kącik zaprzęgowca

Robaczek M. Bardzo mi miło, że wzięłaś nad pod uwagę  :kwiatek: W razie czego możemy przetransportować kucyki, bywali u nas klienci i z dalszych zakątków Polski i nie-Polski 😉 Ale oczywiście to zależy również od Twoich funduszy.

Jak już Magda wspominała moim zdaniem również miesiąc treningu to za mało, żebyś czuła się bezpiecznie w pracy z młodymi końmi. Z naszego doświadczenia wynika, że trzy miesiące powinny być odpowiednie, choć jest to oczywiście zależne od wielu czynników. Wiadomo, że im dłużej tym lepiej 😉

Jeśli chodzi o to, czy mogą chodzić w parze. Oczywiście jest to możliwe, ale nie będzie to dla nich bardzo komfortowe no i z jasnych przyczyn bardzo trudno taki zaprzęg ze sobą "zgrać". Lepiej wobec tego, żeby chodziły w singlu. Od razu mówię, że my nie podejmiemy się nauki chodzenia konia na kantarze za powozem bo jest to naszym zdaniem niebezpieczne i nie podejmiemy takiego ryzyka z końmi klientów.

Jeśli chodzi o uciąg maluszków na polnych drogach - dobrze wytrenowane, z odpowiednio dopasowanym sprzętem (zarówno uprzężą jak i powozem) nie powinno być problemu zarówno z mniejszym, jak i większym kucem. Natomiast musisz tu bardzo rozważyć rodzaj powozu. Jest sporo modeli adresowanych dla małych koników. Możesz podpytać u producentów (my niezmiennie polecamy powozy Dominiak, jako dobry wyrób zwłaszcza w stosunku jakości do ceny). Jeśli opiszesz swoje potrzeby powinni podać Ci konkretne modele, które będą dla Was odpowiednie.

Jak masz jeszcze jakieś pytania to wal śmiało 🙂

EDIT: Swoją drogą, szukamy stajni, które mogłyby być zainteresowane stałą współpracą przy zajazdce i treningu koni zaprzęgowych. Znacie jakieś miejsca godne polecenia, które mogłyby być zainteresowane?
oj ja jeździłam tak przedziwnymi parami, że kuce o takiej rozbieżności wzrostu to ...Pan Pikuś :-) Najlepszy był fryz z arabokonikiem chyba  🤣
Jest trudniej niż z dopasownymi do siebie końmi to na pewno no i trzeba pokombinować ze sprzętem, żeby to z sensem działało ale da się.
A kuce silne są, zwłaszcza  w zaprzęgu dają sobie radę
Ja prowadzam na kantarze za pojazdem i nie uważam tego za szczególnie niebezpieczne wręcz stosuję to jako fragment treningu ale szanuję zdanie Atei.
Ja pracuję zaprzęgami tak bardziej "turystycznie" zupełnie nie sportowo
Powiem tak: na własny użytek i własną odpowiedzialność to naprawdę z rozsądkiem można robić wiele. Natomiast nie jest to element, który chciałabym zawrzeć w ofercie czy prezentować na stronie, ponieważ zdaję sobie sprawę, że jako ośrodek niejako szkoleniowy pełnimy już trochę funkcję reprezentacyjną i nie chcę, żeby niedoświadczeni ludzie tego próbowali.

Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
05 sierpnia 2019 09:48
Bardzo Wam  dziękuje za odpowiedzi 🙂
Wiem już mniej więcej na co się nastawiać, ile potrzebuje na to pieniędzy.
Takim troche marzeniem jest, zeby chodziły w parze ale wiem że może być ciężko, bo malutka robi znacznie mniejsze kroki, większego kuca trzeba wstrzymywać żeby dorównał jej kroku. Z tym prowadzeniem za powozem to miałam na myśli raczej trzymanie w ręce lonży i prowadzenie na wysokości osoby siedzącej, głównie chodzi o ruszenie na raz dwóch koni, bo niestety w tygodniu mam na tyle ograniczony czas, że ciężko z dwoma mi popracować na tyle na ile trzeba (mały kucyk ma EMS i musimy jak najwięcej się ruszać żeby zaraz się nie toczyć). Najmniej oczekuje, żeby konie wróciły do tego przyuczone, zdaje sobie sprawe że zrobie to na własną odpowiedzialność 🙂

