Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

busch   Mad god's blessing.
18 maja 2020 21:53
kenna, dobrze że nie powiedziałaś mi tego wcześniej, bo bym się też bała takiego obrotu zdarzeń 🤣. Mogę tylko powiedzieć że na początku jak jeszcze totalnie nie ogarnęłam ruchu, to miałam odwrotny problem - brakowało mi pary na wypchnięcie tak 2x7kg zadanego przez trenerkę, a raczej technicznie rzecz ujmując w pewien sposób wpakowania się pod ten ciężar  😁.

Za to z lęków do dwubojowych ćwiczeń obawiałam się że przy overhead squat (takie cuś
) wyleci mi ciężar do tyłu i wyłamie ręce... rzeczywistość ponownie okazała się przeciwna do moich wyobrażeń, bo miałam problem z obręczą barkową która mnie zablokowała przed uzyskaniem całkowitego pionu rękami 😁. Ale muszę przyznać że ten overhead squat to było też ćwiczenie na odwagę, dwa dni wcześniej już przeżywałam że nie dam rady bo mi wyleci sztanga do tyłu 😀. Nie wyleciała ale i tak czeka mnie dużo pracy żeby umieć dobrze zrobić to ćwiczenie 🤣

sienka,  hahaha  😁. Pamiętam jak miałam podjąć decyzję jaki zegarek chcę na prezent... oczywiście szybko okazało się że potrzebuję dopłacić do prezentu bo chcę znacznie bardziej bajerancki niż zdrowy rozsądek nakazuje. No i nawet oglądałam recenzję vivoactive 3 vs 4 i gościu powiedział że w zasadzie nie ma praktycznego sensu dopłacać bo czwórka ma dodatkowo bajery z których mało kto realnie skorzysta... oczywiście totalnie to nie wpłynęło na moją decyzję bo przecież tylko vivoactive 4 ma taki śliczny ciemnoszary kolor ze stalową kopertą  😍 😍 😍 😍 I na pewno będę korzystać z natlenowania krwi!!! Jest mi to koniecznie potrzebne!!!  😁

edit: ale faktycznie nadal się zachwycam swoim zegarkiem, nie tylko tym że jest wypełniony po brzegi ładnymi wykresami i ma chyba wszystkie możliwe mierniki jakie się da, lecz także nadal mi się niesamowicie podoba. I jest mega odporny, a ja niezdarna, więc za każdym razem gdy nim zdrowo przydzwonię o coś, to w panice patrzę czy się nie zarysował i nadal nie ma ani jednej rysy  😂. Więc stosunek radochy do ceny dla mnie był adekwatny  😁
Przecież wygląd to bardzo ważna rzecz, nie ma co ukrywać 😀 Szczególnie, jak się coś nosi na stałe 😉

