Kto/co mnie wkurza na co dzień?

Mozii   "Spełnić własną legendę..."
18 sierpnia 2020 11:11
Wiem, ale teraz to jest jakieś apogeum. Teściowa od roku ma poważne problemy ze zdrowiem. Wcześniej było ciężko, ale jakoś szło załatwianie czegokolwiek. A teraz jest rozjazd totalny. Nie wspomnę okresu lockdownu, bo wtedy zrobienie badań na zlecenie lekarza było tylko prywatnie i na całe miasto wojewódzkie pracowało jedno laboratorium. Prywatnie... Pomijam arogancję Pań z rejestracji. Nie wszystkich, ale niektóre siedzą tam jak za karę i tak też traktują ludzi
Mozii, ja dzisiaj byłam zmuszona iść do rodzinnego, można sobie dzwonić do usranej śmierci. Przychodnię otwierają o 7.00, a rejestrują od 7.30. Tyle żeby dostać się, to trzeba być grubo przed 6.Teraz otwierają o 7.30. Ja byłam o 6, i już byli ludzie. Czyli przekimałam pod przychodnią półtorej godziny. Ja nie wiem po ile osób rejestrują do danego lekarza, bo ja byłam w kolejce 5, a za mną kobieta już musiała się pytać lekarza, czy przyjmie. Przesiedziałam w sumie  ponad 3 godziny. Spytałam się potem w rejestracji dlaczego nie odbierają telefonów, panienka odpowiedziała że oczywiście odbierają, tylko że jak powiedziałam że dzwoniłam dzień wcześniej od rana do 15 z przerwami i mogłam sobie tak dzwonić, to juz nic nie odpowiedziała. Przed pandemią też nie było w tej poradni różowo, ale,  teraz to tragedia.
Jak ktoś ma naglą potrzebe na recepte - polecam jednak cos typu zdalnaprzychodnia, trzeba zabulić nieco, ale da sie sporo rzeczy zamowic od reki, recepta przychodzi na maila w ciagu 30min.
Temat kobiet w pracy i ciąż - zaczynam rozumieć tych wrednych pracodawców, od września ósma osoba w dziale na ciążowym/L4. Od początku czerwca nie miałam ani dnia, w którym nie zastępowałam kogoś, ogolnie w tym roku to może miesiąc miałam tylko swojego etatu, gdzie w międzyczasie zmieniłam obowiązki oddając te lżejsze i biorąc na klatę cięższe tematy. Zatrudnienie kogoś na szybko nie rozwiązuje problemu, bo pierwsze pół roku to nauka, tak żeby faktycznie ogarniał. No i ktoś tych ludzi musi szkolić, więc wypada, że poza ogarnianiem 3 etatów na raz mam 100 pytań do dziennie 😵 Od dziś też nowy system, w którym oczywiście połowa rzeczy nie działa...

