M jak mieszkanie czyli wszystko o urzadzaniu:)

JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
10 lipca 2009 16:29
Zadam głupie pytanie, ale co to jest styl kolonialny ?
abre   tulibudibu
10 lipca 2009 16:42
Zapraszam do mojego ulubionego sklepu 😉 http://www.farmakolonialna.pl/kategoria/1/meble-kolonialne-meble

A tu trochę o stylu http://www.abrys.net/style.html

Z tym że ja idę w stronę orientalnego bogactwa koloru. Z drugiej strony dużo zależy od pomieszczenia - już mam pewien zarys w głowie: biblioteka czyli mój pokój/pracownia w błękitach i turkusach (oczywiście ciemne meble, kolor na ścianach, dodatkach), sypialnia w bielach złamanych beżem, salon w stonowanej barwie kawy z mlekiem i bogatych fioletach, kuchnia beże i oranże...
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
10 lipca 2009 16:47
Ja miałam robić u siebie zebrę na ścianie. A żeby nie było tak sterylnie stwierdziłam, że dam taki beżowy podkład. Zebra nie wyszła, po prostu nie potrafiłam zrobić tego co miałam w głowie. Byłam załamana, że nie poszło po mojej myśli, a było już za późno na przemalowywanie. No i został ten beż, który jakoś niespecjalnie mi się podoba, zwłaszcza z brązowymi meblami :/

Później kupując farbę do salonu ujrzałam piękny turkus, w którym się oczywiście zakochałam, no ale cóż ...
Jaką ma pojemność (czyli jak często będziesz musiała wzywać szambowóz) 😉, z czego jest zrobione (tzn betonowe czy gotowe z tworzywa) ile ma lat, jeśli jest stare betonowe, to być może jest nieszczelne. Jaki ma właz, czy szczelny, od tego zależą wydobywające się zapachy lub ich brak. Jaki dolazd do szamba, czy pojeżdżający samochód za każdzym razem nie zryje Ci trawnika. Chwilowo tyle mi do głowy przychodzi 😉



Z czego zrobione to nie wiem.
Objetosc 12 m3. Ja wywoze co miesiac. Sasiedzi (z reguly 3-4 osoby) co 2-3 tygodnie.
Koszt obecnie ok 160 zl za wywoz.
Trawnika mi nie niszczy. Staje na drodze wewnetrzenej, a rure odciagajaca przeprowadza po trawniku (zniszczen poki co brak).
Wlazy deweloper wrzucil wielkie betonowe, nie do podniesienia.
Mamy wymieniony na super lekki i zamykany na klodke, i calkiem ladny na dodatek  😉
abre   tulibudibu
10 lipca 2009 16:55
Warto odświeżać kolor co jakiś czas żeby się nie nudził 🙂 Albo zmieniać dodatki. Ja po dwóch latach zmęczyłam się zielenią na ścianach pokoju ale po dodaniu turkusowych zasłon jestem zachwycona - kolor ścian się zmienił dzięki barwie padającego na nie światła i pokój wygląda zupełnie inaczej.

Dziękuję za uwagi dotyczące szamba. Mąż się śmieje, że obecny właściciel będzie miał z nami ciężką przeprawę, bo urządzimy mu "100 pytań do..." Ale my już sporo własnych doświadczeń mamy czy to w wynajmowaniu, czy kupowaniu i coraz większą wiedzę na temat tego, co się może łatwo zepsuć  hihi
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
10 lipca 2009 17:10
Lepiej mieć 100 pytań do niż po czasie być nie miło zaskoczonym. Poza tym kupno domu to nie kupno butów, nie jest takie hop siup.
Nie wiem tylko że aby napewno farba (nawet zmywalna) koło kuchenki z której może pryskać tłuszcz to dobry pomysł. Choć tak naprawdę farba byłaby chyba dla mnie najlepsza.

Całkiem nieźle się sprawdza, pod warunkiem, że da się umyć. Byle nie ciemny kolor (żadne czekolady itp.), bo każdą kroplę widać. Ale to dotyczy wszystkich powierzchni kuchenno-łazienkowych.
Nad tą farbą jeszcze pomyślę...

