Niezdiagnozowane kulawizny: Wyrok?

amanda666, a wołałas jakiegoś weta? Może coś się pokaze przy próbach zginania, albo po znieczuleniu jakiejś partii  wróci galop?
vissenna   Turecki niewolnik
16 czerwca 2020 19:10
Coś mu dolega na pewno, ale nie ma żadnych objawów oprócz braku galopu na lewą noge i wychodzenia z boksu dość dziwnie. Żadnej kulwaizny  😵


Jak dla mnie, przed masażem powinien konia zobaczyć chiropraktyk. Zanim zaczniemy konia masować trzeba wykluczyć nienastawioną miednicę i problemy z kręgosłupem.  Masażysta nie stwierdził żadnej asymetrii w szkielecie i mięśniach?
Często odmowa galopu na daną nogę może oznaczać wypadającą rzepkę kolanową...
a zęby? były sprawdzane?
[quote author=amanda666 link=topic=2166.msg2934834#msg2934834 date=1592319209]
Coś mu dolega na pewno, ale nie ma żadnych objawów oprócz braku galopu na lewą noge i wychodzenia z boksu dość dziwnie. Żadnej kulwaizny  😵


Jak dla mnie, przed masażem powinien konia zobaczyć chiropraktyk. Zanim zaczniemy konia masować trzeba wykluczyć nienastawioną miednicę i problemy z kręgosłupem.  Masażysta nie stwierdził żadnej asymetrii w szkielecie i mięśniach?
Często odmowa galopu na daną nogę może oznaczać wypadającą rzepkę kolanową...
[/quote]

Popieram w 100%. Czasem (choć nie wiem czy nie powinnam użyć słowa "często" 🤔 ) wychodzi na to, że spięcia spowodowane przez właśnie rzeczoną nienastawioną miednicę albo łopatkę/spięcia w kręgosłupie, "robią" takie rzeczy. Koń wcale nie musi kuleć - może sztywno iść, "zostawiać" nogi, nie zginać się na jedną stronę, nie galopować, nie chcieć zejść z głową etc... no, całym sobą "coś" pokazywać, a tak do końca nie wiadomo co.
Poza tym weterynarza też warto zawołać (zerknąć do paszczy też może).

Jeszcze mi przychodzi na myśl struganie... nic się nie zmieniło w temacie? Chociaż od narmiernego wystrugania, koń by się nie kręcił przy masażu... tj. raczej kręciłby się 1) z bólu 2) kiepskiego wychowania, jeśli już.
Zęby miał robione w styczniu, siodlo pasowane w maju, więc to nie kwestia tego. Dziewczyna która była u nas zobaczyła go tylko w stepie i kłusie - w galopie nie chciała, co niesamowicie mnie zdziwiło, bo przecież problem dotyczył galopu 🤔wirek: na chwilę obecną zrezygnowałam z usług tej dziewczyny, czekamy na Annę Bajko.
Właśnie chodzi o to, że on się kręcił z nudów  i zniecierpliwienia... ból okazuje zupełnie inaczej, a tu po prostu się kręcił, bo go to nie odprezalo tylko denerwowalo. W ogóle na samym początku wizyty mialam jakieś dziwne wrażenie, że dziewczyna nie do końca wie co zrobić. Niby papiery ma, kursy pokończone, ale chyba za mało praktyki...
amanda666, jest czerwiec. Od stycznia w buzi mogło sie zadziac wiele. Zaczęłabym od dobrego weta, bo podtsawa jest prawidłowa diagnoza, nie masaż, czy nastawianie...
Zęby miał robione w styczniu, siodlo pasowane w maju, więc to nie kwestia tego. Dziewczyna która była u nas zobaczyła go tylko w stepie i kłusie - w galopie nie chciała, co niesamowicie mnie zdziwiło, bo przecież problem dotyczył galopu 🤔wirek: na chwilę obecną zrezygnowałam z usług tej dziewczyny, czekamy na Annę Bajko.
Właśnie chodzi o to, że on się kręcił z nudów  i zniecierpliwienia... ból okazuje zupełnie inaczej, a tu po prostu się kręcił, bo go to nie odprezalo tylko denerwowalo. W ogóle na samym początku wizyty mialam jakieś dziwne wrażenie, że dziewczyna nie do końca wie co zrobić. Niby papiery ma, kursy pokończone, ale chyba za mało praktyki...


