wśród samozwańczych siodlareczek po kursikach cieszą się popularnością.
Akurat raczej nie skupiam się na siodlareczkach, ale Michale Dobrowolskim, HB Contact oraz Saddlefit 4 life, ale chwytanie kątem oka na filmach szczegółów, czy słuchanie livów nie zastąpi dobrego kursu i praktyki.
No cóż, teoria jest weryfikowana przez doświadczenie i gorzej, gdy ktoś jest betonem i nie będzie elastycznie podchodził do tematu. A najgorzej jak ktoś po jakimś weekendowym kursie zabiera się za pasowanie i wciska ludziom kit ubrany w ładne słowa. Niestety człowiek się uczy na błędach, bo dałam się nabrać. Przynajmniej zaczęłam się mimowolnie uczyć podstaw.

Ja mam siodło, które nie przylega tyłem. Jak w nim siedzę przylega bardziej - ale nie klepie.
No i właśnie dlatego pytam. Wiadomo, że zawsze sprawdza się siodło również pod jeźdźcem, ale nie pomyślałam o tym, że to może się w takim stopniu zmienić pod obciążeniem. Może dlatego, że
miałam w zeszłym tygodniu siodło mega krótkie, o bananowej terlicy. Niestety miało za wąski łęk. I nawet mimo tego łęku huśtało się jak kołyska, a jak wsiadłam to klepało. Żadne dopychanie by tego nie zmieniło, zwłaszcza jakbym poszerzyła łęk. Bardzo liczyłam na to siodło, no ale cóż. Pewnie po tym zaczęłabym skreślać od razu takie siodła, ale teraz wiem, że trzeba zawsze sprawdzić też z góry. Chyba, że ma jakieś cechy kompletnie wykluczające.

Co to znaczy za małe siedzisko? Najczęściej widziałam rozmiarówkę na podstawie wagi i wzrostu i wg. tego powinnam mieć 16", 16"5, ale jak siodło naprawdę powinno wyglądać z jeźdźcem? Zwłaszcza, że różnią się kształtem itd..

Heh, nawet na studiach nic mnie nie zmusiło do takiego myślenia jak mój koń i Wy  :kwiatek:
Klinika, pragnę zauważyć, kursów żadnych nie ma  😉 Nie wiem, skąd u kotbury taka obsesja na punkcie tych kursów, bo to nie pierwsza złośliwość na ten temat. IMO lepiej brać się za coś będąc przeszkolonym, reszta to już gromadzenie własnych doświadczeń i dalsze doskonalenie się, tak, też na kursach i szkoleniach, bo gdzieżby? Przecież nie w internecie. Tu jest wielu świetnych teoretyków, którzy w życiu dopasowali siodło do jednego, własnego konia. Życie i rynek zweryfikuje resztę. Na pewno jednak lepiej ruszać w świat mając konkretne podstawy, a nikt się oświecony nie rodzi- gdzieś się trzeba uczyć.  🙄
Emara, kotbury dobrze prawi.
Przez to całe internetowe dopasowywanie siodeł zapomina się, że całość jest układem dynamicznym.
I ma działać w dynamicznym ruchu.
Siodło ze zbyt wąskim łękiem nie nadaje się do oceny w ogóle, ani typu, ani reszty.
O ile za szerokie pozwala coś ocenić, to za wąskie - nic.
Dobór siodeł bardzo mocno zależy od trendów.
A te zależą od najfajniejszych obrazków.
Tylko - budowa najfajniejszych koni może się mieć nijak do budowy naszego wierzchowca.
Jak koń jest z urodzenia "jak owczarek niemiecki" to nie ma porównania z koniem przebudowanym zadem
(twoja raczej nie jest przebudowana zadem, wygląda, że kłąb ma jednak ciut wyżej, ale strome opadanie grzbietu ku
kłębowi da  taki efekt jakby była konkretnie przebudowana). Oba konie będą potrzebowały zupełnie innych siodeł.
Ba! Nawet nieco innych zasad doboru siodeł.
Musisz mieć siodło, które temu grzbietowi da przestrzeń na ruch.
A świetnie zrównoważone, blisko przedniego łęku, dokładnie w miejscu gdzie powinnaś siedzieć.
I tam powinno być solidnie "przywiązane".

Co do "unoszenia konia przodem" to nawet nie jest temat na rozmowę, nawet nie na książkę,
to jest temat na praktykę treningową. Ale to nie jest tak, że jak dobrze siądziesz na zadzie, to odciążysz koniowi przód,
to działa zupełnie inaczej.

