Re-Voltowicze ZA granicą: pensjonaty, zwyczaje, niecodzienności...

Nasze konie w sezonie też żyją na padokach, 4/5* shodza do stajni na pare godzin w ciagu dnia. Jedynie w zimie 3mc sa w boksach, ze wzgledu na niekonczace sie bloto i psucie oadokow, ale gdybysmy mieli ich wiecej zostalyby na nich.
Poziom koni i jezdzca taki sam jak Williama, także szczęśliwe konie ktorym przyszło żyć z angielskimi jeźdźcami!

Ja nie wiem z czego to wynika ze w Polsce to tylko kudlate kucyki weekendowe zyja wolnowybiegowo? Mamy mniejsze tereny czy co? Te padoki tu to nie sa bezkresne ląki, pada więcej (ok maja lepsza trawe ale i błoto dużo częściej).
Czy jest może bezpieczniej? W Polsce obawialabym się... ludzi....
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
17 lipca 2020 11:36
Nasze konie w sezonie też żyją na padokach, 4/5* shodza do stajni na pare godzin w ciagu dnia. Jedynie w zimie 3mc sa w boksach, ze wzgledu na niekonczace sie bloto i psucie oadokow, ale gdybysmy mieli ich wiecej zostalyby na nich.
Poziom koni i jezdzca taki sam jak Williama, także szczęśliwe konie ktorym przyszło żyć z angielskimi jeźdźcami!

Ja nie wiem z czego to wynika ze w Polsce to tylko kudlate kucyki weekendowe zyja wolnowybiegowo? Mamy mniejsze tereny czy co? Te padoki tu to nie sa bezkresne ląki, pada więcej (ok maja lepsza trawe ale i błoto dużo częściej).
Czy jest może bezpieczniej? W Polsce obawialabym się... ludzi....



Właśnie miałam ochotę pytać jak to wyglada w Polsce bo chciałabym kiedyś wrócić a taki „styl” utrzymania mi się bardzo podoba niezależnie czy tuptuś czy fura.
Wydaje mi się (zaznaczam WYDAJE) ze w Polsce w zimie i na jesieni trawa jest mega licha generalnie, trzeba byłoby ładować siana na pastwiska... no i jak przychodzi śnieżyca czy duże mrozy to nieciekawie. W UK chyba najzimniej widziałam -6, amplitudy roczne są definitywnie mniejsze.

Ludzi? Ale w sensie ze konie karmią obcy ludzie, nieodpowiedzialne zachowanie generalnie czy może zawistny „somsiad” 😀?
Wszystko co wymieniłaś :P
Wydaje mi się też, że w Polsce łatwiej przystosować na stajnię starą oborę, niż budować nową wiatę :P No i ciągle jest przeświadczenie, że wolnowybiegówki to "naturalsowe pierdololo" i robienie z koni dzikich mustangów.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
17 lipca 2020 11:49
[quote author=budyń link=topic=823.msg2938665#msg2938665 date=1594982573]
Wszystko co wymieniłaś :P
Wydaje mi się też, że w Polsce łatwiej przystosować na stajnię starą oborę, niż budować nową wiatę :P No i ciągle jest przeświadczenie, że wolnowybiegówki to "naturalsowe pierdololo" i robienie z koni dzikich mustangów.
[/quote]

A ja wiem, zabudowa boksu gotowymi panelami po amerykańsku  (nowe panele)) to 6+ tys, jeden boks angielski drewniany to tez z 5 tys. minimum a wypada jeszcze wylewkę zrobić. Pod wiatę z kolei tylko pod kluczowe elementy żebyś wiatr nie zdmuchnął, ale wypadałoby wodę doprowadzić żeby nie latać z wiaderkami.

