Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

Pierwszy raz po wyrwaniu ósemki wróciłam do aktywności jakoś po 5 dniach, a drugi raz bardzo bardzo delikatnie po około 10 dniach/2 tygodniach. Ciężko powiedzieć, bo raz nie miałam żadnej opuchlizny, i nie odczuwałam żadnego dyskomfortu, za to drugi... ząb musiał być rozbijany na części, ogrom krwi, urosła mi ogromna gula, skończyło się na antybiotyku, a każdy ruch szczęki później sprawiał mi ból. Każdy inaczej to przechodzi, jednak uważam, że warto nie szarżować i trzymać się zaleceń lekarza
fin, a z jakiego materialu jest ten pasek? Ja w Suunto mam sylikonowy i sprawdza sie swietnie, tylko trzeba go regularnie myc.
Nie lubie go tylko, kiedy np zmocze reke, bo musze go zawsze na chwile zdjac, zeby mnie nie odparzyl (ale ja mam problematyczna skore). Natomiast nie mam analogicznego problemu w przypadku, kiedy skora mi sie spoci, ale wtedy sciagam go i tak, zeby umyc nadgarstek i sam pasek.
honey, też silikonowy. W sumie podsunęłaś mi pomysł, że może odparza mnie kąpanie z zegarkiem, a nie ćwiczenie/pocenie się w nim. Zawsze prosto po treningu idę pod prysznic, więc ciężko określić, co jest winą odparzeń - pot czy woda. Spróbuję o tym pamiętać i zdejmować od razu po zakończeniu ćwiczeń.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
15 czerwca 2020 11:11
fin ja tak mam jeśli pasek jest brudny. Po prostu codziennie myję go w wodzie z mydłem i problem zniknął  🙂 nie kąpię się też w zegarku, bo i po co - rękę pod nim też trzeba umyć 😉 Mam Fenixa, więc pewnie taki sam materiał paska  🙂
madmaddie   Życie to jednak strata jest
16 czerwca 2020 11:24
busch, zachęcona Twoimi wpisami zakupiłam podlinkowany wałek, dobrałam piłeczkę i samym procesem nie jestem zachwycona (dokształcam się jeszcze w tym zakresie)  😁 ale działanie to hit. A to takie proste! Dzięki! 🙂
Witajcie drodzy forumowicze,
trafiłem na ten watek zupełnie przypadkiem, ale istotnie zaciekawiła mnie Wasza aktywność w nim. Widzę tu wiele zaangażowanych osób, niektórzy z Was to chyba nawet specjaliści. Może będziecie tak dobrzy i podpowiecie również i mnie.
Mianowicie zbliża się i to już wielkimi krokami piękne lato. A ja na brzuchu wyhodowałem w ostatni rok niemałe sadełko. I tutaj kilka słów wyjaśnienia - bo nie do końca z własnej winy  🤣 po pierwsze złapała mnie lekka kontuzja kolanowa, przez co na jakiś czas byłem zmuszony na mniejszą aktywność fizyczną po drugie moja żona wyśmienicie gotuje  😀 i fakt ciężko się oprzeć.
Ale wracając do meritum jak pozbyć się tego sadełka w krótkim czasie. Jakie ćwiczenia konkretnie wykonywać? Bardziej aeroby czy dołożyć też coś siłowego? Odnośnie diety to chyba muszę żonie wprowadzić zakaz gotowania, albo przekwalifikujemy się na jakąś fit żywność - zobaczymy.
W każmy razie chętnie poczytam jakie jest Wasze zdanie w tym temacie.
busch   Mad god's blessing.
16 czerwca 2020 14:10
madmaddie, cieszę się że mogłam pomóc :kwiatek:. Na początku rolowanie się wymaga pewnego przełamania bo co do zasady przerywamy aktywność która sprawia nam ból 😁, a tutaj się okazuje że trzeba w tym bólu pozostać żeby była ulga. Ja pierwsze podejścia miałam z moją trenerką i nie wiem czy bym sama ogarnęła, bałabym się że sobie zrobię krzywdę a nie że tak ma być

