Kupno konia

epk- w każdej rasie, w USA jest to praktycznie rutynowe przy topowych sukach (jeśli mówimy o kryciu 2 repami na raz), gr.3 także coraz częściej, nasz hodowczyni prowadzi jeden z największych banków nasienia w Niemczech (C. Moehrke) i jest to coraz bardziej powszechne przy topowych sukach. Przy okazji- pewnie wiesz, że są właściciele repów, którzy zastrzegająsobie (bezprawnie), że potomstwo  po ich psie nie może być wystawiane, rozmnażane itp. (duży wątek na grupach ZKwP)

I co napisałaś, tylko potwierdza, że jak suka słaba to lipa z dobrego krycia, musi być dobra suka pod dobrego repa (akurat temat znam, bo żeby pokryć moją musiałam oprócz osiągnięć krajowych, pojechać i uzyskać ocenę od konkretnego sędziego, otworzyć i skończyć czempionaty krajów gdzie foksy są na topowym poziomie, zrobić dodatkowe badania i wykazać, że to nie fafik kanapowiec, ale pies wszechstronny😉, ale dzięki temu krycie także nie będzie mnie kosztować 4 tyś euro tylko ciut mniej).

Są właściciele ogierów, którzy nie pokryją każdej klaczy- w rasie młp np. właściciel nieżyjących Saganka, Greya i Burgunda. Pewnie znalazłoby się nieco więcej, ale reguła niestety jest taka jak mówisz...płacisz to kryj co chcesz. Tylko czy mówimy o przemyślanej hodowli, wyhodowaniu perełki czy kryciu sztuka dla sztuki? Bo tu między psami i końmi chyba aż tak wielkich różnic nie ma - świadomy hodowca nie pokryje klaczy śrupa ogierem odpadem, czy nie pokryje klaczy śrupa w ogóle. Z sukami to samo.
Na początku przy stanówce chyba Totilasem były jakieś wymogi- wiem, że teraz się to zmieniło, ale na bank ograniczenia takie były (poza ceną zaporową oczywiście😉)- może ktoś pamięta i uzupełni?
Nie pamietam jak było z Totilasem. Ale jest część właścicieli ogierów którzy nie udostępniają ich poza swoje stado matek i nie sprzedają źrebiąt, dopiero młode konie.

Karla, nie uważam że ET musi być tanie, nie to miałam na myśli mówiąc o dostępności. Im dalej masz do kliniki tym na dłużej to wyjazd (bo zostawisz do skutku albo na umówiona ilość cykli i nie będziesz w międzyczasie wsiadać) i tym dłuższa przerwa w treningu i startach.
karolina_ nie mówię, że Ty- mówię ogólnie- akurat miałam wątpliwy epizod bycia zaangażowana w ET z polskimi hodowcami w zagranicznej klinice... i potem serię "pytań" z tego zakresu jak już wróciłam do PL
Karla ja zostanę przy poglądzie że mamy jednak więcej ogarniętych hodowców niż dobrych wetow od rozrodu, pewnie gdybyś zdecydowała się na robienie ET i wykazała skutecznością to miałabyś popyt
Rozmawiając z wetami od ET (z Olą byłam na roku) nie widzę "walących tłumów" hodowców pod ET, natomiast widzę nadal problem z wyceną usług weterynaryjnych ogólnie ( nie tylko w rozrodzie). To także nie motywuje do robienia specjalizacji (nie- nie chodzi o papier, bo ten ma wartość toaletowego w Polsce) nie tylko  w rozrodzie.
Wydaję mi się, że niestety prawda jest po środku. Zobacz ilu się narobiło "szpecjalistów ortopedów"...także tych tanich o średniej jakości usług ( i do dziś mnie zastanawia fakt, że nadal ktoś z nimi współpracuje).

