Od stajni do stajni, czyli przemyślenia i rozterki pensjonariusza-tułacza

Nie wyobrażam sobie być na urlopie czy gdziekolwiek jako właściciel i nie odbierać telefonu dłużej niż nie wiem... Godzinę czy dwie. Tą godzinę myślę że dowolna osoba opiekująca się powinna zostać, w tym właściciel pensjonatu przede wszystkim, a nie stajenny, bo to właścicielowi powinno zależeć na renomie i dobrej opinii stajni. Jeśli rzeczywiście ktoś by siedział przy moim koniu całą noc to na pewno chciałabym się odwdzięczyć, chociaż pewnie nie "stawka godzinowa". Bardziej jakiś prezent, jeśli młodzież to może jakaś "stówka".
1Jeśli wina pensjonatu i nie da się nic z tym zrobić to trzeba konia zabrać i tyle i się nie rozliczać za nic, bo niby za co, za schorowanie konia?
2. Ustalić stałą kwotę "od nocki" z właścicielem albo niech zabiera konia.
3. Ja bym dopłaciła.
dorhej, wystaczy byc w samolocie, wystarczy przesunięcie czasowe, ba sa rejony gdzie nie ma nic innego jak telefon satelitarny. Więc sa takie sytuacje.
Gdyby stajenny siedział z moim koniem to zapłaciłabym mu. To nie jest koleżanka, ze jej postawie piwo/kawe ciasto. Ten człowiek poświęcił prywatny czas aby konia ratować.
Mam zagwozdkę. Jak stoicie w stajniach pensjonatowych i zdarza się kolka, właściciel konia nie odbiera, właściciel pensjonatu wzywa lekarza weterynarii dzwoniąc cały dzień do właściciela konia, zero odzewu. Stajenny pomaga po swoich godzinach pracy lekarzowi, dopłacacie stajennemu? Mógł sobie spać, to jego wolne godziny były. Czy traktujecie jak psi obowiązek? Bo mam ostatnio takie rozkminy w kilku wypadkach. 1. koń ogólnie zdrowy, z winy pensjonatu beznadziejnej jakości paszy kolka, pół nocy pracy, jestem w stanie zrozumieć, że właściciel wściekły i nie dopłaca. 2. koń chory na wszystko, na nic nie leczony, bo po co, kolkuje często, właściciel ma w dupie, stajnia super warunki, stajenny z wiecznym wnerwem, bo wieczorem boi się zajrzeć do konia, że znowu chory, 3. właściciel ok, koń zdrowy, ale właściciel np na urlopie, z małymi dziećmi chorymi, i raz w życiu kolka, dopłacacie stajennemu za nieprzespane godziny?




W umowie pensjonatowej zawarte są obowiązki obu stron umowy. Dodatkowe zajęcia np. oprowadzanie konia który kolkuje czy pomoc przy zabiegach wet powinna być dodatkowo płatna przez właściciela konia. Oczywiście nie mówimy o sytuacji kiedy coś się dzieje z koniem, dzwonimy po właściciela i weta a konia oprowadzamy (na koszt właściciela stajni) do momentu kiedy nie przyjedzie właściciel. Jeśli właściciel nie przyjeżdża lub nie ma z nim kontaktu to zajmujemy się koniem jak swoim za rachunek wystawiamy właścicielowi. Zasadniczo nie zdażyło mi się obciążać właścicieli koni tego typu kosztami chyba że miałam jasny komunikat przez telefon "nie mogę przyjechać - zajmijcie sie koniem a ja zapłacę
Mam zagwozdkę. Jak stoicie w stajniach pensjonatowych i zdarza się kolka, właściciel konia nie odbiera, właściciel pensjonatu wzywa lekarza weterynarii dzwoniąc cały dzień do właściciela konia, zero odzewu. Stajenny pomaga po swoich godzinach pracy lekarzowi, dopłacacie stajennemu? Mógł sobie spać, to jego wolne godziny były. Czy traktujecie jak psi obowiązek? Bo mam ostatnio takie rozkminy w kilku wypadkach. 1. koń ogólnie zdrowy, z winy pensjonatu beznadziejnej jakości paszy kolka, pół nocy pracy, jestem w stanie zrozumieć, że właściciel wściekły i nie dopłaca. 2. koń chory na wszystko, na nic nie leczony, bo po co, kolkuje często, właściciel ma w dupie, stajnia super warunki, stajenny z wiecznym wnerwem, bo wieczorem boi się zajrzeć do konia, że znowu chory, 3. właściciel ok, koń zdrowy, ale właściciel np na urlopie, z małymi dziećmi chorymi, i raz w życiu kolka, dopłacacie stajennemu za nieprzespane godziny?




