Re-Voltowicze ZA granicą: pensjonaty, zwyczaje, niecodzienności...

kotbury nie dotyczy to osób których konie chodzą sport jakikolwiek. To są rekreacyjne koniki, które w większości mają trochę poskakać, pojechać w teren itp.
Jasne że jeśli mówimy o sporcie to rządzi się to swoimi prawami. Dziwi mnie też w sumie trochę to co piszesz o zostawianiu kontuzjowanych koni i porzucaniu marzeń o sporcie bo przecież można je dalej sprzedać i dozbierać resztę? Przecież na samo utrzymanie rocznie idzie tyle kasy że chyba nie będzie to trwało dużej niż utrzymywanie konia z którego nie można korzystać w sporcie a nie chce się ze sportu rezygnować. Czy źle myślę?
kotbury, fair jak fair 😉 niektórzy pozbywają się takich koni, wcale nie szukając dla nich odpowiedniego domu, tylko po to by pozbyć się problemu i nie informują o tych kontuzjach czy innych problemach potencjalnego kupca 😉
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
14 sierpnia 2020 11:10
[quote author=Euphorycznie link=topic=823.msg2941270#msg2941270 date=1597311161]

Tymczasem wokół siebie obserwuję trend wymieniania koni z nawet niegroźnymi kontuzjami nabytymi z winy ich właścicieli na nowe takie nie-zepsute.


Wiesz, może to zabrzmi brutalnie ale to jest podejście dość fair. Jeśli ktoś planuje wysoki sport, albo wie, że nie ma wiedzy aby leczyć to wymiana konia, na takiego, który nadaje się dla danej osoby jest fair.
Gwarantuje, że do ciężkiej pracy (sport) nie będzie pchany koń, którego trzeba co chwile ostrzykać bo gdzieś tam kiedyś miał kontuzje i teraz rykoszetem jednak odzywają się jej skutki.
Lepiej dla takiego konia znaleźć dom, gdzie sposób użytkowania nie będzie go narażał na ból.
Ja znam wiele osób, które zostawiają sobie konie z nabytymi defektami nie z realnej miłości tylko dlatego, że nie mają hajsu na nowego, choć nie umieją tego przed sobą przyznać. I to dopiero są dramaty- gdy "trzeba kochać" a marzenia o rozwoju w sporcie poszły się kochać.
[/quote]

Ale to tez zależy o czym mowa. Co innego obciążenia w WKKW a co innego w ujeżdżeniu np., co innego tez duży sport dla dzieci a duży sport „seniorów”. Osobiście znam przypadek topowego kuca topowej reprezentacji który właśnie miał regularne kuracje i ostrzykiwanie  tylko tak były cyrklowane żeby akurat nie było startów i wykrycia dopingu bo startował nie za stodoła a w CDI i krajówkach. Inny z kolei regularnie „zapobiegawczo” miał podobne zastrzyki. Poziom sportu ten sam.
Program na mistrzostwa kuców dla dzieci to nie GP, tam obciążenia byłyby faktycznie wieksze. WKKW to już w ogóle. Ale nawet kontuzje zdarzają się topowym koniom i mimo wszystko nie zawsze od razu wywożą je na hodowle i koniec kariery.

To jest bardzo szeroki temat, kontuzja kontuzji nierówna, „top sport” innemu „top sportowi” tez nierówne, nie ma gwarancji ze kontuzja wyklucza konia z top sportu. Reperkusje kontuzji będą wiadomo, no ale sory czy są jakieś konie w sporcie ktore są niezniszczalne, nie maja żadnych kontuzji i nic im nigdy nie było? Ciężko mi w to uwierzyć, ale jestem urodzonym pesymista wiec mogę się mylić.

