Transport koni-co i jak. Wszystko na temat :)

Nie, normalna bukmanka, więc musiał kierowca specjalnie otworzyć. TVN24 raczył wstawić artykuł z filmem z jeszcze żyjącym koniem, leżącym na środku A2 i rozglądającym się, ewidentnie w szoku z adrenaliny... Całym we krwi. Ja pier..., dziennikarstwo XXI wieku. :/
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
11 lipca 2020 16:12
Nie, normalna bukmanka, więc musiał kierowca specjalnie otworzyć. TVN24 raczył wstawić artykuł z filmem z jeszcze żyjącym koniem, leżącym na środku A2 i rozglądającym się, ewidentnie w szoku z adrenaliny... Całym we krwi. Ja pier..., dziennikarstwo XXI wieku. :/


O k***a... brak słów  😵
Niewątpliwie bardzo przykra sytuacja. Niemniej jednak cała ta historia się nie klei. Żeby koń wyszedł trzeba było otworzyć trap. Konie jeżdżące na zawody (wydaje mi się) raczej są przyzwyczajone do transportu i nie dostają takich ataków paniki, żeby trzeba się było zatrzymywać. I to na poboczu autostrady.

Szczerze mówiąc to jest jakiś koszmar senny. Teraz bardzo doceniam moje chabety, które w transporcie stoją jak krowy, generalnie lekko obrażone, że ktoś śmiał je zapakować do samochodu.

samo zdjęcie w artykule i niektóre komentarze debili na Facebooku poniżej pojęcia o pojęciu. Również wypowiedzi typu, że „uśpili zamiast ratować a Karino miał nogę w gipsie i się udało wyleczyć”.
Dance Girl, Niestety, z tymi końmi jeżdżącymi na zawody to różnie bywa. Są takie, które średnio ogarniają transport albo panikują, gdy bukmana za długo stoi. No i też nie zapominajmy, że na zawody czasem jeżdżą konie młode = też różnie może być. No i równie dobrze mógł to być zawodnik/zawodniczka jadąca na mini LL na koniu zastodolnym, który bukmankę widzi raz do roku (takich amatorów też jest trochę, no takie życie).

Niemniej jednak konie 3,5 letnie wiezione przez pół Polski, też potrafią grzecznie stać w bukmanie na autostradzie podczas np. wymiany koła w owej bukmanie. Taka sytuacja mi się przydarzyła i nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby tego konia wyprowadzać albo żeby choć trap otwierać. Stałam przy koniu z przodu (otworzyłam tylko boczne drzwiczki), gadałam do niego, trawy zrywałam, bo siana nie chciał.... stał grzecznie, choć zestresowany.
Dziennikarstwa po prostu nie komentuję.... XXI wiek, no.... Byleby zaszokować, przestraszyć...
A tak w ogóle abstrahując od tego wypadku, to ja nienawidzę jeździć z końmi autostradą...
Wolę jechać dłużej jakimiś "dziurami" niż autostradą.
Na autostradzie zawsze widziałam że konie ciut bardziej nerwowe, bo nudno, bo hałas większy, bo tirów cała masa i ogólnie więcej tych wyprzedzających. W dodatku ograniczona możliwość zjechania w bezpieczne miejsce. No nie lubię.
Jednak jak się jedzie "normalną" drogą, to co chwila jest jakieś miejsce gdzie można z koniem się bezpiecznie zatrzymać w razie takiej draki.
Wiadomo, nie na wszystkich trasach da się te autostrady ominąć, ale ja zawsze próbuję.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
12 lipca 2020 00:14
Niewątpliwie bardzo przykra sytuacja. Niemniej jednak cała ta historia się nie klei. Żeby koń wyszedł trzeba było otworzyć trap. Konie jeżdżące na zawody (wydaje mi się) raczej są przyzwyczajone do transportu i nie dostają takich ataków paniki, żeby trzeba się było zatrzymywać. I to na poboczu autostrady.

Szczerze mówiąc to jest jakiś koszmar senny. Teraz bardzo doceniam moje chabety, które w transporcie stoją jak krowy, generalnie lekko obrażone, że ktoś śmiał je zapakować do samochodu.

samo zdjęcie w artykule i niektóre komentarze debili na Facebooku poniżej pojęcia o pojęciu. Również wypowiedzi typu, że „uśpili zamiast ratować a Karino miał nogę w gipsie i się udało wyleczyć”.