Mi pas nie jest potrzebny, bo ja sobie tylko luźno biegam co by całkiem nie sflaczeć i nie siedzieć. Siedzenia mam dość w pracy, na koni też siedzę... coś innego potrzebuję, rower odpada przez kolana, basen przez alergię na chlor, więc biegam. No dobra, biegam to duże słowo 🤣 Truchtam tempem żółwia w około stadionu. Żeby zacząć coś robić siłowo musiałabym wydać na trenera, bo jestem za mało doświadczona i pewnie bym sobie krzywdę zrobiła sama, a na to mi zwyczajnie szkoda. Wolę wydać na trening na koniu. Czuje, że apka na telefon mnie ostro robi w wała, ale też nie potrzebuje jakiejś ekstra dokładności. Tylko no, jak apka mi liczy 400 kcal to ja bym chciała wiedzieć czy to jest 400 czy może 200. Nie muszę wiedzieć czy to 189 czy 223, ale niech powie, że jest to około tych 200 czy ile tam wyjdzie 😉 Nie mam jakiegoś celu w stylu do lipca muszę być super hot w bikini. Chciałabym powoli wrócić do wagi w swoim optimum czucia się dobrze ze sobą i znowu ubrać ciuchy, które lubię, a zrobiły się ciasne. No i teraz są takie fajne i "moje" ciuchy w modzie, a ja mam za gruby brzuch żeby w tym wyglądać 🤣
Miałam turbo plan na ogarnięcie zdrowia, diety, miałam łazić na uczelnie spacerkiem, a tu przyszła kwarantanna i jedyny ruch jaki wykonuje idąc z pracy na uczelnie do zamknięcie jednego laptopa i odpalenie drugiego 😵 Czasu mam 2x mniej niż chodząc tam. Więc i tak jestem w szoku, że coś spadło, a nie przybyło i mega mnie to cieszy.
busch, no dokładnie taka miłością darze mojego venu 🤣 a na szybkę kupiłam folie! Bo on ma ciut inny wyświetlacz (co jest właśnie tym za co dopłaciłam, i co ma zasadnicze znaczenie dla mnie, robiącej kardio z Chodą i joge wieczorami 😂 ) no i właśnie. Ten piaskowy kolor, te złote dodatki... 😀
kenna- mi się już nie chce rozkminiać tu mojego "problemu" z udami bo ze sto razy o tym pisałam. Ale jeszcze raz tknę sprawę.
Mi nie przeszkadza dwugłowy, czwotrogłowy. Ja mam JOBLA na zbyt masywne przywodziciele. Bo one powodują że uda się łączą na danej górze. A mi się to NIE PODOBA.
Ćwiczenia na pośladki, rozbudowują przywodziciele. Każda trenerka ma rozbudowane. I nawet na fotkach tak stają często, by tego nie było widać. W rozkroku, z tyłkiem do tyłu i napinając nogi. ( Chyba że genetycznie ma szparę między nogami, to mimo rozbudowania przywodzicieli jest ładnie) Można próbować robić izolowane na pośladki, ale ja obaczaiłam tylko 3 ćwiczenia, więc i poslad za dużo na nich nie skorzysta. I nie ma to sensu.

Kolano mnie boli TYLKO JEDNO. I powodem nie są zbyt słabe mięśnie, bo nie mam słabych, tylko skolioza, która powodowała krzywe ustawienie kolana i nacisk na łąkotkę przyśrodkową. Ona się zniekształciła i poszły mikrouszkodzenia struktur obok.

Nie będę robiła tych nóg!!!! I to nie jest tak, że nie próbowałam nigdy. Kilka razy dałam się namówić. Zaufałam. I zawsze byłam potem wściekła bo mi się uda zaczynały ocierać o siebie.
Nigdy więcej nie dam się nikomu na to namówić.
Dla mnie jak nahsmuklejsze, zarysowane tylko mięśniami nogi są priorytetem.
bush- odnośnie naszej rozmowy. Znam swoją budowę i wiem jakie ciuchy lubię. I dużo łatwiej mi ukryć za wielki tyłek ciuchami, już bujać się potem ze zbyt masywnym dołem, kiedy do tyłka dojdą szerokie łączące się uda.
Tyłek maskuję elegancko. Z szerszymi udami miałabym problem
tunrida, rozumiem. Ja też mam takie nogi, że tuż pod tyłkiem w udach jestem najszersza, uda mam w kształcie takiego odwróconego lejka mimo, że obecnie jestem chudość chudości, a pod tyłkiem na udach i tak tłuszcz. Zawsze chciałam mieć nogi jak patyki i nawet skądś brałam przeświadczenie, że biegacze są zawsze tacy chudzi jak pająki i może ja też będę. Yhy, akurat. Wszystko mam chude, tylko nie tuż poniżej d. Ale ja jakoś nie widzę powiązania z moim bieganiem - wcześniej też miałam nogi ocierające się o siebie, teraz też mam. Przyrostu przywodzicieli nie widzę. W sumie, mimo sumiennego biegania 10 miesięcy nie widzę żadnego przyrostu mięśni oprócz łydek (nie jest to oczywiscie trening biegowy, ale i nie dreptanie po 2km raz w tygodniu). Ale! Robię już x pompek (normalnych nie damskich), brzuch jak decha. Ze słodyczami mam cały czas problem - taki bardziej psychiczny, kiedy serio po x godzin pracy że starszym nad szkołą, potem wiszeniem na mnie wytesknionego dwulatka, wieczorem wręcz histerycznie potrzebuję jakiejś "nagrody", odreagowania. Nie umiem się nagrodzić i zrobić sobie dobrze jabłkiem, sorry  😡  😂
busch   Mad god's blessing.
19 maja 2020 19:06
tunrida, wiesz co, do niestykających się ud to jeszcze trzeba mieć odpowiednią budowę miednicy i bioder, jak tego nie masz, to możesz być szkieletorem i nadal nie spełniać wymagań niestykania się nóg 😀. Pamiętam że kilka lat temu thigh gap było najnowszym przedmiotem obsesji jakiejś grupy osób (na tyle dużej, by stał się nośny w internecie). Był to jeden z bardziej toksycznych trendów "wyglądowych", ponieważ nie ma nawet takich operacji plastycznych, które pozwoliłyby osiągnąć taki efekt u dużej grupy kobiet z "niewłaściwą" miednicą - tak dla kontrastu z obecną modą na sylwetkę w stylu Kardashian, która nadal jest dla większości społeczeństwa nieosiągalna naturalnie, no ale chociaż można sobie zafundować kilka niebezpiecznych operacji i osiągnąć cel 😀 😀 😀

