Aborcja - dyskusja

Ja tak sobie dziś myślałam, że za mało mamy w Polsce cmentarzy niekatolickich. Bo teoretycznie, jeśli gdzieś nie ma cmentarza komunalnego (a mało gdzie jest), to wyznaniowy musi cię przyjąć. I raczej przyjmie, ale nierzadko utrudniając, poniżając, spychając na nocną godzinę i do bocznego wjazdu. Trochę takie bycie w szachu, białą sukienkę można założyć do USC, zrobić imprezę zamiast chrzcin – ale umrzemy wszyscy (oraz będziemy świadkami śmierci części naszych bliskich). I to jest chyba niezły klincz i szach.
W Warszawie mamy dwa cmentarze komunalne, w mazowieckim są chyba jeszcze ze cztery. A poza tym – łatwiej sobie układać jakoś życie z proboszczem. Wiara czy nie wiara, są względy praktyczne.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
24 października 2020 23:17
Ja się urodziłam już w wolnej Polsce. Dlatego to robi na mnie wrażenie. Nie podejrzewałam, ze kiedykolwiek będę stała na przeciwko policji. Zawsze to kibole, jacyś wykolejency... teraz ja.
Ja tak sobie dziś myślałam, że za mało mamy w Polsce cmentarzy niekatolickich. Bo teoretycznie, jeśli gdzieś nie ma cmentarza komunalnego (a mało gdzie jest), to wyznaniowy musi cię przyjąć. I raczej przyjmie, ale nierzadko utrudniając, poniżając, spychając na nocną godzinę i do bocznego wjazdu. Trochę takie bycie w szachu, białą sukienkę można założyć do USC, zrobić imprezę zamiast chrzcin – ale umrzemy wszyscy (oraz będziemy świadkami śmierci części naszych bliskich). I to jest chyba niezły klincz i szach.
W Warszawie mamy dwa cmentarze komunalne, w mazowieckim są chyba jeszcze ze cztery. A poza tym – łatwiej sobie układać jakoś życie z proboszczem. Wiara czy nie wiara, są względy praktyczne.