Właśnie jedyny powód który mi przychodzi do głowy jest jakiś wypadek typu koń wlazł na poprzeczkę bądź siatka z sianem się zerwała i koń się zaplątał. Coś w taki deseń. Przy czym do zerwanej siatki bym trapu nie otwierała, z koniem który wlazł na przednia poprzeczkę natomiast byłby jednak problem żeby konia oswobodzić bez tego
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
12 lipca 2020 10:12
Mój blondas przy pierwszym transporcie od przyjazdu do mnie, powiesił się na belce, po czym przewalił w tył na plecy, tak, że leżał na grzbiecie głową w stronę trapu... 🥂 Zdolne są te zwierzęta. Na szczęście zdążyliśmy odjechać niedaleko od domu i było jak otworzyć przyczepę, koń sam się jakoś wyczołgał, wpadł trochę pod drugiego konia, ale jakoś wylazł. Gdyby ta sytuacja miała miejsce na ruchliwej drodze, też musielibyśmy otworzyć trap i czekać, aż koń sam sobie poradzi, tu nie było jak mu pomóc inaczej. W takiej akcji przejeżdżający obok szybko tir i spanikowany koń... nieszczęście gotowe.
Dodam, że załadunek mojego konia to czysta przyjemność, a poprzedni transport tego konia odbył się wzorowo, stał spokojnie i jadł siano. A tu taka niespodzianka.
Czy znacie kogoś, od kogo można wypożyczyć samochód do przewozu koni ? Na jakich warunkach ? Samochód, nie przyczepę !
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
09 sierpnia 2020 10:19
A+A,
w ogłoszeniach JKS Olsza była taka oferta...
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
14 sierpnia 2020 06:40
Macie jakiś sposób, żeby zabezpieczyć koniowi zad przed os... obkupkaniem 😁 ? Jedziemy za tydzień na obóz, nasz Łaciaty ma połowę zadu białą i po transporcie jest upaprany jak nieszczęście zawsze. Sra na belkę i potem się tym radośnie naciera po drodze 😵 Jest jakaś opcja go jakoś zabezpieczyć? Czy zostaje nam wiadro i gąbka po przyjeździe na miejsce?
Jak najlepiej ustawić konie w przyczepie. Jeden 180cm waga ok 7 00 kg drugi ok 120cm waga hmm 250kg. Który po prawej stronie a ktory po lewej. Bo raczej waga nie jest obojętna przy transporcie.  🤔
siwaaa cięższy koń zawsze bliżej środka jezdni, czyli z lewej.

O to mi chodziło  😉 dziękuję  :kwiatek:
Mam pytanie, a mianowicie może i kilka będzie  :kwiatek:.
Jadę pierwszy raz tak daleko z koniem (6godzin), co powinnam wiedzieć? W co się zaopatrzyć? Po jakim czasie podać wodę? Co jak nie będzie chciał pić przez te 6godzin że względu na stres😀

