PSY

madmaddie   Życie to jednak strata jest
14 maja 2020 15:26
Muchozol, mi się zdarzyło takiego bezczelnego wolnego elektrona po prostu walnąć, bo mój pies jest z gatunku bardzo miłych. Skrajnie to głupie było i tylko fuksem nie zostałam pogryziona, ale czasami nerwy człowiekowi puszczają :/
Dziewczyny, a jak reagujecie jak właśnie obce psy podchodzą się przywitać? Ja się gotuję w środku szczególnie jak podchodzą do nas duże psy, ale nie mam odwagi opieprzyć właściciela 😡 Zazwyczaj staję między moim psem, a tym, który podchodzi, ale najczęściej słyszę wtedy "on/ona nic nie zrobi". Jeezu, rzygam już tym.

Przy okazji zapytam czy znacie jakieś piesełkowe podcasty? :kwiatek: Znam Psia Stacja i Co mówi pies. Szukam więcej, bo lubię pracując posłuchać sobie czegoś w tle.

Dla uwagi fotka mojej jutrzejszej solenizantki 😅 😅 😅

ashtray Małgo z "Mam psa. I co teraz?" też ma podcasty, ja lubię jej vibe  🙂
Co do obcych piesków, póki nie miał kompletu szczepień to brałam na ręce i mówiłam głośno proszę zabrać psa bo xyz. Teraz jak mi to nie pasuje to też się nie hamuję i mówię co myślę. Czasem jeśli widzę, że się zbliża, nie mamy gdzie uciec a mojemu już mózg wybucha (mamy etap mega ekscytacji pieskami) to mówię "luz" i trudno, niech się wącha (u nas "luz" to komenda na nagradzanie się środowiskiem, wąchanie kwiatków i inne takie).
Solenizantka urocza, wszystkiego najlepsiego!
Ja póki mój się bał tak panicznie, to z daleka omijałam psy jak tylko się pojawiły w zasięgu wzroku, mijałam z dużej odległości albo przyspieszałam, zanim mój zdążył zakodować że to coś, czego mógłby się bać 😉 teraz jak się zbliża jakiś na smyczy to już się mijamy na lajcie, ale jeśli widzę, że konkretnego "egzemplarza" może się wystraszyć bardziej to po prostu przywołuję go do nogi. Na tekst "ale on nic nie zrobi" odpowiadam "ale mój może zrobić" i to zazwyczaj działa 😉 ewentualnie dodaję "bo się boi", jak widzę takich cwaniaczków co to myślą, że taki mały ich wielkiemu labradorowi nie podskoczy. Na szczęście z reguły poza tymi panami z sąsiedztwa na spacerach mamy sympatycznych psiarzy i problemów większych nie ma. Ostatnio chłopak nawet mnie przepraszał, bo jego ON się położył przed moim na trawie i machał łapkami zachęcając do zabawy 😜 ale Churro do dużych z bliska to jeszcze dużo niepewności ma
Kastorkowa   Szałas na hałas
14 maja 2020 20:39
Dziewczyny, a jak reagujecie jak właśnie obce psy podchodzą się przywitać?


Ja mówię z daleka, że prosiłabym o zapięcie psa. Zazwyczaj działa.
A jak nie to, że jak ktoś lubi swojego psa to radzę go zabrać a na wszelkie teksty typu - mój nic nie zrobi, itp itd to krótko, że mój zrobi, że mu obojętne czy piesek czy suczka i że nie lubi psów choć to nie do końca prawda.

Aczkolwiek no u mnie to działa raczej bo mam czarne smoki, plus Dior potrafi się nakręcić jak ma gorszy dzień na jakiegoś psa.
No i jak tylko mam opcję to schodzę z drogi/omijam.
Rozumiem problem z małym psiakiem bo wiele ludzi takowych nie szanuje. Co jest przykre bo mały nie musi lubić wszystkich.
smartini   fb & insta: dokłaczone
14 maja 2020 20:56
Kastorkowa, a jaki jest dramat, jak ten piesek jeszcze wygląda, że bardzo lubi inne pieski :/ Ja teraz mówię głośno i stanowczo, że proszę zabrać psa, jak nie działa to dodaję że go obok siebie nie życzę, Chorizo każę leżeć w spokoju. Wychodzę na buca ale zwykle działa. Ale generalnie jest dramat i szczerze nienawidzę wszystkich latających u nasz całkowicie nieodwolywalnych psów. Bo to zawołanie psa to zwykle jest ganianie go wokół mnie i wleczenie za to, co akurat ma na sobie. Przykre, męczące i irytujące. A Kiełbasa czyni ogromne postępy w ignorowaniu piesków, na szczęście, wbrew wszystkim, które nam cały proces szkolenia psują.

ostatnio usłyszałam, że pani ma aspergera i ona czuje, że mój pies chce się pobawić a ja się nad nim znęcam. Jak go puszczę to się wybiega i się nauczy.
Wszystko opada...
Bo to zawołanie psa to zwykle jest ganianie go wokół mnie i wleczenie za to, co akurat ma na sobie.

