Koronawirus

tylko nie zawsze ten węch i smak tracisz. Aktualnie znam 2 osoby z testem dodatnim - węch i smak mają dalej jedynie pojawił się ból mięśni

mój mąż zakwalifikował się do badań przesiewowych populacji aglomeracji śląskiej - jestem bardzo ciekawa wyników. Zbadają im przeciwciała i ma to pokazać ile osób realnie już przeszło covid.
Czekam też jaka sytuacja będzie na Słowacji po ich wielkie akcji testowaniu obywateli. To chyba jedyny kraj który poszedł w testy na tak dużą skale?
kermit   Horses horses everywhere ..
06 listopada 2020 08:17
[quote author=espérer link=topic=103024.msg2951517#msg2951517 date=1604648716]
tylko nie zawsze ten węch i smak tracisz. Aktualnie znam 2 osoby z testem dodatnim - węch i smak mają dalej jedynie pojawił się ból mięśni

mój mąż zakwalifikował się do badań przesiewowych populacji aglomeracji śląskiej - jestem bardzo ciekawa wyników. Zbadają im przeciwciała i ma to pokazać ile osób realnie już przeszło covid.
Czekam też jaka sytuacja będzie na Słowacji po ich wielkie akcji testowaniu obywateli. To chyba jedyny kraj który poszedł w testy na tak dużą skale?
[/quote]

Nie, utrata węchu nie jest oczywiście jedynym wyznacznikiem do covidu. Możesz mieć covid i węch jednocześnie  😉
Chodzi o to, że jest to wielce prawdopodobne, że jak utracisz te zmysły to masz to świństwo.

Te testy na przeciwciała wydają się być słuszne. Pani Doktor mówiła mi że mogę sobie badać stan przeciwciał żeby sprawdzić ile ich mam i czy jeszcze je mam. Oczywiście nie ma reguły ile się ich ma i jak długo się utrzymują. Na razie się nie zdecydowałam na badanie, wyzdrowiałam raptem tydzień temu więc nie czuję aktualnie potrzeby. Podobno badanie kosztuje 150 zł.
[quote author=espérer link=topic=103024.msg2951517#msg2951517 date=1604648716]
tylko nie zawsze ten węch i smak tracisz. Aktualnie znam 2 osoby z testem dodatnim - węch i smak mają dalej jedynie pojawił się ból mięśni
[/quote]
No to zajebioza, bo u mnie teściowa (lekarz) dziś z dodatnim PcL (PcR już pojechał, za kilka godzin ma być wynik, no bo lekarz), a ja już trzeci dzień z bólem mięśni nóg, jakbym co najmniej 40 km na koniu zrobiła dzień wcześniej. A się opierdalam od poniedziałku. Wczoraj ręka mnie rozbolała dosłownie od... malowania się. -_-
My dziś na wymaz z chłopakiem, bo on z kontaktu w sobotę (cały wieczór z kolegą, który w niedzielę rano był już pełnoobjawowy). Więc, o ironio, jeśli wszyscy będziemy dodatni, to przywleczona z dwóch miejsc na raz.
Jednakże po czasie (chyba po 2 dniach) zrozumiałam że to nie to samo. Tutaj nastąpiła całkowita utrata. Włożony pod nos zmiętolony liść bazylii był kompletnie bez zapachu, tak samo intensywnie próbowałam wąchać perfumy, zero. W smaku rozróżniałam jedynie czy coś jest mega słodkie (kieliszek wody z dużą ilością cukru) i mega słone (kieliszek maggi) ale bez możliwości wskazania dokładnie co to jest.

Ja mam takie wrażenia przy co drugim katarze, czyli kompletny brak węchu i wszystko smakuje jak tektura ale jendak mam wtedy zawsze solidny katar więc jest jakaś przyczyna, a kuleżanka która przechodziła COVID nie miała żadnych innych objawów "odnosowych".

Co do urazów, to znajoma mojej siostry (na Podkarpaciu) już tydzień temu nie mogła znaleźć dla swojej mamy, z prawdopodobnie złamaną nogą, pomocy. Była w 3-ch szpitalach i nic, w jednym tylko obejrzał ją młody ortopeda ale nie mógł nawet zlecić RTG bo coś tam. Tak, że trzeba na siebie uważać bo jak nie umierasz to mogą nie przyjąć. Zresztą jak umierasz to też może być już różnie jak widać.

W szpitalu w miasteczku mojej mamy, tyż na Podkrpaciu w namiocikach przed wejściem ludność kontrolowało właśnie wojsko. Podobno super sobie radzili "Pani do tych drzwi, Pan tutaj, proszę zachować odstęp" itd. Może faktycznie mogliby pracować na oddziałach opiekować się chorymi, robić jakieś pierdoły?