Ostatnią rzeczą, na jaką mnie stać czasowo jest nocka przy koniu. Jeśli widzę, że nie ma szans, żeby kolka przeszła przed nocą to konia wsadzam w samochód i wywożę do kliniki.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
18 września 2020 10:02
Ale, to chyba masz blisko? Bo co za różnica, czy nocka z stajni czy nocka w trasie 😉
A e temacie, to jak pracowałam w stajni to zdarzało mi się zostawać po godzinach i czekać na weta do któregoś z koni i ogarniać to potem. Nigdy mi nikt za to dodatkowo nie płacił, czy pracodawca, czy właściciel konia. Generalnie taka specyfika pracy moim zdaniem, że takie sytuacje się zdarzają. Nawet nie pomyślałam o tym, żeby zażądać dodatkowej zapłaty. Może byłam, za młoda, może za głupia, nie wiem, ale traktowałam to jako specyfikę pracy właśnie.
edit. Dopiszę jeszcze, że może miałabym inne podejście, gdyby były to sytuacje nagminne, a nie bardzo sporadyczne.
zembria, mam 30 kilometrów autostradą. (edit) Szybciej sama zawiozę, niż mi dojedzie weterynarz.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
18 września 2020 12:51
Zazdroszczę! Serio, to nieocenione :kwiatek:
Kameleonik   Bo życie jest piękne...
31 maja 2021 16:04
Mam głupie pytanie... czy właściciel pensjonatu może zabronić zabrać mi konia ze swojego pensjonatu (bez umowy, mój koń stoi tylko z jego koniem)? Konia kupiłam od niego w kwietniu tego roku. Chcę się przeprowadzić kilka kilometrów dalej i koleżanka ma wolny ostatni boks, więc akurat mam okazję na zajebisty pensjonat. W umowie kupna sprzedaży konia mam informację że w przypadku jeśli klacz okaże się źrebna w ciągu 1.5 roku od daty zakupu to źrebak należy do sprzedającego, nie ma nic o pensjonacie. Klacz jeszcze u ogiera nie była, od lipca chcę ją zabrać ale daję mu możliwość przyjechać w każdej chwili żeby wziął ją i pokrył. Straszy mnie zerwaniem umowy kupna sprzedaży.
masz umowe kupna , zapłaciłaś, koń jest twój i możesz z nim zrobić co chcesz, ba nawet możesz nie pozwolić jej pokryć, no chyba że jakieś dziwne układy i żrebak miał być zapłatą za klacz
Kameleonik   Bo życie jest piękne...
31 maja 2021 17:12
Blucha źrebak nie miał być zapłatą za klacz, bo koszt pensjonatu w czasie od zaźrebienia do odstawienia źrebaka miał być dużo niż bo 300 zł (normalnie 500). Ja chce klacz pokryć, chcę być w stosunku do niego w porządku. Nie chcę się też kłócić z nim o pensjonat bo z tym też jest obecnie problem i nie wygląda to tak jak było mówione na początku konie były bez siana cały tydzień np. Mam problemy ze zdrowiem i nie chcę się martwić czy mój koń ma co jeść.
więc straszyć sobie może, najwyżej okres wypowiedzenia obowiązuje o ile jest taki zapis w umowie pensjonatowej, jak umowy na pensjo nie ma to przenosisz konia gdzie chcesz i kiedy chcesz, rozporządzasz nim dowolnie bo jest twój
Kameleonik, masz kwit na to że za konia zapłaciłaś?
Kameleonik   Bo życie jest piękne...
31 maja 2021 18:29
Mam pokwitowanie na umowie że zapłaciłam gotówką i data. Koń w paszporcie przepisany na mnie.
Kameleonik, to wszystko jak wyżej blucha napisała 🙂
Kameleonik   Bo życie jest piękne...
31 maja 2021 18:50
Dzięki dziewczyny, mogę spać spokojnie w tym szpitalu 😁
Skoro ten wątek wypłynął …

W wątku o stajniach w Warszawie pojawil się link do ankiety “Idealna stajnia pensjonatowa”. W punkcie “Jakich udogodnień dla jeźdźca oczekujesz najbardziej” między innymi do wyboru jest toaleta.

Zadziwiło mnie to ogromnie, bo nie wyobrażam sobie, żeby w stajni, gdzie ludzie spędzają tyle godzin, nie miało być toalety. Gdzie wtedy idzie się za potrzebą, tą mniejszą i tą większą? Myślałam, że cywilizacja do naszego kraju już dawno zawitała, ale teraz mam wątpliwości, skoro ktoś wpada na pomysł pytania, czy w stajni ma być toaleta. W jakiejkolwiek, niekoniecznie idealnej.