Nie znoszę tego! Peanut niestety ekscytuje się takimi pieskami i niszczy to bardzo nasz wypracowany w pocie czoła względny spacerowy spokój. Mamy na osiedlu jednego jamnika, który jest takim wolnym elektronem, w ogóle nie słucha, gryzie i atakuje inne psy, babka za nim biega (!), żeby go łapać a smycz niesie w ręku. No nie ogarniam.

Dla mnie na tę chwilę chyba jeszcze gorsi są ludzie, pchający łapy do psa. Małej na potrzeby spacerów kupiłam apaszkę "nie dotykaj" i jak na razie działa. Widzę, że człowiek idzie w naszym kierunku w postawie "jejku, szczeniaczek!", ale zobaczy apaszkę i hamuje, idzie dalej. Niestety Pchła pcha się do wszystkich ludzi, więc utrudnia mi przekonanie człowieka, że nie musi głaskać szczeniaczka. Wiem, że poruszałam już ten temat przy okazji małego Peanuta, ale wkurza mnie niemiłosiernie przeświadczenie, że słodki mały piesek jest dobrem publicznym.
Ja mam dwa psy, jednego mieszańca beagle i drugiego mieszańca ON. Dziwnym trafem, wszystkie dzieci lecą do tego mniejszego i przeuroczego pieska "jaki śliczny piesek, mogę pogłaskać"  😍  a Jerry niespecjalne lubi bezpośrednie kontakty od obcych ludzi, a za dziećmi w ogóle nie przepada.
"ale to tylko dziecko, chce się przywitać"  no spoko, ale mój pies nie  🙇

Roksanę za to obchodzą szerokim łukiem  😂  uroki dużego psa.
Poleciłby ktoś karmy suche dobrej jakości dla średniej wielkości kundelka?  😉 Zastanawiałam się nad BRIT Premium By Nature Sensitive Lamb
Właśnie to co opisujecie wyżej to jest coś takiego zniechęcającego, mam super profi psa to nie można go wąchnąć, bo będzie mniej profi 😁

Rozumiem agresywne psy bez opieki, to jest duży problem, bo jest to niebezpieczne i zawsze mam stresa na bezpańskie ON, ale jeśli pies podbiega się powąchać tylko?
Rozumiem też psa, który się boi, że osaczają go dwa duże nienadzorowane psy, to też jest problem dlatego pieska.

Co się stanie jak jakiś tam pies normalnie powącha drugiego psa? Chyba korona z głowy nikomu nie spadnie? To jest przecież właśnie zaspokojenie psich potrzeb, powąchanie po tyłkach , tak się psy przecież poznają. Pasują sobie to się chwilkę pobawią, nie pasują sobie to każdy odejdzie w swoją stronę po minucie i po sprawie.

O ludziach to już nie wspomnę, bo mi nigdy nie przeszkadzało, ani przy obecnym,ani poprzednim psie. Co ciekawe nie wiem czemu, Borozoja się ludzie obcy boją strasznie, łącznie z tym, że zabierają nerwowo ręce mijając się chodnikiem, a dobermana bał się mało kto ( pewnie to kwestia jednak czasów).
Sąsiedzi, inni psiarze znani głaskają mojego psa, czasami jakieś dzieci, ale to raczej bardzo małe, jak mój pies zna to się pocieszy , a jak mu ktoś nie pasuje to nie podchodzi.
Doberman jak sobie obrał ofiarę głaskacza w tramwaju to koniec, kiedyś babka głaskała go 30 minut i już ją ręka bolała, a ostrzegałam, że jak raz pogłaska to nie będzie mogła przestać  😉



Perlica, mój problem z ludźmi dotykającymi mojego psa wynika z dwóch powodów:

1) Nie zapytają się, a od razu zaczynają pchać łapy do szczeniaka - ja cudzych dzieci nie dotykam, w ogóle nie dotykam cudzej własności bez pytania. Dlaczego w przypadku psa to nie obowiązuje?