"Byłam taka szczęśliwa mając jasno sprecyzowane wymagania i wąski zakres poszukiwań, eh." - przy tym roześmiałam się głośno.
Ale nie bój żaby - masz prostą sprawę. Masz znaleźć siodło, które w ruchu, pod twoim ciężarem, nie będzie wędrować i będzie w równowadze.
Jednocześnie musi dać koniowi możliwość swobodnie się ruszać: pchać zadem, dać swobodę łopatek.
Wychodzi mi, że "jesteś obcykana". Jeśli dobrze wyobrazisz sobie o co chodzi - dasz radę.

Co do tego "czerwonego" siodła. Częściowo kombinujesz dobrze, częściowo źle.
Źle bo: to siodło jest płaskie/poziome z tyłu, to siodło nijak nie  ma wiotkich tybinek,
to siodło będzie albo usadzać na tylnym łęku albo będzie obcierać kłąb.

Tobie przydałby się przedni łęk o charakterystycznym kształcie patrząc z profilu.
To są takie łęki, że punkt oparcia jest cofnięty względem płaszczyzny łęku, coś jak prosta (choć to leci po krzywych) błyskawica.
|
\
'
Są takie rozwiązania, ale to nijak nie są tanie siodła.
Na moje musisz szukać pionowej linii - punkt twojego siedzenia, blisko przedniego łęku - popręg.
Popręg banana może dać więcej możliwości, bo bez tego musiałabyś siedzieć NA przednim łęku, żeby ten pion (jako wektor) był.
Do tego siodło musi mieć wiotką tybinkę, żeby nie przeszkadzać łopatce.
Bombal Klinika jakieś tam kursy prowadziła, bo czytałam opinie na ten temat i to też głównie nieciekawe. Może już z tego zrezygnowali. Oni mają sieć saddlefitterów na różne rejony kraju i w jakiś sposób musieli zostać wyszkoleni, ale nie mam pojęcia, czy u nich na jakiś wewnętrznych kursach, czy byli jakoś rekrutowani już z własnym doświadczeniem xd. Jak rozmawiałam z właścicielką firmy, to cały czas rzucała nazwiskami specjalistów z zagranicy, ale to było dla mnie takie pierdololo, żeby mi wmówić, że koń mi się tak ogromnie rozbudował. A siodło, które mi wcisnęli nigdy nie pasowało i nie miało szansy pasować, więc nie jeździłam w nim, bo praktycznie raz na miesiąc jechało na poprawki...

Nie mam pojęcia jak można precyzyjnie dopchać siodło po w zasadzie trzech liniach na karteczce... Żadnych obrysów grzbietu, żadnej poziomicy. Przynajmniej kątomierz był, ale prawdopodobnie źle przyłożony, bo pan Michał bardzo się zdziwił wynikiem. Nie mam doświadczenia z panią Derkacz, właścicielką KS, przyjechała do mnie jej saddlefitterka, dlatego jej kompetencji jakoś podważać nie będę. Ale z marketingu na pewno są fantastyczne.

Na koniec Twojej wypowiedzi dodałabym tylko jedno - amen, masz 100 % racji 🙂

halo
"Byłam taka szczęśliwa mając jasno sprecyzowane wymagania i wąski zakres poszukiwań, eh." - przy tym roześmiałam się głośno.
Cieszę się, że poprawiłam(?) Ci humor. Jakbyś widziała moją minę, to brzuch by Cię bolał ze śmiechu. A jak musiałam wstać na zajęcia zdalne, to wystarczyło przeczytać Twoją wypowiedź i od razu trybiki w głowie szybciej ruszyły. Miałam Ci napisać, że jesteś lepsza niż kawa  🤣

Co do "unoszenia konia przodem" to nawet nie jest temat na rozmowę, nawet nie na książkę,
to jest temat na praktykę treningową. Ale to nie jest tak, że jak dobrze siądziesz na zadzie, to odciążysz koniowi przód,
to działa zupełnie inaczej.

Ale bez siodła praktyki nie będzie. Kiedy jeszcze byłam siodłowym ignorantem, jeździłam w takim, które dostałam razem z koniem "bo przecież na pewno jest dobre". Było to siodło za szerokie i mostkujące. Stary Pleszew, resztę można sobie dopowiedzieć. Zaczynałam wtedy w sumie tak naprawdę wchodzić w temat solidnej pracy z koniem, bo to w końcu już nie typowa rekreacja raz w tygodniu na hucułku ze szkółki, więc bardzo mocno wierzyłam w autorytety, które pomogły mi się odnaleźć w nowej sytuacji właściciela konia. A według nich mój rudy koń to była wredna małpa, bo uciekała przed siodłem i za nic w świecie nie chciała pracować w dole, dawaj czarną wodzę...
A przecież na siłę ciągnięcie w dół głowy konia, gdy siodło wbija mu się w kłąb to tortury... Na szczęście zdarzyło się tak, że ktoś z zewnątrz zwrócił uwagę na to, że siodło źle mnie usadza. I dopiero wtedy coś ruszyło w temacie. Jak już miałam tą skokówkę z Kliniki, to koń odetchnął z ulgą i dopiero wtedy tak naprawdę zaczęłam się uczyć jeździć od podstaw, bo po prostu się dało. Mimo, że to siodło miało równowagę jaką miało, to było to znacznie mniejsze zło.
Dla niektórych moje poszukiwania to dalej paranoja, bo wystarczy dać podkładkę i śmigać. A potem smarować plecy i zastanawiać się czemu bolą 😉 
Obiecałam sobie, że już nigdy nie dopuszczę do sytuacji, że ten koń będzie się odsuwał na widok siodła i miał siniaki. Raczej przez całe życie nie miała nic dobrego na grzbiecie.