Ale mam inne pytanie. Mamy kuchnię w aneksie, planowaliśmy w części pokojowej zrobić na podłodze deskę barlinecką a w części kuchennej i przedpokoju płytki. Ale ostatnio koleżanka namawiała mnie na to aby położyć deskę w całym mieszkaniu, w kuchni też. Czy to dobry pomysł?
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
10 lipca 2009 20:44
Jak dla mnie wszelakie deski, panele czy gumoleum nie nadaje się do kuchni. Poza tym wiele jest mało pochlebnych opinii dla desek, ale chyba to zależy od jakości czy wszystkie są takie same?
No właśnie nie wiem, słyszałam że ta deska barlinecka mocno lakierowana jest bardzo odporna, ale czy akurat do kuchni się nadaje?
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
10 lipca 2009 21:08
W kuchni narażona jest na wilgoć (rozlana woda, para z gotowania), ale i tłuszcze. Szkoda inwestować by później się okazało, że będzie puchnąć albo lakier będzie się łuszczyć.
abre   tulibudibu
10 lipca 2009 21:20
My mamy uszczelniane specjalnym klejem panele (laminat). Póki wyciera się wszystko na bieżąco jest ok. Ale jeśli woda pozostanie na nich dłużej to niestety zaczyna wnikać. Tym razem jestem zdecydowana na płytki. Zastanawiam się nad fugą - można ją czymś pokryć aby nie była tak chłonna?
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
10 lipca 2009 21:34
Można. Są specjalne preparaty do fug, ale według mnie powinno się stosować je regularnie po każdym czyszczeniu fug. Ja mam w kuchni na podłodze brzoskwiniowe fugi i nie da się na nich ukryć śladów. Fakt szorowane są proszkiem do pieczenia i cifem, ale te mocniejsze plamy zostały, nie ma ich dużo. Kupić preparat (w budowlanych, buteleczka pół litrowa) i po każdym wymyciu posmarować. Powinno to jakoś ograniczyć.
Dzięki dziewczyny - czyli podłoga z desek w kuchni odpada. Myślę że początkowy pomysł z płytkami był najlepszy 😉

Jeśli chodzi o fugi to dla mnie zmora - teraz w domu na całym dole mamy jasne fugi do ciemniejszych płytek. Podłoga brudzi się okropnie - latają po niej 3 psy - fugi są wciąż zabrudzone. Próbowaliśmy wszystkiego, wydaliśmy krocie na jakieś preparaty żeby to wyczyśić i zabezpieczyć. Nie ma szans pożądnie, przez chywilkę jest czysto zaraz zaczyna chłonąć od nowa - nie wygląda ładnie. Dlatego wiem że u siebie zrobię ciemniejszą fugę niż płytki - nawet kosztem tego że być może zrobi mi się wyraźna granica między płytkami.
Rodzice mają w kuchni drewnianą podłogę (chyba iroko), naolejowaną. Nie jest źle, nie niszczy się w jakiś widoczny sposób. A, pies w domu jeden.

U siebie w łazience do żółtych płytek na podłodze dobrałam żółte fugi - pomysł, już wiem, nie najlepszy. Za jasne, za łatwo się brudzą, za trudno utrzymać je w dobrym stanie (a że dbanie o fugi nie jest moją pasją życiową, wolałabym coś mniej problematycznego mieć na podłodze).
My teraz w górnej łazience mamy na podłodze korek - jest super. Ciepły, ładny, idealnie się sprawdza mimo tego że często leci na niego woda. Przyjemnie stanąć na niego bosą nogą. Teraz też się nad nim zastanawiam tylko "stylowo" trochę mi nie będzie pasować...teraz w łazience mamy drewniane meble, wiklinowe krzesło i kosz, wszystko razem z korkiem pięknie wygląda. W bardziej nowoczesnej łazience chyba niestety ten korek nie będzie pasował - ale jeszcze pooglądam w sklepach bo może są jakieś inne niż te które 6 lat temu kupowaliśmy.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
11 lipca 2009 18:36
Dziś byłam na poszukiwaniach kafli na ścianę, podłogę, baterii, umywalki i wanny. Kafle wybrane, ale za nic w świecie nie mogę dobrać kafli na podłogę.
abre   tulibudibu
11 lipca 2009 20:21
Gdy pomyślę o urządzaniu kuchni i łazienki to drgawek dostaję. Na razie szukam pomysłu na aranżację. Znacie stolarzy robiących kuchnie drewniane na zamówienie? W ogóle jak się drewno w kuchni spisuje? Zwłaszcza w okolicach zmywarki, zlewu czyli tam, gdzie jest narażone na wilgoć.
Ktoś ma kamienny blat w kuchni? Jak z czyszczeniem?
Zna ktoś tę firmę? http://www.meblejanas.pl/
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
11 lipca 2009 21:28
Ja mam w kuchni drewniane fronty jedynie i spisują się rewelacyjnie, daje to gwarancje dłuższego użytkowania mebli. Nie wiem czy robią caluteńkie meble drewniane do kuchni, ale wydaje mi się, że były by ciężkie. No i bardzo drogie. Ja za swoje 9 tysięcy zabuliłam.