2) Charakter welsha jest jaki jest. Peanut zakodował sobie jako szczenie, że przechodnie są super, bo głaszczą, cmokają, zaczepiają. Potem urósł i nagle okazało się, że dla  ludzi przestał być atrakcyjną kuleczką, ale on tego nie rozumiał i nadal ciągnął. Męczyłam się bardzo długo, żeby przepracować to zachowanie i dopiero w okolicach 12 miesięcy byłam w stanie przejść przez tłum na luźnej smyczy.

Opróćz walijczyków mam w domu yorka. York ten, lat 13, ma zupełnie, ale to kompletnie wywalone na otoczenie. Nie mam problemu z tym, żeby ktoś ją pogłaskał i zawsze pozwalam, bo wiem, że na niej nie zrobi to żadnego wrażenia. Ale w przypadku szczeniaka, i to takiego adhd, nie chcę, żeby mi ludzie psuli wychowanie.

Odnośnie tego, co się stanie jak pies podejdzie i powącha - może nic. Ale może się sobie nie spodobają i wystartują, a tego obcego nikt nie będzie mógł złapać, bo nie ma go na smyczy? I nie odwoła oczywiście, bo często te psy tylko snują się za właścicielami, nie są odwoływalne. Peanut nie umie spotykać obcych psów i często po nich skacze, co zwykle temu drugiemu się nie podoba i szczerzy zęby albo atakuje. Po to właśnie mam go na myczy i gdyby ten drugi do nas nie podszedł, to problemu by nie było. Dodatkowo jest to nie fair, bo jeden jest na smyczy, drugi jest na wolno, co powoduje niesprawiedliwa pozycję wyjściową.
smartini   fb & insta: dokłaczone
15 maja 2020 08:13
Perlica, Nie rozumiesz, totalnie.
Nie chcę, by obce osoby głaskały mojego psa, bo ludzie są dla niego bardzo ekscytujący i wpada na taki poziom emocji, którego sam nie jest w stanie ogarnąć. I ja nad tym pracuję żeby tak nie było, bo to nie jest dla niego dobre i tacy ludzie psują mi tą robotę.
Nie chcę, by obce pieski podbiegały do mojego, bo patrz linijkę wyżej. To jest jeszcze trudniejsze do wypracowania a wszystkie pieski obskakujące nas na spacerach psują mi pracę, którą wkładam w psa.
Nie byłam w stanie puścić mojego psa w parku luzem, bo skakałby na wszystkich ludzi i psy, bez kontaktu z bazą i ze sporym ryzykiem, że poleci gdzieś w kosmos, wpadnie pod samochód czy wskoczy na głowę jakiemuś agresywnemu psu i znowu trzeba będzie szyć.
Kiedyś nie byłam w stanie się minąć z innym psem na 8m chodniku bo Chorizo dostawał kociokwiku. Dzisiaj olewa a na treningu olewa też psy, które podejdą gdy jest w wysokim pobudzeniu. To jest efekt mojej ciężkiej pracy nad jego radzeniem sobie z emocjami a nie tego, że wąchał się z każdym napotkanym pieskiem i bawił z każdym napotkanym człowiekiem.

Nie powiem już co muszą przechodzić osoby, których psy mają agresję smyczową, lękową, są po przejściach, po pogryzieniu, wstaw cokolwiek.
To nie jest widzimisię, to ma konkretne podstawy i cel i wypadałoby to uszanować.

Może Twój pies 'chwilkę się pobawi'. Albo sobie pójdzie po minucie. Chorizo tak nie miał i tylko dzięki mojej ciężkiej pracy powoli tak jest. No ale dla Ciebie to straszne komplikowanie tematu, pies to pies. Nie patrz na wszystkich miarą swoich dwóch psów.


