Ślązaki - kącik oddanych miłośników rasy :)

iwona9208   Konie to choroba, z której nie da się wyleczyć.
27 maja 2020 20:20
elita17 ale już duże chłopaki!

Moja wczoraj skończyła 3 miesiące 😀

keirasharadziękuję  :kwiatek:,  stajnia pomysłu mojego i męża

iwona9208 bardzo ładna  🙂 , w budowie podobna do mojego po Fromborku

a moje dzieciaczki wczoraj zaliczyły pierwszą wizytę kowala - nauka podawania nóg od małego zaprocentowała -  kopytka postrugane, a maluchy pochwalone za dobre wychowanie  🥂  😅
Ja z prośbą o radę.
Od miesiąca mam przyjemność dzierżawić uroczego ślązaka, który z tego co tu Was podczytuję nadaje się na wzorzec rasy z Sevres. Niestety tylko jeszcze miesiąc mogę się z nim bawić - egzemplarz szkółkowy -  do szkółki wraca w lipcu. Ja jestem pingwin a chłopak jak się skupi to jest na poziomie przyzwoitego P i właśnie to bym chciała poszlifować ale... impuls a właściwie jego brak jest moją zmorą. Walka o samodzielny aktywny ruch do przodu, rozbujanie tego imponującego ciała i mózgu zajmuje czasem 2/3 pracy. Ja wiem że szkółkowy bystry koń będzie raczej kombinował w dół a nie w górę ale... czy Wy macie może jakieś swoje patenty na pobudzenie impulsu? W terenie jak piszecie genialny, odważny, stabilny ale też bez chęci ruchu naprzód, to jest ciągłe proszenie o pracę. Czasem przepalają mi się już styki ponieważ zawsze ale to zawsze ignoruje delikatne sygnały i czeka na te ostateczne i dopiero przy 10, 15 powtórzeniu przejścia jest perfecto ale to też dopóki się nie zmęczy. Za to te 5-10 minut pracy jak już zrozumie, że nie przewalczy swojego podejścia - bajka, zagalopowania z cofania nawet zrobi. Dziewczyny czy jest nadzieja? Co ja mogę przez ten miesiąc zrobić żeby ta chęć do ruchu się zwiększyła? Do tej pory jeździłam na folblucie więc ten tego rozumiecie zupełnie inna zabawa.  Macie jakieś swoje patenty na te wielkie i mądre cwaniaki?
Ki.ka, konsekwencja. Zero ignorowania łydki, jak mu wrzucisz "dwójkę" to sam ma utrzymywać zadane tempo, jakakolwiek zmiana rytmu ma być ukarana. Gdzieś był filmik z K.Kyrklund gdzie pokazuje jak takie konie obudzić, nauczyć dobrej reakcji. Warto poświęcić na to kilka treningów. Nie rzeźbić żadnych elementów póki koń nie pracuje sam, bez Twojego ciągłego wsparcia łydek.
Ki.ka,  - jak nie reaguje na łydkę to ma dostać bata. Nie, że dociskasz, wyciskasz, Ty się umordujesz, a on ledwo spoci. Jeśli nie ma reakcji - bacik za łydką. Nie chodzi o tłuczenie, tylko o uczulenie na sygnały.