Musisz mieć siodło, które temu grzbietowi da przestrzeń na ruch.
A świetnie zrównoważone, blisko przedniego łęku, dokładnie w miejscu gdzie powinnaś siedzieć.
I tam powinno być solidnie "przywiązane".

Czy masz na myśli, że środek ciężkości takiego siodła (który teoretycznie powinno wypadać pośrodku siedziska), ma być przesunięty do przodu?

To czerwone siodło to w ogóle jest dla mnie niesamowite dziwo, już pomijając budowę, to jak widzę te krzywe szwy to mnie oczy bolą. A tej firmy nie udało mi się znaleźć nawet.

Wychodzi mi, że "jesteś obcykana". Jeśli dobrze wyobrazisz sobie o co chodzi - dasz radę.

To dla mnie bardzo miłe słowa, dziękuję.

Na moje musisz szukać pionowej linii - punkt twojego siedzenia, blisko przedniego łęku - popręg.
Popręg banana może dać więcej możliwości, bo bez tego musiałabyś siedzieć NA przednim łęku, żeby ten pion (jako wektor) był.
Do tego siodło musi mieć wiotką tybinkę, żeby nie przeszkadzać łopatce.

To jest też bardzo fajna wskazówka, będę nad tym medytować.

Tak w ogóle to przywiozłam sobie dzisiaj siodło, bo akurat było na sprzedaż w okolicy i żal nie sprawdzić, i z tych dotychczasowych zapowiada się najlepiej. Miałam zawał, że mostkuje, ale akurat w tym miejscu jest wgłębienie w panelu. Jak się zdecyduję, to na pewno idzie do wymiany wypełnienie, bo już dość ubite. (zrobienie pomiarów zejdzie mi z 6 godzin, ten koń nie pojmuje stania równo tyłem przez dłużej niż 2 sekundy) Ma też przystułę spod klocka przedniego, ale druga V-ka jest przyszyta dość chamsko i na sztywno, bez regulacji.
Jedzie do przodu, ale zdecydowanie nie aż w takim stopniu jak wszystkie inne, więc cicho liczę na to, że regulacja tej Vki oraz odpowiedni popręg pomogą.
Tylko muszę kogoś wybłagać o filmy i zdjęcia za mną w tym siodle. Na pewno pracuje tyłem, ale raczej w podręcznikowej normie. Wsiadłam na momencik na ścianę kłusa i galopu, bo Rude ma tą paskudną ranę pod ogonem i nosi go sztywno w górze i niestety nie ocenię przez najbliższy czas jakie jest jej zdanie.

Dziękuję za Wasze wskazówki, chyba zrobię sobie podręcznik :P
Tak, to są ich "wewnętrzne kursy".
Nie wiem, skąd u kotbury taka obsesja na punkcie tych kursów, bo to nie pierwsza złośliwość na ten temat.


Bo na fb grupach ostatnio trafiam na zgraję samozwańczych siodlareczek, które jeszcze kursu nie skończyły a już polecają swoje usługi nawzajem i w większości z rozmów wynika, że same dopasowują (implementują zmiany).
..Problem w tym, że w moim mniemaniu aby być pasowaczem, który sam robi zmiany w siodle to.. trzeba być najpierw rymarzem. Niestety te panie szkoły w tym zakresie nie maja, nie są czeladnikami itd.
Do tego (i to jest mocno personalne, przyznaję) piany na ustach dostaję gdy widzę w tych dyskusjach argumnetację typu: mogę szyć zezem krzyżykowym bo Polacy nie oczekują jakości, bo są biedni i rynek jest na tanie siodła itd. I to jest polane jakimś sosem kompleksów narodowych, na które lekarstwem ma być pewna Szkotka, której realnych kwalifikacji nikt nie sprawdził.

