Co mnie wkurza w jeździectwie?

Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
29 kwietnia 2020 09:50
Sankaritarina, młodsze pokolenie żyje w internecie. Ja tez słucham dużo podcastów i oglądam wykłady na youtubie. No, bo nie stać mnie, żeby wziąć pół roku wolnego i pojechać do Stanów uczyć się od Brendana Sandersona. A tak, mam wykład na youtuboe. Odpalam kiedy chce. Mogę rozbić na 5 części, wrócić jeśli potrzebuje.
uwielbiam tez oglądać kliniki z najlepszymi jeźdźcami na świecie. No nie byłoby mnie nigdy stać, żeby zabrać do nich konia. Niestety, nawet konia nie mam. A mogę zobaczyć jak pracują z końmi, jak reagują, jaką mają filozofię jeździectwa, jak układają ćwiczenia i na co zwracają w nich uwagę. Jasne, że bardziej super byłoby pojechać jednego miesiąca do Charlotte na masterclass, drugiego do Kittela, trzeciego do Klimke, a czwartego do Meredith. Ale jestem Polakiem, biedakiem, cebulakiem i zostaje mi youtube 😀
Sankaritarina, oczywiście, ze lepiej. I fajnie jakby dla każdego była to podstawowa metoda dążenia do wiedzy. Ale to po pierwsze jest czas, po drugie kasa, a po trzecie nawet jak sie jeździ z trenerem to ma sie czasem jakiś czas wolny w ciagu dnia, kiedy można zająć sie tym co nas interesuje. Ja lubię sobie poczytac książki ale lubię tez pooglądać sobie np treningi ludzi na yt, poczytac revolte, zajrzeć do linków, które ktoś mi podeśle jako interesujące. Są takie rzeczy, które mnie interesują, jak np. Dopasowanie siodła, hodowla, jakieś choroby u koni, które mnie bezpośrednio nie dotyczą w tym momencie i nie mam weta czy saddlefittera, których mogłabym o to zapytac oczekując, ze przeprowadza mi wykład w tym temacie. Można kupić książki i tez to robię, ale to znowu jest kwestia budżetu i ograniczonego miejsca na polkach - ja np. Jestem minimalistą i 10 razy myśle, czy kupić jakaś rzecz. Takiej wiedzy obecnie zwykle poszukuje sie jednak w internecie i nie widzę w tym nic złego.
Ja nie obserwuje żadnego konkretnego kanału, jak czegoś szukam to przeglądam rożne rzeczy, które mi przeglądarka wypluje i zwykle da sie dodryfowac do jakichś wartościowych treści, choć oczywiście trzeba sie zwykle przedrzeć przez dużo shitu.
A mnie ostatnio irytują te wszystkie influencerki, mizerki, jkttki itp
Przepraszam AMBASADORKI!
Tylko co one tak naprawdę promują?
Włażą w d* firmą, od których mają darmowe smaczki, czapraczki, szczoteczki aghh.

Co druga nastolatka wpatrzona w ich stronki jak w bóstwo:
"Co pani poleca... Jakiej firmy ma Pani sprzęt.. Jak zrobić to i tamto...."
Ale serio nie wiem nad czym ten zachwyt  🤔


kokosnuss, - a próbowałaś się dogadać w tej sportowej stajni? Z własnego doświadczenia - zwykle idzie znaleźć kogoś, kto tego konia wypuści lub sprowadzi, idzie się dogadać, żeby wyszedł na padok z jakimś kolegą. Może nie wielki i trawiasty, to fakt, natomiast da się zrobić tak, żeby koń nie gnił 23h w boksie. Nie namawiam, taka sugestia, do przemyślenia :kwiatek:


Wszystko fajnie, tylko tu serio dochodzi kwestia kulturowa :kwiatek: i w kwestii zimowego padokowania to w Polsce imo jest sporo lepiej (nie mowie o patologiach ofc). Holenderskie padoki zimowe to cos takiego (nie ma offtopa, bo wkurza mnie to niezmiernie! 😤 )