A tak już na sam koniec - idę na spacer dla siebie i dla psa, mam niską tolerancję społeczną, nie lubię pogawędek, zagadywania, dotykania mnie czy moich rzeczy (w tym psa). Czy bym miała bordera, harta czy kundelka rasy polski niskopodlogowy, nie mam ochoty na bliskie interakcje, zawracanie mi tyłka i wydłużanie mi mojego spaceru w nieskończoność 'bo taki ładny piesek, mogę pogłaskać?'? Chodzę na spacery tam, gdzie ludzi nie ma ale niestety żeby na nie dotrzeć to muszę przejść przez osiedle. To, że mój pies łapie czasem frisbee ma najmniejszy z możliwych wpływów.
Perlica  Mnie osobiście nie przeszkadza, jak psy się obwąchują i witają, to normalne w psim świecie przy ogarniętych psach - dajmy psom być psami. Natomiast jeśli właściciel wie, że jest pies jest poza kontrolą z różnych powodów albo jest agresywny, to powinien tego psa trzymać na smyczy, a nie zostawiać go samopas, żeby latał luzem i atakował. Spotykamy sporo psów na spacerze, u nas wszystko w lesie lata luzem - Jerry ma nawet super kumpla, z którym latają na trzeciej kosmicznej  😁  ale to trwa parę minut i pieski się rozchodzą 😉

Natomiast nie lubię, jak obce osoby szczególnie dzieciaki lecą do mojego psa bez pytania z rączkami, bo taki piekni i uroczy, a dla Jerrego to stresująca sytuacja. Mamy spokój jak Roksanka się toczy obok  😂
fin, chodzi mi bardziej o takie ludzkie podejście, otwartość i normalność.
Punkt 2 rozumiem, więc zaliczamy do tego, że coś "tam jest na rzeczy".
Punkt 1 to jest taki właśnie "modny", kiedyś sie cudze dzieci dotykało, głaskała sąsiadka po głowie, albo goniła ze szmatą jak odbijaliśmy piłkę po bloku , a tam był akurat jej pokój. Teraz jakby ktoś dotknął cudze dziecko to na pewno byłby naznaczonym pedofilem i tak samo podobnie  wygląda sytuacja  z psami  😉

smartini odetchnij i przeczytaj mój post poniżej, nie mam na myśli psów z jakimś problemem, a mam na myśli normalnego psa.

Skoro np. madmadie pisze, że ma psa całkiem normalnego, ale chowa się po krzakaach, bo podchodzi inny pies to jest to dla mnie zywczajnie dziwne.

Chodzi mi o ludzką życzliwość, bo jakbym się z moim psem chowała po krzakach lub uciekała od psów jak był mały to na pewno też miałby jakiś problem teraz.
smartini   fb & insta: dokłaczone
15 maja 2020 08:27

Właśnie to co opisujecie wyżej to jest coś takiego zniechęcającego, mam super profi psa to nie można go wąchnąć, bo będzie mniej profi hihi


No przeczytałam i moja niechęć została sprowadzona, znowu, nie wiem czemu, do bycia 'profi', cokolwiek to znaczy.
Jak ktoś nie chce to nie, boże drogi, dajcie ludziom spokój. Madmaddie odsuwa się w krzaki bo gość z psem na flexi nie raczy go ogarnąć, podchodzi coraz bliżej a później po puszcza 'się przywitać'. Czy to dla ciebie nie jest dziwne? Czy komunikacja niewerbalna przestaje istnieć jak ma się psa? Znam ten przypadek, też mam takiego pieska na flexi na dzielni i ja się odsuwam na te 5m ich zasięgu a oni podchodzą bliżej. A odsuwam się bo wiem, że pies jest agresywno-zaczepny i nic miłego z tej interakcji nie będzie.
Serio człowiek nie może pójść swoją drogą ze swoim psem? Psy MUSZĄ się przywitać, MUSZĄ się pobawić bo świat się zawali?

Dodam jeszcze tylko, że Chorizo ma płytkie stawy biodrowe. Racjonalne frisbee, z odpowiednią rozgrzewką, pilnowanie masy mięśniowej, długie spacery po prostych są dla niego jak najbardziej ok. Niestety styl zabawy Kiełbasy na najwyższych emocjach jest najgorszą aktywnością z możliwych dla takich bioder. Bawi się ze znanymi pieskami, pod kontrolą i na dużej przestrzeni by w przyszłości te biodra się nie odezwały i nie miał starości w bólu. Dzikie fruwanie po małej przestrzeni pod blokiem z psami out of control odpada. Muszę to każdemu mijanemu właścicielowi mówić, żeby mieć spokój czy można po prostu uszanować to, że idę dalej przed siebie?
Perlica   Mnie osobiście nie przeszkadza, jak psy się obwąchują i witają, to normalne w psim świecie przy ogarniętych psach - dajmy psom być psami. Natomiast jeśli właściciel wie, że jest pies jest poza kontrolą z różnych powodów albo jest agresywny, to powinien tego psa trzymać na smyczy, a nie zostawiać go samopas, żeby latał luzem i atakował.


