Re-Voltowicze ZA granicą: pensjonaty, zwyczaje, niecodzienności...

epk, allegro to w ogóle inna bajka jest.
Jeśli coś nie jest dostępne w pierwszej lepszej drogerii, bo jest taki zakaz - w moim pojęciu nie jest w normalnym obrocie.
O zakazie dowiedziałam się w Lidlu. Gdzie był rewelacyjny dezynfekujący żel do rąk, jako "mydło w płynie",
a potem okazało się, że nie wolno. A ten żel przez kilka lat pozwalał nam utrzymywać ilość i dokuczliwość "przeziębień" na znośnym poziomie.
halo, wiesz co, to, że wino przykładowo nie jest dostępne w każdym sklepie w PL (bo musi być koncesja, bez niej jest zakaz) to też oznacza, że nie jest w normalnym obrocie? 😉. Trochę popadasz w przesadę. Nie byłby, gdyby trzeba było mieć na niego receptę. Jeśli kupujesz bez i jest dostępny nie w hurtowniach ale w normalnych punktach aptecznych itp. no to jest w normalnym obrocie i tyle. Bo za chwilę dojdziemy do absurdów. Jak na razie to od zawsze bez problemu da się go kupić bez recept i specjalnych pozwoleń. I przy tym zostańmy.
epk, oczywiście, że konieczność koncesji wyklucza określanie towaru jako w normalnym obrocie.
Nic nie pisałam o receptach, to jeszcze inna sprawa.
"Normalny obrót" to obrót bez dodatkowych zezwoleń.
A możesz mi podać link do definicji tego? Czy to jest "wg ciebie"? 😉. Manusan (jako produkt bez recepty) w sprzedaży detalicznej jest i był dopuszczony do sprzedaży w placówkach aptecznych i poza aptecznych do których wg prawa zalicza się  sklepy zielarsko-medyczne, sklepy specjalistyczne zaopatrzenia medycznego, sklepy zoologiczne, sklepy ogólnodostępne. To, że jakiś sklep tego nie miał i pani w sklepie twierdziła, że nie wolno to jest ... naciągane. Manusan kupowałam tak jak ci pisałam w sklepach zoologicznych przykładowo. Hurtowo to jest inna sprawa. Nie mam siły na przepychanie się o coś tak bzdurnego. Serio fakt, że nie jest dostępny w drogerii w jakimś małym miasteczku nie oznacza, że nie jest dostępny normalnie. Sklep zoologiczny to dla mnie normalny dostęp. Szczególnie jak jesteśmy na forum bądź co bądź zwierzęcym 😉.

A na rynku jest jeszcze trochę płynów i szamponów dezynfekujących z  CHLORHEKSYDYNĄ do kąpieli np. psów i kotów. Także normalnie dość dostępnych w sklepach zoologicznych. Bez żadych zezwoleń.
epk, no halo napisała wyżej, że to "w jej pojęciu" 🤣 skoro wg halo "normalny obrót to obrót bez dodatkowych zezwoleń", to chyba mało co w tym kraju jest w normalnym obrocie 😁 nawet sprzedaż głupich frytek na wynos wymaga dodatkowych zezwoleń 😉
Poprzedni stan prawny:
[url=https://eur-lex.europa.eu/legal-content/PL/TXT/HTML/?uri=CELEX:32012R0528&from=PL]rozporządzenie UE[/url]
obecny stan prawny:
[url=https://eur-lex.europa.eu/legal-content/PL/TXT/HTML/?uri=CELEX😲2012R0528-20191120&from=EN]zmiany rozporządzenia[/url]
Na ocet(!!!) i ... sok jabłkowy(!!!) trzeba specjalnego odstępstwa.

