Co mnie wkurza w jeździectwie?


Ale wg twoich chorych poglądów powinna trafić na hak, bo konia nie da się zsocjalizować.
Sorry ale jeśli uważasz, że koń nie zareaguje na wpychanie mu palców do oczu/uszu/nosa, to może powinnaś zobaczyć w swoim życiu więcej koni. I kucy też.



Wg. moich chorych poglądów 4 letnie dziecko nie zdąży przywalić kucowi, gdy ten wystartuje mu do twarzy z zębami.
I uważam, że dla kuca o takim poziomie agresji nie ma niestety miejsca wśród ludzi.

A pomiędzy wpychaniem koniowi palców do oczu a wetknięciem nieskoordynowanego palca przez dwulatka jest różnica. Musisz mi niestety uwierzyć na słowo, bo ty zdaje się nie masz dzieci.
I tak wtedy rolą rodzica jest za tą rączkę złapać i wyjąc z oka te paluszki i dać głaskać po szyi. Ale żaden kuc w odpowiedzi na takie zdarzenie nie powinien rzucić się z zębami na dziecko.

Dlaczego nie da się ze mną rozmawiać? Może dlatego, że uważam, że żadne ale to żadne zwierzę nie jest dla mnie ważniejsze niż człowiek. Np. debilna dyskusja w kocim wątku o tym, że jak nie szczepie kota (z obawy o zdrowie swoje) to go nie powinnam mieć. No nie. Jest kot bo dostał dom i dzieci mają radochę bo mogą z nim współegzystować. Ale nie postawię zdrowia kota przed zdrowiem moich dzieci.
Tak jak nie postawiłabym nigdy życia konia przed zdrowiem/bezpieczeństwem moich dzieci.

Rolą rodzica jest zapobiegać niebezpiecznym sytuacjom  i nie dopuszcza się małego dziecka do zwierzęcia, które może mu zrobić krzywdę, bo jest np. agresywne.
A rolą właściciela zwierzaka jest wychować go tak by tego zagrożenia nie było.

Jeśli źle wychowasz sobie konia/psa i zrobi krzywdę Twojemu dziecku to jest to tylko Twoja wina
Zatem zwierzę potencjalnie może trafić na hak przez głupotę właściciela....

Ok wiadomo zdrowie dziecka ważniejsze od zwierzęcia ale jak klasyk mówi
"Jesteś odpowiedzialny za to co oswoisz"



Facella   Dawna re-volto wróć!
16 sierpnia 2020 02:59
[quote author=Facella link=topic=885.msg2941459#msg2941459 date=1597504791]

Ale wg twoich chorych poglądów powinna trafić na hak, bo konia nie da się zsocjalizować.
Sorry ale jeśli uważasz, że koń nie zareaguje na wpychanie mu palców do oczu/uszu/nosa, to może powinnaś zobaczyć w swoim życiu więcej koni. I kucy też.



Wg. moich chorych poglądów 4 letnie dziecko nie zdąży przywalić kucowi, gdy ten wystartuje mu do twarzy z zębami.
I uważam, że dla kuca o takim poziomie agresji nie ma niestety miejsca wśród ludzi.[/quote]

4-letnie dziecko nie powinno zostawać z żadnym koniem sam na sam. A do takich, o których wiadomo, że są nieprzewidywalne lub agresywne, w ogóle nie powinno podchodzić.
To że ty tak uważasz nie oznacza, że ktoś by się takim kucem nie zajął. Ale łatwiej, szybciej i wygodniej jest po prostu zabić, w ramach chyba jakiejś chorej zemsty. To jest po prostu obrzydliwe i podłe.
Przerażające, że masz zwierzęta i co gorsza dzieci. Ciekawe co byś zrobiła z dzieckiem, gdyby w przeciwieństwie do konia celowo i świadomie zrobiło Ci krzywdę, też na hak?  🙄


A pomiędzy wpychaniem koniowi palców do oczu a wetknięciem nieskoordynowanego palca przez dwulatka jest różnica. Musisz mi niestety uwierzyć na słowo, bo ty zdaje się nie masz dzieci.
I tak wtedy rolą rodzica jest za tą rączkę złapać i wyjąc z oka te paluszki i dać głaskać po szyi. Ale żaden kuc w odpowiedzi na takie zdarzenie nie powinien rzucić się z zębami na dziecko.