Mikro kwaterki po 50 m2 max. I na tym czyms konie stoja w pojedynke 30 minut dziennie, moze godzinke czy dwie jak maja szczescie. Przynajmniej 7-8 miesiecy w roku. I do boksu na reszte doby, gdzie 3x3 to duzy boks juz... I tak w 95% stajni, rekreacyjnych tez (konie ze zdjecia bynajmniej sportowe nie sa 🤣 ). W wielu stajniach nie ma padokow w ogole, tylko podobne mikrokwaterki przy boksach, albo literalnie nic, nul, zero. Puszczanie koni luzem na hale na 5 minut 🤣

Ja nie jestem jakims freakiem, co konia w treningu chce wypuscic koniecznie na hektary puszczy 😉 ale moj kon potrzebuje zwyczajnie wyjsc na dwor z innymi konmi i pobiegac chwile luzem, nie stac w pojedynke jak kolek. Jak znajde stajne bardziej sportowa, gdzie jest taka opcja, to lece w te pedy, serio!

Mojemu koniowi obecna stajnia sie podoba, warunki do treningu sa ok (plac, lonzownik, karuzela) a ze to kon tam mieszka, a nie ja 😉 to szukam powooooli czegos na przyszlosc, ale jest ciezko. I wkurza mnie to niezmiernie.

A, w tych bezpadokowych stajniach latem konie z reguly stoja na hektarach pastwisk, czesto 24/7. Masz 5-10-15-ha pastwisk, ale padoki sztuk 2 i kazdy 5x5 🤔wirek: Przypadkiem wiekszosc koni zima sie narowi, a latem sa do rany przyloz 🤣
Ktoś kto wypuszcza konia w treningu na hektary jak to ujęłaś "puszczy" też nie jest freakiem 😉 Raczej jest mega szczęściarzem, że akurat ma taką możliwość.
Ja się dziwię że te konie trzymane na takich małych kwaterkach się nie "psują" od braku ruchu a może się psują tylko nikt tego nie widzi?
kokosnuss, - omg, a ja myślałam, że to my mamy piaskownice przy stajni zamiast padoków 😁 Dobra, to zmienia postać rzeczy zdecydowanie.
Generalnie pensjonaty to temat rzeka i zawsze jakiś kompromis. Ja potwornie zazdroszczę osobom, które mają w okolicy dobry pensjonat, tak, żeby być autentycznie zadowolonym, a nie wybierać mniejsze zło. Sama zwiedzilam w zasadzie większość okolicznych, zawsze coś kosztem czegoś, dużo niefajnych rzeczy i sytuacji :/
A mnie ostatnio irytują te wszystkie influencerki, mizerki, jkttki itp
Przepraszam AMBASADORKI!
Tylko co one tak naprawdę promują?
Włażą w d* firmą, od których mają darmowe smaczki, czapraczki, szczoteczki aghh.

Co druga nastolatka wpatrzona w ich stronki jak w bóstwo:
"Co pani poleca... Jakiej firmy ma Pani sprzęt.. Jak zrobić to i tamto...."
Ale serio nie wiem nad czym ten zachwyt  🤔


Na tym teraz polega jutub i instagram... Youtube musi być familyfriendly, mieć dużo kolorowych głupot w miniaturkach, bo to się teraz klika najbardziej. Bo młodsze pokolenie to już totalnie era internetu i jutuba, a niestety rzadko szukają merytorycznych treści, co w sumie nie jest niczym dziwnym, to przecież dzieci 😉 Na włażeniu firmom w du*ę można zarobić ogromne pieniądze. Wystarczy jedno zdjęcie z czymś firmowym na insta, jedno oznaczenie i można dostać 10 000 zł, kto by nie chciał? Mam nadzieję, że obecny kryzys trochę otworzy oczy na to wszystko, ale obawiam się, że tak nie będzie.
jabooshko myślałam, że jestem jedyna w tym temacie. Strasznie mnie to dobija, iż największe zainteresowanie mają filmy gdzie jest unboxing jakiejś paczki czy 'moja kolekcja czapraków'. O metodach treningowych tych pań się nie wypowiem, bo przykład był podany wyżej. Kiedy pojawiają się jakieś merytoryczne komentarze to z góry są hejtowane przez grono odbiorców danego użytkownika.
Pamiętam swego czasu jedna dziewczyna, której nazwy nie pamiętam ale chyba startuje w ujeżdżeniu napisała coś o sposobie pracy z młodym koniem pani od palcata z reklamówką na grzbiecie. Odzew był ogromny, gdzie dorosłe dziewczyny powinny to załatwić między sobą a nie robić lincz jedna na drugą..
vissenna   Turecki niewolnik
29 kwietnia 2020 19:10
Dlatego ja nie oglądam na YT polskiego środowiska jeździeckiego.  🤣