Trafiłam tez na sektę panien od Manolo i o ile sam Manolo to jakość o tyle cała ta zgraja, która chce się w jego blasku grzać to taki sam fenomen jak swego czasu z Heuschamenm. I film gdzie jakaś Polka od kolejnej sekty wytaszczyła - jakąś Dunkę czy Szwedkę, która po prostu sprzedaje kolejną markę siodeł i się proklamuje, że Manolo się z nią zgadza. A takich bzdetów o terlicach to dawno nie słyszałam. I właśnie ta "płaska terlica" jako remedium na problemy grzbietowe większości koni.

To ja napiszę swoje zdanie w temacie "płaskich terlic" i już się nie będę w dyskusje mieszać: zanim ktoś się da przekonać i zadecyduje, że grzbiet jego konia na pewno potrzebuje płaskiej terlicy bo na wygiętej to nacisk z przodu będzie za duży, nie będzie przylegała i (hit z tego filmu) zamki będą uciskały konia przez panele i zanim uwierzy, że nie da rady kształtem paneli dostosować tego do konia to niech się zastanowi- co zadzieje się na grzbiecie tego konia gdy ten zacznie chodzić w zebraniu. Innymi słowy- jak bolesne musi być walnięcie mięśniami grzbietu w rant płaskiej przylegającej terlicy np. robiąc piruet w galopie. IMHO po to od wieków terlice były z tylu wygięte i załatwiało się to panelem, aby gdy tylko zacznie się robić dobre przejścia w dół dojechane od zadu - aby plecy miały na to miejsce.
I dlatego nazwałam to trendem siodlareczek- bo w tych dyskusjach się niesamowicie często pojawia od czasu tych kursów i filmów udostępnionych. Kon ma duży kłąb - ooo musisz mieć siodło z płaską terlicą, koń ma stromą łopatkę...uuu tylko siodło z płaską terlica, koń ma długi grzbiet- no wiadomo, że na taki grzbiet tylko płaska terlica.
A z poziomu wypowiedzi tych lasek to wnioskuję, że niestety większość jeździecko jest na poziomie brązowej odznaki, takim przeciętnym poziomie.

Tak to jest bardzo osobiste- bo mnie to wnerwia.
Koleżanka wysłała mi  taki filmik obrazujący troszkę jak pracuje i jak rusza sie grzbiet, gdzie ludzkie oko zwykle nie sięga, czyli pod czaprakiem i siodłem. Przyznam szczerze, ze jestem nieco podniesiona na duchu widząc jak pracuje cała konstrukcja i ze jest ona dość przemyślana i naprawdę sporo jest w stanie znieść. Z drugiej strony (nie wiem czy to siodło jest dopasowane na 100%) jestem troszkę skonfundowana jak siodło zachowuje sie podczas zakrętów. Tzn z jednej strony nigdy sie nad tym nie zastanawiałam ale faktycznie siodło na zakrętach ma możliwość zmienić nieco swoje położenie i wówczas widać, ze jednak poduszki laduja blisko lub na kręgosłupie. To jest niby tylko zakręt, ale co np. Z końmi które pracują bardzo dużo pod jeźdźcami na lonży. W sumie byłabym wdzięczna jakby ktoś kto sie zna coś by więcej dorzucił w tym temacie
Ja nie jestem pewna czy to co ja widzę na tym filmie jest tym co ja myślę, że widzę  🤔

A to czy siodło w zakręcie się przesuwa bardzo zależy od tego jak kto siedzi i na jakim etapie szkolenia i wyszkolenia jest koń.
kotbury, a co widzisz? Bo ja widzę siodło na ławach.
I o ile nieźle to wygląda w stępie i kłusie, to galop - Boli 🙁

Co do filmów, to teraz nie znajdę, ale jest taka super animacja 3D, szkielet.
Ona świetne pokazuje, jak mocno pracuje kościec w miejscu siodła.
czy to mozliwe zeby moje siodlo mialo lek 23cm?  😲
juz naprawde nie ogarniam, naczytalam sie tyle o mierzeniu siodel i caly czas jakies dziwne wyiary mi wychodza
halo czy tego szukałaś? klik

Powyższy film, o ile się nie mylę, pokazuje to, co się dzieje pod tylną częścią ławek, siodło zapewne jakieś australijskie. Widać, że ławki w tylnej części lekko się unoszą nad grzbiet - to w jakimś stopniu niweluje problem ucisku na wyrostki kolczyste w zgięciu. Większość siodeł na ławkach (wojskowe kulbaki, siodła węgierskie itd.) jednak mają je wygięte i odchodzące od grzbietu w tylnej części. Sęk w tym, że w klasycznym siodle, na panelu z wypełnieniem, to tak nie zadziała - panel pracuje, a ławka przylega praktycznie na sztywno do grzbietu.

