Od stajni do stajni, czyli przemyślenia i rozterki pensjonariusza-tułacza

kotbury, spróbuj proszę czytać moje posty ze zrozumieniem
Zwrot "moim zdaniem" oznacza MOJE zdanie, nie "jedyną słuszną rację stanu" 😵
Już nie wspomnę, że wyciąganie posta sprzed tygodnia, totalnie bez kontekstu dyskusji zakrawa na czepialstwo. Serio
Miłego dnia  🏇 i odrobiny tolerancji dla czyjegoś zdania w Nowym Roku  🤣
Ale właśnie dokładnie całość zaległej dyskusji przeczytałam ( święta, sylwek czasu nie było) i dlatego się odnoszę. Odebrałam tą wypowiedź ( odpowiedź na jedno z pytań) jako taką mocno autokratywną opinię- wytyczną co do tego jak należy traktować konie. A przecież są naprawdę różne.


[quote author=_Gaga link=topic=67681.msg2904342#msg2904342 date=1577519994]
każdemu według potrzeb i wszyscy będą szczęśliwi. Konie też. Serio 🙂
[/quote]
a to przeczytałaś? i wiele moich wypowiedzi w podobnym tonie?
desire   Druhu nieoceniony...
07 stycznia 2020 14:56
Dobra, rozluźnie tamet, napisze Wam hita. 😂
Tak a'propo tułaczek-zmiany stajni - właściciel pensjonatu nie zrozumiał, że zabiera sie konia i stwierdza:
"gdzie ten koń miałby sie lepiej niż tu? Koń ma sie dobrze, więc nie ma potrzeby żeby gdzies wyjechał, więc nie wyjeżdża!".  😂 🤣
Naprawde, oni ptrafia byc do tego stopnia bezczelni?  😀
Sytuacja to 100% autentyk.
Haha to jeszcze nic. Jak wyjeżdżałam z jednej stajni i mój koń stanął na trapie i wąchał koniowóz to stojący obok właściciel stajni stwierdził że ,,koniowi jest tak dobrze że nie chce wyjeżdżać" i to zupełnie poważnie. Każdy kto wyjeżdżał ze stajni stawał się wrogiem nr 1 i krzywdzicielem konia. Najgorsze, że im gorsza stajnia tym właściciel bardziej wierzy, że nie na lepszej i że wie wszystko.
Słyszeliście może ostatnie opinie o stajni na wyspie w Kędzierzynie-Koźlu? Natrafiłam na coś takiego na fb:
Do tej pory kojarzę tę stajnie tylko ze zbiórki (link - https://pomagam.pl/stadninakoni ) i przyciągających uwagę zdjęć na fb, natomiast po wczorajszym poście pokazującym stan koni stojących w tym pensjonacie, poszła jakaś fala - m.in. na instagramie Jagody Dąbrowskiej, została ona zapytana o opinie nt. tej stajni - odpisała, że widziała jazdy tam prowadzone i nie chce tego komentować, dodatkowo właściciel kazał schować jej kamerę (czyli słuchawki potrzebne do poprowadzenia treningu 🙂 ).
Nie wiem, jak tam się dzieje naprawdę, ale jeśli zdjęcia koni są wynikiem zaniedbań właściciela, to jest to ogromny kontrast w stosunku do tego, co pisze na zbiórce.

P.S. Mam nadzieję, że to dobry wątek, jeśli nie - proszę o przeniesienie.

EDIT: zmiana linku
desire   Druhu nieoceniony...
02 lutego 2020 21:29
JagodaJ, nie widac linku (nie otwiera sie) Konie na zdjeciach (rekreacyjne) rzeczywiscie nie wyglądają najlepiej. Jak chcialabys wiedziec cos wiecej to pisz pw

Edit. U wyzej wymienionej pani na instagramie nic nie jest napisane.
Wybaczcie, wstawiam zdjęcie:

Bo Jagoda na instagramie nie wstawiała postu na ten temat, tylko odpowiadała na pytanie na swoim instastory dot. tej stajni - to jest widoczne tylko przez 24h, niestety nie mam skrina.
A jak widać na powyższym zdjęciu, chodzi nie tylko o konie rekreacyjne, ale i o te w pensjonacie.
desire   Druhu nieoceniony...
05 lutego 2020 21:33
JagodaJ, to co wstawilas to akurat same rekreanty. Wiem, od zaufanej osoby ze rekreacyjne konie maja tam przerabne. Wlasciciel to tzw.niebieski ptak. Prowadzil kiedys stajnie w warszawie, na odchodne nawet ich strone internetowa sobie przywlaszczyl..
Zainspirowana innym wątkiem …

