Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
26 kwietnia 2020 12:18
FurryMouse MOCNO MOCNO KCIUKI !!!! 😍 😍

Kaarina a u nas avocado i banan to hit sezonu 😀 Póki co no dostała tego  kuraka w zupce jarzynowej. Dzisiaj robię odpoczynek na zupke bez kuraka 😉 ale za to śniadania już są w postaci owocków. Mała się domaga. Nic... czyli byle do przodu. Wczoraj był sparzony groszek. Pociumkała w smoczku i nawet przypasiło. Przed nami intensywny tydzień, czyli tym razem gotowany groszek  ala papka i żółtko jaja.
Ja dałam od razu całe jajko gotowane, pokrojone tak żeby sobie sama brała i żółtko coś tam skubnela, białko poleciało na podłogę. Jajecznica ze szpinakiem też była na nie. Chce spróbować za jakiś czas, tyle że póki co unikam jajka w dużych ilościach. Jedynie co dostaje to makaron jajeczny od czasu do czasu w niewielkich ilościach. Czekam na tą wizytę u pediatry, może jakieś konkrety już będę mieć. Póki co to na czuja gotuje i w sumie nie widzę żadnych niepokojących objawów.
FurryMouse, kciuki!
Dzięki wszystkim! Młody już po tej stronie. Nie chciało za cholere ruszyć, a jak już ruszyło to ostatecznie rodziłam bez znieczulenia, bo nie było kiedy założyć. Wszyscy zdrowi, Młody drze paszczaka w niebogłosy (już mu zagroziłam, że go wsadzę z powrotem jak się nie uspokoi).

pati12318, skurcze co 4-5 minut, takie minutowe. Apka do liczenia skurczy powiedziała "jedź" to pojechaliśmy o 2 w nocy. Przy przyjęciu wszystko się rozbudzało, a potem klops.
I jak tam ktg?
FurryMouse gratulacje!
Bardzo bolało? Jak sobie teraz radzisz z młodym sama? Pomagają położne?
Nas wypuścili z komentarzem, że na upartego mogłabym już zostać na oddziale.
Podobno tuż tuż  🤔
FurryMouse gratulacje!! Daj znać jak Młody ma na imię i pisz jak sobie radzicie 🙂
pati12318  Mnie tak o 2 w nocy odesłali do domu z info, że już się zaczyna, ale jeszcze "za mało", a o 5 rano byłam na porodówce, więc pewnie Twój maluch też dziś/jutro będzie po tej stronie 🙂

Aaz wam trochę zazdroszczę tych emocji, a przecież dopiero co miałam to za sobą  😜
Libella no właśnie czuję się bardzo dziwnie. Brzuch pobolewa, do tego takie uczucie jak przy grypie- łamie mnie w kościach, nie mogę sobie znaleźć wygodnego miejsca.
Może to sygnały, że Mała się już wybiera do nas.
pati12318, mnie całą sobotę skurcze łapały. Trzymam kciuki za Ciebie bardzo mocno!
A boleć bolało, ale też czułam dużą ulgę, że to już. Bardziej mnie ta przeciągnięta akcja psychicznie dobiła. To siedzenie tyle godzin samemu.

Filipa tak naprawdę nie miałam jeszcze okazji tak w pełni obsługiwać, bo trochę na mnie poleżał i pojechał do ważenia, szczepień etc, a potem go przywieźli ale prawdę mówiąc nie miałam siły nawet ręką ruszyć więc wzięli go z powrotem i przywiozą rano.

Libella , akurat u mnie nie ma nic do zazdroszczenia :P ja niestety nie z tych, które zalała fala miłości. Czuję raczej bezradność i przerażenie... Będę się musiała tego wszystkiego nauczyć chyba, bo coś słabo z instynktem (i trochę mnie to dołuje...)
FurryMouse bardziej niż o falę miłości chodziło mi o tę adrenalinę "porodową"  🤣
Bo z emocjami "poporodowymi" to ja akurat dobrze wiem, że bywa ekstremalnie ciężko i tym się w ogóle nie przejmuj!
Ja pierwsze 2 tygodnie przepłakałam praktycznie (a i teraz mi się zdarza 😉) , byłam przerażona, skrajnie przemęczona i w ogólnie słabej formie. Podczas wizyty położnej środowiskowej "nakłamałam" w ankiecie w kwestii mojego samopoczucia, bo chyba by mi przyklepali depresję poporodową... 😉
A w szpitalu kombinowałam jak koń pod górę, żeby położne mi ciągle pomagały, bo byłam pewna, że sama nawet czapeczki dobrze temu dziecku nie dam rady założyć.

