Koronawirus

madmaddie   Życie to jednak strata jest
03 maja 2020 17:26
Ludzie nadal żyją w poprzedniej epoce, gdzie nie trzeba było przejmować się takimi pierdołami. Zginiemy marnie.
Jedyna zmiana, to to, że prawie codziennie w wiadomościach jest o suszy. I w TVP i w TVN.
Gdzieś widziałam newsa, że w wielkopolsce rolnicy się obudzili i przywracają zadrzewienia śródpolne. Mam nadzieję, że to prawda, ale to wciąż za mało.
Na fb Wolne rzeki pojawił się fajny film o zarządzaniu wodą. polecam:
klik

Chodzi mi po głowie emigracja klimatyczna, żeby jeszcze pożyć, gdzieś gdzie jest woda. Oczywiście, jeśli się uda wydostać z tego wariatkowa zwanego Polską
Jest jeszcze jeden fajny sposób osuszania kraju. Stawianie na kanalizację, tam gdzie ekonomiczniej i rozsądniej byłoby stawiać na oczyszczalnie przydomowe. Taka kanalizacja w warunkach polskich to drenaż jest. Do nieszczelnych studzienek dzień i noc przesączają się wody gruntowe. Na osiedlu znajomego po wybudowaniu kanalizacji wyschły wszystkie studnie. Gminy biorą kasę z UE na rozbudowę, zawsze jest to cześć kasy, na resztę trzeba często wziąć kredyt. No ale władza może się pochwalić, że tyle i tyle kasy wyciągnęła z Unii, przy wykonaniu zarobią przy okazji krewni i znajomi. Potem do takiej kanalizacji przymusowo włącza się tych którzy mają oczyszczalnie przydomowe bo Unia stawia wymogi w postaci ilości podłączonych użytkowników. A woda zamiast być zawracana do obiegu w oczyszczalniach przydomowych spływa sobie do morza.
kittajka   yellow power
03 maja 2020 17:38
Keirashara, od jutra częściowo otwierają granice, ale tylko dla ludzi pracująych za granicą. Na pewno dotyczy to Niemiec, Słowacji i Czech. Nie wiem jak z resztą krajów. Nie dotyczy jedynie pracowników medycznych i DPSów. Reszta może wjeżdżać i wyjeżdżać normalnie bez kwarantanny.
A co do suszy, to od dobrych 6-7 lat zjawisko się nasila. Mieszkam blisko terenów, które co roku na wiosnę były zalewane przez Wisłę. Od kilku lat praktycznie nie ma u nas powodzi, a latem można dojść prawie na sam środek Wisły suchą stopą 😵 Kiedyś lipiec był u nas miesiącem deszczowym i nikt nie chciał brać urlopu w lipcu. Od dobrych dwóch lat całe wakacje nie pada.
Mieliśmy też w dużym stopniu piękną złotą jesień – czyli suchą...
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
03 maja 2020 21:33
Hmmm…. Po mojemu to jest susza - bo nie pada (w tym - zimą nie padał śnieg; choć, swoją drogą, trochę deszczu było i jeszcze na koniec lutego nie było tak źle - całkowicie bezdeszczowy marzec i kwiecień plus codzienne, a właściwie conocne w tych dwóch miesiącach przymrozki - to nas dopiero dobiło...).

Dlaczego nie pada..? A Bóg raczy wiedzieć... To zwykle idzie seriami: są 2 - 3 lata "mokre" i 4 - 5 lat "suchych". Teraz jest drugi z rzędu rok "suchy" - spodziewałbym się jeszcze dwóch lat co najmniej takiej samej aury.

Oczywiście - dużą kwestią jest, jak sobie radzić z tym, że jest susza, bo nie pada. Natomiast z całą pewnością nie dlatego jest susza, bo.... i tu wszystkie wyliczane powyżej grzechy i zaniedbania. Nie mówiąc już o tym, że Szanowne Koleżanki w erystycznym zapale plotą trzy po trzy. Na przykład - lasów w Polsce systematycznie przybywa. Co widać zarówno gołym okiem, jak i w statystyce. Najmniej lasów było bodaj tuż po wojnie (Niemcy rabunkowo wycinali, nic w zamian nie sadząc) - od tamtej pory systematycznie, z roku na rok, lasy zajmują coraz większą część kraju (dotyczy to wszystkich w ogóle krajów rozwiniętych, nie tylko Polski bynajmniej...). Z tą całą "małą retencją" - też wcale nie jest tak źle, jak to tzw. "ekolodzy" biadają. Choćby dlatego, że od dobrych 30 lat sporej części kanałów melioracyjnych (które komuna, istotnie, budowała z dziwnym uporem i nie wiadomo właściwie po co...) nikt nie oczyszcza, więc wielka ich część od dawna już praktycznie nie funkcjonuje. No - problem jest z zaorywaniem miedz i likwidowaniem zalesień śródpolnych oraz oczek wodnych. To konsekwencja praktycznej komasacji rolnictwa, jaka się u nas dokonuje - nie ma już właściwie gospodarzy, którzy by działali na areale mniejszym niż 40 - 50 ha (to, że większość tych gruntów jest dzierżawiona - i to poza jakimkolwiek systemem prawnym - to już insza inszość: dopóki są dopłaty - ziemi rolnej nie opłaca się sprzedawać...). A dla maszyn dostosowanych do takiego areału - im mniej zakrętów po drodze, tym lepiej.

