Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

busch   Mad god's blessing.
29 lipca 2020 12:00
busch, dobrze, że fajnie się czujesz w treningu pod czyimś okiem, ale nie popadajmy w skrajności. W obecnych czasach modna jest taka postawa, która przypomina mi wpędzanie się grupowe w wyuczona bezradność. Nic bez trenera, bez lekarza, bez specjalisty. Nie da się dziecka urodzić bez szkoły rodzenia, karmić bez szkoły karmienia i wychować bez poradników wychowania. Zanim zaczniesz biegać musisz udać się do sklepu po profesjonalną ocenę twojego ruchu i dobór profesjonalnych butów, odpowiedni sprzęt, bo bez sprzętu to bez sensu, odchudzanie to tylko z dietetykiem, zanim kupisz maskę do włosów to najlepiej udaj się do trychologa. A w ogóle to jestem przeczulona na punkcie wmawiania mi, że coś jest nie tak, żeby tylko naciągnąć na kolejne wizyty i dążyć do tego, żebym zauważyła więcej tego, co jest wg nich nie tak (nie pije absolutnie do Ciebie, mówię ogólnie o wszelakich wizytach u lekarzy, fizjoterapeutów, rehabilitantów, specjalistów od prawidłowego oddychania i stąpania po ziemi). Nie mam nic pospinane, jakbym nie umiała ściągnąć łopatek, to bym nie umiała i tyle. Nie mam żadnych leniwych ud, ani pospinanych czwórek, mam taką budowę, że mam widoczny, wystający mięsień tylny uda (dwugłowy), moja mama tez tak ma mimo że całe życie nie tknęła ruchu fizycznego ani nie miała siedzącej pracy. Tak mi się przypomniało, że czasami noszę baniaki z paliwem do pieca (ropą) z parkingu do kotłowni, jakieś 50-60 metrów, 2x po 30l (w sensie że 60l na raz), a ważę 50kg - to może powinnam się dokształcić jak się robi spacer farmera, a ja tak sobie po prostu to biorę i idę, kurna, i nic mi nigdy nie jest?


Ja nie popadam w skrajności, nigdzie nie napisałam że nie da się ćwiczyć samemu, tylko że nie widzę sensu robić tego konkretnego ćwiczenia samemu.

Nie wiem w ogóle skąd w Tobie takie przekonanie że wszystko robisz dobrze i z niczym nie masz problemu, to naturalne że wszyscy się uczymy i doskonalimy całe życie i absolutnie nikomu to nic nie ujmuje że może czegoś w tym momencie nie robić idealnie. Zwłaszcza że sportowcem z zawodu nie jesteś i to byłoby wręcz dziwne i niespotykane jeśli by się faktycznie okazało że wszystko robisz 100% dobrze (zawodowi sportowcy też wiecznie doskonalą technikę). Sęk w tym że różne ćwiczenia w różnym stopniu "wybaczają".

W Twoim przypadku kiedy ani nie masz odpowiedniego ciężaru, ani chęci zainwestować w typowe siłówki bez sensu upierać się akurat na martwy ciąg. Jest dużo innych, łatwiejszych technicznie ćwiczeń budujących pośladki które nie wymagają ciężarów których nie masz.

Jeszcze co do budowania mięśni przy jednoczesnym bieganiu 30 km tygodniowo, sęk w tym że przy czymś takim brak czasu na regenerację która jest kluczowa i na dłuższą metę organizm może nie wytrzymać takich wcirów, poza tym mięśnie potrzebują również odpoczynku żeby się zbudować, a tego mieć nie będą przy siłówkach i bieganiu 30 km tygodniowo. Z drugiej strony bieganie wymaga często wsparcia innymi ćwiczeniami żeby lepiej organizm bym zbudowany do tego biegania.
O. No właśnie. Regeneracja. Zawodniczki pracujące nad masą robią tak: jeść, trenować, spać. I kolejnego dnia to samo. Rowerek góra 30 minut. Nijak tam nie ma naszego biegania po 10 km.  😉
Dlatego robiąc wszystko na raz po prostu sobie utrudniamy robotę. Coś tam se urobimy ale musimy mieć świadomość że sobie utrudniany.
tunrida, rozumiem, całkowicie jasne to wszystko dla mnie jest, ale jak sobie pomyślę że miałabym nie biegać, albo wychodzić tylko na pół godzinki to na samą myśl chce mi się płakać 🤣 No więc nie wiem, czy ten dekiel uda się przeskoczyć  😵

