Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

Czemu ostatnio wszyscy są na tym keto. Przecież na normalnym jedzeniu też da się schudnąć, liczy się deficyt.


A czemu nie? Jak byłam pierwszy raz 2,5 tygodnia przed urlopem to rzuciłam picie red bulli i zażeranie się snickersami czego nie mogłam zrobić przez dwa lata ❗ Dwa tygodnie prawie bez węgli i nawet nie mam ochoty na to patrzeć, przechodzę zupełnie obojętnie obok moich używek. Nawet teraz w żabce beznamiętnie przeciągam wzrokiem po słodyczach i .. nie mam na nie ochoty  😜
I właściwie nie było takiego momentu w którym bym była głodna - a własnie wtedy mam mega napady na słodkie, przerzuciłam się na pyszne keto desery i zapałałam do nich miłością wielką  💘
kenna Wykuruj się i na spokojnie wrócisz do treningu  :kwiatek: Znam ten stan, też zawsze irytują mnie wszelkie infekcje/opóźnienia, ale czasem trzeba po prostu dać organizmowi stanąć na nogi.

martrix Gratulacje, choć mam nadzieję, że to nie ze stresu  👀
martrix Gratulacje, choć mam nadzieję, że to nie ze stresu  👀

Nic z tych rzeczy 😉 mam się dobrze (ze stresu to tylko osiwiałam swego czasu :P )
Zwykłe ograniczenie słodyczy (ale stricte słodyczy typu: cukierki, ciastka, batoniki, lody itp. Kawę nadal słodzę, czasem wypiję sobie jakieś pepsi i jak mnie łapie depresja to się posiłkuję bułką z nutellą.
Nie liczę jakoś kalorii, ani nie myślę o tym, co jem. Trochę więcej się ruszam. W końcu jazda 6 dni w tygodniu to jest już jakiś wysiłek. Zanim kupiłam konia to więcej czasu spędzałam na rowerze, ale na pewno nie codziennie i nie tak intensywnie. Nie mam czasu wieczorami (ani siły) na podjadanie, bo jak wracam ze stajni to jedyne na co mam siłę to spanie.
Polecacie jakieś smaczne białko wegańskie ? Może ktoś ma jakiś kodzik rabatowy, bo nietanie one są zazwyczaj  :kwiatek:

Z innej paki, kupiłam nowy zegarek biegowy. Polar Vantage V  😍  jeszcze nie miałam czasu go ogarnąć, ale wygląda super!
Averis   Czarny charakter
23 września 2020 08:19
kolebka ja właśnie jestem przed wyborem i wciąż się waham między Polarem, Suunto i Garminem. ile osób - tyle opinii. D Otej poray miałam Polara V800 i był spoko, no ale nie podoba mi się ta jego kanciasta budowa. Jeszcze mam kilka miesięcy na podjęcie decyzji, ale nprawdę nie jest łatwo :P
Averis kolega z grupy biegowej sprzedawał tego Polara, bo kupił sobie Garmina Fenix 6s Pro  😜  a Polara miał rok, cena mega dobra więc żal nie brać.
W sumie wybór ciężki, jest tego trochę na rynku teraz... Ja pewnie kierowałabym się wyglądem, jak leży na ręce  😁  od m400 WSZYSTKO ma lepszy GPS  🙄