Spotkał ktoś się ze stajnią pensjonatową bez kibla?
BUCK   buttermilk buckskin
03 czerwca 2021 08:35
tak 🙂 to już 3 w której stoję bez toalety (mazowieckie ok.Grodziska Maz.) tak się nauczyłam przygotowywać organizm na te 3-4 godziny bycia w stajni, ze w ogóle zapomniałam ze toaleta jest do czegoś potrzebna 🤣🤣
BUCK, A z ciekawości to ile kosztuje pensjonat w stajniach bez toalety?
BUCK   buttermilk buckskin
03 czerwca 2021 09:41
diuk w jednej to było 750,oo a w dwóch 800,oo
Ja też się spotkałam z brakiem toalety lub toaletą w takim stanie, że w zasadzie to wcale aż tak mi się nie chciało siusiu 😉 I pamiętam swój opad szczeny jak zobaczyłam w stajni pierwszy raz prysznic, omfg, opad szczeny, szczyt luksusu 🤣
BUCK   buttermilk buckskin
03 czerwca 2021 09:51
dokładnie tak 🙂 jak się przeniosłam do profeska KJ "skokowego" to "nie umiałam" korzystać z toalety 🙃 covid "wrócił" mnie do pensjonatu przydomowego bez toalety i dopiero pytanie Tusi przypomniało mi, ze przecież bywają stajnie z toaletami 😀😀
Huh, no to ja się nie spotkalam z brakiem toalety. Nawet te najmniejsze przydomówki, w których stałam, miały toaletę. Wprawdzie czasem była ona np. w piwnicy i na początku czułam się nieswojo włażąc ludzim do domu przez piwnicę 😀 ale była. I to czysta.

W zasadzie w jednym pensjonacie toaleta była "milion kilometrów" od stajni.... więc nie wiem czy to liczy się jako "pensjonat bez toalety" 😉 Bo w samej stajni ani pół toi-toia, ni drewnianej sławojki nie było, ale jeśli ktoś musiał, to mógł po prostu przespacerować się do innego budynku.

BUCK   buttermilk buckskin
03 czerwca 2021 10:21
no wiesz, albo toaleta zawsze nieczynna (bo trzeba by naprawić) albo toaleta "własnie się buduje i zaraz będzie" albo taka jak z opisu keirashary że choćby Ci dopłacali to nie wejdziesz albo jedna jedyna umiejscowiona w domu właścicieli i na dobrą sprawę zapomnij o wejściu....... także ten.... w tych budżetowych stajniach musiałam się nauczyć obywać bez 🙃
A najgorzej jak toalety nie ma, albo jest fujka/nieczynna, a Ty jesteś w ciąży. pozdrawiam w 8 miesiącu
tak 🙂 to już 3 w której stoję bez toalety (mazowieckie ok.Grodziska Maz.) tak się nauczyłam przygotowywać organizm na te 3-4 godziny bycia w stajni, ze w ogóle zapomniałam ze toaleta jest do czegoś potrzebna 🤣🤣 <br>
BUCK,

A w takiej sytuacji co z obsługą stajenną? Trudno przygotować organizm na cały dzień bez potrzeby skorzystania z toalety.
Ej, zeżarło mi pół posta... Nie umiem w to nowe forum
Trusia, często stajnia pensjonatowa jest oddzielona od domu i po prostu właściciel ma swoją łazienkę, której nie udostępnia pensjonariuszom. Bo nie ma ochoty. Poniekąd trochę rozumiem, bo jednak od konia to się często nanosi syfu do łazienek.
Ja znam jedną z ToiToiem, z którego się nie dało korzystać i jedną, w której 3 miesiące kibel był zapchany, ale właściciel na to lał. Jeszcze to wszystko stało w tym kiblu i waliło w socjalnym. 🤢 Najbardziej syfiasty pensjonat, w jakim stałam i szybko spierdzieliłam. Ale są takie i wiem, że ludzie trzymają konie.
Ja akurat mam pęcherz wielkości orzeszka i korzystam z łazienki wychodząc z domu i wchodząc do stajni często. 😂 Nie wiem, stajnia jakoś powoduje u mnie chęć sikania. 😅
Wiecie... Awaryjnie zawsze jest jeszcze boks Waszego konia 😜😜😜
BUCK   buttermilk buckskin
03 czerwca 2021 22:56
jabooshko 😀 mój akurat zaczyna te pół roku wolnowybiegowe, czyli sama odcięłam sobie tę awaryjną możliwość 🤣🤣🤣
<b>diuk</b> w jednej to było 750,oo a w dwóch 800,oo
BUCK,

To ja dodam do tej stawki dwie po 900 bez normalnej toalety (choć w jednej jest toi toi, a w drugiej można poprosić właścicieli o wpuszczenie do ich prywatnej łazienki w domu...) 🙊
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się