kolebka, polać jej  😀 O to mi chodzi właśnie cały czas  💃

Jak pies ma problem to rozumiem, ale chyba 90% psów nie ma problemów, albo może mają je ludzie po prostu  😁

Edit:  smartini przeczytaj mój post raz jeszcze ze zrozumieniem, wspominam tam o agresywnych psach i takich też się boję, bo mój pies jest pierdołą i będę musiała sama go obronić 🤣

Chodzi właśnie o wrzucenie na luz, muszą nie muszą, jak się przywitają to się nic stanie, a jak nie to też nic się nie stanie, ale po prostu można zluzować jak się jednak przywitają i po ludzku uśmiechnąć, a nie krzyczeć od razu "proszę zabrać psa bo zadzwonie na policję, bo to mój pies i nikt nie ma prawa go dotknąć, czy pies mnie słyszy? Czy psy mnie słyszą? "  😂

smartini   fb & insta: dokłaczone
15 maja 2020 08:36
A nie można po prostu od razu zabrać psa? I nie doprowadzać to takich sytuacji? I zwyczajnie kontrolować swoje zwierzę? Ostatnio na wieczornym spacerze spotkaliśmy całkiem sporego psa. Właściciela ni widu ni słychu. Laska odeszła na dobre 100m, pies został bo nas zobaczył i sobie stał.
Czy ja naprawdę nie mogę czuć się niekomfortowo w takiej sytuacji? Nie wiem co ten pies zrobi. Wiem, tylko, że się nie odwoła bo właścicielka nawet nie wie, że psa nie ma obok i idzie dalej. Ja mam psa na smyczy a to jest z zasady przegrana pozycja dla niego. Ostatecznie dziewczyna musiała po psa przyjść i go od nas odwlec bo nie miała z nim żadnego kontaktu.

Serio, zazdroszczę wszystkim, którzy mają wyluzowane pieski, które mają wszystko w dupie. Ja muszę o to pracować w pocie czoła. I szkoda, że zero w Was empatii i próby zrozumienia, że niektórzy mogą unikać kontaktów z jakiegoś racjonalnego powodu. Tak po prostu, bo nad czymś z psem pracują, żeby wszystkim żyło się lepiej.
I to jest unikanie kontaktów niekontrolowanych, z obcymi ludźmi obcych psów gdzie wiem, że w razie czego zostaję sama z ratowaniem bałaganu.
Chorizo pewnie dużo szybciej by się ogarnął mózgowo gdyby nie tacy uroczy ludzie, którzy mieli naszą przestrzeń w głębokim poważaniu.
Perlica, ale jednak obstawiam, że żadna z tu obecnych racjonalnie wychowujących psa osób, nie zabrania psu kontaktu z innymi psami... Chodzi o to, że jak robota, to robota i skupienie na człowieku. Jak luz, to luz, można się przywitać pod warunkiem, że drugi pies jest pod kontrolą. Nie pozwalam się witać z psami, które biegają luzem, bo wiem, że mój może się nagle jednego ruchu takiego rozbrykanego zwierza wystraszyć, a nie będzie potrafił się opędzić, ja też nie będę siłą odciągać obcego psa bez smyczy i bez kagańca bo chciał się przywitać... Przecież nikt z psem bez problemów nie będzie na siłę unikać innych psów, i serio, gwarantuję że i pies madmaddie i pies smartini witają się a nawet bawią z innymi psami...
Perlica, no czasem się stanie. Znam psa (wcale nie jest agresywny) ale nie toleruje wąchania pod ogonem. Jest zawsze na smyczy ale reakcje ma mega szybkie. Taki wąchacz z miejsca jest pacyfikowany i to ostro. Czemu właścicielka ma mieć wieczne problemy i co by nie mówić, ciągłe zaognianie problemu bo ktoś pozwala podbiegać swojemu psu?

Ja też nie lubię podbiegaczy. Do starszego spoko, on i tak nawet jak się pobawi to zaraz oleje. Młodszy jest w okresie dojrzewania, hormony buzują - typowy młody samiec, co mu się wydaje, że świat zawojuje. Większość podbiegaczy często zaczyna mu grozić i kończy się dość szybko miły kontakt. Każde takie spotkanie uczy go tylko, że trzeba się na atak taki czy inny szykować. Wcale to nie jest fajne. Ma spore towarzystwo znanych mu psów z którymi się świetnie dogaduje i wcale nie potrzebuje im nic udowadniać i to wystarczy. Z obcymi samcami uważam i oczekuję tego także od innych. Jak moje są luzem to nie mam specjalnego problemu z psami. Uznaję, że najwyżej będę je rozdzielać i tyle. Na to nic nie poradzę. Ale dlatego raczej nie chodzę do mocno psich miejsc.