Swoją drogą, gdyby któraś chciała piękny różowy Polar m400 w dobrym stanie, to pisać pw  :kwiatek:  ma masę trybów sportowych, można z nim biegać, pływać, chodzić na spacery, jeździć na rolkach, rowerze itp Naprawdę spoko zegarek, tylko mi GPS już nie wystarcza bo po prostu jest mało dokładny (jak biegam z moim K, to mamy czasem rozjazd 800m  🙄 )
Ja z mojego Polara Vantage V jestem naprawdę zadowolona. Nie wykorzystuje wszelkich jego możliwości, ale te które wykorzystuję w zupełności mi wystarczają.
1) Co do spalania kalorii. Zapierałam się, że wylicza dobrze. Teraz...sama nie wiem.
- 2 osobom wylicza idealnie ( bo jeśli jedzą tyle ile spalają wg zegarka- utrzymują wagę! I jest to jedna osoba z małą aktywnością a druga - niezły sportowiec) Mi natomiast pokazuje tak, jakbym spalała jak górnik w kopalni przy moich aktywnościach. fakt, że aktywności mam dużo i wykonuję je bardzo solidnie. Jednak...pokazuje, że spalam np 3000 dziennie. gdybym tyle jadła- tyłabym! Pytanie. czy mi zawyża spalanie? Czy po prostu będąc na wiecznych redukcjach mniej lub bardziej udanych, mam "zniszczony" metabolizm? teraz to już powiem uczciwie, że sama nie wiem.
Ale. Zegarek mi się sprawdza. Bo poradziłam sobie tak, że wpisałam niższą wagę niż mam, więc pokazuje spalanie mniejsze. Poza tym, jeśli chce być na redukcji zjadam o 500-1000 mniej niż pokazuje, ( teoretycznie dużo ucinam, a praktycznie...nie sądzę, by to było aż tyle, bo nie umieram) czyli zjadam ok 2000 kcal dziennie i chudnę, jesli się tego trzymam. Tak więc ja jestem z zegarka zadowolona. ( teoretycznie mogłabym jeść te 2 tyś nie patrząc na spalanie i na to, co pokazuje zegarek i też bym chudła. Ale...jednak mając zegarek i patrząc na to ile spalam, daje mi to mniej więcej rozeznanie. Czy wyjdzie tylko 300 spalonych, czy np 1000 po kilku godzinach rowerów. ogólnie- nauczyłam się z nim wyliczać to spalanie. Bez niego- na pewno dużo bardziej bym się w tym gubiła i plątała. I potwierdza to fakt, że odkąd go mam DUŻO LEPIEJ idzie mi utrzymywanie wagi, mimo moich słabości)

2) GPS pokazuje wystarczająco dokładny jak na moje potrzeby. Ale ja nie trenuje biegania, więc moja ocena jest mało miarodajna dla innych.
3) Po roku bateria krócej trzyma. Muszę go ładować już co ok 3 dni, co mnie wkurza.
4) Tętno z nadgarstka nie sprawdza się w ćwiczeniach siłowych, gdzie nadgarstek jest zgięty i napięty. Przy bieganiu jest wystarczająco ok, choć dokładniej pokazuje tętno z pasa oczywiście.

Jestem zadowolona i nie wiem czy kupowałabym inny. Pewno są lepsze, ale pewno droższe...
Ja mam Garmina Vivoactive3 i z czujnikiem tętna (też Garmina) mi się sprawdza super. Treningi mam zróżnicowane w tygodniu, czyli trening siłowy z elementami plyometrii i wytrzymałościowymi, jazda konna i kolarstwo szosowe (obecnie nie wyjeżdżam na zewnątrz, tylko trenażer i interwały). Dobrze zlicza kroki, a spalane kalorie też w miarę precyzyjnie, ale to obowiązkowo z paskiem na klatce, pomiarom z nadgarstka bym nie ufała. Średnio tygodniowo mam zapotrzebowanie na poziomie 2800-3000 kcal i tyle mniej więcej jem, także u minie te pomiary się sprawdzają. W dni nie treningowe 2300 kcal, ale i tak nabijam z 10 - 15 tys kroków codziennie, także są to dane w miarę realne. Natomiast co dla mnie najważniejsze to, że wszystkie aktywności mam w jednym miejscu, mogę sobie zawsze przeglądnąć dane z treningu i do nich wrócić. Jest wodoodporny, daje radę w stajni, tylko dotykowy ekran mi trochę przeszkadza bo lubi się włączać przy nieplanowanym dotknięciu np. rękawem podczas ubierania, itp.
No właśnie...Mi takie pomiary wychodzą podobnie czy z nadgarstka, czy z pasa.
Możliwe, że mam nieco zrypany metabolizm. Ale, że nie jest tak źle i kalorii sporo mogę spożywać, to chyba nic z tym robić nie będę. Bo nie jestem mentalnie gotowa na lekkie przytycie, z którym trzeba się liczyć, jeśli chcemy naprawić ten problem.
busch   Mad god's blessing.
23 września 2020 17:13
kolebka, ja polecam Plantforce Pure waniliowe, jest smaczne 🙂. Niestety nie mam żadnych kodów rabatowych i jest dosyć drogie...