kotbury wiesz, rozumiem Twoją irytację - sekciarstwa i podejścia na zasadzie "my jaśnie oświeceni" też nienawidzę. Ale muszę sprostować jedną rzecz - naprawdę nie trzeba być rymarzem (ergo być w stanie uszyć całe siodło od zera), żeby wymienić wypełnienie w siodle, tudzież je skorygować. Przeciwnie - siodlarz i saddle fitter to dwie totalnie oddzielne profesje, gdzie siodlarz rzadko kiedy wchodzi w kompetencje pasowacza. Bardzo mało jest osób, które pracują na obu obszarach jednocześnie. Konstrukcja klasycznego angielskiego siodła zakłada właśnie, że wypełnienie będzie wielokrotnie wymieniane i korygowane. Jest to naprawdę proste i nie wymaga warsztatu rymarskiego, jedynie odpowiednich narzędzi - tniesz stare nici, zszywając siodło trafiasz w stare dziury. Czy muszę umieć sama zrobić pralkę, by wymienić w niej filtr?

Z tymi "płaskimi terlicami" to szczerze nie spotkałam się ze zjawiskiem, o którym mówisz. Jak dla mnie o kształcie terlicy powinien decydować koń, który będzie to nosił, a nie jakieś ideologiczne dyrdymały. Nie wiem, czy ktoś wierzy w wyższość płaskiej terlicy nad wygiętą - są teraz bardziej powszechne, bo jednak typ konia sportowego się nieco zmienił. Promowany współcześnie typ konia ujeżdżeniowego ma raczej płaskie plecy.

A to, że coś się jakoś robiło "od wieków", to jak dla mnie najmarniejszy argument z marnych, przykro mi. Kiedyś kanały w siodłach miały po 3 cm szerokości, konie dostawały po plastrze siana i 10 kg owsa dziennie, stały na stanowiskach i jeśli wyglądały jak szkapy, to dlatego, że "ten typ tak ma". Kiedyś ludzie mieli w dupie dobrostan. W ciągu ostatnich dwóch dekad zmieniło się tutaj ogromnie wiele, nie wszystko na plus, ale jednak większość. Takie gadanie, że "drzewiej było lepiej"... no nie, nie było.
lillid, dokładnei o to chodziło. Przy okazji tu jest pokazany łęk, który przydałby się Emarze.

Jeszcze tak dodam co do siodeł  korsowych.
Mam KN, i akurat zabrałam się za solidną konserwację sprzętu.
Zainspirowana kłopotami Eamry przyjrzałam się siodłu dokładnie.
I ono własnie takie jest - jeździec ma siedzieć tuż przy przednim łęku (obszernym) i siodło jest "przywiązane" pod zamkami.
A np. taki Leopard DM ma popręg ze 12 cm z tyłu.
Szybki przegląd siodeł krosowych, i okazuje się, dziwna rzecz, że te "słuszne", to są Barnsby, CWD, Antaresy...
A większość na dzień dobry ma geometrię (i równowagę) z d* - na to żaden pasowacz nie pomoże.
Gdyby dokładnie przyjrzeć się innym typom siodeł, obawiam się, że wnioski byłyby analogiczne:
chcesz mieć siodło o naprawdę dobrej konstrukcji - musi to być siodło tip top firmy.
Co nie znaczy że akurat wielce popularnej.
czy to mozliwe zeby moje siodlo mialo lek 23cm?  😲
juz naprawde nie ogarniam, naczytalam sie tyle o mierzeniu siodel i caly czas jakies dziwne wyiary mi wychodza

  ❓ ❓ ❓ ❓
Zainspirowana kłopotami Emary przyjrzałam się siodłu dokładnie.
Ach, ja-muza poszukiwaczy prawdy  😁 Wciąż czekam na propozycje badań do prac naukowych :P
Dziękuję za cenne informacje.