ET byłam zainteresowana tylko do pracy naukowej- jedyny jaki robiłam to na swój własny użytek i dla 4 klaczy zaprzyjaźnionych hodowców (nienarzekających, że za drogo, z własnymi biorczyniami).  Na szczęście  od kilku lat uprawiam zarobkowo inną gałąź weterynarii ( 😁wiecej spokoju, więcej pieniędzy, większy rozwój naukowy).
vissenna   Turecki niewolnik
28 września 2020 14:25
Na pewno na pierwszym (i chyba 2 sezonie) krycia, żeby dać klacz pod Totilasa trzeba było przesłać dane klaczy i jej bio. Ale wtedy Shocke miał dla niego kolejkę klaczy po horyzont i mógł sobie pozwolić na selekcję matek. Dodatkowo za nasienie trzeba było zapłacić 8000e (obecnie jest 2800e).
Szybko jednak okazało się, że Totek to koń jednego jeźdźca i był on kreacją Gala. Do tego jego potomstwo (widziałam pierwsze roczniki w DE) okazywało się bardzo niewyrównane. Myślę, że tuigpaard w rodowodzie dał świetny przód oraz nienajlepszy zad. Totilas jako młody ogier nie przeszedł uznawania w KWPN. Według oceny komisji nie nadawał się na przyszłościowego ogiera. Licencję zdobył przez sport.
Zastanawiające jest, że oprócz krótkich filmików z wieku źrebięcego nie da się znaleźć jego filmów z ruchu luzem - zawsze jest prezentowany pod jeźdźcem...
Dla mnie Totilas to idealny przykład konia-kreacji jednego jeźdźca. Gal ze swoim wyczuciem wiedział jak go jeździć i trenować, by pokazywać najlepsze strony a odwracać uwagę od tych słabszych.
Myślę, że podobnym casusem byłby Valegro gdyby zostawić go ogierem. Musiałby licencję robić przez sport (też odrzucony przez KWPN). Valegro też nie jest idealnie zbudowany (zad), ale byłoby ssanie rynku bo medale są. Ludzie jednak lubią pomijać ważny aspekt jakim jest dobry trening i doskonały jeździec, którzy potrafi z konia wyciągnąć 120%.

Patrząc na młodziaki po Totku i słuchając znajomych którzy jeździli więcej jego potomstwa... Podobno sporo koni po nim jest dość leniwa, lubiąca machać łapami, ale trudna do zaangażowania grzbietu. Z drugiej strony jeśli trafiają na "swojego" jeźdźca, to potrafią jak nabiorą siły bardzo dobrze pracować.
Nie zapominajmy też, że o jakości ogiera świadczy ilość i jakość potomków chodzących GP. A tu może być ciekawie, bo kilku jego potomków już czai się na ten poziom w stajniach topowych zawodników. Totek zaczął kryć na szerszą skalę u Paul'a w 2011 roku - jego najstarsi potomkowie mają obecnie 8 lat - dopiero zaczną się pojawiać w GP. Wtedy będzie czas na ostateczny werdykt.

Posiadanie potomstwa w postaci premiowanych źrebaków i flashy młodych koni to jedno, najważniejsze jest ile z jego potomków dojdzie do GP. Prostym przykładem jest pewien skokowy ogier z DE gdzie pracowałam. Doskonały papier, ale ogier z umiarkowanym sukcesem sportowym, bo dość szybko poleciało mu zdrowie (baaardzo kiepska linia górna). I to przekazywał potomstwu (mieliśmy po nim wałacha który z powodu właśnie tych pleców zakończył karierę na 140cm). Źrebaki po tym ogierze wygrywały czempinaty, młode konie wygrywały korytarze i były wysoko w młodych koniach. A to hodowców urządzało, bo ceny tych młodych koni były bardzo wysokie. A w wieku lat 7-8 znikały właśnie z powodu kontuzji (i to już nie było zmartwieniem hodowców, bo ci zdążyli te konie posprzedawać). Stąd daleka jestem od oceniania jednoznacznie ogiera po jego młodych potomkach. Z drugiej strony, produkcja konia GP to 8-9 lat w skokach, 9-10 lat w ujeżdżeniu, a to w hodowli eony, stąd bazujemy na źrebakach i młodziakach, bo na czymś trzeba 😉
Visenna, jest tak mało osób jeżdżących GP w stosunku do ogólnych rozmiarów rynku że to jest malutki fragment. Totilas ma paru ciekawych synów,  może ciekawszych hodowlanie niż on sam.