Bez przesady z tymi cmentarzami... Nawet w takim mieście jak moje (Konin), czy pobliskie jeszcze mniejsze (Turek, Koło - choć co do tego drugiego nie jestem na 100% pewna) cmentarze są komunalne (w Koninie jeden duży i są plany na lokalizację kolejnego, bo ten pierwszy już powoli zaczyna się kończyć) i nie ma problemów jeśli chodzi o pochówek kogokolwiek. Większość cmentarzy jest teraz administrowana i to nie jest administracja parafialna tylko zazwyczaj zewnętrzna (coś w przepisach się pozmieniało, ale nie wiem co dokładnie)... teraz cmentarze parafialne to tak naprawdę tylko na wsiach zostały, choć i te wiejskie tez są czasami oddane pod administrację niezależną od parafii.
Dance Girl- dokładnie. Ściana wschodnia i mieszkańcy małych miasteczek i wsi. W wieku średnim i starszym. Którzy nie zdobywają informacji w necie, ale w tv. Ci którzy w dupie mają nowoczesność, rozwój, tolerancję, otwartość itd. Ci, dla których nadal ksiądz jest wyznacznikiem tego co jest właściwe. Ci, dla których liczy się przede wszystkim wymierną kasa do ręki. Ci, którzy nie rozumieją zasad rynku, zasad rozwoju gospodarczego itd. Ci którym można kłamać w tv w żywe oczy i którzy nie widzą tego kłamstwa. Czyli właśnie ta ciemna prosta ludzka masa która naprawdę niewiele rozumie i której jest najwięcej.
To oni zdecydują. I to oni znów wybiorą.
Wiecie co? Tak gadałam z koleżanką wczoraj i znalazłyśmy idealne rozwiązanie na nasze problemy 😀 Powinniśmy mieć jakieś rozbicie dzielnicowe, podział na landy jak w Niemczech czy na stany jak w US. I po prostu niech sobie będzie wspólna Polska ale każde województwo niech się rządzi po swojemu. Jeśli na ścianie wschodniej większość jest konserwatywna niech sobie żyją po konserwatywnemu, jeśli na zachodzie Polski jest lewactwo to niech nam dadzą żyć tak jak chcemy. Wtedy może część osób będzie musiała przeemigrować z województwa do województwa jeśli nie wpisuje się w ogólną tendencję swojego rejonu ale zawsze to by było lepiej niż wyjazd za granicę aby móc normalnie żyć 😀 Serio uważam, że są między nami zbyt duże podziały i to się tak szybko nie wyrówna i naprawdę zacnie by było gdyby województwa mogły o sobie stanowić w dużo większym zakresie niż na chwilę obecną.
Dance Girl, ja też pamiętam z dzieciństwa i robi to na mnie cholerne wrażenie. Szczekaczki z tym cholernym hasłem "zostań w domu" (które teraz wywołuje we mnie agresję i go nienawidzę), helikoptery latające wieczorem, akurat w pierwszym zamknięciu (chyba tak by trzeba spolszczać) wychodziłam z pracy po 22 zwykle, a że u nas niedaleko są tereny zielone i lasy niewielkie to sprawdzali czy gdzieś przypadkiem nie zgromadziły się osoby w liczbie powyżej jednej, to było obrzydliwe, no stan wojenny jeszcze ZOMO na ulicach brakowało.
tunrida, tylko Ci ludzie nie spadli z kosmosu. Było 30, 40 lat na edukację. Szkoły miały szanse dotrzeć do młodych. I co? TVPis jest szczujnią dopiero od 5 lat, można było wykorzystać do edukacji. Ludzie nie mają pojęcia o ekonomii, bardzo wiele osób znam, które głosowały na partię rządzącą, bo przecież im dali 13, 14 emeryturę, 500 plus i coś tam jeszcze. Nie rozumieją, że to nie są pieniądze z drukarki, tylko z funduszu solidarnościowego, to znaczy, że nawet bez pandemii, gdy wpadniemy w duże problemy ze strukturą demograficzną zostalibyśmy z rękami w nocnikach. A teraz zostaniemy nie tylko z rękami, trzeba pomyśleć o jakichś rurkach żeby była szansa na złapanie odrobiny powietrza gdy będziemy tonąć w szambie. Problem jest w tym, że nie da się rzucać 500plus na suwerena, bo jeszcze muszą być ci, co płaca podatki i to 500plus wyprodukują, a to akurat nie są wyborcy zwykle. Model argentyński pokazuje, że inaczej nie zapracuje, bank centralny i drukarki zadrukowujące papier niewiele pomogą, bo banknoty będą warte tyle co najwyżej papier i farba. Teraz tylko chichot losu zagłusza wszystko, bo za chwilkę strajk kobiet i narodowcy pójdą ramię w ramię na protesty. A suwerena od 500plus też za chwilę ruszy.
w kwestii cmentarzy, w moich regionach, ściana zachodnia nie słyszałam o przypadku że ksiadz odmówił prawa pochówku na parafialnym cmentarzu osobie innej wiary lub ateiście, ale np. na małych wiejskich cmentarzach gdzie miejsc zaczyna brakować zaczyna sie ,,rejonizacja,, 🙂 czyli jak mieszkasz w tej wsi to ok, ale jak mieszkasz w mieście, a rodzina która chowa na wsi,  to już kręcą nosem, z tym ze u nas na wsi sami mieszkańcy tego zażądali, bo im miejsca zabraknie 🙂
dea   primum non nocere
25 października 2020 06:52
Moim marzeniem jest nie leżeć na żadnym cmentarzu i nie zajmować miejsca żywym. Chciałabym, jak w naturze, normalnie zniknąć i wrócić do obiegu.
Pozwalam sobie napisać tutaj, bo wierzę, że to dobra i ważna rzecz.

Chciałabym nagłośnić pewną akcję, której współorganizatorką i pomysłodawczynią jestem  😉
Ruch nazywa się wyPiSuję się z kościoła! (podpięłam link do wydarzenia na fejsbuku)

Wszystko jest tam dokładnie opisanie, ale generalnie chodzi o stworzenie ruchu masowych apostazji.
Będę wdzięczna, jeżeli zainteresowane osoby dołączą do wydarzenia, podadzą je dalej, zaproszą znajomych, udostępnią.

Jest też post na instagramie @szewcwbutach - także będę wdzięczna za podanie postu dalej.


Dzięki!  :kwiatek:

donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
25 października 2020 09:57
Dance Girl, Tunrida, Vanille nie neguje ze na ścianie wschodniej jest mnóstwo głosujących na PiS, mogę się założyć ze większość mojej rodziny na nich głosuje ale mówiąc ze to wszystko wschod, wrzucacie wszystkich ludzi ze ściany wschodniej do jednego wora, w tym ludzi postępowych jak ja których wcale tak mało nie jest. Ale za mało żeby przegłosować.
Bo na wsiach tutaj jest biedota, kult matki z X dziećmi w domu i chłopa w robocie, czesto za granica. Na 500 stow nie spluna a patrzą najdalej jak czubek własnego nosa. „Synek kto tyle doł”. Niby mem a rzeczywistość.
Stad w statystykach dużo młodych ludzi głosujących na PIS chociażby w lubelskim. Ale jak już rozdzielisz ich wykształceniem to zobaczysz ze u ludzi z wyższym wykształceniem już poparcia nie miał bo ci ludzie nie łykają 5 stow na haczyku tak chętnie.

