Aborcja - dyskusja

mitery0322, brawo! Pięć postów wyżej zacytowałam siebie.
To jest jakiś bezsens.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
03 listopada 2020 10:33
jestemzlasu to przeciętne europejskie rozwiazanie jest skrajne dla sporej części społeczeństwa które tez wyszło strajkować, chodzi mi o nie tracenie tej liczby ludzi w protestach przez rzucanie takimi hasłami.

Osobiście nie mam nic przeciwko żeby któraś z was sobie robiła aborcje jakby chciała, oczywiście wolny wybór jak najbardziej, to ze ja raczej bym na to nie poszła (w zależności od sytuacji), nie znaczy ze wy musicie. Jak ktoś jest wierzący albo ma taki system wartości to i bez zakazu tego nie zrobi.

No niemniej jednak jeśli lider protestu (tak było u mnie) narzuca haslo do śpiewania w stylu „ja miałam aborcje, ty mialas aborcje, będziemy mieć aborcje” (czy coś w ten deseń) no to mi trochę się to nie podoba, bo wtedy to mi ktoś narzuca co ja chce/wyznaje i po co tutaj jestem.

Ja tam poszłam żeby PiS na taczce wywozić a nie krzyczeć ze se walne skrobanke, nie mam w zwyczaju kłamać
smartini   fb & insta: dokłaczone
03 listopada 2020 10:37
Załóżmy, że zorganizowano by referendum (choć robienie referendum nad prawami człowieka to tego, no, nie powinno mieć miejsca)

Mamy opcje:
a) aborcja bez podania przyczyny do 12 tyg. + (zagrożenie życia matki bez limitu czasowego / wady letalne do X tygodnia / inne, przepis na wzór innych krajów UE)
b) dawny 'kompromis' / 'kompromis Dudy'
c) zakaz aborcji

Jak głosujesz?
(spoiler: jeśli b lub c to nakazujesz/narzucasz)

Disclaimer: opcja A nikogo do aborcji nie zmusza, w żadnym wypadku. Można poświęcić nawet własne życie ratując swoje dziecko (co się zdarza chociażby, gdy kobieta z rakiem zachodzi w ciążę i rezygnuje z chemii/radio co realnie zmniejsza jej szanse wyzdrowienia i przyspiesza ewentualną śmierć)

To tak w ramach eksperymentu logicznego by podkreślić to, o czym dyskutujemy. Nikt nie musi odpowiadać nikomu prócz przed samym sobą
smartini, dla mnie nie ma innej opcji niż A
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
03 listopada 2020 10:43
smartini a) róbta co chceta

Ale gwarantuje ci ze jeśli by do tego doszło, pierdylion ludzi zagłosuje na B, przez do rozdzielamy potężna masę ludzi która może czegoś dokonać.
Moja idea na referendum to „wywalić ten cyrk z wiejskiej, oddzielić państwo od kościoła?” TAK/NIE w pierwszej kolejności żeby takie zmiany wprowadzać. No ale wiem ze nie o rewolucji jest ten wątek.
smartini   fb & insta: dokłaczone
03 listopada 2020 10:50
donkeyboy, z referendum nad takimi sprawami jest wiele problemów, fajnie zebrała je właśnie kasia_coztymseksem. Od błędnego wyobrażenia wielu ludzi po co i jak wygląda aborcja w cywilizowanych krajach (spowodowana brakiem edukacji i zmanipulowaniem) aż po prawdopodobne dramatyczne sformułowanie pytania w stylu 'czy popierasz mordowanie dzieci?'. Także ja traktuję to jedynie jako eksperyment logiczny, nie sensowną opcję rozwiązania problemu.
Nie robi się referendum nad tym, czy w trzech wypadkach można wyrazić zgodę na niewolnictwo czy np. czy powinniśmy zmuszać ojców do oddawania narządów, gdy dziecko ich potrzebuje (no, z trzema wyjątkami).
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
03 listopada 2020 10:53
smartini, czy powinniśmy sie w ogóle zgodzić na przymusowe oddawanie organów, bo ktoś ich bardziej potrzebuje?
smartini   fb & insta: dokłaczone
03 listopada 2020 11:01
Cóż, nawet oddanie 1% podatku nie jest obowiązkowe, a to są pieniądze (nie życie czy zdrowie) których i tak się już nie ma 😉
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
03 listopada 2020 11:07
smartini absolutnie, i nie tylko na temat aborcji, na temat wielu rzeczy ludzie maja utwierdzone w głowach mity i duby smalone które ktoś im do głowy wrzucił, czy to nauczyciel czy rodzice czy ksiądz czy telewizja.

