stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...

U nas nie ma piaszczystych padoków, pastwiska są tak gospodarowane i dzielone, żeby zawsze rosła na nich trawa, a części "wyjedzone" są wygradzane, żeby mogły odpocząć od końskich zębów  😉

Obcięłam mu owies jako dodatkowe źródło energii, zobaczymy co z tego wyniknie
Z tego co też widzę, to większość koni je trawę jakieś 3-4h max. potem zazwyczaj albo sobie robią przerwę albo zaczynają kombinować.
Może trzeba ograniczyć czas jaki jest na trawie i niestety wykombinować jakiś piaszczysty padok?


To te u mnie w stajni jakieś niezwyczajne, bo wychodzą od 9 do 19 na naprawdę bogatą trawę i żrą przez cały ten czas. Moja nawet jak idę z wiadrem treściwego na południe to łaskawie pomemła, po czym z wielkim zapałem wraca do trawy. No ale pastwiskują się w stadzie, na dużej łące, to chyba nie bez znaczenia
Sytuacja niewesoła, z jednej strony dla Mesie, z drugiej dla innych pensjonariuszy.

Ja bym nie nigdy nie zgodziła się, żeby mój koń stal na padoku z koniem, który nie szanuje ogrodzenia: żeby nie nauczył się, że można nie szanować ogrodzenia. W jednej stajni moją kobyłę, od zawsze szanująca ogrodzenie, nauczył tego jeden wałach. Ale szybko ją od niego zabrałam i ona nie wie, że w innym miejscu tez tak można. Bo bardzo uważam, żeby moje konie nie miały się od kogo tego nauczyć, patrzę na to egoistycznie: wtedy byłby to mój problem. Więc Meise i tak masz szczęście, że ma towarzyszkę padokową.

Meise, skoro sama nie masz kondycji na tego konia, może znalezienie drugiej osoby do jazdy na nim by pomogło?

Poza tym uważam, że zdecydowanie powinnaś zacząć od poczytania/konsultacji na temat psychologii konia. Bo nie tylko tu, ale w wielu innym wątkach przypisujesz koniom ludzkie myślenie i zachowania.  Za jakiś czas sama z siebie będziesz się śmiać czytając “Jestem pewna, że wie, że robi źle niszcząc ogrodzenie” czy pomysł, że jak go zamkniesz w boksie, będzie wiedział, że to dlatego, że ucieka. Dopóki nie zmienisz takiego myślenia, zawsze jakieś nowe “co zrobić, bo …” będzie wyskakiwać.

Współczuję ci problemu, ale też współczuję innym pensjonariuszom. Bo w końcu to nie ich problem, a rykoszetem dostają. Żadne piłki czy zabawki na padoku nie pomogą, jego padok wymaga przebudowy. 
Meise ja mam podobnego delikwenta. Każdy koń jest inny, ale uważam, że jak nie masz czasu ślęczeć z nim cały dzień, karać W TRAKCIE wyłażenia (ta część konia która wystaje za ogrodzenie dostaje kuku), męczyć, zabawić, trenować i czytać wiersze, to tak jak już pisano, mega mocny elektryzator, wielopoziomowe dobrze napięte taśmy (nie drut, bo jak tak kombinuje, to może się jednak skrzywdzić), stabilne słupki i nie wierzę, że nie nabierze szacunku. Praca owszem, ale to koń jest dla nas, nie my dla konia, od tego jest techniką i prąd np. Kumpel kumplem, ale nie możesz żyć na minie, że jak z jakiegoś powodu kumpla braknie albo się znudzi, to będziesz okrzyknięta właścicielką terrorysty. Ma się "bać" ogrodzenia. Silny elektryzator go zatrzyma, tylko nie na tasiemce powiewającej na plastikowych tymczasach. Sprawdź czy uziemienie dobre, bo można reaktor nuklearny podpiąć, a jak szpilek w ziemi mało albo suche, to go tylko połaskota. Mój teraz tygodniami bez prądu stoi, takiego szacunku nabrał, jak widzę, że zaczyna sprawdzać czy prąd jest, to włączam i część, nie odważy się. Ale na jednej taśmie na slupeczku plastikowym, to nawet z prądem by śmignął. Duże napięcie, rzędy taśm, stabilne i dobrze napięte, nie uwierzę, że przelezie.
Ale u nas (w naszej stajni) nie ma pensjonariuszy, oprócz mojego i jego klaczy, a na padoku obok chodzą wszystkie konie trenera.

Oczywiście, że dla mnie ta sytuacja jest bardzo niekomfortowa, ale klacz z którą chodzi F. to stateczna nastoletnia pani i raczej durnot nie przejmie od niego, bo jej pastwisko i spokojne pasienie się wystarczy i wrażeń nie szuka.