Podczas masażu moje konie stoją zwykle jak zaczarowane, więc dla mnie jest dziwne, że się kręcił "z nudów" czy zniecierpliwienia. Oprócz pani Bajko możesz się jeszcze skontaktować z Kasią Łukaszewicz. Raz na jakiś czas na stronie KJ Osadkowski pokazuje się info, że przyjeżdża George Oduro. Jeśli nie chce galopować to raczej nie chce się ogólnie ustawić w jedną stronę. To faktycznie jest chyba najbardziej robota dla osteopaty.

amanda666 A nie ma problemu ze zgięciem w jedną stronę? To równie dobrze mogą być zwyrodnienia odcinka szyjnego lub innej części kręgosłupa, zaczęłabym od porządnego przeglądu ortopedycznego.
Mój kiedyś przestał galopować na prawą nogę - okazało się, że po sporym potknięciu przez ustąpienie podłoża na hali naciągnął mocno ścięgno idące w lewym zadzie przy samym przodzie stawu skokowego. Po wyleczeniu polegającym na przerwie i chłodzeniu przez 4 albo 6 tyg (nie pamiętam) problem zniknął.
Moja tak miala kulawizne, ktora postepowala do punktu, kiedy kon chodzil na trzech nogach.
Wet, specjalista, robil rentgeny, badal, strugal i naciskal i nic nie mogl znalezc. Szukal, czy to moze ropien, niewidoczny na rentgenie, w koncu zaczal robic blokady. Biedna Shy poddawala sie temu bez sprzeciwu, nawet nie trzeba bylo glupiego Jasia, cala klinika ja kochala za spokoj. Dostawala paste przeciwzapalna, leki ktore mialy pomoc przez puszke kopytowa, mocowane do kopyta (nie znam nazwy), strugana byla prawie do zywego-wet zobaczyl troche krwi z przodu kopyta. Zero obrzeku i bolesnosci w stawie. Po prawie miesiacu jezdzenia dwa razy w tygodniu i ciaglym badaniu i kilkakrotnym ostrzykaniu-przeszlo. 
Cześć  :kwiatek: Patrząc na to, z czym na co dzień się spotykamy - chyba większość osób w tym wątku - różne diagnozy, opinie, to chciałabym wśród Was poprosić o pomoc, może radę, sugestię... Może ktoś miał podobnie. Czasem mam wrażenie, że szybciej pomogą postronne osoby, które już czegoś doświadczyły na własnych koniach i swojej skórze niż specjaliści. Może się mylę, ale stoję pod ścianą, czasem już mam wrażenie że zwariuję, bo co chwila pojawia się coś innego. Już nie zliczę, ile razy spać nie mogłam, szukając pomysłu na to co się dzieje.
Mam 17-letniego konia, któremu zdiagnozowano trzeszczkozę. Generalnie gdy go kupiłam dostałam cynk, że miał pójść na kiełbasę - bo miał nawracające kulawizny i w rekreacji się nie sprawdził... Przemilczę może ten fakt już dalej i przejdę do konkretów. Według zdjęć RTG (jednej nogi, którą wystawia w przód) w fatalnym stanie jest ta trzeszczka. Koń zawsze znaczył na twardym i macał, do tego ma cienką podeszwę - dopóki nie dostaliśmy sygnału, że to trzeszczki to winiłam właśnie ją + słabą strzałkę w jednej z przednich nóg, gdzie kowal stwierdził, że musiał mieć kiedyś wypalane po zmianach rakowych. Nie potrafię tego potwierdzić, bo odkąd go mam, to ta strzałka tak wyglądała. Różnie ją wycinali, ale nie chciała odrosnąć na tyle, aby stanowić odpowiednią amortyzację. Próbowałam smarować środkami na wzrost strzałki, ale nic nie dawało, więc w końcu odpuściłam. Dodatkowo zawsze wydawało mi się, że problemem są tylne nogi (w jednej miał flegmonę, więc pozostała troszkę większa), lubią puchnąć gdy stoi za długo w boksie - stawiałam na szpat, wet niby potwierdził (wiem, jak to brzmi) ale nic z tym nie zrobił, bo stwierdził że dopóki nie zajmiemy się trzeszczkami, to ze szpatem nie ma co działać.  🤔 Sugestią było kucie ortopedyczne i zabieg w klinice - neurektomia. Kiedyś już miałam plan okucia go, ale poprzedni kowal pokręcił nosem że jak zgubi podkowę to nie będzie specjalnie przyjeżdżał. A że nie chodził po betonie, to nie ma sensu go kuć. Teraz z biegiem czasu zaczynam mieć kisiel w głowie, że chodzenie po betonie to żaden wyznacznik... Ale suma summarum, dobrze że go nie kuł z takim podejściem. Teraz mamy innego kowala.
Nie jestem turbo naturalsem, ale przeczytałam kilka książek o kopytach i z tego co doczytałam, to podkowy nie są genialnym rozwiązaniem - a dla trzeszczkowych koni są szczególnie kontrowersyjne. Postawiłam więc na buty, chodził trochę pewniej i już miałam nadzieję w sercu, ale po ostatnim werkowaniu zaczęły się obracać, więc zrezygnowałam i zaczęłam rozglądać się za mniejszymi. Poleciła mi je dziewczyna, która też ma konia ze zwyrodnieniami. Wolałam pójść drogą od mniejszej interwencji w kopyto do większej - czyli podkowy, jeśli to nie pyknie. Bo buta zawsze można zdjąć, a z podkową nie jest tak kolorowo. Z drugiej strony, mam mętlik, bo przecież powinien chyba mieć stałe podparcie? I tak - z jednej strony wet i kowal mówią, że buty to są bez sensu i nie polecają, a z drugiej dziewczyna z koniem trzeszczkowym, której pomogły. I bądź tu mądry.