Jaka jest ta różnica? Konia boli tak samo. Jak dwulatek ma na tyle nieskoordynowane ruchy, to nie powinien głaskać sam.
Dlaczego kuc "nie powinien"? Bo jest zabawką do głaskania? No nie jest, żyje i czuje, i ma pełne prawo się bronić przed niechcianym zachowaniem. Kuc nie wie, że "nie powinien" i mu tego nie przetłumaczysz. A dzieciakowi wręcz powinnaś. A jak jest za młode, żeby zrozumieć - to przypilnować, żeby to sytuacji, których być nie powinno, nie dochodziło. To twój zakichany obowiązek jako rodzica i właściciela zwierzęcia.

Dlaczego nie da się ze mną rozmawiać? Może dlatego, że uważam, że żadne ale to żadne zwierzę nie jest dla mnie ważniejsze niż człowiek. Np. debilna dyskusja w kocim wątku o tym, że jak nie szczepie kota (z obawy o zdrowie swoje) to go nie powinnam mieć. No nie. Jest kot bo dostał dom i dzieci mają radochę bo mogą z nim współegzystować. Ale nie postawię zdrowia kota przed zdrowiem moich dzieci.
Tak jak nie postawiłabym nigdy życia konia przed zdrowiem/bezpieczeństwem moich dzieci.

Jak napisałam w poprzednim poście - walisz te swoje ekstrema jak świętą prawdę objawioną, z klapkami na oczach, że da się inaczej a lepiej.
Nie wiem jak wg ciebie szczepienie kota zagraża twoim dzieciom  😵 uwaga - nieszczepienie go zagraża im nawet bardziej!
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
16 sierpnia 2020 06:26
kotbury, nie zaczynaj tu tematu kota. .

Sorki, oczywiście nie mam dzieci, wiec pewnie moje doświadczenie z setkami cudzych nie ma znaczenia, bo liczy się to, co wyszło ze mnie, ale jakoś nigdy nie byłam świadkiem wpychania koniowi palców do oczu czy nosa. Bo człowiek pilnuje tego, co robi dziecko. Tak, musi mieć oczy dookoła głowy i tak, musi ciagle myśleć i przewidywać, ale da się to zrobić. Nawet z gryzącym kucem. Gryzący  kuc, może być świetny pod siodłem i z zachowaniem zasad bezpieczeństwa, można nie mieć żadnej niebezpiecznej sytuacji. Znam nawet takiego, który pracuje z niepełnosprawnym dzieckiem. A potrafi być „niegrzeczny”. Znam tez superesktrabomboodporne kucyki, które kiedyś się czegoś przestraszyły albo zareagowały instynktownie. 
Agresja wymagająca eutanazji to naprawdę ostatnia opcja do rozważenia. Konie najczęściej gryzą, bo coś im się nie podoba i wiedzą, że mogą tak odpowiedzieć, albo dla zabawy, też jeśli wiedzą, że mogą. Większość gryzących koni sprawia problemy, które w miarę doświadczony dorosły właściciel albo jest w stanie rozwiązać, albo żyć z nimi dość bezpiecznie (jak na przebywanie obok konia oczywiście). Widziałam już trochę kucyków, które gryzą ludzi. Zasługują na właściciela, który sobie z nimi poradzi i da im pracę, którą mogą bezpiecznie dla wszystkich wykonywać, a nie na śmierć.

