Co mnie wkurza w jeździectwie?

To ja się teraz pożalę
Strasznie mnie wkurza to, że przez to iż trzymam konie w centrum miejscowości to prawie codziennie urządzane są do nich pielgrzymki. Nie jestem osobom konfliktową i normalnie bym wzruszyła ramionami, ale ludzie totalnie przy tym nie myślą. Trzeba pilnować aby nic ludzkiego im do jedzenia nie dali. Uwieszają się na siatce przez co niszczą ogrodzenie i konie też się uczą iż można to staranować.
Kiedy byłam dzieckiem zawsze rodzice mówili mi kiedy widziałam gdzieś konia i można go było pogłaskać, że to nie moja własność, nie wiem czy właściciel sobie tego życzy no i czy koń mi nic nie zrobi.
Czy jestem, czy nie jestem na widoku ludzie mają to totalnie gdzieś z grzeczności mogliby zapytać czy mam coś przeciwko a tak stoją i są wręcz nachalni. Kiedy zwracam im uwagę to olewają to i mają minę 'jak ja mogę zabraniać ich bąbelkowi dostępu do konika'. Obecnie trochę też się boję, bo jedna klaczka czasami szczypie i przez ludzką głupotę mogę mieć z tym problem, że koń zrobił dziecku krzywdę.
Chyba muszę powiesić tabliczkę niebezpieczny koń i wkurzony właściciel.
Apropo destrukcyjnych i wkurzających zachowań:

Dziś moja postanowiła wystartować do kolegi na pastwisku.
Bo generalnie to franca jest i ustawia sobie konie, ale dziś coś jej nie pykło...
😤 😤 😤

> foto:

Risa, łączę się w bólu. Mamy stajnię pod lasem, który szczególnie teraz są oblegane i co jestem, to ktoś musi podejść do pastwiska i wkładać łapy... Mój Młody jest totalnie pro-ludzki, ale jest jednak głupiutki i bierze do paszczy wszystko. Boję się, że kiedyś ktoś go nakarmi... Reszta koni ma wywalone, bo trawa, ale tam bałwan to by na człowieka wlazł, a najchętniej to by spał w łóżku i pewnie zabierał kołdrę 🤣 Mam wrażenie, że z końmi to jak z labradorami czy innymi goldenami - nie ukrywajmy, ludzie pchają się, bo takie fajne rodzinne pieski! Co z tego, że na drugim końcu smyczy jest wściekły właściciel - JEGO BRAJANEK CHCE PRZYTULIĆ PIESKA. Zwierzęta dobrem narodowym. Może ktoś z karmiąco/głaszczących dołoży mi się do pensjonatu albo weterynarza, jak nakarmią czymś co spowoduje kolkę?
Facella   Dawna re-volto wróć!
07 maja 2020 06:46
Metr od ogrodzenia postawić siatkę z tabliczką „uwaga wysokie napięcie”, jak nie podziała to podpiąć pod pastucha. Popieści raz, drugi i może się nauczą. Utrudniony dostęp już na wstępie powinien zniechęcić.
Ewentualnie obsadzić dookoła jakimś kolczastym chaszczem.
U mnie takie 'odgrodzenia ogrodzenia' się nie sprawdziło, bo po prostu zostało zniszczone :/ Ale może faktycznie podpiąć pod prąd i byłby spokój 😁
Moon   #kulistyzajebisty
07 maja 2020 13:22
Risa, stojąc X lat na hipodromie, stwierdzam że tak - podpiąć pod napięcie. Najlepiej takie 230V.
Trochę zbierałam się do napisania tego posta, ale muszę to z siebie wyrzucić. Szczególnie, że w jeździectwie taka postawa jest niestety dosyć często spotykana.