Więc pamiętaj, że wszystko co teraz czujesz i te wszystkie skrajne emocje to koktajl z burzy hormonow, zmęczenia itp
Z czasem staje się coraz łatwiej 🙂
Libella,  dziękuję :kwiatek:  :kwiatek: :kwiatek:

Edit, piszę tu, bo może komuś się przyda, pati12318, mi w tym pokoju porodowym brakowało... pasty do zębów i szczoteczki (really). I koszule mam dwie takie do karmienia. Bardzo ładne...ale dość wąskie w biodrach i to jest mega nie wygodne. Tęsknię za tshirtem w którym rodziłam. Także zaopatrz się w coś szerszego dołem.

A, i ten cały czas (do momentu faktycznego rodzenia) w samotności jest do dupy. Ale brak odwiedzin jest cudowny! (przynajmniej dla mnie)
FurryMouse , gratulacje , ja tez po porodzie i w domu płakałam z bezradności , będzie dobrze  :kwiatek:
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
27 kwietnia 2020 11:02
FurryMouse  gratki  :kwiatek: :kwiatek:
O kolejny Filip !Piękne imie 😉
FurryMouse świetne imię! To był mój typ gdyby urodził się chłopak 😀 Nie przejmuj się, że nie zalała cię fala miłości. Ja miałam tak samo i ryczałam cały czas... Minie!
Dziękuję za gratulacje i bardzo, bardzo za te wiadomości o uczuciach i ryczeniu. Mega pomagają  :kwiatek:
A co do imienia to przyznam, że żadne męskie imię mi się nie podobało. W sumie chyba jedynie Jasiek, ale Adam zgłosił weto. I po debacie stanęło na wyborze między Filipem i Kamilem. Padło na Filipa 🙂

pati12318, melduj! 😀
U mnie cisza.
Ale przeżyłam najgorszą noc odkąd jestem w ciąży- spałam chyba z godzinie łącznie. I to uwaga- dlatego, że bolała mnie ręka i noga.
Tak jak przy grypie, takie rwanie stawów doprowadzające do szału.
Okropne.
A jak dzisiaj Filip? Płacze czy śpi grzecznie? Dobrze, że położne Ci pomagają i nie musisz sama 24h na dobę się opiekować.
FurryMouse gratulacje i witamy Filipa.
Ech No te porody tak różnie przebiegają że nie wiadomo nigdy kiedy jechać i ile będzie to wszystko trwało.
Ja miałam wytrzymać jeszcze dobę lub dwie, ale Inka miała swój plan.
Przerażenie i bezradność wydaje mi się towarzyszy bardzo wielu kobietom- u mnie przy wcześniaku to była wręcz panika i długo nie mogłam się pogodzić że mnie to spotkało. Burza hormonów oczywiście niczego nie ułatwia :/
Lotnaa   I'm lovin it! :)
27 kwietnia 2020 17:25
FurryMouse, gratulacje! Piękne imię, trzymajcie się!
FurryMouse, Gratulacje! 😅 😅 😅 Zdrówka dla Was!
Pierwsze doświadczenia są trudnę, ale dają siłę. Mi bardzo pomagało powtarzanie sobie w myślach, że wszystko mija, że to jest tylko na chwilę. A na początku byłam tak zdezorientowana, że prawie każdą świadomą, nieprzespaną chwilę spędzałam na Googlu, próbując znaleźć odpowiedzi na ten milion pytań i wątpliwości, które mnie nękały :p
Raz jeszcze dzięki za gratulacje 🙂