Jeśli koń nie nadaje się dla dzieci/początkujących, to niech nie pracuje z dziećmi/początkującymi. Jeśli ogólnie się nadaje, ale raz mu odpaliło i ugryzł, to chyba trzeba liczyć się z tym ryzykiem przy żywym zwierzęciu. Nie ma czegoś takiego jak koń, który na pewno, na sto procent, nigdy nie ugryzłby człowieka i moim zdaniem spisywanie konia przez to na straty byłoby przedwczesne.


4-letnie dziecko nie powinno zostawać z żadnym koniem sam na sam.
...
Nie wiem jak wg ciebie szczepienie kota zagraża twoim dzieciom  😵 uwaga - nieszczepienie go zagraża im nawet bardziej!


A kto mówi o zostawaniu sam na sam. Jak masz dziecko na rękach nawet, to jeśli koń jest agresywny to nie zdążysz go osłonić.

Dziękuję za twoją ekspercką poradę immunologiczną.
Nasz immunolog jest innego zdania i poparł to wieloma dostarczonymi mi badaniami. Tak jak mój szczepiony syn został moim faktorem zakaźnym tak zaszczepiony kot również może.

Walę jak "prawdę objawioną" bo chyba ostatnio na re-volcie nic nie wnerwia bardziej niż przesadna poprawność polityczna. I ten case tego gościa znęcającego się nad kucem jest doskonałym tego przykładem.
Bo gość sadol- bez dyskusji, ale zaraz poleciały teksty o tym jak to dzieci potrafią być niedobre dla zwierzą i jak to rodzice moga w ogóle same dzieci dopuszczać do zwierząt itp i itd. z dupy odrealnione nagonki i żale.

Więc tłumacze- można mieć dzieciaka na rękach i nie zdążyć- bo koń to zwierzę z najszybszym odruchem na świecie (kobra nie jest taka szybka- udowodnione naukowo). A koń, który atakuje człowieka (a w szczególności dziecko) to już sprawą drugorzędną jest kto go tego nauczył- pytanie czy ktokolwiek go jest w stanie oduczyć... i dać gwarancje, że wersja sprawdzona na dorosłym zadziała na małego dorosłego.
Ktoś chętny wypożyczyć dziecko do procesu "resocjalizacji znarowionych kucy"?

I walę te swoje prawdy bo można się z nimi nie zgadzać. Bo są moje. Ja nikogo nie obrażam moim światopoglądem. Niezgadzanie się jest częścią życia społecznego. Konflikty są wskazane. A tu ostatnio taki komunistyczny jednogłos.

Napisałam w wątku kupno konia o wałku sprzedażowym i nastąpił jednogłos🙂... Kilka koleżanek sprzedającej zaczęło mnie przekonywać ( na priv🙂, że ewidentnie wałka nie ma, bo cytuję "nie znam historii tego konia". Bo co, niepoprawnie politycznie tą historię w takim razie publicznie napisać?
No wiec wkurza mnie "komunizm" który zapanował na re-volcie - tylko jedno zdanie - medyczne, biologiczne, jeździeckie, behawioralne- jakiekolwiek. Może dlatego tak walę te "swoje prawdy".


