kuć czy nie kuć?

Pimpkowaa, bo to zależy.
Np. można mocno ściąć kopyta (ale podkowa nie jest zdarta) - taki koń zawodów nie pójdzie.
Potem kopyto odrośnie (albo od razu optymalnie), ale podkowa będzie już zdarta.
Z jazdą i lonżowaniem: jak pojeździsz i polonżujesz konia "na krótko" to "rośnie" w kłębie.
Jak zrobisz jamnika i polata - grawitacja robi swoje.
Przy problemach z załapaniem się w miarę wzrostu - kuce mierzy się wieczorem.

keirashara, możesz tego nie wiedzieć, ale miara dla kucy w podkowach jest inna niż dla bosych.
I z cienkimi podkowami można "zaoszczędzić" kilka kluczowych milimetrów.
Ale 2 cm już nie da rady. Wtedy zostają "małe konie" (gdy chodzi o kuca grupy D).
vissenna   Turecki niewolnik
16 czerwca 2020 15:17
Przypomina mi się historia z DE gdzie przed mierzeniem kuca podali mu trochę jakiegoś środka zwiotczającego mięśnie (łopatki trzymają się szkieletu za pomocą mięśni). I przeszedł. Ale nie wiem czy dałoby się tym sposobem "zbić" aż 2 cm...
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
17 czerwca 2020 00:00
Szukam pomysłów, mam konia, któremu wapnieją chrząstki kopytowe w obu przodach, zalecenie weta kuć na okrągłe podkowy ale w jednej nodze jest sztorc, który po takim kuciu się będzie pogłębiał. Szukam złotego środka 🙁.
Biczowa, to jest wyższa szkoła jazdy, kombinacje tworzyw i metalu, kucia i klejenia.
Da się trochę przedłużyć karierę wierzchowca, ale zwapnienia z reguły postępują, niestety.
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
17 czerwca 2020 01:52
Kariera nieważna, chodzi o znalezienie takiego rozwiązania które jak najmniej zaszkodzi. Tak wygląda chrząstka.
Biczowa ale jak będzie sie pogłębiał ? jak kowal ustawi kąt kopyta tak będzie ono funkcjonowało, anetakajper ma klacz ze sztorcem , kuta od 6 lat, raz w roku robi  kontrolny rtg, kopyto i kość kop. cały czas w takim samym skątowaniu.
Biczowa, - polecam kontakt z dobrym kowalem :kwiatek: Mój koń ma zwapniałe całe obręcze już, wyszło to 3 lata temu. Jest kuty na zwykłe podkowy z dwoma noskami + lekkie rolowanie, od zimy dodatkowo na grube skórzane wkładki - ale te wkładki to głównie przez naszą okropnie betonową halę, bo po takich Partynicach to chodził jak piłeczka. Omawiałam to z kowalem z fotkami w ręku, generalnie gdyby nie to, że u niego nie ma co ratować już za bardzo, to kowal też mówił, że kształtem kopyta można to balansować - szczegółów nie znam. Bardzo polecam Krzysztofa Szczepanka jako kontakt w temacie 🙂 Wymienił tyle opcji i zmiennych, że ja się pogubiłam, a moje konie nigdy nie miały lepszych kopyt, niż pod jego opieką.


Nie ma się co załamywać, jak pisałam, u nas jest pełne zwapnienie od kilku lat, a koń nigdy nie był w lepszej kondycji i podkuty śmiga nawet po asfalcie dość pewnie (rok temu był sprawdzany, bo coś tylnia noga napuchła i wet, który mu robił fotki był w szoku). Ma 17 lat i ciężki tyłek, co nie pomaga 😉
Pimpkowaa, bo to zależy.
Np. można mocno ściąć kopyta (ale podkowa nie jest zdarta) - taki koń zawodów nie pójdzie.
Potem kopyto odrośnie (albo od razu optymalnie), ale podkowa będzie już zdarta.
Z jazdą i lonżowaniem: jak pojeździsz i polonżujesz konia "na krótko" to "rośnie" w kłębie.
Jak zrobisz jamnika i polata - grawitacja robi swoje.
Przy problemach z załapaniem się w miarę wzrostu - kuce mierzy się wieczorem.

keirashara, możesz tego nie wiedzieć, ale miara dla kucy w podkowach jest inna niż dla bosych.
I z cienkimi podkowami można "zaoszczędzić" kilka kluczowych milimetrów.
Ale 2 cm już nie da rady. Wtedy zostają "małe konie" (gdy chodzi o kuca grupy D).