pati12318, na razie jest książkowy - najedzony śpi, głodny drze dzioba. Niestety, najedzony jest tylko kiedy go dokarmią, bo ja go nie potrafię nakarmić 🙁
W ogóle jutro może nas wypuszczą. Także jestem przerażona jak to ogarnę. W sumie tylko to karmienie mnie przerasta.
FurryMouse no to super, że Was wypuszczą. Będziesz w swoim domu ze swoim facetem- w dwójkę łatwiej ogarnąć bobasa.
A co do karmienia to może poproś o pomoc położną czy najlepiej konsultantkę laktacyjną.
Ale z tego co pamiętam ze szkoły rodzenia, to te pierwsze doby są trudne, dziecko nie ma jeszcze takiego apetytu, laktacja się nie odpala tak od razu na 100%.
Tylko nam mówili żeby właśnie nie dokarmiać dziecka, bo wtedy jest jeszcze trudniej.
Ale ja się nie znam, to wszystko jeszcze przede mną.
Na pewno w szpitalu wiedzą co robią.
Będzie dobrze!
Apetyt to on akurat ma ogromny ale wścieka się strasznie przy karmieniu i tak nam to idzie jak po grudzie. Zalecenie mam żeby przystawiać. Zobaczymy czy się rozkręci.
Z tym dokarmianiem to też już nie wiem... Zależy na kogo się trafi. Jedna położna stwierdziła, że "no płacze bo się nie najada, bo nic nie leci" i dziękuję. A druga jak ja zaczęłam narzekać, że może go oddać żeby nakarmiły to sama zaczęła mi go tak fajnie przystawiać. Ale ledwo doba minęła, a mnie już wszystko boli i się spinam na samą myśl o karmieniu  🤔
FurryMouse, ale jak on nie będzie próbował i kombinował, jak się najeść z cycka, to się nie nauczy. Nauczy się, że ma się drzeć tak długo, aż dadzą to, z czego tak łatwo leci (czyt. butelkę). Możesz poprosić jakąś bardziej cierpliwą położną, żeby pokazała Ci na Tobie model demo, jak to ma wyglądać (w sensie, jak ma wyglądać cycek w paszczy dziecka) i tego się trzymać. Tak to wygląda, że dziecko przez pierwsze dni, tygodnie uczy się ssać, a jak mu się zabiera możliwość nauki (dając butelkę), no to uczy się dłużej lub nigdy się nie nauczy, bo wybierze łatwiejsza opcję. Być może nie masz ochoty bawić się w cyckowanie i masz święte prawo do tego, ale to sobie trzeba odpowiedzieć na to pytanie najpierw, zanim samemu się sobie robi pod górkę w temacie karmienia. Kp tak niestety wygląda przez pierwsze tygodnie, że dziecko wisi na piersi, drze się bo nie umie, bo mu niewygodnie, bo nie wie czy jest bardziej głodne, czy złe na to, że trzeba się męczyć żeby zjesc, no ja go tam rozumiem  🤣
Kiedyś starszyzna kobiet (matki, ciotki) były od tego, żeby matkę uspokoić, że to normalne, poklepac po plecach, pogłaskać po głowie i szeptać "będzie dobrze, spokojnie", albo wziąć wrzaskuna polulać chwilę w chuście, a matka w tym czasie brała oddech.
P.s.: Fizjologiczne dla noworodka jest zjadanie kilkunastu ml co godzinę, dwie, a nie 100ml, co 3h. Jak wleje się mu taka dawkę to go odcina. No to nie płacze.

Gratulacje, powodzenia i spokoooju, spokoju, spokoju i jeszcze raz spokoju, nie wnikaj, nie rozmyślaj, nie rozpaczaj, jak ci się chce to płacz, mantruj i przystawiaj. Bydzie dobrze, za tydzień będziesz czuła miłość nawet w kostkach swoich stóp, trust me  :kwiatek:
dea   primum non nocere
28 kwietnia 2020 00:47
To ja się też podpiszę pod tym co powyżej  :kwiatek: i dodam że również miałam "głodnego wrzaskuna" i "nie miałam mleka". Po porannej wizycie położnej w domu po 2 tyg walki (mieszanego karmienia, kp w dzień i mm wieczorem) do wieczora dziecko było na mm, tak mnie babsztyl wsparł 🤣 Nic nie leciało! Ale młoda źle tolerowała mm. Owszem, zasypiała, ale później budziła się z płaczem, odparzenia, kolki... Mogłam szukać innych marek, ale uparłam się na kp. Po rzeczonej wizycie położnej weszłam na (inne) forum i się wyżaliłam. Dziewczyny mnie sprowadziły na ziemię. I od tego momentu (tj. od następnego dnia) nie dałam już ani kropli mm. Młoda była wyłącznie na kp do ukończenia 7 m-cy. Wtedy zaczęłam rozszerzać dietę. Rosła książkowo, choć wieczorami bywało trudno 😉 ale się nauczyłam ją obsługiwać. Choć mm by pewnie chwilowo uśpiło, to nie był głód - bo dziecko rosło, i to w górnych centylach.