Więc ja Ci gratuluję że Ci się poszczęściło na genetycznej loterii z nogami niestykającymi się jak o nie odpowiednio "zadbasz" ale pisanie że fitnesiary ukrywają "rozbudowane przywodziciele" jest zwyczajnie nie fair. To jest tak od czapy ideał sylwetkowy że szkoda gadać. Rozumiem że się może podobać wizualnie ale to jest niemal jak krytykowanie trenerek że są niskie a Tobie się podoba być wysokim (przy czym na wzrost mamy 0 wpływu poza założeniem obcasów, no a przerwa między nogami to nie tylko kościec, lecz także mięśnie i tkanka tłuszczowa... ale nie chciało mi się szukać lepszego porównania  😉)
Ideał od czapsy a jednak niewiele sie spotyka zdjęć takich fit-influencerek, gdzie stoją prosto noga obok nogi i prezentują złączone uda. Nawet jak maja super sylwetkę to takich zdjęć sie z jakiegoś powodu unika. Mi tam wsio ryba, ja takich ud miec nie bede. A tunrida chyba nigdy nie twierdziła, ze jej upodobania czy raczej schiza 😀 na punkcie ud jest racjonalna. To jest na zasadzie "nie podoba mi sie bo nie" i tyle. Każdy ma jakieś schizy i rzadko są one racjonalne dla otoczenia 😁
busch   Mad god's blessing.
19 maja 2020 19:23
vanille, to też prawda że influencerki unikają pokazywania złączonych nóg. Co pewnie oznacza że trend nigdy tak naprawdę nie zniknął... Dla mnie to jest jakiś totalny kosmos, zwłaszcza że styl Kardashian się na to w zasadzie nałożył czyli chcemy mieć super cieniutkie niezłączone nogi, ale również duży tyłek... I bardzo płaski brzuch, ale koniecznie z co najmniej średnimi (jak nie dużymi) piersiami. Mnie sama Kim Kardashian wygląda teraz jak gigantyczna mrówka z kreskówki "Dawno temu w trawie", a sama ciężko zapracowała sobie na taki wygląd!

Zresztą celowo na instagramie mam polubione bardziej dwuboistki niż fitnesiary, a do tego zdrową dawkę kont nastawionych na pokazywanie wpływu photoshopa i operacji na wygląd "znanych i lubianych", bo można sobie całkiem rozregulować barometr spierd*lenia od tych wszystkich kont influencerow/celebrytów 😀
A fuj. Wielki tyłek? Fuj, fuj!  😉 Duży biust też fuj.
Dzięki vanille że wytłumaczyłaś za mnie.
Mnie naprawdę nie interesuje co się komu podoba, kto się kim inspiruje, w jakim celu ćwiczy. Ja wiem po co JA to robię i co JA chcę osiągnąć.
A cała gadka zaczęła się od tego, że właśnie odkryłam że zegarek sportowy w sposób bardzo znaczący mi to ułatwia. Właśnie TO, z czym sobie nie radziłam.
A teraz idę spać, bo mi jutro powie że źle spałam i będę się czuła winna że się nie postarałam.  😁 dobranoc