efeemeryda   no fate but what we make.
16 sierpnia 2020 18:27
Kotbury czy mogłabyś dla jasności podać nazwisko immunologa i najlepiej źródła do badań o których mówisz ?
Będę zobowiązana  :kwiatek:
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
16 sierpnia 2020 18:49
kotbury, dasz gwarancje, że Twój koń nigdy, przenigdy nie ugryzie ani nie kopnie nikogo?
kotbury wyraźnie pisała o różnicy pomiędzy wypadkiem/przypadkiem a celową/celowaną agresją.
I chodzi właśnie o zasadę ograniczonego zaufania. Która na drodze tak wygląda, że zakładamy, że uczestnicy ruchu zasadniczo przestrzegają przepisów, ale to zaufanie jest ograniczone:
zdarzają się użytkownicy, którzy te przepisy łamią - i wywołują zagrożenie dla życia i zdrowia. Jeśli kierowca coś takiego zrobi - traci prawo jazdy etc.
Jeśli kuc groźnie gryzie dzieci - nie ma dla niego miejsca przy dzieciach. Ani nie powinien być rozmnażany.
Wreszcie się wyjaśniło, czemu kuce pod opieką Strzygi były powiązane sznurkami jak balerony (dokumentacja i dyskusja sprzed kilku lat) - najwyraźniej żeby mogły "być bezpiecznie użytkowane",
żeby "nie mieć niebezpiecznej sytuacji".
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
16 sierpnia 2020 20:31
halo, zacytuj tą dyskusję. Jak nie znajdziesz, przeproś.
Sądzę, że nie ja jedna pamiętam kuce "jak balerony" na sopockim hipodromie. Co więcej, sądzę, że ty tez dobrze pamiętasz, tylko jesteś na maksa bezczelna.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
17 sierpnia 2020 07:00
halo, sądzę, że jednak powinnaś mieć jakieś dowody i powinnaś pokazać tutaj zdjęcia lub dyskusje.

Ps. Niejedna szkółka na sopockim hipodromie się mieści. Więc bądź pewna kogo obrażasz i dostarcz dowody.
kotbury, dasz gwarancje, że Twój koń nigdy, przenigdy nie ugryzie ani nie kopnie nikogo?


Nie dam. Dlatego do mojego nie prowadzam dzieci i innych osób. Bo to nie jest koń dla dzieci i dla laików.  I cały czas mówię o kucu z przeznaczeniem dla dziecka. I nie wiem co jest trudnego w zrozumieniu tego, że jak ktoś ma kucysia z przeznaczeniem do wożonek dla smarków i tenże je frontalnie zaatakuje to niestety realnie nie ma dla niego przyszłości - chyba, że znajdzie się bezdzietny dorosły, który chce mieć fanaberie w postaci żywej kosiarki.

🚫

OSTRY OFFTOP ALE efeemeryda zadala pytanie

efeemeryda - niestety nie. Dane pana doktora przekazujemy sobie osobiście. Rodzice poszkodowanych dzieci - innym rodzicom, którzy potrzebują takiego kontaktu. Taka jest zasada. Niestety prostytutki medyczne takie jak np. Pan Ciermięga dostają grubą kasę za szycie bezczelnych akcji i nagrywanie lekarzy, którzy mają niepoprawne politycznie zdanie i nie boją się choćby dać w gabinecie rodzicom charakterystyką medyczną produktu do przeczytania ze zrozumieniem i próbuje się ich pozbawiać zawodu. Więc w naszej sekcie "antywacków" tak sobie pomagamy jak już się osobiście poznamy i wiemy, że pytający nie jest podstawionym słupem.

Ja tą edukację, czytanie badań itd. przechodziłam 6 lat temu. Czyli dawno. Dziś mam to w tyłku - nie szczepię i sram na czyjeś widzimisię w tym temacie. Decyzja jak się okazało do tej pory słuszna. Nie mam tych badań skatalogowanych itd. Messengera nawet nie jestem w stanie tak daleko wstecz otworzyć żeby odgrzebać linki. Smsów już nie mam bo kilkukrotnie zmieniłam telefon. Nie potrzebuję już tego. nawet część pisemek korespondencji z organami wywaliłam, bo są mi zbędne dziś.
Jeżeli cię to naprawdę interesuje, a nie tylko po to, aby udowodnić mój brak wiedzy, a twoją rację, to wiem, że takie jednoznaczne badania potwierdzające, że osoby świeżo zaszczepione są faktorami zakaźnymi były dostępne na stronach CDC w odniesieniu do preparatów MMR i do Polio (szczególnie tego syfu jeszcze kilak lat temu pompowanego w Polskę, wycofanego w Eurpie a u nas utylizowanego w dzieciach decyzją GISu "do wyczerpania zapasów"😉. Chyba wciąż jest wzmianka w amerykańskiej wersji charakterystyki medycznej produktu dla tych preparatów. Swego czasu było całe opracowanie online przez nich wystosowane w związku z procesem jaki mieli o fałszowanie badań rejestracyjnych dla tego produktu - tam chodziło o to, że im udowodniono, że np. robili badania na 1000 osobach,  po czym brali do oficjalnych raportów z badań tylko 300 dobrze wyglądających wyników, bo do rejestracji tylko 300 było wymagane. Wyszło to na jaw, bo niestety większa ilość powikłań zdarzała się u czarnoskórych i ktoś się przywalił, że mają same białe (niereprezentatywne) statystyki. Równocześnie jeden z pracowników robiących te testy nie wytrzymał i sypnął.