Potrzeba akurat na ''C'' grupowca. 🙂 Kowal z którym dzisiaj rozmawiałam powiedział ze jest w stanie bezpiecznie zejść centymetr z kopyta, dlatego zostaje mi znalezienie jak najcienszych podków (założone tylko do mierzenia, koń normalnie porusza się bez. Niestety ani internet, ani okoliczne hurtownie nie mają nic na stanie (bądź ja szukać nie umiem). Mogłabyś mi wyjaśnić o co chodzi z ,,robieniem jamnika i polata?'' Nigdy nie spotkałam się z takimi określeniami.
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
17 czerwca 2020 11:11
Dzięki keirashara :kwiatek: z moim kowalem też będę gadać jeszcze o opcjach z wetem zresztą też, sprawa wyszła bardzo niedawno i przez przypadek a mnie przy kowalu akurat nie było i chwile tylko gadałam z nim przez telefon. W ogóle opierając się na zdjęciach rtg i tym co na nich wyszło mój koń powinien ledwo chodzić (zwapnienia to nie jest jego jedyny problem) a po nim nic nie widać, niedawno skończyliśmy jego pierwszą serie fizjo to już w ogóle koń czuje się jak młody Bóg.
Pimpkowaa, to lonżowanie bez wypięcia na długiej lonży.
Biczowa, jak kujesz to zastosowałabym podkowę z szerszym ramieniem.
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
17 czerwca 2020 12:55
tajnaa jako laik zadam być może głupie pytanie ale z szerszym ramieniem ale okrągłą? Pozwolę sobie dziś zrobić zdjęcia kopyt i tego jak jest podkuty.
Pimpkowaa, "robić z konia jamnika": dać koniowi rozciągnąć się tak, że jest "dłuższy niż wyższy". "Polatać" - pobiegać bardzo swobodnie, bez wymagań.
Biczowa, a odwrócona podkowa? Zapytaj kowala. Widywałam, gdy trzeba było unieruchomić tył (a tu chyba trzeba) a był sztorc.
W każdym razie dobry kowal może zaproponować kilka rozwiązań i uzasadnić co i jak.
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
19 czerwca 2020 13:39
Na zdjęciu jego sztorcowe kopyto i to jak teraz jest okuty.
Lo jaka masakra, jak zyje nie widzialam tak zaciesnionego tylu :O

Sorry za niekonstruktywny komentarz, niech sie madrzejsi wypowiedza co z tym w ogole mozna by zrobic.
kokosnuss, z tym, prawdopodobnie, nie da się nic zrobić. Przy takich zwapnieniach kuje się kopyto tak, żeby konia możliwie mało bolało.
Zdjęcie RTG sugeruje że każde rozszerzanie tyłu może skutkować bólem, może i obniżenie piętek też.
Gdy kopyto jest patologiczne (wewnątrz) ktoś jeden musi wziąć odpowiedzialność jak prowadzi to kopyto, czy np. pogarszamy doraźnie, żeby docelowo polepszyć,
czy robimy zachowawczo.

Biczowa, albo kujesz tak, żeby możliwie koń nie kulał, resztę olać, albo wzywasz pierwszorzędnego fachowca.
Mamy XXI wiek, w temacie kopyt wymyślono niejedno cudo. Ale to są kosztowne rzeczy.
1000+ za kucie - zazwyczaj przechodzi gdy chodzi o stosownie kosztowne konie.
Jeśli mnie pamięć nie myli, w podobnej sytuacji ktoś kiedyś kombinował tak (econo):
podkowa z dwóch części - wycięty przód, pod spodem gruba guma mocno wycięta od przodu, czyli zamknięcie tyłu z gumy/tworzywa,
szansa na niezależny balans prawej i lewej części kopyta, prowokowanie pazura do narastania - i dostęp do częstego a minimalnego skracania.
Przy czym tam ściana kopyta była bardzo zwarta, zdrowa, mogła pracować.
Może coś takiego zainspiruje kowala , ale to kowal, i tylko kowal (jasne, że przy akceptacji właściciela) odpowiada za to jak prowadzi dane kopyto (przy zwyrodnieniach).
j
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
19 czerwca 2020 23:16
Na kucie co kilka tygodni 1000+ to mnie nie stać.
Dzięki halo :kwiatek:
tajnaa jako laik zadam być może głupie pytanie ale z szerszym ramieniem ale okrągłą? Pozwolę sobie dziś zrobić zdjęcia kopyt i tego jak jest podkuty.