goska123
Nie wiem w jaki sposób mierzyłaś, więc wytłumaczę tak jakbym sobie tłumaczyła  😀
Rozstaw łęku mierzymy na końcach sztyc (miarka tworzy więc podstawę trójkąta). Jak zobaczyć, gdzie one wypadają? Jak podniesiesz tybinkę to łatwo zobaczysz szew, taką "kieszeń", gdzie znajduje się łęk i wymacasz jego koniec, z jednej i z drugiej strony. Zwykle znajduje się on tuż nad klockiem kolanowym. Jak staniesz sobie od przodu siodła i pomachasz tybinkami, to właśnie na tej wysokości ich ruch już nie jest możliwy, właśnie tutaj przykładamy miarkę. Trzeba też wziąć poprawkę na to, że mamy wypchany panel i tybinki sobie zwisają swobodnie. Dlatego nie mierzymy od szwu, do szwu, tylko trochę dalej, bo panel panelem, a rozstaw łęku to rozstaw łęku, czyli fragmentu sztywnego "szkieletu", do którego od spodu przymocowane są panele. Jak zaznaczysz sobie palcami końce sztyc, to na to pewno zauważysz, że wypadają on dalej niż krawędź spodniej tybinki.
Dlatego też nie da się "naprawić" za szerokiego łęku bardzo napchanym panelem. Wypełnienie za jakiś czas stamtąd ucieknie, prędzej czy później. (to akurat sprawdziłam na własnej skórze) Prędzej, jeśli jest świeże, miękkie i wełniane.
W moim starym siodle też myślałam, że mam rozstaw łęku aż 22 cm, dopóki mnie nie olśniło. Ono miało dość miękkie tybinki, a łęk tak naprawdę miał rozstaw 25-6 cm, gdy już zmierzyłam poprawnie. I był wymienny, więc po wyjęciu miałam to czarno na białym.

No i tyle. Jakbym nagadała głupot, to proszę mnie poprawić, bo nie byłabym sobą bez palnięcia czegoś.
goska123 tak szczerze i od serca Ci powiem, że mierzenie rozstawu łęku centymetrem nie ma absolutnie żadnego sensu, bo: w każdym siodle sztyce są różnej długości, śruby są w różnych miejscach, nity też. Łęki mogą być szersze lub węższe przy identycznym rozstawie. Rozmiar łęku to jego kąt. Ta szerokość, którą usilnie próbujesz zmierzyć, będzie inna zależnie od tego, na jakiej wysokości spróbujesz ją złapać. Nie ma stałego punktu odniesienia, żeby mierzyć wszystkie siodła w tym samym miejscu i wzajemnie porównywać.
Zostaje jedynie rozmiar nabity przez producenta (a co marka, to rozmiarówka - też nie polecam), wprawne oko do oceny szerokości na zdjęciu i niestety mierzenie siodła na koniu.
... Ale muszę sprostować jedną rzecz - naprawdę nie trzeba być rymarzem (ergo być w stanie uszyć całe siodło od zera), żeby wymienić wypełnienie w siodle, tudzież je skorygować. Przeciwnie - siodlarz i saddle fitter to dwie totalnie oddzielne profesje, gdzie siodlarz rzadko kiedy wchodzi w kompetencje pasowacza. Bardzo mało jest osób, które pracują na obu obszarach jednocześnie. Konstrukcja klasycznego angielskiego siodła zakłada właśnie, że wypełnienie będzie wielokrotnie wymieniane i korygowane. Jest to naprawdę proste i nie wymaga warsztatu rymarskiego, jedynie odpowiednich narzędzi - tniesz stare nici, zszywając siodło trafiasz w stare dziury. Czy muszę umieć sama zrobić pralkę, by wymienić w niej filtr?

Tylko dopychanie - odejmowanie z panela to jednak tylko mała część fittingu. ja widziałam kwiatki poszerzanych poduszek, przsuwanych przystuł itd. I nie trzea być projektantem siodeł do tego- ale trzeba umieć pracować ze skórą. Choćby z szacunku do wiedzy z czego pozyskiwany jest ten materiał.
Praca ze skórą w moim odczuciu musi być perfekcyjna. Można nie umieć czegoś wymyśleć- ale trzeba umieć zszyć trwale, prosto, elegancko, tak, żeby naprężenia które będą nie przeniosły się gdzieś indziej.

Z tymi "płaskimi terlicami" to szczerze nie spotkałam się ze zjawiskiem, o którym mówisz. Jak dla mnie o kształcie terlicy powinien decydować koń, który będzie to nosił, a nie jakieś ideologiczne dyrdymały. Nie wiem, czy ktoś wierzy w wyższość płaskiej terlicy nad wygiętą - są teraz bardziej powszechne, bo jednak typ konia sportowego się nieco zmienił. Promowany współcześnie typ konia ujeżdżeniowego ma raczej płaskie plecy.



I to jest pogląd, z którym ja się nie zgadzam. Uważam, że poza wyjątkowymi odchyłami od normy takie rzeczy załatwia się wypełnieniem. Uważam, że koń z prostymi plecami nie musi a nawet nie powinien mieć siodła z płaską terlicą bo przy zebraniu będzie tłukł mięśniami to jej rant. Po to jest to zawinięcie aby tam było miękkie wypełnienie i plecy mogły tam podejść.

