Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

pati12318, przez te pierwsze miesiące organizm dziecka jednak nie jest tak w 100% dostosowany do samodzielnego funkcjonowania. W tym układ pokarmowy. I niektóre, bardziej wrażliwe dzieci, mają przez to problemy. Choć znam niemowlaki, które nigdy nie kolkowały. Loteria.
A te komary masz przez cały dzień? Może jakbyś się o innej godzinie wybrała?
A co do chusty to nie jest aż takie skomplikowane na szczęście 🙂  ja już się nie mogę doczekać kiedy będę mogła Młodego na plecy wyeksmitować 😀
dea   primum non nocere
10 czerwca 2020 10:51
Ja się bałam wrzucać na plecy, więc nosiłam nawet roczniaka w kieszonce :p dopiero jak zaczęła mi sama wchodzić na plecy to nosiłam na plecach.

Żeby nie było, że taka sielanka - nie było opcji jazdy samochodem z nią małą (była ultra nieodkładalna), więc to koń musiał przyjechać do mnie... Jestem dozgonnie wdzięczna, że dostałam opcję postawienia futra na pół roku 15 minut spacerem od domu, choć formalnie nie mają pensjonatu, oraz siostrze, że mi tego konia zapakowała i przywiozła 🤣 Reszta to fuks tego, że mieszkam tuż przy lesie i plaży i było gdzie chodzić bez dojazdu 😉

Próbuję sobie przypomnieć co robiłyśmy na komary, bo trochę ich tu jest w okolicy a na pewno nie pryskałam niczym, ale chyba nic... Na pewno nie chodziłam wieczorem, bo też już był error 😀 o 17 już tylko w domu i to same musiałyśmy być. A co do stałego rytmu, u mnie rządził chaos. Jak się dało, tak wychodziłam. Czasem o 9, czasem o 15. Dziecko się przystosowało bez problemu. Musiałam tylko być blisko, no i ta 17 to już musiała być docelowa baza spokojna na sen.
Właśnie w tym problem, że komary są cały czas. A od 18 to latają wielkimi stadami, że wychodzenie jest wręcz niewskazane.
Mieszkam przy lesie, rzece i podmokłych, bagiennych terenach, więc jest grubo.
Zamówiłam sobie jakieś urządzenie odstraszające komary chicco- zobaczymy.
Ogólnie od kilku dni mam bardzo kiepski nastrój, wykańcza mnie to wielogodzinne siedzenie w jednej pozycji (karmię średnio 6h dziennie plus kilka godzin kiedy mała śpi na mnie po karmieniu).
Nie oglądam tv, bo naczytałam się jakie to szkodliwe dla dziecka.
Staram się czytać, ale taki bezruch mnie po prostu wykańcza.
Każda próba odłożenia kończy się ciężkim płaczem, więc nawet przestałam próbować.
Dobrze, że co drugi dzień mam te 3h w stajni...
pati, a karmisz na leżąco? Ja pierwsze tygodnie jak ktoś mówił o karmieniu na leżąco to chciałam zabić, ale w końcu wyćwiczyliśmy, gdy młody miał miesiąc zaczął tak jeść. Bardzo miła odmiana po spędzaniu na karmieniu prawie całej doby na fotelu. 😁
O matko! (nomen omen)
I jakim cudem jesteś w stanie w takim trybie jeszcze "dobrze i dużo jeść" jak to określiłaś (słusznie zresztą) w rozmowie o rozkręcaniu laktacji?!
pati ja mam typ nieodkładalny. Było tak samo jak u Ciebie. Na spacer wózkiem szłam z duszą na ramieniu, bo taka syrenę potrafiła włączyć, że ludzie na mnie jak na nienormalną patrzyli. Z chusta było dużo lepiej, ale nie rezygnowałam z wózka i codziennie próbowałam. W domu też każde odłożenie równało się wybudzeniem. Ale minęło, jakoś samo. Nadal ma radar na mnie i nie chce zostać sama w pokoju, więc chodzi za mną wszędzie, z rykiem lub nie, ale to już jest bez porównania. U Ciebie też minie🙂