ms_konik, no konkretny zadek, brawo  😅 Piękna robota! Dzięki za filmiki, przestudiuję, poprobuję. Z cyklu - śmieszne filmiki z otchłani netu, to trafiłam kiedyś na jakiś "tyłek challenge", czyli 300 powtórzeń donkey kicka i nawet to zrobiłam, ale ze dwa razy zasnęłam w trakcie  😂

busch, nie mam przekonania że wszystko robię dobrze, ale że większość rzeczy o których tu piszemy to nie takie rocket science i bez problemu można samemu pocisnąć. Pytałam o wagę, jaką robisz ciąg właśnie po to, żeby wiedzieć ile podnoszą osoby trenujące profesjonalnie i się do tego odnieść, wpasować sie w jakąś średnią, powiedzmy bezpieczną dla nie zidiociałej amatorki, a nie żeby tachać tyle, ile Ty  😁 Z biegiem lat mam też coraz większe zaufanie do swojego ciała. Większe, niż do innych osób które miałyby coś do powiedzenia na temat tego, jak ja własne ciało czuję (to tak apropos trenerów personalnych). Wiele razy lata temu zdarzało mi się cisnąć jakieś ćwiczenia, po których tylko bolał mnie kręgosłup (np. słynne kiedyś brzuszki), a nie dawały żadnych efektów. Tak wiec wiem, kiedy coś robię mega źle z autopsji, że tak powiem.
kenna  myślę, że bieganie i ćwiczenia można, a nawet trzeba połączyć! Ćwiczenia wzmocnią mięśnie, a bieganie poprawi kondycje 🙂 i jedno z drugim się łączy.
Może 3x w tygodniu bieganie i 2x w tygodniu ćwiczenia, z filmików? Ja mam minibandy w domu i piłkę lekarska, idzie zrobić fajny ogólny trening wzmacniający.
Ale co innego ćwiczenia wzmacniające, poprawiające naszą sprawność, zapobiegające ryzykom kontuzji wynikających z naszych innych aktywności ( tu bieganie), a co innego ćwiczenia w celu zbudowania wyraźnej masy mięśniowej tyłka.

Kenna- ja przez to wszystko przechodziłam. Poważnie. Przez te wszystkie chęci, plany, różne pomysły. Próbowałam różnych podejść, różnych taktyk. Sprawdzałam na sobie różne zachwalane w różnych miejscach neta teorie. Zmieniałam swoje aktywności. I powiem tak....czasami trzeba po prostu samemu się przekonać. Przejść te wszystkie zawiłości, by znaleźć własną drogę na siebie. Czasami trzeba se coś przewartościować, z pewnymi aspektami się pogodzić. I trzeba to po prostu przerobić samemu. I tyle. Gdybym ja kilka lat temu miała takie doświadczenie jakie mam teraz, postępowałabym inaczej. A tak.... zmarnowałam w pewnym sensie kilka lat, niepotrzebnie się szarpałam, bo popełniałam błędy. Ale...gdyby ktoś mi wtedy coś mówił, to nie wiem czy coś by to zmieniło. Bo chyba musiałam sama to wszystko przerobić osobiście na sobie.

A co do rezygnacji z biegania, rozumiem aż za bardzo. Kocham to. Nie powinnam, bo robią mi się grube przywodziciele. A nienawidzę tego. Ale bieganie kocham. I nadal się bujam. Raz biegam, raz rzucam bieganie. Raz zapieram się że będę to robić tylko na bieżni ( wtedy uda nie puchną), po czym...woła mnie blady świt i moja obwodnica i robię 15 km na maksa. I przyganiał kocioł garnkowi, bo sama robię coś co jest nielogiczne dla moich celów tylko dlatego że to lubię. Łudzę się że jakoś wszystko pogodzę i kombinuję. Ale zdaję sobie sprawę że utrudniam sobie osiągnięcie celu.
busch   Mad god's blessing.
29 lipca 2020 16:45
kenna, ja nie trenuję profesjonalnie absolutnie, jestem amatorem 🙂.

Jeśli tak jak Ty bym kochała bieganie, to bym sobie po prostu biegała, a ćwiczenia robiła jak dla biegaczy, tzn. niwelujące jakieś typowe potencjalne bolączki i problemu, prewencja bólu kolan i innych 🙂.