Z zagranicznych to śledzę Olivię Towers - fajnie zobaczyć jak się rozwija, Matt Harnacke, czasem Jesse Drent. Okazjonalnie reileghlink14 - jej roasty głupich produktów są w punkt i lubię serię, gdzie ogląda filmy nadesłane przez subskrybentów, nie trafia do mnie jej jeździecka część (wędzidła są blee) 🙂

Ktoś kto wypuszcza konia w treningu na hektary jak to ujęłaś "puszczy" też nie jest freakiem 😉 Raczej jest mega szczęściarzem, że akurat ma taką możliwość.


Byłabyś zaskoczona wiedząc ile osób mając możliwość nie wypuszcza wcale. Ja też wolnowybiegowo trzymam tylko klacze hodowlane i młodzież, bo nie mam ochoty walczyć z instynktem stadnym przy każdym wyjściu na trening czy wyjeździe na zawody. Kwatery po 1-2 konie (ale nie rozmiarów jak te u Kokosnuss, tylko 20x40 minimum a najlepiej więcej) to jest fajne rozwiązanie na dzień, a na noc osobne boksy. Mając kilka koni można spokojnie dac obiad na kwaterach, ale w dużych pensjo już się to robi problemem (bo trzeba duzo łazić a potem zabrać wiadra na czas zanim jakiś zdolniacha wyłamie z nich rączkę i nadzieję nią noge), stąd konie często chodza od śniadania do obiadu, plus właściciele przyjeżdżają zwykle po obiedzie.

A na influencerki mam doskonały sposób, brak instagram  🤣
Equigrav, bardziej chodzilo mi o to, ze nie jestem taka ekstremistka w tej kwestii, ze tylko puszcza albo smierc  😉 nie, ze chow wolnowybiegowy to jakies straszne dziwactwo.

Mieszkam w Zuid Holland, wiec jakiekolwiek "puszcze" moge sobie gora narysowac 🤣 polecam wycieczke po google maps na zlapanie skali problemu. Konia mam 40km od domu zeby zima w ogole codzienie wychodzil na cos, co karolina_ nazywa kwatera (w grupie 4 koni), bo blizej mam prawie wylacznie opcje z padoczkami jak ze zdjecia wyzej (o ile sama sobie tam konia wypuszcze...). A mase miejskich stajni nie ma w ogole nic na zewnatrz, tylko kompleks stajnia + hala.

Sa ze 3 stajnie w okolicy z paddock paradise itp. ale to juz serio ciezkie oszolomy - zakaz jazdy na kielznie 🤣  jazda tylko z instruktorem NH, takie kwiatki.

Euphorycznie, trudno powiedziec, na pewno brak ruchu i otylosc (brak ruchu w polaczeniu z bogata objetosciowka) to problemy wielu koni w Holandii. Tylko ze konie rekreacyjne i tak nic nie robia, wiec malo co widac. Konie trwale kulawe sie od razu usypia, wiec zostaja tylko te klinicznie ok. Juz konie sportowe maja duzo lepiej, bo chociaz moga sie ruszac pod kontrola! Za to wielu koniom taki chow serio wali na psychike, zwlaszcza tym trzymanym 24/7 w budynku.
Kokosnuss, ale w ogóle KWPNy to proste konie nie są, czy trzymane w boksie czy nie. Widzialam ich troche, ze 20 przejeździłam i może dwa nie były sfiksowane w jakiś sposób, a część z nich na padok wychodziła.
Dla mnie to jest jakiś kosmos z tym niepadokowaniem koni, pseudo kwaterkami, itd. Kosmos. I zajebiście mnie to wkurza. Chociaż u nas w regionie znam dużo stajni, gdzie konie są padokowane i to nie na wybiegach wielkości kuwety. Taka Holandia brzmi jak jakiś koński koszmar.