Natomiast bardzo, bardzo szanuję wysiłek każdej osoby ćwiczącej cokolwiek w jakimkolwiek celu, bo wiem jakie to poświęcenie by swój cel osiągnąć. Lub przynajmniej do niego dążyć. I to jest świetne.  😍  I niech sobie każdy dąży do czego chce. Czy to bardziej mądre czy mniej. Aby tylko BEZ szkody dla zdrowia i psyche.
tunrida, ejmen i dobranoc (zegarek przejął kontrole nad Twoim życiem hehe  🤣 Sprawdz lepiej, czy nie jest produkowany przez Gatesa  😉 🤣 )
Dziś miałam mega kryzys znów, cały dzień zajęty, nijak nie miałam możliwości wkleszczyc ćwiczenia ani biegu, pod wieczór poszłam z małym na chwile do warzywniaka i serio - nie byłam w stanie łopatą ruszyć, taka byłam padnięta, potem położyłam tałatajstwo spać i nawet mnie mdlilo nie wiem od czego, ale przypomniałam sobie radę, aby nie rozkminiac, tylko za%$£¥*ć, obczailam, ze dziś poćwiczę poslady i brzuch (Kołakowska + ten duet Kasia i...?), no i było super, czuje sie super  😍, a teraz odstresowuje sie jabłkiem i waflem ryżowym. Można? Można  😁 🤣
busch   Mad god's blessing.
23 maja 2020 19:13
kenna, też czasami mi się taak straszliwie nie chce, że ledwo się zmuszam i zgadzam się że zazwyczaj to świetny wybór bo potem czuję się super 😀

Ja za to jestem w nieustającym szoku co robi dobry trening z człowiekiem 🤣 Poniżej link w którym widać jak bardzo zmienia zakres ruchu ramion dobrze wykonana mobilka. Nawet na odległość można mega zyskać trenerskim okiem, ja bym nigdy sobie nie rozpisała tak dobrej rozgrzewki, żeby z prawie kąta 45 stopni zrobić prostą linię 😀. Jednak sami sobie zawsze będziemy mieć problem z atakowaniem swoich słabych stron... A potem to mega plusuje na przyszłość, teraz jestem w stanie podczas jednego treningu się tak poprawić, a pamiętam czasy kiedy całymi miesiącami rzeźbiłam plan treningowy na otwarcie góry. Magia 😀
https://www.instagram.com/p/CAicuRjgn-v/?utm_source=ig_web_copy_link
busch, po Twoich opisach i reklamie zdecydowałam się napisać do Karoliny. Miałyśmy na razie dwa treningi i muszę powiedzieć, że pierwszy raz czuję się oddana w dobre ręce. Mimo że trenujemy tylko przez internet, trenerka bardzo dużo zauważa, zwraca uwagę na mnóstwo detali i widać, że przykłada się do tego, co robi. Z radością czekam na następny trening.
Bush, nie wiem o czym piszesz  😡 (na filmiku jak dla mnie robisz po prostu przysiady z rękami w górze, nie wiem ile ta sztanga waży, ale miotła to chyba niewiele  😉 :lol🙂, nie znam się sorry 😡i, ale cieszę się, że Ty się cieszysz że progresujesz  👍

Ja jestem happy, że ostatnio mimo, że dość dużo pracuję nad warzywniakiem (sama skopuję ziemię, formuje grządki od podstaw na łące, gdzie z 30cm wgłąb ziemi jest darń trawy), więc jestem fizycznie zharowana jak osioł, przemęczona, a jednak wczoraj biegałam (marne 5km około - GPS zastrajkował), a dziś pocwiczone na poslady i brzuch z Kołakowską. Może nie jest to mój tydzień treningowy roku, ale nie lenilam się. Na to wchodzi Tunrida na Fejsie że swoimi 70km biegiem i na rowerze!!!  👍 Cyborg nie kobieta! 🤔 I hate U i I love U, bo motywujesz do więcej i wiecej  :kwiatek:
A trenerki w necie ostrzegają "więcej nie znaczy lepiej"  😁
Nie wiem czy jestem dobrym przykładem do naśladowania.  😀 Na pewno jestem zaciekła. A nie mając nikogo kto to nadzoruje, łatwo sobie zrobić krzywdę.
Wstałam głupio o 5😲0 w niedzielę i idę na trening siłowy.
busch   Mad god's blessing.
24 maja 2020 10:08
Fin, super  :kwiatek:

kenna, chodzi o to, że w tym ćwiczeniu powinnaś mieć ręce pionowo nad głową jak mam na filmie ze sztangą. Na filmie z kijem od szczotki widać gdzie moje ręce się ustawają najbliżej pionu jak umiałam przed rozpisaną specjalnie na rozbetonowanie ramion  tzw. mobilką, czyli rozgrzewką na poprawę mobilności. Widać bez żadnych kresek jak z kijem brakuje mi jakichś kilkudziesięciu stopni do prostej linii, to jest coś poza moją kontrolą bo wynika z tego, jak sztywny mam aparat ruchu w tym miejscu. Na zdjęciu ze sztangą jestem już po specjalnie na tą okazję rozpisanych ćwiczeniach rozgrzewkowych, szczerze mówiąc w ogóle nie spodziewałam się że osiągniemy pion na jednym treningu ale tak właśnie się stało. Dodam, że na pewno sama bym sobie takiej rozgrzewki nie wymyśliła, bo nawet nie wiedziałam że są takie ćwiczenia 🤣. Zresztą na poprzednim treningu z tym ćwiczeniem (gdzie trenerka bo filmach wyczaiła że bez specjalnej mobilki się nie obędzie) też byłam daleko od pionu ze sztangą, nie tylko z rozgrzewkowym kijem 😁

To nie tylko bardziej "poprawny" kąt. Z dobrą postawą czułam się coraz swobodniej z każdą serią w tym ruchu, a po treningu czułam nadal otwarcie całej obręczy barkowej, co było świetnym uczuciem. Dzisiaj mam zakwasy w ramionach, które chciałabym żeby mi rosły, więc zakwasy bardzo cieszą 😁. A poprzednio z moją rozgrzewką z każdą serią coraz trudniej było mi utrzymać ten dziwny kąt rąk na który było mnie stać z moją mobilnością, nie czułam się specjalnie komfortowo przez całe to ćwiczenie, a na drugi dzień nie miałam specjalnych zakwasów w ramionach.

Więc to wskazuje że diabeł tkwi w szczegółach, a te szczegóły trudno samemu wyłapać i naprawić. Zwłaszcza jeśli chodzi o mobilność, bardzo łatwo jest po prostu przyjąć że "ja to po prostu jestem mało gibka" niż faktycznie pracować sensownie nad tym, by nabrać na tyle zakresu ruchów, by faktycznie wynosić coś z ćwiczeń, czy to sylwetkowo, czy też siłowo albo sprawnościowo 😀. Często też jak jest się samemu, to przy takich trudnościach można po prostu stwierdzić że trzeba robić to ćwiczenie aż zacznie wychodzić lepiej, co wcale nie jest prawdą przy trudnościach mobilkowych. Najczęściej przy trudnościach mobilkowych klepanie trudnego ćwiczenia jest bez sensu i trzeba to ćwiczenie wpierw obejść naokoło, rozwiązać problem uniemożliwiający dobrą formę i dopiero wtedy wrócić. Trener jest w stanie określić w czym problem, czy mamy trudności bo brak siły i wystarczy klepać ćwiczenie aż się poprawi, czy też brak mobilności i klepanie nic nie pomoże.

edit: a poniżej jeszcze foteczka która wyraża więcej niż tysiąc słów, pożyczona z facebooka https://www.facebook.com/pg/kjkoral/posts/
busch muszę przyznać, że jestem pod mega wrażeniem jak otworzyła się klatka piersiowa i barki po jednorazowej mobilizacji. Ja też jestem typem człowieka, dla którego wyprostowanie rąk nad głową w linii prostej zakrawa o rzecz niemal niemożliwą do wykonania 👀 i jednak jakieś malutkie pojęcie mam co zrobić, aby ten zakres ruchu zwiększyć to nie uzyskuje tak spektakularnego efektu. Jakiś na pewno jest, bo kiedyś nie byłam w stanie wykonać jednego powtórzenia wyciskania sztangi nad głowę (strict lub push press) bo nie mogłam doprowadzić do pełnego zablokowania rąk w łokciach... ale może warto oddać się jednak w ręce specjalisty, dało mi to do myślenia.  🙂
busch, ale na drugim zdjęciu plecy zaczynają Ci się robić wklęsłe. A na pewno są bardziej wklesniete (odcinek lędźwiowy), niz na pierwszej focie. Wydaje mi się, że to jest nie za dobrze.
Z ciekawości spróbowałam i ja akurat zrobię taki przysiad z kijem z rękami w pionie, ale jest wiele innych ćwiczeń, których nie mam szans zrobić (typu dotknąć dłońmi podłogi schylając się z pozycji stojącej), więc to zależy od czlowieka.
busch   Mad god's blessing.
24 maja 2020 20:43
kenna, różnica którą widzisz jest przede wszystkim w bardziej zaangażowanym najszerszym grzbietu po prawej stronie i stąd np. koszulka się pofałdowała 😀. Ogólnie z przysiadem w tej najgłębszej fazie jest często też taki problem, że miednica się podwija jak już brakuje mobilności z kolei na dole, tego początki widać na zdjęciu po lewej i stąd też wizualnie jakby prostsze plecy - trochę głębszy przysiad i pewnie by się miednica zwinęła, bo przed porządną mobilką to już było blisko tej granicy.