Ostatnio natomiast na twardym bez butów zaczął chodzić nienajgorzej, za to na miękkim (takim głębszym piasku) tragedia. Zauważyłam to, bo obok placu mamy kawałek takiego głębszego piasku i zawsze przechodził przez niego dobrze, teraz natomiast strasznie utykał i zaczęłam rozważać, czy to może ścięgno... W końcu zginacz palca ślizga się po trzeszczce. Kopyto nie grzeje, więc nie wydaje mi się, żeby to była ropa, bo staje na tej nodze. I nie wiem, czy to ścięgno, przykurcz, czy z trzeszczkami jest gorzej. Zamówiłam mu GelaPony Fast, żeby zadziałać nim przyjedzie wet, bo planuję wezwać kolejnego tylko ze specjalistami u nas jest tak, że trzeba trochę na nich poczekać.
Może ktoś z was miał podobny problem, coś rzuciło się wam w oczy, albo mógłby podpowiedzieć co zrobić, aby mu polepszyć? Będę wdzięczna za każdą chęć pomocy i cień szansy, pomysł na zrobienie czegoś zamiast neurektomii.
Adrenaline, z tego co piszesz,to trzeszczkoza jest zaawansowana. A w niej nie chodzi o same trzeszczki, tylko o to, że ścięgno się ślizga po nierównym, chropowatym, i włókna się rozszarpują
Koń ma 17 lat, jest mało prawdopodobne, aby odpalił regenerację na tyle, aby to w kilka lat zaleczyć, przy całym reżimie bosokopytnych kuracji, nawet u młodych koni szanse są "umiarkowane",
a nawet jeśli - będzie miał 20 lat.
Przychylam się do zdania weta. Jeśli chcesz jeszcze użytkować konia i nie chcesz żeby go bolało - kucie ortopedyczne i neurektomia (ją trzeba powtarzać).
Ew. możesz dać mu chodzić po pastwisku, nie jeździć, naćpać czarcim pazurem - mieć pełnoprawnego emeryta.
Chodzi o to, że szanse, że wyleczysz tego konia z ciężkich i zastarzałych zmian patologicznych są tak nikłe, że zerowe.
Lepiej zrobić tak, żeby konia nie bolało.
dea   primum non nocere
19 sierpnia 2020 18:54
Dla równowagi: jeśli piszesz, że w butach chodził dobrze, dałabym mu szansę na mniejsze buty jeszcze.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
20 sierpnia 2020 06:32
A mogłabyś wrzucić zdjęcia tych kopyt i strzałek?
dea, poważnie? Chcesz 17-letniemu koniowi zalecać bosą rehabilitację?
Jaki w tym sens? Czemu koń ma kuleć, czyli ma go boleć?
Przecież nie tylko o to chodzi, żeby koń pod siodłem nie kulał/mało kulał. Nie było, że chodził dobrze, tylko "pewniej".
Dziewczyna pyta, co zrobić aby mu polepszyć.
Ty to widzisz, widzisz tego konia chodzącego w butach non stop kolor? Bo nie chodziłoby o to, żeby dało się jeździć, tu trzeba poprawić sytuację na 24/7.
Dobrze w innym wątku napisał olorin: warto spróbować kucia, jak nie będzie istotnej poprawy można rozkuć. Kucie to nie jest wyrok.
Odnerwienie też nie jest nieodwracalne.
Wydaje ci się w porządku "dla równowagi" mieszanie dziewczynie w głowie? Łudzenie dla idei?
Gdyby ten koń miał lat 7 - byłaby inna rozmowa, w walce o jak najlepszą przyszłość.
Rozwiniesz strzałkę porakową?
Wyjaśnij może jaka idea, bo nie łapię.
Tyle razy była mowa o tym, że kucie czy nie kucie nie powinno być sekciarskie.
Tu mamy opinię weta, który oglądał stopień zmian: okuć ortopedycznie, odnerwić.
Tak, weci często są pochopni, właścicielom też często pochopnie nie chce się bujać.
Ale 17-latek, realy?
Jeśli znasz podobny przypadek: 17 lat, wet - odnerwić, strzałka po raku, dodatkowo inna noga po flegmonie i ogólnie kiepskie zady, wyprowadzony boso -
to go przytocz. Nie to, żeby linkować. Po prostu opisz, ile to trwało, jak się polepszyło, jakie warunki były niezbędne do leczenia.
Widziałam kilka starszych koni kutych i odnerwianych - żyły sobie do śmierci szczęśliwie, lekko chodziły pod siodłem, nie kulały.
Podobnego, z taką diagnozą, nie kulejącego  przynajmniej okresowo, prowadzonego boso - nie widziałam.
halo, co ma kucie do flegmony? Możesz wyjaśnić?
Ja jestem ciekawa wyprowadzania flegmony kuciem, bo po przeczytaniu Twojego posta widzę, że można.
Możesz opisać te przypadki, z którymi się zetknęłaś?
Przytocz je, proszę 🙂
Po prostu opisz, ile to trwało, jak się polepszyło, jakie warunki były niezbędne do leczenia.