Ja mam Garmina Vivoactive4 z czujnikiem tętna na klatkę piersiową. Przyznam bez bicia że po dogłębnym researchu dowiedziałam się, że jest stosunkowo niewielka różnica między V3, a V4, a mimo to i tak dopłaciłam za nowszy model, a potem za większy V4 (jest zwykły i s, ja mam ten pierwszy), bo totalnie się zakochałam w konkretnym kolorze dostępnym tylko w tej konfiguracji (https://www.eazymut.pl/garmin-vivoactive-4/1552-vivoactive-4-ciemnoszary-ze-srebrnym-zapieciem-010-02174-03.html). Jak zobaczyłam ciemnoszary ze srebrną kopertą, to poległam 🤣. Ogólnie moim najulubieńszym kolorem ever jest szary (100% poważnie), więc totalnie wpisali się w mój gust 🤣. Liczę że może kiedyś spotkam inną osobę, której ulubionym kolorem jest szary, bo zazwyczaj w zestawieniach badających takie rzeczy nawet tego koloru nie ma do wyboru 😀

V4 jest też genialny jeśli chodzi o tarczę. Można sobie wybrać tarczę, w tym sensie że są różne layouty z różnymi danymi (więcej, mniej danych, różne opcje), same kolory tych danych też można zmieniać. Te wbudowane w zegarek na starcie są cienkie jak barszcz, ale w Connect IQ są piękne perełki do wyboru. Można mieć od totalnie minimalistycznej do orgii danych, widziałam nawet tarczę z jakimś zwierzaczkiem, który rośnie wraz ze wzrostem naszej sprawności / aktywnościami 😀. Widać dobrze dane nawet w mocnym słońcu. Samo sterowanie jest bardzo spoko, V4 ma 2 'fizyczne' guziki (V3 ma tylko jeden i to podobno jest jedna z "większych" wad względem V4) plus dotykową tarczę. Tylko pod pryszniciem mi się ta dotykowa tarcza niepotrzebnie aktywuje, poza tym nie mam problemu że się coś naciska samo. Zegarek mam sparowany z telefonem, odrzucanie połączeń czy szybki SMS z poziomu zegarka to coś, czego myślałam że nie będę używać, a okazało się bardzo wygodne. Poza tym wyświetla pogodę i powiadomienia, również spoko.

Jakość wykonania oceniam bardzo dobrze. Szkiełko jest turbo wytrzymałe, nie ma żadnej rysy mimo wielokrotnych uderzeń  🤣

Przez jakiś czas korzystałam z pulsokymetru (to chyba jest nowość od V4) i... nie wiem co o tym myśleć. Jestem osobą, która ewidentnie ma jakiś "fabryczny" problem z wydolnością (nic zdiagnozowanego), bardzo źle mi idzie poprawianie tej wydolności i ogólnie coś jest na rzeczy. Dodatkowo we śnie często trzymam ręce nad głową aż do ścierpnięcia. Pulsykometr garmina mi pokazywał bardzo niskie wyniki jak na zdrową osobę w moim wieku. Średnio (!!!) najczęściej miałam coś koło 90% (norma wg medycyny to 95-98%) jak mierzyłam cały dzień, a nocne pomiary to w ogóle były jaja, bywało że spadało np. do 84%. Aż mi się wierzyć nie chce, że mogłabym mieć normalnie tak niską saturację i zero "poważniejszych" objawów, z drugiej strony nie jestem też przykładem totalnie normalnej osoby, a przyznam że wygodniej mi było uznać że to pulsokymetr w V4 jest słaby, niż iść do kardiologa czy innego lekarza z tym "problemem" 🤣. Pulsokymetr znacząco zwiększa pobór mocy, producent w związku z tym daje możliwość wyboru trybu mierzenia saturacji tylko w nocy.

Można słuchać muzyki z zegarka, jest to świetna sprawa np. do biegania, bo nie trzeba nawet telefonu zabierać. Można też kręcić filmiki z treningu komórką i słuchać muzyki naraz 🤣. Słuchanie muzyki z zegarka jest niestety mega prądożerne. Samo sterowanie muzyką jest bardzo fajne i intuicyjne. Ogólnie nie jestem zapalonym biegaczem, od czasu do czasu dla kondycji biegam z V4 jakieś 2-3 kilometry, liczy wszystko co bym sobie wyobraziła że jest potrzebne, tarcza do biegania jest mega czytelna i na bieżąco wszystkie parametry pokazuje (prędkość, tempo, tętno, czas treningu, strefy), można sobie patrzeć nawet czy równo "wytupujemy" tyle samo kroków 😀.

GPS dobrze rysuje, nie gubi się w lesie (to bardziej przy okazji różnych pieszych wycieczek po 5-15 km), dobrze liczy zmieniające się wysokości n.p.m, konwertując to w pokonane piętra (np. po jednej górskiej wspinaczce policzył mi że pokonałam ~230 pięter 😀).