Znaczy wiecie, ja wszystkim babeczką życzę jak najlepiej, zdrowia, szczęścia i w ogóle, ale no kurde... mam dość powoli :/ Strasznie niefajna sytuacja dla nas pozostałych w dziale i dla firmy.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
18 sierpnia 2020 17:52
Z całym szacunkiem, ale co mają kobiety w ciąży do niedziałającego systemu pracy ?
Baby niedobre idą na L4.. no straszne. Ale fakt, że jakiś debil tak  ułożył system który nie sprawdza się w sytuacji awaryjnej to już spoko?
Wiesz w wielu firmach, przedsiębiorstwach (jak i tych małych jak i tych większych )przy dobrze zaplanowanym systemie obowiązków i umiejętnym ich dokładaniu bądź odbieraniu przez menedżera-> problem rozwiązywany jest bardzo szybko. Ale jak ktoś  nie kuma zarządzania zasobami ludzkimi i nie zna odpowiedni narzędzi pracy to takie cyrki tworzą się szybko. I winne te cholernie złe i niedobre ciężarne... no tragedia.
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
18 sierpnia 2020 17:58
zabeczka17 z jednej strony masz rację. Ale z drugiej ile jest takich kobiet, które przeczekują okres próbny, dostają umowę i raz dwa myk na L4 i dalej macierzyński. Znajoma załatwiała koleżance pracę. Młode dziewcze po kierunku biochemicznym. Chciała jej po ludzku pomóc. Pracę załatwiła, dziewczyna po 2 miesiącach poszła na "ciążowe" i macierzyński, wróciła na miesiąc i kolejne. Co się okazało- od początku to planowała, chwaliła się znajomym, Szkoda tylko, że sama zainteresowana o tym nie wiedziała...
W krajach typu Szwajcaria kobieta ciężarna musi pracować praktycznie do końca ciąży jeśli nie ma realnych przeciwwskazań. Nikogo nie dziwi np. Pani sprzątająca w 8 miesiącu. U nas problem jest z dwóch stron - brak przygotowania pracodawców i umiejętności dostosowania pracy do formy ciężarnej a z drugiej strony wiele kobiet idzie bardzo szybko na l4 choć nie ma realnych wskazań - i nie ma co udawać, ze jest inaczej.
zabeczka17, nie przesadzaj. Wina leży często po obu stronach.
Prawda jest taka, że duża część kobiet przechodzi na l4 dość szybko, szybciej niż jest to tak naprawdę potrzebne (oczywiście nie pisze o ciążach zagrożonych i innych problemach) te 3-5mcy jakby jeszcze część z nich pracowała to można wtedy m.in. poświęcić na szkolenie kogoś w swoich obowiązkach a nie na szybko ogarnianie zastępstw. Przecież nikt nie będzie podwójnie zatrudniał ludzi na dane stanowisko bo ktoś może iść na l4, nie w każdej pracy da się kogoś tak szybko zastąpić. A problem i obowiązek spada na innych współpracowników, najczęściej na tych bezdzietnych.
Mozii,  cześć lekarzy ze szpitali pracujących w poz ma aktualnie zakaz pracy w innych miejscach niż szpital (z mojego małego oddziału są to trzy osoby) 😉 od lat środowisko grzmi, że brakuje lekarzy a do tej pory jakoś to szło bo każdy pracował w dwóch, trzech miejscach.
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
18 sierpnia 2020 19:28
Mozii, dokładnie taki przykład mam wśród znajomych. Praca tylko po to, żeby zdobyć etat i ubezpieczenie, a potem sru na L-4, bo ciąża, potem macierzyński, potem wychowawczy, a potem... Druga ciąża i to samo. I, uwaga, uwaga, taaak - trzecia ciąża i dokładnie ten sam schemat. I takie gwiazdy psują kobietom reputację. A zwolnić takiej nie ma jak.

*nie, żadna z tych ciąż nie była zagrożona, za to wszystko zostało zaplanowane i zrealizowane w 100% i znajomi o tym wiedzieli
zabeczka17, - jak 70% działu w ciagu pół roku idzie na ciążowe to rzeczywiście wina systemu 🥂 No chyba zatrudniania kobiet... taki zbieg okoliczności. Ja pretensji do nich nie mam, ale jestem wkurzona i zmęczona. Tak se narzekam, bo tu wątek do narzekania.
Nie w każdej pracy posadzisz człowieka i on po 2 tygodniach śmiga. Tu tak nie ma. I tak jak Cricetidae, powiedziała, nie każdy jest fair, jest taka kombinanatka, która od początku roku świrowała z L4 i celowała w ciążę, zwolnienie od razu po dwóch kreskach na teście. Pracodawca jest mega fair i pro rodzinny, za co niestety teraz cierpi 😉 I ja się wcale, ale to wcale nie dziwie, jak ktoś się na takiej sytuacji przejedzie i potem jest sceptyczny. Obecnie też szukamy raczej facetów/kobiet już z większymi dziećmi, no bo ileż można... odbija się to na pozostałych w dziale i sorry, nie będę się cieszyć.
Gillian   four letter word
18 sierpnia 2020 21:51
A jak pisałam kiedyś o tym, to mnie wszyscy zjedli 😀
Ja w ogóle uważam, że dzieci są bardzo często wygodną wymówką i obrywa się za to bezdzietnym, bo ktoś pracę musi wykonać, a przecież bezdzietni mają więcej czasu i są bardziej dyspozycyjni. U mnie w pracy jest raczej sprawiedliwie, ale są jednostki, które wszystko tłumaczą  - bo dziecko.
Dziwnym trafem na UoP l4 biorą od razu, ale jak ktoś ma działalność to pracuje dłużej. A to tym na działalnościach się obrywa i kontrole są non-stop. Etatów nikt nie sprawdza...
Facella   Dawna re-volto wróć!
19 sierpnia 2020 00:08
Generalnie pracujący bezdzietni mają w tym kraju przes*ane.