CinCin88, ogólna zasada brzmi że chudniemy dietą, a ćwiczeniami dbamy o swoje zdrowie, samopoczucie i ewentualnie "rzeźbę". Tak naprawdę najważniejsze jest wybrać aktywność którą lubisz jeśli Twoim celem jest schudnąć. I tak ilości które spalisz będą małe w porównaniu do tego, co jesz. No chyba że jesteś tunridą i ćwiczysz po kilka godzin dziennie, to wtedy faktycznie zmienia postać rzeczy 😁
Edit: z perspektywy badań dużo ważniejszy jest ruch niebędący ćwiczeniami jeśli chodzi o chudnięcie, chodzi o to jaki masz tryb życia, im bardziej naturalnie się ruszasz w ciągu dnia, tym łatwiej będzie schudnąć. Jest to też element który może zacząć kuleć podczas redukcji, możesz podświadomie mniej się poruszać na "głodniaka"
Nie ma ćwiczeń na gubienie tłuszczu z konkretnego miejsca ciała.
Druga sprawa, mężczyźni często mają duże brzuchy, ale tłuszcz leży nie pod skórą ale między narządami wewnętrznymi w jamie brzusznej.
Potrzebujesz minusa energetycznego. Czyli musisz dostarczać nieco mniej kalorii niż spalasz. W tym celu stosujemy dietę ( podstawa!) i jakiś wysiłek fizyczny. Czy to będą aeroby ( rowery, spacery z kijkami, bieganie- bez znaczenia. Wybierz to co lubisz i co jesteś w stanie wykonywać) czy też inne ćwiczenia ( siłowe z ciężarem dodatkowym, z wykorzystaniem swojej wagi ciała) nie ma większego znaczenia. Jeśli chcesz zgubić tylko ten brzuch, to aeroby będą dobre, bo zwykle więcej kalorii przy nich spalisz. Ale ćwiczenia też są wartościowe, bo poprawią sprawność i siłę całego ciała, w tym grzbietu, brzucha właśnie.
Aby zacząć i nie odpuścić po 3 dniach.

Edit- hehe bush, pisałyśmy razem. Niestety to się zaraz zmieni, bo kończę lada dzień urlop i nie dam rady już mieć tyle aktywności sportowych. Najchętniej rzuciłabym połowę robót i dalej bawiła się w "sportowca amatora starszego"
Ale jest szansa że syn pójdzie na studia. Do stolicy, na prywatne. Stancja, życie, opłaty. Portfel będzie płakał. Po raz pierwszy chyba, obiektywnie z boku patrząc, nie mogę rzucić połowy prac.  🤔
madmaddie   Życie to jednak strata jest
30 czerwca 2020 13:38
jak Wam leci?
Mi strasznie powoli, ale mam zamiar pocisnąć, jak tylko dociągnę robotę do końca. Próbowałam kijków i są spoko, ale mój pies nie ogarnia tematu, a bez psa to bez sensu tak chodzić  😁 pewnie będę je zabierać na dłuższe spacery, gdzie lata luzem i mi się nie plącze.

Melduję, że Pea Protein z sfd jest całkiem dobre, więc jakby ktoś szukał wege białka nie zabijającego ceną, to dobra opcja.
Tak się ucieszyłam że mogę jeść więcej, że...zaczęłam zjadać za dużo.  😉 Np lizaki wieczorem w ilości ponad 400 kcal itd.
Tak więc - u mnie bez zmian.  😁. Próby bycia na redukcji. Ale jest ok.
U mnie były teraz trzy dni treningowe:
- sobota interwały biegowe: rozgrzewka+ 800m szybko/200m trucht następnie 200m max/400m trucht -> całość razy trzy  😜  a ze było gorąco, to się upociłam jak dzika świnia
- niedziela: godzina na rolkach, miało być 15km ale było MEGA GORĄCO wiec zrobiłam 10km i pojechałam na lody  😅
- poniedziałek: trening grupowy, spooro ćwiczeń na płotkach, potem przebieżki 6x100m ładnie technicznie a potem stabilizacja  👀

Dzisiaj chyba coś na brzuch porobię z piłką lekarską.
tunrida, aż mnie zaciekawilaś, jakie to lizaki za 400kcal - np. 10 takich chupa chups???