Jak przyjrzycie się wyborom 2020 jak głosowali mieszkańcy dużych miast i wsi to ja nie widzę ściany wschodniej - poza dużymi miastam Duda również ma centrum i cześć południa.

Inni głosujący na PiS to tez wojująca prawa strona, w drugiej turze nie zagłosowali na Trzaskowskiego bo pada on daleko od polityki Konfederacji (jak zreszta widać), ci ludzie mając swoje przekonania wybrali Dude jako mniejsze zło no bo Bosak się nie dostał a na „lewaków” glosowac nie będą. Takich tez znam.

Wielu ludzi których podejrzewam o głosowanie na PiS jest zbulwersowanych nie tylko decyzja trybunału, kilkoma rzeczami tez (Sasin, Szumowski), i ku mojemu zdziwieniu wiedząc ze te osoby są konkretnie wierzące, nie zgadzają się z wyrokiem TK. I mam nadzieje ze to wystarczy aby im się już odechciało na nich glosowac.

PS. Wstręt jednej części kraju do drugiej tylko pogłębia podziały między ludźmi których w takich czasach jak dzisiejsze (trybunał, PIS u władzy, koronawirus) nam nie potrzeba. A nawet bym powiedziała ze podziały pomoga tylko w pogłębianiu nienawiści jednych do drugich, agitacji politycznej i propagandzie bo wystarczy wyjąc takie komentarze jak wasze z ludzi i dać na antenę, jaki jest tego efekt można się domyślić.
Dokładnie.
W co drugim poście na FB, a jak widać tutaj też, zaczyna się "ta ściana wschodnia".

Czy za głupotą, nienawiścią i podziałami muszą iść kolejne? Czy już nie umiemy lepiej i mądrzej? Zawsze musimy stworzyć sobie jakiegoś "wroga"?

Jedni wołają "ta tęczowa zaraza", drudzy "katoluchy".
Ściana wschodnia, lewaki, homosie, mordercy dzieci...... I tak każdy na każdego.
Czy jeśli nastąpi wolta polityczna (oby nastąpiła) to mam się bać, że jako katoliczce z miasta na wschodzie Polski jakiś ateista z Warszawy, Poznania czy Wrocławia splunie mi w twarz, bo będę wychodzić z kościoła w Lublinie?
Taki świat chcemy budować?

