Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

O ile uważam, że popularność 8gwiazdek to zasługa dobrego  marketingu i daleko mi od wynoszenia ich na piedestał, o tyle rtk, Axkid to szwedzka marka, nie polska. Chodzi ci o przedstawicielstwo?
Promowanie na siłę rozumiem jako wciskanie słabego produktu, a te fotele słabe nie są i testy które to potwierdzają są niezależne od producentów czy przedstawicieli.
My mamy starszą wersje 1,bez wkładki ale postaram się ją dokupić może bd lepiej. Ogólnie mamy bardzo zły czas - moje dziecko nidgdy nie wykazywało objawów skoków rozwojowych. Ale ten z 15mc no wypisz wymaluj Maja od 1,5tyg, walczymy z infekcją gardła i 1raz w życiu z pleśniawkami. Jak ja mam jej co wysmarować jak jest na samym końcu podniebienia to nie mam pojęcia. Buzi nie chce wgl otworzyć...
Głowa mi pęka już od czytania o fotelikach. Chyba skończy się na tym że wezmę nowszą wersję tego co mieliśmy- Maxi cosi Pearl Pro 2 . Znam obsługę, syn wygodnie w nim siedział, testy itp. ma. Ocena 4/5 wiec nieźle. Myślałam jeszcze o Axkid i Britax Romer, ale nie mam nawet jak i gdzie pojechać żeby przymierzyć.
To zmienię temat na jadłospis! :-)
Korzystalyscie z gotowców? Mój syn coraz chętniej je inne rzeczy niż mleko, chyba powinnam z głowa zaplanować jego dietę. Z czego korzystać?
mundialowa, chociaż Kinga z września, to ciągle czuję się team październik 😉 Ty lepiej pisz co u Was, bo o nas to można poczytać kilka stron wstecz 🙂


Oczywiście, że Wy jesteście Team Październik! 😉

Co u nas? Drugi żłobek okazał się strzałem w dziesiątkę i Kuba stał się mega otwartym, wesołym dzieckiem. 🙂 Codziennie przynosi nowe prace plastyczne. Nabywa nowych umiejętności, bo panie opiekunki bardzo dbają o rozwój samodzielności u dzieci. Niepohamowanie cieszy się do każdego spotkanego psa, naśladuje odgłosy zwierząt, ale gada tylko po swojemu. W rodzinie już naciskają na wizytę u specjalisty i coraz częściej zastanawiam się, czy może jednak nie podchodzę do tego zbyt lekko? Ogólnie to da się z nim "dogadać", ale słów powtarzać nie chce.
Poza psami uwielbia oczywiście samochody i majsterkowanie, a najlepszy czas to ten spędzony z dziadkiem w warsztacie. Żeby go odstawić od kp musiałam wyjechać na kilka dni do Poznania, ale udało się to zrobić bezboleśnie. Ma fazy na jedzenie i w jednym tygodniu nie tknie niczego, co jest czerwone, w innym - zielone. 😁 Ale gdy nie zje np. drugiego śniadania, to nadrobi kolejnym posiłkiem.
Odsmoczkował się sam. Czasem pokazuje, że chce mu się siku, ale na żaden nocnik nie usiądzie. 🙄
Ja mam wyrzuty sumienia, że po zmianie pracy spędzam z nim za mało czasu.
No i jesteśmy na etapie robienia mu pokoju, bo ciągle śpi w naszym łóżku... 😡
Scottie   Cicha obserwatorka
14 października 2020 03:09
mundialowa, jak nie chce siusiać do nocnika, to może do pisuaru zacznie? Widziałam takie dla dzieci na aliexpress, ale można je chyba tez dostać na Allegro 🙂
A czy panie ze żłobka zwracają uwagę, że coś jest nie tak z rozwojem mowy u Kuby? Podpytaj, czy powinniście się udać do specjalisty- myślę, że panie mają większe rozeznanie niż reszta rodziny, jak to jest u dzieci w tym wieku. Ja jestem bardzo wyluzowaną matką, ku niepocieszeniu niektórych członków rodziny 😁 i mało rzeczy mnie martwi, jeśli chodzi o Kingę. Jeśli bliscy zaczynają naciskać, to pytam specjalisty o daną rzecz z zaznaczeniem, że mnie to nie martwi- ale np. babcię już tak 😉 do tej pory instynkt mnie nie zawiódł.

