problem - spadek formy, zamiatanie zadnimi nogami

To faktycznie udał Ci sie ten wątek 🤣

Kon powłóczy tylnymi nogami, bo ma słabe miesnie grzbietu - a tu tyle chorób wynaleziono.


Wiadomo, że  w takiej sytuacji  konia boli obciążenie grzbietu jeźdźcem, nie siodłem 😉

I dopóki nie wzmocni, to jazda na nim nie jest dobrym pomysłem , bo bedzie jeszcze bardziej wyginał grzbiet w dół , zeby uciec od bólu.
A ja nadal jestem ciekawa jak wyglądało to powłóczenie nogami...

Mam kobyłę która jakiś czas temu przeszła specyficzną kontuzję zadu - z dnia na dzień zniknęła jej połowa prawego pośladka bo nagle coś się stało z mięśniami zadu (...) ale w jej przypadku nie było powłóczenia nogami, nawet nie było żadnej kulawizny a wizualnie wyglądało to tragicznie.
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
16 maja 2009 09:43
guli jeszcze raz powtórzę, choć już pare osób mi radziło, żeby Cię zignorować.

nadal nie wiadomo co mu jest. są pewne przypuszczenia, kilka rzeczy wykluczonych. nadal sprawa jest zastanawiająca dla lekarzy.

koń ma osłabione mięśnie grzbietu. ale od paru miesięcy nosił jeźdźca, pracował mniej lub więcej, ale pracował, a problem pojawił się z dnia na dzień. widać, że ta informacja nie pasuje Ci do Twojej wersji i dlatego ją ignorujesz.

nie widać przeciwskazań, żeby na nim jeździć. NIE WYGINA GRZBIETU W DÓŁ JAK SIĘ NA NIM JEŹDZI. wymyśliłaś to sobie. wymyśliłaś sobie co mu jest i przez internet chcesz być mądrzejsza od lekarzy.

jeszcze jedno dodam - to, że chce poczekać zanim wywiozę go do kliniki ma swoje podstawy. bo ja wcale nie odpuściłam.
chcę dać mu szansę, dać mu suplement przeciwbólowy, przeciwzapalny na stawy (halo - ziołowy 😉), dać szansę trenerce.
nic nie tracę, koń nie straci, może tylko zyskać. formę, mięśnie, lepsze samopoczucie.
a jeśli po miesiącu nie będzie poprawy będzie to dodatkowy trop i wówczas nie ma bata - jedzie do kliniki.

powtórzę - jeśli po intensywnej pracy nad jego kondycją i muskulaturą nic się nie zmieni to być może kolejne rzeczy zostaną wykluczone i poprawna diagnoza będzie bliższa.

edit: adriena nie mam za bardzo możliwości nagrania tego. obrazowo rzecz ujmując - w kłusie nie zgina tylnich nóg, nie dokracza.
co do mięśni zadu - wg ostatniej wet nie spadły mu jakoś dramatycznie. on ma specyficzną budowę, jest krótki i w stępie nieźle zadem pracuje, przekracza o kilka kopyt, a stępa miał duużo przez te pare miesięcy. w kłusie natomiast zad praktycznie w ogóle teraz nie pracuje.
adriena - może koń dostał porażenia, mógł np zjeść coś na co miał alergię i tak silnie się to objawiło. znam konia który dostał porażenia po ziołach i do dziś w jednym miejscu ma wgłęniebie w miejscu gdzie powinny byc miesnie.
To nie było porażenie, a raczej fizyczna kontuzja zwiotczałych, słabych mięśni po okresie postoju, pojawiło się to po wzięciu konia na trening..
No to znaczy, że trening był za ostro wprowadzony 😉
Ciężko mi powiedzieć co było robione na treningu, przypuszczam że musiano chyba coś skakać i pewnie to miało tak fatalny wpływ na mięśnie, koń został odstawiony do boksu z całym zadkiem, a rano połowy zadu już nie było... Także wdrażanie konia po długiej przerwie musi być naprawdę spokojne i rozsądne, nie wolno od razu serwować koniowi całej palety aktywności skokowo-ujeżdzeniowej bo może się to źle skończyć.
No, zgadzam się z Tobą, niestety w dzisiejszym świecie nikt nie ma czasu na spokojną, naprawde długotrwałą pracę z koniem 🙁 A szkoda, bo potem konie mają rózne dziwne problemy zdrowotne, których możnaby uniknąć.
Niestety, to syndrom naszych czasów - pośpiech, a pewnych rzeczy się nie przeskoczy... Ja kupiłam klacz z takim defektem i wiedzą że koń wymaga długie rekonwalescencji polegającej na rozsądnym treningu, bo vet co mógł zrobić to zrobił - zastrzyki, jednakże dalsze leczenie to była już praca treningowa.
Tak to wyglądało:

A tak wygląda zad dzisiaj:

Sorry ze zaooftopuje, ale super konik, uwielbiam konie w takim typie 😀
Rzeczywiście nieciekawie wyglądało to, bo niby koń gruby ale mięśnie kompletnie zapadnięte. No ale jak widać mu się poprawiło.

Dziękujemy za komplement... na dzień dzisiejszy mięśnie zostały odbudowane regularnym treningiem, pod siodłem, czy też pracą na lonży, zajęło to ok. 2-3 lata ale warto było pracować i czekać na efekty, jeśli kobyła jeszcze trochę przytyje to będzie już ideał.
Niech tylko zacznie miec apetyt 🙂
Bo zadek faktycznie miała straszny... gratuluje roboty 🙂
BTW Lubie na was patrzec na jazdach , jestescie dla mnie fantastycznie zgrane i strasznie "lekkie" w tym co robicie 🙂
Zazdroszcze umiejetności... 🙂
Niech tylko zacznie miec apetyt 🙂
Bo zadek faktycznie miała straszny... gratuluje roboty 🙂

Na jej apetyt to ja już czasem nie mam pomysłu, to jest taki koń niejadek i wybrzydzacz, aktualnie ma etap że je, więc tuczę ją otrębami, jak stwierdzi że pora na dietę to będzie miała z czego zrzucić..
Zadek faktycznie był tragiczny i nie napawał optymizmem, jedynie co było pocieszające to brak jakiejkolwiek kulawizny czy zaznaczania w ruchu. A wogóle jej kontuzja to dziwna sprawa i można tylko snuć przypuszczenia co się mogło stać, żaden wet nie był w stanie podać racjonalnej odpowiedzi na pytanie co się mogło stać, w parę godzin taki ubytek mięśniowy..

TW Lubie na was patrzec na jazdach , jestescie dla mnie fantastycznie zgrane i strasznie "lekkie" w tym co robicie 🙂 Zazdroszcze umiejetności... 🙂

Umiejętności są takie sobie, ale chęci duże 😉 no i mamy przecież duużo czasu, nigdzie nam się nie spieszy, a z drugiej stron maksymalnie trudny koń, który nauczył mnie pokory i nie stosowania żadnych schematycznych rozwiązań..
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
06 lipca 2009 13:36
kolejna odsłona naszego dramatu- koń na 2 tygodnie odstawiony od pracy (mój urlop + jego rany od ugryzień), wracam a on się słania na nogach, ledwo ma kontakt z otoczeniem 🙁

wet nr 1 (ta sama co oglądała go na samym początku, 3 miesiące temu) - po pokazowym kłusie i galopie na lonży powiedziała: to jest dramat jak on pracuje grzbietem. w końcu przyznała mi rację, że coś jest nie tak 😵 miałam ochotę krzyczeć: A NIE MÓWIŁAM?? zaleciła wizytę kręgarza.

wet nr 2 - dr Piekałkiewicz (POLECAM!!!) powiedział- jest źle i małe szanse na calkowity powrót do zdrowia. bolesność pleców po tej przerwie od pracy ogromna. jego ospałość wynika najprawdopodobniej z bólu. ma prawdopodobnie przestawiony jakiś kręg, nieszczęśliwie bryknął, jakiś koń na niego wskoczył itp. trzeba zrobić prześwietlenie, może uda się mu jakoś pomóc i coś nastawić.

pomyśleć, że prawie NIKT z otoczenia, wraz z trenerką i conajmniej 2 wetami nie widział niczego złego w jego ruchu... ale ja tak jak obiecałam - nie odpuściłam. szkoda, że musiało mu się aż tak pogorszyć, żeby znaleźć się tak blisko od znalezienia przyczyny.

konia mi strasznie żal - widać, że naprawdę cierpi.

jedno jest pewne - absolutnie potrzebny mu ruch, dużo ruchu, bez niego koń się sypie. pytanie czy pracować z nim nisko, zmuszać go niejako, zwłaszcza na początku do takiego ustawienia czy pozwolić mu na ustawienie takie jakie zaoferuje. tu weci wydają sprzeczne opinie.

drugie co pewne - do końca jego życia trzeba będzie z nim pracować, nawet mimo jego bólu. praca, wcierki, masaże, streczingi. nie mogę go puścić na łąki na przedwczesną emeryturę.

odechciało mi się posiadania własnego konia raz na zawsze.

no nic - czekamy na powrót dr Hecolda do Polski, robimy prześwietlenie i zobaczymy co dalej.