Nie oszukujmy się, są jeźdźcy którzy niekoniecznie są pasjonatami a są nastawieni wyłącznie na wygrywanie i mało ich obchodzi na czym wygrają, ale maja wygrać. Czy to złe, no nie, bo rywalizacja jak w każdym innym sporcie. Kierowca F1 ma w poważaniu jakim autem wygra. Rozwali? To naprawią albo wymienią. Tyle ze w jeździectwie mamy do czynienia ze zwierzęciem a nie rzeczą.
Donkeyboy to o czym piszesz to jest żadna marginalne sytuacja A absolutnie standardowa praktyka w wysokim sporcie. Eksploatacja tak długo jak to możliwe...  😉 Chodzi o to żeby wyciągnąć jak najwięcej z konia w którego wpakowało się mnóstwo kasy i czasu
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
14 sierpnia 2020 12:46
Donkeyboy to o czym piszesz to jest żadna marginalne sytuacja A absolutnie standardowa praktyka w wysokim sporcie. Eksploatacja tak długo jak to możliwe...  😉 Chodzi o to żeby wyciągnąć jak najwięcej z konia w którego wpakowało się mnóstwo kasy i czasu


Nie zaprzeczę, cóż, jak to właścicielka w/w kuca mówiła ze „trybiki trzeba oliwić”. Jest w tym sporo racji. Koń w pewnym wieku zacznie się „psuć” tak czy owak a jednak nie oznacza to ze momentalnie znikają z aren.

A jeżeli kogoś przerastają koszty „serwisu starszego konia” czyli ostrzykiwania/weta - co jest nieuchronne - to może musi się dwa razy zastanowić nad tym dużym sportem. Przecież tak naprawdę na takim topie np. w ujeżdżeniu na olimpiadzie są konie które wpadają w ten wiek gdzie aparat ruchowy zaczyna siadać konkretnie.

Inna praktyka jest ze ma się dwa-trzy konie i jak jeden się popsuł to jest zawsze opcja zapasowa. Nie wiem jak w PZJ ale u mnie w BD „niepisaną” preferencją jest (przy wyborze do reprezentacji kraju) ze zawodnik ma opcje zapasową. U seniorów to nie jest większy problem bo top jeźdźcy niekoniecznie jeżdżą swoje konie tylko cudze, natomiast u dzieci preferencja ta oznacza ze dzieciaki których rodziców nie stać na dwa kuce konkretnej klasy maja mniejsze szanse.

Ale to tez zależy o czym mowa. Co innego obciążenia w WKKW a co innego w ujeżdżeniu np., co innego tez duży sport dla dzieci a duży sport „seniorów”.


Ujeżdżenie wymaga bardzo sprawnego aparatu ruchu. Z racji pracy na zadku np. dużym ryzykiem jest obarczone inwestowanie dalej w konia np. po uszkodzeniu ścięgien w zadnich nogach.
Podejście "do wkkw i skoków już nie ale do ujeżdżenia się nada" świadczy o tym, że ktoś mało rozumie specyfikę dyscypliny.

Sport dzieci jest dziś mocno obciążający konie choćby ze względu na ilość startów i treningów pomiędzy nimi.
Przy dzieciach raczej się nie zakłada, że sorry ale ten dzieć dalej nie zajdzie- więc ciężko inwestować w konia z założenia z ograniczeniem w użytkowaniu spowodowanym byłą kontuzją.... chyba, że ktoś bierze np. kuca z założenia na max dwa lata (dany poziom dziecka) i dalej go odsprzedaje.

To czy ktoś z danego konia rezygnuje czy nie, po kontuzji, też jest przecież wynikową czasu i pracy jaki w niego zainwestował.

Ja tam rozumiem pozbywanie się koni pokontuzyjnych. Ktoś może po prostu nie mieć chęci, żeby się bardziej z takim koniem cackać i ma do tego prawo. Tak samo jak ludzie, także nie jeżdżący sportowo pozbywają się koni, które np. są dla nich już za słabe, mają za słabe umiejętności albo są za mało bystre.
Nie wiem czy dobry wątek, ale jeśli się pomyliłam to wybaczcie.
Czy możecie polecić stajnię rekreacyjna w okolicach Brukseli, gdzie panuje rodzinna atmosfera? Czytaj luz, zero sportu, konie spacerowe, jak ktoś przyjdzie w leginsach to nie koniec świata. Gdzie można przyjechać z dziećmi i posiedzieć na trawie itd.  Znajoma narzeka, że chciałaby coś takiego a tu wszędzie sport i wyniki.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
16 sierpnia 2020 19:05
[quote author=donkeyboy link=topic=823.msg2941367#msg2941367 date=1597399846]

Ale to tez zależy o czym mowa. Co innego obciążenia w WKKW a co innego w ujeżdżeniu np., co innego tez duży sport dla dzieci a duży sport „seniorów”.