A jeszcze jedno, jak to jest ze sprzętem? Przyjeżdżam z końmi już ze wszystkim czy ktoś mi pomaga to dobrać widząc konie już na miejscu? Powiem szczerze, że nie wiem nawet za czym się ewentualnie rozglądać, może ogłowie bym sama ogarnęła 😉 z czym koń musi przyjechać?
Jeszcze raz bardzo dziękuje, mniej więcej wiem na co się nastawiać.
BASZNIA   mleczna i deserowa
05 sierpnia 2019 11:02
Robaczek M., ale Ty chcesz sama dwa w ten sposób ruszać? To Ci powiem od razu, ja naprawdę spore akrobacje wyczyniałam, ale to mi się nie widzi... już bym wolała zaryzykować uwiązanie niż mieć w ręce.
ostatnio ruszałam kuca przy rowerze 😉.
TRATATA   Chcesz zmienić świat? -zacznij od siebie!
05 sierpnia 2019 11:36
Mam podobne odczucia, trzymanie konia na lonży i jednoczesne kierowanie zaprzęgiem może skończyć się wkręceniem lonży w koło. Kiedyś uwiązywało się np źrebaka do kobyły i szedł obok ale to zupełnie inna sytuacja.
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
05 sierpnia 2019 12:03
No to przyznam, że o tym nie pomyślałam 😉
Może jak zobacze to wszystko na żywo to uznam, że jednak kiepskie wyobrażenie miałam, teraz raczej tego nie widze, bo z zaprzęgiem zbyt dużo do czynienia nie miałam 🙂
no zdecydowanie takie prowadzenie wymaga dwóch osób. Jedna powozi a druga prowadzi. Inaczej musiałabyś tego drugiego konia po prostu przywiązać, co raczej nie jest dobrym pomysłem przy młodych koniach, zwłaszcza obu
BASZNIA   mleczna i deserowa
05 sierpnia 2019 12:55
Dokładnie, jak druga osoba siedzi, to spokojnie ogarnie prowadzonego konia. Samemu naprawdę nie.
znalazłam zdjęcie "bardzo wyrównanej"  🤣pary.
A bywało że jeździłam końmi o jeszcze większej różnicy wzrostu, tylko fotek nie mam



no z voltowej galerii to już musi być dobrze :-)
PS:
dwoma kucykami też powinno dać radę, przecież tu mówimy o typowo spacerowej jeździe. A na pewno będzie bezpieczniej niż próbować samemu prowadzić drugiego konia za pojazdem
Jeździć bardzo nierównymi końmi w parze naprawdę się da, ale szkoleniowo to moim zdaniem szału nie zrobimy. Jak ktoś chce tylko rekreacyjnie tuptać to proszę bardzo, ale trzeba brać pod uwagę, że zawsze jeden koń będzie musiał zapitalać, a drugi drobić. Moim zdaniem komfort dla koni słaby, bo żaden nie będzie mógł pracować w wygodnym dla siebie tempie roboczym.

Robaczek M. Jeśli chodzi o dopasowanie sprzętu to my zawsze pomagamy właścicielom jeśli mają z tym problem. Albo na miejscu, albo dostajemy pierdyliard fotek i oceniamy. Myślę, że każdy szkoleniowec z pojęciem pomoże w ten sposób. Często też zawozimy konia na miejsce i tam oceniamy całość: uprzęże, powóz i wszystko co właścicielowi przyjdzie do głowy 😉
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
06 sierpnia 2019 14:04
Dobrze, bardzo wszystkim dziękuje za rady 🙂 wiem już mniej więcej na co się nastawić, czego moge się spodziewać 🙂
Chciałam żeby oba konie chodziły na raz, czy to w zaprzęgu czy jeden jako luzak, bo łatwiej wygospodarować w tygodniu 2 godziny niż np 4 🙂 w weekendy zawsze jest ktoś do pomocy, więc jeśli kucyk uciągnie dwie osoby to ma kto trzymać tego drugiego obok. W tygodniu też ze dwa razy kogoś wyciągne na spacer 🙂 w pozostałe dni pozostanie praca z ziemi i jakoś to będzie 🙂 chyba że nam się uda je nauczyć, że jeden zostaje a drugi idzie na spacer ale patrząc na nie to mało wykonalne.

Super, jeszcze raz bardzo dziękuję. Myśle że temu młodszemu dam jeszcze z pół roku, w tym czasie nauczymy go choć podstaw pracy z ziemi. Myślałam o jakimś miejscu bliżej nas ale jeśli w gre wchodzi 3 miesiące treningu to dalsza odległość aż tak nie straszy 🙂
Hej ma ktoś instukcję i wymiary na dwukółkę dla kuca o wzroście 120 w kłębie ?
Szukam porady więc odkupuję wątek. Montował ktoś może hamulec do bryczki? Jeśli tak, to jaki? Jak to wyglądało?
TRATATA   Chcesz zmienić świat? -zacznij od siebie!
27 kwietnia 2020 11:00
TRATATA My na ogół zaprzęgamy w okularach, ale to też zależy od konia. Jeśli dobrze pracuje w okularach na lonży to w okularach. Pamiętaj, żeby najpierw konia z nimi zapoznać 🙂 Daj znać jak poszło.