W każdym razie - nie widzę żadnego logicznego ani fizycznego związku między przywracaniem zalesień śródpolnych i małych oczek wodnych a cyrkulacją atmosferyczną, która albo przynosi nad Polskę wilgotne powietrze znad Atlantyku lub znad Morza Śródziemnego - albo go nie przynosi... Ergo: żadnym sposobem od tego, że ktoś wykopie sobie stawek na łące padać nie zacznie! Ba..! Może mu się nawet od tego ta łąka osuszyć jeszcze bardziej - bo trochę jednak z tego stawku wyparuje, obniży się poziom wód gruntowych - a jak nie popada, to magazynować nie ma czego...

P.T. Państwo "oświeceni", "obudzeni", "świadomi" (itp. ) macie zadziwiające zupełnie parcie na jakąś pokraczną, świecką eschatologię: nie pada - znaczy: człowiek zawinił. Bo, na ten przykład, używa plastikowych torebek. Że jedno z drugim nie ma najmniejszego związku..? Nie szkodzi..! Ważne, że jest "wina" - to tłumaczy "karę".

Koronawirus to też, oczywiście, taka "kara" - za co..? No to już różnie: od G5, po - jedzenie nietoperzy...
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
04 maja 2020 10:00
jkobus, nie jesteś po prostu naukowcem, dlatego bierzesz swoje obserwacje za relewantne. To, ze Ty nie widzisz, nie znaczy, ze tak nie jest.
Przecież wiadomo, że od wykopania oczka nie spadnie deszcz... Nie o to chodzi..
Wiele, wiele  lat temu w małej podwarszawskiej wiosce o nazwie Głosków przeprowadzono meliorację.
Widziałam ją na własne oczy, bo całe wakacyjne dzieciństwo tam spędzałam.
Wykopano rowy, wszerz, wzdłuż oraz w poprzek i postawiono drewniane przepusty.
Przepusty rozpadły się po kilku latach i już nic nie było w stanie zatrzymać wody na polach.
Nikt ich nie sprawdzał, nikt tych przepustów nie używał, nikt nie remontował
Byłam tam niedawno. Rowy są tam nadal. Po drewnianych blokadach zatrzymujących wodę nie ma śladu.
Wszystko co spadnie z nieba -  szybciorem spływa do Jeziorki.
Ludzie podlewają ogródki wodą z wodociągu i jęczą, że drogo im ta woda z kranów wychodzi.
Cała Polska została tak przekopana wiele, wiele lat temu.
Mała retencja leży i kwiczy od lat.
Jak słyszę o nowych, wielkich  zbiornikach retencyjnych to za każdym razem szlag mnie trafia.
jkobus, ogólnie to jest tak, że Polska pustynnieje od dawna. Poziom wód gruntowych obniża się stałe od conajmniej 20-25 lat, mówię o mojej wiedzy. I to mówiono o tym przed kampanią o zmianach klimatycznych. Więc nie jest to tylko efektem braku deszczu od kilku lat. Niezależnie czy to proces częściowo naturalny (a może i tak być, podobno w średniowieczu więcej pływano u nas czółnami niż chodzono czy jeżdżono konno), czy nie, nie jest dla nas korzystny i nie byłoby w tym nic złego, żeby to przyjąć do wiadomości i zacząć go hamować jakoś, zamiast przyspieszać.

szemrana, ja mieszkam na terenie zmeliorowanym. U mnie jakakolwiek ingerencja w te systemy musi być poprzedzona zgodą „organów”.
Nawet jak to proces naturalny to kurka, to nie średniowiecze żeby mówić "Bóg dał, Bóg zabrał". Mamy technologię i środki, dzięki którym można poprawić sytuację, to może warto by z nich skorzystać.
Plastik to samo. Mieliśmy erę zachwytu, mamy powoli świadomość szkodliwości. Tu nie chodzi o samobiczowanie, ale świadomy wybór, świadomość konsekwencji zaśmiecania środowiska. Danie o planetę, na której się żyje to chyba nie jest nic złego?
Byliście dzisiaj w otwartych po przerwie sklepach ??
Jest ruch czy pustawo ?
W tym sęk, że niektórym z nas TYLKO WYDAJE SIĘ, że jesteśmy tacy ważni, mocni i zorganizowani i poradzimy sobie - z koronawirusem, z suszą, ze zmianami klimatu, itp.