Jestem na facebooku w grupie, w której radzi się w kwestiach prawa pracy, ludzie przysyłają swoje pytania itp.
Oiesu ile jest pytań od kobiet w stylu "jak jestem na początku ciąży i podpiszę uop to kiedy najwcześniej mogę iść na zwolnienie?", jakieś nabijanie dni urlopowych przez pracę 1 dzień w roku i dalsze kontynuowanie wychowawczego... masakra.

Pracuję w biurze, 8h na d*pie, można zdalnie (3 miesiące cała firma tak funkcjonowała), praca nie jakaś ciężka acz pod presją czasu. Brak jakichś szczególnych zagrożeń, bo przełożeni normalni i na pewno zgodziliby się na to, aby ciężarna robiła te najmniej stresujące, najspokojniejsze rzeczy. Kobiety zdrowe, w niezagrożonej ciąży mogłyby spokojnie pracować choćby z domu czy na 1/2 godzin. I tak w większości rzucają L4 tak szybko, jak się da.

Wygoda, drodzy państwo, wygoda. I kasa bez wysiłku.

Wykluczam oczywiście przypadki takie jak ciąże zagrożone, inne wskazania medyczne do L4, miejsca pracy potencjalnie niebezpieczne, regulacje prawne (gdybym pracowała w swoim zawodzie, to w ciąży nie mogę pracować bezpośrednio przy rtg/tk/mri/inne) itp. - nie są one przedmiotem dyskusji i są szczególne, nie ogólne.
Generalnie pracujący bezdzietni mają w tym kraju przes*ane.

TAK! Totalnie się zgadzam. Czuję się w tym kraju jak taki parobek, którego można ciorać do granic możliwości za miskę ryżu  🙇
Mam wrażenie, że w społeczeństwie są dzieciaci-klasa wyższa oraz bezdzietni lambadziarze-plebs  😂
Do tego single. Niedługo będziemy płacić bykowe.

U mojej mamy w pracy laska z księgowości poszła na jakiś urlop (macierzyński lub wychowawczy - nie ma to znaczenia - ważne, że urlop związany z urodzeniem dziecka). I na jej miejsce szukali kogoś na zastępstwo na rok. Nie pamiętam do końca jak to było, w każdym razie cwaniara była już w ciąży podczas zatrudnienia (wiedziała, że jest na zastępstwo za osobę, która urodziła) i jak tylko dostała umowę (najprawdopodobniej tę po 3 miesiącach okresu próbnego) na następny dzień przyjechał jej mąż, rzucił L4 i zabrał jej kubek  😀iabeł: Podobno ludziom z pracy wcześniej już się chwaliła jaka jest sprytna.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
19 sierpnia 2020 07:49
zabeczka17, - jak 70% działu w ciagu pół roku idzie na ciążowe to rzeczywiście wina systemu 🥂 No chyba zatrudniania kobiet... taki zbieg okoliczności.


Debila, który układał system pracy, gdzie w sytuacji awaryjnej jest on niewydolny. Mieliśmy dokładnie taki przypadek omawiany na studiach. I z całym szacunkiem ale równie dobrze z tych 70% kobiet - 4 mogły mieć wypadek ( dojazd do pracy i ponad rok na chorobowym), dwie poszły na zwolnienie z powodu choroby psychicznej, a trzy się zwolniły ... bo tak. I kogo będziesz tu obwiniać? Spadnie na Ciebie taki sam zakres i będziesz tak samo zmęczona. Oto mi chodzi. Tu nie są winne kobiety w ciazy.