Kamienne blaty mają to do siebie, że ciężej je zajechać poza tym od nich się nic nie odklei. Ale też kosztują. Płyn do szyb w sprysku i powinno szybko i ładnie schodzić.



Wybrałam takie kafle, wiem jak się prezentują na ścianach, bo apartament w Wawie robiłam w nich i wyszedł rewelacyjnie, ale za nic w świecie nie pamiętam jakie poszły na podłogę.
Gdy pomyślę o urządzaniu kuchni i łazienki to drgawek dostaję.


To podobnie jak ja. Przeraża mnie to 😉
Mieliśmy kiedyś znajomą projektantkę, jest naprawdę super w tym co robi, projektowała nam obecny dom, mieszkanie moich sióstr, naszych znajomych. Widziałam wiele domów przez nią robionych. Niestety przyjaźń z moimi rodzicami zakończyła się kilka lat temu dość burzliwie i nie mamy teraz praktycznie kontaktu. A nie stać mnie na to, żeby ją poprostu wynająć - jest za droga.
Więc będę musiała poradzić sobie sama.
Teli   Koń to zwierzak. Animal.
Rży i wierzga. Patrzy w dal.
Konstanty Ildefons Gałczyński

13 lipca 2009 14:15
Gdy rok temu urządzaliśmy się u siebie, chłop mój wymyślił, że blaty w kuchni i parapety w salonie będą z kamienia. Poszliśmy do kamieniarza i zobaczyłam nagrobkowe płyty. Pomyślałam sobie, że w życiu nigdy nie bedę mieć w domu czegoś takiego. Później odwiedziliśmy jeszcze jednego pana w Paczkowie za Swarzędzem. Pan miał szerszy wybór, zniósł moje marudzenie, a jak powiedziałam, że nie chcę mieć w domu cmentarza, powiedział: "Proszę pójść za mną". Zaprowadził nas do swojego domu do kuchni. Okazało się, że szafki miał w tym samym wybarwieniu drewna, które my wybraliśmy. Do tego miał blat z kamienia, a na ścianie nad blatem ułożył płytki z tego samego kamienia co blat. Co tu duzo gadać- wzięliśmy te same blaty!
Nie sądziłam że kamien może sprawiać wrażenie ciepłego i tworzyc przytulny klimat w pomieszczeniu! Niestety, nie uzbieraliśmy jeszcze na płytki z kamienia na ścianę  🙂
Blat czyszczę szmatką z płynem do naczyń. Są równiez specjalne środki do konserwowania kamienia. Preparat nadaje połysk i chroni przed wnikaniem wody do kamienia. Po mokrej czy tłustej plamie blat się przebarwia- robi się ciemniejsza plama, ale po usunięciu brudu kamień odzyskuje swój kolor. To samo się robi jak otworzę zmywarkę i wylatuje z niej gorąca para.
abre   tulibudibu
13 lipca 2009 14:39
Ja będąc wczoraj w sfinksie pomyślałam o czymś jeszcze innym. Drewniane fronty szafek, na to drewniany blat pokryty lakierem, naolejowany czy wypaćkany czymkolwiek, co zabezpieczy przed wilgocią. Obok kuchenki (płyta indukcyjna) fragment wyłożony płytkami ceramicznymi, na których można postawić gorący garnek, gdy miejsca na kuchence zabraknie.
My też będziemy mieć płytę indukcyjną 😉

I nadal szukam inspiracji co sobie na ścianę walnąć...