Moje dziecko za to od dwóch dni próbuje samo chodzić. Za rączkę absolutnie nie wolno jej złapać, zaraz wyrywa i twardo sama chce. Chyba muszę zacząć szukać butów... Jakie polecacie na pierwsze buciki? Konkretne firmy i modele?
FurryMouse -mój Adam donosi mi posiłki.
Nawet jedzenie obiadu ogarniam w czasie karmienia.
Ale ostatnio jest coraz gorzej.
Adam pracuje zdalnie z domu i ma coraz więcej pracy. Czasem znika w biurze na 5-6 godzin to wtedy nie jem i nie piję.

lenalena na leżąco tylko w nocy. Dla mnie najgorsza pozycja- niewygodnie, plecy bolą a małej ciężko złapać pierś.

Kaarina dzięki za pocieszenie. Mam nadzieję, że szybko minie zanim oszaleję.
Dla mnie aktualnie wyjście na spacer to stres, bo jak zacznie płakać to nic nie pomaga (bujanie, bieganie z wózkiem, wyciąganie na chwilę).
Mam piękne tereny blisko domu i w ciąży śmigalam naprawdę konkretne dystanse.
Teraz jak już wyjdę to praktycznie po ulicy przed domem spacerujemy  🙁
Kaarina, my mamy Befado. Elefanten sandałki kupiłam Szymonowi ale są za duże  😵 nie wiem jak je mierzyłam
pati dokładnie wszystko się unormowało oprócz drzemek, bo
oszalałam w końcu i zamieniłam ręce na wózek w dzień. Totalnie nie widziałam innej opcji, a pomogło. Aktualnie próbuje odstawić wózek i jak na razie udało się tylko zasypianie na noc samej w łóżeczku. W dzień bez wózka w domu ani rusz. Wyszłam z założenia, że w końcu wyrośnie i z tego.

Horsiaa myślę że jeszcze mam jakiś miesiąc na zakup 😀 Tymczasem pooglądam sobie te firmy. :kwiatek:
pati12318, kurcze, chciałabym coś poradzić ale nie mam pomysłu, bo u mnie akurat z odkładaniem nie ma zwykle problemu. Ale np. dziś znowu wracałam ze spaceru z dzieckiem na jednej ręce i wózkiem oraz psem w drugiej (mam psa ze złota!!). No i po wizycie położnej ostatecznie ustalone - wszystkiemu winne kolki. Także mam plan działania i byle przetrwać do końca 12 tygodnia (błagam, jeśli ktoś miał problem z kolkami i nie przeszło po 3 miesiącach to nie piszcie mi o tym :P dajcie żyć nadzieją!)

Na dobrą noc zostawiam tekst, który mnie położył na łopatki (część już może widziała na fb)
Kaarina próbowałam też z usypianiem w wózku w ciągu dnia.
Niestety Kluska nie toleruje leżenia w wózku nawet na spacerze, a co dopiero w domu.
Mam bujaczek z "wibratorem" różne misie szumisie... nic nie działa.
Kiedy jej plecy dotykają innego podłoża niż moje ciało w momencie otwiera szeroko oczy.
Na mnie może spać 3 godziny i budzić się tylko na jedzenie.

FurryMouse bardzo prawdziwy tekst.
Jak wychodzę do stajni, to praktycznie uciekam biegiem z domu a za 3 godziny wracam stęskniona i od razu chcę brać Klusie na ręce.
Scottie   Cicha obserwatorka
11 czerwca 2020 01:15
pati12318, niestety na komary dla dzieci do pierwszego roku życia nie ma nic skutecznego. To urządzenie Chicco do kontaktu testowałam w zeszłym roku i niestety nic nie dawało- zostawiłam przy nim otwarte okno i całą noc spędziliśmy z mężem na tłuczeniu komarów. Miałam tez Mosquito (plastry z olejkami zapachowymi) i psikacz dla dzieci Chicco, nawet przy zastosowaniu obu na raz nie widziałam efektów.