Karla, odpisalam Ci na priv
Czy komuś kiedyś udało się zakupić konia w przetargu z państwowej stadniny? Czy to prawda że konie są sprzedawane za "psie pieniądze"? Ceny osiągane w przetargach nie są nigdzie publikowane?
Robienie TUV dwulatkom - ma sens / nie ma sensu?  👀
Piafallo, ma! My w tym wieku robimy swoim żeby podjąć decyzję co z nimi dalej
Madzikowska Ja kupiłam swoją na przetargu, byłam na kilku przetargach przed zakupem swojej. „Psie pieniądze” to trochę na wyrost.. chociaż i takie kwiatki się zdarzają. Jeśli szukasz surówki 2-3 letniej to radzę pokręcić się wokół Walewic. Wiadomo, że pewnie zależy od aukcji i „towaru”, ale całkiem fajne papierowo i całkiem urodziwe 2-3 latki licytowano do 15 koła tego lata. Coś już podrośniętego i robotnego to już za większe pieniądze. Dużo dobrego też nasłuchałam się o Żabnie (z prywat), może tam zagadaj. Przetargi kiedyś były publikowane, teraz gorzej. Może RODO czy inny pierun.
Madzikowska- sporo znajomych z zagranicy kupowało bdb konie w SK Liski. Ja osobiście polecam w tej chwili Prudnik i Racot. Można trafić perełki w przystępnych cenach. Na forum jest kilka osób (m.in.Rider ma racockie konie w wkkw), które mają konie z tych stadnin.
Madzikowska, Kiedyś tak było, super konie były np. W Ochabach a ceny między 5 a 7 tysięcy. Teraz bym na to nie liczyła za bardzo, ale na pewno coś można trafić w większych pieniądzach.
Constantia   Adhibe rationem difficultatibus
04 października 2020 09:15
Madzikowska przy likwidacjach stadnin lub ich części to tak było. W tej chwili najtaniej z pewnością kupisz konia młodego z biegalni, ale to konie które tylko jedzą i biegają po łąkach, więc trzeba sobie przy tym koniu pochodzić i nauczyć (stąd też niższa cena). Jeśli w stadninie jest zatrudniony jeździec i pracuje ze starszymi końmi to ceny są podobne do rynkowych.
Pytałam w kąciku porad prawnych, ale nikt nic, a sprawa dość ważna więc zapytam tu;

Jestem po rozmowie z moim weterynarzem.
Dowiedziałam się, że jako obecna właścicielka konia mam prawo dostępu do całej jego dokumentacji medycznej z okresu przed kupnem.
Ale mówił, ze z drugiej strony jest prawo zabraniające weterynarzom udostępniania takich info.
I nie wiadomo jak to rozgryźć..

Wiecie jak to wygląda w praktyce?
Mam prawo do wglądu, czy nie ma najmniejszych szans?   👀
Wyniki badań są własnością właściciela zwierzęcia, nie weterynarza które je wykonywał. Z tego powodu nie mogą ich udostępnić.
Ale jeśli były właściciel się zgodzi, to nie ma przeszkód do udostępnienia.
Dzień dobry,

Trochę tych koni się naoglądało, dupę powoziło lepiej lub gorzej. Potrenowało to tu, to tam i przyszła ta myśl: kupuję konia! Zdążę przed 30  🤣 🤣 to chyba nie taki zły pomysł. Bo ej, w końcu jestem "dużą dziewczynką". Wiecie co odbiłam się od mnóstwa ogłoszeń. Odbiłam się i zabiłam... 

