Kto/co mnie wkurza na co dzień?

Także drodzy bezdzietni, póki tego nie przeżyjecie, to nie zrozumiecie ze jest po prostu ciężko.

Ale wiesz ze nie tylko rodzicom z dziećmi jest ciężko? Ludzie bezdzietni nie siedzą w domu i nie czekają na nadgodziny. Są osoby które mają starszych rodziców czy dziadków do zaopiekowania, niektórzy sami mają problemy zdrowotne.
Nie o to chodzi żeby każda osoba w ciąży pracowała do dnia porodu, ale rozmawiamy o cwaniactwie. Na cwaniakowanie nawet najlepiej przygotowana firma może nie mieć rozwiązania na teraz. A cierpią na tym inni pracownicy.
Ja rozumiem, że jest ciężko i w ciąży i kiedy ma się dzieci, ale nie ma w naszym kraju obowiązku ich posiadania. Moim zdaniem wystarczy być po prostu przyzwoitym i sięgać wzrokiem ciut dalej niż czubek własnego nosa. Bo nie widzę powodu, dla którego osoby postronne mają ponosić konsekwencje decyzji prokreacyjnych współpracowników.
To jest wszystko kwestia mentalności. Sorry, że wyjadę znów ze Szwajcarią ale po prostu tam dość długo byłam i miałam możliwość obserwacji jak to tam działa. Nie ma określone kiedy należy powiedzieć pracodawcy o ciąży - ale wszędzie jest nadmienione, że sugeruje się poinformowanie w 4 miesiącu - ryzyko poronienia już jest niewielkie, a jest jeszcze czas na wyszkolenie osoby na swoje miejsce - bo tam jest to coś oczywistego, że należy się w ten sposób zachować i nie zostawiać pracodawcy samego wobec problemu. Urlop macierzyński trwa od 14 do 16 tygodni. Płatny 80%. Za ostatnie dwa tygodnie pracodawca nie musi płacić.Po tym czasie kobieta nie jest chroniona przed zwolnieniem. Czasem pracownicy idą na rękę, ale żeby szli na rękę to trzeba samemu być przyzwoitym, mieć dobre relacje z przełożonymi, rozmawiać prosto z mostu. Kombinatorka w tej sytuacji jest bardzo ukrócona, bo to pracownikowi zależy żeby nie zrobić żadnego przypału ze swoim zachowaniem w przypadku ciąży.

EDIT: I taka jeszcze zupełnie niezależna od tego wszystkiego refleksja. Nie wiem co się stało z naszym społeczeństwem i nie pomijam siebie w tych rozważaniach. Moi rodzice mieszkali z nami w klitce na poddaszu, nie wiem czy miało 20m2. Mama dawała radę sprowadzać 2letnią siostrę i mnie w wózku 5 pięter w dół, bez windy. Wszystko trzeba było robić ręcznie - pralka Frania, pieluchy tetrowe, nie mówiąc o zmywarce, nie mówiąc o aucie, którym możnaby podjechać na zakupy. Zero rodziny, która by się nami zajęła jakby była taka konieczność. Ustalanie dni pracy 'na zakładkę' - mama kończyła o 6, ojciec o 6 zaczynał, więc była ta newralgiczna godzina, gdzie ja (2-3lata) i moja 2 lata starsza siostra zostawałyśmy w domu same (dziś nie do pomyślenia - pewnie policja i prokurator). Zero telefonu w razie czego i moja mama, dla której to jest jedyne przerażające wspomnienie z okresu naszego dzieciństwa - bieg do domu z duszą na ramieniu czy z nami wszystko dobrze (zazwyczaj i tak jeszcze spałyśmy). Moi rodzice mimo to wspominają ten okres jako jeden z najpiękniejszych i najszczęśliwszych choć pewnie wlekli rękami po ziemi. A dzisiaj? Pełno sprzętu - pralki, suszarki, zmywarki, samochód, ubrania i pieluchy bez ograniczeń. Często dziadkowie z obu stron biorący dzieci na weekendy lub gdy tego wymaga sytuacja. A mimo to wszyscy zmęczeni i ledwo patrzący na oczy. Serio nie wiem z czego to wynika i mimo braku dzieci też mam wrażenie, że jestem dużo bardziej 'zblazowana' niż moi równieśnicy x lat temu.
vanille, - no i ja to zaczynam rozumieć te praktyki 😉
[Viridila, - bo to zalezy od osoby, nie płci 😉
espana, - no ja nawet nie o tym, ale tak, to wkurza i działa niestety na niekorzyść wszystkich kobiet.
madmaddie, - exacly... jeszcze ogarnie system firmowy, projekty w toku, technologie i protfolio firmy w tym czasie 😀
zabeczka17, - ja nie mam pretensji do nikogo, do ciężarnych też. Patrz post pierwszy akapit trzeci. Wkurza mnie sytuacja, bo wkurzać ma prawo. I tak, jestem zmęczona. Jak kobieta w ciąży ma prawo się źle czuć, tak jak ja wychodząc z jednego bagna w drugie mam prawo mieć troszkę dość 😉 Mogło mi się przelać wczoraj jak znowu ciąża, bo ile można 🤣
I ciążę idzie przewidzieć. Jak uprawiasz seks bez zabezpieczeń na przyklad i o to dziecko się starasz to bardzo idzie.
Natomiast studia kierunkowe i dwa lata doświadczenia brzmią kuriozalnie dla mnie, wybacz. Widać nasi menadżerowie i dyrektorzy, którzy mają doktoraty i po 15 lat doświadczenia są za głupi na te rozwiązania, więc ja tu poproszę konkret 🙂 Póki co dla mnie to opowieści o idealnym świecie.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
19 sierpnia 2020 11:01
I ciążę idzie przewidzieć. Jak uprawiasz seks bez zabezpieczeń na przyklad i o to dziecko się starasz to bardzo idzie.