Już bardziej z prywatnej perspektywy, mi nauczyciel wdż (i muzyki, i plastyki, i etyki i cholera wie czego jeszcze, „multitalent” taki) za gnoja nawkładał takich bzdur do głowy ze dorobiłam się nerwicy. Serio. I gdyby nie internet, opracowania naukowe, statystyki gdzie sama z własnej inicjatywy obalalam te bzdury w domowym zaciszu żeby te natręctwa posadzić w kąt, to by się serio inaczej skończyło.
Ja bardzo dobrze sobie zdaje sprawe z tego jak ludzie w naszym spoleczenstwie są niedoinformowani i zmanipulowani, to ze ja musiałam wziąć pare książek w rękę i przekopać internet żeby wiedzieć ze ten nauczyciel opowiada bzdury totalne, nie znaczy ze inni moi znajomi się w tym temacie oczytali. Wręcz przeciwnie - pewnie przyjęli ze nauczyciel ma racje i z tym żyli a może nadal (!!!) wierzą w to co im opowiadała. Ba! Kiedyś żeby urwać się z lekcji pojechałam z koleżankami na wykład o rodzinie na KUL prowadzony przez zakonnice i księży o antykoncepcji itd. „Gniliśmy” na widowni teatralnie nie dlatego ze byliśmy nastolatkami co się śmieją na słowo SEKS tylko dlatego ze poza nami na widowni wszyscy grzecznie słuchali i kiwali głowa właśnie na takie bzdury o tabletkach „po”.

Mało tego, niektórych to po prostu nie obchodzi. Spytałam się obojga rodziców czy wiedza jak działa tabletka dzień po. Oczywiście ze nie, bo ich to nie obchodzi. Ale propagandę pewnie łyknęli ze to tabletka wczesnoporonna XD
Jeszcze mi się przypomniało jak rodzice na sile wcisnęli mi jakaś książkę o świadectwie Glorii jakiejś tam która sobie cykala aborcje jak leci. To jest dopiero indoktrynacja. Aha, a mojemu bratu czytać nie kazali oczywiście 😀
Załóżmy, że zorganizowano by referendum (choć robienie referendum nad prawami człowieka to tego, no, nie powinno mieć miejsca)

Mamy opcje:
a) aborcja bez podania przyczyny do 12 tyg. + (zagrożenie życia matki bez limitu czasowego / wady letalne do X tygodnia / inne, przepis na wzór innych krajów UE)
b) dawny 'kompromis' / 'kompromis Dudy'
c) zakaz aborcji


Jeśli założymy, że jest referendum i są tylko takie odpowiedzi - zaznaczam A.
Ale w zgodzie ze sobą mówię - "brak właściwej odpowiedzi".

