Co mnie wkurza w jeździectwie?

Iskra, niestety w standardowych pensjonatach nie mamy jako właściciele możliwości dobierania sobie stada. Już w drugim mam problem, bo koń jak trafił do większego stada, to wpierdzielił hurtem wszystkim, w tym koniom dwa razy cięższym od siebie i dostał prywatną kwaterę. A on najlepiej się czuje w parze albo w trzech... Ale nic nie poradzę, właściciele usłyszeli, przestraszyli się, że mój koń pokontuzjuje ich i nie mam wyboru, stoi sam. Zgrane stado to naprawdę rzadkość.
Mnie to podchodzi pod znęcanie się nad zwierzętami i mega wygodnictwo dla właściciela stajni. Bo przecież jak jest na zewnątrz to nie sra w boksie, nie trzeba sprzatać i scielić.


Jesteś bardzo niesprawiedliwa...
Takie "wyrzucanie koni na zewnątrz" o jakim napisałaś niczym nie różni się od trzymania ich 24h na dobę w boksie - i jedno i drugie wynika z wygody właściciela stajni. Zarówno jedno jak i drugie jest szkodliwe dla zdrowia koni.

W rzeczywistości trzymanie koni stale na zewnątrz jest dużo trudniejsze niż trzymanie w boksie.
Koniom należy zapewnić: ochronę przed owadami, cień, osłonę od wiatru, wrażliwszym osłonę od deszczu, miękkie miejsce do leżenia, stały dostęp do paszy (jak gryzą owady albo jak mocno wieje i pada to nie pójdą przecież na trawę), świeżą wodę, odpowiedni teren do chodzenia (żadnego błota "po kolana" ani bezmyślnie wysypanego gruzu czy, jeszcze gorzej, betonowych śliskich chodników), spokój, towarzystwo i należy też sprzątać najczęściej jak się da.
Wszystkiego musi być pod dostatkiem dla wszystkich koni, tak, żeby żadnemu nie brakło czegokolwiek z powyższych rzeczy.
Czy któryś z waszych koni, które "nie mogą mieszkać na zewnątrz" miał zapewnione wszystkie te warunki?
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
09 września 2020 10:17
mnbvcxz Amen! 🙇
mnbvcxz, to powiedz mi jak można zapewnic koniowi 100% ochronę przed owadami. Które latem przynajmniej u nas, (może u Ciebie jest inaczej) są jak szarańcza.
zembria, powinny ale rzadko kiedy mają. Zresztą dla mnie wiata w żaden sposób nie załatwia sprawy. Mam aktualnie 7 koni a bywało i 9, które zawsze wychodzą razem, tolerują się wspólnie ale niekoniecznie wszystkie się kochają. Nie wiem w jaki sposób wszystkie miałyby korzystać jednocześnie z wiaty.  To jest tak jak z karmieniem sianem zimą na padoku. Mimo że porcjuję, rozrzucam w róznych miejscach i każdy ma swoją kupę siana to dominujący osobnik i tak zawsze przegoni tego słabszego i zeżre jego porcję. Dlatego uważam, że konie potrzebują też prywatności i spokoju, miejsca gdzie czyją się 100% bezpiecznie. A takie miejsce to ich własny boks.
Sirvite uciekłam z pensjonatów na swoje bo:
- rekreacja i przypadkowi ludzie na obiekcie namolnie dokarmiający koniki
- ścielenie to było przyprószenie słomą betonu
- sprzątanie w porywach 2x w tyg
- wydzielane siano, a w jednym postanowiono mi Baleronka odchudzić obcinając objętościówkę
- odrobaczanie max 2x w roku
- pastwiska wyeksploatowane, nie podsiewane, ubogie, niesprzątane, za małe na ilość koni w pensjo
- nie informowanie o urazach które obsługa widziała... tylko 2x trafiłam na ludzi odpowiedzialnych którzy się koniem zaopiekowali i zaopatrzyli