Tak bardzo brakuje mi w polskiej przestrzeni politycznej i medialnej środka, mądrego i wyważonego centrum. Które naprawdę umiałoby pogodzić nasz naród.
Tego środka nie ma i szybko nie będzie. O ile w ogóle. Oczywiście mój wcześniejszy post jest z przymrużeniem oka.
Polaryzacja społeczeństwa jest zbyt duża i tak naprawdę tego dołu nie da się szybko zakopać. Nawet jeśli nagle obalono by rząd i znalazłaby się jakaś sensowna opozycja to nie sprawi nagle, że ci wszyscy ludzie będący za PiS, za konfederacją, coraz silniejsze ruchy nacjonalistyczne w tej samej chwili przestaną istnieć.
Jedynym lekarstwem na taką sytuację jest szacunek do ludzkiej różnorodności, czy to religijnej, czy seksualnej, czy politycznej etc a na to się niestety nie zapowiada. Jeszcze kilka lat temu nawet jeśli ktoś był przeciwny wielu rzeczom to jednak panowała inna atmosfera i nie było przyzwolenia na pewne wypowiedzi lub były one szeroko piętnowane. Teraz są dopuszczalne, podsycane i zaaprobowane przez władze. Więc nawet jeśli ktoś w swojej głowie 10 lat temu miał jakieś brzydkie myśli na różnorakie tematy to dużej części osób niewygodnie było się z nimi ujawniać lub przynajmniej robić to w sposób tak kategoryczny jak obecnie. Poza tym te osoby ze swoimi poglądami były odklejone od ówczesnej wizji państwa i współczesnego społeczeństwa, dziś to my jesteśmy tymi odklejonymi.
Bardzo mnie to boli, bo miałam wrażenie, że nasz kraj jest w zasadzie taki sam jak te zachodnie, o których nasze społeczeństwo marzyło od pokoleń. Miałam takie poczucie, że wszystko idzie do przodu, że idziemy ramie w ramie z resztą Europy i naprawdę nigdy bym nie pomyślała, że staniemy się takim zaściankiem. Naprawdę jak o tym myślę to mi ściska gardło i mam ochotę krzyczeć, jest we mnie złość na innych obywateli, po prostu nie rozumiem jak można myśleć tak konserwatywnie i nie widzieć tak oczywistych rzeczy. Ja staram się zatrzymywać w tym momencie ale nie dziwię się, że w ludziach narasta agresja, że używają takich haseł, jakich używają, że po dupie dostaje również kościół, katolicy etc, bo niestety w naszym społeczeństwie (a przynajmniej w lewackiej części) kojarzą się z siedliskiem wszystkiego co najgorsze, ze źródłem tego całego opłakanego stanu naszego kraju na dzień obecny, z tym, z czym usilnie próbowaliśmy się uporać, czyli właśnie z tym skojarzeniem Polski jako kraju staroświeckiego, konserwatywnego, nietolerancyjnego etc.
Jedyne wyjście- wojna. Albo jakieś inne Wielkie Zło, które mogłoby zjednoczyć społeczeństwo. Po dobroci i dyskusjami nic się już nie zrobi. Za późno. PiS pogłębił podział i podsycał nienawiść jednych do drugich na bardzo różnych płaszczyznach.
Moim zdaniem, po dobroci, bez żadnego Wielkiego Bum nie da się ludzi dogadać między sobą.
tunrida, kochana, ja juz nawet w to zwątpiłam. Chyba naprawdę musiało by to być bardzo wielkie zło i duży silny wróg. Jak widać nawet pandemia, która początkowo jakoś ludzi zbliżyła stała sie obecnie tematem niemiłych dyskusji. Jest tematem niejednokrotnie dużo bardziej ryzykownym do zainicjowania niż rozmawianie o polityce. mi juz naprawdę brakuje wyobraźni, żeby sobie jakoś w swojej głowie te podziały zakopać - naprawdę trudno znaleźć taki scenariusz. To mnie smuci najbardziej i jest to największa zbrodnia obecnej władzy. Właśnie to postawienie ludzi naprzeciw siebie, zgoda na pewne ruchy, wypowiedzi, działania. Zmuszanie ludzi - oczywiście jest to przenośnia - do opowiadania sie po którejś stronie. Ludzie są tak wkur... po jednej i po drugiej stronie, ze tu nie ma żadnego środka, żadnej przestrzeni na dialog. To mnie mega dołuje, dołuje mnie brak opozycji, brak sensownych działań. To nie napawa optymizmem bo po prostu póki co nie widać żadnego światła w tym nieskończonym czarnym tunelu. Jedyne co mnie jeszcze choć trochę podnosi na duchu to solidarność kobiet. Zawsze wierzyłam w kobieca moc i mam nadzieje, ze jeśli ktoś obali ten rząd to będą to właśnie kobiety.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
25 października 2020 11:31
A moim zdaniem - rozwiązaniem jest jeden powód który potężnie zdenerwowalby większość społeczeństwa. Mam nadzieje ze byłby to wyrok TK bo w ten sposób zdenerwowała się przynajmniej żeńska cześć, ale nie wiem czy to wystarczy. Nie każdego z nas to dotyczy, nie każdy patrzy dalej niż czubek własnego nosa. Jeśli jest nawet kobieta która już dzieci mieć nie będzie i ma w d... inne kobiety to wyrok TK tez tam będzie miała. Jeśli jest to facet który dzieci odchowal/nie ma/mieć nie będzie i ma w d... wolny wybór to tez tam będzie miał wyrok TK.

Mało tego - pragnę przypomnieć typowe zachowanie starszego społeczeństwa w tym kraju. Może nawet nie tylko w tym kraju ale mowa o Polsce.
„Ja tyle lat przeżyłem/przeżyłam i wiem lepiej niż ty” - tj. tak ksiądz powiedział ze super wyrok TK wiem lepiej niż ty, ważne jest życie (ch... z tym ze to życie i tak może zgasnąć tuż po urodzeniu w cierpieniach bo może już odczuwać ból i na dodatek może zabrać drugie życie jeśli matka nie jest wystarczająco silna psychicznie). Patrze tylko na czubek swojego nosa.
A jak zapytasz czy kiedyś znali osobę niepełnosprawna, zajmowali się nia bądź wiedzieli trudności z jakimi się zderzają, to ich to nie obchodzi. Bo to nie ich problem. A krzyż tez nie ich do niesienia. Wiedza ze ich to nie będzie dotyczyć bo już są za starzy na dzieci a nie myślą o innych, ze może nie każdy jest w tym kraju katolikiem, może nie każdy musi być trzymany za mordę żeby mieć sumienie.