Mi się wydaje ze po kultura jeździecka jest trochę inna, coś w stylu ze konia miejsce jest w stajni.
donkeyboy ja mieszkam w UK wiec nie mialam doczynienia w Polsce z wolnowybiegowka dla zadnego innego typu koni niz "happy hacker". Moze takie istnieja, ale ja nie spotkalam 🙂
Co to strachu przed ludzmi, to dokladnie to wszystko co wymienilas 🙂
No nie wiem czy z tym terenem a raczej jego brakiem.to az tak sie zgodze... Znam kilka stajni z duzo wiekszymi padokami, lakami niz tutaj i IMO gdyby je podzielic wyszloby na to samo jak chodzi o konsumpcję terenu. Nie wiem 🙂 Co do jesieni i zimy, konie w mojej pracy jak napisalam schodza do stajni/ te mlodze maja odzielone padoki i tylko maja wiate i taki uwardzony grunt. Wiec nie mowie zeby zupelnie zrezygnowac ze stajni, ale w okresie letnio/wiosennym jej unikac. Co do siana to my dajemy na padoki, nawet teraz (i sianokisoznke) bo jest wyjatkowo sucho a jak mowie mamy nie za duzo terenu zeby pozwolic rosnac i robic rotacje.

Zgadzam sie ze to glownie kwestia mentalnosci/przyzwyczajen.
W Polsce przeważnie jest za mało padoków na zbyt wiele koni. Ot co 🙂
A na jesień/zimę/wczesną wiosnę trzeba by podłoże na tych padokach przygotować, albo je zmieniać, na inne - których przecież nie ma. Na wyspach jesienią trawa ładnie porośnie na wszelkich "ubytkach" wydeptanych przez konie. W Polsce takie dziury w darni do wiosny nie zarosną.
I wiele stajni z dużym terenem jeszcze część łąk trzyma na pierwsze koszenie na siano i dopiero później konie z nich korzystają.

Jak radzicie tam sobie z zamarzaniem podłoża (ujeżdżalnia i padok), jeżeli już przymrozek się trafi?
W tym roku ja mialam 1 dzien chyba sniegu, o ile mi sie nie przysnilo...
2 lata temu w innym miejscu byla zima stulecia i odpowiedz jest -nie radza sobie  🤣
Ale to też śnieg był 3 dni, potem miekko, znowu snieg dwa dni i tyle. Więc nawet gdy przymarzlo to bez wiekszych problemow mozna ujezdzalnie ominąć i np jechac w teren.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
17 lipca 2020 12:20
W Polsce przeważnie jest za mało padoków na zbyt wiele koni. Ot co 🙂
A na jesień/zimę/wczesną wiosnę trzeba by podłoże na tych padokach przygotować, albo je zmieniać, na inne - których przecież nie ma. Na wyspach jesienią trawa ładnie porośnie na wszelkich "ubytkach" wydeptanych przez konie. W Polsce takie dziury w darni do wiosny nie zarosną.
I wiele stajni z dużym terenem jeszcze część łąk trzyma na pierwsze koszenie na siano i dopiero później konie z nich korzystają.

Jak radzicie tam sobie z zamarzaniem podłoża (ujeżdżalnia i padok), jeżeli już przymrozek się trafi?


U mnie zwykle miałam szczęście i dobre podłoże/drenaż, zwykle promyk słońca i wyrównanie ujeżdżalni wystarczało. Większość ujeżdżalni to takie kawałki gumy i piach/flizelina. Na padokach w jednym przypadku właścicielka miała OCD na punkcie zamarzniętej trawy i kołkowania z tego powodu (nigdy nas to nie spotkało), inni właściciele (sroga większość) mieli to gdzieś :P

EDIT: Co do śniegu to fakt wtedy tak jak Zorilla odpuszczaliśmy jazdę jak nie ma hali w danym ośrodku, ale konie nadal wychodziły tylko rzucaliśmy im wyjątkowo siano żeby się nie nudziły. No i ktoś chodził sprawdzać czy się nie nudzą i czy ktoś sobie nie skleił butów na obcasie ze zbitego śniegu... ale w tym wypadku posmarowanie podeszwy wazelina wystarczało żeby się nie lepił śnieg do podeszwy kopyta.
No i ciągle jest przeświadczenie, że wolnowybiegówki to "naturalsowe pierdololo" i robienie z koni dzikich mustangów.