Ale to prawda że zależy od człowieka z czym będzie mieć problemy, na pewno są rzeczy częstsze u danej populacji, np. ze względu na wykonywaną pracę (siedzenie przed komputerem np. często powoduje że cała przednia taśma nóg jest totalnie nierozciągnięta, logiczne). Piękne jest w ćwiczeniach to, że dany zestaw trudności nie jest na zawsze i można wiele rzeczy poprawić, czując się tym samym lepiej w codziennym życiu. Ja na pewno tego 100% doświadczyłam 😀

nopebow, ja też nie za bardzo uwierzyłam co się stało 😀. Po pierwszym treningu z overhead squat + moją historią zabetonowanej klatki piersiowej spodziewałam się że pewnie minie kilka miesięcy zanim dotrę do czegoś sensownego w tym ćwiczeniu 😀
Hej, wracam powoli do aktywności po porodzie i potrzebuję na początek jakiś fajnych programów do ćwiczeń online, takich w miarę s?krótkich , ogólnorozwojowych ale oszczędzających mięśnie brzucha (jestem 3 tygodnie porodzie).
Polecicie coś fajnego? :kwiatek:
Hej, wracam powoli do aktywności po porodzie i potrzebuję na początek jakiś fajnych programów do ćwiczeń online, takich w miarę s?krótkich , ogólnorozwojowych ale oszczędzających mięśnie brzucha (jestem 3 tygodnie porodzie).
Polecicie coś fajnego? :kwiatek:

Kołakowska Cardio i Joga (są sekwencje czy programy z priorytetem na mięśnie dna miednicy, ale to najlepiej chyba najpierw z fizjo skonsultować)
Jasmine, ale pati pyta o programy, gdzie nie ma żadnego wysiłku mięśni brzucha, a nie o programy NA mięśnie brzucha i miednicy. 3 tygodnie po porodzie najlepiej nic nie ćwiczyć, ja bym ćwiczyła spanie na przykład, wstawanie z łóżka i kładzenie sie, takie tam.... Hehe A tak serio, to pati, poszukaj po prostu w wyszukiwarce delikatne ćwiczenia po porodzie. Takie bardziej typu joga, calanetics itp.
Jasmine, ale pati pyta o programy, gdzie nie ma żadnego wysiłku mięśni brzucha, a nie o programy NA mięśnie brzucha i miednicy. 3 tygodnie po porodzie najlepiej nic nie ćwiczyć, ja bym ćwiczyła spanie na przykład, wstawanie z łóżka i kładzenie sie, takie tam.... Hehe A tak serio, to pati, poszukaj po prostu w wyszukiwarce delikatne ćwiczenia po porodzie. Takie bardziej typu joga, calanetics itp.

Niee w programach Cardio raczej brzucha nie ma, one są bardzo łagodne. A co do ćwiczeń to napisałam,  że najlepiej dobierze fizjo.
Ja sporo schudlam przez ta kwarantanne, mam nadzieje ze uda mi sie utrzymac, przede wszystkim nie zrec szajsow na miescie tylko konsekwentnie samej sobie gotowac. Kocham Kolakowska za te jej treningi, naprawde super robote zrobily dla mojego ciala a bylam mega sceptyczna. Serio to jedyna fitnesska ktora lubie w morzu trenero-influencerek ktore mnie zniechecaly zawsze glownie przez swoj imidz bo niestety jakies 90% tego co sie przewija w internetach to napompowane twarze/cycki/ego, wzrok teskniacy za rozumem plus wulgarny sposob bycia i niewyparzony jezyk co dla mnie cuchnie na odleglosc brakiem profesjonalizmu (czesto nieslusznie zapewne ale nic na to nie poradze).