Czy sprzątanie padoków z kup jest standardem czy wyjątkiem? Sprzątanie przez obsługę stajenną, nie ochotniczo przez pensjonariuszy. 
Zależy o jakich padokach mówimy. Jesli chodzi o łąki, to nie spotkałam się z tym. Jeśli chodzi o padoki piaszczyste to w różnych stajniach jakich byłam widziałam, że kupy są co jakiś czas sprzątane.
W mojej okolicy wyjątek. I to duży.
Ja się w pensjonacie nigdy ze sprzątaniem padoku nie spotkałam.
Z racji posiadania ogiera i tym samym indywidualnego padoku we wszystkich stajniach sprzątałam sama. Na szczęście chłopak kulturalny i ma toaletę w jednym miejscu.
Kwatery są sprzątane przez obsługę, a na pastwiskach obornik jest po prostu przebronowany.
Zainspirowana innym wątkiem …

Czy sprzątanie padoków z kup jest standardem czy wyjątkiem? Sprzątanie przez obsługę stajenną, nie ochotniczo przez pensjonariuszy.  


W Polsce - acz juz blisko 10 lat temu - w pensjonatach, w ktorych stalam nie bylo sprzatane NIC przez nikogo 🤣 niezaleznie od powierzchni.

W Holandii padoki piaskowe sprzatane sa zawsze, pastwiska - zaleznie od stajni, ale raczej tak. Przy czym o ile sprzatanie padokow z reguly podpada pod tzw. paddock service i robi to obsluga stajni, o tyle sprzatanie pastwisk w 90% stajni to robota dla pensjonariuszy (czesto pod postacia grafiku / wacht).
Nie wiem, czy to można nazwać łąką, ale miałam na myśli padoki ogólnie - czy to trawiaste, czy piaszczyste.

Ja się niestety nie spotkałam ze sprzątaniem. Sprzątam sama - teraz po 4 koniach, jeden odszedł w zeszłym tygodniu, ale pewnie inny dojdzie, więc znowu będzie 5. Jak do tej pory żaden z moich współtowarzyszy padokowych nie przyłączył się do mnie. Nie mówię, żeby regularnie, ale nawet od czasu do czasu, widząc że ktoś sprząta po ich koniach.
Codziennie sprzątam padoki. Pastwisk nie tylko nie sprzątam, ale wręcz - nawożę.
Ja u siebie też sprzątam codziennie - od 4 koni (w tym dwa całodobowo na padoku) i szetlanda codziennie wywożę z 4 taczki kup - nie wiem co by się działo, gdybym przestała sprzątać - boję się sprawdzać  🙄
W pensjonacie nigdzie, gdzie stały moje konie nie było sprzątania padoków, ja sama sprzątałam kiedyś kwaterkę rekonwalescenty - po kilku dniach postoju całe podłoże usłane było czystą kupą  😤
No widzisz, mnie poniosło, jak praktycznie nie było to “pastwisko-trawisko tylko kupisko”.  Więc sprzątam.


Codziennie sprzątam padoki. Pastwisk nie tylko nie sprzątam, ale wręcz - nawożę.


Masz na myśli, że nawozisz końskimi kupami?  Dobrze zrozumiałam? Jakoś je przetwarzasz (w sensie np. w wodzie rozpuszczasz)?  Pytam, bo jednym z powodów mego sprzątania jest to, że konie nie jedzą trawy, która wyrasta na kupach.
Nie stałam jeszcze w takim pensjonacie, gdzie padok byłby sprzątany z kup.
U siebie je wywalałam, codziennie.
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
09 września 2020 15:47
W pensjonacie najwyżej raz w roku kupy były pastwiskach rozwłóczone. Na bieżąco nigdy.
U siebie sprzątam regularnie główne trakty komunikacyjne, wiatę itp. a pastwiska kilka razy w roku. Chciałabym częściej, ale czasu nie starcza.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
09 września 2020 16:17
Zainspirowana innym wątkiem …

Czy sprzątanie padoków z kup jest standardem czy wyjątkiem? Sprzątanie przez obsługę stajenną, nie ochotniczo przez pensjonariuszy.  


U mnie standard. W jednej stajni codziennie, w innej rzadziej. Nigdy pensjonariusze, zawsze obsługa.
W tej co sprzątali codziennie zyli zasada żeby nie odrobaczac jeśli nie trzeba (wysyłali próbki kup pare razy w roku do badań). Było to tak skrupulatnie kontrolowane ze łaziłam za obsługa i wypisywałam raporty kto, ile taczek, czy jakieś zniszczenia, obserwacje itd. głównie dlatego ze niektórzy z obsługi się opierdzielali i robili byle jak a następnego dnia ktoś miał zapierdziel bo konie stoją i „robią” 24-7.
[quote author=trusia link=topic=67681.msg2944391#msg2944391 date=1599636961]
Zainspirowana innym wątkiem …

Czy sprzątanie padoków z kup jest standardem czy wyjątkiem? Sprzątanie przez obsługę stajenną, nie ochotniczo przez pensjonariuszy.  