Nie zabieraj ręką z impulsu, przy takich koniach to jest podwójnie ważne. Na ślązaku nie oszukasz, działanie wstecz mści się szybciutko.
Do tego warto uczynić trening dość ciekawym, nie orać codziennie tego samego. Jakiś teren, jakieś drągi. 
Wiadomo, folbluta z niego nie zrobisz, szczególnie w miesiąc 😉 Może być jednak miłym koniem do pracy. Generalnie konie w treningu powinny się poprawiać - jakościowo, ruchowo, kondycyjnie. Jeśli się nie poprawiają - coś jest nie tak. Jak poprawia się reakcja na sygnały i kondycja, to i ruch na przód.
nie wpadłam na to żeby całą jazdę na to przeznaczyć ale chyba będę musiała... zawsze jest dosiad, łyda... dosiad łyda z ostrogą... dosiad łyda ostroga bat - i dopiero zaczyna łaskawie rozpędzać swoją szanowną głowę do analizy czy jednak nie ruszyć - analogicznie do psów mam od zawsze molosy i to jest totalne przeciwieństwo owczarków - jak usłyszą komendę to ona trafia z mózgu do ogona, potem wraca i pies ją wykona...albo nie - to mam takie samo skojarzenie z tym koniem - zawsze liczy że może się uda...
macie rację - back to the basic - poszukam Kyry na youtubie.
Tak mam rozkminę jeszcze - generalnie nie lubi chłopak nosić swojego ciężkiego łba sam - woli jak mu zwisa bezwiednie między nogami więc praca na kontakcie i w wyższym ustawieniu wiadomo działa jak wsteczny. Czy w tej pracy nad respektowaniem łydki i samoniesieniem pozwalać mu na trochę dłuższą szyję czy wymagać od razu w docelowym ustawieniu? Widzę że cavaletti fajnie mu robią na ruch, zawsze stęp 20 minut po lesie przed jazdą robimy no  i rozbujanie w galopie ale dłuuugie i w półsiadzie, na luźnej wodzy - po 5 -6minutach zaczynają plecy falować i koń w kłusie zupełnie inny ale trochę się boję takich długich rozgalopowań. Pracuje 5 razy w tygodniu.
Powiem Wam, że pomimo tych wad to chłopak ma serce na dłoni - taki koń złoto - zaczynam rozumieć waszą miłość do rasy. Żeby to jeszcze chciało się ruszać!
Ki.ka, - zwisa bezładnie - to znaczy jest rozluźnienie, czy jest zwalony na przód? To spora różnica 😉 Długa, rozluźniona szyja jest git. Z tego startujesz do roboty. Ciężar zwalony do przodu i koń nurkujący w dół nie jest git. Tu podnosisz i wyjeżdżasz do góry.
Mój nie lubił nosić swojej głowy, ale ma wstrętną właścicielkę i trenerkę, więc w końcu zakminił, że od tego jest jego szyja, nie moje ręce. Praca i konsekwencja. To są cudowne konie, dzięki temu serduchu do pracy i dobrej głowie są w stanie przejść wiele oporów w ciele 🙂
Ki.ka
jak odnajdziesz ten film i po angielsku 😉 to podrzuć linka 🙂
Iskra de Baleron,
chyba tutaj, tylko trzeba się zalogować.