Niemniej jednak co jest  nieuchronne to fikołek gospodarki, PiS kasę przepier...li i skończy się eldorado, a wraz z nim nastaną trudne czasy i mam nadzieje ze słusznie wina będzie przypisana im. Słodko kwaśny scenariusz niestety ale moim zdaniem całkiem realny.
Żeby ludzi za to wymienić w polityce, potrzeba konkretnego przewrotu. Ja mam dość patrzenia na te same mordy które zmieniaja partie i poglądy w zależności gdzie widza profit. Ciężko będzie znaleźć takich którzy będzie naprawdę chcieli Polskę zmienić a nie wymienić karierowiczów A na karierowiczów B.
donkeyboy, o dziwo dużo matek bierze udział w proteście, dużo mężczyzn wyraża swoje zdanie, a przede wszystkim głos zabierają również rodzice osób niepełnosprawnych. Ten ostatni głos wybrzmiewa najmocniej, bo jednak są to ludzie, którzy doświadczyli, którzy wiedzą, którzy niosą ten ciężar. Trudno wchodzić z nimi w polemikę.
Mam nadzieję, że poruszenie tego tematu stanie się strzałem w stopę partii rządzącej i że będzie zarzewiem jakiegoś mocniejszego ruchu. Czas pokaże.
tunrida, niestety widzę to równie pesymistycznie jak vanille.
Myślałam, że pandemia będzie takim punktem startowym dla zastanowienia się, dla refleksji, dla wyhamowania podziałów. Ale tak się nie stało. Przede wszystkim przez to, że władze nadal szczują ludzi na siebie, ale też chyba po prostu już nam to weszło w krew.
Obawiam się, że nawet wojna by tego nie zmieniła, tylko pojawiłyby się dodatkowe bojówki, które wykorzystywałyby okazję do eliminacji innych względem własnych pomysłów.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
25 października 2020 12:41
A ja uważam, ze jak Polsce wschodniej bliżej mentalnie do Białorusi, to niech do niej dołącza.
Z drugiej strony, sama bym nie płakała, gdyby Gdańsk przyłączyć do Niemiec. Dla mnie ten kraj nie ma żadnego sensu obecnie. Prócz świń u koryta. Nie obrażając świń.
Strzyga, bodajże wczoraj oglądałam chyba na wp materiał z obrad pod przewodnictwem Łukaszenki, gdzie opowiada jak zachód kusił go trzycyfrowa liczba milionów euro na podjęcie walki z koronawirusem w taki sam sposób jak reszta krajów Europy. W domyśle chodziło o to, ze Białoruś toczy przecież udana walkę z epidemia a zachód ma jakieś niecne zamiary, chce coś narzucać i siać taka sama panikę na Białorusi jak to robi w całej Europie. Pod tym artykułem było w opór komentarzy pt "to jest prawdziwy mąż stanu", "to jest prawdziwy przywódca z jajami" etc. Serio pełen szacun w komentarzach dostał. Ze taki odważny, nieprzejednany i niełasy na pokaźna ilośc eurasow. Wiec jeśli ludzie w pl maja taka opinie o takim człowieku to nie mam pytań.
Constantia   Adhibe rationem difficultatibus
25 października 2020 13:27
Ja obawiam się, że te protesty niewiele dadzą. Poczekają aż lud się wykrzyczy i przejdą nad tym do porządku dziennego. Tak już robią od jakiegoś czasu jak widzę. Rolnicy krzyczą, protestują i też za bardzo nikt się nimi nie przejmuje, a naprawdę wielu z nich głosowało na PiS. Nawet jeśli teraz stracili poparcie to do następnych wyborów mogą tak nas sponiewierać, że nie wiem ile będziemy się z tego podnosić.

Co do kościoła to może i stwierdzenie wierzący niepraktykujący jest nieprawidłowe, ale coraz więcej ludzi takich koło siebie widzę. Osobiście od 11 lat nie przekroczyłam progu kościoła a z kapłanami nie chcę mieć nic wspólnego od ponad 20 lat. Zapracowali sobie na to. Wkurza mnie instytucja kościoła, która nijak nie żyje zgodnie z wiarą którą głosi i każąc przestrzegać swoich regułek wiernym. Jak dla mnie powinno się odciąć kościół od państwa i wtedy okazało by się ilu tak naprawdę mamy wiernych.
A ja myślę że są cwani. Obejdą decyzję TK naokoło, tworząc jakiś dopisek, że wady letalne można usunąć (zrobią jakąś krótką listę najrzadszych wad letalnych) i tym sposobem zamkną kobietom usta.
I się wszystko rozejdzie po kościach. Jak zwykle.