Przyznam szczerze że nigdy nie skumałam zajawki na wygląd dla samego wyglądu, to taka ulotna, niekonkretna i subiektywna sprawa. Dużo bardziej mnie jara rozwój który można jasno zmierzyć, np. marzy mi się robić przysiad z masą własnego ciała, przy ostatnich maksach stanęłam na 42.5 kg, więc jest coraz bliżej 🤣. Ogólnie w ćwiczeniach siłowych najbardziej mi się podoba właśnie ten namacalny postęp, z tygodnia na tydzień dźwigam coraz więcej i jest to coś niepodważalnego. Swoje zdjęcia mogę niby wstawić i to też będzie konkret, ale co z tego jak ktoś np. skrytykuje że mu się moje nogi nie podobają bo są mocne. Zawsze były mocne i zawsze mocne będą, taką mam budowę. Uważam że wyglądają szczuplej (ładniej? kształtniej? nie wiem nawet jak to nazwać), mimo że są bardziej zbudowane mięśniami, ale wchodzimy tu w detale, niuanse i preferencje 😉
Zmieniając temat. Zapisałam się na Runmageddon. I będzie wesoło, bo jak oglądam przeszkody, to nie wiem czy się śmiać czy płakać.  😁
Dużo jest z wykorzystaniem siły rąk. Wspinanie się, chodzenie na rękach. Jakieś abstrakcje w stylu wspinanie się po linie.
W razie czego, robi się karne burpessy.
Będzie wesoło.
A biegniesz sama? Ja biegłam w 6 osób i było super.
Biegliśmy w Myślenicach, więc górki, dołki, strumień. Najgorsza była przeszkoda lodowa (woda z lodem w kontenerach na śmieci z taką deską, pod którą trzeba było przejść co równało się z zanurzeniem tam całej głowy...), dałam rade w oba kontenery, ale jedna koleżanka nam trochę zasłabła po pierwszym, a druga po wyjściu pobiegła w drugą stronę :P Gdyby mnie z tyłu ktoś nie popchnął w drugi to też bym pewnie sama nie wlazła tam :P

Ja za to do końca sierpnia na pudełkach, z umiarkowaną aktywnością - wzięłam 1500 kcal ale podjadam garść orzechów albo owoców do 1800 🙂 Zobaczymy co się stanie. Kupiliśmy tą wagę z pomiarami tłuszczu, wody itp, może to pic na wodę, zobaczy się 😀
Niestety (albo i stety🙂😉 ostrzejsza redukcja w grę nie wchodzi na razie, bo trzeba się podleczyć, a spadek odporności nie pomoże mi w niczym. A chciałabym mieć tak z 5 kg mniej 😉 Zresztą ja tak naprawdę nie wiem jakbym miała pracować i myśleć tylko na 1500 kcal dziennie, diety opisywane na 1000 kcal czy mniej sprawiają, że od czytania mi słabo 😀
busch   Mad god's blessing.
29 lipca 2020 21:38
Cricetidae, no niestety jeśli nie wydałaś miliona monet i jeśli nie masz restrykcyjnych reguł pomiaru, to ta waga to 100% ściemy. Wiem, bo sama taką mam i można błyskawicznie zmienić odczyt składu ciała jeśli zmienisz sobie wiek 🤣 🤣 🤣. Po prostu jest zaszyty jakiś prosty algorytm liczący """skład""" po wieku, wzroście, płci i wadze. Sama spróbuj zmienić sobie wiek i daj znać co się stanie 😀
Haha zobaczę 😀 chodziło nam o wagę samą w sobie ale mój mąż lubi bajery to kupił xiaomi, jego mobilizuje zmiana wagi, mnie bardziej zmiana sylwetki 😉 ale może i dobrze ze go pomierzylo, bo mimo że schudł już 5 kg i lepiej wygląda to pokazało mu ze ma nadal trochę za dużo tłuszczu i jeszcze 8 kg do zrzucenia 😉
Mnie za to pokazało idealna wagę do mojego wzrostu i tyle to ważyłam mając lat 14 pewnie, 47 kg 🤣 ja zawsze dużo ważyłam, nawet jak byłam za chuda...
We dwie ze znajomą. Każda z nas jest lepsza w czym innym.
Mam tylko 20 dni żeby się przygotować najlepiej jak potrafię.
I obserwacje mam takie, że jeśli ćwiczymy dla wyglądu ( jak ja!) i nawet ten wygląd mamy, to okazuje się że wcale się to nie przekłada na sprawność.
Przykład. Plecy, brzuch, barki, ramiona mam mocne. A nie podciągam się! A to bardzo przydatne na przeszkodach.
Ostatnio ćwiczę właśnie takie elementy i widzę że słabe mam włókienka, ścięgienka, mięśnie w przedramionach, nadgarstkach. I nie mam siły! Wystarczająco mocne one były by wykonywać ćwiczenia na których mi zależało, ale za słabe są by utrzymywać swój duży ciężar ciała.
Czyli mam niektóre mięśnie piękne, duże, ładnie wyglądające ale brakuje jakichś innych, drobnych, których nie widać i na których mi nie zależało a które się teraz okazują niezbędne.