A z daleka po prostu nie jesteś w stanie określić, czy pies ma jakiś problem czy nie. No przecież z transparentem nie chodzą. Dla mnie takim znakiem, że ktoś sobie nie życzy żeby psy podbiegały jest to, że pies jest na smyczy. Jeśli wchodzę na teren jakiś wspólny i nawet mam psy luzem a widzę, że ktoś ma na smyczy to natychmiast swoje zapinam. Bo rozumiem, że z jakiegoś powodu nie chce kontaktów (nieważne z jakiego) a szarpanie się ze swoim rozemocjonowanym psem będącym na smyczy jak jakiś luzem dobiega wcale fajne nei jest.

Generalnie to nigdy nie wiesz jak się sytuacja potoczy - patrz nasza wspólna sytuacja gdzie Zarciu się wystraszył moich psów a mój postanowił go pogonić i miałyśmy obie śmieć naszych psów w oczach a ja już liczyłam ile trzeba zapłacić za nowego borżoja jak zginie pod kołami. A też nie spodziewałam się, bo nigdy wcześniej takiego numeru szczeniak mój jeszcze wtedy nie odwalił 😉.
Dobrze, ze nie jestem sama w moim wkurwie 💃

chomcia dzieki za podcast (juz dodalam do ulubionych) i zyczenia 😍 Ogolnie nie mam problemu z asertywnoscia w domu czy w pracy. Ale jakos na obcych ludzi nie umiem warknac :/ Mam jednak wrazenie, ze to kwestia czasu kiedy w koncu mi sie uleje 😁

warta2009 no ja niestety o swoim nie moge tak powiedziec, bo to 4kg kulka futra 😁 Ludzie by mnie wysmiali. Jakbym miala psa wiekszej rasy, to spoko. Chociaz z tym, ze nie recze za psa moge sie zgodzic, bo Szanta jest u mnie dopiero 3 miesiace i pare jej zachowania z przed miesiaca na przyklad jest juz nieaktualnych. Nadal sie siebie uczymy i obserwujemy nawzajem i na ta chwile budowanie relacji i zaufania jest dla mnie priorytetem.

maiiaF ja tez staram sie mijac ludzi i unikac skupisk. Na moim osiedlu niestety jest bardzo duzo psow. Moze 3-4 sa spoko, mile i Szanta je lubi/toleruje. Ogarnietych wlascicieli jest bardzo malo. Najczesciej ludzie traktuja osiedle jak swoj prywatny folwark- stoja pod blokiem, gadaja z kims, a pies biega luzem i zaczepia wszystkich, bo nie ma innej rozrywki. Z miesiac temu wieczorem napadl na nas ON. Wyskoczyl zza samochodu zaparkowanego na chodniku. Nawet go nie widzialam. Pies biegal luzem, a wlasciciel grzebal pod maska samochodu. No super spacer i rozrywka dla psa. Zastanawiam sie po co takim ludziom psy? Na dodatek tak nielatwe jak ON.

Kastorkowa no Twoje smoki wzbudzaja respekt samym wygladem 😁 😍 Ale fakt, malych nikt nie szanuje, szczegolnie jak ma duzego. Bo jak podbiega do mnie ON to wiadomo, ze jego wlasciciel nie obawia sie tego, ze moj wystajacy 25 cm nad ziemie hawanczyk cos mu zrobi 😉 Czasem biore psa pod pache, kiedy nie mam jak ominac. Czasem sie ze mnie smieja, czasem dostaje nieproszone rady od ludzi, ktorych mijam. 🤔wirek: Ogolnie ludzie maja problem z empatia i zastanowieniem sie chociaz przez chwile, ze psy sa rozne i nie wszystkie maja ochote sie witac i przyjaznic.