Powiedz to co piątej parze która stara się o dziecko, powiedz to tym którzy zaliczyli przysłowiową wpadkę. Myślisz,że ich jest mało? POza tym nawet jeśli się przewidzi to w związku z tym co? Pracownica ma zgłosić menadżerowi- Ej ty staram się o baby, szukaj kogoś na zastępstwo? - No chyba żart. Ale menadżer, który ma wiedzę może jednak przygotować się na fakt, że baby mogą zajść w ciąże i może być ich nie mało i jak rozbroić tą bombę po równo. No chyba tutaj jest pies pogrzebany.

Co do ,,doświadczenia" twojej kadry zarządzającej pozwól że się nie wypowiem. Bo dzisiejsze możliwości, narzędzia i systemy radzenia sobie w takich sytuacjach są nowe i ogólnie wymagają ,,przeszkolenia". Bo widać w wielu miejscach panuje jeszcze partyzantka i zrzucanie winy swoich niekompetencji na pracowników.
To co 15 lat temu, w zarządzaniu niekoniecznie sprawdzą się dzisiaj. Ulegasz autorytetowi białego kołnierzyka. Jak większość zresztą.

zabeczka17, dlatego najczęstszym rozwiązaniem jest nie zatrudnianie kobiet na takich stanowiskach 😉


A wystarczy mieć tylko plan awaryjny, odpowiednie narzędzia dostosowane do trybu pracy i przeszkolenie w temacie. Ehh...
zabeczka17, no właśnie w mojej ocenie jest to trochę trudne. Bo to wymagało by ni mniej, ni więcej tylko posiadania dublera na dużą część stanowisk. Są stanowiska tak specjalistyczne i wąskie, że pracownik nawet na urlopie ma obowiązek odbierania telefonów i w razie wu przerwania urlopu. Oczywiście dostaje za to adekwatne uposażenie co nie zmienia faktu, że na miejsce takiej osoby trudno znaleźć kogoś 'na gwałt'. Moim zdaniem problem leży po obu stronach. Nie ma co popadać w zachwyt nad pracodawcami i współczuć im konieczności 'użerania się' z ciężarnymi, bo też często dają ciała i dużo nam brakuje do zagranicznych standardów. Ale druga strona też nie pozostaje niejednokrotnie dłużna. W idealnym świecie ludzie po prostu traktowali by się fair i próbowali razem szukać rozwiązań
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
19 sierpnia 2020 11:19
keirashara, i w dużej mierze od takiej życiowej zaradności i podejścia. Jak dana osoba jest typem średnio ogarniętym to zazwyczaj (nie zawsze) kończy się tym, że dziecko jest doskonałą wymówką do jeszcze większego nieogarniania. I w sumie nie wymówką, ale faktycznie wierze, że takiej osobie ciężko w nowej rzeczywistości nawet jeśli potomek ma już kilka lat 😁 Znam 2 przypadki, gdzie ojcowie się mega pozytywnie ogarnęli po porodzie - choć widać, że im trudno było, to też nigdy nie marudzili, nie było wymówek "nieprzespanej nocy". Mam nadzieję, że za x czasu mój chłop będzie raczej takim typem, niż "niewyspałem się znowu" przez kolejne x lat.