Kinga prawie odpieluchowana (zakładam jej pampersa tylko na noc do spania), odsmoczkowała się sama- kiedy już pogodziłam się z tym, że ze smoczkiem będzie chodzić do osiemnastki 😉 Rozwój mowy ruszył u niej na przełomie lipca/sierpnia, kiedy więcej czasu spędzała z moją siostrzenicą. Mam wrażenie, że jakiś miesiąc przed 2 urodzinami jeszcze bardziej przybrał na intensywności. Porozumiewa się zdaniami złożonymi z 4-5 słów. Bardzo dużo słówek powtarza. Przestałam robić zapiski z tego, jakie słowa zna, bo to bez sensu 😉
Zrobiła się bardzo niecierpliwa, łatwo ją wyprowadzić z równowagi, ale może to jest ten bunt dwulatka. No i bojaźliwa jest, potrafi się wystraszyć np. spuszczonej wody w toalecie, kiedy jesteśmy w innym pokoju.

No i  spóźnione wszystkiego najlepszego dla Kuby z okazji urodzinek! 🙂

Ps. Kinga tez spi z nami w jednym łóżku. Mnie to akurat totalnie nie przeszkadza, chociaż zdarza się, ze budzę się powyginana w chińskie 8 😉
Oddałam dalej ,,dzidziusiowe" zabawki i zrobiło się pusto. Szukam czegoś dla 15mc pannicy, lubi się ruszać przy zabawie teraz hitem jest wózek dla lalek (wozi tam kota ) i rowerk (tak śmiga mi po 2-pok mieszkaniu )
Oddałam dalej ,,dzidziusiowe" zabawki i zrobiło się pusto. Szukam czegoś dla 15mc pannicy, lubi się ruszać przy zabawie teraz hitem jest wózek dla lalek (wozi tam kota ) i rowerk (tak śmiga mi po 2-pok mieszkaniu )
Wracając do tematu fotelików, też zmieniliśmy na minikida i aktualnie jest ryk podczas jazdy. Nie sądzę jednak że od jazdy tyłem, bo w łupinie było ok. Jak ktoś się mocno produkuje i zagaduje Młodą to jest spokój. Wystarczy że przestaje być w centrum zainteresowania i włącza syrenę. Co za typ mi się trafił... W domu też daje popalić ostro. Ten sławny bunt dwulatka to ma chyba teraz. Boje się co będzie później...
Żłobek przyjęła super. Zadowolona idzie i wychodzi uśmiechnięta. No ale...już zaliczyła anginę i dwa razy katar. A teraz zawiesili pracę żłobka na tydzień-_- informując rodziców w sobotę w nocy. Świetnie... Mój pracodawca pewnie mnie w końcu wywali, bo jak do tej pory, byłam aż 3 dni w pracy od początku miesiąca...
Dlatego zastanawiam się czy na takie sytuacje typu katar czy zamknięty żłobek nie znaleźć kogoś ala niania, kto by wtedy mógł zostać z moją Zuza. Kompletnie nie wiem jak się za coś takiego zabrać, na co zwracać uwagę i o co pytać potencjalne kandydatki. Czy któraś z was korzystała z pomocy niani lub miała taką "dochodząca ciocie" w razie awarii?
espérer, odstawienie często pomaga Ale nie jest to reguła. Ja mam trójkę, pierwsze 2 odstawiałam jak miały dokładnie 2 lata i 2 miesiące. Starsza ryk pierwszej nocy ale zasnęła utulona i potemjuż nigdy więcej nie chciała cyca, natychmiast zaczęła też przesypiać całe noce. Drugą odstawiłam bo musiała mieć takie badanie do którego to było konieczne. Nic to nie zmieniło w spaniu, dalej budziła się x razy w nocy, tylko technika usypiania się zmieniła. Teraz ma prawie 6 i dalej potrafi się w nocy czasem obudzić. Trzecia ma prawie 2 lata i też po kilka pobudek w nocy, tylko, że jej zęby późno wyszły (po pierwszym roku) i czekam, aż się zębowe problemy skończą, żeby ocenić co dalej.