Tylko po co kontynuować temat, skoro "nie ma po co dyskutować"...
Ascaia ale jak dyskutować jak sama sobie zaprzeczasz. Jesteś za, ale ... i tu następuje pierdyliard powodów i warunków, jakie muszą być spełnione, żebyś była za. A sytuacja wymaga jasnego przedstawienia sprawy: albo jesteś za, albo przeciw, każde ale zaprzecza Twojemu poparciu.
smartini   fb & insta: dokłaczone
03 listopada 2020 11:20
donkeyboy, ja z biologii (pal sześć wdż, mama mnie wypisała na moją prośbę bo absurdu nie powstydziłby się Monty Python) pamiętam, że w płucach dochodzi do 'oksydacyjnej dekarboksylacji kwasu pirogronowego, z którego powstaje acetylokoenzym A' (serio, to z pamięci, a biologię miałam ok.9 lat temu). Ale nie przypominam sobie, żeby było cokolwiek o technicznym, naukowym aspekcie antykoncepcji, aborcji, orgazmie.
Tylko tu wracamy do szkolnictwa, które uczy procesu krebbsa ale nie uczy jak faktycznie działa nasze ciało i jakie są objawy zawału, uczy całkowania ale nie uczy jak działają podatki (dla mnie każdy kontakt z urzędem skarbowym to atak paniki a z matmy byłam niezła, w końcu mat.fiz.inf uniwersytecki), 3 razy przerabia historię starożytnego Egiptu ale nigdy nie dociera do wydarzeń po drugiej wojnie światowej. Generalnie do naprawy jest tyle, że nie wiem od czego powinni zacząć xD
i pytanie jak edukować w tych tematach część społeczeństwa, która już dawno  naukę w szkole zakończyła
Mam 27 lat, wydaje mi się że dużo osób z mojego pokolenia samo znalazło te brakujące informacje, no ale rodziców mam 40+ i  tam to taka przepaść.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
03 listopada 2020 11:29
Oj, nie ma już całkowania od dawna, cykl krebsa tylko na rozszerzonej biologii, i to za moich czasów a skończyłam szkole przed reformami PiS (w 2014).
Proces ogłupiania ludzi już od małego, niedługo będzie na maturze podstawowej pokoloruj słonia, zreszta ten żart krążył już za czasów mojej matury ze już jest bardzo łatwo 😀

Nigdzie nie jest kolorowo, tu gdzie mieszkam tez jest edukacja kopnięta ale w innym aspekcie (prywatne szkoły vs publiczne, elitka vs plebs).
Szkolnictwo to jest w ogole ciekawe zagadnienie 🙂 Na ten przyklad w Holandii w szkolach srednich w ogole sie nie czyta (gdzie tam lista lektur, przeczytanie dowolnie wybranej - jednej - ksiazki rocznie to juz osiagniecie) i uczniowie wiedzy ogolnej maja przekazane tyle, ze nie maja pojecia, gdzie leza Wegry 🤣 za to w wieku lat 20-21 maja juz konkretny zawod i w wieku lat 25 zarabiaja hajs, o ktorym polski absolwent lapiacy opoznienie ze wzgledu na meczenie koniugacji lacinskich, czytanie Herberta i wkuwanie cyklu Krebsa to moze pomarzyc...

Gram ostatnio z chlopem wieczorami w GeoGuessra i on zawsze ma oczy jak piec zlotych, skad je niby wiem jaki jest jezyk urzedowy Tunezji, jakie jest glowne wyznanie w Albanii, ze Sri Lanka to kiedys byl Cejlon, jak wyglada flaga Hondurasu, stolica jakiego kraju jest Quito i kim byl Simon Bolivar i tak dalej, i tym podobne 😉 I pomimo bezsensu wkuwania, gdzie znajdziemy gleby kasztanowe, a ktore pasmo gorskie w Azji to dokladnie Sajany, a ktore Gory Jablonowe (zabijcie mnie, nie wiem xd) to jednak rozsadnie podana wiedza ogolna bardzo sie przydaje, a nie tylko ograniczenie do praktyki "jak dzialaja podatki". Moim zdaniem warto ludzi uczyc skad sie te podatki biora i jaki za tym stoi mechanizm, a nie tylko ktora ulga przysluguje w jakiej sytuacji.

No ale to offtop bardzo.
[quote author=espérer link=topic=60588.msg2951003#msg2951003 date=1604402781]
i pytanie jak edukować w tych tematach część społeczeństwa, która już dawno  naukę w szkole zakończyła
Mam 27 lat, wydaje mi się że dużo osób z mojego pokolenia samo znalazło te brakujące informacje, no ale rodziców mam 40+ i  tam to taka przepaść.
[/quote]