Zgodzę się że są przypadki kobiet które powinny pracować w ciąży, zgodzę się że są przypadki gdzie temat jest nagminnie łamany i wyłudzane są świadczenia. Jednak kiedy w firmie laski idą na zwolnienie - to nie jest ich wina, że pozostali pracownicy są przeciążani. Przede wszystkim ryba psuje się od góry. A każdy kto ma jako takie pojęcie o prawie pracy i i zna możliwości zarządzania w temacie kryzysu wie jak sprawę rozwiązać.

Debila, który układał system pracy, gdzie w sytuacji awaryjnej jest on niewydolny. Mieliśmy dokładnie taki przypadek omawiany na studiach. I z całym szacunkiem ale równie dobrze z tych 70% kobiet - 4 mogły mieć wypadek ( dojazd do pracy i ponad rok na chorobowym), dwie poszły na zwolnienie z powodu choroby psychicznej, a trzy się zwolniły ... bo tak. I kogo będziesz tu obwiniać? Spadnie na Ciebie taki sam zakres i będziesz tak samo zmęczona. Oto mi chodzi. Tu nie są winne kobiety w ciazy.

zabeczka17 wypadku czy choroby psychicznej nie przewidzisz, a ciążę już można. Szczególnie jak w tym przypadku keirashara gdzie praktycznie cały dział wypada z obiegu, bo wszystkie kobiety w ciąży idą na L4 praktycznie w jednym czasie, bo tak im się opłaca.
Ja pracowałam w sklepie, gdzie było nas 6 osób razem ze mną - w sytuacji, gdzie jedna idzie na urlop, a jedna niespodziewanie się rozchoruje, robił się mega przypał z grafikiem, bo zostały 4 osoby do obstawienia 12h od poniedziałku do soboty... I ok, miałam super ekipę, więc daliśmy radę, w największym kryzysie wspierał nas tez inny sklep, ale finalnie każdy z nas ciągnął nadgodziny i niespecjalnie przychodził ze śpiewem na ustach 😉 takie sytuacje są ciężkie do przewidzenia, zawsze jakoś się da radę ale kosztem czyjegoś czasu po prostu.
kolebka, - no my też ciągniemy jakoś, ale mamy powoli zmęczenie materiału, a nowy pracownik jak pisałam - pół roku minimum na szkolenie. I tu nie ma cudów... jestem bardzo ciekawa, jak faktycznie zabeczka17, rozwiązałaby tą sytuację, bo krzyczeć "system zły" to każdy potrafi.
zabeczka17, nie zawsze da się wprowadzić system pracy, w którym da się od ręki każdego zastąpić. Są stanowiska, w których obowiązki i - często - tajemnice firmy (mam tak pracując w S.A.) - przekazuje się miesiącami, bo tematów "sto milionów". Sama mam problem z zastępstwem i często pracuję czy na wolnym czy - bywało i na L4 (wzięłam ze 2 razy w ciągu 15 lat w firmie), bo nie wszystkie tematy ogarnia moja zastępczyni. Ja też nie ogarniam części jej tematów i ona też na urlop jedzie z laptopem. Obowiązków tak dużo, że się nie da inaczej. Oczywiście można zatrudnić 3 osobę i nasze 2 pensje podzielić na 3 😉