A szkoda!!!!
Myślę, że nie tym razem. Kobiety są pamiętliwe. Za dużo ludzi jest w...nerwionych, hasło zresztą w...ać doskonale oddaje nastroje. I zakaz aborcji jest tylko zapałką, co rozpali, można zagasić, ale na chwilę. Jak ludzie się zorientują, że tracą pracę, tu i teraz namacalnie, że żadne 500plus im nie pomaga, że ochrona zdrowia nie działa - a to pójdzie jak domino, bo nie ma normalnej diagnostyki od połowy marca, to się nawarstwi chorobami nieodwracalnymi. Bez pandemii może by poszło po kościach. Teraz już nie.
Cwaność to tylko kalkulacja, że przykryje nieudolność, że wzrost nieuchronny hospitalizowanych i ciężkich przypadków przykryje się, że winne protesty i gromadzenie się. Ale to nie przejdzie. Nie tym razem, bo upadające branże i bezrobocie będą szły jak domino. I nie, nie jest to dobre.
Polski katolicyzm to takie wydmuszki w większości, takie czary mary, co to ładnie wygląda poświęcić jajka na Wielkanoc, pośpiewać kolędy, I komunia i ślub można ładne białe sukienki założyć. A papiestwo Wojtyły tylko to pogłębiło i przysypało pudrem. Nie ma żadnej intelektualnej dyskusji na temat katolicyzmu, żadnych publikacji teologów, żadnych naukowych dysput. 
Pozwalam sobie napisać tutaj, bo wierzę, że to dobra i ważna rzecz.

Chciałabym nagłośnić pewną akcję, której współorganizatorką i pomysłodawczynią jestem  😉
Ruch nazywa się wyPiSuję się z kościoła! (podpięłam link do wydarzenia na fejsbuku)

Wszystko jest tam dokładnie opisanie, ale generalnie chodzi o stworzenie ruchu masowych apostazji.
Będę wdzięczna, jeżeli zainteresowane osoby dołączą do wydarzenia, podadzą je dalej, zaproszą znajomych, udostępnią.

Jest też post na instagramie @szewcwbutach - także będę wdzięczna za podanie postu dalej.

Dzięki!  :kwiatek:



Ja już decyzję podjęłam  🏇

W ogóle to nic mnie tak nie wkurza jak "wierzący - nie praktykujący". Bo to najczęściej wygląda tak, że do kościoła dwa razy w roku, ale jak ślub to kościelny. Bo tak ładnie i tak wypada. Potem dziecko ochrzcić i zapisać na religię. W szkole oczywiście, bo przecież nie będą bąbelka do jakiejś salki katechetycznej wozić. Jeszcze w weekend, nie daj boże. Potem w okolicy pierwszej komunii wszyscy jacyś bardziej praktykujący się robią. Ale próby przed to w szkole bo przecież nie będzie jeden z drugim rodzic w tygodniu po kościołach jeździł. No i przy okazji Brajanek może się poznęcać nad kolegami, którzy do komunii nie idą. Niech się "gówniaki - odszepieńce" uczą jak życie wygląda. Potem jeszcze tylko małe wesele i licytacja kto lepsze suveniry dostał (bo i tak większości tylko o to w tej całej komunii chodzi) i na jakiś czas spokój. Na poziomie szkoły średniej to już w sumie całe klasy na religię nie chodzą. Łamią się w okolicy bierzmowania a potem całe kółeczko idzie od nowa.

I tym sposobem potem mamy 98% katolików w kraju. Kościół to instytucja, której nie interesuje zdanie jednego z drugim wiernego. Interesuje ich tylko władza i wpływy, którą dają te procenty. A te procenty nie biorą się z tych, którzy chodzą na mszę co niedzielę, a których jest ok 40%. One się biorą właśnie z tych chrztów i komunii.

Więc jak teraz drodzy "wierzący - nie praktykujący" chcecie mieć do kogoś pretensje to zaczęła bym od samych siebie.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
25 października 2020 16:05
szd51 no, nie każdy taki jest. Moja noga w kościele stoi tylko z okazji typu ślub znajomych. Jak jestem u rodziców na weekend to może i z nimi pójdę, a wiesz dlaczego? A dlatego ze nie mam ochoty prowadzić setnej awantury nt. dlaczego nie. Jestem w domu raz na kilka miesięcy i nie mam ochoty kłócić się z rodzina, nic mnie nie zaboli jak tam postoje godzinę.