Otóż - bladego pojęcia nie mamy, dlaczego jest susza, nie mówiąc już o tym, żeby cokolwiek sensownego na to "poradzić". Sądząc po dowodach archeologicznych (nasiona i pestki znajdowane na wysypiskach śmieci - więc dowody "twarde", a nie czyjeś "widzimisię"😉 w czasie tzw. "optimum klimatycznego" było w Polsce nie tylko cieplej, ale i - wilgotniej. Tymczasem w czasie tzw. "małej epoki lodowcowej" - było także dużo suszej. Tym samym - wiązanie suszy z tzw. "ociepleniem klimatu" - idzie pod prąd danym historycznym. Oraz logice. Wyższa temperatura, to większe parowanie i więcej wody w powietrzu - więc i więcej opadów. Niższa temperatura to mniejsza zawartość pary wodnej w powietrzu, więc i - mniej opadów. Proste.

Co do koronawirusa, to od początku piszę, że 97% wysiłków wszystkich rządów, urzędów i organizacji zmierzało do tego, aby utrzymać tzw. "elektorat" w błogim przekonaniu, że co prawda przeciętny Kowalski czy Smith nic a nic z tego nie pojmuje, ale jednak KTOŚ wie co robić - i robi to! Przy czym sensowność poszczególnych działań nie miała najmniejszego znaczenia, liczyła się ich medialność.

Wyżej opisane nastawienie polityków i decydentów (przy czym nastawienie to nie ma nic wspólnego z konkretnym systemem politycznym - dotyka tak samo przywódców najdemokratyczniejszych z demokracji, jak i najmroczniejszych z mrocznych tyranii...) znakomicie przy tym przyczynia się do zaciemnienia obrazu sytuacji - stanowiąc idealną pożywkę dla tzw. "teorii spiskowych".

Obawiam się jednak, że uczciwie powiedzieć: nie wiemy co się dzieje i nie mamy pojęcia co zrobić, o ile w ogóle warto robić cokolwiek - to nikt, nigdy i nigdzie się nie zdecyduje...
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
04 maja 2020 15:55
jkobus, to czemu w zimę pada śnieg? Twoja „logika” to się dopiero kupy nie trzyma.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
04 maja 2020 16:08
jasne, nic nie wiemy, żyjemy w kompletnej ciemności, a komputery spadły z nieba  🤣
jkobus, to czemu w zimę pada śnieg? Twoja „logika” to się dopiero kupy nie trzyma.


Co było do udowodnienia...
Wobec braku waszej reakcji  😁 potoczyłam się wieczorkiem do Złotych Tarasów.
W całej galerii było może 20-30 osób.  👀
Czegoś podobnego nie widziałam tam nigdy wcześniej.
Wszystkie sklepy świecą pustkami. Część w ogóle zamknięta...tak około 30 %.
Ciekawe w którą stronę to pójdzie
Jak na razie idzie w stronę kryzysu, którego najstarsi pensjonariusze domów spokojnej starości nie mają prawa świadomie pamiętać. Kryzys z lat 1929 - 1934 to może być w porównaniu do tego, co się dzieje - piknik rodzinny.
szemrana, ponoć pod Ikeą gdzies ustawila się kolejka. W Kielcach w galeriach tez pustawo, widzialam relacje. Wygląda tak, jakby sensu nie było otwierać
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
05 maja 2020 09:46
szemrana, mieszkańcom Katowic i okolic najwyraźniej brakło mebli - pod IKEA wczoraj było TAK  😵
safie, w Gdańsku też multum pod IKEA, zdjęcia już obiegły internety 🤣
W ramach kontroli potajemnie testowano różne zwierzęta, owoce oraz olej silnikowy. Próbki pobrane z papai, od przepiórki i kozy dały wynik dodatni.

https://www.rp.pl/Koronawirus-SARS-CoV-2/200509862-Tanzania-Testy-na-koronawirusa-wycofane-Daly-wynik-dodatni-u-kozy.html?preview=&remainingPreview=&grantedBy=preview&
majek   zwykle sobie żartuję
06 maja 2020 11:17
Wobec braku waszej reakcji  😁 potoczyłam się wieczorkiem do Złotych Tarasów.
W całej galerii było może 20-30 osób.  👀
Czegoś podobnego nie widziałam tam nigdy wcześniej.
Wszystkie sklepy świecą pustkami. Część w ogóle zamknięta...tak około 30 %.
Ciekawe w którą stronę to pójdzie