Na nauke nigdy nie jest zapozno 🙂 poza tym poglady ewoluja z zyciem, w miare nabywanego doswiadczenia oraz stycznosci z innymi argumentami. Ja np kiedys uwazalam ze ten kompromis jest ok ale ostatnio argumenty niezglaszalnych gwaltow, trudnych warunkow finansowych etc przemawiaja do mnie jako przeslanki do aborcji na tzw zyczenie. Oczywiscie zajmuje to troche czasu wyzwolic sie z nauk pobranych za dziecinstwa i mlodosci..
smartini   fb & insta: dokłaczone
03 listopada 2020 12:58
kokosnuss, nie no, ja absolutnie nie postuluję, żeby porzucić 'wykształcenie ogólne' na rzecz jedynie wiedzy życiowo-praktyczniej, absolutnie. Cenię sobie, że mniej więcej ogarniam geografię (zawsze byłam z niej beznadziejna ale jednak w porównaniu np do licealistów amerykańskich na wymianie to niebo a ziemia, dosłownie xP), że nie jestem debilem historycznym (choć mam spore zastrzeżenia co do programu i na co kładzie się jaki focus :P), mam wrażenie jednak, że wpadliśmy w zbytnią skrajność wiedzy 'naukowej' i znacząco pominęliśmy tą wiedzę praktyczną. Bo ja serio chciałabym, żeby ktoś mi wyłożył po kolei podatki, podstawowe informacje, jak działają progi itp. Bo później człowiek wchodzi w dorosłość i schodzi na zawał ;D Myślę, że spokojnie zmieściłoby się w programie i jedno i drugie 🙂
smartini, moim zdaniem polski program nauczania jest glownie przestarzaly i zafiksowany na wkuwaniu wiedzy (bo kiedys internetow nie bylo 😉 ) zamiast na realnym korzystaniu z tejze i zdobywaniu nowej z dobrych zrodel. Jak ktos ma dobra (albo wrecz fotograficzna) pamiec to spoko, luz i jest prymusem, jak ktos z pamieciowka gorzej sobie radzi to polska szkola go gnebi.

No i literatury obowiazkowej powinno wyleciec z 90%, przecietnego czlowieka to nie wzbogaca, i ogolnie jak zachwyca, skoro nie zachwyca xd a o literaturze nigdy sie nie rozmawia w jakims konstruktywnym kontekscie historycznym czy kulturowym, tylko wkuwa na pamiec co postac x zrobila w scenie z i co w zwiazku z tym symbolizuje element y. I mowie to jako czlowiek, ktory wiekszosc lektur czytal z przyjemnoscia i z przyjemnoscia interpretowal poezje, lacznie z wczesniej wspomnianym Herbertem 😉 Niestety dyskurs polityczny jest taki, ze jakby wywalic z programu np. nta z rzedu powiesc Sienkiewicza o mezczyznie pieknym i wladczym odbijajacym niewiaste cnotliwa i niewinna ku chwale ojczyzny 🤣 to prawica by sie zapienila jak dzika. Na co pienilaby sie lewica to jeszcze nie wiem 😁 bo jednak wiekszosc lektur to dziewietnastowieczne ramoty autorstwa mocno konserwatywnych pisarzy.

O lekcjach historii nawet mi sie nie chce rozmawiac, bo to poletko jeszcze bardziej polityczne -  w liceum np. ja sluchalam tygodniami o osiagnieciach Zwiazku Radzieckiego 🤔wirek: i przez bite 8 tygodni (!) rozbieralam na czesci pierwsze zyciorysy wszystkich uczestnikow Rewolucji Francuskiej, zas inna klasa z tego samego rocznika miala nauczyciela - denialiste Holokaustu, co prawil "madrosci" o zydowskiej zarazie w II RP 😤 

Btw. dzieki uprzejmosci internetow dowiedzialam sie o czyms takim jak Aborcyjny Dream Team* i sorry, jak dyskurs prowadzi sie na takim poziomie i obie strony sa tak okopane, ze z jednej strony argumentem sa modlitwy plodow abortowanych 🤣 a z drugiej mamy brokat i pro-aborcyjne koszulki, to zadnej ludzkiej zmiany byc nie moze, moze byc tylko wojna.