U mnie standard. W jednej stajni codziennie, w innej rzadziej. Nigdy pensjonariusze, zawsze obsługa.
W tej co sprzątali codziennie zyli zasada żeby nie odrobaczac jeśli nie trzeba (wysyłali próbki kup pare razy w roku do badań). Było to tak skrupulatnie kontrolowane ze łaziłam za obsługa i wypisywałam raporty kto, ile taczek, czy jakieś zniszczenia, obserwacje itd. głównie dlatego ze niektórzy z obsługi się opierdzielali i robili byle jak a następnego dnia ktoś miał zapierdziel bo konie stoją i „robią” 24-7.
[/quote]
Kestem w szoku, nigdy nie widziałam żeby ktoś zaiwaniał z taczką po pasywiskach w pensjonatach. Ja w swojej przydomowej, sprzątam padok zimowy gdzie stoją 24H na dworze plus wiata. Łąki są raz do roku wykaszane kosiarką bijakową więc kupy są rozdrobnione i rozrzucone wraz z resztkami niedojadów.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
09 września 2020 20:43
[quote author=donkeyboy link=topic=67681.msg2944507#msg2944507 date=1599664662]
[quote author=trusia link=topic=67681.msg2944391#msg2944391 date=1599636961]
Zainspirowana innym wątkiem …

Czy sprzątanie padoków z kup jest standardem czy wyjątkiem? Sprzątanie przez obsługę stajenną, nie ochotniczo przez pensjonariuszy.  

U mnie standard. W jednej stajni codziennie, w innej rzadziej. Nigdy pensjonariusze, zawsze obsługa.
W tej co sprzątali codziennie zyli zasada żeby nie odrobaczac jeśli nie trzeba (wysyłali próbki kup pare razy w roku do badań). Było to tak skrupulatnie kontrolowane ze łaziłam za obsługa i wypisywałam raporty kto, ile taczek, czy jakieś zniszczenia, obserwacje itd. głównie dlatego ze niektórzy z obsługi się opierdzielali i robili byle jak a następnego dnia ktoś miał zapierdziel bo konie stoją i „robią” 24-7.
[/quote]
Kestem w szoku, nigdy nie widziałam żeby ktoś zaiwaniał z taczką po pasywiskach w pensjonatach. Ja w swojej przydomowej, sprzątam padok zimowy gdzie stoją 24H na dworze plus wiata. Łąki są raz do roku wykaszane kosiarką bijakową więc kupy są rozdrobnione i rozrzucone wraz z resztkami niedojadów.

[/quote]

Przepraszam, powinnam była dodać podobnie jak kokosnuss ze mowa jest o stajniach (mniej i bardziej ekskluzywnych) poza granicami Polski.
[quote author=jkobus link=topic=67681.msg2944462#msg2944462 date=1599648939]
Codziennie sprzątam padoki. Pastwisk nie tylko nie sprzątam, ale wręcz - nawożę.


Masz na myśli, że nawozisz końskimi kupami?  Dobrze zrozumiałam? Jakoś je przetwarzasz (w sensie np. w wodzie rozpuszczasz)?  Pytam, bo jednym z powodów mego sprzątania jest to, że konie nie jedzą trawy, która wyrasta na kupach.
[/quote]

Nijak ich nie przetwarzam. Zbieram na taczkę i z taczki wprost wysypuję na ziemię. A właściwie - na piasek. Im grubszą warstwą, tym lepiej. Już około hektara szczerego piasku zamieniłem w ten sposób (przez 13 lat) w najzieleńsze pastwisko.

Inną metodą, którą wypraktykowałem ostatnio jest wystawianie koniom siana w balocie na pastwisko. Wokół takiego balota robi się gruba warstwa bobków i zgniłego siana.  Wystarczy, gdy skończą jeść jeden balot, drugi postawić obok miejsca po pierwszym - a pastwisko samo się "upgrade'uje".

Potem tylko, na jedno i na drugie - podsiewam trawę.

Owszem - one tej trawy z początku nie jedzą. Przez pierwsze dwa - trzy lata. Ale to mnie zupełnie nie boli. Od czwartego roku jedzą, aż im się uszy trzęsą - a terenu mam tyle, że mi nie żal...