Są stanowiska w pełni zastępowalne ,ale są i takie w których nie ma opcji wzięcia nawet kogoś na tymczas na szybko, bo potrzebne są uprawnienia (wózki widłowe, prace na wysokości, obsługa suwnic, uprawnienia elektryczne, itd itp). Również chętnie dowiem się jaki system pracy rozwiązuje problem długiej absencji 70% zespołu.
Macie zupełna racje, u mnie w firmie tez są problemy związane z ciążami i macierzyńskimi, ale taka specyfika zawodu, ze już od „pozytywnego testu” trzeba zrezygnować z pracy zawodowej.
Ale zupełnie z drugiej strony, to jednak kiedy to dziecko trzeba urodzić, na macierzyńskim trzeba posiedzieć. Ja zawsze byłam mega zorganizowana - pracowałam i w pogotowiu ratunkowym i miałam zlecone dyzury w Amazon i jeszcze czasem zagrałam w serialu, jednocześnie studiując zaocznie prawo. W międzyczasie dostałam się na aplikacje adwokacka, nie rezygnując z pracy w drugim zawodzie.
Ale jak zaszłam w ciążę to przestałam ogarniac życie. Pierwsza polowe dnia rzygalam, w drugiej połowie dnia musiałam się położyć chociaż na godzinę, a już nie wspomnę o ekstremalnie obniżonych zdolnościach intelektualnych czy refleksie. W czasie ciazy byłam nawet koszmarnym kierowca. Także drodzy bezdzietni, póki tego nie przeżyjecie, to nie zrozumiecie ze jest po prostu ciężko.
Już nie wspominam o tym jak jest już po urodzeniu dziecka, ale to chyba wszyscy wiedza doskonale...ja zaczęłam wracać do jakiekolwiek życia, mieć choć chwile na naukę czy wyjście z domu dopiero jak syn skończył 8 miesięcy.
Także pracodawcy będą narzekać, ale ja uważam ze ciąża to co najmniej rok wyłączenia zawodowego. A kiedyś te dzieci trzeba rodzic. Niestety w tym kraju tylko mając umowę o prace, bo na działalności nawet pomimo opłacania składek ZUS robi ogromne proglemy.
Pracowałam kilka lat temu na stanowisku, które wymagało znajomości mega specjalistycznych programów (raptem dwóch) - opartych na DOS-ie. No taki anachronizm, nikt tego nie zmieniał, bo trzeba by zmienić nie tylko oprogramowanie dla wszystkich krajów ale i dla producenta. Ja z racji wieku to jeszcze DOS-a pamiętałam więc byłam w stanie w miarę się tego uczyć - reszta miała problem (młodzi pracownicy odpuszczali z miejsca). Struktura firmy narzucona przez markę przewidywała jedną osobę na takim stanowisku, zresztą dwie to chyba nasza pensja przez dwa by była... Instrukcje obsługi tego cuda były ale były także błędy programów, specyficzne procedury zamówień kompletnie nielogiczne itp. Mi opanowanie tego zajęło ponad rok. Dziewczyna, która w razie czego zastępowała mnie miała przeze mnie napisane instrukcje (inne niż oficjalne), które pozwalały jej wykonać telefon do mnie zaledwie 5-10 razy dziennie a nie 50. A i tak nie robiła wszystkiego, tylko najważniejsze rzeczy, reszta czekała. Bo w grę wchodziły setki tysięcy złotych i brak możliwości naprawy niektórych błędów popełnionych w programach (rozliczenia automatyczne z fabryk). Jak poszłam do szpitala a następnie 3 miesiące byłam na zwolnieniu to to co zastałam po powrocie do pracy pokonało mnie ostro.

Znajomy - procedury przyjęcia do pracy trwają pół roku, potem uprawnienia o dostępie do informacji niejawnych itp, kolejne szkolenia po przyjęciu do pracy - kilka miesięcy. I nie jest to nie wiem, MON tylko zwykły urząd. Jak mają mało kobiet to mają problem z realizacją zadań, bo muszą mieć kobiety do realizacji niektórych działań
Także drodzy bezdzietni, póki tego nie przeżyjecie, to nie zrozumiecie ze jest po prostu ciężko.

Serio... Czy ktoś tutaj mówi, że ciąża to jest katarek  😵  ? Brak posiadania dziecka nie oznacza braku zdolności logicznego myślenia, litości. Mam w pracy koleżankę w ciąży, czuje się różnie i czasem zostaje w domu, bo ma gorszy dzień - ale pracuje. Przy Twoim trybie życia rtk to jest normalne, że MUSISZ zwolnić i odpocząć w trakcie ciąży, chociażby z uwagi na specyfikę zawodu.
Ale grono osób pracuje w biurze, spokojna praca bez żadnych ciężkich warunków a i tak idzie na L4 od pozytywnego testu właściwie, niezależnie od przebiegu ciąży czy samopoczucia.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
19 sierpnia 2020 09:38
kolebka, - no my też ciągniemy jakoś, ale mamy powoli zmęczenie materiału, a nowy pracownik jak pisałam - pół roku minimum na szkolenie. I tu nie ma cudów... jestem bardzo ciekawa, jak faktycznie zabeczka17, rozwiązałaby tą sytuację, bo krzyczeć "system zły" to każdy potrafi.