Bardzo lubię w V4 możliwość rejestrowania bardzo skrupulatnie treningu siłowego, to znaczy zegarek liczy osobno serie i osobno odpoczynek, a w ramach serii dodaje powtórzenia i ciężar, czyli pod koniec treningu np. pokaże całkowity przerzucony ciężar. V4 teoretycznie ma możliwość rozpoznawania, jakie ćwiczenie w danej serii robimy, co działa dobrze przy najbardziej sztampowych ćwiczeniach, a totalnie słabo przy "wymysłach". Te propozycje są również zapisywane w ramach danego treningu, jeśli się nie zgadzamy z V4 lub zegarek nie wykrył, to można sobie wpisać z katalogu ćwiczeń. To było bardzo upierdliwe dla mnie i szybko przestałam to robić, bo jestem dobrze zaznajomiona z nazwami angielskimi, a nie znalazłam sposobu jak zrobić tak, by tylko katalog był po angielsku, a reszta softu po polsku. Oczywiście tętno itd. również mierzy.

Mega mi się przydało monitorowanie bezruchu. Nie tylko zegarek "bzyczy" jak się siedzi za długo, ale też trzeba go jakby resetować (dłużej trzeba się ruszać jak się dłużej siedziało w bezruchu), co zwłaszcza podczas home office pozwala mi spokojnie wychodzić w mieszkaniu te 5000-6000 kroków. Jest dynamiczny cel kroków lub można sobie samemu jakiś wyznaczyć.

Są jakieś opcje pobrania treningów sugerowanych przez zegarek lub zapisania swojego własnego treningu, z tego nigdy nie korzystałam. W programie do zegarka zapisać można też dane związane z cyklem miesiączkowym, samopoczuciem, objawami. Oczywiście są standardy typu ilość spalonych kalorii (nigdy mnie to dotąd nie interesowało, więc nie wiem jak z dokładnością). Mierzy długość i głębokość snu (cel snu osiągnięty tylko jak się przespało 8 godzin i więcej), a także przebudzenia, ilość oddechów. Są jakieś insights, czyli "złote rady", ale nic ciekawego - typu: :wg wcześniejszych danych nie jesteś na dobrej drodze do uzyskania celu kroków, dlaczego?"  😂. Mierzy też zużycie energii, tzn. ma się 100 pkt jak się jest w pełni wyspanym, te punkty spadają od wysiłku, stresu, niespania aż do 0 pkt. W miarę ok jest to skorelowane z moim odczuciem ale bez szału. Pokazuje się alert stresu jak ma się wysokie tętno przy braku aktywności, zegarek też proponuje wtedy wbudowane ćwiczenia oddechowe (bardzo fajne, mi bardziej pasują niż aplikacje na telefonie). Alert stresu wg mnie jest świetnie zaprogramowany. Stres też jest liczony w ciągu całego dnia i pokazuje się w ładnym wykresie kołowym, jako procent spokoju do procentu stresu małego, średniego i dużego  😀. Podobno zegarek też może ostrzegać o za niskim tętnie, to nigdy mi się nie zdarzyło 🤣. Jest opcja zapisywania ilości wypitych płynów, zegarek sam oblicza jaki powinien być nasz cel (można to nadpisać czymś innym jak się chce). Zegarek też wskazuje cel aktywności w tygodniu dla zdrowego trybu życia.

Co do baterii, to jest mi bardzo trudno ocenić bo korzystam z wszystkich prądożernych funkcji. Przy obecnym trybie używania ładuję zegarek co 3 dni, mówimy tu o 2 treningach siłowych 1.5h-2h z włączoną muzyką, podpiętym pasem plus oczywiście przez resztę tych trzech dni wszystkie opcje poza pulsokymetrem (i tak nie umiałam tej saturacji interpretować, więc wyłączyłam). Sądzę że bez muzyki ale z resztą włączonych funkcji byłoby to co 5 dni, a używanie tego zegarka tylko lifestyle'owo (jak smartwatcha) pewnie przedłużyłoby życie baterii do tygodnia.
Averis   Czarny charakter
23 września 2020 17:22
Dzięki za Wasze opinie, Dziewczyny  :kwiatek:! Ja ostatecznie chyba jednak pójdę w Suunto 9 Baro. Kilku znajomych ultrasów z niego korzysta i sobie chwali. Tylko poczekam do listopada na Black Friday  😎 No i na grupkach przeczytałam, że Suunto bez problemu można parować z pasami HR Polara i tymi z Deca. To przeważyło, bo w sumie głównie miałam wątpliwości co do pasów HR od Suunto. Wiem, że lubią się psuć i zaburzają wyniki.
Mam suunto 9 polecam 🙂
busch   Mad god's blessing.
23 września 2020 19:33
Averis, myślę że Vivoactive 3/4 by było średnie dla ultrasa, sądzę że to jest zegarek dla takich ludzi jak ja, którzy lubią aspekt smartwatchowy i sobie ćwiczą w bardziej "rozsądnych" 😀 😀 😀 widełkach czasowych. Z dotychczasowych doświadczeń z tym zegarkiem i jego baterią raczej nie sądzę że on by wytrzymał cały ultramaraton 😀