Teraz mam więcej roboty ale konia zaopiekowanego.
Stado samo się zgrało, podzieliły się na dwie ekipy i tak się trzymają. Warty nad śpiącym źrebakiem maja wszyscy kolejno 🙂

brzezinka na 5 koni wystawiam 3 baloty siana, dominująca łazi od balota do balota. Trochę się poruszają ale wszystkie się najedzą 🙂
Iskra, ale chyba potrafisz zrozumieć, że pewnie większość forumowiczów (a na pewno ci, którzy trafiają tutaj z tym, co ich wkurza), chętnie zabrałaby konie na swoje? No ale nie żyjemy w bajce, bycie właścicielem konia nie równa się posiadaniu... <idzie sprawdzić> 6,5 hektara ziemi. Trochę tak przyszłaś ludziom, którzy starają się jak mogą pokazać, że Ty możesz więcej. No fajnie. Chyba każda z nas chętnie by wykopała konia na łąki w idealnych warunkach.
Iskra de Baleron, tylko że u mnie ta najsłabsza to babcia prawie 30-sto letnia i ona potrzebuje zjeść w spokoju a nie biegać  😉
Iskra de Baleron, tylko że u mnie ta najsłabsza to babcia prawie 30-sto letnia i ona potrzebuje zjeść w spokoju a nie biegać  😉

Z moich obserwacji wynika, że nie trzeba do tego babć i dziadków. Wałachy często nie umieją zachować się w stadzie i są gonione. Stada wałachów same w sobie są "nienaturalne", bo tam często nikt nie wie, jak wygląda hierarchia i to taka zabawa w ciuciubabkę. Często leją się dla sportu, ale potem nie wiedzą, co zrobić, gdy wygrają. I jak wstawisz dziesięciu takich ancymonów razem, to oni się nigdy nie ustawią w hierarchii, bo nie ogarniają, co to i będą się odganiać dla draki.
Nie, przyszłam napisać że wolnowybiegówka ma rację bytu tylko musi zapewnić określone warunki.
Jeśli te warunki uda się spełnić to konie raczej czują się w niej dobrze.
Jak jeszcze stałam w pensjonatach to tez udało mi się znaleźć dwie stajnie z naprawdę dużymi padokami. W obu konie od świtu do nocy na dworze.
Są stajnie które mają duże  areały ale starą mentalność.

Iskra de Baleron, tylko że u mnie ta najsłabsza to babcia prawie 30-sto letnia i ona potrzebuje zjeść w spokoju a nie biegać  😉


Piękny wiek  💘 zasługujący na specjalne względy.

Sirvite Może to właśnie o to chodzi że wiele osób z jednej strony chciało by konia 24 na dworze a z drugiej nie jest dla nich do przejścia ryzyko związane ze stadem, rysy, kopy, czasem większa ała.
Tego chyba pogodzić się nie da.
Obie stajnie o których wspomniałam maja osobne stada wałków, w jednej jest ich 5 a w drugiej w moich czasach było 6 albo 8. Biegały, bawiły się, pasły, miały lidera i wszyscy raczej się cieszyli że jest jak jest.
.
Wyobrażam sonie swojego wałacha po 24h padokowania na jeżdzie  😵  toż to byłoby nie do życia :/

Dzisiaj mam weta na podwórku po spinie 2siwych. Obie nogi spuchnięte. Wracamy do rzeczywistości....od kontuzji do kontuzji. To se pojeżdziłam  😵
Sivrite, dlatego też nie przyjmuję na pensjonat wałachów. Mam w stadzie jednego dziadka przewodnika i jednego młodziaka, który jest urodzony i wychowany z tym stadem i doskonale zna swoje miejsce. Reszta to klacze.
Iskra de Baleron, o tak, babcia ma specjalne względy. Mam też drugiego seniora, 26 lat ale on akurat jest po drugiej stronie w tej hierarchii, pan i władca. 🙂
Ja sobie bardzo cenię wolny wybieg w stadzie dla młodzieży i klaczy hodowlanych. U mnie mają otwarte boksy, zamykane tylko jak mam noworodki, a potem na karmienie i jak jest potrzeba (bo np czekają na kowala), szeroki korytarz w stajni służy jako dodatkowa wiata. Kolek brak, źrebaki po porodzie prostują się szybciutko, wybiegane, umięśnione, wszystkie konie wyluzowane i zblazowane, nie ma za dużo zniszczeń infrastruktury. Rzadko śpią w boksach, jak wieje, mocno pada albo jest duży upał.  Ale możliwość mają.