smartini jeej, chcialabym zeby moj wewnetrzny buc sie we mnie juz obudzil 😁 Bo naprawde najczesciej sie powkurzam, a riposty i rzeczy, ktore moglam odpowiedziec przychodza mi do glowy dopiero jak wroce do domu (ktos tez tak ma?). Ogolnie za bardzo nie chce mi sie ludziom tlumaczyc, edukowac ich, bo i tak nie zrozumieja, bo ich to nie obchodzi. Dla Szanty inne psy moglyby nie istniec. Sa takie, ktore lubi i znosi ich obecnosc, ale sa takie ktorych sie zwyczajnie boi. Ona nie lubi kiedy gdzies hen, z daleka biegnie do nas pies, ktory wypatrzyl nas na drugim koncu parku i leci w niewiadomym celu. Nie lubi psow, ktore w zabawie lub nie sie skradaja i zachowuja sie tak jakby chcialby ja upolowac. Za duzymi psami tez nie przepada. I takimi nachalnymi, napalonymi co nie moga sie powachac i odejsc, tylko beda isc przez kolejne 50m z nosem w jej tylku 🙄 Wiec w sumie to chyba mam problem 😁

fin tutaj chyba cos zatrybilo w mentalnosci ludzkiej, bo czesto slysze od rodzicow jak mowia do dzieci, zeby nie glaskaly obcego pieska. Ogolnie raczej nie mam nic przeciwko. Szanta da sie poglaskac i ma wywalone. Dla mnie gorsi sa wlasciciele psow 50+ i babcie/dziadki. Bo oni nie rozumieja i ich to nie obchodzi i sa niereformowalni. Dziecku jak powiesz, zeby nie glaskalo to zrozumie i odejdzie. Grazynce czy Halince jak powiesz, zeby pies nie podchodzil, to odpowie, ze on nic nie zrobi 😁

Perlica czasami wystarczyloby po prostu ZAPYTAC czy psy moga sie przywitac. Myslenie nie boli. I zostawie to jeszcze tutaj
Ogolnie zgadzam sie z wszystkim co napisala smartini Dodam tez, ze ten kto nie mial nigdy psa mikro rasy, nie wie jak to jest. I ja naprawde nawet jak duzy pies jest lagodny i mily, nie zycze sobie, zeby lablador czy inny golden bawil sie z moim psem. Ze wzgledu na rozmiary jest to po prostu niebezpieczne. York, maltanczyk- spoko, niech podejdzie i powacha i spada dalej. Chociaz i na male nie ma reguly. Czasem to bardziej agresywne, nadpobudliwe i upierdliwe niz duzy.

smartini   fb & insta: dokłaczone
15 maja 2020 09:05
ashtray, jak taki piesek w kagańcu, co to 'nie pogryzie, ma kaganiec' tym kagańcem mi prawie udusił szczeniaka przyciskając go do ziemi to się bardzo szybko nauczyłam, że zwyczajnie proszenie o zabranie psa nic nie daje, bo wszyscy, przepraszam, ale mają podejście Perlicy 'a, tylko się powąchają i pobawią, co w tym złego?!'. Więc jak trzeba to jestem bucem i dzięki temu mam spokój z kilkoma psami, np z takim w typie laba, co to jest puszczany wieczorami, właściciele na fajeczce na huśtawce a pies typowy podbiegacz, od tyłu, z burczeniem. I nie wiem czy tylko ma ochotę powku***ć mojepo psa dla zabawy czy w końcu użreć, mnie czy psa. W zapewnienia 'on nie gryzie' nie wierzę.
Niestety, moje osiedle to w większości właściciele, którzy wychodzą, puszczają psy, odpalają fajkę i do jej wypalenia mają totalnie gdzieś co pies robi, przecież nie gryzie. I takim o to sposobem, czasem się nie da z klatki wyjść, bo taki biały szczekacz z pełną parą w łapach i płucach leci się bić. Ale jest cykor, więc odbiega, zabiega od tyłu i znowu. A właściciel tylko (stojąc z tą fajką daleko od klatki przy popielniczce) 'oj, przestań, no co Cię opętało?!'. I tak jak Chorizo już normalnie mija psy tak na coś takiego fruwa na smyczy jak chorągiewka na wietrze. I mu się totalnie nie dziwię...
Ja to raczej spotkałam się z zachowaniem w drugą stronę - ludzie omijają nas łukiem jakby te psy miały się od razu rzucić do gardła. Rozumiem, że ktoś może się bać, więc staram się zapewnić komfort (skracam smycz, przystanę jak trzeba), ale jedna pani przebiła wszystko.
Pies na smyczy, w miarę krótko. Mimo to widzę, że kobieta się boi, więc odchodzę w jedyną dostępną dziurę między śmietnikami, aby mogła z daleka minąć się z psem. No generalnie ślepy by zauważył, że staram się jej ułatwić życie jak mogę. Pies siedzi spokojnie i czeka. Kobieta się zbliża i wrzeszczy na mnie, żebym mocno trzymała tą bestię (no ok, była na smyczy, nie łapałam za szelki bo nie widziałam takiej potrzeby) bo ją zagryzie. Rozumiem, że pewnie miała jakieś mocne przejścia z psami, no ale nie wiem co jeszcze mogłabym zrobić.
Dodam tez, ze ten kto nie mial nigdy psa mikro rasy, nie wie jak to jest.
Coś w tym jest. Ja się zajmowałam małym psem przyjaciół i po moich psach byłam w szoku, jak bardzo musiałam zweryfikować nawet głupi spacer i o ilu rzeczach myśleć (szok ile osób wyciąga łapki do małego słodziaka), które przy większych psach nie istnieją (patrz wyżej).
Smartini u mnie jest dokladnie to samo. 🤔
Ja o niebie Wy o chlebie 😂 