Mam pytanko - byłam wczoraj w sklepie, oglądałam piekarniki, jeden wyjątkowo mi się podobał, na teleskopowych prowadnicach, dokładnie taki jak chciałam i miał w zestawie termometr taki chyba do sprawdzania temperatury wewnątrz pieczonego "czegoś"  😉 czy ktoś z was tego używał? Fajne?
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
13 lipca 2009 15:11
Płyty indukcyjne fajnie wyglądają, ale z czasem już nie. Do tego pod ramkę dookoła płyty wchodzi tłuszcz i bród.
abre, w swojej malutkiej kuchni mam blat drewniany, naolejowany. Obok kuchenki (gazowa) i jako miejsce działania sprawdza się dobrze, ale przy zlewie już nie do końca. Ale też zlew mam (z konieczności) maleńki, więc o chlapanie łatwiej. Zdjęcie stare, jeszcze nie wszystko w kuchence było:

...

Blat źle się zachowuje tam z prawej strony, za zlewem, ale też tam drewno jest rozcięte - i dokładnie w tym miejscu się wypacza.

Z błędów, które popełniłam - kafle są za nisko pociągnięte. "Opary" lecą dużo wyżej. Plus sensownie byłoby czymś zabezpieczyć ściany po bokach, pod kaflami. Może dobra farba do zmywania by sprawę załatwiła.

BTW listwy magnetyczne i całe to wyjęcie drobiazgów na wierzch bardzo mi się sprawdziło. Potem ich jeszcze przybyło. Wszelkie talerze i kubki powędrowały do szafy "za rogiem", garnki pod okno (też głęboki schowek), sztućce nie do ciągłego użycia itp. do "pomocnika" pod stół (ikeowska szafka z siatki, taka biurowa). A dodatkową przestrzeń na manewry kuchenne zapewniłam sobie rozkładanym blatem (też ikea) na najbliższej ścianie obok.
abre   tulibudibu
13 lipca 2009 15:34
Teodora, dzięki za podpowiedzi. Na pewno nie umieszczę zlewu tak, jak mam w tej chwili u siebie (podobnie jest u Ciebie). Po obu stronach muszę mieć minimum 30 cm wolnej przestrzeni, w innym wypadku będę chlapać na ścianę, tak jak teraz. Poza tym ogranicza mi to manewrowanie np. dużą dechą.

Jeszcze nie jesteśmy pewni, że akurat tam zamieszkamy ale ja już gdybam bo czasu coraz mniej. Nowa kuchnia wydaje się spora - 9 m2 ale na oryginalnym projekcie wygląda dziwnie - niby 4 ściany ale w dwóch okna, w trzeciej drzwi a czwartej nie ma jako takiej bo kuchnia otwarta na salon. Zastanawiam się jak to zabudować, żeby się w tym wygodnie poruszać.


[*]komora "średniej wielkości" w zlewie nadaje się do umycia kubka lub talerza; mycie blach z piekarnika czy dużej deski do krojenia wymaga sporych zdolności żonglerskich;



jednokomorowy zlew okrągły z kolei powoduje ze człowiek dosknonali mycie woka i blach z piekarnika pod prysznicem;]
sznurka, ja robie to samo 😀
hihi nie jestesmy sami;]
co do podłog, ja mam procz łazienki wszędzie drewno i jestem na tak
tylko bym wolała w opcji olejowanej/ woskowanej a nie lakierowanej
abre   tulibudibu
13 lipca 2009 16:39
sznurka, jak się wprowadziliśmy do naszego pierwszego mieszkania, to nie było w nim nic poza ustępem, malutką umywalką w WC, wanną i pralką. Mieliśmy kilka mebli - łóżko, 2 biurka, stare drewniane krzesło i 4 pufy. Dokupiliśmy w IKEA szafę na ubrania wiszące i powoli zabraliśmy się za urządzanie. Zaczęliśmy od pomalowania ścian w pokoju i kuchni oraz położenia podłóg  😁 Najpierw panele, potem płytki. Kuchnię zamontowano nam w październiku a mieszkaliśmy od kwietnia. Nauczyłam się zmywać w wannie, gotować na parze i odkurzać beton 🏇
A co najgorsze - mieszkanie jeszcze nie jest ukończone  😵
Kiedy mąż mi zasugerował, że w nowym zrobimy np. 1 pokój i łazienkę a resztę, gdy już zamieszkamy zgłosiłam gwałtowny sprzeciw. Stanęło na położeniu podłóg, pomalowaniu ścian, zrobieniu całej łazienki i częściowym urządzeniu kuchni. Na taki stan "półsurowy" to ja mogę wchodzić ze śpiewem na ustach. Jak będzie mniej - jadę do mamy  🤣
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się