No wąteczek jak się patrzy. Moje trzy gwiazdy też tu były bohaterkami i parę stron się o nich spisałam, strasznie dużo się tu nauczyłam i dostałam wsparcia. Dzięki kobitki i chłopy okazjonalnie  🏇
Kaarina ja mam nianie na full etat. Ponieważ wracałam do pracy akurat jak się ten korona cyrk zaczynał to też innego wyjścia sensownego nie widziałam. Finansowo wcale nie wychodzi dużo gorzej niż prywatny żłobek - z dzieckiem siedzi moja sąsiadka. tak bidoliłam na spacerach z psem  że chce iść już do pracy, że sama się zgłosiła jako chętna. Wyczytałam jedną dobrą rade- zaufać dziecku. i Tak było moje dziecko po 15 minutach zabrało nianie do drugiego pokoju i miało mnie głęboko gdzieś..
Moje tak raczej nie zrobi :P Na początku strasznie się trzyma spódnicy. Ja za żłobek płace teraz niecałe 400 zł, więc robi mi to jednak sporą różnicę, a nianie potrzebuje tylko na max 2-3 w tygodniu w razie "W". Na moje dziecko żłobek działa super i wolałabym żeby do niego chodziła i miała kontakt z innymi dziećmi mimo częstego chorowania. Szukam intensywnie, ale chętnych z okolic jak narazie brak..

rtk ja często gotuje z przepisów alaantkowych i zwykle je modyfikuje w kwestii przypraw, bo jakoś nie do końca mi wszystko pasuje kiedy zrobie idealnie z przepisem.

Mamy na emigracji, jak wam się żyje z dziećmi daleko od Polski? Przede wszystkim w kontekście rodziny, kontaktu z dziadkami, trudności w żłobkach/przedszkolach i szkołach, braku takiej codziennej pomocy typu podrzucić komuś dziecko na godzinę żeby coś załatwić...?
ekhem Jak sie zyje? Normalnie.  Wyjechalam 11 lat temu, dziecko mam od 5 lat i od poczatku bylismy z mezem zdani tylko na siebie, wiec nawet nie znam sytuacji, gdzie mozna dziecko komus podrzucic. Kontakty i nowe znajomosci "zrobily sie" przez studia i prace. Tutaj w Niemczech znam bardzo wiele rodzin, ktore zyja bardzo daleko od rodzicow i takze sa zdani sami na siebie. Inny jest tez system pracy, bo kobieta wlasciwie zawsze pracuje na pol/czesc etatu i zajmuje sie dziecmi. Standardowe godziny otwarcia przedszkola, to 8-16, a i tak grom dzieciakow odbieraje jest juz o 12 najczesciej wlasnie przez mniej pracujaca mame. 

Z pozytywnych kwestii, to ludzie sie tutaj bardzo organizuja. Odbieranie/zaprowadzanie gdzies czesto dzielimy miedzy "przyjaciolki", pomagamy sobie nawzajem, kiedy cos trzeba zalatwic. No i chyba tyle.

Czy bedzie ci dobrze na emigracji, czy nie, zalezy od indywidualnej checi otwarcia na nowe- na kulture, na jezyk, na ludzi. My z mezem wsiaknelismy tutaj totalnie, ale tez pielegnujemy kontakty z Polska.
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
03 listopada 2020 10:41
Niedługo  już bede żyła dłużej poza Polska niz w Polsce wiec ciezko powiedzieć. Nie wiem tez jak jest miec dziecko w Polsce. Ale fakt, dziadków brakuje 🙁 nawet nie zeby podrzucić ale jednak zeby ta rodzina była bardziej „normalna”. Zawsze byliśmy sami i sami będziemy. Trzeba umieć to połknąć 😉
ja mieszkam w PL a nie mam pomocy ze strony rodziny. nie wiem o jakim kraju myślisz do przeprowadzki, ale po rozmowach ze znajomymi na emigracji czasami mam wrażenie że jest im tam wręcz łatwiej. Dużo innych państw ma lepszą dostępność właśnie żłobków, klubików, niań
My mieszkamy w Belgii, mamy jedno w wieku zlobkowym - raczej nie ma problemu ze znalezieniem miejsca w zlobku lub niani. Zlobki otwarte do 18😲0. Kobiety raczej pracuja na caly etat. Dziadkow brakuje, teraz jeszcze bardziej do kiedy przez wirusa nie mozna sie odwiedzac.
Niestety nie mamy takiej  otoczki przyjaciol zeby sie wymieniac opieka.. jestesmy zdani na siebie i nianie. To jest chyba najwiekszy mankament zycia poza Polska.
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
03 listopada 2020 12:18
Pewnie wszystko zależy od kraju. W de sa żłobki dostępne, ale dostać sie to tez nie zawsze jest łatwo. Oczywiscie prywatnie za odpowiednia opłatę to zawsze jest możliwość.