Mamy za sobą podróże na zawody 1,5-2 godziny maks, dłużej nie jeździliśmy.
Interesuje mnie jak wasze konie poradziły sobie z transportem konio wozem pierwszy raz? Konia zabieram samego, choć czekam na opcję aby ktoś z tych okolic też konia woził w stronę Szczecina. U mnie sytuacja jest taka że mam stajnie gdzie koń będzie stał docelowo w Gryfinie. Ale jako wałach. Teraz w październiku chce go zabrać z SK Liski i będzie jechał albo konio wozem albo bukmanka. Będzie stał na pastwisku z innymi ogierami i na wiosnę kastracja. Dopiero wtedy chce do zabrać kilka km dalej do innej stajni gdzie już czeka na niego miejsce. Jednak sytuacja jest taka że rozładunek konia będzie w lesie i docelowe miejsce to prawie 1 km jazdy w lesie. Konio wóz nie da rady wjechać w las. Przewoźnik zaproponował mi że pomoże mi go przeprowadzić przez las, ale mnie to rozwiazanie nie pasuje... Martwi mnie też ta droga do Szczecina. Czy potem trudno z koniem odrobić te momenty stresu konio wozem? Nawet mam też trenera naturalsa który w razie wuu przyjedzie i pomoże. Wiem że każdy koń jest inny...
Generalnie konie lepiej jeżdżą ciężarówką niż przyczepą.
Jeśli to młody koń na pewno lepiej żeby miał towarzystwo ale jak nie to też powinien dać radę  😉
Orientujecie się, gdzie pod Warszawą można wynająć koniowóz na jeden dzień na kat. B? Najlepiej na południe od Warszawy.
Rozładunek młodego, zestresowanego konia w lesie brzmi trochę absurdalnie. Nie boisz się, że Ci zwieje?
Sama droga to pół biedy. Sporo wożę koni i mam takie spostrzeżenie, że najtrudniejsze jest ruszenie bo muszą ogarnąć równowagę i sytuację a potem już stoją. Jak najmniej postojów i do przodu. Nic mu nie będzie 🙂
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
02 października 2020 08:57
Gillian też tak myślałam, dopóki swojego nie próbowałam przewieźć  🥂
Oczywiście są wyjątki 😉 pamiętam Wasze zmagania  👀
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
02 października 2020 10:00
Tak, tylko piszę, że trzeba być czujnym przy pierwszych przewozach :kwiatek:
U nas całe szczęście już jakoś to idzie. On nadal się boi, ale już nie aż tak, żeby zrobić sobie krzywdę. W tym roku pojechaliśmy na obóz w obie strony na trzeźwo, po 1,5 h w jedną stronę i poza jakimś tam grzebaniem nogą to było spoko 😅 Nawet raz siano skubnął, a to już sukces bo on w stresie nie je. Całą drogę w obie strony było mega dużo otrzepywania się, żucia, ziewania i ogólnego wypluwania z siebie emocji 😉 Ale dajemy radę już 💃 A ładowanie go to bajka, wchodzi ze mną, wchodzi sam, wchodzi jak wejdę do środka i go zawołam 😉
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
02 października 2020 10:25
Nie wiem czy to publicznie akceptowalne jeździć z koniem w środku 😀 ale my robiliśmy tak ze od małego robiliśmy wchodzenie i schodzenie i właśnie przejazdy bukmanka razem z doświadczona osoba w przyczepie budując czas w zależności jak dobrze szło. Oczywiście jak już byliśmy pewni ze poradzi sobie bez niańczenia to bez. Zazwyczaj szło dość szybko.
PS. jakby ktoś miał obiekcje nt. osoby w środku to bez obaw - jazda była i tak po podwórku/sąsiedniej ulicy i była możliwość ewakuacji.

Ja z kolei uważam ze załadowanie młodego (albo upartego) konia jest imo najgorsze, miałam taki kolorowy przypadek ze koń nawet ochraniaczy transportowych nie dawał sobie założyć jeśli się nie postawiło mu jasno zasad kto tu jest liderem, o załadunku nie wspomnę bo to jest dłuższa historia.

konikmorski wez sobie kogoś do pomocy (tylko z łbem na karku a nie kogoś komu masz mówić co ma robić) i w razie czego druga lonze, kaski na głowę i rękawiczki i dasz rade przeprowadzić. Z tym przejazdem ja bym wynajęła koniowoz/przyczepę na dzień i potrenowala jak to idzie przed przeprowadzka.
Ostatecznie jak nie, to przynajmniej bym się pokręciła po stadninie (jak można) albo w okolicy żeby w razie co można było zeobic bezpieczny rozładunek zanim pojedziesz na główna drogę. Może być i tak ze będzie miał to w d... a może być i tak (dość prawdopodobne) ze jak koledzy znikną z horyzontu to będzie płacz
taki kolorowy przypadek ze koń nawet ochraniaczy transportowych nie dawał sobie założyć jeśli się nie postawiło mu jasno zasad kto tu jest liderem

Troche obok dyskusji, ale kurde, juz pare ladnych lat nie widzialam konia w prawdziwych transporterach. Mozecie bic, ale swojego woze bez (podobnie jak i kazdy, kogo spotykam na zawodach). Gora skorupki konie maja, ale to raczej w imie oszczednosci czasu przy siodlaniu.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
02 października 2020 11:15
taki kolorowy przypadek ze koń nawet ochraniaczy transportowych nie dawał sobie założyć jeśli się nie postawiło mu jasno zasad kto tu jest liderem

Troche obok dyskusji, ale kurde, juz pare ladnych lat nie widzialam konia w prawdziwych transporterach. Mozecie bic, ale swojego woze bez (podobnie jak i kazdy, kogo spotykam na zawodach). Gora skorupki konie maja, ale to raczej w imie oszczednosci czasu przy siodlaniu.