Co do kondycji i jeżdżenia, to od mojego niejeżdżenia kondycji mi nie przybędzie, tak samo jak umiejętności i progresu. Kupiłam go dla siebie i jedynie mogę go oddawać trenerowi na stricte trening. Ja zaczęłam trenować sporty poza stajnią, ale jest mi bardzo ciężko. Ale wiadomo, początki są trudne.

Poza tym znalazłam chyba kolejnego winowajcę mojego stanu zdrowia...

Dzisiaj chyba jeszcze nie uciekł, byłam pojeździć po południu i było ok. Zobaczymy czy wytrwa do kolacji. Jak go puściłam na pastwisko to poleciał dzikim galopem do klaczy, trochę ją pomęczył i zaczęły się pięknie uroczo paść obok siebie.

Mimo to nie mam spokoju ducha i nie wiem kiedy go zaznam w zaistniałej sytuacji.

KaskaD30, dzięki za odpowiedź, pogadam i przedstawię to w stajni  😉 Ja też jakoś nie mogę uwierzyć, że on taranuje to pod prądem... moim zdaniem musi gdzieś być przerwany obwód.
Meise, palisz? 😉
A Twojemu po prostu trzeba pokazać, że ogrodzenie nie kopie tylko raz (czego już się nauczył) i można zwiewać. Powinien nie podchodzić do pastucha.
Meise, może zainwestuj zamiast taśm w plecionkę, ale taką porządną 6mm i 2-3 grube druciki po wierzchu - taką plecionkę zerwać to już naprawdę sztuka.
Moja chamka ją szanuje  😀iabeł:
https://ehodowla.pl/Linka-BASIC-200m-6mm-2x05mm-biala

Dodatkowo można postawić podwójne ogrodzenie w odstępie metra.

Do sprawdzania "ile jest prądu w taśmie" są mierniki za parę złotych, pokazują ile dżuli jest w danym miejscu - można się zdziwić 😉

No i w elektryzatorze oprócz mocy ważna jest częstotliwość impulsu. Są takie które strzelają bardzo często, a są też takie że spokojnie koń zdąży zerwać taśmę nim oberwie.
Meise, po prostu "podłączyli" go pod prąd tak żeby poczuł , że ta biała tasiemka ma sporą moc i tyle.
Ogarnął i grzeczniutki już od 4 lat, ale ogólnie jest to koń inteligentny,  który otwiera boks, zasuwki itp więc jest zamknięty dodatkowo.
Meise, trudno oczekiwać od właściciela pensjonatu, że będzie  inwestował i ponosił dodatkowe koszty dla jednego konia terrorysty, skoro reszta stada szanuje te ogrodzenia (chyba wszystkie mają jednakowe) Ja za żadne pieniądze nie wzielabym takiego konia na pensjonat. Cenie sobie święty spokój i spokojny sen.
I tak z własnych doświadczeń 20 - letniego posiadacza własnej stajni wiem, że ani dodatkowa robota ani obcięcie żarcia nic tu nie pomogą. To tak jak z tym zrywaniem kantara, trzeba pokazać granice. Poprowadź do pastucha i sprowokuj kopnięcie. Mało który egzemplarz tego nie zrozumie.

Wiadomo, że koszty takiego specjalnego ogrodzenia wzięłabym na siebie. No ale nie jest to rozwiązanie i nie będę od nikogo wymagać, żeby stawiał świat na głowie dla mojego konia.

Puma, okazjonalnie, ale wczoraj po tym wszystkim kupiłam sobie paczkę i wino...  😉 a i tak miałam słabe spanie.

Iskra, zamierzam właśnie zaopatrzyć się w taki miernik i sprawdzić jak to faktycznie jest z tym prądem. U nas te strzały są częste (słychać je z bliska). Pytanie jak z mocą.

brzezinka, rozumiem Twoje stanowisko.

Ja też bym chciała spać spokojnie.
Sprawdzę cały padok tym miernikiem, nawet jak mi to 3h zajmie.
vissenna   Turecki niewolnik
24 maja 2020 19:23
Wiadomo, że koszty takiego specjalnego ogrodzenia wzięłabym na siebie. No ale nie jest to rozwiązanie i nie będę od nikogo wymagać, żeby stawiał świat na głowie dla mojego konia.

Ja też bym chciała spać spokojnie.
Sprawdzę cały padok tym miernikiem, nawet jak mi to 3h zajmie.