* polecam eksperyment: sprobuj podstawic nazwe Dream Team do absolutnie niekontrowersyjnej, niezbednej, acz z definicji niezbyt przyjemnej procedury medycznej (przyklad: Wyrostkowy Dream Team) i nie zaryc czolem w biurko az do podlogi z czystego zazenowania.
[quote author=espérer link=topic=60588.msg2951003#msg2951003 date=1604402781]
i pytanie jak edukować w tych tematach część społeczeństwa, która już dawno  naukę w szkole zakończyła
Mam 27 lat, wydaje mi się że dużo osób z mojego pokolenia samo znalazło te brakujące informacje, no ale rodziców mam 40+ i  tam to taka przepaść.
[/quote]

ja mam 40+ i bardzo dobrze kumam bazę w temacie sexu, ciała antykoncepcji itd.
Ba, przypominam sobie liceum - i my na Przysposobienie Do życia w rodzinie mieliśmy szczegółowo omawiane rodzaje antykoncepcji, cyklu, reakcji ciała baby i chłopa.
Ale to chyba zależało od nauczyciela....
Ba, 30 lat temu (o kurcze, kiedy to było!) większość moich koleżanek z liceum prowadziło życie sexualne (miały chłopaków) i jakoś zadna w ciążę nie zaszła.
Dodam, że nie było netu, telefonów komórkowych i innych rzeczy. Za to bez problemu szło się do gina po tabletki... (pomimo, że nie miało się 18 lat!)
Ale to specyfika dużego miasta itd. Ktoś po zawodówce pewnie mniej czai.
smartini   fb & insta: dokłaczone
03 listopada 2020 15:11
kokosnuss, dokładnie.
Ja nauczyciela geografii miałam takiego, co to mówił 'jutro będzie odpytywanie więc koleżanki zapraszam w krótkich spódniczkach'. A na j. polskim jak moja matematyczna klasa pytała, czemu niby niebieskie zasłony symbolizują smutek autora, może mu mama kiedyś takie kupiła i ich nie wymienił od tego czasu to nauczycielka wychodziła z sali trzaskając drzwiami :P Generalnie nie wspominam zbyt wiele profesjonalizmu ze strony nauczycieli których spotkałam na swej drodze, raczej wyjątki potwierdzające regułę, no ale to nie ten temat.

I też mierzi mnie ton skrajnej 'drugiej strony' no bo... bądźmy poważni, tak? To nikomu nie jest potrzebne i nikomu dobrze nie robi. Rozumiem piorun, rozumiem symbolikę ale 'przesada gorsza od faszyzmu'. Aczkolwiek gdzieś tam rozumiem tą agresywną kontrę, jest dziecinna, jest prowokująca. Osoby latami uciskane przez stronę prawą odbijają mocno w 'skrajne lewo' i prowadzą taki ton narracji chyba w celu uzewnętrznienia tych frustracji. Wiecie, trochę, jak zbuntowana nastolatka, jak jej się powie, że nie wolno to zrobi, 10x i z dumą wymalowaną twarzy, nawet jeśli czuje, że faktycznie nie powinna. Ale zrobi to dla samego okazania sprzeciwu. Z przytupem

No ale prowadzenia racjonalnych, popartych faktami dysput też nas nikt nie uczy także tego, wracamy do punktu wyjścia 😁 patrząc chociażby na tą nauczycielkę polskiego, która zamiast z nami normalnie podyskutować jak z inteligentnymi ludźmi to wolała trzaskać drzwiami i na drugi dzień walnąć kartkówkę taką, żeby nikt nie napisał na więcej niż 3--. A my serio chcieliśmy często normalnie podyskutować, powymieniać się argumentami i kontrargumentami, dowiedzieć się 'dlaczego niebieskie zasłony to smutek' a nie wkuć 'niebieskie zasłony to smutek'

Dodofon, to chyba jest ten nawiększy problem - nie ma zebranych faktów,nauczyciele w tych tematach uczyli i uczą tego, co uważają za słuszne,a nie co powinni. I tak Ty się uczyłaś o rodzajach antykoncepcji a inni nie usłyszeli i nie usłyszą w ogóle że coś takiego jest i można stosować. Albo, że podczas gwałtu nie da się zajść w ciążę...
Specyfika dużego miasta. I zdobytego wykształcenia. I poziomu intelektualnego środowiska w jakim się obracamy.
I zwyczaje jakie panowały w domu odnośnie tematu tabu "seks" i wszystko co z nim związane.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
03 listopada 2020 16:00
smartini, na pierwszych zajęciach na polonistyce, jak się okazuje, że ważniejsza jest dyskusja 'dlaczego niebieskie zasłony symbolizują smutek", niźli samo stwierdzenie "zasłony symbolizują smutek" to praktycznie żaden świeżo upieczony student się nie odnajduje. Przykra sprawa. Ale to już głębsza dyskusja.