Ujeżdżenie wymaga bardzo sprawnego aparatu ruchu. Z racji pracy na zadku np. dużym ryzykiem jest obarczone inwestowanie dalej w konia np. po uszkodzeniu ścięgien w zadnich nogach.
Podejście "do wkkw i skoków już nie ale do ujeżdżenia się nada" świadczy o tym, że ktoś mało rozumie specyfikę dyscypliny.

Sport dzieci jest dziś mocno obciążający konie choćby ze względu na ilość startów i treningów pomiędzy nimi.
Przy dzieciach raczej się nie zakłada, że sorry ale ten dzieć dalej nie zajdzie- więc ciężko inwestować w konia z założenia z ograniczeniem w użytkowaniu spowodowanym byłą kontuzją.... chyba, że ktoś bierze np. kuca z założenia na max dwa lata (dany poziom dziecka) i dalej go odsprzedaje.

To czy ktoś z danego konia rezygnuje czy nie, po kontuzji, też jest przecież wynikową czasu i pracy jaki w niego zainwestował.

Ja tam rozumiem pozbywanie się koni pokontuzyjnych. Ktoś może po prostu nie mieć chęci, żeby się bardziej z takim koniem cackać i ma do tego prawo. Tak samo jak ludzie, także nie jeżdżący sportowo pozbywają się koni, które np. są dla nich już za słabe, mają za słabe umiejętności albo są za mało bystre.
[/quote]

ale ja nie mówię że jak koniowi nie pykło w wkkw to do ujeżdżenia się nada, tylko moim zdaniem zupełnie inne obciążenia fizycznie narzuca się na konia startując regularnie w uje w P (ale nie tuptanie, tylko sportowo) a co innego regularnie stawać w szranki startując w 5 gwiazdkach w WKKW.

Ostatni akapit - zgadzam się, absolutnie. Nie mam z tym problemu. Wracając d przykładu tych dzieci na górze, może nawet i lepiej bo jak ma być pokontuzjowany kuc totalnie ignorowany bo się popsuł, to może trafi w bardziej kochające ręce bo ktoś dostanie "okazję" do naprawienia. To jest absolutnie fair.
Co mnie drażni natomiast (i nadal mam wrażenie że do tego odnosiła się Euphorycznie) to ludzie którzy popełniają te same błędy i "robią" czasem nawet te same kontuzje kolejnemu koniowi a potem wysyłają zepsutego na rynek sprzedaży. No i jednocześnie szukają następnego do nieświadomego rozwalenia, zamiast się zastanowić może trochę nad stawianymi wymaganiami, dostosowywaniem progresu do rozwoju konia, częstotliwością/rodzajem treningów, albo i jakością podłoża, pomocą fizjo, etc. i tak można wymieniać do usr...ej śmierci takie czynniki. Ludzie czasem nawet nie widzą że koń jest kulawy i jeżdżą.

Jedni lubią się winić za kontuzje i niepowodzenia a inni są ignorantami i w ogóle przez myśl im nie przejdzie że to nie pech ich prześladuje tylko oni sami.
donkeyboy, czemu porównujesz ujeżdżenie P do WKKW 5*? Porównujmy podobne do podobnego. Ujeżdżenie P do WKKW LL 90/L
Wtedy widać, że koń albo nadaje się do danego poziomu, albo nie (zdrowotnie),niezależnie od dyscypliny. Jak koń z przyczyn zdrowotnych nie da rady WKKW 90,
tym bardziej nie da rady P ujeżdżenia. Tak, aby nie odbywało się to jego kosztem, kosztem zdrowia.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
16 sierpnia 2020 21:03
donkeyboy, czemu porównujesz ujeżdżenie P do WKKW 5*? Porównujmy podobne do podobnego. Ujeżdżenie P do WKKW LL 90/L
Wtedy widać, że koń albo nadaje się do danego poziomu, albo nie (zdrowotnie),niezależnie od dyscypliny. Jak koń z przyczyn zdrowotnych nie da rady WKKW 90,
tym bardziej nie da rady P ujeżdżenia. Tak, aby nie odbywało się to jego kosztem, kosztem zdrowia.


Trochę szerszy kontekst. Ja się odnoszę do posta w którym napisałam ze to zależy o czym mowa bo „duży sport” dla jednej osoby to będzie program dla juniora młodszego (w/w uje P) a dla innego zawodowca piec gwiazdek ORAZ dyscyplina. Stad wyciągnięcie dwóch ekstremów co można nazwać dużym sportem.