Ja ostatnio też mega poluzowalam z dietą, chyba w większości nie można jej nazwać jakąś mega zdrową, po prostu jem co się nawinie, a wieczorem mam ustawiczna chęć na "coś dobrego", ale staram się nie obżerać. No, ciężko żyć bez słodyczy i bez przegryzek i bez chipsów, bez ciast...chyba tak nie umiem i nie chcę. Wolę jesc w miarę.normalnie, ale bez obżarstwa i do tego ćwiczyć i biegac, żeby to spalić, niż nie musieć spalać, bo je się samą sałatę i surowa marchew wieczorem... Waga u mnie bez zmian, cisnę ostatnio po 10km i treningi na pupę z  Agata Zając oraz codziennie 10min na nauczenie się pompek (chyba nigdy do tego nie dojdzie, ale cisnę twardo...).
Chipa chupsy są niedobre!
Jem takie duże kule z Rossmana za 120 kcal jeden albo takie duże, płaskie z wymalowanymi kwiatkami w środku ok 100 kcal jeden.
Jak już jem, to bez problemu wpada kilka na raz. 4-6 to nie jest problem.
No ale dość! Bo kiedy robiłam 3 jednostki treningowe dziennie na urlopie i spalałam 3,5 tyś kcal, to lizaki się komponowały spoko. Ale jak teraz robię trening za 350 kcal co drugi, trzeci dzień, to lizaki nijak nie powinny być w diecie.
Eh...Życie
busch, polecałaś mi kiedyś stronę z ćwiczeniami, gdzie można było wybrać na dowolnym stopniu trudności i złożyć sobie gotowy trening, niestety zgubiłam ją...  :kwiatek:
Nie umiem jeszcze sama wymyślać ćwiczeń, ilości powtórzeń, a chciałabym np. dziś zrobić sobie brzuch, pośladki porzadnie, ale bez nóg i z hantlami. Może też i ramiona, jak zdążę. Ostatnio z Kolakowskiej przerzuciłam się na Agatę Zając. Chce jak najwięcej osłuchać się z techniką wykonywania ćwiczeń i lubię słuchać dlaczego tak, a nie inaczej. BTW to nie zdawałam sobie sprawy, że ćwiczenia siłowe są tak mało "kaloryczne". Myślałam, że taki trening ala siłowy (z hantlami lub czymś innym ciężkim, nie mówię nawet o prawdziwym dźwiganiu) godzinny wraz z rozgrzewką i rozciąganiem jest mniej więcej równoważny lekkiemu bieganiu (joggingowi). A wyszło, że niby spala się dużo mniej kalorii, około 200, czy 300. Bieganiem nawet i 600, zależy jak mocno się ciśnie.
Ale siłowy modeluje ci sylwetkę. A bieganie nie. A na to też warto zwrócić uwagę.
kenna, może chodzi o fitnessblender?
vanille, tak dzięki to chyba było to.

tunrida, może i modeluje, ale bieganie też mnie modeluje, tzn. odchudza i nogi mi nie rozbudowują się, może za wolno biegam czy coś. A siłowe no niestety trzeba mieć w domu pół siłowni, żeby móc modelować te mięśnie, które się chce a i tak np. pośladków nie da się tak naprawdę wyćwiczyć bez rozbudowy nóg, każdy prędzej czy później to przyznaje i po prostu zaczyna akceptować ta sylwetkę p.t. "fajny tyłek i wielkie mięsiste uda". To jest takie w sumie modelowanie na jedno kopyto.
busch   Mad god's blessing.
27 lipca 2020 18:32
kenna, tak, to był fitnessblender

Co do modelowania, to ja za bardzo nie rozumiem z kolei jak można chcieć mieć duży tyłek i szczupłe nogi, takie coś propagują Kardashianki (z dużą pomocą chirurga) i jak dla mnie jeśli komuś faktycznie udaje się tak zrobić, to wygląda jak mrówka z "Dawno temu w trawie" 🤣. Nic dziwnego że większość osób odpuszcza, to jest po prostu bardzo trudny "ideał" do osiągnięcia, a jak już go osiągasz, to wygląda to nienaturalnie i dziwnie. No chyba że komuś wcale nie chodzi o ćwiczeniu tyłka, bardziej o ogólne tonowane nóg i tyłka, przy ogólnym zachowaniu smukłej i niezbyt umięśnionej sylwetki, wtedy to rozumiem i ogarniam jak by można było do tego dojść.