Tylko u mnie robota idzie i firma tego nie odczuwa (jeszcze), po prostu irytuje mnie jak słyszę przez x miesięcy to samo od tych samych osób regularnie - i choć dzieci rosną, rozwijają się i jest ok (bo zdjęcia z weekendów czy wycieczek podsyłają na firmowym slacku, ogólnie taka (mega)pozytywna narracja poza pracą, a w pracy wieczne "niepospałem"😉 + dziadkowie im pomagają to.. nic się nie zmienia w pracy 😉 To dla współpracowników jest uciążliwe, a już zwłaszcza jak to dotyka przełożonych. Chyba jednak kolejny wątek tu siedzi (przy okazji) w tym "co mnie wkurza" - nieżyciowi faceci 😁

Aż mnie kiedyś kusiło, żeby rzucić "Nie wyspałam się, bo mój pies ma zapalenie ucha i no... ciężko w nocy było", ale chyba by mnie wzięto za totalną wariatkę.
Ja to bym chciała usłyszeć jakie to są te systemy oraz plany awaryjne.... Bardzo mnie to ciekawi. Choć jeden przykład.

Mnie w temacie wkurza traktowanie kobiet przez inne kobiety.
"Nie masz dzieci - nie zrozumiesz!" i amen.
"Ona nie ma dzieci, to może zostać dłużej, nie? Przecież nie ma co robić. JA to mam dopiero...".
"Ona nie ma dzieci, to nie wie co to życie. JA to mam..."
"Nie mogą mieć dzieci? Ha, to na pewno z nią jest coś nie tak..."
"Ciąża? 1 tydzień? Kochaana, nic nikomu nie mów, idź od razu na L4, niech się martwi szef, sk**".

Szkoła, współorganizacja baliku/jasełek czy czegośtam...
Niepracujące matki siedzące w domach z dziećmi:
"Nie, nie, JA nie mogę, nie mam czasu"
Matki pracujące:
"Nie, nie, JA nie mogę, nie mam czasu, pracuję"

To są cytaty, żeby nie było.
Jeśli ludzie mają innych ludzi w dupie, to cudów też nie będzie. W domu, w szkole, w firmie...
Sankaritarita, w sedno! Nikt tak kobiecie nie dosra tak inna kobieta.
Dokładnie.
Amen Sankaritarina.

Kurde, ja np serio chętnie pomagam, jak ktoś poprosi - to zero problemu z zastępstwem, wzięciem extra roboty, zamiana grafiku czy cokolwiek. Bez względu na to czy to z powodu ciąży, małego dziecka, chorych rodziców, szczeniaka do opieki czy po prostu jak ktoś jest przemęczony.
Ale na Boga, traktujmy się fair wzajemnie.
A nie, że komuś się należy, a komuś nie bo nie ma planu się rozmnożyć.
Sankaritarina, w punkt!!  😀iabeł:
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
19 sierpnia 2020 12:54
Ja to bym chciała usłyszeć jakie to są te systemy oraz plany awaryjne.... Bardzo mnie to ciekawi. Choć jeden przykład.