Wkurza mnie, kiedy za konie biorą się osoby, których na to nie stać (mówię tutaj np. o otwieraniu stajni, a nie o prywatnych posiadaczach konia, to inna kwestia) i nie potrafią takim miejscem zarządzać. Wkurza mnie, kiedy kasa zebrana ze zrzutek na konie staje się sposobem na życie i utrzymanie. Kiedy widzę kolejną zrzutkę na stajnie, która po miesiącu funkcjonowania nie ma pieniędzy na kupno siana, to nie potrafię tego wytłumaczyć inaczej, niż skrajną nieodpowiedzialnością. Stajnie to też biznes, ich zarządzanie, szczególnie przy otwarciu wymaga określonego działania (nie tylko planu A, ale też B i być może C). Zresztą, idąc dalej za przykładem siana - jeśli po miesiącu taki koszt przerasta właściciela, to co jeśli np. któryś z koni będzie wymagał leczenia? Niedawno na re-volcie opisywano sposoby działania fundacji, a bardziej ich żerowanie na ludzkiej naiwności i chęci niesienia pomocy. Dla mnie, niestety w sporej większości bardzo podobnie działają właśnie takie zrzutki. Ich zakładanie oraz pieniądze z nich zebrane stają się podstawą utrzymania, nie są przeznaczane na to, na co były zbierane. Szybki i łatwy pieniądz, ot co.

Przykład A: instruktorka prowadząca małą rekreację na swoich koniach musiała kupić nowe siodło, ponieważ w starym pękła terlica. Założyła zrzutkę, udało się uzbierać ok. 2.5 tysiąca złotych. No i bardzo dobrze, koń rekreacyjny będzie miał fajne, używane, dopasowane siodło. Co jak co, ale rekreacyjnym plecom taki sprzęt zdecydowanie się należy. Niestety, nic takiego się nie wydarzyło. Instruktorka z uzbieranych środków kupiła dziurawe, wyklepane, zmęczone życiem siodło, które na pierwszy rzut oka nadawało się tylko jako ozdoba do baru. Dosłownie, wyglądało gorzej niż poprzednie. Dodatkowo, miało sporo krótsze przystuły, więc stary popręg zrobił się za krótki. Niestety, "środków na nowy popręg już nie starczyło", więc zakładać go i dopinać musiało dwóch chłopa (jeden dociskał siodło do pleców konia, a drugi stawał na palach wyciągając popręg, byleby go zapiąć na pierwszą dziurkę).

Przykład B: nowo otwarta stajnia, tak jak wspominałam wyżej, zbiórka utworzona w pierwszym miesiącu na "siano i inne bieżące wydatki". Na zdjęciach zrzutki widać konia, który w ów stajni stał niecały miesiąc, chudnąc przy tym tak, że można było policzyć mu wszystkie żebra. Koń ze stajni został zabrany, ale hej, przecież możemy wykorzystać jego zdjęcia, wygląda tak biednie, ludziom na pewno otworzą się serduszka. Co z tego, że to oni doprowadzili go do takiego stanu? To naprawdę wyższy poziom cynizmu dla mnie.

Paradoksalnie, to w stajniach w których najwięcej brakuje "siana" (dosłownie i w przenośni  😉 ) pojawiają się kolejne konie, ale przecież "jakoś to będzie". Niesamowicie irytuje mnie taka krótkowzroczność, szczególnie kiedy mówię o odpowiedzialności za żywe zwierzę. Do cholery, jeździectwo to drogi sport. Utrzymanie konia jest kosztowne. Nikt nie powinien się za to brać, jeśli go nie stać.

P.S. Popieram ideę zrzutek dotyczących koni właściwie w jednym przypadku (i przypadkach do niego podobnych). Takim przykładem jest dla mnie Eter - wypadek przy lonżowaniu, wiążący się z koszmarnie drogim leczeniem. Jego właścicielka, poza zbiórką pieniędzy, oferowała grupowe rajdy, prywatne jazdy itp. robiąc dosłownie wszystko, żeby jak największą część pieniędzy zarobić samodzielnie.

Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
10 maja 2020 16:04
JagodaJ, Eter to dla mnei akurat kiepski przykład, ale chyba nie chcę znów wchodzić w tę dyskusję...
Strzyga, szczerze mówiąc, kojarzę tę zbiórkę z tej strony - być może nie powinnam dokładnie przywoływać o którego konia chodzi, nie znając szczegółów, które Ty znasz. Przepraszam. Natomiast, mam nadzieję, że przekaz z tego był dosyć prosty - niestety, każdemu może przytrafić się coś takiego i będzie potrzebował pomocy innych. Ważne, żeby przede wszystkim polegać na swoim działaniu i uczestniczyć w zbiórce środków, a nie być tylko i wyłącznie bierną stroną.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
10 maja 2020 16:11
JagodaJ, w skrócie Eterowa nie miała pieniążków na leczenie Etera i zebrała sporą kwotę, a potem zabrała się szybciutko za kupowanie nowego konia, na którego pieniążki się znalazły, bo rodzina i przyjaciele nie mogli patrzyć jak jest smutna. Zrobił się z tego raban, do oceny moralnej pozostawiam każdemu z osobna.

Oj tak, zbiórka na Etera była mega słaba. Znaczy może sama zrzutka nie, bo fajnie że dało się chociaż podjąć próbę walki o konia, ale to co się stało później było takie no hmmm. Kontrowersyjne xD
No cóż, szczerze przyznałam, że nie wiedziałam o finale zbiórki na Etera. Zły przykład, co w sumie potwierdza to, co pisałam wcześniej o zrzutkach  😉
Mnie, starą babę, co ma serce z kamienia i dupę twardą wkurzyło ostatnio, że ktoś wydawał się przyjacielem... ale jak nasze koniki się zaczęły "kłócić " na padoku to był głuchy na moje prośby. Ok, miał prawo- każdy użytkuje swojego konia jak chce i daje żryć jak chce (nawet jesli jest to nieadekwatne do potrzeb).
Ale jak się koniki w końcu "pokłóciły" tak, że mój zaliczył kulawiznę, areszt boksowy i p. zapalne i zakończyłam wspólne padokowanie to... przyjaciel już nie jest przyjacielem i się zastanawiam czy nawet nie będzie wrogiem.

I serio- wiem, ze tak działają nastolatki - ale stare baby?

Message to all the people:
Nie pozwólcie aby sympatie i antypatie waszych koni decydowały o waszych sympatiach i antypatiach.

kotbury
Ale coś w tym jest, że jak konie się "lubią" to ich właściciele automatycznie też - dopóki właśnie coś się nie  stanie..

Paradoksalnie, to w stajniach w których najwięcej brakuje "siana" (dosłownie i w przenośni  😉 ) pojawiają się kolejne konie, ale przecież "jakoś to będzie". Niesamowicie irytuje mnie taka krótkowzroczność, szczególnie kiedy mówię o odpowiedzialności za żywe zwierzę. Do cholery, jeździectwo to drogi sport. Utrzymanie konia jest kosztowne. Nikt nie powinien się za to brać, jeśli go nie stać.





[JagodaJ
Totalnie w punkt! Było to szczególnie widoczne zaraz jak tylko wprowadzono zakazy przez koronawirusa.
Ale mnie irytowały te zbiórki, gdzie już po kilku dniach płakali, że tragiczna sytuacja, że nie ma siana itp
Albo Centaurs, który w co drugim zdaniu "BŁAGAŁ" o pomoc na kupno siana po czym kilka dni później zrzutka na kolejnego konia od mistycznego handlarza. Nie wiem... Dla mnie fundacja powinna mieć ogromne zaplecze gospodarcze, łąki itp inaczej są zdani w 100% na obcych.
O jeszcze pamiętam jedną zrzutkę - dziewczyna marzyła o koniu, którego jeździła ale szedł na sprzedaż za większą kasę.
Bodajże koń Morsztynów, jeśli się nie mylę. No i napisała, że jej się tak fajnie jeździ itp i że marzy o tym koniu.
Po czym później, jak zrzutka się nie udała pisała, że nigdy by tego konia nie kupiła, bo nie spełniał jej oczekiwań i nie pasuje jej jego maść (sic!)