zembria   Nowe forum, nowy avatar.
20 sierpnia 2020 11:23
halo ale Adrenaline napisała, że w butach było lepiej, były tylko za duże. Moim zdaniem warto sprawdzić jeszcze bardziej dopaspwane, a jeśli to nie przyniesie poprawy komfortu, to wtedy kombinować inaczej. Buty poniżej koronki można zakładać na cały dzień przecież.
mnbvcxz, cały czas jest mowa o kuciu przednich nóg. Tu noga po flegmonie to noga zadnia.
Słabsze zady przeciążają przody. Jeśli o tym nie wiesz, to od tematów kucia etc. trzymaj się z daleka. A najlepiej - z daleka od koni.

zembria, nie, napisała tylko, że chodził "pewniej". Tak samo warto sprawdzić buty (i jeszcze jedne, i jeszcze jedne) jak zalecony przez weta sposób postępowania.
Jestem zdania, że ten zalecony przez weta - warto sprawdzić w pierwszej kolejności. Bo wet widział RTG, a na 100% nie jest to pierwszy RTG  jaki oglądał w życiu.
Spróbuj mi wyjaśnić - PO CO ten koń miałby chodzić w butach, przy całej niewygodzie etc. Co by to mogło dać. NIE kucie konia w takiej sytuacji ma sens, gdy sens mają częste korekty kopyt.
Tych dokonuje się z nadzieją na odbudowę poprawnego funkcjonowania kopyta. Wobec wieku konia, innych przypadłości i orzeczenia lekarskiego - pozostaję skrajnie sceptyczna co do możliwości
odbudowy funkcjonalności kopyta. Może cień szansy jest, cuda się zdarzają, ale ewentualna rehabilitacja, jak to rehabilitacje mają w zwyczaju - odbędzie się kosztem bólu konia.
A mógłby tego bólu, wynikającego z dużej patologii - nie czuć. Chodzić sobie, spacerować pod siodłem. Na moje, to warto się będzie bawić z butami gdyby dobre okucie ortopedyczne i odnerwienie nie dały rady. Bo ani jedno, ani drugie nie jest wyrokiem. Jest sensownym zaleceniem.