Zaspałam, 10 lat temu można było wyhaczyć konia rekreacyjnego za około 6 tys. Teraz to takie 25 tys. za to, że koń potrafi chodzić w trzech podstawowych chodach i jest względnie przyjemny dla oka. Nic mi nie pozostaje, jak szukać OKAZJI na olx i liczyć, ze coś w granicach 10 tys się znajdzie. Tak o przyszłam się pożalić, bo jestem w szoku w jakim kierunku to tylko poszło.  🙇
Koorcia, za 6 tys to można kupić rasowego psa, który u hodowcy jest raptem 8 tygodni.

Wyhodowanie konia kosztuje pieniądze. Alternatywnie, możesz kupić tanio źrebaka (ryzyko po Twojej stronie co z tego wyrośnie) i kolejne 3 lata go utrzymywać za ok 6 tys rocznie. Czyli masz np źrebaka za 6 tys + 18 tys 3 lata odchowu = 24 tysiące ...
A ja jednak myślę, że ceny tych koni "z niższej półki" są często mocno zawyżone.
Bo w podobnym przedziale cenowym będzie taki "konik rekreacyjny" od hodowcy, który dba o weta, suplementy, wybieganie, podstawowe szkolenie itp. i konik od hodowcy, który konia tylko puszcza "na łąkę", a w zimie daje tylko siano i koń stoi na małym błotnistym padoku lub w boksie. Koszty utrzymania jednego i drugiego zupełnie bez porównania. Obydwa "wyżej L nie pójdą". Jak można jednego od drugiego odróżnić?
Przy obecnych cenach na rynku na tych drugich koniach można sporo zarobić...
Za 6 tys można kupić fajnego folbluta po torach.
Wyhodowanie konia kosztuje pieniądze.

Pelna zgoda, tyle ze akurat rynek konski dziala tak, ze koszty produkcji nie sa bynajmniej decydujace dla ceny zbytu. Gdyby bylo inaczej to konie 16+ powinny byc drozsze od czterolatkow 😉 przeciez "wyprodukowanie" takiego konia to duzo wyzszy wklad finansowy ze strony sprzedajacego.

Rekreanta z reguly kupuje sie z rynku wtornego (bo rekreant ma byc spokojny i mliy, a wiec i dorosly, tak zakladam przynajmniej) i wtedy ceny zyja wlasnym zyciem w stosunku do kosztow odchowu, bo nikt zdrowo myslacy nie bedzie rekompensowal sprzedawcy lat trzymania konia w pensjonacie.

że koń potrafi chodzić w trzech podstawowych chodach i jest względnie przyjemny dla oka

Dla mnie to jest fraza - wytrych, bo jedna osoba mowiac cos takiego ma na mysli poprawnego eksterierowo konia szlachetnego, na ktorym ot tak jutro przejedzie Lkowy czworobok na 65%, a druga konia jakiegokolwiek, niechby i pogrubianca czy fryzomiksa, ktory ogarnia podstawowe reakcje na pomoce i jest grzeczny i byloby. Roznica cen na naszym rynku  miedzy koniem 1 a koniem 2 to tysiace euro, takze wszystko zalezy, co dla kogo jest chodzeniem w 3 chodach i byciem przyjemnym dla oka :P 

że koń potrafi chodzić w trzech podstawowych chodach i jest względnie przyjemny dla oka

Dla mnie to jest fraza - wytrych, bo jedna osoba mowiac cos takiego ma na mysli poprawnego eksterierowo konia szlachetnego, na ktorym ot tak jutro przejedzie Lkowy czworobok na 65%, a druga konia jakiegokolwiek, niechby i pogrubianca czy fryzomiksa, ktory ogarnia podstawowe reakcje na pomoce i jest grzeczny i byloby. Roznica cen na naszym rynku  miedzy koniem 1 a koniem 2 to tysiace euro, takze wszystko zalezy, co dla kogo jest chodzeniem w 3 chodach i byciem przyjemnym dla oka :P 