W swoim widzimisie, jeśli do jakichkolwiek sakramentów pójdę, to nie w Polsce - bo chociażby zasady na jakich bierze się ślub nie do końca mi się podobają, pod tym względem wole kościół anglikański który mam w sumie pod ręka. Czemu się nie „przepisze”? Bo dla mnie Bóg i tu i tam jest ten sam. Tylko kto inny jest na czele i ktoś zmienił zasady. Tyle.
Z tego powodu również mam awersje do wielu zasad i naleciałości które obowiązują w Polsce, a tutaj ich nie ma. I to nie są rzeczy typu - napisane w Biblii - tylko standardy społeczne i zasady które zaadaptowali jako coś związanego z Bogiem. Np. w Polsce mieszkanie razem przed ślubem jest piętnowane jak seks przedmałżeński, a przynajmniej w moim odczuciu kiedy słuchało się kiedyś grzmienia z ambony

Mowisz ze się składam na nich? Nie. Nie rzucam w ofierze ani grosza jak już tam jestem. Nie mam zamiaru kontunuowac moich sakramentów z polskim kościołem. Tyle mamy wspólnego ze jestem tam w księgach kościelnych i tyle.

Nie zapominaj ze wszyscy w Polsce robią zrzutę na kościół czy tego chca czy nie, no chyba ze nie płaca podatków ale tak się nie da, zawsze się gdzieś ten podatek zapłaci choćby w zakupach. Wiec wszyscy maja przestać robić zakupy?

PS. Są kościoły które prowadzą biznes. Są kościoły które prowadzą kościół. Przykład mam w rodzinnym mieście. Kuzynka chciała brać ślub w parafialnym - dostała prośbę o kilka tys zł ofiary - poszła do innego, „ile uważacie tyle ofiarujecie”. Można? Można
szd51 no, nie każdy taki jest. Moja noga w kościele stoi tylko z okazji typu ślub znajomych. Jak jestem u rodziców na weekend to może i z nimi pójdę, a wiesz dlaczego? A dlatego ze nie mam ochoty prowadzić setnej awantury nt. dlaczego nie. Jestem w domu raz na kilka miesięcy i nie mam ochoty kłócić się z rodzina, nic mnie nie zaboli jak tam postoje godzinę.



i właśnie taka postawa wypełnia kościoły, ona daje im siłę i pozwolenie.
wszyscy, którzy idą do kościoła „bo ślub znajomych”, którzy chrzczą dzieci, bo nie chcą awantury w domu, który posyłają dzieci do komunii, bo córka chce być jak reszta, dostać prezent i mieć białą sukienkę.
to właśnie dzięki takiej postawie mamy w Polsce to co mamy.
infantil, ale z tym ślubem to trochę przesadzasz chyba - jeśli ślub moich znajomych będzie w synagodze to tam pójdę, jeśli w USC to tam pójdę, jeśli w KK to też tam pójdę, nawet jeśli jestem osobą niewierzącą. Jak sobie wyobrażasz, że ludzie będą brali ślub w obrządku, który im odpowiada i nie wiem 70% ludzi nie przyjdzie bo będą innej wiary / niewierzący? Akurat sprawy ślubów czy pogrzebów są powiązane z wiarą (brakiem wiary) osób biorących sakrament a nie gości 😉
Ja w aktualnej sytuacji nie wyobrażam sobie pójścia na ślub czy pogrzeb w obrzędzie katolickim.
W każdym innym tak.
Dlatego że KK w Polsce nie ma już nic wspólnego z wiarą i uważam, że tylko radykalnymi krokami da się zrównoważyć ich radykalne postępowanie.
powiem wam, że z jednej strony bardzo mnie cieszy (jeśli można tak powiedzieć), że jest taka ogólna mobilizacja i nawet małe miasta protestują. Zastanawiam się tylko czy nie będzie tka jak tunrida pisze. Byłoby to w ich stylu.
Dobrze, że protest poszedł w stronę KK. Latem nie wszyscy się przejęli jak Jędraszewski mówił o tęczowej zarazie. Jak panowie z pis mówili o ideologii. Może teraz ludzie uzmysłowią sobie, że KK i pis to jedna banda, a prawa człowieka w polsce to fikcja. Tym niemniej przykład z najbliższej rodziny nie napawa optymistycznie "no nie zgadzam się z tym co kościół mówi o (wstaw cokolwiek)", po czym siup, co niedzielę do kościoła i sup, na ofiarę 🙂