Tez mialam taki obrazek w glowie (nie bic! 😉 ).

W praktyce - jak przez 1,5 miesiaca trzymalam konia w naturalsowej stajni to stal czesto wku*wiony 22h w boksie (taki rozstrzal deklaracji z praktyka 🤣 stajnia reklamowana haslami pokroju "dobrostan koni na pierwszym miejscu" xd), a w obecnej stajni stoi 24/7 na pastwisku i mozna rzezbic i trenowac, zadne z moich obaw wyniesionych z Polski - ze kon bedzie zmeczony zyciem i ciaglym wystawieniem na warunki atmosferyczne - sie bynajmniej nie potwierdzily. Kon ma energii wiecej niz kroliczek Duracella 😉 a do tego jest mily i bezkonfliktowy. W burze z gradobiciem tez woli stac pod chmurka i sie pasc. Tylko ciulowo przygotowac go do zawodow, tj. wykapanie, odpicowanie i zaplecenie wieczorem dzien przed zawodami raczej odpada 😂

Niestety w obecnej stajni wypas 365 dni w roku odpada tak czy siak ze wzgledu na podloze (polder, i to w najglebszej depresji w NL), wiec 4 miesiace konie musza spedzac glownie wewnatrz :/ Dalej na wschod sa stajnie, gdzie konie caly rok sa na pastwiskach.

Co do czynnikow kulturowych - w NL tez istnieje przekonanie, ze dla konia "sportowego" (czytaj: chodzacego czasem ujezdzeniowe regionalki xd) godzinka na padoku to styknie, istnieje dalej calkiem sporo stajni w ogole bez padokow... takze az tak o 180 stopni inaczej niz to, co kojarze z Polski to nie jest. W Polsce dochodzi kwestia klimatu, nie wiem, moze globalne ocieplenie juz zrobilo totalna rozperduche, ale jeszcze dekade temu to konkretny snieg lezal kilka lazdnych miesiecy (na zmiane z masakryczna gruda) i dla podkutych koni w treningu to IMO tak srednio 🤔
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
17 lipca 2020 14:48
No i ciągle jest przeświadczenie, że wolnowybiegówki to "naturalsowe pierdololo" i robienie z koni dzikich mustangów.

Co do czynnikow kulturowych - w NL tez istnieje przekonanie, ze dla konia "sportowego" (czytaj: chodzacego czasem ujezdzeniowe regionalki xd) godzinka na padoku to styknie


Haha, to jest właśnie NL jakie znam - każda fura która przyjechała do nas z Holandii nie wiedziała co z sobą na trawie zrobić. Stały przy bramce i wolały w stajni siedzieć niż na pięknym wielkim  zielonym padoku, a jak się zignorowało takiego focha to rzucały się jak niezadowolone przedszkolaki 🙂 w końcu wypracowaliśmy system żeby zostawiać je z „tubylcem” w parze żeby się nauczyły być koniem. Na pewno nie wszedzie tak jest w Holandii, jestem tego pewna, ale każdy jeden sprowadzony z NL jakiego spotkałam w swojej „karierze” był w szoku totalnym jak wyprowadzili ze stajni i nic od niego nie chcieli 😀
W PL ja mam od kilku lat stajnie wolnowybiegową dla koni. I bardziej problem jest z wlascicielami koni niz konmi. A tez czasem weterynarz rzuca haslem typu: " u nas nie kazdy kon sie nadaje na wolnywybieg".
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
17 lipca 2020 16:06
W PL ja mam od kilku lat stajnie wolnowybiegową dla koni. I bardziej problem jest z wlascicielami koni niz konmi. A tez czasem weterynarz rzuca haslem typu: " u nas nie kazdy kon sie nadaje na wolnywybieg".