Kaarina, pierwsze buciki powinny być mieć super giętką podeszwę, wyginającą się w każdą stronę. Kinga jako pierwsze miała trzewiki Emelki roczki i spełniały swoje zadanie, ale ogólnie ich nie polecam- koszmarnie drogie, a przy tym tak delikatne, że po 2 miesiącach chodzenia wyglądały jakby chodziła w nich 3 dzieci rok po roku 😉 mamy kapcie befado i Renbut, ale tych tez nie polecam, moim zdaniem są za ciężkie i za twarde na pierwsze buciki. Świetne są buty z Elefantena i ostatnio odkryłam tez całkiem niezłe w Deichmannie- Buty z serii I learn. Mieliśmy tez buty Mrugały i również były ok, chociaż są drogie.
Dziewczyny, to naprawdę normalne ze dzieci śpią na Was :kwiatek: cieszcie się tym czasem! Tymi podawanymi obiadami, serialami, ksiazkami, leżeniem i odpoczywaniem. Tak naprawdę nie to Was meczy a świadomość, ze Wasze życie się zmieniło. No...zmieniło i będzie zmieniac dalej. Niedługo już nie polezycie i tylko będziecie to wspominac. A przy kolejnych dzieciach, kiedy trafi wam się dzień, w którym będziecie mogły w spokoju polezec pod śpiącym dzieckiem, będziecie najszczęśliwsze na świecie :kwiatek:
Tak naprawdę nie to Was meczy a świadomość, ze Wasze życie się zmieniło.


Tu się nie zgodzę 🙂 jest taki typ ludzi (ja tak mam i, z tego co czytam, pati12318 ma podobnie), który potrzebuje ruchu. Coś robić. Ciągle. Nie jest to najlepsze, trochę może "chorobowe". Taka nieumiejętność odpoczywania. Przynajmniej u mnie. Nawet jak chodzę to muszę chodzić szybko. Nie umiem spacerować. I takich ludzi naprawdę fizycznie i psychiczne wykańcza nicnierobienie. Z jednej strony warto wykorzystać ten czas na naukę odpoczynku. Z drugiej - to za duża dawka nicnierobienia na raz 😉
FurryMouse, poczytaj jeszcze o dyschezji niemowlęcej. Jak dajesz probiotyki jakieś to odstaw na chwilę, bo u nas okazało się że problemy brzuszne powodowały probiotyki.

I zgadzam się z Sienka. Korzystajcie z tego czasu, patrzcie jak Wasze maluszki rosną, rozwijają się bo to dzieje się tylko raz i nie wrócicie do tego 😉
Mówi Wam to matka którą od 16 czerwca postanowiła nie wracać do pracy tylko zostać na wychowawczym  🙂 plan co prawda był trochę inny, ale moja szefowa niefajnie się zachowała więc postanowiłam nie wracać do pracy, bo mogłoby się to skończyć chamskim zwolnieniem mnie całkiem 😉
Horsiaa, dzięki 🙂 poczytałam i to nie o nas (na szczęście). Płacz nie jest związany bezpośrednie z kupą, a i sama kupa nie pasuje do opisu. Nie podaję też probiotyków.
A co do obserwowania i cieszenia się każdą chwilą to jak najbardziej się zgadzam 🙂 bardziej chodziło mi o samą frustrację w związku z tym, że człowiek, który potrzebuje ruchu bywa uziemiony (dosłownie) w jednym miejscu i tego ruchu pozbawiony.
sienka masz trochę racji, mi się to podobało że dzieć spał na mnie, a niemąż skakał obok. Jednak do czasu. Po trzech miesiącach niemożności ruszenia się samej i coraz większej ilości kilogramów na klatce piersiowej, miałam dość.