Życzę wiecej luzu ,kultury, pozytywnego podejścia do świata, ludzi i zwierząt  😉

Edit: nie mam pojęcia o tej rasie , ale Muchozol pięknego psa masz  😀
To wrzucę Borysa na zgodę 😁. Tak dostojnie tu wyszedł 😍.
Perlica, ale czemu kultury? Co jest niekulturalnego w moim zachowaniu 🙁.
smartini   fb & insta: dokłaczone
15 maja 2020 09:18
Perlica, No piszesz, że zniechęcamy bo mamy profi podejście bo unikamy kontaktów z ludźmi i psami. To piszemy z czego to wynika.
ashtray, powiem Ci, mój też duży nie jest, ale każdy kto widział go te pół roku temu w furii spowodowanej strachem to już zaczynał wątpić w swoje zwątpienie w moje słowa, że mój może coś zrobić 😁

No ja np mam jedną starszą sąsiadkę ze sznaucerem olbrzymem, ogólnie baranek taki i oaza spokoju, ale jak za pierwszym razem się Churro go wystraszył, tak do teraz jak pani nas widzi to od razu swojemu smycz skraca i zatrzymuje się z nim czekając aż przejdę, to mega miłe. Dalej tak robi, mimo że Churro już mija się normalnie a nie tarza po ziemi 😉 albo raz np stałam i gadałam z panią z pieskiem, stałam tyłem do ścieżki, zbliżała się jej znajoma z pitbullem i ona sama zawołała do niej, żeby nie podchodziła do nas na razie się witać, bo mój się boi. Także nie jest aż tak źle 😀 najgorsze są właśnie te luzem biegające, przez jakiś czas się jeszcze użerałam z dzieciakiem, co puszczał w parku westa i owczarka szkockiego i za nic nie był w stanie ich odwołać, a one we dwójkę mi ganiały mojego 🤔 i tak, nie pozwalałam im się witać, bo uważam, że 2 chcące się bawić na 1 który wolałby od nich uciec to nie jest bezpieczne i luz czy pozytywne podejście nie ma tu wiele do rzeczy. Wolę pozytywne życie z pozytywnym psem, niż z zastraszonym albo pogryzionym bo inny chciał się witać, a on oddał zębem i oberwał bardziej.
Perlica, No piszesz, że zniechęcamy bo mamy profi podejście bo unikamy kontaktów z ludźmi i psami. To piszemy z czego to wynika.

Profi nie profi, wydaje mi się, że to jest po prostu dużo bardziej świadome podejście i zrozumienie swoich psów.  Obydwie macie psy problematyczne, więc trzeba zgłębić temat i go przepracować.
Osobiście ? Podziwiam. Dostałabym szału, gdybym miała kontrolować swojego psa i otoczenie co krok, czy nie leci jakiś bojownik (a na osiedlach tego sporo).
Ja jestem leśny człowiek, moje psy biegają luzem, na smyczy chodzą tylko po ulicy, ale mieszkam na zadupiu (z ogrodu wchodzę do lasu) więc mam luz w tej materii.

smartini czy ta reaktywność Chorizo była od zawsze, od małego ? Pytam, bo zastanawiam się na ile to jest cecha tej rasy, a na ile Twoja nadmierna kontrola i niedopuszczanie do sytuacji emocjonujących, brak socjalizacji za szczeniaka itp ? Totalnie bez złośliwości  :kwiatek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się