Ale z końmi chodzącymi pod siodlem bym się w to nie pchała, bo na porządku dziennym są ślady zębów czy rysy od gałęzi bo sie któres mądre czochra o drzewo. Dwa, potem potrafią być duże kłopoty z zabraniem ze stada, co nie sprzyja ani wyjazdom na zawody ani trenowaniu.
Wałachy często nie umieją zachować się w stadzie i są gonione. Stada wałachów same w sobie są "nienaturalne", bo tam często nikt nie wie, jak wygląda hierarchia i to taka zabawa w ciuciubabkę. Często leją się dla sportu, ale potem nie wiedzą, co zrobić, gdy wygrają. I jak wstawisz dziesięciu takich ancymonów razem, to oni się nigdy nie ustawią w hierarchii, bo nie ogarniają, co to i będą się odganiać dla draki.

Ja mam zupełnie inne obserwacje. Mam w stajni 2 stada wałachów, jedno dość małe, więc za dużo tej hierarchii nie ma, drugie siedmiokonne i mimo że skład się co jakiś czas zmienia, to hierarchia jest bardzo stała. Jest szef, który ma na tyle duży autorytet, że nie musi walczyć o władzę, jest jego kumpel - przydupas, jest pretendent do władzy, który bardzo by chciał, ale nie może, są ci dwaj na samym dole, którzy chcą tylko świętego spokoju i ci trochę wyżej, którzy czasem sobie porządzą poprzednimi. Każdy zna swoje miejsce, nie walczą tylko się bawią i stosunkowo łatwo dołączyć tam nowego konia, bo szybko znajduje swoje miejsce na drabince. Ale są pewnie i takie jak opisałaś, tylko nie uznawałabym tego za regułę.
brzezinka, jak dla mnie zarowno chow boksowo-padokowy jak i wolnowybiegowy moze, ale nie musi byc wygodnictwem i znecaniem. Zalezy od konkretnego stada i warunkow dla tegoz.

Przy tym istotna uwaga - u nas (Holandia) de facto nie ma owadow . A i upaly sa duzo lzejsze i rzadsze.

Za to typowy chow alkierzowy (w wydaniu 23/7 boks 1h hala/karuzela) to moim zdaniem zawsze przemoc.

Moje na razie wychodzą na 1-2h. Ponoć po padokach konie są wychodzone  😂 w ciągu prawie 2h moje konie robią z 200m. Siedzę z nimi te 2h i pilnuje bo wałka mam po operacji i widzę jak one "śmigają"
Biorąc codziennie konia pod siodło 1h to jest ok 7-12 km (w zależności co się robi)) + lonża z rana 20min -ok 2-3km. Ile koń musiałby chodzić po tym padoku żeby to przejść ?


Mojej przy braku ruchu wymuszonego momentalnie sypia sie strzalki. Na dworze zero blota i naprawde rozlege pastwisko, ponad 500m dlugiej prostej. No to te dluga prosta przejda ze dwa razy na dobe, stepem i najchetniej z pyskiem przy ziemi 😉 no i raz na pare dni je wezmie na kawalek galopu.

Meise, zeby system wolnowybiegowy to konie musza miec komfortowe, funkcjonalne stado 🙂 Kilka koni puszczonych do kupy, bo sie akurat nie zabijaja, to nie stado (ale to juz pewnie sama wiesz).

Moja stoi 24/7 na dworze w stadzie, gdzie 6 z 8 klaczy wychowalo sie razem od zrebiecia. Przedzial wiekowy byl 5-27 (najstarsza niestety niedawno uspiona). Jest podzial obowiazkow (wszystkie konie spia, jeden stoi na czatach). Jest alfa nadajaca kierunek marszu i okreslajaca miejsca wypasu. Moj kon kladzie sie codziennie razem z reszta i spi jak niemowle (acz z reguly nie w nocy, tylko rano, w nocy to sie pasie). Energii ma za dziesiec kon chodzac zawody, treningi wyjazdowe, konkretne tereny i co tam jeszcze mi sie uwidzi 🙂

W stajni dostaje tresciwe i jak skonczy jesc, to juz chce wychodzic... Przed jazda stoi jak ciele, po jezdzie ja ciagnie na dwor. Ogolnie pod siodlem jest zajebista, 10/10. W tereny czy na zawody etc. jezdze zawsze sama, kon na stado nawet sie nie oglada. A obrazenia padokowe u kobyl to gora zadrapania, takie, ze nawet krwi nie ma i ogolnie szkoda sobie d.... zawracac szczerze mowiac (jest zakaz podkuwania na tyl).