Poza tym "wielkie mięsiste uda" to niekoniecznie jest to, co osiągniesz ćwiczeniem również nóg. Ja ogólnie zawsze miałam mocny dół, od intensywnego ćwiczenia również nóg zmieniło się tyle, że tłuszcz powoli przebudowuje się w mięśnie. Umięśnione nogi wyglądają zupełnie inaczej i smuklej. Plus uważam że wiele osób trochę przecenia, jak mocno bodziec siłowy zadziała na nogi, zrobienie sobie "wielkich mięsistych ud" z faktycznego mięśnia to ciężka robota, raczej nie zrobi się tak przez przypadek 😀

Potrzebuję porady  😉 Do tej pory chodziłam sobie zawsze na zajęcia grupowe, jakiś full body workout albo tabatę i byłam zadowolona. Zwiedziłam już chyba połowę Zdrofitów w Warszawie i niestety żadna kombinacja godzinowa mi nie podchodzi 🤔 nie umiem sama ćwiczyć i pomyślałam sobie, że skorzystałabym z pomocy jakiegoś trenera, ale nie bardzo wiem jak się za to zabrać. Gdzie kogoś znaleźć?  😡 czy jest sens podjąć taką współpracę wirtualnie? może macie kogoś do polecenia?  :kwiatek:
Ollala🙂, ja nie pomogę, z tego co wiem Bush i Tunrida korzystają z indywidualnego trenera online. Musisz poczekać, aż tu wpadną.

busch, ja też nie bardzo ogarniam duże tylki ala Kardashianki, bardziej chodzi mi o tyłek jakikolwiek, bo to co mam ja jest ujemnotyłkowatością, natomiast uda mam konkretne, a zwłaszcza te tylne mięśnie (pardon że nie wiem jak się one nazywają). Tak z ciekawości, z jakimi ciężarami robisz to ćwiczenie nazywane martwy ciąg? Ja mam tylko 2 hantle po 6kg, więc nawet jak biorę je oba, to jest tylko 12kg, nie bardzo to czuję. Mogłabym sobie nalać wody albo nasypać piachu do wiadra i to targać? Założywszy, że na tyle nasłuchałam się i naoglądalam o technice jak i patrzę na siebie w lustrze i powiedzmy, że nie zrobię sobie krzywdy? (Nie boli mnie odcinek lędźwiowy ani nic z tych rzeczy...)
Nie mam trenera on-line. A ci z porad których korzystałam oferowali różne usługi. Najczęściej wysyłali plan treningowy, teoretycznie ułożony pod ciebie ( praktycznie to różnie to było u różnych trenerów, często dawali kopiuj-wklej co najwyżej lekko modyfikowany). Niektórzy dawali linki do ogólnodostępnych filmików w necie pokazujących jak poprawnie wykonać ćwiczenia. Niektórzy, zwłaszcza po pandemii, mają już swoje platformy ze swoimi własnymi filmikami.

Trenerów tego typu jest cała masa. Ja mam wysoce indywidualne potrzeby i bardzo sprecyzowane oczekiwania i nikt mi nie podpasował. Ostatecznie walczę sama i dzięki zegarkowi sportowemu ogarniam już sama wszystko.

Co do tyłków i nóg to ja się nie wypowiadam. Dla mnie wielki tyłek to porażka. I tyle. A masywne uda przy szerokim zadzie to porażka potrójna. I tyle. Bo jak ktoś ma wąskie biodra i odstający tyłek i masywne umięśnione nogi- to ma po prostu sylwetkę sportową. Ale jeśli ktoś ma szeerokie biodra a więc i wielki tyłek i do tego sobie pakuje i poszerza uda, to...jego sprawa. Co kto lubi. Ale..... kenna, żeby go sobie rozbudować, to trzeba by robić różne ćwiczenia na różne jego partie. A nie tylko martwy ciąg. I dodatni bilans energetyczny! Więc bieganie długodystansowe w niczym nie pomoże raczej. Chyba że ten tyłek to chcesz sobie ot tak poćwiczyć nie licząc zbytnio na nic. Wszak też tak można, czemu nie?
busch   Mad god's blessing.
28 lipca 2020 19:07
kenna, ja dzisiaj robiłam martwy ciąg z 45 kg, więc trochę różnicy jest 🤣. Tym niemniej do tych 45 kg dłuuugo dochodziłam. Przede wszystkim martwy ciąg to jest ćwiczenie bardzo trudne technicznie i jeśli mam być całkiem szczera, to dla osoby bez trenera bym kategorycznie odradziła. Ja mam trenerkę, a i tak bardzo długo nie robiłam martwego ciągu w ogóle, ponieważ nie byłam w stanie chociażby dostatecznie dobrze zaktywizować odcinka piersiowego kręgosłupa i łopatek.