Osobiście nie kupiłabym konia nie mogąc go postawić docelowo w stajni, w której zapewnione będą najbardziej podstawowe z jego potrzeb.
karolina_ a ja uważam dokładnie na odwrót-problem z instynktem stadnym pojawia się dopiero kiedy zamykamy te konie dwójkami, wtedy przeważnie nie weźmiesz sobie jednego z pary na trening i nie zostawisz drugiego samego sobie.
karolina_, jedyne latwe (wzglednie) Kwpny jakie znam to te na holsztynskim papierze de facto. Zwlaszcza topowe linie dresazowe sa... specyficzne i nie dla amatora dla przyjemnosci zdecydowanie. I przejezdzilam pare Jazzow, te to w ogole maja swoje zdanie. Moja zreszta tez jest z dresazowej matki (KWPNka po Kennedy) i ojcu z linii Quidama takze ten, wszystko fajnie, ale latwe-latwe toto nigdy nie bedzie, ten kon to eksplozja czekajaca, zeby sie wydarzyc 😉 i jak wspominam "zwykle" angloaraby i sp to inna rozmowa zupelnie.

Ale! porownujac dokladnie te same konie padokowane i nie, to od stania nieruchomo 23/7 tym koniom serio wali na glowe. Wlasnodupnie stwierdzone. W stajniach "halowych" wszystko poza pogrubianymi fryzami (tzw stary typ) i tinkerami stoi na uspokajaczach i i tak bronuje swoimi jezdzcami plac dosc regularnie.

Meise, ale ze do mnie pijesz?  Nie chce mi sie teraz tlumaczyc z calosci zyciorysu, ale moj kon jak najbardziej wychodzi na padok z innymi konmi, od 1 maja dostano tez do dyspozycji pastwisko (sucho jest niestety 🤔 jak wszedzie, wiec wczesniej nie szlo). Kosztem tych paru stowek euro miesiecznie na dojazdy miedzy innymi. Ze mu nie zrobie z ZH Bieszczad, no niestety, ZH to rolniczy polder i przyrody  jako takiej nie ma de facto nigdzie.

Niespelnianie potrzeb to w ogole niezle slowo wytrych, bo jakos nigdy nie udaje sie dojsc do zgody, jakie dokladnie konie maja potrzeby 😁 i kazdy uznaje za realne potrzeby oczywiscie tylko te, ktore u swojego konia sumiennie spelnia.
No ale czemu się obruszasz, że do Ciebie piję, tym bardziej, że Twój koń wyłazi na padok?  😉 Nie piłam do nikogo, napisałam jak ja bym zrobiła (a raczej nie zrobiła = nie kupiła). Chill 😉

Chyba każdy koń stojący tyle czasu w boksie ciorałby swojego jeźdźca, bez Jazzów i innych w papierze. Widziałam już takie obrazki, nigdy nie było mi szkoda jeźdźca. Natomiast zawsze przechodząc koło tych nieszczęsnych boksowych więźniów ściskało mnie w dołku.

A co do końskich potrzeb, to wiadomo, że nastoletnie marzycielki będą wierzyły, że koń pragnie być przez nie dosiadany  😉 ale umówmy się, bez galopowania po tęczy, jest kilka pozycji, które raczej są niepodważalne.

Co do padokowania, to pamiętacie jak skarżyłam się, że mój koń ucieka z padoku, boi się, sretete. Po przewiezieniu do nowej stajni też wiecznie przybiegał do wyjścia, rżał, chciał iść do stajni. Otóż mamy cudowny obrót sytuacji, koń w tym momencie NIE CHCE wracać z pastwiska nawet na kolację  😁 Musi już być konkret ciemno, żeby się jaśnie pan zdecydował, że może jednak już czas na spoczynek  😉 (oczywiście inne konie już są zabrane, mój ma w dupsku "inne konie"😉
To tak obok tematu, że niektóre konie nie chcą być na padoku. Każdego da się nauczyć i każdy to w końcu musi pokochać, bo to leży w końskiej naturze.
Meise, - no to mój nie chce. I nie chciał nawet po kilku miesiącach 24h na dworze, gdzie miał 10ha na jakieś 8 koni, stawik, wiatę, trawę i co tylko. Było milion wersji i żadna księcia nie urządza, zawsze wisi po jakimś czasie na płocie. On chce może z godzinę, potem przyłazi pod płot i czeka. Jest aspołeczną pierdołą dostającą cęgi w każdym większym stadzie. Dobrze czuje się w mniejszym, najlepiej z jednym, dwoma końmi, ale też nigdy nie było tak, że on nie schodzi, zawsze chętnie wraca do boksu 😉
To jest też koń, na którym absolutnie nie robi wrażenia zostawanie samemu. Zero, null. Znam takie, co po 5 minutach mają panikę, a ten totalnie nic, nawet nie mruknie 🤔wirek: Natomiast zdaje sobie sprawę, że takie konie to odsetek, plus dramy też nie ma, jest lekkie niezadowolenie ze strony jaśnie pana. Koń mojej mamci jest już inny zupełnie - no i wiecznie kwiczał za moim, a ten drań nic 🤣