Osobiscie mam odwrotny problem niz Meise - ze wzgledu na zycie prywatne (odleglosc / czas dojazdow) i koniecznosc pracy na pelny etat, coby na futrzaka zarobic 🙄 chcialabym przeniesc konia do "normalnego" pensjonatu all-in, tylko moj kon nie lubi byc w stajni 🤔  U poprzedniej wlascicielki w boksie pilowal  zebami kraty i nie dawal sie zlapac na padoku (a padokowany byl codziennie). Jesli w stajni dzieje sie COKOLWIEK to nie odpoczywa, nie polozy sie etc. tylko bedzie sie krecic. Wiec duze pensjonaty, gdzie zawsze po korytarzu ktos sie kreci, jest szkolka z halasliwymi dziecmi etc. odpadaja z gory... Kon zawsze w stajni ma full siana (na ziemi i dodatkowo siatke, na wypadek zdeptania tego z ziemi) i czysciutko, a i tak zachwytu to tam nie widze 🤔

Jak ktos ma jakies madre rady to chetnie przyjme :kwiatek:

A, poprzednie 2 konie mialam boksowo-padokowe i zawsze pod koniec dnia chcialy wracac do stajni (mimo dostepu do zarcia i wody na dworze), wiec to nie sa moje widzenia ideologiczne czy cos. Tego konia tez chcialam trzymac w normalnym pensjonacie, tylko kon nie chce 🤣 Ale to dziwny kon jest tak ogolnie 🙄

Btw. ciekawe, co mowicie o walachach, u nas stajnie wolnowybiegowe z wiata przyjmuja z reguly TYLKO walachy, bo podobno takie stada sa latwiejsze i mniej konfliktowe. Sama nie mam zdania (ani walacha :P).
mnbvcxz, to powiedz mi jak można zapewnic koniowi 100% ochronę przed owadami. Które latem przynajmniej u nas, (może u Ciebie jest inaczej) są jak szarańcza.


Wiata, derki, maski, środki 'mechaniczne' (np. lepy) oraz chemiczne - a najlepiej kombinacja tych wszystkich.

Z mojego doświadczenia wynika, że solidna, spora wiata plus lepy i opryski spokojnie dają radę 🙂

Może nie będzie to 100%, ale na akceptowalnym poziomie, czyli porównywalne z boksem - w stajniach komary też gryzą... 😉
mnbvcxz, wiesz co, to powiem Ci, że gdybym miała stosować to wszystko, łącznie z chemią w imię tego, że koń i tak sporą część z tych 24 ha spędzał będzie pod wiatą czyli tak jakby stał w stajni. To wolę mój sposób, czyli 12 ha na pastwisku, bez derek, masek, "oprysków" i komfortowy wypas.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
09 września 2020 11:44
Ja mam w wejsciach do stajni powieszone pasy ze starych żaluzji biurowych. Konie sobie wchodzą kiedy chcą, a owady zostają na zewnątrz. Taki mega muchowy okres to u nas jakieś 2 tygodnie w ciagu roku zazwyczaj i wtedy konie faktycznie sporo czasu w stajni spędzają, jednak wolę żeby same decydowały kiedy chcą się schować, a kiedy wyjść.
Hej, brzezinka, strasznie agresywnie dyskusję prowadzisz...
To Ty użyłaś określenia "zapewnic koniowi 100% ochronę przed owadami"
Zdecydowanie chciałabym zobaczyć, jak bez jakiegokolwiek preparatu do pryskania (np. popularnej Absorbiny) nie usiądzie Ci nigdy mucha na koniu 🙂 A tych 'zwykłych' much jest wszędzie pełno. A u Ciebie żadnej, co? Ani w czasie tych 12h na zewnątrz, ani w stajni, ani przy zabiegach pielęgnacyjnych, ani w czasie jazdy...
Jeżeli tak masz, to już się do Ciebie przeprowadzam, nie patrząc na cenę pensjonatu! 😉
mnbvcxz, to chyba tobie zaczyna brakować argumentów bo strasznie się spinasz.  :kwiatek:
Ja nie mówię o muchach bo akurat one są dla koni najmniej upierdliwe. Mam na mysli jusznice, meszki, gzy. A one latem są najbardziej agresywne za dnia, dlatego latem wypuszczam konie tylko nocą. I nie stosuję wtedy derek ani psikadeł.
I gdybyś czytała dokładnie to co piszę to byś przeczytała to:
mnbvcxz, to powiedz mi jak można zapewnic koniowi 100% ochronę przed owadami. Które latem przynajmniej u nas, (może u Ciebie jest inaczej) są jak szarańcza.