Druga sprawa jest taka że martwy ciąg angażuje całą tylną taśmę, nie tylko tyłek, więc jeśli mówimy czysto wizualnie (przy czym zaznaczam że osobiście nie lubię takiego podejścia), to nie da się ukryć że rozbuduje również dwugłowy uda, czyli ten tył ud o którym piszesz. Jeśli mówimy funkcjonalnie, to jest to właśnie z tego względu świetne ćwiczenie, bo problemy z niedostatecznie zaangażowanymi i niedostatecznie silnymi dwójkami (i do tego spiętymi, skurczonymi czwórkami, czyli przodem ud) to niesamowicie powszechny problem, wynika on bezpośrednio z siedzącego trybu życia. Ja np. byłam osobą, która rozpaczliwie potrzebowała rozbudować sobie dwójki bo były nieproporcjonalnie mniejsze względem czwórek, a do tego były zwyczajnie leniwe 🤣. I mówię tu też o wrażeniach wizualnych, wg mnie moje nogi teraz wyglądają lepiej niż kiedy jeszcze miałam te nieszczęsne dwójki takie smutne  🤣

Z ćwiczeń izolujących pośladki znam donkey kick, oprócz tego w miarę mało angażuje dwójki glute bridge (można robić z gumami), side band walking też jest w miarę pośladkowe. Ja bym na Twoim miejscu uciułała kasę na trening z jakimś ogarniętym trenerem personalnym, żeby ogarnął o co chodzi z małymi pośladkami i dużymi dwójkami, jest coś dla mnie podejrzanego z tym połączeniem, w tym sensie że ciekawi mnie czy nie umiesz aktywować pośladka, czy o co chodzi że się tak złożyło. Na pewno samemu będzie trudno targetować akurat taką sytuację.

Ollala🙂, ja mam trenerkę on-line, jakoś mniej więcej raz na miesiąc trenujemy w tej samej lokacji, a poza tym cisnę "sama", w cudzysłowie bo mam stałe wsparcie, wysyłam filmiki do oceny techniki, plany treningowe są turbo dostosowane do mnie i mojej unikalnej sytuacji (miałyśmy maaasę różnych etapów, może nie od zera bo zawsze byłam aktywna, ale na pewno od bardzo wielku problemów z mobilnością które stopniowo znikały). Ja jestem mega zadowolona. Aktualnie zajarałam się na budowę siły i autentycznie z tygodnia na tydzień robię się coraz silniejsza. Jeśli jesteś zainteresowana, to zapraszam do kontaktu: https://www.instagram.com/kjkoral/
tunrida, załóżmy proszę, że nie jestem debilem 🤣 Oczywiście nie mam zamiaru startować w konkursie na dupę roku, ale też i w każdym lepszym filmiku, po dotarciu do informacji i rankingu internetowych "trenerek" (biorąc pod uwagę ich podstawy wiedzowe, skupianie się na fizjologii, anatomii i mechanice ruchu), w każdym "treningu" na daną grupę mięśniową są powtarzane ćwiczenia na różne mięśnie z tej grupy, więc skąd pomysł, że mogłabym robić tylko i wyłącznie martwy ciąg?  🤣 Więc powiedzmy w skali roku? Nie chcę być zarozumiała i mówić "no to kurde. patrz", ale myślę że coś tam jest do zrobienia zważywszy, że nie biegam długodystansowo, a max 10km co 3 dni (1-bieganie, 2-ćwiczenia, 3-wolne). Jest też duże prawdopodobieństwo, że bardziej zajarają mnie ćwiczenia lub też że mi się odwidzą...i pójdę w bieganie lub też dziecko pójdzie do przedszkola i wrócę do pracy i odechce mi się całkowicie wszystkiego  😂 Czas pokaże. Jednakoż oczami wyobraźni widzę siebie za rok jako silną biegaczkę umiejąca się podciągnąć na drążku i zrobić kilka pompek o wyraźnym, odstający, nie płaskim tyłku. I tego się będę trzymać, a co - wolno 😀