Minęło trochę czasu ale dopiero w tym roku przywiozłam bryczkę. W czwartek zrobiliśmy pierwszą próbę, niestety wyszło fatalnie, koń się spłoszył, ruszył z kopyta. Całe szczęście skończyło się tylko na urwanych pasach ciągowych. W piątek wzięłam konia na plac, żeby przeanalizować w czym problem, okazało się, że koń boi się jadącej bryczki (prowadziłam konia i sama ciągnęłam bryczkę i ewidentnie widać, że jadąca bryczka powoduje strach). W sobotę ponownie wzięłam konia na plac ale w ogłowiu z okularami (już teraz wiem czemu konia trzeba do nich przyzwyczaić bo faktycznie kobyła była nieco zdezorientowana gdy mnie słyszała a nie widziała) i gdy tym razem ciągnęłam bryczkę koń szedł spokojnie. W niedzielę podjęliśmy kolejną próbę zaprzęgnięcia, w okularach i tym razem w munsztuku bo to jednak kawał konia i bez sensu się z nią szarpać. Poszło super, nawet kilka kółek pokłusowaliśmy, jestem bardzo zadowolona. Cieszę się, że mam już alternatywę dla jazdy wierzchem.
Super, że koń się nie zraził po takiej akcji. Odpracowanie takiego niefortunnego początku mogłoby być trudne.
No to czekamy na relację foto  🙂
TRATATA   Chcesz zmienić świat? -zacznij od siebie!
28 kwietnia 2020 10:22
Dobrze że koń nie pamiętliwy. Teraz muszę zainwestować w nową uprząż bo ta moja to już tak stara, ze co chwila muszę łatać. Muszę się na nowo oswoić z kierowaniem  bo zapominam wcześniej skręcić i wjeżdżam kołem na skarpę od placu. Pomału będziemy sobie jeździć po placu, potem po łące aż się obie wprawimy.

Fajna sprawa taki klusek w zaprzęgu. Dobra uprząż to podstawa i bezpieczeństwo. Wyobraź sobie, co się może stać, gdy koń nagle szarpnie, bo coś go zaniepokoi i uprząż pęka - nagle tracisz kontrolę nad zaprzęgiem w terenie.
Jeśli mogę coś doradzić, to nie kupuj uprzęży z dwoiny (skóra jak papier) ani chińskich prasowanek, których pełno na allegro.

edit
to już lepiej coś takiego kupić https://allegro.pl/oferta/uprzaz-szor-puszorek-na-konia-zimnokrwistego-9073600447
Przybywam jeszcze z jednym pytaniem. Jak dopasować długość dyszułek do konia? Są za długie i musimy je ściąć, na pewno. Pytanie jak wycyrklować odpowiednią długość.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
01 maja 2020 16:47
Zależy, jaka uprząż i zaprzęg, ale skoro planujecie dociąć to pewnie macie drewniane, które wsuwa się w pętle przy nagrzbietniku?
Zależy, jaka uprząż i zaprzęg, ale skoro planujecie dociąć to pewnie macie drewniane, które wsuwa się w pętle przy nagrzbietniku?


Dokładnie tak, mamy drewniane 🙂
TRATATA   Chcesz zmienić świat? -zacznij od siebie!
02 maja 2020 05:35
Żeby koniowi nie przeszkadzały to powinny się kończyć tuż za klamrą od pasów ciagowych/postronków (patrząc od bryczki. U mnie jak widać na zdjęciu sięgają za daleko bo mi się pasy urwały i są przykrótkie. Przez to dyszelki na zakręcie ocierają się o barki konia. Jak dam dłuższe pasy do koń pójdzie do przodu i dyszelki będą sięgały tam gdzie powinny. Ciężko określić długość, ja wszystko na oko dopasowuję.
Żeby koniowi nie przeszkadzały to powinny się kończyć tuż za klamrą od pasów ciagowych/postronków (patrząc od bryczki. U mnie jak widać na zdjęciu sięgają za daleko bo mi się pasy urwały i są przykrótkie. Przez to dyszelki na zakręcie ocierają się o barki konia. Jak dam dłuższe pasy do koń pójdzie do przodu i dyszelki będą sięgały tam gdzie powinny. Ciężko określić długość, ja wszystko na oko dopasowuję.


Dziękuję za odpowiedź. Zaprzęgniemy konia, postaramy się nie wpychać mu dyszułek w oko  😀 i zaznaczymy długość którą opisałaś. Wtedy się je zetnie, zeszliwuje na okrągło aby nie przeszkadzały i założę nowe uchwyty aby było jak natylnik i pasy do dyszułek zamontować.
Przepraszam za post pod postem ale mam świeże pytanie.

Czarnków, Piła, Wałcz, Poznań i okolice - szukam osoby która zamontowałaby hydrauliczny hamulec do bryczki. Koła w bryczce zamontowane są od trabanta, jeśli to konieczne - też do usunięcia.
Czy może mi ktoś doradzić jakiś fajny stojak lub wieszak na uprząż dla jednego konia? Co jest lepsze, wygodniejsze?
czy macie może jakieś pdf książek albo artykułów nt. przyuczania konia do pracy w bryczce? :kwiatek:
TRATATA   Chcesz zmienić świat? -zacznij od siebie!
24 września 2020 10:02
Ja sobie czytałam ten wątek od 1 strony i notowałam.
elita17 :kwiatek:
potrzebuje książki albo artykułu, bo muszę mieć jakieś źródło do pracy inżynierskiej i tak szukam i szukam coś konkretnego 😉
a, bo myślałam, że bierzesz się za zaprzęganie swoich  😜  😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się