O to to, to. Właśnie nie ma tej granicy, rozumiesz. Jedziesz zobaczyć takiego konia, wsiadasz i nagle się okazuje, że w sumie kierownicy nie ma, masa błędów popełniona gdzieś po drodze. Fajnie, że nie kopie przy podawaniu nóg i jest łagodny. Przyjął jeźdźca od to. Ciężko dla mnie jeszcze rozgraniczyć te konie rzeczywiście warte swojej ceny od tych, które są mocno podkolorowane w ogłoszeniu. Kiedyś mam wrażenie, że tego nie było.  🤔

A ja jednak myślę, że ceny tych koni "z niższej półki" są często mocno zawyżone.

Dokładnie w tej chwili mam takie samo zdanie. Znam sytuacje gdzie koń wystawiony był za 28 tys, a ostatecznie poszedł za 8 tys.  🤔wirek:


Koorcia, odłóż trochę więcej i kup w okolicach 20 tys przyjemnego rekreanta od kogoś normalnego. Takie z szopy wyjęte to zwykle są kwiatki - albo agresywny i sprzedawany na prochach, albo obustronny wneter sprzedawany jako wałach albo inne cyrki. A cena taka że do sądu nie pójdziesz bo więcej warty prawnik niż koń.
Wyhodowanie konia kosztuje pieniądze.

Pelna zgoda, tyle ze akurat rynek konski dziala tak, ze koszty produkcji nie sa bynajmniej decydujace dla ceny zbytu. Gdyby bylo inaczej to konie 16+ powinny byc drozsze od czterolatkow 😉 przeciez "wyprodukowanie" takiego konia to duzo wyzszy wklad finansowy ze strony sprzedajacego.



kokosnuss, pisałam o młodych koniach. Koń 16+ to zupełnie inna para kaloszy. W zasadzie każdy koń powiedzmy 4+ czy 5+ to już rozjazd cenowy w zależności czy jest obiecujący czy ktoś po prostu za wszelką cenę się chce pozbyć darmozjada.

I w zasadzie pisałam o koniach tańszych, gdzie koszt stanówki to nie było kilka tys EUR ...

Myślę, że nikt nie wkłada pieniędzy w hodowlę charytatywnie po to, żeby docelowo sprzedawać konie poniżej kosztu ich odchowania. Wiem, jak działa koński rynek, niemniej jednak na start za konia jest do zapłaty CO NAJMNIEJ koszt jaki został poniesiony, o zysku już nie wspominając. Wiadomo, że jak ktoś ma hodowlę to jedne konie są lepsze drugie gorsze, czasem ludzie sprzedają taniej żeby się pozbyć problemu.
Dance Girl  👍 większość ludzi tego nie rozumie i uważa że należą im się prezenty od hodowcy, bo przecież znajoma znajomej opowiadała o innej znajomej która kupiła konia za 5 tys który chodzi 130
kokosnuss, i bywają 16 latki droższe od 4 latków. Klucz tkwi w "bywają".

mnbvcxz, spróbuj mi wytłumaczyć, jak "na tych drugich" można zarobić? Licząc choćby 25 PLN za godzinę pracy?
Można, owszem, za jakiś czas sprzedać drożej, tyle.
Gdy ma się szczęście, oko, znajomości i umiejętności - może zwrócą się poniesione nakłady i robocizna.
Zarobić to można wciskając ludziom kit, ciut szlachetniej lub totalnie bez oporów.
Np. pośpiesznie a intensywnie naskakując konia, a potem jest olaboga, bo "wszystko wydaję na weta".
W biznesie, to ludzie "wyznania handlowego" mawiają: Chcesz inwestować? Trzymaj się z daleka od wszystkiego co s*a, musi urosnąć i co trzeba namalować.
Tak, niektórym udaje się na wierzchowcach zarabiać, ale raz, że to jak ryzyko na giełdzie, dwa, że zazwyczaj tylko tyle, by jakoś żyć z czegoś co sprawia frajdę.