Ki.ka, zacznij w ogóle na luźnej wodzy. Czy jak przyłożysz lekką łydkę do kłusa czy rusza? A jak rusza? Bo ważne jest to że pierwszy i drugi krok kłusa ma być identyczny jak ten setny i sześćdziesiąty piąty. Jeżeli jest opieszały to znaczy, że jest zły. Nie wolno tych koni "rozbujać". W zasadzie nie tylko ślązaków, wszystkich koni nie wolno "rozbujać" (btw. chciałabym odmienić te słowo ale nie potrafię, rozbujowywać? 😉 ) Wisi na ręcę? Ćwiartka koła w samoniesieniu, a trzecia ćwiartka tylko na zewnętrznej. Nie ma konia energicznego bez lekkiego przodu. Też nie wiemy czy faktycznie wiesz co to znaczy jazda na dobrym kontakcie, więc może niechcący działasz tą ręką wstecz. Pamętaj, że jak uczulasz na łydki to nie możesz się tej energii bać, nie możesz go ukarać za to, że wystrzeli do przodu, tj. nie możesz ściągnąć wodzy, zostać z tyłu, masz się absolutnie cieszyć.
keirashara jest zwalony na przód - niestety.
Zawsze zaczynamy pracę od długiego stępa w lesie na luźnej wodzy ale w tempie - jak mu pozwolę się snuć to idzie do tyłu więc nie ma zmiłuj. Kłus tak samo - łuki koła - wodza za sprzączkę i tylko pilnuję tempa i kierunku a idzie jak chce z głową, zazwyczaj taki sam galop potem. I tu jest progres przez ten miesiąc ruch mu się poprawił ale ewidentnie jak tylko wchodzimy na kontakt, podnoszę go to już tempo wsteczne, napina się, utrzymanie impulsu to już autentycznie moja walka. Dopóki nie uruchomimy zadu i nie wpadnie na to, że to tam jest motor a nie w przednich nogach to droga przez mękę. I tak co jazdę. Pytasz Iskra jak rusza - nie rusza - udaje że nie wie - o co chodzi. Dopiero level bat zaczyna trafiać do głowy. A że przejścia to mój konik to na nich się skupiam w pracy ale to już robię na kontakcie więc dla niego to dodatkowa trudność. Może też powinnam na początek na luźnej? Także zawsze od bata przechodzimy do ruszenia od napiecia mięśniowego z mojej strony - ale to znowu to tylko kilka razy i jak się zmęczy to znowu udaje że nie wie. Nie odpuszczam i z tego co piszecie to widzę, że po prostu konsekwencją i zabawą w podstawach możemy wypracować efekt. Ale skubaniec zawsze liczy że się poddam. Uwielbiam go, to kochany, dobry zwierz tak po prostu. Mamy w stajni 3 ślązaki i tylko one mają dodatkowe zapięcia na drzwiach bo każdy skobel otworzą. Przypadek? Dużo Was czytam i zastanawiam się właśnie na ile ta postawa to też wynik cech rasy. Żeby tylko mu się chciało tak jak się nie chce! Dzisiaj wieczór z Kyrą w takim razie a jutro do boju. Dziękuję Wam za wszystkie sugestie!
Ki.ka, - a ile Ty z nim pracujesz? Trening to proces, nie od razu Rzym zbudowano. Koń, który ma już swoje schematy i naleciałości nie zmieni się w ciągu tygodnia czy dwóch. To nie jest tak, że nie idzie - klik - idzie.
Najlepiej wziąć też kogoś rozsądnego i niech oceni pracę z boku. Nam coś może umykać, nie widać Ciebie, ani konia przez literki.
Pracujemy od miesiąca i tylko tyle jeszcze mamy niestety, nie oczekuję mega progresu bardziej myślę co zrobić przez ten czas żeby mu pomóc a jednocześnie zastanawiam się jak tę pracę dostosować do cech rasy. Dlatego pytam w tym wątku - czy macie jakieś patenty, co przez wzgląd na krótki czas lepiej mu odpuścić, co im robi fajnie na głowę a co mega blokuje.Żeby dostosować trening do konia chcę poszerzyć też wiedzę o rasie. Pierwszy raz mam do czynienia ze ślązakiem  tak na dłuższą metę.
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
28 maja 2020 16:04
Ki.ka, tak jak wyżej napisano cieszyć się z każdego ruchu na przód i nagradzać natychmiast. Trener mi kiedyś podpowiedział trik z działaniem łydki - drgawki jak napad padaczki 😂 nie wiem jak to przez internet lepiej opisać. Uczulająco dobrze działało na mojego poszkółkowego - zdziwił się dziad  😁
Ki.ka Trzeba się nastawić na działanie konsekwentnie, bez żadnej ściemy i owijania w bawełnę. One nie lubią zgadywać ani przewidywać, muszą mieć konkretnie powiedziane co trzeba robić. Reakcja na łydkę tak jak napisała Na_biegunach stukać aż do efektu, tak samo z batem. Nie jedno przyłożenie i koniec tylko stukać aż zareaguje. Z czasem nauczy się że trzeba reagować od razu bo inaczej czeka go lawina łydko-batów od jeźdźca "z atakiem padaczki" 😁 Do tego praca musi być nie tyle co ciekawa i urozmaicona (choć ofc też) a nastawiona na cel. Wyraźny początek i koniec ćwiczenia. Motywująco działa prowadzenie treningu opartego na schematach, czyli powtarzalnych ćwiczeniach, figurach które koń zna. Jeśli wiesz, że masz słaby dzień i jesteś gotowa odpuścić w złym momencie to pojeździć której, albo w terenie jeśli koń tam idzie normalnie. Nie dopuszczaj do sytuacji kiedy o coś prosisz i nie jesteś w stanie tego wyegzekwować.
Nie jedno przyłożenie i koniec tylko stukać aż zareaguje.