A nie pisała:
A tych 'zwykłych' much jest wszędzie pełno. A u Ciebie żadnej, co? Ani w czasie tych 12h na zewnątrz, ani w stajni, ani przy zabiegach pielęgnacyjnych, ani w czasie jazdy...
Jeżeli tak masz, to już się do Ciebie przeprowadzam, nie patrząc na cenę pensjonatu! 😉
brzezinka nocą są komary  🤔.
brzezinka nocą są komary  🤔.

To akurat zależy, jakie gatunki komarów masz, bo wiele z nich w nocy śpi. :P I upierdzielają nas w chałupach, bo mamy światło, na polu i w lesie często w nocy nie spotkasz komara. Ale np. w stajni będą, jak ktoś światło pali, albo stajnia jest blisko jakiegoś źródła światła.
Niestety lampa na ulicy daje do stajni! bez raidów zjadły by mi konie!
Sivrite kiedyś bym ci przyznała racje, ale nie w tym roku, wchodząc pewnej nocy do stajni, bo 24 to raczej jako noc sie liczy prawda ? zero swiatła zaznaczam, nawet z latarni tam nic nie pada, a w wejściu juz było słychać bzyczenie tych upierdliwców, było ich masa, akurat zaczął sie ich ,,wysyp,,. przez noc tak mi konie pogryzły ze rano były całe jakby po spotkaniu z pokrzywą, a z boksu każdy startował z ,,piskiem opon,, przez 1,5 miesiąca Brosy elektryczne chodziły 24/dobe.
Na Podkarpaciu nie ma komarów (nie wiem jak wysoko brzezinka jest). Na Dolnym Śląsku wykazują aktywność gdzieś do 22 - 23-ej, w nocy jest spokój.
Sivrite kiedyś bym ci przyznała racje, ale nie w tym roku, wchodząc pewnej nocy do stajni, bo 24 to raczej jako noc sie liczy prawda ? zero swiatła zaznaczam, nawet z latarni tam nic nie pada, a w wejściu juz było słychać bzyczenie tych upierdliwców, było ich masa, akurat zaczął sie ich ,,wysyp,,. przez noc tak mi konie pogryzły ze rano były całe jakby po spotkaniu z pokrzywą, a z boksu każdy startował z ,,piskiem opon,, przez 1,5 miesiąca Brosy elektryczne chodziły 24/dobe.

Wiem, w tym roku jest jakaś masakra... U nas po południu dosłownie nie dało się wejść do lasu. W terenie gryzły nawet żwawo kłusującego konia. :/ A o spacerze zapomnij, choćbyś się zlała cała OFFem. Nie było zimy i nie wymroziło dosłownie nic, a jak jeszcze parę dni popadało i się porobiły kałuże, to naprawdę się cieszyłam, że nie zdecydowaliśmy się na działkę w tym lesie, którą planowaliśmy...
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
09 września 2020 12:43
W tym roku było mega dużo komarów. Raz wieczorem podlewałam ogródek w upale, mając na sobie wysokie kalosze i długi płaszcz przeciwdeszczowy z kapturem 😂 a i tak gryzły mnie bestie w palce i w twarz... nic więcej nie wystawało 😉
Na Podkarpaciu nie ma komarów (nie wiem jak wysoko brzezinka jest). Na Dolnym Śląsku wykazują aktywność gdzieś do 22 - 23-ej, w nocy jest spokój.

Może nie to że nie ma ich zupełnie. Ale noce są spokojne.
Powiem jeszcze, że odkąd w stajni mam gniazda jaskółek nie mam ani much ani innych upierdliwych gości.
[quote author=espana link=topic=885.msg2944472#msg2944472 date=1599651298]
Na Podkarpaciu nie ma komarów (nie wiem jak wysoko brzezinka jest). Na Dolnym Śląsku wykazują aktywność gdzieś do 22 - 23-ej, w nocy jest spokój.

Może nie to że nie ma ich zupełnie. Ale noce są spokojne.
Powiem jeszcze, że odkąd w stajni mam gniazda jaskółek nie mam ani much ani innych upierdliwych gości.

[/quote]

A to ci nowość  🤣 bo ja mam tylko same gówna i obsrane koryta, a komary i muchy jak były tak są :/
U nas stajnia pełna gniazd jaskółek tak, że trzeba uważać, stojąc w wąskich drzwiach z tyłu stajni, bo to autostrada, a owadów nawet więcej niż na dworze.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się