Ale ja sama jestem mega zadowolona z tego zegarka, nadal go uwielbiam  😍
Averis   Czarny charakter
26 września 2020 06:27
bush jasne! Ja też czaami żałuję, że potrzebuję zegarków do ultra, bo to są takie wielkie kombajny. A te fintessowe są takie śliczne i zgrabne 😀 No ale trudno - takie życie  😁 W zegarkowej rodzinie jest miejsce dla wszystkich 😀
busch   Mad god's blessing.
26 września 2020 20:08
Averis, chciałabyś się podzielić doświadczeniami z ultramaratonu? To jest dla mnie mega ciekawe, przyjmę wszystkie ciekawostki 😀. Np. Słuchasz muzyki, podcastów podczas biegu czy biegniesz w ciszy?
Averis   Czarny charakter
27 września 2020 06:49
bush pierwsze ultra przede mną dopiero. Miałam biec w zeszłym roku, ale doznałam kontuzji, a potem poleciałam do Azji 😀 Teraz po powrocie dopiero na nowo będę ogarniać treningi. Najdłuższy mój bieg w górach do tej pory, to troszkę ponad maraton. Jeśli o mnie chodzi, to nie słucham raczej niczego, bo szkoda mi baterii w telefonie (nawet z power bankiem). W sumie, to nawet się nie nudzę jakoś wybitnie - walka o życie bardzo angażuje umysł  😁
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
06 października 2020 11:51
Dziewczyny błagam polećcie mi coś na motywację.
Tracę werwę, jestem już tak zmęczona, a to dopiero hmm... połowa?
Od 6 maja - 25 kg, ok. -50 cm w obwodach- trzy rozmiary w dół.
Efekt walki z kg pozostałymi po ciąży. Przyznaję ledwo zipię, ale jeszcze nie mieszczę się w szmatki ,,przed", jeszcze nie mogę jeździć konno.
Obecnie siadają mi plecy, w sensie sylwetka się prostuje a mnie co rusz łapie rwa kulszowa.
Pomóżcie, co poczytać, co obejrzeć, aby nie stracić tej fali.
zabeczka17, Ty coś dajesz radę w ogóle ćwiczyć mając dziecko? Czy sama dieta? Bo mi zawsze na spadek motywacji pomaga zmiana tematu ćwiczeń - np. na innego prowadzącego, inny rodzaj ćwiczeń, treningu, jakieś atrakcje typu ćwiczenie z piłką, gumami, hantle albo z drugiej strony - pilates czy inna joga. Jak mi się te nowe zaczynają nudzić, to wracam do starych. No, ale ja mam głównie bieganie, które mi się nie nudzi nigdy, co najwyżej trasy i dystanse zmieniam, albo rodzaj/tempo biegu. Może z wózkiem biegaj/rób szybki marsz?
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
06 października 2020 17:20
Chodzenie kardio głównie ( zegarek wskazuje kiedy mam mieć zmiany i w jakim tempie) plus dopiero teraz zezwolono mi na 20 min zumby. 😵
Z wózkiem nie pójdę bo raz, że pogoda do d... dwa no nie ma kiedy, gdzie i jak. Ale fakt  dieta to 80% sukcesu. Tylko czuję ogromne zmęczenie materiału. 🙁
Zabeczka17, a jak duży masz deficyt kaloryczny? 25 kg w 5 miesięcy, to bardzo dużo dla organizmu. Może potrzebujesz przerwy miesiąc albo dwa? Ja zawsze staram się robić krótsze redukcje, 6-8 tygodni maks, a potem przerwa dla organizmu. Łatwiej wytrwać i potem utrzymać efekt, choć samo odchudzanie rozciąga się w czasie.
busch   Mad god's blessing.
06 października 2020 19:41
zabeczka17, na rwę kulszową polecam takie ćwiczenia:
https://www.fizjologika.pl/rwa-kulszowa-to-moze-byc-zespol-miesnia-gruszkowatego/
Ogólnie warto rolować jeśli boli, a jak nie przechodzi, to iść do fizjoterapeuty - długotrwały stan zapalny pogarsza sprawę.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
07 października 2020 14:08
Zabeczka17, a jak duży masz deficyt kaloryczny? 25 kg w 5 miesięcy, to bardzo dużo dla organizmu. Może potrzebujesz przerwy miesiąc albo dwa? Ja zawsze staram się robić krótsze redukcje, 6-8 tygodni maks, a potem przerwa dla organizmu. Łatwiej wytrwać i potem utrzymać efekt, choć samo odchudzanie rozciąga się w czasie.