Nie mogę się zgodzić z tą poradą.
Jeżeli będę dawać 10 łydko-batów to mój koń nauczy się odpowiadać na dziesiąty sygnał.
Tak samo jak nie należy używać mocnej, łydki albo "łydki z powietrza" czyli kopać, ponieważ nauczymy konia odpowiadania właśnie na taką pomoc.
Łydka delikatna zawsze, potem łydka z batem adekwatnym do stępienia konia.
Przy prawidłowej odpowiedzi - zawsze wielka radość i nagradzanie. Oczywiście clue do sukcesu jest konsekwencja.

Każdemu kto wsiada na moją grubą zawsze mówię: dostaniesz takiego konia o jakiego poprosisz.
Ona potrafi pięknie pracować, skupiać się, angażować, ale po co jeśli wsiada ktoś kto chce się np. wieźć 😉
Iskra de Baleron Jeśli użyjesz skalowania to tak się nie stanie.
z pomocami robię tak jak pisze Iskra - zaczynam od delikatnej kończę na skutecznej aż dojdziemy do etapu, że rusza od delikatnej - bawi mnie że to jest taka syzyfowa praca - za każdym razem zaczynamy od udawania że nie rozumie; tuch jest tak jak piszesz - takie trochę męskie niewysublimowane podejście działa tylko - brudna podłoga nie oznacza, że trzeba ją pozamiatać, dopiero powiedzenie "pozamiataj" działa😉 - staram się na to przestawić choć wcześniej jeździłam pół roku przewrażliwioną, filigranową kobyłkę folblutkę więc ten teges taka sytuacja...
przemyślałam co piszecie i rzeczywiście ponieważ mamy tylko miesiąc skupię się na chęci ruchu, radości z impulsu i dobrych przejściach pomiędzy chodami żeby go na sezon obozowy przygotować
Ki.ka Jeśli "udaje ze nie rozumie" to znaczy że końcowa faza jest jednak zbyt mało upierdliwa i przekonująca. Musisz działać jak  alarm w samochodzie informujący o niezapiętych pasach. Końcowa faza ma być tak "denerwująca", żeby wolał wybrać mniejsze zło. Z czasem może nawet to polubi, większość koni ceni sobie konsekwencję.
Dzięki Dziewczyny 🙂 Mam nadzieję, że on mi szybko odbije jak pójdą na kolejne pastwisko. Dziś robimy zęby. Jestem tez w trakcie konsultacji z Hippovetem i mam nadzieję, że dobierzemy mu odpowiednią paszę. Tymczasem pokażę Wam chłopaka, którego mam od pół roku pod opieką w treningu ujeżdżeniowym. 7 latek po Libanie.


Piękny jest! A ogier stoi teraz u nas i mam okazję już od trzech lat podziwiać jego potomstwo🙂
Iskra de Baleron, teraz ja się nie zgodzie. Jeżeli za pierwszym podejście potrzebuję 10 batów, to za sekundę powtarzam ćwiczenie od delikatnej pomocy tj. normalnego przyłożenia łydki. Jeżeli odpowiedź mnie nie satysfakcjonuje (a nie satysfakcjonuje nawet jeżeli koń ruszył ale opieszale) ponawiam kare do momentu żywej reakcji. I znowu, wracam do początku prosząc o ruszenie od delikatnej łydki. Nie znam konia, który po bardzo konsekwentnej nauce  nie zajarzył, że na łydkę trzeba odpowiadać. Z moich obserwacji tylko bardzo szybka reakcja na akcję od konia daje dobre efekty. Stąd też określenie "wyczucia jeździeckiego".
ale ja napisałam:
Łydka delikatna zawsze, potem łydka z batem adekwatnym do stępienia konia.
Przy prawidłowej odpowiedzi - zawsze wielka radość i nagradzanie. Oczywiście clue do sukcesu jest konsekwencja.


Może użyłam za dużego skrótu, ale chodziło o to że jeśli chcemy konia odpowiadającego na delikatną łydkę - prawda? w takim razie nie możemy przecież kopać.
Po to mamy bat, żeby odpowiednio sygnał wzmocnić.
Jeśli koń jest stępiony i zlewa to bat jest konkretny.

Często ludzie dają łydkę kilkukrotnie i coraz mocniej, moja kobyła przy takim podejściu, u poprzednich właścicieli doszła do etapu że trzeba było naprawdę zapodać kopa. Więc był to typowy ślepy zaułek.