Opinia odnośnie mojej choroby po wielu diagnozach, niepotrzebnych jak się okazało zabiegach (także w klinice poza Polską) została wystawiona przez Panią doktor Nikratowicz z Poznańskiego szpitala. Ona teraz  (chyba) pracuje w Szpitalu św. Wojciecha i w jakimś państwowym dla dzieci w Poznaniu. Ona zlokalizowała charakterystyczne dla tej choroby ciała w moim oku, a dalej badanie potwierdziło wirusa. Ten typ nie występuje "w naturze" jest wersją szczepionkową.
Doktorem, który pierwszy zasugerował tego wirusa był dr. Krzywicki (ze Szczecina, pracuje także w klinice w Kostrzynie nad Odra i tam mnie min. diagnozował on wraz z zespołem). Jednak wtedy nie postawiono jednoznacznej diagnozy- podejrzewano także boreliozę ponieważ przebieg stanu zapalnego na to wskazywał.
Więc proszę - możesz sobie teraz zrobić śledztwo czy wymyślam i skąd mam takie "herezje medyczne"- łap za telefon i dzwoń!
I serio, już mi się rzygać chce bo to jest dokładny przykład tego co mnie tu wkurza. Masz odmienne zdanie bo sama coś przeżyłaś i realnie przekopałaś masę dokumentów, wysłałaś chyba z tuzin pisemek do sanepidu i do ministerstwa zdrowia w tym do Europejskiej komisji leków w celu udostępnienia informacji o badaniach, na które się powołują, obejrzałeś godziny filmów z przebiegu posiedzeń kongresu USA, ale nie- masz mi tu dać badania - najlepiej w punktach, najlepiej po polsku, za darmoszkę bo ja cię muszę ośmieszać i sprawdzać, bo skoro masz inne zdanie niż mainstream mediowy i "u mnie na uczelni" to na pewno nie masz racji i tak nie było  trzeba cię obśmiać.
Kotbury, jedno mi tu nie gra. Ok, spędziłaś setki godzin, żeby się doedukować w tej kwestii i nie chcesz tej wiedzy oddawać za darmo, nie chce Ci się też zrobić sobie jednego folderu na pulpicie z tym, co przeczytałaś, w takim języku, w jakim to przeczytałaś, żeby po prostu udostępniać ten folder po kolei każdej pytającej osobie.
Ale chce Ci się spędzać godziny na dyskusji bez dzielenia się tymi pracami naukowymi. Odkryte przez Ciebie prace są Twoje i ludzie mają sobie poszukać, ale Twoje opinie, oparte na nich, mają już być przyjęte bez zająknięcia i bez tej wiedzy, na której Ty się oparłaś.
Badania są Twoje i wiedza jest Twoja, ale Twoja opinia ma być cudzą i będziesz ją głosić.
Piszę to wyłącznie w kwestii metodologii Twoich działań, kompletnie nie na temat szczepień. To jest właśnie metodologia również np. płaskoziemców. Nie mówię, że próbujesz tu wmawiać taki sam bullshit, ale "wiem, ale nie powiem" często triggeruje takie właśnie opinie.