Wiesz mając wykształcenie wyższe w tym temacie oraz praktykę 2 lat ogarniania podobnych sytuacji śmiem twierdzić, że poradziłabym sobie. Kolejna sprawa to ty krzyczysz póki co że nie wyrabiasz i że jesteś przeciążona zwalając winę na ,, ciężarne". Ale sorry przetrzyj oczy, problem leży gdzie indziej. Skoro nikt wcześniej nie zadbał o plany awaryjne w podobnych kwestiach to wybacz... ale pretensje miej do systemu.

_Gaga
nikt nie mówi że od razu i że wszędzie. Ale można się spokojnie do podobnych sytuacji przygotować. Dzięki temu mądry menadżer ogarnie temat w kilka tygodni.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
19 sierpnia 2020 09:41
Debila, który układał system pracy, gdzie w sytuacji awaryjnej jest on niewydolny. Mieliśmy dokładnie taki przypadek omawiany na studiach. I z całym szacunkiem ale równie dobrze z tych 70% kobiet - 4 mogły mieć wypadek ( dojazd do pracy i ponad rok na chorobowym), dwie poszły na zwolnienie z powodu choroby psychicznej, a trzy się zwolniły ... bo tak. I kogo będziesz tu obwiniać? Spadnie na Ciebie taki sam zakres i będziesz tak samo zmęczona. Oto mi chodzi. Tu nie są winne kobiety w ciazy.

zabeczka17 wypadku czy choroby psychicznej nie przewidzisz, a ciążę już można.


😁 Hahaaha niby jak? Niby co jest wytycznym przyszłej ciąży? Że niby bezdzietni są ,,potencjalni" do prokreacji ? A może fakt, że jest to kobieta? Dobre sobie.


edit: przepraszam za post pod postem - piszę z telefonu. Proszę moderatora o scalenie
madmaddie   Życie to jednak strata jest
19 sierpnia 2020 09:45
polecam znaleźć w kilka tygodni kogoś wyspecjalizowanego w wąskiej technologii, kto przyjdzie na zastępstwo XD
Dlaczego urażone matki tak biorą wszystko od razu do siebie?  🤔wirek:

Przecież my tu krytykujemy cwaniactwo w wykonaniu zaciążonych a nie zdrowotne uwarunkowania. A niestety - Polka potrafi, i to co odwalają ciężarne jest nagminne. Piszemy o tych osobach, które łapią zatrudnienie, żeby zaciążyć i iść na L4.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
19 sierpnia 2020 09:48
madmaddie
I właśnie przy takich sytuacjach kadra zarządzająca rozkłada ręce i dziwią się, że są w kropce. Bo na rynku nie ma nikogo kto od zaraz przejmie chociażby część obowiązków. A rozwiązań jest bardzo wiele w zależności od branży. Tylko takie rzeczy i plan robi się wcześniej.
zabeczka17, dlatego najczęstszym rozwiązaniem jest nie zatrudnianie kobiet na takich stanowiskach 😉
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
19 sierpnia 2020 09:59
Szczęście w nieszczęściu, że pracuję z facetami bezpośrednio - ale oni chyba się ze sobą jeszcze bardziej cackają niż kobiety w ciąży/ poporodzie (one to chociaż na L4 pójdą, a oni... są, ale wiecznie coś i robota średnia). Jak co kilka call'i słyszę, że "Nieprzespałem dzisiaj nocy najlepiej" czy "Nie ogarniam, życie mi się przewróciło" (a od porodu minęło ~pół roku, żadnych komplikacji czy coś) - i tak mamy kilku mężczyzn "bo oni mają dziecko".

Drażni mnie kombinatorstwo ciężarnych (łapiące UoP i szybko "dwie kreski" na L4), ale chyba bardziej to co jest później jako syndrom "bo dziecko". I tutaj kobiety u nas w firmie pracują, jada z koksem i robota zrobiona. Mężczyźni, cóż... ewidentnie gorzej im idzie 😁 Tylko niestety u nas kobiety to głównie HR, marketing czy dział QA... a ja robię w devie i sami programiści, połowa z syndromem "bo dziecko".
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się