Na moje, to dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Dziewczyna jest zagubiona, zdezorientowana, łapiąca się każdej nadziei,
a "dobrze chcący" bujają tą huśtawką mocniej i mocniej. To nie fair. To zakrawa na sekciarstwo, a nie na poważne podejście do tematu.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
21 sierpnia 2020 07:49
Możliwe, ale sama zaczęłabym od sprawdzenia metody tańszej, prostszej i mniej inwazyjnej. Po prostu.
dea   primum non nocere
21 sierpnia 2020 08:05
halo mój koń ma 17 lat i nie wygląda jakby bliżej mu było do końca niż początku. Nie wyobrażam sobie bez prób pomocy fundować mu leczenia paliatywnego. OK, nie jest "zajechany", więc może sobie takiego konia nie wyobrażam, ale może Ty sobie wyobrażasz w drugą stronę, jakiś za duży dramat? Gdyby koń kulał w butach, to pewnie, że nie ma sensu dręczyć.
Wet to akurat niestety przy kopytach słaby argument, zalecają kucie na absolutnie wszystko i to chyba nie jest tajemnica.
Jeśli o tym nie wiesz, to od tematów kucia etc. trzymaj się z daleka. A najlepiej - z daleka od koni.


Mawiają, że kto pyta nie błądzi...
Ale żeby za zadane pytanie aż się z daleka od koni trzymać?

Pozostaje mi tylko obserwować z przykrością (i z daleka 😉 zwłaszcza od koni) , co ten współczesny świat z, wydawałoby się inteligentnymi, ludźmi zrobił...
mnbvcxz, poobserwuj w lustrze. Mawiają też, że kto pyta - błądzi z innymi.

dea, nie wygląda, ok. I życzę mu tych 34 lat - w dobrym zdrowiu..
Jakie, kurna, "leczenie paliatywne"??? Kucie i odnerwienie to "leczenie paliatywne"???
Nikt nie twierdzi, że ten koń jest w stanie terminalnym, co ty w ogóle opowiadasz?
Ja sobie nic nie wyobrażam. Czytam zalecenia weta, który zrobił i oglądał RTG.
Czytam co opisała właścicielka. Innych danych nie mam.
Od ilu lat lansujesz bosokopytność" na re-wolcie? 12? Jakoś tak.
Od tego czasu studiowałam wszystko co pisałaś, tłumaczyłaś, linkowałaś.
I doszłam do takiego wniosku, że jest sens sporo trudu poświęcić, aby względnie młodemu koniowi trzeszczkowemu przywrócić funkcjonalność kopyt.
Ale, jak pisałam, trwa to długo, i nie obywa się bez bólu konia. Rehabilitowane konie długo kuleją - czyli - boli.
Uważam też że rozsądkowi nie po drodze z ideologią.
Nie zgadzam się, że weci zalecają kucie na absolutnie wszystko, to zwyczajne kłamstwo.
Chyba każdy zna weta, który zalecił piorunem rozkuć konia.

Naprawdę widzisz szanse na przywrócenie funkcjonalności tego kopyta? Jaki procent szans? Ile to zajmie, jak szacujesz? Jaki będzie ogólny koszt (w tym - bólu konia)?