Chodzi mi głównie o takie coś.
http://www.equineshop.pl/?product=asymetrix-przod-3-kapturki-2
W opisie w sklepie jest opisane ich działanie. Doskonale sprawdzają się przy takich przeciążeniach jendostronnych. Porozmawiaj z mądrym kowalem.
Jak już jesteśmy przy szerszym ramieniu...

Koń mi zakulał pierwszy raz na jesień w tamtym roku. Stawiałam na trzeszczkę, jednak obyło się bez weta, sprawę szybko wyprowadziła moja fizjo po trzech zabiegach. Jeździłyśmy sporadycznie na spokojne tereny (na tyle spokojne na ile jej głowa pozwala  :emoty327🙂.  W marcu znów się sypło. Kulawizna nieznaczna, ale jednak, z czasem się pogłębiała. Na RTG trzeszczka w stanie średnim i inne lekkie zmiany - jeśli by ktoś chciał zerknąć mogę podesłać zdjęcia.
Znieczulenia diagnostyczne do trzeszczki - na prostej lekka poprawa, na łukach brak poprawy. Wyższe znieczulenie - na prostej całkowita poprawa, łuk w prawo bardzo duża poprawa, łuk w lewo bez poprawy. Także odpowiedzi 100% co boli póki co nie mam.
Zalecenie: kuć na podkowę z rozszerzonym ramieniem po zewnętrznej stronie + cienka wkładka skórzana. Kowal się zgodził.
Podkuliśmy tydzień temu. Koń się nie potrafi odnaleźć z nowymi nogami, ale wszyscy zgodnie mówią - dać czas.
Stęp się poprawił bardzo, kłus moim zdaniem jest tragiczny i chyba nawet gorszy niż był, ale ona ogólnie porusza się w tych podkowach jak kaleka.
Oprócz tego zaczęły jej puchnąć te nogi po nocy, co nigdy wcześniej się nie zdarzało. Wet i kowal mówią, żeby jeszcze poczekać kilka dni. Fizjo nieco zaczyna mieć wątpliwości.

Ile koń potrafi się przyzwyczajać do takiej nowej sytuacji? Czy faktycznie może być gorzej, żeby było lepiej i po prostu musi się przestawić na nowy sposób poruszania?
Nigdy nie kułam swoich koni, ale czuję, że to jedyna opcja, żeby jej pomóc. Ma takie kopyta, z którymi nie da się nic zrobić na boso.
do podków może przyzwyczajać się z tydzień, ale puchnięcie po nocy mi by włączyło czerwoną lampke , a z doświadczenia wiem że 80 % zdiagnozowanych trzeszczek nie potwierdza się. przyjżałabym się stawom na rtg, od kopytowego w górę, tak pod lupą 🙂
a z doświadczenia wiem że 80 % zdiagnozowanych trzeszczek nie potwierdza się.


Zaciekawiło mnie to  😉 Masz na myśli, że zły obraz RTG w ogromnym % przypadków nie daje objawów klinicznych?
Myślę, że bardzo często okazuje się, że to nie trzeszczki jako takie dają objawy a sporo rzeczy dookoła. U mojego konia tak np. było. Ze 3 lata wszyscy się użalali nad trzeszczkami a okazało się, że problem jest kompletnie gdzie indziej. Szczerze mówiąc to od tamtego czasu znam sporo koni z trzeszczkami 2+ i zdecydowana większość nie daje żadnych objawów. I to nie konie chodzące na spacerki do lasu tylko mocno trenujące. Mam wrażenie, że kiedyś była "moda" na trzeszczki i jak tylko coś wylazło na zdjęciach to od razu się zrzucało na te nieszczęsne trzeszczki. Zresztą podobnie moim zdaniem jest ze szpatem.
blucha, RTG oglądało dwóch wetów póki co. Będę zdjęcia jeszcze konsultować. Tam się sporo dzieje, ale nie ma jakiejś jednoznacznej masakry. Aczkolwiek jest sporo "dronostek", a koń kulawy w pień..  Znieczulenia też nie za wiele powiedziały 🙁
Zamysł był taki, żeby podkuć, dać szersze podparcie tej bolącej strony i sprawdzić za 3 tygodnie. Jeśli nic to nie da, to diagnozować dalej + zapewne ostrzykać..
Ale te nogi, które puchną mnie stresują. Po całym dniu na łąkach schodzi.