Mam alergię na takie sytuacje, bo mam wtedy wrażenie że ktoś żeruje na niewiedzy lub naiwności innych.


A co do fajnych zbiórek to bardzo podobała mi się postawa właścicielki Jack'a takiego siwka.
Od razu wystawiła sprzęt na sprzedaż itp a to inni jej przyjaciele włączyli się do pomocy. Piękna sprawa.  :kwiatek:
Dla mnie absolutnym hitem jest pewna influencerka z insta (uwielbiam te dzieciaki, są tak koszmarnie niekumate w tym co robią) zrobiła zrzutkę na weta do swojego przewlekle chorego konia. A kilka tygodni wcześniej kupiła drugiego, no bo na tym pierwszym się jeździć niezbyt dało, więc oczywiście kolejny koń to bodajże 2-3 latek, a potem zdziwko, że młodziak zaczął świrować jak go od stada zabrała. I w każdym razie raban, że ktoś jej śmiał zwrócić uwagę, że wstyd robić zbiórkę w takiej sytuacji.
No, to też do tematu pasuje, że koniareczki mnie wkurzają :P
Cudowne są polskie influencerki, moją faworytką jest dziewczyna-trenerka prowadzająca źrebię na halterze <3 I jeszcze jedna z nich, która jest niepełnosprawna, zbierała na PRE, kupila, oddała w dzierżawę i przewinęły się 3 czy 4 inne sztuki, każdy z nich był TYM KONIEM, ale później się okazywało, że jednak nie... 🤣
Wkurzają mnie:
- osoby które nie badają i nie leczą koni, mówiąc on tak ma
- konie w niedopasowanym sprzęcie
- osoby które szukają najtańszych pensjonatów i potem wielce się dziwią że konie żrą korzonki i stoją na materacu z gówna
- osoby które idąc do taniego pensjonatu oczekują żarcia pod korek, sprzątania codziennie i w ogóle full service
- właściciele pensjonatów którzy nie potrafią liczyć i mają ceny poniżej opłacalności i ratują się głodzeniem zwierząt
- pensjonaty gdzie cena uwzględnia naprawdę wszystkie koszta a i tak kutwi się na objętościówce
- całe stada trenejros trzymających za ryj

Uff ulżyło mi  🥂
Pati2012   Koński insta: https://www.instagram.com/mygreybay/
10 maja 2020 21:40
budyń windziakowa ja koniecznie poproszę linki 😀 moze byc na priv
Cudowne są polskie influencerki, moją faworytką jest dziewczyna-trenerka prowadzająca źrebię na halterze <3 I jeszcze jedna z nich, która jest niepełnosprawna, zbierała na PRE, kupila, oddała w dzierżawę i przewinęły się 3 czy 4 inne sztuki, każdy z nich był TYM KONIEM, ale później się okazywało, że jednak nie... 🤣


Hej, Czy ty piszesz o Sandrze? Bo jeśli tak to sorki ale ja się nie zgadzam aby tak sprawę przedstawiać.
Sandra wylądowała na wózku inwalidzkim po wypadku z koniem. Z jeździectwa nie zrezygnowała.
Szukała konia, który pozwoli jej z jej stopniem niepełnosprawności jeździć.
Młoda dziewczyna szuka na to sposobu. PRE był i jest w dzierżawie i imho tylko chwała jej, że po jakimś tam etapie szkolenia potrafi ocenić, że dany koń nie będzie się nadawał i znaleźć mu godny i dobry dom. I podziwiam ją za to, że nadal się nie poddaje.
Konie "po niej", są doskonale wyszkolone- bomb proof z ziemi- w końcu obsługuje je na wózku inwalidzkim i to w takim stopniu, że same muszą do niej przyłazić, stawiać się tak aby mogła je obsłużyć z tego wózka itd.
Nie dziwi mnie, że każdy kolejny jest "tym jedynym"- pogratulować entuzjazmu i wytrwałości w realizacji celu. Tym koniom bynajmniej się krzywda nie dzieje. To, że na jakimś etapie odpadają- dokładnie tak samo jak wiele GP prospects nigdy nie dochodiz powyżej CC- taka specyfika pracy z tymi zwierzętami.