Co do kwpn, to moją dziecięcą miłością jest zaprzęgowy kwpn. I ja każdemu życzę konia z takim charakterem 💘 Ogier kryjący, a ja jakoś nastolatka robiłam z nim wszystko, 10 minut po kryciu siedziałam na nim, ba, sama go prowadziłam nie raz do tych czynności, bardzo kulturny był. Chodził w teren z klaczami, stał obok innego ogiera, uczyłam się na nim jeździć, wcześniej z rok nic nie robił. Nowy, wielki ciągnik? Chill. Pierwszy koń, którego do przyczepy ładowałam. Gdyby nie on, to po wcześniejszych doświadczeniach nie jezdzilabym chyba, absolutnie fantastyczny koń. Więc chyba dużo zależy jednak od rodowodu, ja takiego kwpn to bym bardzo chciała, czy ogólnie konia z taką psychiką 😉 Ja wiem, jedna jaskółka wiosny nie czyni 😉.
No ale widzisz, jest powód, że nie chce - jest nieakceptowany przez stado, może dostaje co jakiś czas wpierdziel. Mój jak dostał wpierdziel od jednego wałacha to przez dokładnie miesiąc bał się wychodzić na padok, zapierał się (mimo, że wałacha już w stajni nie było). Był przerażony jak dziecko, które było sprane i okocone w szkole. Jak przychodziłam to leciał z głośnym rżeniem, bo taki był zestresowany będąc na padoku już tylko ze swoją klaczą, z którą powoli się dogadywał.

Wiem, że to już pewnie utopia, ale u nas stada koni są też budowane pod kątem relacji końskich i charakterów. Mój w tym momencie chodzi z jedną, "swoją" klaczą i jest jej szczęśliwym obrońcą i gentlemanem  😉 Mimo, że realnie to ona rządzi tym stadkiem.

Mój koń jest odważny tylko zza moich pleców, opowiadałam ostatnio naszej lilid jak koszmarnie ofukał kłody do przeszkód terenowych na łące, jak wyginał szyję i prężył muskulaturę, ale wszystko zza moich pleców  😁 Ogólnie muszę go oduczyć tego chowania się za mną, bo to się w końcu źle dla mnie skończy. Jak idę z nim gdzieś w ręku to też wiecznie chce iść za mną i idzie dokładnie po moim śladzie, zamiast z boku. Ciągle to koryguję, widać, że to z niepewności wynika, mimo że on pierwszy do udawania jaki to on nie jest odważny. Kiedyś po mnie przebiegnie i będę miała  😵

keira, a co się stało z tym ogierem? Jest gdzieś tam jeszcze?
Meise, - nie tyle nieakceptowany, on jest pierdoła i zawsze ostatni, w każdym stadzie. Taki typ. Za to idealnie grał maskotkę dla ogiera czy innego konia i było mu git, ewentualnie pogoni jak ktoś przegina. Teraz ma kumpla-trenera personalnego, który go gryzie w tyłek jak się nie rusza, ale się kochają. Love-hate relationship 🤣 Stad i wersji przerobiliśmy z 15, no i wyszło, że on nie, że ma być jeden, dwa konie i kropka. Wtedy czuje się ok, natomiast nigdy nie było reakcji "ja nie wracam" i zakochania w idei padokowania. Jest fajnie wyjść (I tak sukces), ale wrócić też. Natomiast jak mówię - to jest wybitnie aspołeczna jednostka jak na konia, aż dziwne to momentami. Chcesz tu zwierza uszczęśliwić, kawał trawy, wszystkie latają szczęśliwe, a ten nie, bo on nie i wisi znudzony kretyn na tym płocie po godzinie 😵 No cóż, przynajmniej cyrku nie odstawia, tyle dobrego 😉
Też się potrafi za mnie schować, na szczęście ma hamulec awaryjny na ludzia. Moja przyjaciółka zawsze jest w szoku, że on tak uważa, ja znowu czuję, że momentami za bardzo na tym polegam i muszę się przy innych pilnować. Ogólnie posiadanie takiego przyjemnego w obsłudze konia upośledza, nie raz się na tym złapałam, że coś robię za pewnie.
Moja przyjaciółka zawsze jest w szoku, że on tak uważa, ja znowu czuję, że momentami za bardzo na tym polegam i muszę się przy innych pilnować. Ogólnie posiadanie takiego przyjemnego w obsłudze konia upośledza, nie raz się na tym złapałam, że coś robię za pewnie.