Zainspirowana kłopotami Emary przyjrzałam się siodłu dokładnie.
Ach, ja-muza poszukiwaczy prawdy   😁 Wciąż czekam na propozycje badań do prac naukowych :P
Dziękuję za cenne informacje.

goska123
Nie wiem w jaki sposób mierzyłaś, więc wytłumaczę tak jakbym sobie tłumaczyła  😀
Rozstaw łęku mierzymy na końcach sztyc (miarka tworzy więc podstawę trójkąta). Jak zobaczyć, gdzie one wypadają? Jak podniesiesz tybinkę to łatwo zobaczysz szew, taką "kieszeń", gdzie znajduje się łęk i wymacasz jego koniec, z jednej i z drugiej strony. Zwykle znajduje się on tuż nad klockiem kolanowym. Jak staniesz sobie od przodu siodła i pomachasz tybinkami, to właśnie na tej wysokości ich ruch już nie jest możliwy, właśnie tutaj przykładamy miarkę. Trzeba też wziąć poprawkę na to, że mamy wypchany panel i tybinki sobie zwisają swobodnie. Dlatego nie mierzymy od szwu, do szwu, tylko trochę dalej, bo panel panelem, a rozstaw łęku to rozstaw łęku, czyli fragmentu sztywnego "szkieletu", do którego od spodu przymocowane są panele. Jak zaznaczysz sobie palcami końce sztyc, to na to pewno zauważysz, że wypadają on dalej niż krawędź spodniej tybinki.
Dlatego też nie da się "naprawić" za szerokiego łęku bardzo napchanym panelem. Wypełnienie za jakiś czas stamtąd ucieknie, prędzej czy później. (to akurat sprawdziłam na własnej skórze) Prędzej, jeśli jest świeże, miękkie i wełniane.
W moim starym siodle też myślałam, że mam rozstaw łęku aż 22 cm, dopóki mnie nie olśniło. Ono miało dość miękkie tybinki, a łęk tak naprawdę miał rozstaw 25-6 cm, gdy już zmierzyłam poprawnie. I był wymienny, więc po wyjęciu miałam to czarno na białym.

No i tyle. Jakbym nagadała głupot, to proszę mnie poprawić, bo nie byłabym sobą bez palnięcia czegoś.

wlasnie tak mierzylam🙁( w najszerszym miejscu siodla wychodzi mi moze z 25cm
ogolnie to mam siodlo ''jaguar equestrian by harry dabbs'' na necie nie ma mojego siodla, wiec mysle ze bylo robione na zamowienie, wiec nawet nie mam odniesienia z ich ''rozmiarowka''
Tylko dopychanie - odejmowanie z panela to jednak tylko mała część fittingu. ja widziałam kwiatki poszerzanych poduszek, przsuwanych przystuł itd. I nie trzea być projektantem siodeł do tego- ale trzeba umieć pracować ze skórą. Choćby z szacunku do wiedzy z czego pozyskiwany jest ten materiał.
Praca ze skórą w moim odczuciu musi być perfekcyjna. Można nie umieć czegoś wymyśleć- ale trzeba umieć zszyć trwale, prosto, elegancko, tak, żeby naprężenia które będą nie przeniosły się gdzieś indziej.

No dobra, teraz rozumiem. Myślałam, że w ogóle jakiekolwiek dotykanie siodła przez kogoś, kto nie jest rymarzem, dla Ciebie jest herezją. Mi chodzi wyłącznie o kwestie związane z fittingiem - czyli wypełnienie paneli. To się robi bez ingerencji w skórę i konstrukcję siodła. Ja to bym już nawet łęku nie dotykała, nawet, gdybym miała prasę. Chyba większość pękniętych terlic tego świata pękło przez zmianę rozstawu łęku poza serwisem producenta.