A co do samych trzeszczek to ja się z własnego doświadczenia wypowiem - z trzeszczkami chyba nie ma reguły. Mam konia, który zakulał w wieku 3 lat - na RTG wszystko super, trzeszczki fajne, ale jednak malutki lejek był, a po znieczuleniach jednoznacznie wskazywało na trzeszczkę. Struganie załatwiło sprawę do dnia dzisiejszego czyli już 6 lat. A mam konia, który w wieku 6 lat miał kiepski obraz trzeszczek na RTG, a kulawizny przy próbach zero.
[quote author=blucha link=topic=209.msg2935613#msg2935613 date=1592829706]
a z doświadczenia wiem że 80 % zdiagnozowanych trzeszczek nie potwierdza się.


Zaciekawiło mnie to  😉 Masz na myśli, że zły obraz RTG w ogromnym % przypadków nie daje objawów klinicznych?
[/quote]

W moim doswiadczeniu to wlasnie czesto  jak juz objawy kliniczne sa (ergo kon jest zwyczajnie kulawy) to znaczna czesc weterynarzy szuka przyczyny w pierwszych rzucajacych sie w oczy odstepstwach od normy w obrazie radiologicznym. Czyli m.in. zmianach w obrebie trzeszczek. A potem sie okazuje, ze kon te trzeszczki to najpewniej sobie takie mial lat x, za to posypalo sie cos innego, przez co pojawila sie kulawizna.
Hm, to całkiem pocieszające, bo tymi trzeszczkami to mam wrażenie, że swego czasu się nawet straszyło dzieci na dobranoc  😉

Jak kupowałam mojego to też wszyscy: "tylko patrz na trzeszczki, pamiętaj o trzeszczkach". No i te okazały się nie jakieś wybitne i potem nie mogłam spać. Pod koniec roku zrobię mu zdj. RTG, żeby zobaczyć, czy coś w obrazie się zmieniło.

A zgodnie z tematem wątku... zaczynam się zastanawiać nad okuciem na przód. Koń rozkuty od bodajże września zeszłego roku.

Co w moim osobistym odczuciu przemawia za okuciem:

- jadąc w teren jedziemy spory kawałek po asfalcie (dobre 500m jak nie więcej). (nieuczęszczanym, ale nie da się tego ominąć).
- przody ciągle mi się strzępią i obłamują mimo porządnej suplementacji od kilku mcy
- koń miał nieporównywalnie lepszy, obszerniejszy i pewniejszy krok w podkowach. Pewniej też skakał...
- kopyta (przody) dość mocno się ścierają, mają tendencję do płaskowatości.
- planujemy starty w tym sezonie, jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem to na pewno zdarzy się nam jechać na parkur trawiasty (przyjazne dla koni miejsce, można się oskakać na niższych klasach na zawodach towarzyskich)

Czego się obawiam:
- zrywania podków
- ew. uszkodzenia koleżanki na padoku
- konieczności wychodzenia na padok w kaloszach i ochraniaczach non stop

Poradzicie coś?  :kwiatek:
- jadąc w teren jedziemy spory kawałek po asfalcie (dobre 500m jak nie więcej). (nieuczęszczanym, ale nie da się tego ominąć).
- przody ciągle mi się strzępią i obłamują mimo porządnej suplementacji od kilku mcy
- koń miał nieporównywalnie lepszy, obszerniejszy i pewniejszy krok w podkowach. Pewniej też skakał...
- kopyta (przody) dość mocno się ścierają, mają tendencję do płaskowatości.
- planujemy starty w tym sezonie, jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem to na pewno zdarzy się nam jechać na parkur trawiasty (przyjazne dla koni miejsce, można się oskakać na niższych klasach na zawodach towarzyskich)



- gładki asfalt nie powinien sprawiać dyskomfortu bosym, prawidłowo funkcjonującym kopytom, z mojego doświadczenia wynika że dużo gorsze są kamyczki i żwirek
- skoro się obłamują to znaczy, że macie za długie ściany 🙂
- możliwe - można spróbować zakładać buty, edit: Pamiętaj też że koń po rozkuciu nie będzie z dnia na dzień śmigał tak samo jak w podkowach, te kopyta potrzebują czasu na zrehabilitowanie się po rozkuciu i przede wszystkim mądrego strugania, suplementacji, pracy na różnych podłożach
- to ścierają się czy obłamują? Co masz na myśli mówiąc "płaskowatość"?
- znam konie skaczące boso w niższych klasach, na wyższe raczej się podkuwa z uwagi na właśnie pewniejsze stąpanie