Swój to co innego 😀 ja ogólnie nie widzę koni bez, albo tylko w ochraniaczach do jazdy. Jeśli już to stoją w transporcie z założonym siodłem i czasem i ogłowiem tez. Bo właściciel wie ze spoko i tak chce, tak mu wygodniej.

Nie swojego bym nie ryzykowała, już takiego artystę miałam jak byłam luzakiem stricte do zawodów gdzie nawet w ochraniaczach zaciągniętych na dół aż nimi szurał i tak zdjął podkowę w transporcie i tak 😀 i to bez zbędnych cyrków, umie w transport i lubi koniowoz.
Jakieś rady dla początkującego kierowcy z przyczepą z końmi w środku? Zrobiłam prawko b+e i za tydzień czeka mnie pierwsza wycieczka z końmi na zawody. Trasa 30km w jedną stronę.
mindgame na pewno poziom ostrożności i ograniczonego zaufania do innych użytkowników drogi pomnóż razy 3. Kierowcy i piesi namiętnie lubią się wpychać przed samochód z przyczepą i totalnie nie biorą pod uwagę, że nie powinnaś gwałtownie hamować. Z dodatkową uwagą należy również traktować ronda i wyprzedzanie/omijanie. Konie nie lubią takich zmian kierunku z jednej na drugą, a w obu tych sytuacjach skręcamy w lewo a potem w prawo, bez momentu jazdy prosto (z przyczepą rzadko wyprzedza się samochody, raczej rowerzystów bądź omija obiekty stojące).
Z moich obserwacji wynika, że konie się bardzo denerwują na światłach, stanie w korku itd. Wolą ciągłą jazdę. Lepiej jest wybrać trasę obwodnicą, nawet nadrobić trochę drogi niż jechać przez miasto (zwłaszcza w szczycie).
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
02 października 2020 14:43
Z moich obserwacji wynika, że konie się bardzo denerwują na światłach, stanie w korku itd. Wolą ciągłą jazdę. Lepiej jest wybrać trasę obwodnicą, nawet nadrobić trochę drogi niż jechać przez miasto (zwłaszcza w szczycie).


Z jednej strony się totalnie zgadzam ale z drugiej na drogach typu autostrada nie ma jak zrobić w miare szybko bezpiecznego stopa w razie jakiejś awaryjnej sytuacji bo potem są takie akcje jak tu wyżej w tym wątku gdzie koń wybiegł na autostradę.
Moim zdaniem najlepsze są takie drogi gdzie nie jest to autostrada tylko powiatowa/krajowa jeden pas ruchu, gdzie zazwyczaj można zjechać do jakiejś wioski na bok dość szybko a jedzie się w miare płynnie i tak. Wiadomo na dłuższych trasach się autostrad nie ominie, bez sensu jest się walic po dziurach jakichś ale jeśli jest alternatywna przyzwoita droga a jak koń bądź ja mam mały staż w transporcie to bym się nawet nie zastanawiała.

Ja od siebie dorzucę - zanim wsiądziesz za kolko przejdź dookoła zestawu i rzuć okiem na kluczowe klamry/zabezpieczenia. Nie mi, ale drugiej luzaczce kiedyś zdarzyło się ze w koniowozie zostawiła otwarte drzwi do części ze sprzętem. Warto sobie wyrobić nawyk „obchodu” 😀
to ja jeszcze dodam, że konie znacznie lepiej dają sobie radę z hamowaniem, nawet gwałtownym,niż z nagłym zakrętem. W razie jakiejś sytuacji  awaryjnej  warto to wiedziec
dzięki za te wszystkie uwagi! 🙂

edit: a jak wiozę jednego konia w przyczepie to lepiej po prawej czy po lewej stronie? wydaje mi się, że po lewej, ale wolę się upewnić..
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się