No nic. Zrobię ci mogę i będzie co ma być. Podchodzę do tego jako do zabawy. Najłatwiej będą miały osoby chodzące na crossfit i kalistenikę. A nie starzy "pakerzy" amatorzy.  😁
tunrida, a ile km biegniesz? 12? Z tymi przeszkodami to ja też myślałam że będę miała problem z podciąganiem ale tak naprawdę tylko raz robiłam burpeesy 😉 a ja mam słabe łapy, na pewno dużo słabsze niż Twoje 😀
Nie ma 12. W Ełku jest tylko 6 lub 21 więc wiadomo że biorę 6.


kolebka, wiem że można i jak na razie nie mam zamiaru z tego rezygnować  💃

tunrida, ja tych moich/naszych dociekań, przechodzenia przez różne fazy, dojrzewania do tego, czy owego, absolutnie nie odbieram i nie traktuje negatywnie. Ja to lubię. Każdą fazę, każdy okres. To jest radość z własnej drogi i zbyt wiele w różnych dziedzinach życia ich już przeszłam, żeby nie wiedzieć, że nie da się wejść w czyjąś drogę, "na skróty" (czego najczęściej chcą od nas na przykład rodzice). O ile jakoś specjalnie nie krzywdzi się własnego organizmu, to generalnie każdy musi dojść do wielu rzeczy sam...
Co do Runmageddonu - myślisz za dużo, jak już wystartujesz to pójdzie, zobaczysz. Będziesz to jakoś relacjonować? Bo jestem mega ciekawa  🍴

busch, szczerze, to mi się jednak chce trochę wyglądać, nie jak pół dupy zza krzaka. Nie chodzi mi absolutnie o wygląd fit laluni, ale jak widzę czasami babki (lub facetów) z lekko zarysowanymi mięśniami,  udami które rysują się pod spodniami, czy małym bicepsem, to myślę sobie "o, widać że coś robi, coś takiego nie bierze się znikad". No i mi się to podoba, też bym tak chciała, żeby widać było, że nie jestem flak. Pkt 2gi - chcę żeby mój kregoslup był dobrze obudowany mięśniami, plecy były mocne, brzuch wspomagał postawę i trawienie...czyli sama wiesz, jak się już zacznie, to okazuje się, że to jest robota nad całym ciałem. W sumie to mi się to podoba.

Bardzo spodobało mi się, w jaki sposób mówi ten gość, którego podlinkowala ms_konik - właśnie go sobie zasubskrybowalam i 3 filmiki dotyczące mięśni brzucha już poszybowały udostępnione Staremu  😁
https://m.youtube.com/channel/UCljXBiYkwbYoztqbN4iaQHw
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
31 lipca 2020 12:23
kenna, badzo lubię kanał tego typka 🙂
A tak trochę z innej beczki, to na przeróżne bolączki
i niedostatki sprawnościowe to mi pomaga ten kanał:
https://www.youtube.com/channel/UCdfWKz94j8aAqD-XE3ugtmg
Jest tam też filmik n/t martwego ciągu, czyli jak robić, żeby sobie nie szkodzić 🙂

tunrida,
no nie da się ukryć, że duże ładne mięśnie, robią nam ciężar, który potem trzeba dźwigać 😀.
Dlaczego kalistenicy mają "skromne" nogi? Wiadomix 🙂
Bardzo jestem ciekawa, jak Ci pójdzie...

busch,
ja podobnie, jak zapewne 90% ludzi aktywnych, trenuję sobie dla przyjemności,
dla przyzwoitego wyglądu, dla dobrego samopoczucia a także dla spokojnej głowy.
Cyferki (kg) mnie raczej mało motywują, bardziej zmiany w ciele widoczne gołym okiem.