Oj, sama prawda, ja też się zapominam, że mam pięcioletniego dzieciaka i różnie może się zdarzyć. Mój koń też jest niesamowicie uważny na człowieka, nigdy w życiu jeszcze nie strzelił z zadu w moim kierunku bawiąc się czy brykając na padoku, czasem aż nie dowierzam, jaki jest czujny i delikatny. Ale strzeżonego...  😉
Mój jest jakiś autystyczny z tym padokiem i niechęcią powrotu do stajni jak kolacja czeka w żłobie. Dla niego jest wtedy okazja, żeby nadupiać dzikie koła galopem, brykać i bawić się na padoku koni trenera, mimo że jego jest równie wielki  🤔wirek:

A co do koni-pierdół to tak właśnie myślę, że mini stadka się najlepiej u nich sprawdzają. Ustalenie hierarchii jest prostsze i wszyscy szczęśliwi mogą żreć trawę.
Equigrav, silny instynkt stadny to jest z mojego spotrzezenia domena klaczy, zwlaszcza tych które w przeszłości rodziły i stały w dużym stadzie matek z potomstwem. W wersji wolnowybiegowej z większym stadem chyba im się przypomina, bo zaczyna się cyrk uciekania do koni, świrowania przy prowadzeniu z laki na trening itp. Walachy i ogiery maja bardziej wywalone.

Kokosnuss, każdemu koniowi moze walic w dekiel przy zlych warunkach utrzymania a jak ma ciezko w głowie na dzień dobry to i efekty bywaja bardziej spektakularne. Ale zgadzam się z Tobą ze niekoniecznie każdy kon musi biegać po przysłowiowych Bieszczadach.
Mnie też niesamowicie denerwuje trzymanie konia 24h na dobę w boksie. Przy tym całym zamieszaniu z koronawirusem toczyło się mnóstwo dyskusji odnośnie tego czy jeździć do stajni, czy nie jeździć. Na facebookowych grupach właśnie w tych rozmowach pokazało się mnóstwo osób, które trzymają konia w boksie 24 godziny na dobę. Zero padokowania, zero kwater, zero pastwisk, zero towarzystwa innych koni. Dla tych koni jedynym wyjściem z boksu był czas spędzony z właścicielem na hali, maneżu lub w terenie  🙁  Nie rozumiem... Po prostu nie rozumiem jak można odmawiać ukochanemu zwierzęciu normalnego życia.

Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której mój koń nie mógłby spędzać dnia będąc zajętym zwykłymi końskimi sprawami. Widzę, jak bardzo jest szczęśliwy bawiąc się z innymi wałachami, iskając się lub galopując tam i z powrotem z kitą w górze. Uwielbiam patrzeć nawet jak niegroźnie sprzecza się z innymi końmi przy paśnikach. Raz ktoś go ugryzie w tyłek, innym razem on kogoś pogoni... A gdy przychodzi deszcz, sprzeczki odchodzą na dalszy plan i stado spokojnie chowa się pod dach wiaty. To normalne życie, złota klatka nigdy tego nie zastąpi. Odmawianie koniowi czegoś takiego jest po prostu potwornie smutne. Zgadzam się z Meise - gdybym nie miała możliwości wstawić konia do takiego pensjonatu, to nie kupowałabym go wcale. Czas padokowania może być różny, dostosowany do danego przypadku, ale koń musi móc wyjść z boksu i mieć możliwość nawiązania relacji z innymi końmi. Choćby to był tylko jeden towarzysz, choćby miały stać chociaż na sąsiadujących kwaterach... Rozumiem różne sytuacje, rozumiem konieczność pójścia na jakieś kompromisy, ale no niech ten koń ma cokolwiek z życia.