Dla mnie ta laska jest inspiracją - jak marudzę na konia, czy na warunki itd. to sobie zaraz myślę... kuśwa a ona zapierd..a na wózku inwalidzkim przez piaszczysty maneż.. i raczej zimą jak jej zimno to sobie nie "potupie" żeby się rozgrzać.


kotbury, tak. Chodzi o nią. Ja w żadnym stopniu nie oceniam stopnia wyszkolenia tych koni, tylko jest to dla mnie dość specyficzne podejście, że X tych koni było nieodpowiednich. Na jej miejscu nie kupowałabym młodych koni - bo chyba wszystkie oprócz fryzki były poniżej 5 lat. Starszego konia też dałoby się tego wszystkiego nauczyć mimo wszystko, byłby też stabilniejszy psychicznie. Rozumiem szukanie, że w tej sytuacji jest jej ciężej... ale dorabianie do tego takiej otoczki mnie już męczy, stąd też jej nie obserwuję choć szczerze jej życzę, aby znalazła konia, który pozwoli jej się cieszyć tym wszystkim. Dla mnie to jest po prostu... za dużo. Dziewczyna jest super dzielna, ale jakoś tak nie umiem się przekonać do całej tej instytucji.
Ale ja ogólnie mam uczulenie na influencerki i chyba tylko z 4 są dla mnie jakkolwiek interesujące i mówiące z sensem.


Widziankowa - z doświadczenia - łatwiej surowego konia przyzwyczaić do wózka inwalidzkiego i tego, co się z tym wiąże, niż konia starszego.

Ona tego nie robi sama - ma baaardzo dobrego behawiorystę do pomocy.
Imho metoda takiego kształtowania młodziaków jest idealna, bo jeśli koń się nie nada to masz na sprzedaż- do dzierżawy super konia dla dzieciaka, do hipoterapii itd.
na tego PRE mlodego jeszcze  byla ściepa, żeby  go sprowadzić do Polski. 
Kupowanie/branie w ciemno konia, ktory musi spełniać  tyle wymogów jest ryzykowne. Tez raczej rozejrzalabym się  za czymś  starszym, gdzie znane są  podstawowe rzeczy, czyli oprocz milego nastawienia  do człowieka, podatność  na tresurę ( koń  musi umiec się polozyc), miękkość i obszernosc chodow  oraz rownowaga  pod niepelnosprawnym jezdzcem.
Podziwiam  dziewczynę  za wytrwalosc i upor, ale widzac co chwile nowego konia PRE, FRYZ,AQH i nie wiem co tam teraz jest, ale na pewno ladne i mlode to stwierdzam, ze to sie nie trzyma  kupy.

kotbury, chyha2 ze jest to biznes i liczy, ze po drodze spotka tego jedynego, to wtedy ogarniam.
Zgadzam się z Whisperer. Konie po hipoterapii chociażby, albo przygotowane do niej byłyby lepszą opcją. Młodego może i łatwiej przyzwyczaić, ale ja patrząc na swojego roczniaka zaczynam wątpić, czy dam sobie radę ukształtować go na fajnego konia do roboty - a jednak jestem pełnosprawna i mobilna. Takie dziwne podejście, totalne losowanie na ślepo, byle koń był ładny - a jak się nie nada, to się go sprzeda. Dla mnie to po prostu dziwne i niezrozumiałe.
Mnie wkurza łatwość z jaką te konie wymienia.
Owszem, Dziewczyna wylądowała na wózku, ale mam
dziwne wrażenie, że tym wypadkiem usprawiedliwia wszystko.
A niech jeszcze ktoś śmie ją skrytykować.
Może jestem niesprawiedliwa, ale też wiem, że nie wszystko
wygląda tak jak ona to przedstawiła i to też wkurza.
anetakajper   Dolata i spółka
11 maja 2020 06:28
A mnie wkurza kupno konia  🤔
-Brak info w ogłoszeniach! podstawowych-pochodzenie, wzrost, wiek
-konie za 1 zł. Pisze i pytam jaki przedział cenowy? odp. żebym zaproponowała cenę  😲
-Z konia 7 lat robi się 9cio latek
-Pytam ile za konia......brak odp. Czempion 9letni ogier niezajeżdżony, kopyta nigdy nie robione (nigdy nie czyszczone i nie potrafi podawać) jest tak utalentowany że to ja mam zaproponować milion euro  😜
anetakajper, No przecież ten niezajeżdżony 9 letni ogier na pewno ma prapraprapradziadka Cassini 50 czy jakiegoś innego niemieckobrzmiącego.... powinien milion euro kosztować za samo patrzenie nań. 😉
Raz zrezygnowałam z jakichkolwiek negocjacji przy kupnie, gdy super-wspaniały młody rodowodowy "prospekt skokowy" okazał się już popsutym "tuptakiem-człapakiem" (srogo nieczułym na łydkę, na wędzidło..)...