Ale jeśli masz stajnie wolnowybiegowa a problem jest z właścicielami to co oni tam robią? Nie wiedzą gdzie są? Z ciekawości pytam 😀

To prawda, są takie które się nie nadają i tutaj, czesto jest to jednak kwestia albo braku przyzwyczajenia albo poważne problemy zdrowotne. Koniec końców większość koni na emeryturze i tak kończy na polach 24h/7
Taka mało polska ciekawostka to fakt ze konie ktore maja racjonowany padok to te ktore sa za grube... Tzn generalnie jest problem z otyłością a takich stricte piaskowych padokow to ja nie widziałam.

Dodam też cos o czym zapomniałam, tzn te konie wszedzie gdzie pracowałam w UK żyły sobie 24/7 ale pojedynczo albo w dwójkach. To też cos czego w PL nie spotkałam. Jak wolnowybiegowka to sto koni na raz, niepodkutych, etc.
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
17 lipca 2020 21:43
Nie przepisywałabym stylu chowu do kraju. Pracowałam (10 lat temu) w Irlandii w dwóch stajniach. Jedna a) pre-training, druga u b) Trevora Breen. Teraz stoję w c) szwajcarskiej Romandii.

a) konie od 2-4 lat w większości, a padokow 0. Wątpliwy plac, porządny tor do galopu i przyzwoite tereny. Konie karmione niewyobrażalną ilością paszy (według mnie) i całe lato derkowane (lato, 15 stopni w porywach).

b) zanim wyniósł się do brata do GB trzymał konie w przydomowej stajni u rodziców w Cashel - ta sama sytuacja - padokow 0. Konie od 3 lat do GP 5* SL. Plac do jazdy wątpliwy. I to tyle.

c) u nas konie w standardzie wychodzą na 1.5h. Większość boksów jednak ma padoczek przy boksie. Jeśli chcesz na dluzej musisz dopłacić ale nie zawsze będzie to możliwe bo jest za dużo koni na ilość padokow przy czym padoki są utrzymane w idealnym stanie. Duże, trawiaste, wszystkie konie pojedynczo. Jeśli zamówisz (i dopłacisz) za karuzele to tego samego dnia kon nie pójdzie na padok (w standardzie). Od niedawna zaczęli przekształcać sąsiadujące pola uprawne na „padoki prywatne”. Nie wiem na czym to polega ale podejrzewam ze wyłapujesz je w abonamencie i korzystasz ile chcesz. Ale wtedy tez wodę, siano donosisz sam i kupy zbierasz sam. Nie jest to „szwajcarski standard”. Każda stajnia robi inaczej. Ale te 1-1.5h padokowania jest standardem. A! I w weekendy właściciel padokuje sam, co jest trudne, bo nie ma ogólnodostępnego kalendarza, wiec czasem przyjeżdżasz pocałować klamkę, ale to już stawiam na karb francuskości ... czyli braku organizacji. Ten sam problem jest z lonzownikiem.


Ja nie wiem z czego to wynika ze w Polsce to tylko kudlate kucyki weekendowe zyja wolnowybiegowo?



Ja ci powiem z czego to wynika... jak nam dokładnie 8 lat temu w nocy w Wielkopolsce na wsi temperatura spadła poniżej -38 stopni Celsjusza to nam skropliny w kominie zamarzły i wyłączył się system grzewczy dla całego domu.... I takich nocy było kilka z rzędu. A dni były cieplejsze o jakieś bagatela 20 stopni. Czyli nadal takie, że w stajniach poidła były na fest pozamarzane i nie szło przewietrzyć bo byla obawa, że z mrozu potrzaska coś więcej.
I dla mnie to bylo "OMG nigdy takiego czegoś nie widziałam", na co mój mąż stąd pochodzący stwierdził, że w końcu typowa tutejsza zima. I jak on był mały to zawsze trzeba było paliwo w żuku zimą rano odmrażać, żeby do pracy tata mógł jechać.