A co do problemu wygięta vs prosta terlica, to mimo wszystko wydaje mi się, że zagadnienie nie jest czarno-białe - grzbiety są mniej lub bardziej wklęsłe, są krótkie/długie, konie na różnych etapach swojego rozwoju potrzebują czegoś innego, na danym koniu jeździ jeździec o jakichś tam gabarytach. No i terlice nie dzielą się na wygięte i płaskie, tam jest wiele odcieni szarości pomiędzy. Mimo wszystko wydaje mi się, że czynników decydujących o tym, jaka ta terlica powinna być, jest wiele - stanowczo zbyt wiele, by powiedzieć, że jedyna słuszna jest wygięta i koniec.
Moim zdaniem kwestię dopasowaniu do grzbietu panel załatwia, ale tylko do pewnego stopnia. W obliczu ekstremów trzeba też jednak zweryfikować kształt terlicy.
Że wygięta jest ogólnie mniej szkodliwa od płaskiej? W sumie racja. Rolowanie zawsze będzie lepsze od mostkowania.
Gorzej, jeśli w następstwie osiodłania płaskiego konia siodłem o bananowej terlicy tył będzie totalnie niestabilny. Nie dość, że klapie, to jeszcze uwydatnia wszelkie asymetrie jeźdźca i konia, zwalając często siodło na którąś stronę bardziej. A to jest fatalne, jednoznacznie.
goska123
To rzeczywiście ciekawa sprawa.
I faktycznie najbardziej miarodajną rzeczą, przy założeniu, że łęki są różne, jest pomiar kąta. Ale nie widziałam takiej informacji w żadnym ogłoszeniu przeciętnego zjadacza chleba, ani sama nie wiem, jak to zmierzyć. Mogę mieć tylko jakieś swoje pomysły, ale to tylko pomysły.
Ze swojego doświadczenia mogę powiedzieć, że przymierzałam trzy siodła o tym samym rozmiarze, mierzone w sposób, jaki przedstawiłam. Różniły się kształtem łęku i pewnie także długością sztyc: 1. typowe U; 2. bardziej wyciągnięte U; 3. V (nawet odrobinę węższe niż pozostałe). I to właśnie to 3. było w odpowiednim rozmiarze, a 2. za wąska, a 1. kompletnie dziwna.

Nie wiem, czy chcesz sprzedać to siodło, czy potrzebujesz tego wyniku do czegoś innego...?
goska123
To rzeczywiście ciekawa sprawa.
I faktycznie najbardziej miarodajną rzeczą, przy założeniu, że łęki są różne, jest pomiar kąta. Ale nie widziałam takiej informacji w żadnym ogłoszeniu przeciętnego zjadacza chleba, ani sama nie wiem, jak to zmierzyć. Mogę mieć tylko jakieś swoje pomysły, ale to tylko pomysły.
Ze swojego doświadczenia mogę powiedzieć, że przymierzałam trzy siodła o tym samym rozmiarze, mierzone w sposób, jaki przedstawiłam. Różniły się kształtem łęku i pewnie także długością sztyc: 1. typowe U; 2. bardziej wyciągnięte U; 3. V (nawet odrobinę węższe niż pozostałe). I to właśnie to 3. było w odpowiednim rozmiarze, a 2. za wąska, a 1. kompletnie dziwna.

Nie wiem, czy chcesz sprzedać to siodło, czy potrzebujesz tego wyniku do czegoś innego...?

chce po prostu dowiedziec sie jaki moje siodlo ma ''rozmiar'' bo prawdopodobnie kupuje konia i chcialabym sie zorientowac
wie ktos moze cos o poszerzaniu siodla? bo jezeli zdecyduje sie na konia ktorego mam na oku to napewno bede musiala poszerzac lub sprzedac
goska123
Jeśli jesteś przed zakupem konia, to mam radę - najpierw koń, potem siodło.
Poszerzanie łęku to dość kosztowna i ryzykowna sprawa. Lepiej byłoby sprzedać siodło i dołożyć sumę, którą dałabyś na poszerzanie, do kupna innego. Na prawdę można znaleźć coś fajnego w dobrej cenie. 
Bo dopasowane siodło, a nawet siodło prawie dopasowane, to nie jest tylko rozstaw łęku. Fajnie by było, gdyby świat był tak prosty  😉 Na moim Zadupiu często panuje takie podejście - łęk jako tako, pod resztę podkładka, a najlepiej ze dwie i smarowanie końskich pleców, bo nie wiadomo czemu bolą.
I teraz masz różne opcje. Sprowadzasz specjalistę, który zmierzy Ci konia i Cię poprowadzi; sama zdobywasz wiedzę, konsultujesz się z bardziej doświadczonymi (internet to czasem spoko sprawa) i metodą prób i błędów zamawiasz siodła na testy + rozwijasz swoje pokłady cierpliwości; no i ta trzecia, na skróty. Ale z takiego podejścia rodzą się problemy.
Konie nie prosiły, żebyśmy na nie wsiadali, więc chociaż im tego nie utrudniajmy.

Aha, no i kupno siodła nie oznacza, że już wszystko cacy, bo często wymagają wymiany wypełnienia/dopchania, a najlepiej jeszcze kontroli stanu terlicy.
Pozostaje tylko życzyć powodzenia i mam nadzieję, że koń, którego kupisz, nie będzie takim specjałem jak mój  🙂
vissenna   Turecki niewolnik
28 kwietnia 2020 17:44
Czy ktoś też ma problem z "MD Siodła"?  🤔
Znajoma ma siodło od niego i się nie może doprosić przyjazdu na pasowanie, choć przy kupnie była mowa, że będzie serwisowane...
Ze względu na Covid nie wszyscy jeżdżą do klientów, to chyba nie jest nic dziwnego w tym dziwnym czasie?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się