Co do ślubów to sprawa prosta, od pewnego momentu odmawiam. W tym roku koronawirus był dobrym pretekstem, chociaż nikt o powód nie pytał.
szd51, to nie tak działa jak piszesz, nic nie jest białe albo czarne, to nie działa tak że jak nie wierzysz, to sobie kościołem, wiarą głowy nie zaprzątasz, a jak wierzysz, to musisz już być całkowicie praktykująca, bo wtedy statystyki będą prawdziwe, to tak nie działa. Wiara to stan ducha, ja nie muszę chodzić, co niedzielę na mszę ale mogę wierzyć i tak, mogę  swoje dziecko ochrzcić, czy posłać do komunii, o statystykach nie myśląc, bo robię to co czuję. Można wierzyć w Boga, ale niekoniecznie  popierać jego obsługę naziemną.
Ja na śluby znajomych chodzę z szacunku do nich, choć przyznam, że na jednej ceremonii nóż mi się w kieszeni otworzył, gdy w ramach ewangelii ksiądz odczytywał jakiś fragment brzmiący mniej więcej, że żona będzie służyć mężowi. Gdyby ktoś coś takiego powiedział na moim ślubie to bym mu bez zawahania przywaliła 😀 Ale nie mój ślub więc mogłam sobie jedynie poprzeklinać pod nosem.
Do kościoła nie chodzę odkąd skończyłam jakieś 17 lat. Na początku od czasu do czasu pojawiałam się na mszy, 'bo rodzice męczą ucho'. Z czasem przestałam chodzić w ogóle choć były o to ogromne batalie u mnie w domu i siermiężne awantury. Moi rodzice nie rozumieli właśnie, 'co mi szkodzi postać godzinę' jak to ujęła donkeyboy. A mi szkodzi, bo ja nie umiem robić rzeczy, w które nie wierzę. Nigdy tego nie potrafiłam, zawsze musiałam rozumieć dokładnie co i dlaczego. I o ile jestem mega spokojnym i ugodowym człowiekiem, o tyle w tym kontekście nie dałam sobą rządzić i nawet jak mnie kiedyś mama podstępem wyciągnęła do kościoła, bo szłyśmy na spacer 'i ona na chwile chce się wejść pomodlić' to usiadłam pokazowo na ławce pod kościołem i tam na nią czekałam.
Jako mały dzieciak byłam bardzo zaangażowana w życie kościoła, bo miałam mega super parafię prowadzoną przez karmelitów bosych. Byłam ministrantką, jeździłam na kolonie z kościoła i bardzo dobrze wspominam braci, którzy się nami wówczas opiekowali. Do dzisiaj mijam czasami jednego z zakonników, który wówczas był młodym gościem i jeździł z nami na te wszystkie wycieczki i jest jedyną osobą z mojej parafii, której się kłaniam z uśmiechem. Bo jest po prostu mega człowiekiem. Wykruszyłam się gdy zmieniła się kadra i zrobiło się bardzo oschle i nieprzyjemnie, a potem zmieniła się również kadra na wyższych stołkach i przegoniła dziewczyny z ministranckich krzeseł. A później zaczęłam myśleć samodzielnie, wiele rzeczy mi nie pasowało, z wieloma się nie zgadzałam i rok po roku mój zapał gasł. Dziś czuję się mimo wszystko chrześcijanką, jestem wychowana w tym duchu i te wartości są mi bliskie, ale w gruncie rzeczy te wartości nie mają związku z żadną religią. Jedyny moment, kiedy poczułam, że jednak już zawsze będę należeć w jakiejś części do tej a nie innej religii był wyjazd do Jerozolimy, gdzie po prostu panuje taka atmosfera, że ciężko zapomnieć o tym skąd się pochodzi. I wcale mi to nie przeszkadza, to część mnie i mojej historii. Dziś uważam, że sama religia jak wszystkie inne ma bardzo dobry zamysł, reprezentuje piękne wartości a sama Biblia jest pełna mądrości ale niestety uważam, że 90% jeśli nie więcej katolików nie wie w co wierzy. I nie chodzi mi o tą oprawę, o święta, o to czy Jezus chodził po wodzie czy nie, ale o ten background, o ten morał, który ma wynikać z jakiejś tam opowieści i narracji. Dla ludzi ważniejsza jest otoczka, sama historia niż stojące za nią przesłanie i są w stanie sobie o to głowy pourywać. Zresztą widać to dokładnie po wypowiedziach niektórych osób uważających się za katolików. Jeśli ktoś rozumie w co wierzy to nigdy nie wypowiedziałby wielu słów na temat chociażby mniejszości seksualnych, bo miłość do drugiego człowieka zwyczajnie na to nie pozwala.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się