Zmiany klimatyczne to od niedawna realnie u nas są widoczne. Ale jak to mówią - dla osób urodzonych w jakimś stanie odmienności- ten stan wydaje się normą. Moje dzieci urodzone niecałą dekadę temu tutaj - nie miały w swoim życiu okazji ulepić prawdziwego bałwana. Jak zeszłej zimy popruszył śnieg taki co to ledwo było go widać, to mój syn wyleciał z sankami na trawnik i ulepił takiego bałwana z trawy i błota właśnie... i dla niego "tak wygląda zima"- bo innej nie widział.
Mój tata pochodzący z okolic Bialowieży mówił, że za młodu zorze polarne tam były zimowym standardem.

Anglia jest krajem klimatu wybitnie "mild"- wszystko jest umiarkowane. Tam nie ma problemu mrozu minus 10 przez 3 miesiące pod rząd i ślizgawki wszędzie. O ile jeszcze ofutrzony/zaderkowany koń na mrozie da rade o tyle na zamarzniętym deszczu już może  być groźniej.
Gruda na padokach- nie na końskich nogach to tez był kiedyś standard.

W Polsce podejście do stajni wolnowybiegowych będzie się zmieniało wraz z postępującymi zmianami klimatu. A ci, co zasypią rowy melioracyjne w czas i unikną przesychania łąk/padoków- wygrają.
kotbury, tez mnie ta dyskusja zmusila do myslenia o zimie 2012 xd u nas (sciana wschodnia) snieg spadl wgtedy poczatkiem listopada i lezal do konca marca, jeszcze ktoregos dnia w kwietnu zamkneli szkole z powodu sniezycy, caly czas pizgalo po -28 i sorry, nawet najlepiej zaderkowane konie to mi by sie tam srednio widzialy 24/7 na dworze 🤣

W Holandii 10 czy 20 lat temu tez nie bylo dlugich czy mroznych zim (taki klimat), poza polderami (mokro/bagniscie) konie juz wtedy mozna bylo wypasac caly rok. Przy tych paru dniach sniegu rocznie towarzystwo szlo do stajni.

aleqsandra, jak dla mnie wszystkie opisane stajnie to masakra...

donkeyboy, czy aby prospekty dresazowe? 😉 Duze stajnie handlowe i treningowe z zalozenia nie wypuszczaja koni w ogole.

Moj "ulubiony" Prinsenstad nawet nie ma padokow, tylko mala hale do puszczania luzem (ergo konie 24/7 w budynku). W innych profi pensjonatach typu 2-3 hale i 80+ koni z reguly jest gora kilka padoczkow i konia mozna puszczac max 20-25min dziennie po wpisaniu sie w grafik. Pensjonat w takich stajniach to ofc od 500 ojro w gore. Zreszta w wielu tanich stajniach 30min padoku dziennie to dalej norma

Taka mało polska ciekawostka to fakt ze konie ktore maja racjonowany padok to te ktore sa za grube... Tzn generalnie jest problem z otyłością a takich stricte piaskowych padokow to ja nie widziałam.


Z otyloscia u nas jest to samo, zwlaszcza w rekreacji lesnej. Wiekszosc pastwisk to bogata " krowia" trawa. Mamy w stajni kilka kucow i mixow i te konie sa spasione jak wieprze i niemal permanentnie ochwacone na 4 pomimo kagancow. Nigdzie nie ma opcji padokow piaskowych latem, takze nie zazdroszcze decyzji wlascicielom latwo tyjacych koni 🤔
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
17 lipca 2020 23:32
kokosnuss zgadza się, ujeżdżeniówki głównie. Jeden jedyny  skoczek, mimo tego że był dzikusem który dopiero przed sprzedażą do UK ogarnął co to stajnia tak polubił ze nie było ch... żeby został na padoku. Ba. Trzeba było go ciągnąć na ten padok bo potrafił stanąć zaprzeć sie na czterech, bo on nie chce. A jak już zobaczył po jakimś czasie ze to jednak fajnie i się przyzwyczaił ze w sumie fajna sprawa to poszedł w drugie ekstremum - na wyprowadzanie na padok musiałam sobie organizować chłopa żeby prowadzić go z obu stron bo w innym wypadku to kon mnie na ten padok prowadzil a nie ja jego 😀