Nique,

- kamyczki i żwirek też niestety musimy pokonać wyjeżdżając w teren i jest to miejsce przez które koń przechodzi bardzo niechętnie. Wracając z terenu najczęściej zsiadam i prowadzę go już w ręku
- tego nie wykluczam, ale mam w końcu dobrego kowala, który mądrze mówi i chyba też robi  😉 Przy czym tutaj zostawia mi wybór, czy kuć, czy nie kuć.
- ja wiem, zaraz po rozkuciu (czyli w zeszłym roku) był dramat, macanie, świńskie chody. Ale minęło już sporo czasu, po wakacjach będzie rok od rozkucia. Oczywiście chody się bardzo poprawiły, tak samo jak poszerzył się wykrok, ale to i tak jest daleko od tego, co było jak był okuty. Brakuje tej pewności, motoryki i pewności na lądowaniu.
- i ścierają i obłamują. Wczoraj na pazurze niestety paskudne wyłamanie się pojawiło  🤔 a co do "płaskowatości", to chodzi mi o to że podeszwa nie jest wciągnięta do środka (jak przy tyłach)
- skoki na placu to oczywiście żaden problem na boso, ale mówię tu o trawie-trawie - jak popada nikt u nas nie startuje bez wkręcenia haceli, bo można się nawet na zakręcie wyrąbać  😉 (ale to już pod kątem dalszych mcy mówię)

Koń chodzi po baaaardzo różnorodnym terenie i nie tylko stępem. Często wygalopowuje trudniejsze odcinki z korzeniami i nierównościami, daje sobie świetnie radę. Ale te kopyta - no cóż, mogłoby być lepiej.
kokosnuss o właśnie o to mi chodziło  😀 tzn to miałam na myśli
Meise odnośnie odłamań ścian - nawet jeżeli dla Ciebie wyglądają paskudnie to koniowi krzywdy nie robią - po prostu kopyto "struga się samo". Może kowal zostawia za długie ściany, może za duże odstępy czasu między struganiami - także tutaj nie masz się co martwić 🙂

Generalnie jest taka zasada, że koń najlepiej porusza się po takim podłożu na jakim spędza najwięcej czasu - w takim układnie jeżeli większość swojego dnia spędza na łące to do takiego podłoża kopyta się przystosują. Dlatego między innymi jest potrzeba kucia kiedy oczekujemy od konia tej pewności i motoryki. Tak naprawdę idealnie by było żeby koń poruszał się 24/7 w systemie paddock paradise po podłożu różnym - w tym dużo na twardym, kamieniach o różnej frakcji żeby przystosować się np. do terenowych warunków. Umówmy się, mało kto ma dostęp do takiej stajni  🤣 Dlatego buty, podkowy klejone, podkowy tradycyjne. Sam wyjazd w teren na godzinę, dwie - nie pomoże aż tak dużo. Musiałoby to być systematycznie, codziennie, kilka godzin dziennie.

Odnośnie płaskiego kopyta, braku miski - może to wskazywać na opuszczenie kości kopytowej, cienką podeszwę - stąd też nadwrażliwość na twardym i kamyczkach. Odsyłam do fachowej lektury: http://konie.rancho-stokrotka.pl/2013/03/19/opuszczenie-kosci-kopytowej/

Jak masz ogarniętego kowala to pogadaj z nim o tym, może wspólnie znajdziecie jakieś rozwiązanie 🙂 A w niektóre buty też można wkręcać hacele :P

Edit: A tak szczerze to im więcej przypadków obserwuję to uważam, że czasami DOBRE kucie jest lepsze od ZŁEGO strugania. Jak kiedyś bym szukała sposobu żeby wszystkie konie chodziły na boso, to tak teraz uważam że często lepiej dobrze okuć dla komfortu konia.

Edit: A tak szczerze to im więcej przypadków obserwuję to uważam, że czasami DOBRE kucie jest lepsze od ZŁEGO strugania. Jak kiedyś bym szukała sposobu żeby wszystkie konie chodziły na boso, to tak teraz uważam że często lepiej dobrze okuć dla komfortu konia.


Ja dopiero teraz dojrzałam do takiego punktu widzenia... Znam masę kutych dorosłych koni, które chodzą w sporcie, mają duże obciążenia i przechodzą TUV bez jęknięcia, a te bose padokowo-terenowe koniki ciągle coś...  Bardzo żałuję, że szłam w zaparte, że moje konie zawsze będą bose. Nie uważam, żeby była jakoś źle strugana, ale z jej kopyt po prostu nie da się zrobić cudów. Wydaje mi się, że gdybym podkuła ją wcześniej, to sytuacja wglądała by inaczej. Wszystko mówiło, że to kiedyś jeb***
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się