Koorciia, rzecz w tym, że to nie jest wcale łatwe ani szybkie, żeby koń był "miły do jazdy", żeby był  choć "na pomocach".
Tym trudniejsze i wolniejsze, im bardziej przeciętny jest kandydat na wierzchowca.
Co jakiś czas powtarzam: Każdy koń jest doskonały, wystarczy (mu) obniżyć wymagania. (W skrajnych wypadkach do fotek z odległej łąki).


Ciężko dla mnie jeszcze rozgraniczyć te konie rzeczywiście warte swojej ceny od tych, które są mocno podkolorowane w ogłoszeniu. Kiedyś mam wrażenie, że tego nie było.  🤔




To się uśmiałam 😉
Dla siebie szukalam 4-5 lat temu - rozne wynalazki ogladalam...rooooożniste. mamy XXI wiek, mozna zweryfikować online wyniki z zawodow, mozna poprosic o filmy konia - i przynajmniej miec wzgledny poglad na sprawe.
Poza tym - miły, przyjemny i jezdny koń nie utzrymuje się miły i jezdny sam.
I nie wystraczy go wyhodowac, raz nauczyc i naraziówka.
Trzeba go jezdzic przyzwoicie, trzeba konsultowac z trenerami, trzeba dbac o fizjo. Tzn no - nie trzeba, przymusu nie ma, ale warto jesli ten kon ma byc faktycznie przyjemnoscia do jazdy a nie meczarnia.
To sie nie dzieje za darmo i nie dzieje sie bez poswiecenia czasu i sił.

Nie widze powodu dla ktorego mialabym oddawac za pol darmo dajmy na to konia, ktoremu sama poswiecam tyle srodkow zeby wlasnie jazda sprawiala radosc.
Halo - Mogę ci tylko powiedzieć że baaaardzo się mylisz. Tak znam ten slogan że na koniach żeby zostać milionerem to najpierw trzeba być miliarderem ale to już od lat mocno nieaktualne. Oczywiście  , jak zawsze mawiałem to praca dla wybrańców ,fachowców. Tak samo jak budowa ośrodków , i całej branży jeździeckiej , co nie zmienia faktu że ci fachowcy są i zarabiają na tym bardzo duże pieniądze. Fakt trzeba mieć olbrzymie umiejętności , kontakty na całym świecie i wyrobić sobie rzetelną markę  ale znam takich i dają sobie świetnie radę  😉 Często to młodzi ludzie  😉
halo 25zł za godzinę? Naskakanie? "na pomocach"? wyniki zawodów?
Sorry, ale Wy tutaj w jakimś idealnym świecie żyjecie 😀
Przy koniach w takim przedziale cenowym to trochę abstrakcja 😉
Nie oszukujmy się - tyle można zapłacić za konia od handlarza lub 'pseudohodowcy', trzymanego i wychowanego "za stodołą".
Naje się na nieużytku, zje siano z łąki dopłatowej, ujeździ się w rekreacji, a całą tą bardzo ciężką i wartościową pracę zrobią dzieciaki za możliwość jazdy.
I to nie jest wymyślone - w "tych biedniejszych" rejonach kraju rzeczywiście pierwszy koń to najczęściej ledwo idący rekreant, zwykle z miejsca, gdzie koni jest za dużo i trzeba kilka sprzedać. Często kupiony okazyjnie kilka miesięcy/lat wcześniej. I te konie rzeczywiście niewiele kosztują - tylko nie ma ich w ogłoszeniach.
Podobnie dla większości dzieciaków jeżdżących w małych rekreacyjnych stajniach (a raczej poganianych batem w kółko na konikach przez instruktora) wszystkie te hasła o kontakcie, pomocach itp. są jak bajki 😉
Dużą część kraju jeszcze musicie nawrócić! I czasem ktoś z tej 'ciemnej strony' o coś na forum zapyta 😉
Pozdrawiam ze wsi 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się