A tak z ciekawości to jak oni jeżdżą te „sport fury” (z dopiskiem XD), w sensie, nie są nakręcone siedząc cały czas w boksie? Właściciele nie spadają? 😀 Mieliśmy tak ze jeden ze sprowadzonych koni (profesor Z1/Med) po prostu od siedzenia na dupie w boksie był nakręcony i jednocześnie podczas jazdy się to przydawało, wiadomo ale ... jak się nad nim panowało, a to kuc dla dziecka był. I Anglicy wysnuli teorie ze oni w tej Holandii tak mu tego padoku nie dawali żeby po prostu ten motorek w tyłku działał 😀 bo jak zaznał u nas padokow to turbo się skończyło
donkeyboy, prawdziwe sport fury (bez xd 😉 ) jezdza ludzie z takimi umiejetnosciami, ze moge im czyscic buty. I ta skumulowana energie przekierowuja tam, gdzie trzeba, takze szacun.

W stajniach typowo handlowych - wszystkie chwyty dozowlone... ostatnio znajoma kupila super duper fryza machajacego szkitami pod sufit, w domu na dzien dobry ja polamal - sprzedawany byl na lekkiej sedacji 🙄 ofc sa tez uczciwe stajnie handlowe, ale o wiekszosci mam jak najgorsze zdanie.

"Sport fury" klasy L trzymane w zamknieciu w profi pensjonacie zachowuja sie czesto jak nienormalne, 99% koni w stajniach bezpadokowych zre jakies uspokajajace suple, pasze tez uspokajajace, do tego lonzowanie przed wsiadaniem i jazda na czarnej. Jezdzilam w ramach wspoldzierzaw i sekcji troche takich koni padokowanych 20min dziennie od przypadku do przypadku i nie polecam, kazdy jeden ploszyl sie i brykal jak durny przy byle g.... I tak, zima gleb zawsze jest duzo 😉 chyba, ze ktos ma tinkera bez grama temperamentu.
donkeyboy tak wiedzą gdzie są, ale za to są konie szczęśliwe  🏇 przez te 5 lat byla jedna zima z temp ponad -20 i konie przezyly bez problemu, ale warunek taki 3 cieple posilki i ciepla woda w wannie  🙂
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
18 lipca 2020 11:07
donkeyboy, prawdziwe sport fury (bez xd 😉 ) jezdza ludzie z takimi umiejetnosciami, ze moge im czyscic buty. I ta skumulowana energie przekierowuja tam, gdzie trzeba, takze szacun.

W stajniach typowo handlowych - wszystkie chwyty dozowlone... ostatnio znajoma kupila super duper fryza machajacego szkitami pod sufit, w domu na dzien dobry ja polamal - sprzedawany byl na lekkiej sedacji 🙄 ofc sa tez uczciwe stajnie handlowe, ale o wiekszosci mam jak najgorsze zdanie.

"Sport fury" klasy L trzymane w zamknieciu w profi pensjonacie zachowuja sie czesto jak nienormalne, 99% koni w stajniach bezpadokowych zre jakies uspokajajace suple, pasze tez uspokajajace, do tego lonzowanie przed wsiadaniem i jazda na czarnej. Jezdzilam w ramach wspoldzierzaw i sekcji troche takich koni padokowanych 20min dziennie od przypadku do przypadku i nie polecam, kazdy jeden ploszyl sie i brykal jak durny przy byle g.... I tak, zima gleb zawsze jest duzo 😉 chyba, ze ktos ma tinkera bez grama temperamentu.