Zależy jak by wyglądała emerytura - jakby miał na niej zapewniona duża ilość ruchu to może byłoby ok. Albo jakbyś znalazła miejsce gdzie poza tym, że chodziłby na łąki mógłby np codziennie iść na karuzelę..
Ja bym nie forsowała niskiego ustawienia - pokazywała je i zachęcała, ale z duza ostrożnoscią, bo będzie to powodować jeszcze większy ból jak będzie miał w takim stanie robić coś na siłę.
No i poleciłabym te Lee jak bedzie w Polsce.
dea   primum non nocere
07 lipca 2009 14:03
O rany, biedne Diakonisko... Trzymam kciuki, żeby się udało go ponastawiać i jakoś przywrócić mu komfort życia!
Diakon'ka ojej, ale historia! Walcz kobieto, dasz radę!
Ja tam się nie znam, ale na Twoim miejscu bym mu zapewniała ruch taki bardziej "rozluźniający", nie zmuszała do pracowania w niskim ustawieniu, skoro go boli. Ruszała jak najczęściej owszem - ale niekoniecznie od razu pracowała. Tak czy owak, mocno trzymam kciuki za was!

Guli, Ty to naprawdę jesteś człowiek-orkiestra - mądrzejsza od wetów i sztabu doświadczonych ludzi, specjalistka od słuchania koni i przy okazji prześwięcie przekonana tylko i wyłącxznie o swoich racjach. Kurde, gdybym ja taka była, to bym chyba w tej chwili gwiazd dosięgnęła, zaiste.
Diakonka, trzymajcie się. A długo będziecie czekać na tego doktora?

Sankarita, utrafiłaś z człowiekiem orkiestrą.  Ale mam wrażenie, że zaniżyłaś obszary specjalizacji  😉 
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
09 lipca 2009 11:11
dzięki dziewczyny :kwiatek:

wczoraj po 3 dniach lekkiego ruszania czuł się lepiej. wzięłam go na lonżę, kilka minut kłusa na każdą stronę, bez żadnego wypięcia i sam obniżał momentami głowę, zwłaszcza w jedną stronę. może to jakiś dodatkowy trop?

prześwietlenie chciałabym zrobić w przyszłym tygodniu. ale problem polega na tym, że odcinek lędźwiowy czyli ten, w którym prawdopodobnie coś się dzieje jest bardzo trudny do sfotografowania, prawie niemożliwy... nadzieja w tym, że mój kon jest nieduży i szczupły.

po prześwietleniu wzywam oprócz kręgarza Olgę Kuleszę i czekam na Lee. nie poddam się.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
09 lipca 2009 11:19
Diakon'ka a ja bym zaczela od Olgi. jak najszybciej- zreszta (poprawcie mnie jesli sie myle) nie musisz wzywac i kregarza i Olge- Olga starczy 🙂 chiropraktyk to nie 'tylko masazysta'
caroline   siwek złotogrzywek :)
09 lipca 2009 11:23
chiropraktyk to nie 'tylko masazysta'

chiropraktyk to duuuużo więcej niż masazysta (niczego masazystom nie ujmując 😉)
Diakon'ka, powodzenia!

Jeśli chcesz popróbować z zachęcaniem do schodzenia z głową a bez osprzętów i przymusów (popieram w pełni), to myślę, że warto zajrzeć do książki (z płytą) Karen Rohlf. Jest u niej sporo łagodnych, rozluźniających ćwiczeń z ziemi - kantar, lina i chodzenie z koniem, zachęcanie do wyginania ciała, rozluźniania. Nic na siłę, w tempie konia, nie do granicy bólu.