Troszkę odeszłam od siłowego na rzecz innych aktywności, które mnie aktualnie kręcą,
czyli mobilność, elastyczność itp. Bardzo polubiłam się z jogą 🙂.
Zaskok mam mega, jak powyższe poprawiło moje jeździectwo...
Takie mam marzenie zrobić szpagat i umieć stać na rękach przynajmniej te 10 sekund 🙂
Do siłowego na pewno wrócę, bo uwielbiam targać żelastwo 🙂, najpewniej zimą,
bo żrę wtedy jak wariatka i siły mam jak czołg, hehe.

ms_konik, dzięki! Kopalnia wiedzy  :kwiatek: Już ten o ciągu znalazłam i studiuję  😅 Wyciągnę zaraz dwa wiadra po 20kg, założę na kij od miotły i będę dźwigać!

............. No dobra, żartowałam  😁  😂
busch   Mad god's blessing.
27 sierpnia 2020 20:25
Powiem że nie ma to jak plan od trenera, ja sama nigdy nie dałabym rady sobie tak dobrze dokręcić śruby i nie przesadzić. Jestem teraz na 8 tygodniach objętości, z progresją ciężarów i z każdym kolejnym skokiem ciężaru ledwo daję radę i myślę sobie... dołożę 2 kg i jak nic się wyłożę. A potem przychodzi kolejny tydzień i okazuje się że się zaadaptowałam i teraz te 2 kg z ledwo podnoszę ale podnoszę.

Co jest też świetne, to cała ta periodyzacja o której nie mam pojęcia i która nadal mi ryje banię 🤣. Np. pojęcie superkompensacji, czy celowego odpuszczenia sobie na kilka dni, żeby potem dowalić na maksa do pieca i ewidentnie czujesz się silniejszy po tym 'wolnym', mimo że na chłopską logikę najlepiej cisnąć do końca przed "wielkim dniem" 😀
Ewidentnie. Fajnie mieć trenera. Zazdroszczę.

Zrobiłam ten Runmageddon. Jest prościej niż myślałam! No i faktycznie, ludzie sobie pomagają, więc luzik.
Złapałam bakcyla i szykuję się na Classica w Warszawie. Tyle że obawiam się że to będzie październik i przez covida odwołają.
I już NIGDY nie biorę nikogo do pary. Biegłam z koleżanką i ona bardzo często na trasie nie miała siły biec. I musiałam z nią iść. Tak bardzo, bardzo cierpiała mogą psychika!!! Mając siłę ostro zapierdalać musiałam iść. To było dla mnie straszne. Nigdy więcej.

I zabieramy się z mężem za odchudzanie i usportawianie męża. Założy mój zegarek. Obcenimy jak wygląda jego spalanie. Będę mu liczyć kalorie, bo sam nie ma zacięcia, a bez tego ani rusz. I zobaczymy co będzie.

Co jest też świetne, to cała ta periodyzacja o której nie mam pojęcia i która nadal mi ryje banię lol. Np. pojęcie superkompensacji, czy celowego odpuszczenia sobie na kilka dni, żeby potem dowalić na maksa do pieca i ewidentnie czujesz się silniejszy po tym 'wolnym', mimo że na chłopską logikę najlepiej cisnąć do końca przed "wielkim dniem"

Ba, amatorzy często totalnie nie zdają sobie sprawy z istoty regeneracji, niestety zajechanie się treningami przez jakimś sprawdzianem/zawodami przynosi bonusa w postaci kontuzji albo nieukończenia zawodów... 😉 a już na pewno nie z zakładanym wynikiem.
Ogólnie amatorzy często trenują za dużo i za ciężko, cisną na treningach na 150% bo "ja nie podniosę?/ja nie przebiegnę? poczymiej mi piwo"  😉 jak trzeba dokręcić śrubę to sie dokręca, ale trening jest od budowania formy a nie zrywania mięśni  😁

tunrida, super że Twój mąż się wkręca coraz bardziej!
Cześć, wracam, córka marnotrawna 😉

Musiałam przystopować z ćwiczeniami i dietą, bo byłam w ciąży. Niestety, no właśnie, byłam i już nie jestem.

Myślę, że powrót do formy pomoże mi się pozbierać psychicznie i przy okazji przygotować do zajścia w ciążę. Z tego powodu nie będę nie wiadomo jak cisnąć, ale jestem nastawiona na zdrowie i pielęgnację.
Motywację mam ogromną, wiem, że teraz się uda, bo cel jest dla mnie bardzo ważny.




Cześć, wracam, córka marnotrawna 😉

Musiałam przystopować z ćwiczeniami i dietą, bo byłam w ciąży. Niestety, no właśnie, byłam i już nie jestem.