O, losie... jak mnie wkurza słaba jakość usług w jeździectwie...  🙁
anetakajper   Dolata i spółka
11 maja 2020 07:59
Ten ogier skakał 130 na ścianie 8m, skok, obrót na zadzie, skok i tak 3-4 razy. nigdy jak żyje nie widziałam czegoś takiego. I to na takich wertepach, że poligon to pestka!
Pan nie kuma że koń bez jeżdżca nie jest zbyt dużo warty i raczej nie zostanie czempionem stojąc w boksie 2/2 cały dzień 🙁 
Ogier małopolak co mi się rzuciło w oczy to arcyksiąże w 3cim pokoleniu. 
Czy Sandra o której wyżej mowa planuje na te konie wsiadać?
Tzn. w dalekiej przyszłości, czy takie jest założenie/marzenie?

Bo wtedy chyba jej najnowszy nabytek ma za drobną posturę.
Oczywiście w ogóle nie zamierzam tu jej hejtowac, ale kurcze to się wszystko kupy nie trzyma.

Podziwiam dziewczynę za wytrwałość, że się nie boi.
Wydaję mi się, że jest teraz taką trochę"celebrytka" a to daje jej kopa do działania.
Jest to piękne ale z drugiej strony smutne. I nie wiem czy osiąganie cel, który sobie wyznaczyła,
Obawiam się, że nie....
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
11 maja 2020 08:59
Windziakowa, whisperer13, maluda, pominęłyście w swoich ocenach drobny szczegół. Sandrze po drodze zdrowie jeszcze siadło, ostatecznie wykluczyło możliwość wsiadania i to zweryfikowało plany -> konie. Z tego co kojarzę to obecny jest 4-ty na przestrzeni 7 lat. Z tego pierwszy w dzierżawie (obcej osobie miło się to ogląda jego rozwój, pewnie i właścicielka ma z tego duża radość), a dwa sprzedane przez chęć/niemożność jazdy. Zapewniła im opiekę, rozwój i przyłożyła się do sprzedaży. Dziewczyna nie jojczy, pracuje i w większości sama finansuje swoje konie. Nijak mi nie pasuje na jinflułenserkę wykorzystywaczkę. Pozytywnie ją odbieram.

anetakajper, od braku cen bardzie mnie tylko wkurzają ceny typu 30 zamiast 30 000. Przeglądam najtańszy przedział i wyświetla się 70 % takich tak w koniach jak i w sprzęcie ><
Zauważyłam, że jak nie podaje się ceny to jednak jest więcej zapytań, pewnie o to chodzi.

Choć z tymi cenami to działa w dwie strony
-  czasami sprzedaję sprzęt i widzę, że ludzie kompletnie nie czytają ogłoszeń.
Pytanie "jaka cena?"  "Jaki rozmiar" to standard mimo że jest podane w ogłoszeniu,
I jeny jak mnie denerwują pytania typu "wymiana?"  85% to nastolatki.

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się