Można by też spróbować klikerowo - przykład:


Olga Kulesza tak, też baaardzo polecam, ale zdjęcia i jej by się pewnie przydały 🙂
dr Piekałkiewicz jest chiropraktykiem, tak samo jak Olga, a kręgarz to potoczna nazwa chiropraktyka lub osteopaty.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
09 lipca 2009 12:59
a borelioza została wykluczona?
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
09 lipca 2009 13:16
dr Piekałkiewicz jest chiropraktykiem, tak samo jak Olga, a kręgarz to potoczna nazwa chiropraktyka lub osteopaty.


ucięłam sobie z Nim krótką pogawędkę na temat chiropraktyki, szkoły, metod i on nie nazywa siebie chiropraktykiem, lecz kimś więcej😉 chiropraktyka to tylko ręce, a dr Piekałkiewicz używa też innych pomocy.

empeyema wiesz może kiedy będzie Lee? napisałam do Poczernina, nie odpisano mi. zaplanowałam sobie urlop na koniec sierpnia, mam nadzieję, że nie będę musiała przesuwać.

Teodora dzięki. a może ja z tego wszystkiego do PNH powrócę? 😉

opolanka - badań krwii nie miał na to robionych, ale objawy na to raczej nie wskazują. nie zauważyliśmy gorączki, obrzęków, nie kuleje, zborny jest.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
09 lipca 2009 13:26
Czasem to się różnie objawia - w swoim otoczeniu mam kilka osób chorych na boreliozę, a każa z nich miala in ne objawy i inaczej jest leczona. Uważam, że warto sprawdzić.

zycze wytrwałości i mam nadzieje, ze wszystko będzie dobrze!
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
09 lipca 2009 13:54
a jakie miały objawy te konie?
opolanka   psychologiem przez przeszkody
09 lipca 2009 14:02
ja pisze akurat o ludziach, bo nie mialam styczności z konmi chorymi na borelioze. Ale każda z tych osób cierpiała inaczej:
- wspólnik mojego taty miał niedowład / porażenie prawej strony ciała,
- moja babcia kłopoty ze stawami i układem moczowym,
- koleżanka mojej mamy z układem kostno - stawowym...

Wydaje mi się, że może to być borelioza, bo ona własnie umiejscawia się w stawach. Sprawdź to. Może akurat, a z tego co wiem, chorobę się leczy i można zachamować jej rozwój. Nie zawsze sa się cofnąc to, co już narozrabiała, ale różnie bywa. Dla spokojności.

edit. jest na ten temat bardzo duzo informacji w necie

np tu: http://www.heel.pl/files/kwartalnik/52_2.pdf

Dodam od siebie, że wystarczy, ze wystąpi jeden objaw, nie muszą wystąpić wszystkie. Im bardziej przewlekła choroba, tym wiecej narządów i układów atakuje.

[quote]Objawy
Badane przez nas konie wykazywały różnorodne objawy przewlekłej boreliozy, takie jak:
– zaburzenia poruszania się, począwszy od skurczów mięśni przez powtarzające się nieprawidłowości rytmu chodu
aż do zmiennie nasilonej kulawizny:

– zmiany skórne aż do rozległej egzemy przebiegającej z masywnym świądem;
– schorzenia oczu począwszy od obrzęku powiek, zapalenia spojówek, zmętnienia rogówki, aż do zaburzeń
widzenia;
– zaburzenia czynnościowe przewodu pokarmowego nasilające się aż do ostrych kolek;
– zaburzenia trawienia prowadzące do kacheksji;
– zwiększona wrażliwość na infekcje dróg oddechowych oraz skłonność do tworzenia się ropowicy w okolicy
zranień;
– zwiększona wrażliwość kontaktowa skóry i kopyt (często konieczne jest zastosowanie ochraniaczy kopyt);
– niechęć do pobierania wody, lękliwość, agresja, zwiększona wrażliwość na stres, nerwowość, lęk przestrzeni,
samnolencja, letarg.[/qoute]



Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
09 lipca 2009 17:30
zrobię w takim razie badanie pod kątem boleriozy, przy okazji herpeswirusa.

prześwietlenie dopiero w sierpniu🙁 wtedy wróci dr Hecold a tylko on ma porządny sprzęt.
zrobię w takim razie badanie pod kątem boleriozy, przy okazji herpeswirusa.
Wlasnie chcialam to napisac. Zrob badania na herpesa. Z tego co piszesz to objawy by pasowaly.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się