Podsumujmy: Kopyto z trwale uszkodzoną strzałką po raku(?), duże patologiczne zmiany trzeszczkowe, na bank ingerujące w ścięgno (stan ścięgna nieznany, ale w innej opcji żaden wet nie zalecałby odnerwienia), patologiczne zadnie nogi (nie na tyle jak przody). 17 lat.
Nie rozumiem też, czemu kucie i odnerwianie jest traktowane jak wyrok ("paliatywne", też coś).
Skoro i rozkuć można, w każdej chwili, i nerwy stosunkowo szybko się regenerują (odnerwianie trzeba powtarzać).
Adrenaline
Prowadze konia 11 letniego,ktory cale zycie był regularnie co jakis czas kulawy. W ciagu roku potrafil miec 9 miesiecy przerwy na kulawizne. W przeszlosci mial zlamana kosc kopytowa w LP nodze i ma tam troche zwyrodnienia, przez co kopyto rosnie slabo symetrycznie i kon nie stawia nogi prosto. Zaawansowanej trzeszczkozy nie ma, ale sa tam jakies zmiany. Na dokladke jest gruby , tyje z powietrza i dzieki temu cierpi na opuszczenie kosci kopytowej. Byl regularnie kuty do zeszlego roku na podkowy ortopedyczne, z otwartym przodem i zasilikonowana podeszwa. Efekt oplakany. W sierpniu zeszlego roku, po tym jak kon nie mogl juz chodzic rozkulam go i zaczelam rehabilitowac. Pierwszy miesiac stal z opatrunkami na kopytach , na piasku. Potem chodzil ok3 miesiecy na padok w butach , majac w srodku podkladki z pianki. W tym czasie strugalam go raz na tydzien, dwa. Nie zdecydowalam sie na kucie, bo chcialam zeby strzalki zaczely jakkolwiek funkcjonowac. Zeby sie poszerzyly, zeby wyzdrowialy i zeby cale kopyta staly sie bardziej funkcjonalne.
Smigal juz pod siodlem bez butow. Ale widac bylo, ze nie do konca ufa swoim kopytom i jednak jego ruch nie byl taki fajny jak powinien byc, miko ze potrafil boso ogarnac prawie kazde podloze.
Podkleilam go na duplo z podparciem strzalki i efekt jest fantastyczny. Nigdy bys nie powiedziala ze mial jakies problemy.
Moim zdaniem powinnas bardzo powaznie przemyslec jego rehabilitacje, skontaktowac sie z jakis bardzo dobrym strugaczem i zaplanowac co trzeba w 1 kolejnosci usprawnic, zeby ewentualne podkucie dalo jakis efekt. Jak dla mnie kucie czy klejenie kopyta ktore nie funkcjonuje nie jest rozwiazaniem. Lub jest tylko ktorkotrwałym rozwiazaniem. 
Adrenaline
...
Podkleilam go na duplo z podparciem strzalki i efekt jest fantastyczny. Nigdy bys nie powiedziala ze mial jakies problemy.
... 
\
Podparcie strzałki, proste osie pęcinowo kopytowe - to jest bardzo często klucz do poprawy koni z "syndromem trzeszczkowym". Duplo dają do tego szerokie podparcie tyłu kopyta co umożliwia efektywne rozłożenie np. DIM'ów (pady dentystyczne), bądź wkładek kątowych dla zrównoważenia sił działający na zginacze i prostowniki.
Olorin
Osie pecinowe udalo mi sie juz poprawic kiedy byl bosy. Strzalka tez juz pracowala. Mysle ze gdyby nie ciezar tego konia, 2 operacje kolki w miedzyczasie ( wiec i masa lekow, ktore nam troche posypaly wszystko ) to te kopyta moglyby funkcjonowac calkiem przyzwoicie na bosaka, mimo wszelkich problemow wewnatrz.
Na duplo sie zdecydowalam bo chcialam zeby jednak jego wzorzec ruchowy byl o wiele lepszy. I zeby mogl chodzic w teren, a mamy mocno kamieniste i trudne podloze momentami

Swoja droga czy Ty na codzien kleisz na duplo?
Olorin
...

Swoja droga czy Ty na codzien kleisz na duplo?


Duplo nie kleje, nikt mnie nigdy o to nie prosił, przybijam je standardowo, ale lubie te podkowy - dają sporo możliwości, a przede wszystkim są zamknięte z tyłu i dają podparcie strzałce, pozwalają na naturalne "deformacje" kopyta podczas jego obciążenia, czyli kopyto jest na nich lepiej dokrwione szczególnie w jego tylnej części.
olorin669, a jak one się sprawdzają jako przybijane? Jak je odbierasz jeśli chodzi o trwałość w porównaniu do zwykłych?
KaNie, właśnie, "bosa" rehabilitacja ma sens gdy istnieją spore szanse na przywrócenie funkcjonalności kopyta, bądź znaczącą poprawę.
Może sobie to przesadnie wyobraziłam, ale dla mnie połączenie wieku konia, przy czym nie chodzi o sam wiek, tylko o zwolnione procesy regeneracji, i trwałego fizycznego uszkodzenia strzałki -
możliwości przywrócenia funkcjonalności na drodze regeneracji - wróży jak najgorzej. Bo jednak rozwój strzałki jest nieodzowny w całym procesie.
olorin669, a jak one się sprawdzają jako przybijane? Jak je odbierasz jeśli chodzi o trwałość w porównaniu do zwykłych?

Oj, bez porównania. Oczywiście dużo zleży od tego po czym koniem jeździsz. Pewnie są jakieś rodzaje kwarcu, które naruszą tą podkowę szybciej, ale do pół roku można na nich śmigać - taka średnia statystyczna😉
Może ktoś spotkał się z czymś podobnym. Koń lat 6, kuleje na przód na stałym kontakcie, na luźniej wodzy wydaje się być czysty. Bardzo nurkuje w dół nosem, tak nisko jak tylko da radę. Ma tendencję do wieszania się na wędzidle. Na lonży też widać, że do końca czysto nie chodzi. Ponoć miał naderwane mięśnie gdzieś w klatce piersiowej (nie wiem dokładnie jakie i co), ale podobno to już jest ok. Masaż fizjoterapeuty nie poprawił sytuacji. Jakieś pomysły?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się