Zdecyduj czego chcesz, po prostu - bo idziesz ścieżką, którą wiele kobiet chodzi, to nic niezwykłego... Jak zdecydujesz to konsekwentnie się trzymaj, jeśli zechcesz kp to zapewne jest tu wiele takich matek, które poradzą, jeśli masz jeszcze pytania albo będziesz mieć. Jeśli chcesz mm, to też się na tym żyje i rośnie 😉 mój brat wyrósł na prawie dwa metry żyła-chłopa mimo mieszanki krowiego mleka z mąką pszenną 🤣 bo był pierwszy i mama też uwierzyła specjalistom ze szpitala. Karmiła go ok 3 m-ce, walcząc strasznie. Później już nie wierzyła 🤣 i pozostałych nas karmiła dłużej. Ja tam kp polecam, bo jak ten początek przemęczysz, to później jest łatwiej i duuuużo taniej. Mleko masz zawsze przy sobie, nie musisz nic wyparzać i ze sobą wozić, albo w nocy ogarniać butelek. Mnie było wygodniej.
TRATATA   Chcesz zmienić świat? -zacznij od siebie!
28 kwietnia 2020 06:00
Furrymouse Gratulacje, początki są trudne, żadna z nas podejrzewam nie była na to gotowa ale dałysmy radę i Ty też sobie poradzisz. Jak wspomniały dziewczyny zapytaj położnej, która wspiera kp to Ci pomoże dobrze przystawić dziecko. Nie daj sobie wmówić, że jest głodne i trzeba dać butelkę. Mi bardzo pomagał rogal do karmienia (taka poduszka) bo mogłam się skupić na przystawieniu.
Na razie przeżyłam noc. Raz udało mi się go nawet tak ogarnąć, że spał 1,5h. Teraz śpi na mnie, a jak tylko go odkładam to włącza syrenę :\  poza tym nie nadążam z karmieniem i przewijaniem na zmianę.
Mam nadzieję, że dzisiaj wyjdziemy, wtedy mm już nie dostanie. Chciałabym zostać na kp bo jednak wygodniej, naturalniej i też wiem, że ja szybciej do siebie dojdę.
Na razie mam te nakładki silikonowe w ramach kompromisu. A w czwartek rano odwiedzi nas położna środowiskowa (z polecenia, podobno super) to zobaczę czy uda się z tych nakładek zrezygnować.
Rogal mam ale okazał się jakiś mega do dupy. Niewygodny i za mały. W domu mam jeszcze taki wielki z gryką i on chyba będzie lepszy.

Raz jeszcze bardzo Wam dziękuję za pomoc i wsparcie  :kwiatek: :kwiatek:  :kwiatek:
Ja tez karmiłam przez nakładki silikonowe bo inaczej nie dawałam
Rady i tez w szpitalu mieszanym, bo właśnie jedna położona super potrafiła mi przystawić Olcie a inne przynosiły mm, jeszcze miałam
Pokarm tylko w jednej piersi w drugiej jakieś mikro ilości . No ale
Ja krótko wytrwałam bo 2 Msc kp, ale
Jestem w stanie uwierzyć przy odrobinie zaparcia każda kobieta potrafi dobrze rozkręcić laktację . Jakakolwiek drogę wybierzesz będzie dobrze !! Ja pamietam jak wróciliśmy do domu to Olcia zaczęła płakać , ja w tej panice nie potrafiłam przystawić i podalam mm , także dużo cierpliwości !
FurryMouse, czy ktoś sprawdzał małemu wędzidełko? I to ktoś kto się na tym naprawdę zna.
Ja po naszych przygodach też pierwsze co polecam przy problemach z kp to sprawdzenie wędzidełka.
Bo o ile w pierwszej dobie byłam w stanie uwierzyć że pokarmu mam mało, tak później moje nano cycki chciały mi eksplodować a mały nadal jadł długo, potem padał na godzinkę, żeby znów obudzić się wrzeszcząc z głodu. No i oczywiście położne też przychodziły z mm. Aż raz przyszła taka młoda lekarka na obchód i zapytała, "ponoć macie problem z wędzidełkiem?", (Zgłaszałam to na każdym obchodzie ale większość olewała, na szczęście ktoś jakąś sugestie w kartę wpisał).
Owa lekarka zabrała dziecko na pięć minut i odtąd nasze życie stało się proste, jadł krótko i spał długo 😉
Także FurryMouse sprawdźcie to, bo najlepiej to zrobić od razu w szpitalu, potem już trzeba szukać chirurga, co w obecnej sytuacji pewnie nie będzie łatwe.
Wrzucam zainteresowanym:

Odpowiedź Ministerstwa Zdrowia w sprawie noszenia maseczek na porodówkach: https://www.rodzicpoludzku.pl/images/rzecznictwo/2020_04_28-FRPL-odp_MZ-maseczki.pdf
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się