busch, to ja myślę że 20kg mogłabym spróbować. Bezproblemowo można znaleźć (co oczywiście zrobiłam na samym ooczatku) informacje, jakich błędów należy unikać, jakich ćwiczeń nie robić, z powodu ich trudności, jakie ćwiczenia są na konkretne mięśnie, jakie na grupy mięśniowe, a jakie ułatwiają wyizolowanie. Plus filmiki obrazujące wykonywanie ćwiczeń źle i dobrze, co konkretnie jak ustawiać, by robić je bezpiecznie. Generalnie wiesz...ciało człowieka jest maszyną. Daje tej maszynie domniemanie działania prawidłowego, a nie domniemanie że na starcie się pomyli i będzie działać błędnie (czyli jak każę sobie podnieść ciężar, to spodziewam się, że moje ciało zrobi to dobrze i będę się tego zaufania trzymać, dopóki coś mnie nie zacznie boleć). Ps.: faktycznie muszę sobie odświeżyć anatomię, z nazewnictwem poszczególnych mięśni, łatwiej się dogadać...
busch   Mad god's blessing.
28 lipca 2020 22:11
kenna, ludzie często w tej maszynie pomijają bardzo ważny składnik, a mianowicie układ nerwowy. Ja wielokrotnie miałam moment eureki kiedy znienacka styki zwarły w odpowiednim miejscu i nagle wszystko się zmieniło. Było kiedyś tak że nie byłam w stanie świadomie spiąć poprawnie łopatek. Po prostu jakby mi brakowało tego guziczka. Uświadomiłam sobie że coś jest nie tak dopiero wtedy, gdy moja trenerka mi zwróciła uwagę że mam spiąć łopatki... Polecenia nie byłam w stanie wykonać (równie dobrze mogłaby mi kazać polecieć), dopóki trenerka nie zrobiła mi porządnej mobilizacji, a potem jeszcze rozpisała specjalny trening i dobre kilka miesięcy go robiłam żeby w ogóle zyskać jako taką kontrolę nad łopatkami. Priopercepcja to też jest mega bariera, ludzie inaczej czują że są w przestrzeni niż faktycznie są - też coś mega trudnego do zauważenia i poprawienia samemu z filmami. Ja np. mam dosyć niekorzystną w sportach siłowych długą kość udową i przez to jest mi bardzo trudno zrobić głęboki przysiad. Dodaj do tego kiepską priopercepcję jeśli chodzi o głębokość ruchu i zawsze jestem na filmach zdziwiona jak daleko jestem do "ass to grass" w porównaniu z własnym odczuciem. Nauczyłam się brać na to poprawkę i jak czuję że zrobiłam "mega głęboki" przysiad, to znaczy że jest taki już do zaliczenia w trójboju siłowym 🤣 . Przede mną jest odblokowanie możliwości zrobienia męskiej pompki, wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują że przy mojej sile powinnam umieć ją zrobić, tymczasem po prostu nie daję rady i tyle.

Drugi ważny składnik to mobilność, która też może być ślepym punktem. Ćwicząc sama możesz nawet nie ogarnąć że powinnaś mieć w jakimś ćwiczeniu zupełnie inny zakres ruchu. Kiepska mobilność w kluczowych punktach może uniemożliwić wykonanie dobrze ćwiczenia, to nie jest kwestia poprawki, tylko dłuższej pracy. Czasem dłuższa praca oznacza specjalnie rozpisaną mobilkę, czyli ćwiczenia rozgrzewkowe, co może zająć dobre 20-40 minut samego przygotowania. Czasami dłuższa praca to kilka miesięcy ukierunkowanych na poprawę mobilności treningów.