Scottie dzięki, Elefanten jest chyba w Deichmannie? Przy okazji jak będę to muszę wejść i zobaczyć co mają aktualnie.
Dokładnie tak jak pisze FurryMouse.
Jestem przyzwyczajona do aktywności- dwa konie do pojeżdżenia, psy do wybiegania itd.
Fajnie sobie usiąść z książką, ale po 6 godzinie robi się mniej miło.
Mam uczucie, że wszystkie kości i mięśnie mam zastane plus psychicznie czuję się jak w klatce.
Seriali nie oglądam, żeby mała nie słuchała w tle (może ogarnę słuchawki bezprzewodowe żeby chociaż co jakiś czas umilić sobie czas filmem).
No nic, trzeba to przetrwać.
Mam nadzieję, że będzie coraz lepiej.
Mam wrażenie ze to właśnie napisałam - ze się zmieniło. I ze teraz już, jeśli poskaczecie tak jak do tej pory, to ze słodkim ciężarem na klacie 😉
A jeśli tego nie napisałam, to właśnie miałam na myśli - ZGODĘ wewnętrzna na obecna sytuacje.
Kaarina, nie zabijające ceną, a przy tym totalnie elastyczne w podeszwie, skórzane i oddychające są sandałki Obex . Emele roczki są droższe, ale warte swojej ceny, imho. Tak jak Scottie pisze, raz że podeszwa w pierwszych butach powinna być miękka, a dwa, że powinno być dużo miejsca na palce, żeby stopa może naturalnie pracować. Emele spełniają oba warunki. Zobacz sobie też attipasy, to są skarpetki z gumową podeszwą, można w nich śmiało śmigać po dworze. Tylko ciepłym latem stopa może się troche pocić. Befado mamy kapcie do żłobka i one jak dla mnie się nie nadają na pierwsze buty bo są zwyczajnie za sztywne w podeszwie.
Słyszałam o attipasach właśnie, myślałam o nich jako kapcie po żłobku jeśli nie będzie się dało w samych skarpetkach.
Dziękuję za polecenie stolika interaktywnego! Strzał w 10. Jest katowany prawie cały czas.
Kupiłam też basen, wybrałam taki większy żeby posłużył chwilę- 2,6x2 m. Wody tylko nalałam odpowiednio mniej i po pierwszym strachu, Zuzka śmiga wzdłuż i wszerz. Są do niego jakieś bajery typu zjeżdżalnia, ośmiornica dmuchana, rybki i coś tam. Ze trzy akcesoria jej nadmuchałam i pływają sobie razem z nią. Zjeżdżalnia czeka na odpowiedni czas.
Hej dziewczyny proszę o kciuki jutro rano. Jesteśmy z Lilą na zaległej przez koronawirusa operacji zeza.To będzie moje najgorsze 2,5 godziny w życiu  😵
gunia92 trzymamy kciuki.

Jak tam FurryMouse ?
U nas dużo lepiej.
Mała zaliczyła już dwie wycieczki- nad jezioro i do parku zamkowego.
Wczoraj nawet zaliczyła debiut w restauracje, gdzie leżała całkiem obudzona, sama w wózku. Szok 🙂
gunia trzymam mocno kciuki! Na pewno się wszystko uda 🙂
Dzięki :kwiatek:
Właśnie mi ją oddali, operacja się udala. Opatrunek do jutra i do domu
gunia92, nie zdążyłam, ale ja to i tak kciuki za re-voltę trzymam profilaktycznie. Działają cuda, a nigdy nie wiadomo kiedy się przydadzą 😉 dobrze, że już po i wszystko jest ok!