W ramach dawania odpoczac kolanom (juz z nimi o wiele lepiej, nie bola i nawet juz prawie nie skrzypia  :love🙂 chodze codziennie poplywac w morzu, jest czad  😜 szkoda ze o 10 rano juz wyganiaja bo sie koncza ¨dozwolone godziny¨. Ale za to woda jest zaskakujaco czysta, o tej porze roku juz do niej nie wchodze zazwyczaj bo wszedzie plywaja smieci (blogoslawiony sezon turystyczny....).
busch   Mad god's blessing.
02 czerwca 2020 18:57
Co tu tak cicho? Wszyscy trenują czy się opieprzają? 😀

Zastanawiam się ile spośród Was się roluje, czy też ładniej stosuje techniki automasażu 🤣. Ciekawi mnie to bo to jedna z tych rzeczy, o których istnieniu nie miałam pojęcia za swoich 'dywanowych' czasów, a teraz nie wyobrażam sobie ćwiczyć bez wałka i piłki 😀. Jest to stały element moich rozgrzewek, naprawdę widzę ogromną różnicę pomiędzy ćwiczeniem na sztywnych mięśniach po całym dniu przed komputerem, a tym jak się najpierw rozmasuję. Moim zdaniem poprawę mobilności widać gołym okiem, na przykład nie 'ciągną' mnie dwójki kiedy się rozmasuję, jestem w stanie otworzyć klatę.

Myślę że rolowanie się to też solidny filar prewencji kontuzji. Doświadczyłam tego szczególnie boleśnie w lutym tego roku. Rolowałam nogi zawsze z przodu i z tyłu + pośladki ale zapomniałam o rolowaniu zewnętrznej strony ud. Skończyło się u fizjoterapeuty kiedy mi coś "trzasnęło" i nawet nie umiałam dobrze chodzić, w sumie pauza ponad tygodniowa od jakiegokolwiek wysiłku fizycznego. Okazało się że napięcie napinacza powięzi szerokiej wywaliło poza skalę i pani fizjoterapeutka dobrą godzinę musiała to rozpracowywać. Od tego czasu roluję też ten napinacz przed każdym treningiem, na początku było to bardzo bolesne ale regularnie rozbijane mięśnie już się ogarnęły i teraz nie mam z tym problemu. Bywa też tak że niby nas bolą kolana, a to tak naprawdę pospinane mięśnie promieniują do kolana. Pamiętam też jak kiedyś przed odkryciem potęgi rolowania byłam kulawą prawie dwa tygodnie zanim się wbiłam do fizjo i to tylko dlatego że łydka mi się spięła i wymagała wymasowania  👍

Szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie tylko chodzić do fizjo i samemu się nie rolować, ponieważ stosując techniki automasażu dostrzegam jak często jakiś mięsień się za bardzo napnie z powodu treningu, długiego dnia przed komputerem lub całkiem bez powodu 🤣. Byłoby to dla mnie totalnie nierealne czasowo i finansowo polegać tylko na fizjo. Oczywiście fizjoterapeuty nie zastąpię wałkiem i piłką, nadal jak coś "trzaśnie", to idę do fizjo - myślę że specjalista plus rolowanie się w domu to jest idealne combo.

Niewątpliwym bonusem znajomości technik automasażu jest możliwość ulżenia sobie kiedy nas "przewieje", bo tak naprawdę sztywna szyja to najczęściej właśnie takie niepotrzebnie i przesadnie napięte mięśnie. Pamiętam że jeszcze przed wkręceniem się w tą całą zabawę z treningiem siłowym potrafiłam się męczyć dobre kilka dni z przewianą, sztywną i bolesną szyją. Teraz wystarczy 10-15 minut intensywnego bólu, porządne rolowanie i jest niesamowita ulga 😁. Wypróbowane nawet z kamieniem podczas wypadu do wietrznej Islandii 🤣.
Dobrze gadasz. Ja się nie roluję, ale systematycznie rozciągam, rozmasowuję. Ale wałek mam i skoro już przypomniałaś to idę sobie poroluję wokół kolana, bo chcę jutro biegać.
Ja ćwiczę co dzień. Albo raczej- zajeżdżam się.  😁 A wszystko przez zegarek, bo jeszcze się nim nie nacieszyłam.