W Szwajcarii darmowe przedszkole ( u nas codziennie od 8:10 do 11:40 plus jeden dzien w tygodniu dodatkowo od 13:40-15:15 !) jest dopiero od 4/5 roku zycia i podchodzi pod obowiązek szkolny. Do tego czasu opiekę trzeba prywatnie dziecku zapewnić a to koszt 100-150 frankow na DZIEN! 😉 a w przedszkolu musisz zapewnić opiekę po lekcjach bo przeciez jak tu pracować od 8:30 do 11😲0 zeby moc zając sie dzieckiem.
Tak, publiczne zlobki trudniej dostepne. W zasadzie trzeba sie zapisywac dziecko juz w trzecim miesiacu ciazy - to nie zart 🙂. Tu jest tylko trzy miesiace maciezynskiego i takie trzymiesieczne maluchy sa zostawiane w zlobku. Dla mnie to koszmar, jestem feministka i rozumiem chec powrotu do pracy ale jednak taki maluch najbardziej potrzebuje mamy w tym wieku. Oczywiscie sa cale opowiesci jak to dzieciom jest super w tych zlobkach bo taki system przeciez narzuca panstwo.
Norwegia nam chodzi po głowie, konkretnie to okolice Stavanger. Tam już trochę byliśmy, można powiedzieć, że jesteśmy jakoś zakotwiczeni.
Dwóch rzeczy się najbardziej obawiam
- robienia rewolucji w życiu dziecka, które już sporo gada i które przeszło już przez dwie polskie placówki i średnio to znosi,
- odległości od dziadków, z którymi młoda jest dość mocno zżyta
Ale nie oszukujmy się, lepszego momentu na wyjazd nie będzie, a tu życie robi się poprostu nieznośne  😕

Dzięki dziewczyny  :kwiatek: dużo myśli kotłuje mi się w głowie, chętnie poczytam jeszcze jeśli ktoś chciałby się czymś podzielić.
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
03 listopada 2020 14:43
Takie dzieci szybko sie aklimatyzują. Jezyk teraz tez nie bedzie wielkim problemem. Bo z językiem to z czasem bedzie coraz ciężej dziecku.

Norwegia to fajny kierunek, chociaż jezyk by mnie osobiście przerażał  😉
ekhem, ja wyjechalam 7 lat temu z dziecmi juz lekko podrosnietymi i w dodatku do tego sama 🙂
Moje dzieci maja teraz 13 i 15 lat, utrzymuja kontakt z rodzina juz sami jesli chca. Babcia regularnie przyjezdza i dzwoni do nich (czesciej niz do mnie) - oprocz tego roku oczywiscie.

Szkoly w Norwegii sa takie, ze ja w ogole za duzo o tym nie mysle, ze mam dzieci w szkole...



Szkoly w Norwegii sa takie, ze ja w ogole za duzo o tym nie mysle, ze mam dzieci w szkole...

Naboo, rozwiniesz proszę?
fin, Pola chodziła 2 lata do szkoły w Polsce. Ponieważ była (i trochę jeszcze jest) dzieckiem specjalnej troski to dla mnie te dwa lata w PL były koszmarem. Ona płakała, ja płakałam - byłam załamana i sfrustrowana. Ona tez. Codziennie dowiadywałam sie od nauczycieli, ze moje dziecko jest dziwne i powinnam do psychiatry z nia isc. plus lekcje, ktorych nie chciała odrabiać, ciagle niespodzianki - a to jutro dzieci maja przynieść to, a tamto - wszystko na ostatnia chwile.
Od kiedy poszła do szkoły w Norwegii ANI RAZU nie usłyszałam, ze z moim dzieckiem jest cos nie tak- dla Norwegów to jest najnormalniejsze w świecie dziecko. Wymaga jakiegoś tam indywidualnego podejścia jak każde dziecko i je dostaje. Empatia i profesjonalizm.