EDIT: Kurde, to jest wątek o wkurzaniu w jeździectwie... Zgubiłam mózg w trakcie czytania, wybaczcie. -_-

EDIT2: Kotbury, jak najbardziej bym rozumiała, że robisz cały ten research dla siebie i dla swoich dzieci, bo chcesz się doedukować i Cię zbawianie innych osób nie obchodzi. Ale przychodzisz z tymi rewelacjami na forum, z własnej woli, więc chyba Cię obchodzi? No to albo Cię nie obchodzi i nie chcesz się dzielić i się nie wypowiadasz na ten temat, niech se ludzie szukają, albo chcesz dyskutować na ten temat i dzielisz się również tym, co odkryłaś, a nie tylko swoją opinią.
Bez obrazy, chcę zrozumieć Twój tok myślenia.
efeemeryda   no fate but what we make.
17 sierpnia 2020 10:36
Ok czyli immunolog widmo, który głosi teorie nie podpisujac się pod nimi, nie mam więcej pytań.
To bardzo się cieszę, że nie masz więcej pytań i możesz sobie wierzyć/nie wierzyć w co chcesz, tylko w dyskusji pozwól drugiej stronie mieć swoje zdanie. Ja cię nie nękam za to, że "szczepi szkoty"( czy co tam).

To takie znamienne-  😂 😂 😂 podajesz gdzie znaleźć badania, podajesz nazwy preparatów, co do których widnieją takie dokumenty, podajesz nazwiska lekarzy, którzy postawili diagnozę ( ze wskazaniem szpitali, czyli nie lekarze widmo)- to wszystko chu..
Ale nie chcesz podać nazwiska immunologa- bo wystawia odroczenia od szczepień (co jest bardzo źle widziane i tacy lekarze mają pod górkę i sami proszą o dyskrecję) - "O historia widmo, obśmiać, nie mam pytań".

Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
17 sierpnia 2020 11:03
kotbury, sporo kucy do oprowadzanek bez problemu ustawiłoby dzieciaka po końsku, gdyby nie obecność i uwaga opiekuna zwierzęcia. To z nim koń ma mieć relacje a nie z dzieckiem/początkującym. I ta relacja/hierarchia/układ zwał jak zwał ustala jakie zachowania w obecności opiekuna są akceptowalne. Jak ugryzie czy przewróci to wina opiekuna. Był: a) nieuważny na zachowania zwierzęcia (choćby to, że tego dnia zwierzęciu "humor" nie dopisywał) albo b) dopuścił do pracy zwierze niedostatecznie wyszkolone. Kuc to taki sam koń i ma taką psychikę jak duży koń. Koni "wszystkoznośnych" jest niewiele a atakujących bez powodu agresorów, nie dających wcześniej ostrzeżeń jeszcze mniej. Cała reszta potencjalnie może ugryźć. I za niedopatrzenie opiekuna mają trafić na hak?
Nawet jeśli kuc ugryzł córeczkę (w co wątpię) to pan olimpijczyk jest za to odpowiedzialny patrz punkt a i b i wcale go to nie usprawiedliwia. Całe bezsensowne znęcanie pokazuje poziom umiejętnego postępowania 🤔wirek: i wpisuje się niestety w tamtejszą mentalność w pracy z końmi. Jak się konia nie wyszkoli a zastraszy i wymusi to w efekcie kiedyś wyjdzie to bokiem. Żal konia i dzieci, które dorastają w poczuciu normalności takich praktyk.
efeemeryda   no fate but what we make.
17 sierpnia 2020 11:09
Kotbury możesz sobie mieć zdanie jakie chcesz, ale kotu robisz krzywdę i takie są fakty.
Jak na razie nie podałaś żadnego źródła wiedzy zgodnie z która szczepiony kot może stanowić dla kogokolwiek zagrożenie. Jeśli macie tak słabe układu immunologiczne (jak sama twierdzisz) to tym bardziej nie powinniście mieć żadnego zwierzęcia.
Najgorszy chyba jest ten śmiech zza kamery.
Ja sama byłam kiedyś wolontariuszem przy zajęciach hipo w szkółce, która pozostawiała wiele do życzenia. Wiele z tych koni wymagało ogromnej czujności w obejściu i nie bylo tajemnica, ze cześć z nich klapie zębami na ludzi. Żadne dziecko (Przynajmniej gdy tam bywałam i mogłam obserwować) nigdy przez żadnego z tych koni nie zostało ugryzione. A konie były przez nie głaskane i karmione smaczkami.
Czasem mam wrażenie, ze pewne zachowania są dopuszczalne u dużych koni (najwyżej mówi sie o nich "trudne", "temperamentne" i szuka dla nich jeźdźca, który sie nie będzie certolil) a od kuców oczekuje sie, ze będą maskotkami dzieci. A to tez konie i miewają swoje "odpaly". Trudno mi tez uwierzyć, ze kuc, który byłby taka maskotka z dnia na dzień nagle i bez ostrzeżenia wywala z zębami do dziecka (chyba, ze coś mu dolega ale wówczas należałoby raczej zadbać o jego zdrowie). Taki proces trwa wiec albo gość sobie sam takiego konia "wyhodował" albo takiego kupił dla dzieci, nie weryfikując wcześniej jak sie wobec nich zachowuje.
trochę poza obecnym tematem, ale wkurzają mnie kuniareczki, takie co to zrzutkę na uratowanie konisia z rzeźni robią, nie mając na niego ani grosza. I nie posiadając ani grosza na dalsze utrzymanie go, tudzież leczenie
efeemeryda   no fate but what we make.
17 sierpnia 2020 11:58
Bardzo przepraszam za off i już wracam do meritum  :kwiatek:

Najbardziej przerażajace w takich filmach jest to, że ktoś je wrzuca do sieci - tak bardzo uważają to za zabawne, fajne i słuszne  🙄
Mój koń zanim do mnie trafił tez był prawdopodobnie bity - w efekcie do końca jej życia nie można było używać w pobliżu palcata bo reagował znacznie bardziej energicznie niż koń wobec którego był użyty.
anyann, mówisz o tej jednookiej klaczy? Bo tez miałam mieszane uczucia.
anyann dokładnie, mamy takiego jednego "uratowanego"  w stajni, dziewczę boi się go wyczyścić, musiało jechać zagranice zarabiać bo finanse się skończyły. Koń tylko dziczeje.

Mnie wkurza też fakt, że nagle wszyscy kupują konie. To nic, że nie mają kiedy umówić się na jazde czy teren- dla własnego konia będą mieli czas.
To nic, że nie znają się kompletnie na podstawach typu jak wyglada kolka, ile kosztuje siodło, jak dopasować sprzęt, co koń powinien jeść- przecież po to płacą pensjonat, żeby właściciel stajni wszystko podpowiedział  😵

Wkurza mnie też zbytnia pewność siebie i olewanie tego co mówi instruktor- może mam tylko 20pare lat, jestem wątłą dziewczynką, ale jestem z końmi codziennie, znam je i wiem jak się zachowają w pewnych sytuacjach. Ale nie, wielkie Państwo przecież jeździ co tydzień i konia ogarnie  🙄

Sory, ale musiałam wylać żale. Pierwszy raz w życiu mam opiekę nad stajnią w takim zakresie i najgorsi z tego wszystkiego są klienci.
Kotbury możesz sobie mieć zdanie jakie chcesz, ale kotu robisz krzywdę i takie są fakty.