Jesli WKKW nie jest cięższe to dlaczego niektóre konie po karierze w WKKW którym skakać już nie bardzo (przykaz od weta) bo wiek/eksploatacja/wybierz powód ale nadal startują i ujeżdżeniu robią za profesorów?
Sądzę, że dlatego, jeśli mowa o poziomie powyżej L, że są traktowane weterynaryjnie w sposób, który przy WKKW by nie przeszedł.
Twoje porównanie ekstremów nie jest uprawnione, bo mówimy o obciążeniach konia, wymiernych i porównywalnych, a nie o tym, co kto za co uważa.
Dla konia ME Dzieci nie będą tak obciążające jak regionalne C. Gdy mowa o wysiłkach konia, trzeba porównywać poziomy obciążeń a nie poziomy zawodów.
W P ujeżdżenia mamy kłus pośredni, potem wyciągnięty, także galop, kontrgalopy. To są ćwiczenia bardzo obciążające układ motoryczny, bardziej niż naście przeszkód metrowych.
Jedynym powodem, dla którego ujeżdżenie może być si, gdy WKKW już nie jest, są problemy innego rodzaju niż motoryczne: oddechowe, wydolnościowe.
Może jeszcze wtedy, gdy trzeszczki sypią się na lądowaniu na trawie, a walenie w kwarc na płaskim jeszcze znoszą.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
17 sierpnia 2020 08:39
Sądzę, że dlatego, jeśli mowa o poziomie powyżej L, że są traktowane weterynaryjnie w sposób, który przy WKKW by nie przeszedł.
Twoje porównanie ekstremów nie jest uprawnione, bo mówimy o obciążeniach konia, wymiernych i porównywalnych, a nie o tym, co kto za co uważa.
Dla konia ME Dzieci nie będą tak obciążające jak regionalne C. Gdy mowa o wysiłkach konia, trzeba porównywać poziomy obciążeń a nie poziomy zawodów.
W P ujeżdżenia mamy kłus pośredni, potem wyciągnięty, także galop, kontrgalopy. To są ćwiczenia bardzo obciążające układ motoryczny, bardziej niż naście przeszkód metrowych.
Jedynym powodem, dla którego ujeżdżenie może być si, gdy WKKW już nie jest, są problemy innego rodzaju niż motoryczne: oddechowe, wydolnościowe.
Może jeszcze wtedy, gdy trzeszczki sypią się na lądowaniu na trawie, a walenie w kwarc na płaskim jeszcze znoszą.


Jeszcze raz. Ja pije do pojęcia co można nazwać  „duży sport”  a jak różne są wymagania fizyczne stawiane koniowi/kucowi w tym pojęciu.. Z treści twojej wypowiedzi wynika ze się zgadzamy na ten temat, bo dokładnie o to mi chodziło co właśnie napisałaś + kontuzjogenność krosu. Prędzej się spodziewam upadku konia z półobrotem na zeskoku na krosie niż na czworoboku
Ok, powiedzmy że jest koń, który wywalił się na wysokim krosie, naruszył kręgi, to się zagoiło, ale lepiej dla niego żeby podobnego wypadku nie ryzykował.
Taki faktycznie może chodzić ujeżdżenie bez jakiejś ostrej gimnastyki, bo, generalnie, jest zdrowy.
Z kolejności twoich wypowiedzi wynika jednak, że uważasz GP w ujeżdżeniu za mniej obciążające, generalnie, niż WKKW.

Co innego obciążenia w WKKW a co innego w ujeżdżeniu (...)
mistrzostwa kuców dla dzieci to nie GP, tam obciążenia byłyby faktycznie większe. WKKW to już w ogóle.