To idź na studia z Zarządzania Zasobami Ludzkimi , zapłać za wiedzę którą Ci pięknie wyłożą i jeszcze przeegzaminują.
Świetna sprawa, polecam. 😎
madmaddie   Życie to jednak strata jest
19 sierpnia 2020 13:07
ahhh, po ZZL to świetni specjaliści, stawiają firmę na nogi.
ja nadal polecam poszukanie człowieka, który zna technologię, którą posługuje się kilkanaście osób w kraju 🙂

edit: podoba mi się system szwajcarski o którym pisała vanille, czuję, że jakby próbować wprowadzić to w Polsce to byłby ryk stulecia. We mnie kombinatorstwo takich kobiet też uderza, jak szukam pracy i w konkurencji mam faceta - no jak mamy identyczne skille to raczej wezmą jego 😉
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
19 sierpnia 2020 13:17
ahhh, po ZZL to świetni specjaliści, stawiają firmę na nogi.



no taaak nie ma to jak drobne i głupie złośliwości prawda? Bo to faktycznie jest głównym tematem rozmowy. Of course 😁
CZy ja gdzieś to napisałam?  Poza tym można być po MBA i guzik się orientować. Ja tylko napisałam GDZIE można znaleść wiedzę w tym temacie.
ehh to forum nigdy się nie zmieni, no dramat  😎
ja mam babę biurko w biurko, która mi non stop wali takimi tekstami jak przytoczyła Sankaritarina. Kiedyś mnie to wpieniało, bo się czułam jak smarkula dopiero co wypuszczona z ogólniaka (laska jest 3-4 lata starsza ode mnie, pi razy oko 40tka), ale po czasie to traktuje to jako bezpłatą kurację odmładzającą  😁
Ja się tylko wtrącę i powiem:
POza tym nawet jeśli się przewidzi to w związku z tym co? Pracownica ma zgłosić menadżerowi- Ej ty staram się o baby, szukaj kogoś na zastępstwo? - No chyba żart


Dlaczego żart? Ja tak zrobiłam i nie wyobrażam sobie inaczej. Wiem, że jakbym z dnia na dzień zniknęła to firma miałaby mega problem. A tak mieli czas kogoś znaleźć. A ja, jako że zdrowie i praca mi na to pozwalało, pracowałam 7 miesięcy, a potem byłam jeszcze przez 2 do dyspozycji osoby, która weszła na moje miejsce.

Tzn. wiem, że zaraz będzie że umowy, że zwolnienia, że strach itd. Ale jeśli ktoś ma czystą sytuację i normalnego szefa...

Edit: właściwie to ja byłam jeszcze bardziej przewidująca, bo poinformowałam o planach już na rozmowie rekrutacyjnej rok wcześniej 😉 wydawało mi się to fair
majek   zwykle sobie żartuję
19 sierpnia 2020 13:49
wiecie co... dziewczyny biora L4 ciazowe bez wskazan BO MOGA.   Bo lekarze nie beda mieli zadnych konsekwencji, gdy wypisza takie zwolnienie, glownie dlatego, ze z ciazami to  nic nie wiadomo..  nie da sie udowodnic.
Ja ostatnio tez zostalam zapytana w pracy, `Czy chcesz wrocic do biura, czy jednak masz obawy zwiazane z covidem i wolalabys pracowac nadal zdalnie z domu?`. Oczywiscie, covid mnie przeraza, zostaje w domu  😁 😜 (swoja droga wole pracowac w biurze i sobie do niego chodze jak mi sie podoba).

A tak na codzien, to wydaje m sie, ze faceci zdolni sa do wiekszej samowolki jezeli chodzi o sciemy w pracy. Typu 'mam wazne spotkanie i nie bedzie mnie pol dnia', po czym ja np dostaje o 10😲0 maila z podsumowaniem tego spotkania i wytycznymi do projektu, a koles wraca do biura o 14😲0. Albo `dzisiaj bede pracowal w domu, to moze moja zona da rade sie chwile przespac, bo jest zmeczona naszym niemowlakiem` po czym dowiaduje sie, ze kopal basen w ogrodku.