No tez znajomej sprzedali kucora który albo byl na sedacji albo byl zajechany (jazdy próbne na aukcji). Super fajny dopóki nie przyjechał - kierowca wręczył kantar i kazał go sobie w koniowozie złapać. Złamał szczękę podczas podróży. I w sumie po dziś dzień ma ostro na...ne w głowie ale najfajniej się zachowuje jak właśnie siedzi na padoku 24/7. Wtedy to zupełnie inny kuc.

W ogóle nie rozumiem jak daje się sprzedać zwierzęta na sedacji, rozumiem podać jakieś suple na uspokojenie ale sedacja? Nie wiem jak w NL, tutaj pobierają zazwyczaj krew podczas oględzin weterynarza. I jak coś znajda w tej krwi to można się sądzić.

megruda nie wątpię ze konie szczęśliwe, po prostu zastanawiałam się co takiego cudują dobrze wiedząc ze są na wolnowybiegowce i obowiązuje trochę inne zasady.
No tak ale na jazde próbną sie zwykle z wetemnie przyjezdza, TUV to jak juz sie zdecydujesz pare dni później i sedacja nie bedzie juz wykrywalna (szczerze nie wiem ile trzyma, ale chyba nie wiecej niz 72?)
Halo! Czy jest tu ktoś z Włoch? Najlepiej polnoc :-)!
donkeyboy, moja kobyla - kupowana na miejscu, czyli w Holandii - tez miala pobierana krew przy kupnie, tyle ze wet byl bodajze 2 tygodnie po ostatniej jezdzie probnej (urlop mialam). Takze nawet jakby hipotetycznie byla zsedowana na sztywno podczas jazd probnych, to moglabym sie sadzic do woli i g.... by szlo ugrac.

Tj. jakbym miala podejrzenia, ze sprzedajacy cos kreci, to pewnie nalegalabym na jazde i badania w tym samym dniu.
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
28 lipca 2020 08:48

Gdyby ktoś nadal miał pytania dotyczące pracy w Szwajcarii - udało mi się dotrzeć do kilku Polaków na miejscu i zrobić mini wywiady:

https://konnowszwajcarie.blogspot.com/2020/07/polacy-pracujacy-przy-koniach-w.html


Gdyby ktoś nadal miał pytania dotyczące pracy w Szwajcarii - udało mi się dotrzeć do kilku Polaków na miejscu i zrobić mini wywiady:

https://konnowszwajcarie.blogspot.com/2020/07/polacy-pracujacy-przy-koniach-w.html




Właśnie czytałam - super pomysł na takie wywiady! Sama też pracowałam w Szwajcarii, również z osobami które udzieliły odpowiedzi w artykule  😉. Długo by opowiadać, wszędzie dobrze gdzie nas nie ma - ja już jestem od 3 lat znowu w PL i nie żałuję powrotu, ale wyjazdu też absolutnie nie!  😎
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
28 lipca 2020 09:46
aleqsandra świetny pomysł i świetny artykuł!
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
28 lipca 2020 10:40
a.kaminska, donkeyboy, dziękuję 🙂

a.kaminska, szkoda, że nie udało się znaleźć wcześniej! Bynajmniej, dotarcie do koniarzy w Szwajcarii to jest wyzwanie... W jakiej stajni byłaś?
aleqsandra właściwe byłam w dwóch stajniach, obydwie prowadzone przez tego samego szefa... W kantonie Berneńskim, mogę więcej opowiedzieć na priv  😀
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
28 lipca 2020 18:39

Gdyby ktoś nadal miał pytania dotyczące pracy w Szwajcarii - udało mi się dotrzeć do kilku Polaków na miejscu i zrobić mini wywiady:

https://konnowszwajcarie.blogspot.com/2020/07/polacy-pracujacy-przy-koniach-w.html




wszystko fajnie tylko szkoda, że te pensje owiane taką tajemnicą
ElaPe, bo niskie :P Jesli pisza ze tak jak w rolnictwie typowo, no to szalu nie ma...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się