No i z tej radości ze mogę jeść więcej, baardzo zaniedbałam makro. A jedząc lizaki i batony energetyczne to tak słabo. ( Choć smacznie)
Dobrze gadasz. Ja się nie roluję, ale systematycznie rozciągam, rozmasowuję. Ale wałek mam i skoro już przypomniałaś to idę sobie poroluję wokół kolana, bo chcę jutro biegać.
Ja ćwiczę co dzień. Albo raczej- zajeżdżam się.  😁 A wszystko przez zegarek, bo jeszcze się nim nie nacieszyłam.

No i z tej radości ze mogę jeść więcej, baardzo zaniedbałam makro. A jedząc lizaki i batony energetyczne to tak słabo. ( Choć smacznie)

Jeśli jestem w stanie zrobić sobie rano trening siłowy a potem iść z mężem na kijki i w sumie w ciągu dnia spalę 3300 , a jadłam np 1800 ( moje PPM to 1500) , to byłam na minusie 1500 kcal na dobę. Dołóżmy taką druga i trzecią dobę i nie dziwne, że zaliczałam napad na żarcie.
Obecnie widzę dokładnie ile spalam. I jem tyle, żeby być na minusie 800-1000 kcal. Nie mam ŻADNEGO problemu z utrzymaniem diety i takiego minusa. Choć zdaje sobie sprawę, że nadal jest to duzy minus energetyczny! Ale tego na ten moment chcę. Jem sobie ok 2000-2400 i chudnę jak wariatka. W końcu!

Dla mnie żaden problem. Nawet na czystej misce.  😁

Dla mnie żaden problem. Nawet na czystej misce.  😁

Nie wiem czy zazdrościć czy nie  😁
Nie ma czego zazdrościć. Gdybym umiała "jeść" normalnie, nie miałabym problemu jaki mam od dzieciństwa.
Więc nie sądzę by było czego zazdrościć. Chyba tylko upartości w walce.

I nie chce mi się z Tobą dyskutować o tym wszystkim. 8 lat tu siedzę, nagadałam się i już nie chce mi się gadać z ludźmi. Zwłaszcza kiedy mają swoje wizje i tłumaczenie im wszystkiego byłoby zbyt męczące.

Pozwól że se będę robiła swoje i cieszyła się swoją fajną sylwetką która mnie już teraz w zupełności satysfakcjonuje
Aktualne foty. Już sporo dni po zakupie zegarka.
Więc zaprawdę....zajmij się czymś innym niż rozkminami ile kalorii powinnam jeść i ile spalam.  😉








Nie ma czego zazdrościć. Gdybym umiała "jeść" normalnie, nie miałabym problemu jaki mam od dzieciństwa.
Więc nie sądzę by było czego zazdrościć. Chyba tylko upartości w walce.

I nie chce mi się z Tobą dyskutować o tym wszystkim. 8 lat tu siedzę, nagadałam się i już nie chce mi się gadać z ludźmi. Zwłaszcza kiedy mają swoje wizje i tłumaczenie im wszystkiego byłoby zbyt męczące.

Pozwól że se będę robiła swoje i cieszyła się swoją fajną sylwetką która mnie już teraz w zupełności satysfakcjonuje
Aktualne foty. Już sporo dni po zakupie zegarka.
Więc zaprawdę....zajmij się czymś innym niż rozkminami ile kalorii powinnam jeść i ile spalam.  😉

Ja nie mam wizji i nadmiaru czasu, ja się zajmuje tym zawodowo. Temat mnie pasjonuje i chętnie wysłucham tłumaczenia.
Jeśli Cię satysfakcjonuje, to dlaczego ucinałaś kalorie i dlaczego tyle energii temu poświęcasz. Nie ma co się obrażać, ja jakbym tak wyglądała to nie byłabym niezadowolona, wręcz przeciwnie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się