Jestem w programie,miałam przerwę 3 tygodniową. Od 2 tyg. jestem znowu na obrotach dostosowanych do danego momentu odchudzania. Ja sobie nie układam diety, ani ćwiczeń. Robią to specjaliści którzy znają moje alergie pokarmowe i inne tego typu  założenia. Głodna nie chodzę. A postęp jest tak duży, bo organizm napompował przy stanie zapalnym ogromne ilości wody. Obecnie mam  wyregulowaną biochemię w organizmie. Ale teraz będzie trudniej zrzucić tłuszcz. I właśnie dlatego czuję zmęczenie, jak tylko pomyślę co mnie czeka. Stąd szukam pomocy w kwestii motywacji.

busch tak dziękuję, temat znany mi od 2016. Obecnie roluję się co drugi dzień, oraz używam maty do akupresury. Czasami Mąż pomaga z piłką. Przyznam że  w tym wszystkim stopy są najgorsze. 😉
busch   Mad god's blessing.
07 października 2020 16:11
zabeczka17, w jakim sensie stopy są najgorsze? 😀 Do rolowania? 😀

Przyznam szczerze że nigdy nie roluję sobie stóp, głównie dlatego że mam płaskostopie i nawet noszę specjalne wkładki, by mi się bardziej stopy spinały 😀

zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
07 października 2020 17:47
Wiesz ze to najczęściej popełniany błąd ? 😎, bo co z tego że roluje się mięśnie jak podstawa która nas nosi ma dalej spięcia. Nauczyłam sie tego od fizjo jednego z klubu sportowego.  Ważne to mega. Robi się to na mniejszych rolkach albo piłkach wielkości tych tenisowych ale o odpowiedniej twardości. Polecam, boli... Ale warto.
busch   Mad god's blessing.
07 października 2020 18:49
zabeczka17, muszę skonsultować sobie przy następnej okazji z moim magikiem od stóp, Ty nie masz płaskostopia, prawda? Moim dotychczasowym problemem są zbyt rozluźnione i leniwe stopy 🤣

Najbardziej mnie zniszczyło jak po krótkim czasie na home office okazało się, że muszę nawet po domu chodzić w butach z wkładkami, bo inaczej mnie stopy bolą 😁
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
08 października 2020 05:43
Nie mam plaskostopia.
Pamiętam swoją pierwszą sesje jak mi fizjo zaczął stopę dosłownie okręcać na piłce. Myślałam, że umrę z bólu. Dopiero za trzecim razem spięcia na łydce, a co za tym idzie ból kolana mi ustąpił. U nas się mówi na to ,, zabetonowana stopa,,.
Można wiedzieć jakiej maty do akupresury używasz? Myślę nad zakupem, ale ich rozstrzał cenowy jest aż dziwny i nie wiem od czego to zależy
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
08 października 2020 15:04
Kupiłam jakąś zwykłą na Ali za 50 zł i sprawdza się fenomenalnie.
Mąż też korzysta i zadowolony.
domiwa   W poszukiwaniu prawdy, mojej prawdy...
08 października 2020 20:53
Przychodzę z pytaniem. Mam mocne postanowienie by wziąć się za siebie. Niestety mam taką pracę, że obiad niestety wypada w porze kolacji więc chcę brać sobie obiad na wynos. Przeglądam te wynalazki z możliwością podgrzania podłączając do kontaktu. Czy ktoś miał z tym styczność ? Poleca coś ? Ceny są totalnie różne.
Chodzi o takie przenośne, małe kuchenki-palniki do podłączenia do kontaktu? Czy o co?  👀
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się