A z zajęć z WDŻ to pamiętam jedynie, że najlepiej nie zaczynać uprawiać seksu  😜
Dodawanie dość skrajnych elementów na lewej stronie (np. aborcja jest OK) ma o tyle sens, że równoważy skalę. Wtedy opinia, że aborcja nie jest fajna, ale powinna być dopuszczalna do – powiedzmy – 12 tygodnia bez dopytywania o przyczyny, bo są różne, przestaje być skrajna. Albo z dopytywaniem / procedurą z obowiązkową konsultacją na przykład. Coś musi być z lewej, jeśli z prawej kraniec skali to: rodzić nawet z gwałtu, rodzić mimo wad letalnych. Bez dodania stopni na skali po lewej, środek wypada nam mocno po prawej.

smartini, jakby to był dobry nauczyciel, to by się cieszył z takich pytań. Przecież to jest ważna lekcja o literaturze. O tym, czy coś jest czystym opisem (niebieskie widzę, niebieskie opisuję). A może to grafomania i słowa same niosą autor. A może to jakiś zabieg. A jeśli zabieg, to ile wolności ma czytelnik w dekodowaniu. No bajka, by się zdawało, taka dociekliwa klasa.
Dodofon, oprócz tych uwarunkowań, które wymieniła tunrida, ja bym jeszcze dodała, ze byl to czas zaraz po upadku komuny, kiedy KK dopiero zaczął zapuszczać macki po wejście w zycie społeczne i polityczne w Polsce. (jesteśmy w podobnym wieku)
Ja pamietam, ze u mnie w szkole tez swiadomosc była wysoka plus mieliśmy malzenstwo uczniów z dzieckiem, malzenstwo uczniów bez dziecka w naszym liceum. O antykoncepcji wszyscy wiedzieli- ja zaczęłam brac tabletki bardzo wcześnie w celu wyregulowania cyklu i nie miałam żadnych problemów w uzyskaniu i wiedzy i recepty.
No ok, moze moja szkola byla wyjątkowa, bo to Liceum Plastyczne, wiec i nauczycieli mieliśmy odjechanych  😀
Nie wiem w której klasie byłam, jak wprowadzono religie do szkol i myśmy to przyjeli z niedowierzaniem i niezadowoleniem. Nawet składaliśmy protest - myśleliśmy ze pomoże to, ze liceum plastyczne nie podlegało wtedy pod Ministerstwo Oświaty. Nie pomogło :/
U nas nie było WDŻ. Na godzinie wychowawczej najpierw przyszedł pan ginekolog i wszystko nam opowiedział o antykoncepcji, a na kolejnej wychowawczej przyszła pani z poradni przykościelnej. Tę panią wyśmialiśmy. Aborcja była wtedy legalna, ale już toczyła się dyskusja pod przywództwem naczelnego hipokryty kraju pana Niesiołowskiego oraz posła Marka Jurka.

U nas religię wprowadzili w 3 klasie liceum. Prawie nikt na to nie chodził, ale mam na świadectwie ocenę z religii bo ksiądz kazał postawić koleżance. Dała 6stki tym którzy chodzili i 5tki tym którzy nie chodzili.

smartini   fb & insta: dokłaczone
03 listopada 2020 20:50
Dance Girl, ja miałam religię i o jeny, cóż to była za fascynująca godzina tygodniowo. Najpierw mieliśmy krótko księdza. Potem pół roku nie mieliśmy religii, bo ksiądz uciekł... z żoną i dzieckiem 😉
Potem mieliśmy katechetę, który ewidentnie miał jakieś kompleksy i odreagowywał je na uczniach. Podpadliśmy mu czymś (pewnie jakimiś żarcikami, byliśmy inteligentni no ale nadal licealistami ze sfrustrowanym katechetą na głowie) więc chcąc nas upokorzyć przydzielił nam tematy do poprowadzenia lekcji na różne tematy w parach typu 'dlaczego masturbacja jest zła'. No, wesoło było, szczególnie jak po wnikliwych jak na liceum analizach i danych naukowych konkluzja końcowa brzmiała, że nie ma przesłanek naukowych, by uznawać ją za złą.