Za mało mam koni i za mało bobków, więc żeby przyspieszyć proces akumulacji materii organicznej - jak tylko jestem w stanie, to wyrzucam na piasek wszystko, co mi w ręce wpadnie. Skoszoną trawę, liście i resztki roślin od teściowej, która ma firmę ogrodniczą. Skoszoną trawę i liście od kilku znajomych z okolicy, którzy mają ogródki. Zgniłe siano lub kiszonkę, jeśli tylko uda mi się takową dostać lub kupić.

Mam absolutnie nieograniczone zapotrzebowanie na materię organiczną!

Próbowałem także trzymać owce - ale to się nie sprawdziło, bo wymagają zupełnie innego ogrodzenia niż konie.

Teraz zastanawiam się nad krowami.

Pomieściłbym spokojnie dwa razy więcej koni niż mam...
Masz na myśli, że nawozisz końskimi kupami?  Dobrze zrozumiałam? Jakoś je przetwarzasz (w sensie np. w wodzie rozpuszczasz)?  Pytam, bo jednym z powodów mego sprzątania jest to, że konie nie jedzą trawy, która wyrasta na kupach.


To niejedzenie trawy koło kupy to naturalny mechanizm ochrony przeciw pasożytom.
Co pomaga to nawożenie wapnem a najlepiej rozgarnianie kup po całości, na to wapno i zostawić na trochę.

Generalnie zwykle pensjonaty to maja za mało ziemi/padokow/lak na stosowanie odpowiedniej rotacji. Idealnie byłoby zbierać konskie kupy i albo przywozić je po tam  kiedy są przetworzonym obornikiem ( trochę podwójna robota) albo nawozić inna materia organiczna ( np nawóz kurzy)
Sytuacji jkobusa nie da się porównać do standardowych pensjonatów, gdzie zwykle jest stosunek odwrotny - niedomiar padoków w stosunku do ilości koni. Bo nawet jeśli w okresie planowania i rozpoczynania działalności dostosowuje się ilość koni do posiadanego areału, to potem te wielkości się rozjeżdżają - przybywa boksów kosztem koni i pensjonariuszy: bo ziemi nie przybywa i pomieszczeń typu siodlarnia czy paszarnia też nie przybywa.


To niejedzenie trawy koło kupy to naturalny mechanizm ochrony przeciw pasożytom.
Co pomaga to nawożenie wapnem a najlepiej rozgarnianie kup po całości, na to wapno i zostawić na trochę.


Niestety, taka zaawansowana  😉  działalność wykracza poza moje możliwości. Jedyne co mogę, to zbierać kupy.  😤


Powiedzcie mi proszę, ile średnio koń robi kup w ciągu dnia, stojąc od rana do wieczora na padoku i skubiąc trawę. Miło by było wiedzieć, czy zbierając kupy powoduję, że w danym dniu ich nie przybyło, czy może bilans jest na zero, czy jednak więcej zrobiły niż ja wywiozłam.    🙂 
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
14 września 2020 09:16
trusia Ja mam taczkę dziennie (24h) na konia. Na sztuki Ci nie powiem, ale średnio co 1,5-2 h kupa w ciągu doby. Jak drzemią to rzadziej, jak łażą to częściej, ale średnia taka.
dea   primum non nocere
16 września 2020 05:08
Jak zbieraliśmy u naszych to było średnio 12 na dobę na jednego konia. Więcej u folbluta 😉 ale średnio te 1,5-2h się zgadzały, jak sobie leniwie łaziły po niezbyt obfitej trawie.
Mam zagwozdkę. Jak stoicie w stajniach pensjonatowych i zdarza się kolka, właściciel konia nie odbiera, właściciel pensjonatu wzywa lekarza weterynarii dzwoniąc cały dzień do właściciela konia, zero odzewu. Stajenny pomaga po swoich godzinach pracy lekarzowi, dopłacacie stajennemu? Mógł sobie spać, to jego wolne godziny były. Czy traktujecie jak psi obowiązek? Bo mam ostatnio takie rozkminy w kilku wypadkach. 1. koń ogólnie zdrowy, z winy pensjonatu beznadziejnej jakości paszy kolka, pół nocy pracy, jestem w stanie zrozumieć, że właściciel wściekły i nie dopłaca. 2. koń chory na wszystko, na nic nie leczony, bo po co, kolkuje często, właściciel ma w dupie, stajnia super warunki, stajenny z wiecznym wnerwem, bo wieczorem boi się zajrzeć do konia, że znowu chory, 3. właściciel ok, koń zdrowy, ale właściciel np na urlopie, z małymi dziećmi chorymi, i raz w życiu kolka, dopłacacie stajennemu za nieprzespane godziny?

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się