Myślę, że powrót do formy pomoże mi się pozbierać psychicznie i przy okazji przygotować do zajścia w ciążę. Z tego powodu nie będę nie wiadomo jak cisnąć, ale jestem nastawiona na zdrowie i pielęgnację.
Motywację mam ogromną, wiem, że teraz się uda, bo cel jest dla mnie bardzo ważny.


przykro mi 🙁

polećcie mi coś, od czego zacząć wprowadzać sport do życia? przy siedzącym trybie pracy


Przy siedzącym trybie pracy moim zdaniem najlepiej aktywne spacery, rower, rolki - to co Ci najbardziej odpowiada na dworze. Zacznij od 30 minut i stopniowo dojdź do godziny.
Post pod postem specjalnie.

Kurka, co jest? Wszyscy się wystraszyli moim wyznaniem i poszli? :P

Ja schudłam 3 kilogramy, ćwiczę systematycznie i zero wsparcia  😎
Ja się w sumie nie odchudzam, ale schudłam już 18 kg w tym roku. Wyszło mi kupno konia na zdrowie :P
Bardzo mocno zastanawiam się nad zakupem bieżni. Ile trzeba wydać, żeby kupić sprzęt, który się do czegoś nadaje? Możecie polecić jakiś konkretny model?
Mam najtańszy wariant bieżni z Decathlona i jestem bardzo zadowolona. Jest cicha, ma możliwość regulowania przewyższenia, ma kilka wbudowanych programów i miejsce na położenie tabletu, wody czy czegokolwiek.

LINK.
Ja teraz walcze na keto - w zeszłym roku z 64 kg na 57, teraz mialam juz epizod 56, ale w Turcji weszło +1,5 kg więc do początku listopada dietka i mam nadzieję zejść poniżej 54  💘
W końcu też progres z nogą - co się napłakałam u fizjo to moje ale może będę mogła wrócić do biegania bo tak to od marca praktycznie zastój jeżeli chodzi o ruch. Od października planuje odpalić na miesiąc multisporta i się więcej poruszać. Na razie wdrażam chodzenie lub jazdę na rowerze do i z pracy plus więcej chodzenia w pracy.
Ja się w sumie nie odchudzam, ale schudłam już 18 kg w tym roku. Wyszło mi kupno konia na zdrowie :P

Gratulacje  😜 :kwiatek:

Ja teraz walcze na keto - w zeszłym roku z 64 kg na 57, teraz mialam juz epizod 56, ale w Turcji weszło +1,5 kg więc do początku listopada dietka i mam nadzieję zejść poniżej 54  💘
W końcu też progres z nogą - co się napłakałam u fizjo to moje ale może będę mogła wrócić do biegania bo tak to od marca praktycznie zastój jeżeli chodzi o ruch. Od października planuje odpalić na miesiąc multisporta i się więcej poruszać. Na razie wdrażam chodzenie lub jazdę na rowerze do i z pracy plus więcej chodzenia w pracy.

Czemu ostatnio wszyscy są na tym keto. Przecież na normalnym jedzeniu też da się schudnąć, liczy się deficyt.
A ja umieram z braku aktywności i psychika mi siada. Syn przywlókł ze szkoły jakiś cholerny wirus, który oczywiście sam zwalczył w 2 dni, a ja od tygodnia zdycham, po prostu zdycham tak, że nie mogę ruszyć ręką ani noga (co jest oczywiście olbrzymią przenośnia, bo oczywiście nie da się ogarniać dzieci, obiadów i nawet bardzo okrojonego domowego minimum nie ruszając ręką ani noga, leżąc sobie jak księżniczka). Nie jestem natomiast w stanie robić nic nawet podchodzącego pod ćwiczenie, czy nawet nie bieganie, a szybki marsz, bo po prostu nie mam kompletnie siły. I bardzo mi jest z tym źle i myślę ciągle, ile czasu zajmie mi powrót do mojej, zupełnie mizernej, ale jednak jakiejś tam formy. Tak bym chciała wyjść pobiegać, nawet 5km, ale po zrobieniu 2km marszem z wózkiem kręciło mi się w głowie (nos zatkany, uczucie napompowania głowy i dreszcze). Chce też wyzdrowieć jak najszybciej, a nie dodawać sobie dni zdrowienia przez wyjście na bieganie, czy trening... Nie wiedziałam, ze.jestem aż tak uzależniona od ćwiczeń...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się