No, generalnie o wierze i religii się za wiele nie nauczyłam na religii, o masturbacji czy seksie przedmałżeńskim więcej, z lekcji zbudowanych o licealny risercz u wujka google 😁
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
03 listopada 2020 21:17
U mnie lekcje religii bywaly lepsze bądź gorsze, ale na żadnej nie było nic o temacie seksualności człowieka poza przypadkami gdzie w liceum katecheta wyjaśniał różne prawa w KK jak np unieważnianie małżeństwa. Religie miałam od chyba 1 klasy podstawówki, ale katecheta w liceum dopiero był naprawdę super. Mimo tego ze bardzo wierzący miał naprawdę trzeźwe spojrzenie na świat, umiał ogarnąć klasę i zainteresować, odpowiadał na najtrudniejsze pytania jakie klasa mu mogła postawić i nie tylko ogarnął nam świat KK ale tez na inne religie. Co mi trochę ułatwia teraz życie bo mam znajomych różnych wyznań i nie musza mi od zera tlumaczyc co to ramadan, diwali, rosz ha szans itd. Była tez taka katechetka która była jedna z tych osób co ślubują pozostać samotni (nie pamietam jak to się nazywa) i tez chętnie dyskutowała zamiast wciskac nam światopogląd.
Nie trzeba było się z nimi zawsze zgadzać, właśnie w przeciwieństwie do katechez osób stricte duchownych można było z nimi pogadac i omówić różne punkty widzenia, nic na sile ci nie wpierali
busch   Mad god's blessing.
03 listopada 2020 21:18
Ja gdzieś czytałam opinię że koścół się tak dobrze okopał we współczesnej Polsce bo za PRL-u był tępiony i stał się przez to naturalnym sojusznikiem Polaków walczących z komuną. Więc dla starszego pokolenia poza oczywistą religijnością jest też aspekt postrzegania kościoła jako prawdziwie pozytywnej siły. Wasze wspominki sprzed kilkudziesięciu lat trochę mi to przypomniały, w tym sensie że wtedy mogło być bardziej liberalnie. Ja z WDŻ pamiętam omawianie narządów płciowych, miesiączki, chorób wenerycznych i ogólnych pierdoletów o "jednostce rodziny". Nie pamiętam natomiast informacji o różnych metodach antykoncepcji, ich plusach i minusach - poza prezerwatywami a propos chorób wenerycznych.

Z drugiej strony czy WDŻ jakoś bardzo pomoże skoro jest pisk na samą myśl o wprowadzeniu "zachodnich" wytycznych dotyczących edukacji, które podobno demoralizują dzieci. Dzieci najbardziej oderwanych od życia rodziców i tak na WDŻ nie pójdą, żeby bombelek przypadkiem nie został zdemoralizowany 🤣
smartini   fb & insta: dokłaczone
03 listopada 2020 21:44
donkeyboy, no ja na przykład jestem prawosławna 😀 bardzo dobrze wspominam kolędy i w ogóle kontakt z księdzem i jego rodziną. No właśnie, rodziną. W podstawówce oburzona katechetka rządała podobno (ja tego nie pamiętam) wykreślenia mnie z lekcji religii, bo głoszę herezje.
Tak, chodziło o to, że ona tłumaczyła czym jest celibat a ja zdziwiona skomentowałam że jak to ksiądz nie może mieć żony, do mnie na kolędę zawsze przychodzi ksiądz z żoną i dziećmi (miałam chyba 7 lat i jeszcze nie kumałam różnic i dla mnie to było coś zupełnie normalnego). No ale znowu odbiegam od tematu, sorki!
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
03 listopada 2020 21:57
smartini ten mój katecheta tez miał zone, może dlatego nie był taki oderwany od rzeczywistości.

busch 100% racji, i tym właśnie się teraz PiS podpiera niestety
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się