U nas w okolicy sa dwa centra handlowe. W jednym sa otwarte trzy sklepy ( a jest ich chyba z 60), w drugim dwa sklepy i apteka. Wszedzie ciemno, ciuchy wisza na manekinach i sie kurza, niesamowite to jest.
Do tych sklepow, co sa otwarte są kolejki takie na 20 minut stania. Ale za to potem nie stoi sie do kasy.
Musialam isc do tej apteki, co smieszne - rano pani zazwonila, ze moje leki sa gotowe i mam sie umowic na konkretna godzine. Faktycznie jak przyszlam, to nikogo oprocz mnie nie bylo.
Skusilam sie tez na wycieczke po ziemie w workach - jeden z tych otwartych mial tez dzial ogrodniczy  - i wszystko fajnie, tylko moglam sobie wziac jeden worek pod pache, bo nagle w sklepie nie ma wozkow (stwierdzili, ze nie ma ich kto dezynfekowac i przyprowadzac z parkingu). Gdyby nie pomoc jednej milej pani z obslugi, ktora mi wziela na sluzbowy wozek 6 workow i odstawila na rampe z dostawami, to nie wiem, gdzie bym poprzesadzala moje pomidorki.

Brakuje mi powoli sklepow z ciuchami, moje dzieci juz skutecznie zdewastowaly wiekszosc rzeczy `domowych`. Na codzien chodza w  mundurkach do szkoly, maja takich `domowych` bardzo malo.
majek, to w Polsce tak było przez cały czas aż do 4 maja, znaczy niektóre sklepy w galeriach były czynne (apteki, drogerie, spożywcze, punkty usługowe, zoologiczne), więc galeria siłą rzeczy była "otwarta" i wyglądała tak jak to właśnie opisujesz 😉

Wczoraj u nas już pustawo w galerii, pewnie w dużej mierze przez pogodę, bo w poniedziałek zupełnie inaczej to wyglądało. No i też część ludzi wraca do pracy ze zdalnej (choćby ci pracujący w galeriach 🤣 ), więc i mniej wolnego czasu na rzucanie się do sklepów.
maiiaF, pewnie i ludziom nie chce się chodzić po sklepach jak takie utrudnienia.

W Niemczech landom nie chce się czekać na decyzję rządu więc same podjęły decyzję kiedy rusza gastronomia i szkoły, a nawet turystyka, a dzisiaj Angela Merkel ma tylko z nimi debatować co zrobić w razie w.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
06 maja 2020 13:03
dobby, to nie jest tak że się landom "nie chce", po prostu to jest w ich jurysdykcji. I bardzo dobrze, dlaczego np. Mecklenburg-Vorpommern, gdzie przypadków było bardzo mało, miałby mieć takie same obostrzenia jak np Bawaria, gdzie mamy 43k?

U nas od dziś jest zniesiony lockdown, tzn. można łazić bez powodu. Otworzono place zabaw, wszystkie sklepy, gastronomia czeka na lepsze czasy. W ogóle to muszę przyznać, że cieszę się, że przyszło mi przeżyć koronę w Niemczech. Podoba mi się sposób, w jaki traktuje się społeczeństwo, decyzje były podejmowane na podstawie danych, a nie widzi mi się. Każdy miał poczucie zrozumienia, dlaczego tak a nie inaczej.

Na szkoły i przedszkola musimy jeszcze trochę poczekać, ale jest nadzieja, że na koniec czerwca wszystko ruszy. Oczywiście z mocnym zastrzeżeniem, że będzie to zależeć od sytuacji.
Lotnaa, wiem o co chodzi, ale wcześniej przed podjęciem swoich decyzji czekali co zaleca Państwo np. maseczki. Wiadomo podjęli swoje decyzję, ale wygląda tak jakby czekali najpierw na zalecenia.

Też się cieszę, że ten okres byłam w Niemczech i ostatnim samolotem udało mi się jeszcze rodzinę ściągnąć, bo to co słyszę od znajomych w Polsce to dla mnie kosmos. A tutaj funkcjonuje praktycznie normalnie plus mam jeszcze spokojne zakupy w sklepie o każdej porze (to akurat by mogło zostać).
majek   zwykle sobie żartuję
06 maja 2020 16:19
My tu w UK zaraz przegonimy Włochow z ilością przypadków śmiertelnych..
majek,
Chyba juz?

Przynajmniej stad: https://coronavirus.app/map?mode=dead 🙁

majek   zwykle sobie żartuję
06 maja 2020 17:44
w linku, ktory wstawilas Arimona juz tez...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się