edit: Wydaje mi się, że mogę rozjaśnić nieporozumienie.
UE w 2012 roku wydala powyższe rozporządzenie. Do jednego worka wrzucając środki ochrony roślin,
nowe, eksperymentalne środki ochrony roślin (opryski), spirytus, chlor, i wszystko co ma działanie biobójcze, w tym ocet i lawendę.
Na niewyłączone z rozporządzenia środki biobójcze producent musi uzyskiwać specjalne pozwolenie.
Jeśli takiego pozwolenia nie uzyska, w tym pozwolenia w danym kraju, ogólnodostępne sklepy łamią prawo
mając coś takiego w obrocie. Wielu producentów sobie odpuściło, łatwiej było wycofać produkt.
Jaki obecnie jest stan prawny obrotu handlowego środkami biobójczymi w Polsce nawet nie chce mi się sprawdzać.
Wiem, że na allegro nie mogę legalnie kupić skutecznych kropli dla kota na kleszcze.
Oraz wiem, że apteki, hurtownie wet, a także sklepy weterynaryjno-zoologiczne to nie są "normalne sklepy". Allegro to też nie jest, jednak, "normalny sklep".
Owszem, tak jak nie każdy sklep może sprzedawać alkohol, ale tu jest kwestia podatkowa ew. odległości od szkół itp.
a przy środkach biobójczych znacznie poważniejsza.
Jasne, że jeśli chodzi o uzyskiwanie pozwoleń, ale jeśli mówimy o handlu bez pozwoleń, to w ogóle hulaj dusza i nie ma o czym mówić,
ważne jest tylko "czy i gdzie da się dorwać".
Próbuję wyjaśnić, dlaczego(!) w Polsce może być ciężko z niektórymi produktami biobójczymi.
Np. tych środków do "mycia gorącą szmatką", dedykowanych koniom, nie było wcześniej w Polsce w obrocie.
I teraz chętny na dystrybucję musiałby, zapewne, uzyskać tom pozwoleń.
A ilu będzie klientów na taki środek?
Nie sądzę, że kiedykolwiek będzie tylu, żeby nowe środki weszły do legalnego powszechnego obrotu handlowego.
W Polsce. Bo wcześniej ich w Polsce nie było.
Przy okazji rozjaśniło mi się także, czemu, w pewnym momencie, zniknęła z rynku Absorbina, ta na owady.

edit: A w Polsce jest tak:
"Dodatkowo, wskazać należy, że na podstawie z art. 7 ust. 1 ww. ustawy produkty biobójcze udostępniane na rynku
i stosowane na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej podlegają wpisowi do Wykazu Produktów Biobójczych.

W myśl art. 16 ust. 1 powyższej ustawy Prezes Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych
wydaje pozwolenie na obrót oraz dokonuje zmiany pozwolenia na obrót albo uchyla pozwolenie na obrót, na wniosek podmiotu odpowiedzialnego."

Przy okazji już wiem, czemu "wody kwiatowe" i "olejki kosmetyczne" można kupić na allegro.
Bo biobójczość nie jest ich Podstawowym zastosowaniem, tylko "ładnie pachnieć".
W sposób oczywisty dla niektórych środków do czyszczenia sierści konia funkcja biobójcza bywa zasadniczą.

Przy okazji rozjaśniło mi się także, czemu, w pewnym momencie, zniknęła z rynku Absorbina, ta na owady.



... bo permetryna, tak samo jak DEET.
Permetryna legalnie w handlu jest właśnie dla bydła "spot on", a reszta dla ludzi  w bardzo małych opakowaniach. Dlatego buteleczka offu jest 150 ml i max 5% środka.
Był moment po wejściu tych przepisów, że manusan zniknął z aptek - bo właśnie nie wiedziano jak do tego podejść, producent musiał załatwić papiery itd.