To JEST rozwiązanie na Twój problem. Wstawienie konia na to samo pastwisko bez jego przebudowy nie zmieni nic poza ty, że nie będziesz nadal spać.
Perlica, dokładnie o  podpięciu do prądu mówię też 🙂 to jedyne co działa na takich gagatków.
To, że inne szanują nie znaczy, że dobrze kopie. Większość szanuje " na wszelki wypadek". Jak mi ten jeden przełaził, to reszta trwała wiernie w środku, nawt jak położył, to się bali przeleźć. Na niektóre trzeba poprostu silnego kopa w taśmie. Ja robiłam jeszcze "złośliwie", żeby nie był pewny o co w tym chodzi, tak że wyłączałam, czekałam aż zacznie wąchać i nagle włączałam. Usiadł kilka razy pożądnie, ale do tej pory nie wierzy, że jak nie strzela, to nie znaczy że nagle nie zacznie. Zobacz czy są napięte taśmy. Jak są luźne, to zanim go " docisną" do skóry, to pół konia może być z drugiej strony. Jest susza, zapytaj czy leją wodę na szpilki uziemienia, bo suche to tak jakby ich nie było. I nie kupuj mu kucyka😉 mój wpycha głową szetlanda na ogrodzenie jak chce zobaczyć czy chodzi😉 Mówiłaś chyba, że tam same klacze? Kiedy był kastrowany? Mojego rok ogierzenie trzymało i wyłamy robił właśnie w celu skomponowania sobie stada.
Puma, Dokładnie, i się skończyło rumakowanie  😂 nie generuje żadnych kosztów i nic nie trzeba był o zmieniać. W obecnej stajni chodzi sobie na ogrodzenie, które nie ma wogóle prądu, a szanuje.
Dziś puścilam na trawę i zapomniałam że druga strona pastucha nie zaczepiona, bo traktor jechał to nie wyjdzie nawet jak taśma leży na ziemi.
Meise
Sprawdź jeszcze sobie insulinę jeśli jeszcze nie sprawdziłaś, wysoka insulina daje takie permanentne zmęczenie i ciężko jakkolwiek ćwiczyć i budować kondycje.

Powodzenia z gagatkiem, ale się aż tak nie przejmuj to dość normalne zjawisko, poradzicie sobie! Tez miałam kiedyś takiego co musiał z padoku nawiać co jakiś czas - wyskakiwał i urządzał sobie wycieczki do lasu (na kolacje wracał zawsze jak w zegarku 😀) , albo zostawał i musiał jeść trawę tuz obok padoku. Najbardziej uciekał jak mu się nudziło właśnie.

Owies tak bardzo nie tuczy, jak ma dostęp do trawy powinien niedługo się zaokrąglić, a jeśli nie starczy to dokarm czymś z mniejszym poziomem energii i tyle.
Dla niektórych koni, pisząc obrazowo, owies jest jak napój energetyczny... Nie tuczy a dupę roznosi.
Pamiętam ze kiedyś podczas zimy, kiedy konie przez derki nie czują aż tak bardzo  pare osobników odbyło szkolenie z obrożą 😀 ale to wymagało całodniowego czuwania, i jak tylko był test czy pastuch działa to prąd dawał w obrozy. I podziałało 😀
Pytałam się o moc prądu i czy można zwiększyć, żeby go trzasnęło raz a porządnie. Ponoć jest ustawiona moc, którą nawet dziki respektują  😉 Widać mój koń jest gorszy niż dzik  😉

Arimona  :kwiatek:
Insuliny nie badałam nigdy, też się temu przypatrzę. Ja już wstaję wykończona po wielogodzinnym śnie, więc na pewno jest coś nie tak, tylko nie wiem od której strony to ugryźć i tkwię w miejscu licząc, że magicznie powrócą mi siły witalne... tylko, że to już trwa z 2-3 lata.

Ja właśnie dlatego owies obcięłam bez ogromnego żalu, bo wiem, że nie tuczy a energii dodaje  😉

KaskaD30, u nas mokro, deszczowo (na szczęście!). Taśmy napięte, nie dyndają. Jezu, ten Twój koń to jeszcze kilka leveli wyżej niż mój, jak sprawdza kucykiem czy prąd kopie  😁  Mój wykastrowany 7 mcy temu, możliwe, że nadal coś go tam woła i pcha do kompletowania swojego stada.