A jeszcze jedna sprawa - bo pracuje w towarzystwie mocno emerytalnym. U mnie te starsze panie i panowie wiecznie sie zwalniaja, wiecznie ich nie ma, nie wiadomo dlaczego i kiedy beda. Raczej sa nietyklani i nikt ich nie zwolni.  Nie racza nikogo poinformowac, nie wpisza nic w kalendarz, nie wysla wiadomosci na wspolnego czata.
Juz wole te babki w ciazy, przynajmniej wiadomo ile ich nie bedzie i mozna cos organizowac w zastepstwie  u nas np. w zaleznosci od stanowiska zatrudnia sie np niezaleznych konsultantow, albo np. u nas w `graficznym` wzielismy sobie wlasnego studenta na platne praktyki.
Oj tam, czasem matki matkom takimi wilczycami, że przerażenie bierze.

majek, Tak, to prawda.
azzawa, Oj tam wiesz. Wiek w dowodzie, a wiek mentalny, to dwie różne sprawy 😂

Ja tam lubię takie normalne "matki z jajami". Zawsze mają jakąś historię do opowiedzenia. O, a jak jakaś jest już teściową albo babcią, to dopiero się dzieje. No i człowiek jest na bieżąco ze wszystkimi nowinkami z zakresu edukacji & szkolnictwa. 😁 Nie trzeba internetów czytać. No i nie istnieje coś takiego jak krępująca cisza (przez brak rozmów).... 😂

[quote author=Sankaritarina link=topic=20214.msg2941940#msg2941940 date=1597834685]
Ja to bym chciała usłyszeć jakie to są te systemy oraz plany awaryjne.... Bardzo mnie to ciekawi. Choć jeden przykład.

To idź na studia z Zarządzania Zasobami Ludzkimi , zapłać za wiedzę którą Ci pięknie wyłożą i jeszcze przeegzaminują.
Świetna sprawa, polecam. 😎
[/quote]
Nie czuję potrzeby, nabyte doświadczenie wystarcza. Skoro tak autorytarnie przywołuje się rozwiązania, to z czystej ciekawości druga strona chciałaby usłyszeć. Może to fajne rozwiązanie.
Aczkolwiek owszem, też polecam działom kadrowym chociażby podyplomówkę (byleby tylko wykładała ogarnięta kadra....).

FurryMouse, Otóż to, właśnie, właśnie.
Jeśli szef jest "po prostu człowiekiem", ma dobre relacje z pracownikami, dba o nie, to wszystko da się zorganizować (wbrew pozorom - tacy szefowie naprawdę istnieją)
Jeśli szef jest bezdusznym manipulatorem bez żadnego szacunku do drugiego człowieka & jeszcze ma pod nosem równie bezduszny dział kadrowy, to ciężko by ten szeregowy pracownik-płotka przychodził i spowiadał się rekinom...
ehh to forum nigdy się nie zmieni, no dramat  😎


A nie jest czasem tak (i piszę to absolutnie bez przytyków, z pełnym zrozumieniem  :kwiatek🙂, że przez to co Cię spotkało w tematach około ciążowych jesteś teraz trochę przewrażliwiona? Bo właściwie za każdym razem kiedy pojawia się temat ciężarnych i jakiegoś narzekania na nie (czy to w kwestii kadrowej, jak tu, czy ogólnożyciowej (ktoś kiedyś pisał, że ciężarna nie chciała psa podnieść na stół chyba?) to Ty pierwsza startujesz z atakiem trochę niewspółmiernym do sytuacji  :kwiatek:
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
19 sierpnia 2020 14:17
Sankaritarina Osoba ogarnięta w temacie nie pytałby o przykłady rozwiązania problemu, bo doskonale wie że jest ich w ch... i jeszcze trochę. A dopasować je pod daną branżę to już trzeba mieć konkretne pojęcie o firmie.
Ja wskazuję tylko na to, że takowe rozwiązania istnieją, i na szczęście uczą ich na studiach.
Ja cały czas uważam, że jeśli pracownik jest wykorzystywany przez pracodawcę, nadmiernie obciążany z powodu L4 koleżanek ... to jednak SYSTEM się nie sprawdza- a nie fakt iż kobiety poszły na L4 z powodu ciąży. Mógł pójść równie dobrze każdy na L4, na cholera wie ile.  I od tego są menedżerowie aby umieć ułożyć plan awaryjny na wypadek zaistniałych niepożądanych sytuacji. To ich zasrany obowiązek. A to że ludzie kombinują...  .. ehh serio? 😎