pati12318, ale super wieści! Mam nadzieję, że już tak zostanie 🙂 fajnie, że jeździcie na wycieczki 🙂
Ja dzisiaj zaliczyłam rano doła jak Rów Marjański. Nie ogarniam braku snu. Tzn mój organizm nie ogarnia. Ostatnio śpię interwałowo - 1,5h snu na 1h nie-snu. Ale poryczałam, poklęłam i jadę dalej, bo co zrobić. Za to widzę, że Młody coraz bardziej świadomy się robi i to jest super! Już nie patrzy ślepo w jeden punkt tylko nas obserwuje,wczoraj żywo się zainteresował zabawką, której jeszcze nie poznał. Dzisiaj mam w planie pokazać mu kilka i zobaczyć jak zareaguje
No i się śmieje. Jak się śmieje to aż mi wstyd, że nie mam siły na te nieprzespane noce. Jest absolutnie cudowny! I nie ma cierpliwości za grosz. Po matce 😀

Edit: kto w ogóle następny w kolejce i kiedy? Zabijcie, nie pamiętam
Gunia92 dopiero przeczytałam- super że już po wszystkim. Kurde stres o te nasze dzieci jest nie do opisania...

pati12318 ja w kolejce na przełom lipca i sierpnia (oby nie wcześniej) ale nie pamietam czy ktoś jest jeszcze przede mną  🤔


Czy mamy tu małych kocich fanów? Szukam prezentu dla 2-łatki i musi to być coś związane z kotami. Możecie coś polecić?
FurryMouse ja mam doły średnio raz dziennie.
Zazwyczaj kiedy wkręcam sobie, że jestem złą matką i nie umiem nosić małej.
Mam jakiś paniczny strach, że ją upuszczę.
Oglądam setki filmików w necie, jak prawidłowo podnosić dziecko, ale nadal mi to kiepsko wychodzi.
Trudno czasem być mamą...

A jak karmienie?
gunia super że się udało. Re-voltowe kciuki zawsze działają.
Ja Wam powiem tak.Jeśli taki matoł dzieciowy ogarnia to każdy ogarnie. 😎 Młody żyje?Żyje i ma się całkiem dobrze.Czy to możliwe,żeby po 6 miesiącu dziecko już mówiło na samochody "bum"?Jego ulubionym wieczornym zajęciem jest siedzenie w oknie i oglądanie ulicy i jak tylko przejeżdża samochód to robi "buum" .W innych sytuacjach nigdy.Filip kocha spacery i pojawi się lada chwila problem bo przestaje mi się do gondoli mieścić a siedzieć nie siedzi i długo jeszcze nie więc spacerówka odpada.Ja z nim zaczęłam wychodzić na spacery już w 3 dobie. Starałam się, żeby był śpiący,więc kombinowalam tak,żeby drzemka wpadała na spacer i tak czasem 3 h w zimie bujaliśmy się po wsi.Później tak od 3 miesiąca jak spał to było ok ale jak nie to syrena,ale nigdy go nie wyciągnęłam z wózka.Nie oddalałam się po prostu daleko i jak się budził to już był pod domem.Czasem jak już był kryzys to jechałam poboczem i jak nim tyrpało to się uspokajał.Nie było zmiłuj bo nie powiem psu sory stary ,ale nie będzie kupy  😀 U niańki teraz super,kiedy nie zajadę to uśmiechnięty w nocy też ok,więc przeżył szok i jest dobrze.Jeździ do niej 3 dni w tygodniu A w soboty na noc do mamy jak jestem w pracy ,więc mogę trochę nockę odespać,ale i tak śpię 3 h i wstaje bo już się nie mogę doczekać aż go zabiorę. Pies sobie tylko średnio radzi.Męża nie ma A jak jeszcze Filip mu z oczu zniknie to leży tylko ,jeść nie chce. Cały czas u niego w pokoju i popiskuje a jak wróci to nie odstępuje go ani na krok,leży z nim na macie i przynosi zabawki a jak chce go zabrać to próbuje mnie gryźć po rękach.Nie agresywnie broń Boże tylko tak bardziej ostrzegawczo na zasadzie "wiedz,że czuwam lepiej nie przeginaj"
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się