Mobilizacja mięśni to też coś co przychodzi z czasem, umiejętność świadomego napięcia i aktywacji jakiejś grupy mięśniowej również mi była obca za dywanówkowych czasów i również trudno jest zauważyć i poprawić samemu.
busch, dobrze, że fajnie się czujesz w treningu pod czyimś okiem, ale nie popadajmy w skrajności. W obecnych czasach modna jest taka postawa, która przypomina mi wpędzanie się grupowe w wyuczona bezradność. Nic bez trenera, bez lekarza, bez specjalisty. Nie da się dziecka urodzić bez szkoły rodzenia, karmić bez szkoły karmienia i wychować bez poradników wychowania. Zanim zaczniesz biegać musisz udać się do sklepu po profesjonalną ocenę twojego ruchu i dobór profesjonalnych butów, odpowiedni sprzęt, bo bez sprzętu to bez sensu, odchudzanie to tylko z dietetykiem, zanim kupisz maskę do włosów to najlepiej udaj się do trychologa. A w ogóle to jestem przeczulona na punkcie wmawiania mi, że coś jest nie tak, żeby tylko naciągnąć na kolejne wizyty i dążyć do tego, żebym zauważyła więcej tego, co jest wg nich nie tak (nie pije absolutnie do Ciebie, mówię ogólnie o wszelakich wizytach u lekarzy, fizjoterapeutów, rehabilitantów, specjalistów od prawidłowego oddychania i stąpania po ziemi). Nie mam nic pospinane, jakbym nie umiała ściągnąć łopatek, to bym nie umiała i tyle. Nie mam żadnych leniwych ud, ani pospinanych czwórek, mam taką budowę, że mam widoczny, wystający mięsień tylny uda (dwugłowy), moja mama tez tak ma mimo że całe życie nie tknęła ruchu fizycznego ani nie miała siedzącej pracy. Tak mi się przypomniało, że czasami noszę baniaki z paliwem do pieca (ropą) z parkingu do kotłowni, jakieś 50-60 metrów, 2x po 30l (w sensie że 60l na raz), a ważę 50kg - to może powinnam się dokształcić jak się robi spacer farmera, a ja tak sobie po prostu to biorę i idę, kurna, i nic mi nigdy nie jest?
Sorki, w takim razie.  :kwiatek:

Skoro masz mocny dwugłowy uda, to ja zamiast martwego ciągu ( do którego i tak nie masz ciężaru, na to MUSI być duży ciężar) zabrałabym się za hip trusty. Zwłaszcza że można je robić przy użyciu długiej gumy.
Moim zdaniem to jedno z niewielu ćwiczeń, które mocno buduje pośladki a stosunkowo mało uda. Dużo zależy na jaką szerokość rozstawisz stopy i jak ustawisz palce stóp- ich ustawienie zmienia stopień napięcia mięśni nóg.
Szkoda że nie możesz skorzystać z siłowni. Najprościej byłoby poślady robić jednak tam.

Natomiast bieganie 3 x w tygodniu po ok 10 km to jest bieganie długodystansowe z punktu widzenia chęci budowy mięśni. Jeśli mamy być na lekkiej masie żeby budować mięsień, to takie bieganie jest sprzeczne z naszym celem. Po prostu. Można próbować to pogodzić, ( sama tak robię) ale musisz się wtedy liczyć z tym że ta budowa mięśnia będzie wtedy utrudniona. I nie osiągniesz tego tak szybko i skutecznie, jakbyś to osiągnęła robiąc to " po ludzku". Chociaż jeśli traktujesz tę chęć budowania mięśnia tyłka bardzo na luzie i bez spiny to możesz tak pracować. Wszak przyjemność i zabawa ma być z tego przecież.
Bo jakby patrzeć zdroworozsądkowo, to powinnaś wejść na masę, choćby te 300 kcal, przez 2 miechy chodzić na siłownię 3 razy w tygodniu i nawalać poślady. Zarzucić aeroby dłuższe niż 30 minut. I byś zbudowała na tyle że byłoby widać różnicę. Tak uważam.
Oczywiście nie byłby to efekt od zera do bohatera, bo tak łatwo i szybko to się nie buduje  😁 ale Ty widziałabyś wyraźną różnicę
tunrida, dzięki. Hip thrusty też robię, z tym moim obciążeniem 12kg i z gumami nad kolanem, mocno dokształcałam się o technice hip thrustu, aby zmaksymalizować ruszenie pośladka a nie nadwyrężyć kręgosłupa przy okazji (no, jest kilka koronnych zasad), kombinuję z rozstawem i odsunięciem nóg (kątem pod kolanami) ale w tym ćwiczeniu nie czuję bardzo mocno izolacji pracy tylko i wyłącznie tych mięśni, po prostu. Fajne są też donkey kicki z hantlem pod kolanem (może to ma jakąś inną nazwę, nie wiem) w pozycji kolanowo-lokciowej. A dlaczego aeroby dłuższe niż 30min. są sprzeczne z budowaniem mięśni w inne dni? Jakoś do tego nigdzie w otchłani fitinternetu nie dotarłam.
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
29 lipca 2020 11:12
Fakt faktem, że na siłowni można łatwo zrobić dobry trening pośladów na maszynach,
łatwo się dokłada po małym ciężarze i w efekcie niepostrzeżenie zacnie progresuje się.
Ale... w związku z pandemią musiałam przeprosić się z ćwiczonkami innymi
i okazało się, że dają w kość.
Dobrałam sobie różne, które nie rozbudowują ud i targetują wszystkie partie poślada a które solidnie mnie maltretują i uważam, że efekt jest fajny.
Używam gum oporowych ale wiele ćwiczeń katujących poślada nie wykorzystuje żadnych
sprzętów.
Skleiłam sobie trening optymalny dla mnie, korzystając głównie z tych filmików:

https://fitness.wp.pl/22008,te-cwiczenia-pomoga-popracowac-nad-posladkami-sama-trenerka-jest-zachwycona-efektami
(w treści jest link do filmika)

[edit: to do kenny chciałam napisać] I nawet jeśli nie będziesz na dużym plusie energetycznym, to będzie widać efekt
w jędrności i kształcie.
Takie moje spostrzeżenia z czteroletniego budowania zadu a zaczęłąm od płaskozwisu 🙂

Chodzi tylko o to, że albo budujesz albo redukujesz. Więc jeśli ktoś na poważnie buduje, to aeroby robi krótkie. Z tego co obserwuję zawodników, to maks te 30 minut. Rowerek jakiś żeby podbić metabolizm i tyle. Pewno robią tak, żeby nie palić tkanki mięśniowej przy dłuuugich aerobach. Poiza tym słuchaj, na logikę. Jeśli mają być na masie bo budują, to nie powinni być na redukcji, nie? Czyli- spalone kalorie na długim bieganiu powinni uzupełnić, nie? To po co spalać te kalorie, żeby zaraz je wszystkie uzupełnić i podbić w górę?
Wiadomo, że jak sobie raz na jakiś czas pobiegniesz 10 km, to nic się nie stanie. Ale jednak skoro zawodnicy którzy budują nie robią tego, to ja im ufam, że wiedzą co robią.

Można próbować i spalać tkankę tłuszczową i zarazem pracować nad budową i modelowaniem sylwetki poprawiając wygląd mięśni. Wszak sama to robię. Ale to jest jednak nie BUDOWANIE masy mięśniowej jakiejś grupy, a po prostu wzmacnianie, lekkie modelowanie. Efekty będą lekkie. Takie pewno, że tylko ja je zobaczę. Gdzieś mi się jakaś kreska pojawi i tyle.

Jeśli chcesz mieć zbudowany mięsień pośladkowy, to prosta droga- plus kaloryczny i bardzo ostre siłówki. I tyle. A wszystko co sobie dorzucasz typu długie biegania, to tylko utrudniasz sobie. Z punktu widzenia logiki- bez sensu sobie utrudniać. Z punktu widzenia życia i robienia tego co się lubi robić- rozumiem Ciebie, bo robię to samo.

mskonik- no właśnie. Efekt "będziesz widzieć w jędrności i kształcie". A już 4 lata to robisz.  Ułatwienie i skrócenie tego procesu, to: dodatni bilans energetyczny i porządne treningi siłowe na siłowni na poślady. I efekt będzie dużo szybszy i o wiele bardziej spektakularny!
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
29 lipca 2020 11:53

mskonik- no właśnie. Efekt "będziesz widzieć w jędrności i kształcie". A już 4 lata to robisz.  Ułatwienie i skrócenie tego procesu, to: dodatni bilans energetyczny i porządne treningi siłowe na siłowni na poślady. I efekt będzie dużo szybszy i o wiele bardziej spektakularny!

Nie, nie! Ja co roku zimą robię masę konkretną i ciężary też są a jakże (np. hip thrusty z 80 kg)
i mam już kawał doopy 🙂
Co prawda najlepiej widać w stringach ale wstydzę się  😡
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się