A to jest nieprawda. Obciążenia w ujeżdżeniu i kotuzjogenność ujeżdżenia (powyżej L) są większe niż WKKW takiego samego poziomu.
Mogą być szczególne przypadki, jak np. zaleczony uraz, który nie może się  odnowić na skutek upadku, jak akurat taki stan trzeszczek, że kłusy pośrednie jeszcze jakiś czas wytrzymają, ale 1,5 m lądowania po skoku już nie.
Nawet z różnicami potrzebnych poziomów wydolności bym polemizowała, porównując 5 czworoboków P/D w ciągu 3 dni, a krótki i łatwy czworobok, łatwe skoki i 5 minut galopu po krosie.
Gdyby wziąć niewytrenowanego konia"prosto ze stajni" (wyszkolonego, ale nie w formie) to szybciej bez szkody dla zdrowia pójdzie L WKKW niż zawody ujeżdżeniowe P.
Jasne że gdy porównać 5* z towarzyskim L - to obciążenia są (ilościowo) inne, jaka by to nie była konkurencja. Ale gdy porównać Dużą Rundę z 3*, to różnice będą w rodzajach obciążeń, nie w ich rozmiarze.
Drążę temat bo masa ludzi (nie sądzę, że ty, ty raczej nie, ty wiesz jak sprawy wyglądają w istocie, ale czytają to najróżniejsze osoby) nabiera się na takie: skoków i WKKW to już chodzić nie może, ale do ujeżdżenia się nada.
Do włóczenia się po płaskim bez obciążeń - to może się nada. Ale nie do ujeżdżenia. Do ujeżdżenia koń musi być perfect zdrowy. Potem ludzie myślą, że mają  (koń ma) pecha, że kontuzja za kontuzją a weterynarz jest stałym bywalcem.
Mit o mniejszych obciążeniach w ujeżdżeniu uważam za szkodliwy, dużo bardziej szkodliwy niż taki "nie skacze - to ujeżdżeniowiec".
Chyba że w ogóle nie mówimy o sporcie, ale wtedy to już kwestia gustów. Znam ludzi, którzy wsiadać w siodło nie lubią, a robić wcierki, zastrzyki i spacerować z koniem - lubią.
halo, - dałabym "lubię to" :kwiatek: W prostym ciągu w ledwie N klasie przeciążenia na ścięgnach są takie, że dość łatwo je uszkodzić.
Sama widzę po sobie i swoim koniu, że jednak treningi uje dają mu bardziej w tyłek niż skoki i galopy kondycyjne... parkur trwa ile? Minute, dwie? Czworobok to jakieś 6 minut ciągłej pracy i napięcia. Tak, w ujeżdżeniu trudniej o wypadek jako taki, ale o uraz zdecydowanie nie.
Mam pytanie do niemieckojezycznych dziewczyn. Znalazlam przypadkiem taki filmik kilik. Amazonka na ogierze gania w kolko zrebaki. Komentarz jest po niemiecku. Czy ktos wie, co ma na celu taki pokaz?

To jest niby pokaz cygański. ..
paa, dziekuje :kwiatek: Bardzo mnie to zaciekawilo. Nigdy sie z czyms takim nie spotkalam.
mils   ig: milen.ju
21 sierpnia 2020 14:32
Hej, nie bardzo wiem gdzie spytać. 😡 Czy ktoś z naszych brytyjskich voltowiczów planuje być w Polsce jakoś w październiku?
Ja mam zaproszenie na ślub, ale raczej się nie wybiorę... Z każdej strony uważam to za niebezpieczne.
Ale będę koleżance wysyłać jakiś krem i książkę jeżeli chcesz jakąś rzecz?
czy w UK pastę na odrobaczanie kupuje nie bez recepty czy potrzebna jest ?
Bez, ale chyba pytaja o dane konia.
Ja kupowalam tak w VioVet 🙂
kupowałam w hyperdrug.co.uk i nic nie chcieli (albo na tyle mało że nie pamiętam)
dzięki  :kwiatek:
Cześć, chciałam zapytać was jakie są standardy wielkości boksów w stajniach za granicą? Czy są jakieś przeliczniki związane ze wzrostem konia, może rozmiary boksów wynikają z prawodawstwa? albo po prostu zwyczajowo?
U nas wszedzie 3x3 albo 2,5 x 4, jak ktos ma duzego konia to nie zazdroszcze....
vissenna   Turecki niewolnik
06 września 2020 13:22
Nie ma jakiegoś standardu.
Większość jakie spotkałam to 3,5x3,5
Choć miałam i lux boksy 4x6 u Onischenko:


Na focie ogier 177cm. Co ciekawe, takie boksy sprzątało się szybciej niż te mniejsze. Zwyczajnie mniejsza szansa na rozciapanie nieczystości. Z tyłu drzwi na mały padoczek przystajenny.
U siebie widzę te boksy raczej standardowe, nie mierzyłam, ale tak z 3,5/4 x 4 + balkonik wielkości co najmniej tej samej co boks, czasem większe, jeśli boks obok jest pusty i mogą poszerzyć. Pastwiskowo za to średnio bym powiedziała, albo wolnowybiegówki z pastwiskiem/padokiem trawiastym całorocznym (2 stajnie), albo z pastwiskiem w sezonie (większość) a zimą padoczki (czasem wylane betonem oO), albo stajnia boksowa z kwaterami, ale nie wiem kiedy i na ile te konie są wypuszczane - raczej mniej niż więcej.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
06 września 2020 14:24
U mnie zależy, są stajnie które maja boksy przeogromne, tj wyglada to jak wiata z zabudowanym frontem i koń ma kwadrat z 5x5 wyścielone, inne maja tez duże stajnie ale cześć ogumowana a pościelone tylko w połowie. Z kolei inne stajnie trzymają w malutkich kajutkach minimalnych na tyle żeby się koń nie „zakleszczył” jak się wyciągnie. Standard jest taki ze jak zarządca myśli ze koń jest za duży na konkretny boks to nie będzie w nim mieszkac i tyle. Dużo stajni ma różne bloki stajenne tutaj, np. blok dla kuców i cały rząd malutkich boksów pod nie.
A, ja mowie o rozmiarze pensjonatowym. W prywatnych stajniach to na co kogo stac 😉 ale w pensjo nie widzialam nic powyzej 3x4 (pomijam biegalnie i porodowki).
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
06 września 2020 17:19
A, ja mowie o rozmiarze pensjonatowym. W prywatnych stajniach to na co kogo stac 😉 ale w pensjo nie widzialam nic powyzej 3x4 (pomijam biegalnie i porodowki).


Tylko opcja ogumowana i ścielona na pół to była prywatna stajnia, te 5x5 były w ogólnodostępnym pensjonacie, ale tylko kilka takich było i pensjonariusze które je zajmowali byli wieloletnimi klientami
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
16 września 2020 18:05
Przygotowując artykuł o Polakach pracujących przy koniach w Szwajcarii dowiedziałam się, że wielu naszych rodaków nie startuje w zawodach za granicą, ponieważ nawet nie wiedzą, że mogą! Może nie zbawię tym artykułem świata, ale ... to tylko kwestia kasy. Pokażmy może jednak na co nas Polaków stać 🙂
https://konnowszwajcarie.blogspot.com/2020/09/jak-uzyskac-mozliwosc-startu-w-zawodach.html

halo, - dałabym "lubię to" :kwiatek: W prostym ciągu w ledwie N klasie przeciążenia na ścięgnach są takie, że dość łatwo je uszkodzić.
Sama widzę po sobie i swoim koniu, że jednak treningi uje dają mu bardziej w tyłek niż skoki i galopy kondycyjne... parkur trwa ile? Minute, dwie? Czworobok to jakieś 6 minut ciągłej pracy i napięcia. Tak, w ujeżdżeniu trudniej o wypadek jako taki, ale o uraz zdecydowanie nie.


Oj chyba się jednak nie zgodzę. Mój koń kondycyjnie gorzej znosi treningi skokowe. Fakt, po intensywnym treningu ujeżdżenia następnego dnia ciężko się skacze (jest baaardzo zmęczony), ale po treningu skokowym nie ma mowy o ujeżdżeniu - lonża albo lekki rozruch, to wszystko. Koń ma w tym roku 14 lat i dopiero od kwietnia mogę powiedzieć że zaczyna chodzić "sportowo", ostatnie 2 lata bimbał w ramach ambitnej rekreacji ale bardzo z doskoku a jeszcze wcześniej miał operację chipa w stawie itd itp, więc też bardzo powoli i ostrożnie podnoszę obciążenia. Jak zaczęłam go z powrotem wprowadzać w trening skokowy, a nie tylko hopanie od sasa do lasa tego co akurat stoi, to na początku kończyło mu się paliwo po 10 skokach! Potem długo trwało zanim przekroczyliśmy barierę 15 skoków na trening. Teraz już spokojnie jeździmy 2-3 pełne parkury na treningu. Wspomniane kilka minut parkuru to dlatego kilka minut, bo nie powinno się przeciążać konia skokami np. przez całą godzinę! Ścięgna lecą jak lala!

Każdy z nas chyba ma jednak inny punkt widzenia ze względu na dyscyplinę na której się skupia.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się