FurryMouse
i to jest argument w dyskusji? Bo zwróciłam uwagę, że błędna jest ocena sytuacji? To zaraz wali się tekstem że jestem ,,przewrażliwiona"? Nieistotne sa argumenty?  😵
Poza tym mój pracodawca i koledzy z pracy nie mieli problemu w zastępstwie mnie. Temat był dawno porozdzielany i funkcjonowaliśmy wg konkretnych wytycznych.
Akurat Szwajcaria jest slabym przykladem. No chyba, ze dyskryminacji...
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/swiat/1797630,1,szwajcaria-spozniony-bunt-kobiet.read
zabeczka17, tak, bo zaczęło się od tego że kijowo jest jak dziewczyny idą na ciążowe L4 i nie ma za nie zorganizowanego zastępstwa. Czyli równie dobrze było to narzekanie na system. Ale Ty odebrałaś to jako atak na ciężarne. Inna sprawa, że cały czas nie trafia do Ciebie argument, że naprawdę sporo dziewczyn idzie na L4 bo może. Bo może sobie posiedzieć w domu, pospacerować,poleżeć i pachnieć. Mimo, że z ciążą wszystko ok, a praca nie jest obciążająca. I to jest nie fair moim zdaniem (i jak widać nie tylko moim). Jeszcze z podejściem "to jest moja sprawa i ch**, było sobie zorganizować system pracy, a jak nie to teraz se radźcie. Nara"

A już w ogóle odrębna kwestia, że to wątek do narzekania więc można chyba narzekać na cokolwiek bez obawy o bycie zaatakowanym?
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
19 sierpnia 2020 14:34
źle interpretujesz moje słowa. I chciałabym przestać być do cholery stygmatyzowana, bo póki co to  to jest beznadziejny argument.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
19 sierpnia 2020 15:28
zabeczka17 z jednej strony masz rację. Ale z drugiej ile jest takich kobiet, które przeczekują okres próbny, dostają umowę i raz dwa myk na L4 i dalej macierzyński. Znajoma załatwiała koleżance pracę. Młode dziewcze po kierunku biochemicznym. Chciała jej po ludzku pomóc. Pracę załatwiła, dziewczyna po 2 miesiącach poszła na "ciążowe" i macierzyński, wróciła na miesiąc i kolejne. Co się okazało- od początku to planowała, chwaliła się znajomym, Szkoda tylko, że sama zainteresowana o tym nie wiedziała...


U mnie w pracy teraz dziewczyna, po miesiącu pracy, ucieka na L4, bo jest w ciąży. Dodam, że pracowała na pół etatu, czyli była 2 razy w tygodniu i ciężko było jej zrobić protokół kontroli, gdy zostawałam w biurze, a ona jechała z drugą pracownicą z działu na kontrolę.


A poza tym- już nie wkurza, a w*****a mnie NFZ. Do ginekologa- na prywatnie. Dziś zadzwoniłam umówić się na nfz do endokrynologa, bo miałam pod koniec sierpnia dzwonić, to się dowiedziałam, że od stycznia tylko na prywatnie przyjmują. Do żadnej przychodni na nfz nie mogę złożyć deklaracji, bo w-m oddział nfz w styczniu gdzieś wycofał moją deklarację z przychodni, do której byłam zapisana. Czyli ani recepty, ani pomocy lekarskiej (pozostaje SOR), chyba że na prywatnie.
Gdyby nie odciągali mi składki, sama zadbałabym o swoje zdrowie jak należy.
zabeczka17, ja to odbieram podobnie jak FurryMouse, strasznie się rzucasz, niewspółmiernie do emocji reszty osób w tej dyskusji, gdzie nikt tutaj właściwie niczego złego nie napisał. Spokojnie, serio...
Przyjmujemy do wiadomości, że być może wiele firm jest niezorganizowanych i menadżerowie powinni kończyć ZZL, ale przyjmuj też do wiadomości Ty drugi punkt widzenia.

A poza tym- już nie wkurza, a w*****a mnie NFZ. Do ginekologa- na prywatnie. Dziś zadzwoniłam umówić się na nfz do endokrynologa, bo miałam pod koniec sierpnia dzwonić, to się dowiedziałam, że od stycznia tylko na prywatnie przyjmują. Do żadnej przychodni na nfz nie mogę złożyć deklaracji, bo w-m oddział nfz w styczniu gdzieś wycofał moją deklarację z przychodni, do której byłam zapisana. Czyli ani recepty, ani pomocy lekarskiej (pozostaje SOR), chyba że na prywatnie.
Gdyby nie odciągali mi składki, sama zadbałabym o swoje zdrowie jak należy.