To są twoje fakty zbudowane na twojej wiedzy. Ja mam inną, bazująca na opinii profesorów, którzy prowadzili moje leczenie i po jednak udanym leczeniu syna. Jak na razie wychodzący już kot ma się dobrze. Nie umarł na koci katar itd.
Mamy aktualnie super działający układ immunologiczny- w końcu przeszliśmy covida na początku sezony i wszyscy mamy się dobrze. 😂 😂 😂 Trzymamy się tylko z daleka w marę możliwości od szczepów szczepionkowych.

Kotbury
Jak na razie nie podałaś żadnego źródła wiedzy zgodnie z która szczepiony kot może stanowić dla kogokolwiek zagrożenie.

A w temacie kota chodziło o szczepionkę na grzybicę - która niestety nie likwiduje nosicielstwa, tylko maskuje objawy. Z mojego punktu widzenia to dość istotna wada preparatu.
Moja walka z grzybicą w pakiecie z tym kotem trwała ponad pół roku. Koniec końców- było warto.

Jeśli macie tak słabe układu immunologiczne (jak sama twierdzisz) to tym bardziej nie powinniście mieć żadnego zwierzęcia.


I to właśnie jest ten marksizm, o którym mówię. Pani ekspert (sorry ale dla mnie anonimowa laska z netu) będzie się autokratywnie wypowiadać w temacie tego co mi wolno z rodziną, co powinnam, a co nie. Bo wszyscy muszą do jednej mentalności pasować i jest tylko jedna racja. Ein Folk, ein Reich...

efeemeryda   no fate but what we make.
17 sierpnia 2020 16:27
Mogę być dla Ciebie kim chcesz, ale ja w każdej chwili mogę poprzeć moje teorie naukowymi faktami potwierdzonymi w rzetelnych źródłach.
Ty natomiast siejesz ferment, dezinformację i w dodatku nie jesteś w stanie udowodnić niczego - dalej czekam na źródła.

Immunolog który wstydzi się podpisać nie jest żadnym autorytetem.
anyann, mówisz o tej jednookiej klaczy? Bo tez miałam mieszane uczucia.


Aktualnie tak. O niej właśnie. Zakup konia to jest najmniejszy koszt. A co dalej?
anyann, ja jestem uczulona na hasła "koń/pies/kot whatever BŁAGA o pomoc". I robienie wyrzutów, ze za mało kasy wpłynęło, ze koń juz prawie wisi na haku,  gdzie juz dawno było wystarczajaco dużo na samo wykupienie konia. Bo w zbiórkę był wliczony wet i kilka miesięcy utrzymania. O ile konia mi szkoda to nie wspieram takich akcji, zwłaszcza jak widać po prowadzonych akcjach równoległych, ze nie ma tam nawet środków na jakieś w miarę bieżące zabezpieczenie koni tylko na wszystko trzeba robić zbiórki
Ja też nie wpłacam. Koń wart tyle ile waży, a zbierają dwu lub trzykrotność tej kwoty. Z resztą jestem już chyba stara. Bo wpłacam ostatnio głównie na ludzi, przeważnie onkologicznych.
vissenna   Turecki niewolnik
17 sierpnia 2020 19:43
[quote=Sonika]Mnie wkurza też fakt, że nagle wszyscy kupują konie. To nic, że nie mają kiedy umówić się na jazde czy teren- dla własnego konia będą mieli czas.[/quote]

Sonika wszystko zależy od sytuacji. Osobiście jestem dokładnie taką osobą jak opisałaś - kupiłam konia wiedząc że nie mam kiedy umówić się na jazdę czy teren. Nie wszyscy posiadają regularny grafik. Ostatecznie mam mnóstwo czasu dla swojego konia, ale jeśli miałabym wyrobić się do ośrodka na określoną godzinę to chyba musiałabym zmienić zawód. Pod jedną osobę nikt całego planu nie układa 😀 Łatwiej się z indywidualnym trenerem umówić czasami 😀 Z resztą Twojej wypowiedzi w stu procentach się zgadzam 😀
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się