I jest dokładnie tak, jak Halo pisze- te środki wymagają specjalnych pozwoleń. Mogą być sprzedawane w aptece. Jak ktoś kupuje poza to po prostu łamie prawo i zarówno kupujący jak i sprzedający może dostać mandat. I te mandaty po koronce się posypią za jakiś czas bo inspekcje mają teraz PIS nakaz- ścigać obywateli i się "wykazywać" wykrywalnością...
Czy ktoś z was zna tę stajnie ujeżdżeniową?
https://www.sportpferde-scholz.de/en
Znajoma być może pojedzie tam do pracy, może ktoś zna? Niemieckie dziewczyny?
Mam pytanie do zagranicznych zawodników/zawodniczek. Żeby startować w zawodach korzystacie z licencji gościnnej czy należycie do klubu w kraju w którym mieszkacie/startujecie?
Należę do klubu w Polsce, mam wykupioną licencję ogólnopolską dla siebie i konia w Polsce. Mam też zgodę na udział w startach zagranicznych. W zeszłym roku startowałam w Niemczech korzystając z licencji gościnnej, jednak w tym roku zawody są, lecz organizatorzy nie przyjmują zawodników z licencją gościnną. Mogę zarejestrować siebie i konia w Niemczech, ale do tego muszę przynależeć do jakiegoś ichniejszego klubu. Więc pytanie moje brzmi czy mogę należeć do dwóch związków jeździeckich? Polskiego i Niemieckiego?
Ktoś miał podobny problem?
Ja jak byłam w Szwecji to napisałam do PZJ i oni Ci wydaja papier że pozwalają Ci (łaskawie) starować za granicą. Wtedy zapisalam się do klubu w Szwecji i do związku w Szwecji. Nie byłam zarejestrowana w Polsce w ogóle w tym roku. Trzeba za to OCZYWISCIE zabulić, 4 lata temu było to 400zł.
Jak wyjechałam do UK to oni niz z PZJ nie chcieli. Więc nie pisałam do PZJ z błagalną prośbą czy znowu mogę im zapłacić 400zł. W UK też nie ma klubów, rejestrujesz się bezpośrednio do związku danej dyscypliny.
Więc chyba nie pomogłam :-) Możesz napisać do PZJ z pytaniem, albo zarejestrowac się w niemieckim związku i udawać że wszystko jest ok :P.
Zorilla, dzięki za odpowiedź.
w Polskim jestem już zarejestrowana i zapłaciłam za zgodę na starty zagraniczne, bo chciałam tak jak rok temu jeździć na licencji gościnnej. Tylko ciekawi mnie czy mogę należeć do dwóch związków i dwóch klubów jednocześnie? Z tego co widzę to w de muszę należeć do jakiegoś klubu, żeby kupić normalną (nie gościnną licencję).
mindgame, tak, możesz należeć i tu, i tu, inaczej w DE nie postartujesz 😉
dzięki paa 🙂,  tak muszę zrobić.
Zorilla czylli jak chcę tu startować to muszę się po prostu zarejestrować do skoków albo ujeżdżenia i tyle? Ja całe g jeździłam w PL ale startowałam w oficjalnych zawodach do P włącznie do 2010 roku.
_kate a jesteś w Anglii tak? Do skoków chyba się w ogóle nie trzeba rejestrować, ja za każdym razem kupuje dzienną licencję (za 3 funty). W WKKW się to mniej opłaca bo ona kosztuje 35funtów. Tylko z tą moją licencją nie można nic wygrać, tzn. jeżeli będziesz 1sza to bez "nomralniej" licencji nie dostaniesz $. Szczerze uj. i skoki tylko jechałam treningowo, jako normalny zawodnik (w sensie nie towarzyskie zawody itp) ale tak jak mówie, wygrywanie etc zupełnie mnie nie interesowało. Musiałabyś poczytać na British Show Jumping i British Dressage jak to działa, ale do każdej dyscypliny trzeba to zrobić osobno, nie tak jak w PL.
Zorilla a z innej beczki
robiłaś kiedyś rutynowe badania przesiewowe albo analize włosa w Uk?
Miałam dziwną rozmowę z Bell equine - próbowałam ich wypytać jaki to koszt a oni mi odpowiedzieli , że nie zwykli robic i zależy od tego co lekarz prowadzący zleci.
( totalnie zignorowali , że wymieniłam co dokładnie mnie interesuje )
Dodali, że włosa w ogóle nie polecają.  🤔 🤔 🤔
Nie duży to problem będe puszczac kurierem do Polski ale o co chodzi -.-?
Ja robilam to raz w PL, ale w UK nie i nigdy nie slyszlam aby ktokolwiek robił. Wiec niestety Ci nie pomoge 🙂
Kraina Koniem stojąca.
Pomyslałby kto 😲 🤣 🤣 🤣
Tiri, Anglicy to konserwatyści - nie robiło się 200 lat temu i nie robi się teraz 😁.
Jeszcze pewnie nie raz się zdziwisz, bo tu bywa, pod wieloma aspektami, jak za króla ćwieczka 😉.
Pewne rzeczy mają bardzo fajnie zorganizowane, a inne w sposób że tak powiem „tradycyjny”  😉.
W BellEquine lekarzem moich koni jest dr Michael - może pogadaj z nim, gość jest bardzo do rzeczy.
U nas tez o rutynowych badaniach przesiewowych czy wlosa nikt nie slyszal 👀 a na spora czesc kontuzji zalecany jest tylko doktor czas i pastwisko. Podobne jest podejscie do ludzi btw, lekarz czy wet to raczej ostatecznosc.

Z tym odrobaczaniem tez Imo dziwnie, nawet konie z wiszacym bebzonem i wytartym ogonem sie odrobacza raz do roku gora.

Chociaz szczerze mowiac to teraz wiekszosc rzeczy robie w 100% po tutejszemu, as long as it works 😉 ogolnie poza tym, ze konie typowo rekreacyjne/coby sa standardowo grube to raczej mi sie wszystko podoba.