Szkola bierze na siebie pełna odpowiedzialność za to co dziecko do szkoły potrzebuje i opieke - kontakty miedzy rówieśnikami. Rodzice sa angażowani w takich wypadkach, kiedy nauczyciel uzna, ze pomoc rodziców sie przyda, np rozmowa z dzieckiem w domu na jakis temat.
Dostajemy wiadomości o tym co sie w szkole dzieje i co sie wydarzy. 2 razy w roku odbywa sie rozmowa miedzy nauczycielem a dzieckiem w obecności rodzica na temat nauki (co i jak trzeba/mozna poprawić) i jak dziecku sie podoba w szkole. Gdy rodzica cos trapi- wychowawca jest zawsze do dyspozycji 🙂

Każde dziecko dostaje laptopa z pelnym oprogramowaniem, którego używa dana szkola, odrabianie lekcji tez jest raczej na komputerach. Dzieki temu, gdy nagle zamknięto szkoły w marcu - szkola online ruszyła od razu pełna para. Nauczyciele potrzebowali jednego dnia, zeby sie zorganizować.
Naboo, brzmi super! A poszła do szkoły po angielsku, czy musiała najpierw nauczyć się podstaw języka?
fin, obydwoje nie mówili nawet po angielsku. Zostali przydzieleni do klasy przygotowawczej-razem mimo różnicy wieku, gdzie na 8 dzieci (z różnych krajów) było 4 nauczycieli. Tam sie odbywa intensywna nauka języka oraz trochę innych przedmiotów, zeby dzieci nie traciły dużo z rocznika.
Po 6 miesiacach raz w tygodniu zaczęli chodzić do swojej właściwej szkoły i klasy dla oswojenia i mniejszego stresu, a po miesięcu juz w pełni do swoich klas. Pola poszła do 4 klasy (ominęła 3) a Maks do 2 (ominął 1, w Polsce w ogóle jeszcze nie chodzi do szkoły)) bo dzieci w NO zaczynaja szkole w wieku 6 lat. Nadal teraz po 7 latach maja opieke nauczyciela, który dba, zeby nie mieli żadnych tyłów i nie odbiegali poziomem języka od etnicznych Norwegów.
Smigaja biegle po norwesku, angielsku i po polsku. Pola dodatkowo uczy sie francuskiego, a Maks niemieckiego - jako języki wyboru.
Naboo,  :kwiatek: tak właśnie liczyłam, że też się odezwiesz. I wow, wyjechałaś tylko 7lat temu? Jak pamiętałam twoje wcześniejsze wpisy to miałam wrażenie, że żyjecie tam już kupę lat. Tym bardziej szacun, że razem z dziećmi tak dobrze "wsiąkłaś" w tamten klimat.

W ogóle edukacja w Polsce jest jedną z decydujących kwestii jeśli chodzi o nasz wyjazd  🤔

Gienia-Pigwa, język nie jest chyba aż taki straszny. Ja nawet się z niego cieszę, bo nie brzmi jak nic czego się do tej pory uczyłam, więc nie będzie mi się mocno mieszał (tak jak włoski z hiszpańskim i francuskim). A głowę mam już nie do nauki - także wyjazd i otoczenie się nowym językiem z każdej strony to dla mnie jedyna opcja, żeby się czegoś nauczyć.
Dziewczyny help!Mlodemu idą znowu zęby i to zapewne 3 na raz.Wyszła dolna dwójka i było pare dni spokoju i znowu armagedon.W dzień w miarę ok ,ale w nocy jak mu nie dam przeciwbolowowych to jest ryk co dwie godziny .Miałam teleporade i pediatra powiedziała,żeby dawać dopóki nie wyjdą ,ale jakoś nie jestem pewna czy dwa tygodnie co prawda tylko na noc ,ale jednak to nie za dużo?
Ja dawalam krople Mama Natura Dento. Pomagalo ale to nie jest lek przeciwbolowy, to na pewno mozna dawac przez dluzszy czas. Dwa tygodnie noc w noc dawac przeciebolowy to i dorosly by wymiekl.

Czy ktos moze polecic wozek dla lalek dla dwulatki? Taki ktory by rosl z dzieckiem?  Dzieki za porady 🙂
Dekster, ja byłam zmuszona przez prawie 3 tyg dawać na noc Ibuprom jak szły 4 trzonowce na raz. Inaczej cała noc miałam przeplakaną i przekrzyczaną  "baaaaam". 3 razy nie dałam w ciągu tych 3 tyg i młody strasznie cierpiał.
A teraz znowu idą zęby. I nawet po ibupromie jest ciężko w nocy.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się