Dlatego ja uważam, że ZUS powinien być dobrowolny i ja na pewno wolałabym te pieniądze wydać na prywatne ubezpieczenie niż walić je w system, który nie jest w stanie mi pomóc jak potrzebuję dostać się do lekarza.
Jak chodziłam do lekarzy na nfz to zazwyczaj byłam wciskana po znajomości i tak...
edit pomyłka
Ukończyłam studia (nie jedne) i jakoś wiedza na nich przekazywana jest tylko teorią, w praktyce już nie koniecznie się sprawdza
Naboo, chętnie bym przeczytała ale nie mam premium 😀
Ej, mój żalpost był na sytuację i wredny los. Nie na wstrętne baby, nie na ciężarne i nie na zły system 😉 Ja pretensji nie mam do nikogo. Po prostu shit happens, wkurza, bo wkurza i pomarudzić potrzebowałam.

Specyfika dział, pracy i firmy jest jaka jest - ma to swoje plusy, czytaj dużą stabilność, świetną atmosferę. Ma minusy - zastępstwo to nie jest takie hop. Generalnie to chyba wszędzie jak wycina w krótkim czasie tyle ludu to jest grzybnia, tu jest podwójna grzybnia przez tą specyfikę. Pracodawca jest prorodzinny, co dla bezdzietnej lambadziary jak ja może być teraz minusem. No życie, sama se wybrałam :P W dodatku durna nauczyłam się wszystkiego, żeby każdego zastąpić. Tylko nie planowałam wszystkich na raz i ciągle 😂
Trochę mam już dość, trochę wychodzi zmęczenie - już już zaczynało się normować, a tu nagle znowu bomba. I znowu dzielenie obowiązków od zera, szkolenie, no kufa. Ile można? Przesz to statystycznie nierealne, żeby tak wszystkie na raz 🤣 Uparły się, no. To musiałam sobie żalposta napisać, tyle moje.
I mam na prawdę super dyrektora - bardzo szanuje faceta i każdemu takiego życzę, ale to też tylko człowiek. Studiów ma w pakiecie sporo, zapierdziela jak głupi, natomiast sam mówił, że na to i na koronawirusa to nie przygotowywali, a byłoby łatwiej 🤣

FurryMouse, - ogromny respekt za jasne stawianie sprawy :kwiatek: To jest mega fajne wobec innych pracowników podejście. Serio, na własnym przykładzie czuję jak ogromną robi to różnicę.
anyan - mam takie same uczucia po swoich, a niby kierunek praktyczny 😁
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
19 sierpnia 2020 21:08
No cóż, są stanowiska mało specjalistyczne, na które można bez problemu znaleźć zastępstwo. Wewnątrz czy na zewnątrz firmy. Natomiast są stanowiska, które wymagają specjalistycznej wiedzy i znalezienie kogokolwiek, kto będzie w stanie Pełnić te obowiązki, graniczy z cudem. Zwłaszcza na zastępstwo.