Natomiast jazda na delikatnej łydce + brak odpowiedzi = łydka + bat. Dały efekt konia który łydkę respektuje i reaguje bez ociągania.
To też zależy. Mój to taki gigant, że potrafi "nie czuć", a jak przekładam bata to zapierdziela bokiem jeszcze zanim dostanie 🤣 Gad cwany, doskonale wie co robi i że robi źle. Więc czasem dostaje ode mnie serdecznego kopa lub prezent w postaci jazdy z ostrogami (na codzień wolę jeździć bez, ale czasem zakładam i przypominam jak trzeba coś przepracować, na zawody też zawsze mam na zasadzie "lepiej mieć i nie użyć, niż potrzebować i nie mieć"😉.
Najprawdopodobniej zrobili to źle. Czyli: łydka, brak odpowiedzi, przerwa. Druga łydka mocniejsza, brak, odpowiedzi, przerwa. Jescze mocniejsza łydka, brak odpowiedzi przerwa. Końcowo kop i bat. To co zasugerowałam to jest praktycznie to samo ale różni się bardzo ważnym szczegółem nie ma żadnych przerw, dając łydkę wzmacniam sygnał ale nie przerywam póki koń nie zareaguje.
Te reakcje na łydkę to chyba typowe dla rasy 🤣
Mi kiedyś Anai  powiedziała na jaką delikatną pomoc chcesz żeby twój koń reagował takiej pomocy używaj . Z wedzidłem się sprawdziło super. Z łydķą ciągle ćwiczymy bo w międzyczasie weszły treningi u uczymy się  trochę nowych rzeczy a na efekty trzeba poczekać.
Co do bata  😁  czasem zostawię na ogrodzeniu i on wie że on tam jest to nawet przejść obok nie chce  😵 często biorę bat dopiero po wstepnyn kłusie i jak go  juz mam i on wie to praktycznie nie trzeba to już używać.  Ostatnio trenerka wzięła żeby mi podać i to wystarczyło że on widział to w jej rękach  😂
To się da wypracować, choć początki mogą być trudne zwłaszcza ze zmanierowanym koniem. Dziś miałam jechać w teren ale zaczął lać deszcz więc poszliśmy na halę no i ślązaczek elegancko galopował, chyba też miał nastawienie że to dzień terenowy. Na koniec treningu posadziłam na niego bardzo dobrze jeżdżącą ale filigranową 11-nasto latkę, ruszył w kłus od jej łydki bez problemu (przyznam że aż byłam zdumiona ale i zadowolona, że poszedł pod dziewczynką).
tuch, - mój koń w życiu nie przeszedł takiego szoku, jak przy pierwszym wsiadaniu mojej trenerki - filigranowe 150cm, pewnie 50kg nie waży. Już był pewien, że hehehe, będzie się obijał, a tu szok i niedowierzanie 😁 Choć też ładnie chodził pod dziećmi, drobny 9 letni chłopiec nawet na nim skakał jakieś pierdółki, na oklep śmigał.
Zauważyłam, że u niego to raczej kwestia respektu do osoby, on jest mocno dominujący, jak nie musi pracować, to on woli nie albo po swojemu 😉 Natomiast jak ktoś wie co robi, jest pewny w ruchach, to bardzo fajnie współpracuje i jest delikatny. Nie chodzi o siłę tyle, co o to wyczucie, świadomość i taką właśnie pewność siebie, tego co się robi. Cwaniak 😁
O dziewczyny jakbym o swoim czytała  😂 moja trenerka też filigranowa a jeździ go że Wow. I ona zawsze wsiada z batem i ostrogach na dzień dobry. A to że konie wysuwają energię osoby jeżdżącej to też dużo robi.
Czy znajdę tu hodowcę który byłby tak miły spojrzeć na ogłoszenie rocznika i powiedzieć mi co myśli?
Ojciec jeśli dobrze zapamiętałam Lider. :kwiatek:
Edit: spróbuję wkleić link do ogłoszenia ale na telefonie nie umiem go skrócić - mam nadzieję że nie rozjedzie strony  😡
https://ogloszenia.re-volta.pl/ogierek-slaski-pedro-siwy/o/269896/
Edit2: może z tym hodowcą to przesadziłam chodzi mi o kogoś kto ma oko do tej rasy i może wie coś o ojcu?
Ogłoszenie już chyba nieaktualne
elita17 no niestety - jak napisałam to zostało zdjęte.  😕
To może mi podpowiecie gdzie znajdę źrebaki w nowym typie?  👀
Może jakaś hodowla? Mogą być małe - roczne, 10 miesięczne.
Wcale się nie dziwię, że szybko poszedł bo był za na prawdę fajne pieniądze a jak sobie spojrzałam na ojca plus to jak super wyglądał jako roczniak to już w ogóle.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się