Oczywiście nie mówię tu o wyjątkach, które mają inne potrzeby i źle się czują w stadzie lub w ogóle poza boksem, bo też znam takie przypadki i nie ma co ich "uszczęśliwiać" na siłę. Mówię tu o przeciętnym, zdrowym koniu, który chętnie spędzałby czas na pastwisku lub padoku w końskim towarzystwie.
Meise, do obruszania sie to mi jeszcze bardzo daleko, seriously 😉

A co do końskich potrzeb, to wiadomo, że nastoletnie marzycielki będą wierzyły, że koń pragnie być przez nie dosiadany  wink ale umówmy się, bez galopowania po tęczy, jest kilka pozycji, które raczej są niepodważalne.

Nie od wczoraj sie zastanawiam, czym wlasciwie jest ten optymalny dobrostan w kontekscie konia wierzchowego i pomimo x lat zastanawiania i trzeciego juz wlasnego konia to w sumie dalej do konca nie wiem. Pomijajac kwestie oczywiste, jak czystosc otoczenia i odpowiednia ilosc paszy objetosciowej (ktorych to warunkow z 75-80% stajni jak nic i tak nie spelnia na dzien dobry 🤣 ). Chociaz juz przy paszy objetosciowej zdania sa podzielone, czy siatka na siano to wlasciwie poprawa dobrostanu czy minus (ze wzgledu na nienaturalny sposob pobierania paszy), takze ten 😉 IMO w swoim rozumieniu dobrostanu dalej jednak dosc mocno personifikujesz swojego konia :kwiatek:

Myslac o padokowaniu jednak warto brac pod uwage, ze dawno dorosle konie maja troche inne potrzeby niz mlodziez, stare kobyly i walachy to raczej parkuja przy balocie i tyle zabawy, i pomimo hektarow i codziennego padokowania w grupie czesto i tak maja za malo ruchu (co bardzo pokazuja kopyta czy uklad ruchu ogolnie). W mojej opinii u dawno doroslych, regularnie pracujacych koni liczy sie w sumie aspekt psychiczny (luz i odpoczynek od ludzi, dlatego ja na padok nawet nie zagladam, kontakt z innymi konmi etc.) duzo bardziej niz mozliwosc biegania i brykania. O ruch stety niestety trzeba i tak dodatkowo zadbac.

Edit. keirashara tuigpaardy do wierzchowych KWPNow maja sie nijak 😁 ale tak, tuigpaardy to zajebiste konie. Tj. ja takie lubie, bardzo myslace i szczere, no i w porownaniu z wierzchowymi to kuloodporne, a jednak juz jest ta goracokrwista lekkosc i temperament. Tylko amplituda ruchu nie ta, zeby sie jakkolwiek komfortowo na tym jezdzilo :P

Edit2. Polski jezyk trudny jezyk  🤬
kokos, tzn. ja rozumiem, że konie tak jak ludzie mają różne charaktery, temperamenty, predyspozycje i wiek i sama widzę, że mój koń jakby łaził na padok z 6-letnim holsztynem trenera to by pewnie ganiały to upadłego dzień w dzień i harcom by nie było końca. A że chodzi z nastoletnią kobyła to widzę, że ona znudzona jego dokazywaniem, a on wkoło tańczy jak pająk na nitce, bo jest młody i w pełni sił. Jej wystarczy słoneczko, skubanie trawki i przemieszczenie się z punktu A do punktu B pooowolnym stępikiem. Mój koń z kolei z dupy odpala takie wrotki, że dym spod kopyt idzie, bo musi gdzieś spuścić parę i wiosnę w głowie.

Cieszę się, że ma taką możliwość, bo by mnie roznosił jak gnój po polu na jazdach. A tak ja przyjeżdżam, trener mnie informuje, że mój koń galopuje od godziny non stop, więc rozgrzany, nic tylko wsiadać i skakać  😁 (oczywiście żartuje, nigdy nie pomijam rozgrzewki).