Ech, nie myślałam, że będę się musiała mierzyć z takim problemem. Jak nie urok, to sraczka. Już spałam spokojnie ciesząc się jak dziecko, że koń chodzi na letnie pastwisko i jest najszczęśliwszy na świecie. A tu takie jajo...
vissenna   Turecki niewolnik
24 maja 2020 20:49
Meise napięcie to może być i z mocą siły, ale jeśli:
-uziemienie jest na suchym piachu,
-izolatory poniszczone,
-stara taśma z zerwanymi drucikami,
-jeden elektryzator na za duży teren,

to i tak może nie być napięcia na taśmach.
Meise, A Ty mi się dziwilas, że ja się cieszyłam że konia mam w treningu i nic nie muszę  😂 i cieszę się z przerwy jeździeckiej 🙂
Constantia   Adhibe rationem difficultatibus
24 maja 2020 20:50
Perlica twój w Prudniku chodził na wybiegu ogrodzonym rurkami ok 160 cm. Poza tym tam są tylko stałe ogrodzenia z żerdzi dookoła pastwisk, nie ma czasu latać i poprawiać taśmy zwłaszcza u ogierków.
Meise,
Bo z końmi nigdy nie jest nudno! Spokojnie - on jest bardzo szczęśliwy nadal, gorzej z Tobą i rachunkiem oszczędnościowym jeśli się uszkodzi. 😀
Ja miałam insulinę 32, a norma powinna być jednocyfrowa. Właśnie zmęczona byłam już na starcie dnia, jeździć nie mogłam, w sumie nic nie mogłam oprócz przetrwania n-godzin w pracy. Leki dość szybko pomagają, zrób koniecznie, bo może zaraz będziesz w porządku.   

xxagaxx,
Są takie obroża dla koni? Myślałam ze tylko dla psów!
Constantia, właśnie,  dlatego dziad nie znał mocy magicznej taśmy, ale w końcu został zapoznany  🏇
viss, słupki i taśmy nowiusieńkie, tyle co przyjechały, jeszcze w jaskrawych kolorach, żeby budziły większy respekt  😉

Perlica, no ale Ty już się nasyciłaś, a ja... jakbym uczyła się wszystkiego na nowo  😉 Najchętniej to bym jeździła i jeździła, bez dnia przerwy (wiadomo, że sama bym nie dała rady, ale pomarzyć można  :hihi🙂. Ale oszczędzam młodemu plecy, bo on nie ma szałowych, więc wolę z nim z ziemi popracować i staram się rzadko jeździć w pełnym siadzie i jak już to pod koniec jazdy. W terenie też bardzo dużo w dosiadzie odciążającym jeżdżę nie bacząc na własne stawy (które o dziwo mają się nieźle, gorzej z resztą Meise).

Arimona, tfu, tfu, oby się nie uszkodził przez najbliższe 30 lat  😉 Zrobię badania, tym bardziej jak łatwo to można wyleczyć. Ja muszę zacząć żyć w końcu, bo spełniłam marzenie, wszystko ruszyło pełną parą a ja wystartowałam z boksu startowego i przed pierwszym okrążeniem dyszę jak parowóz... a w żadnym wypadku nie czuje się na więcej niż 16 lat  🤔
vissenna   Turecki niewolnik
24 maja 2020 21:05
Meise czyli najpewniej masz sporą długość pastucha i jeden elektryzator, a to za mało żeby było stale, wysokie napięcie na całej długości...
No właśnie, to też może być problem. Chyba dokupię tych elektryzatorów i sama popodłączam i będzie spokój. Przecież żaden koń nie będzie ryzykował pokopania prądem, o ile ten prąd wyczuje.
Meise, O ile dziadowi pokażesz, że tu prąd i tu nie dotykać  😉 skuma od razu, bo głupi nie jest  😀
Powodzenia  🏇
viss, słupki i taśmy nowiusieńkie, tyle co przyjechały, jeszcze w jaskrawych kolorach, żeby budziły większy respekt  😉
Trochę OT, ale jaskrawe dla nas, to nie znaczy, że i dla koni 🙂. Dla nich najbardziej widoczny jest niebieski.
Meise, O ile dziadowi pokażesz, że tu prąd i tu nie dotykać  😉 skuma od razu, bo głupi nie jest  😀
Powodzenia  🏇


Dzięki, jak mnie wkurzy to tak zrobię  😀 Dziwnym trafem jak go sprowadzam i słyszy prąd to trzyma się na dystans, nie podejdzie za czorta za blisko  😉

Muchozol, no to właśnie taśmy nowe mamy niebieskie  🙂
Aaa 😀. To źle zrozumiałam - myślałam, że te oczojebne, jak jaskrawe 😀.

edit. Swoją drogą co do tego, że konie wzajemnie zrobią sobie krzywdę:



Tak się bawią od 2 lat jakoś. Żadnych kontuzji, ran czy coś. Czasem brak sierści. Jasne, że może być kiedyś poważniej. Przez 2 lata (odkąd chodzą razem i takie rzeczy wyczyniają) spokój.
Oczywiście każdy trzyma konie jak chce - to tylko przykład, że nie zawsze zabawa dwóch koni to kontuzja i wielki rachunek od weta - chociaż oczywiście może tak być. Może też się zdarzyć na treningu i w boksie. Życie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się