Już pominę kwestie tego, ile kosztuje wdrożenie nowego pracownika i proces rekrutacji.
busch   Mad god's blessing.
19 sierpnia 2020 21:24
EDIT: I taka jeszcze zupełnie niezależna od tego wszystkiego refleksja. Nie wiem co się stało z naszym społeczeństwem i nie pomijam siebie w tych rozważaniach. Moi rodzice mieszkali z nami w klitce na poddaszu, nie wiem czy miało 20m2. Mama dawała radę sprowadzać 2letnią siostrę i mnie w wózku 5 pięter w dół, bez windy. Wszystko trzeba było robić ręcznie - pralka Frania, pieluchy tetrowe, nie mówiąc o zmywarce, nie mówiąc o aucie, którym możnaby podjechać na zakupy. Zero rodziny, która by się nami zajęła jakby była taka konieczność. Ustalanie dni pracy 'na zakładkę' - mama kończyła o 6, ojciec o 6 zaczynał, więc była ta newralgiczna godzina, gdzie ja (2-3lata) i moja 2 lata starsza siostra zostawałyśmy w domu same (dziś nie do pomyślenia - pewnie policja i prokurator). Zero telefonu w razie czego i moja mama, dla której to jest jedyne przerażające wspomnienie z okresu naszego dzieciństwa - bieg do domu z duszą na ramieniu czy z nami wszystko dobrze (zazwyczaj i tak jeszcze spałyśmy). Moi rodzice mimo to wspominają ten okres jako jeden z najpiękniejszych i najszczęśliwszych choć pewnie wlekli rękami po ziemi. A dzisiaj? Pełno sprzętu - pralki, suszarki, zmywarki, samochód, ubrania i pieluchy bez ograniczeń. Często dziadkowie z obu stron biorący dzieci na weekendy lub gdy tego wymaga sytuacja. A mimo to wszyscy zmęczeni i ledwo patrzący na oczy. Serio nie wiem z czego to wynika i mimo braku dzieci też mam wrażenie, że jestem dużo bardziej 'zblazowana' niż moi równieśnicy x lat temu.


Jest dwuwyrazowa odpowiedź na Twoje refleksje, a mianowicie błąd przeżywalności  👍. Dzieci, które ucierpiały na bardziej frywolnym podejściu do względów bezpieczeństwa, mogą teraz nie być w stanie pisać postów na forum  😉. Ludzie są w stanie znieść dużo, chociaż wątpię by to tak koniecznie 'kształtowało charakter'  😉. Wiadomo że jak nie masz wyboru, to jakoś sobie radzisz... Chociaż to nie zawsze szczęśliwe historie, wiadomo że pewne rzeczy są po prostu niemożliwe bez sieci wsparcia i nie da się tego przeskoczyć. Ogólnie to takie rozkminy w stylu 'kiedyś to były czasy, teraz nie ma czasów'  😉 😉 😉

zabeczka17, no właśnie w mojej ocenie jest to trochę trudne. Bo to wymagało by ni mniej, ni więcej tylko posiadania dublera na dużą część stanowisk. Są stanowiska tak specjalistyczne i wąskie, że pracownik nawet na urlopie ma obowiązek odbierania telefonów i w razie wu przerwania urlopu. Oczywiście dostaje za to adekwatne uposażenie co nie zmienia faktu, że na miejsce takiej osoby trudno znaleźć kogoś 'na gwałt'. Moim zdaniem problem leży po obu stronach. Nie ma co popadać w zachwyt nad pracodawcami i współczuć im konieczności 'użerania się' z ciężarnymi, bo też często dają ciała i dużo nam brakuje do zagranicznych standardów. Ale druga strona też nie pozostaje niejednokrotnie dłużna. W idealnym świecie ludzie po prostu traktowali by się fair i próbowali razem szukać rozwiązań


Ja się zgadzam w pełni że bycie przygotowanym na wypad 70% załogi to jest gruba przesada ale z drugiej strony wierzę też w coś takiego jak mierzenie stabilności firmy poprzez policzenie ilości osób, które muszą wpaść pod autobus, by wszystko się rypło  🤣. Jeśli wystarczy jedna osoba, to uważam że faktycznie poza mikrofirmami mamy do czynienia z hurraoptymistycznymi białymi kołnierzykami z kadry zarządzającej  🤣. Najbardziej absurdalnie robi się, gdy takie sytuacje zdarzają się w korpo (z założenia tworze dosyć standaryzowanym), ponieważ moim zdaniem w 9 przypadkach na 10 to nie jest tak, że faktycznie stanowisko jest tak mega rzadkie i super specjalistyczne, tylko raczej komuś się chciało przyoszczędzić na kosztach pracowniczych eksploatując każdego na 110% + jest tak dużo asapów na fakapy, że nigdy nie ma czasu na szkolenie innych członków zespołu. Potem jedna laska idzie na l4 ciążowe lub jeden facet na l4 z powodu załamania nerwowego i potem jakieś dwie inne osoby rypią 12h+ i narzekają że to strasznie nie w porządku że tamci tak z dnia na dzień poszli na chorobowe  😜
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się