W poprzedniej stajni wychodził okolicznościowo i ja sobie myślałam - niezły huncwot, na lonży poruszał się tylko trybem wyskok z czterech - poprawka zadem, wyskok - poprawka zadem itd. Wprowadzałam go na halę na jazdę, a on się wybijał za moimi plecami z czterech nóg jak pająk, bo już go tak energia rozsadzała. I myślałam, że to wiek. A jednak nie do końca. Teraz nadupia od świtu do nocy, a na jeździe jest grzeczny, ale nadal lekki puller (zwłaszcza jak zaczynają się skoki). Jakby wychodził na te 2-3h dziennie to bym miała przesrane  😉
Niestety często trzeba wybierać, fajne warunki dla konia czy dla jeźdźca  🙁

Ja musiałam wybrać - koń ma super - ale ja rzeźbię sama, teraz to nawet trenerka nie dojedzie. Mamy fajną halę ale plac zewnętrzny nie podlewany - teraz tylko na łąkach mogę pojeździć.

Kobył 24 na dworze na dużych trawiastych padokach , siano dostępne 24 w paśniku. Ma małe stadko a na noc zostaje z jednym koniem.

Plus właśnie taki że z super elektrycznego konia zrobiła się miła kobyłka z energią na odpowiednim poziomie.

Raz w roku jadę za 3 miesiące do trenerki  - tam koń ma mniejsze padoki i stoi zazwyczaj sam albo z jednym koniem a ja mam super warunki do treningów. Taki mały kompromis 🙂
Gillian   four letter word
30 kwietnia 2020 15:38
Mnie czeka ta decyzja. Wyniosłam się ze stajni sportowej bo mam kontuzję, koń zamieszkał na padoku z wiatą i cholibka... Zmiany jakie w nim zaszły są tak spektakularne, że im dłużej tu jesteśmy tym mniej chce mi się wracać do stajni sportowej, mimo że serce rwie się do skoków, adrenaliny i regularnego trenowania. Nie wiem. Po prostu.
Ogólnie muszę go oduczyć tego chowania się za mną, bo to się w końcu źle dla mnie skończy. Jak idę z nim gdzieś w ręku to też wiecznie chce iść za mną i idzie dokładnie po moim śladzie, zamiast z boku.



Aaa!! Aaaa... Maise błagam  - już ci było tłumaczone, że to jest brak respektu i, że to koń ciebie prowadzi (od tyłu) a nie ty konia jak tak jest.  😵
Koń się za toba nie chowa. On przyjmuje pozycję dystansu  - to nie jest zachowanie, że się "syneczek boi  tak mamusi ufa"...
No ja nie wiem, bo jak jest niepewny albo idziemy gdzieś w nowe miejsce to wtedy się chowa, a jak jest "na swoim" terenie to idzie normalnie, a ja koło jego łopatki  😉

A jak fukał na kłody zza moich pleców i chował się za mną to dlatego, że chciał, żebym pierwsza poszła na pożarcie?  😁
NIe Maise- to znaczy, że nie masz w ręku bata aby mu sieknąć przez dupę.
Bo on sobie może fukać, srukać, lampić się- to normalne- takie są konie- ale jeśli gdzieś idziecie- kierunek i tempo - to ono ma zostać utrzymane. Dupą, bokiem, srokiem- ale ma leźć, a nie się zatrzymać, zwolnić (bo on jest za tobą bo ty szłaś, a on nie i dlatego znalazł się z tyłu- proste).

Więc kłody, coś nowego ok- jest strach. Ale napisałaś, że on cały czas jak na maxa nie wymagasz, to zaraz jest za tobą i idzie w ślad twoich śladów- więc ci tłumaczę - najjaśniej jak potrafię- to znaczy, że cały czas próbuje zająć pozycję wyżej od ciebie. I tak, to się dzieje właśnie tak "po troszeczku" przy rzeczach zwykłych.
I to może być przyczyną tego, że to on ci w terenie tempo narzuca, a ty nie masz siły go zatrzymać. Bo skoro na uwiązie też to robi to dlaczego nie miałby w terenie.
Jedyne wsparcie jakie możesz dać koniowi to przez jasne wyznaczenie granic i nagrodę za poruszani się w ich ramach. I to się tyczy zarówno łażenia na uwiązie  i jak i pod siodłem.

I Maise- nie musisz odpisywać bo ja wiem, co usłyszę, - że w sumie to nie zawsze, i że tylko w tym miejscu , że na padoku też tak zrobił kiedyś jak się przestraszył,  a tak to ty masz kontrolę, bo on ładnie idzie i jak go przypilnujesz to idzie jak trzeba- bla, ble, ble...

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się