A, jeszcze komercyjne szkolki to patologia kompletna, duzo gorsza niz to co pamietam sprzed +/- 10 lat z Polski 🙁

Btw rozkminilam o co chodzi z tym kontrastem hektary pastwisk latem - mikro padoczki zima, na budowe padokow/rozkopanie pastwiska trzeba miec pozwolenie z gminy i to takie nie do uzyskania 🤣 ochrona krajobrazu.... 15x20 to duzy padok...
Ale w pl wcale w tym temacie nie jest dużo lepiej. Mi pani dietetyk z OptiFeed swego czasu na pytanie o badanie włosa też powiedziała, że oni tego nie robią (nie biorą pod uwagę przy układaniu diety) bo to badanie jest nic nie warte, bo nie ma do tego metodologii. 😁
majek   zwykle sobie żartuję
01 czerwca 2020 10:50
Taaa. z wlosa to sobie tu Pani moze bransoletke zrobić...
Mam pytanie do Was.
Czy w stajniach/klubach, gdzie jesteście wprowadzili jakieś środki zapobiegawcze względem covid 19?
Macie ustalone nowe procedury bezpieczeństwa dla pracowników, pensjonariuszy, sportowców, trenerów, odwiedzających etc. ?
U nas nic, poza tym, ze do 1 wrzesnia nie ma zawodow.
Tu każda firma w tym ośrodki jeździeckie muszą mieć opracowane specjalne procedury.
W stajni gdzie jestem mamy miejsce do dezynfekcji.
Każdorazowo odkażamy (caballerizos to robią) przed i po zajęciach siodła, ogłowia, kaski, palcaty, lonże, zabawki itp...
Każda osoba przyjeżdżająca musi na wstępie odkazić buty, umyć ręce.
Są wydzielone miejsca dla klientów, nie można się szwendać po terenie.
Noszenie masek obowiązkowe. Można zdjąć w trakcie jazdy konnej, znaczy jeździec.
Ja pracuję w masce, takiej jakby przyłbicy i rękawiczkach.
Bardzo źle mi się oddycha, brak mi tchu. Chodzę po czworoboku, gadam i wysiadam. Bardzo ciężko. Nie wiem czy to zdrowo.
Maseczka wewnątrz obcieka mi wodą skroploną. Masakra. Wypróbowałam 3 rodzaje maseczek i w każdej źle się oddycha prowadząc zajęcia.
Fotki:
Miejsce do mycia rąk, odkażania butów


Poczekalnie


Tak pracuję

Grafik wczorajszy

i grafik przed kwarantanną:
Luiza, współczuję..  😲

A ja właśnie wylądowałam w Austrii i tu wszystko normalnie  🙇 W hotelu żadnych dezynfekcji, maseczek, wszystko jak za normalniejszych czasów. Restauracja na dole otwarta i dziś cały wieczór była pełna, stoliki obłożone. W stajni sobie normalnie uścisnęliśmy dłonie jak ludzie (bez rękawiczek!) i nie ma żadnych dodatkowych środków antyświrusowych  😅 Za dwa tygodnie mają odbyć się tutaj zawody międzynarodowe, więc pewnie ludzi się zjedzie i już to widzę jak bawią się w jakieś maseczki 😉
W Szwajcarii też mamy spokój. Ale u nas zachorowań na dzień przybywa max kilkanaście, więc u nas po koronie od dobrych 2 tygodni jakoś. Tylko w sklepach, knajpach są dalej płyny dezynfekujące.
Nie wiem gdzie zapytać, przekierujcie w razie czego  😅

Przymierzam się do kupna konia w DE, prywatnie, do Polski.
Chcą ode mnie "regiestriernummer"
Udało mi się ustalić że w DE każdy posiadacz konia ma nadany numer i ten numer jest wpisany w "akt własności" i zarejestrowany w związku...

Help  🤔

Edit: ogarnięte 😀
Wystarczyło zadzwonić do urzędu w DE 🙂
[s]Czy ktoś może stacjonuje blisko Velbert (DE) lub orientuje się w tamtejszej okolicy [/s]
Już nieaktualne
Zorilla, tak jestem w UK i zastanawiałam się czy ja musze cos tu robić w sensie jak brązowa odznaka albo płacić haracz do PZJ aby się wyrejestrować. Na razie nic tu nie ma, ale pewno będę chciała spróbować swoich sił czy to w skokach czy ujeżdżeniu. I raz przed śmiercią marzy mi się jakiś xc spróbować. Nie startować może, bo ja za słaba w uszach jestem ale choć spróbować.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się