BTW widzieliście pomysł Słowaków na testy? Wytestowali mneij więcej wszystkich dorosłych 2x, w odstępie kilku dni ale tymi testami na pzeciwciała. Wyszło ca 1% pozytywnych i ci wszyscy na kwarantannę, reszta normalnie funcjonuje. Kpsztowało to 52 mln, u nas trzeba by wydać z 7 x tyle ale gdyby u nich się ta strategia sprawdziła to byłoby to i tak o wiele taniej niż te wszystkie lockdowny.
edit: widzę, że espérer, też o to pytała.
bobek, tylko pacjenci z covid rzadko mają niedroznosc nosa czy katar (chyba że im się nałoży jakaś inna infekcja) .

Akurat mój niemąż pracuje w centrum urazowym na Podkarpaciu i mają przyjęcia na ostro bez mrugnięcia okiem 😉
Sprawa zakupu respiratorów przez ewangelistę zaczyna być coraz bardziej surrealistyczna. ARM owszem, ma jakieś po magazynach ukryte, razem z personelem do obsługi w zamrażarkach żeby się nie zepsuł, ale, ojoj, już osprzęt do nich szpitale sobie mają kupować same. Ale pomocy z Niemiec nie potrzebujemy.
bobek ja wlasnie czekam na jakies artykuly jak bd wygladac u nich sytuacja za 2tyg- czy udalo im sie wylapac duzo ognis i ograniczyc zasieg wirusa

Dzis sie zalamalam- polecialam do sklepu zrobic zakupy na pare dni. W biedronce armagedon - bardzo duzo starszych osob kolejka na pol sklepu do kas. Przed apteka to samo.  Jak dla mnie wprowadzenie pelnego lock downu ale tylko dla seniorow mogloby zalatwic sprawe
(przepraszam za brak pl znakow, dziecko mi sie dorwalo do tel)
Słowakom wyszło koło 10% pozytywnych testami PCR, testami antygenowymi 1%. To znaczy, że albo jeden, albo drugi sposób testowania nie ma sensu, jeśli wyniki  różnią się o rząd wielkości. To nie ten etap rozpowszechnienia patogenu w populacji żeby miało sens. Czechy wiosną mocno wygasiły. Gdzie są teraz?
espérer, no świetny sposób żeby ludzi dyskryminować ze względu na wiek. Jasne, zamknąć seniorów, odciąć od rehabilitacji, niech się kładą do łóżek i czekają na zapalenie płuc. I koniecznie teleporadą lekarską ich potraktować, nie dodzwonią się, świetnie, nie będą blokować systemu, i zostawiać zakupy pod drzwiami, jak się nie doczołgają, trudno.
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
07 listopada 2020 15:29
Jedyną opcją byłoby wlepianie mandatów za wycieczki do sklepów. Tak, jak zrobili to Włosi. Babka dostała solidny mandat za 11 (!) wycieczkę danego dnia. Rodzice moich podopiecznych (część pracuje w handlu) też mi zgłaszają takie kwiatki. Babcia przyszła o 10 po jogurcik, o 11 po bułeczkę, o 12 po serek, itd. Nie, nie są to klienci, którzy zapomnieli, co mieli kupić, bo jeszcze przed pandemią pamięć im nie szwankowała. Jakby za coś takiego dowalić mandat choćby 100 zł, to się senior zastanowi, czy ma na zbyciu takie pieniądze. Hitem była babka, która przyszła (po raz kolejny) w godzinach przerwy technicznej i na grzeczną prośbę o opuszczenie sklepu i informację, że kasy nie będą działać przez godzinę, stwierdziła, że w takim razie ona sobie tylko pochodzi.  😵

Na rehabilitację niech chodzą, ale po sklepach niech się nie szlajają bez celu. Wychodzi na to, że młodzież można zamknąć, przedział 30-50 ogranicza wyjścia do minimum, ale 60+ już "hulaj dusza, piekła nie ma". Moja mama (63 lata) też zwróciła na to uwagę. A sama siedzi na tyłku, wychodzi jak musi (praca zdalna - uczelnia).
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
07 listopada 2020 16:08
Zapomniałam wczoraj o godzinach dla seniorów i 10 minut czekałam pod sklepem - pełno seniorów wchodziło do sklepu dosłownie za 2 dwunasta. Ja dużo rozumiem, ale osiedlowy market to nie galeria handlowa, żeby chodzić po nim godzinami i można się dostosować, spiąć poślady i iść te 10 minut wcześniej - docenić to, że mają 2 godziny na bezpieczne zakupy bez innych osób. Oczywiście pełno osób z maskami pod nosem 😵
Jabberwocky a ja gdzies napisałam że chce ich pozbawić dostępu do służby zdrowia? Bardzo sie ciesze jeśli u ciebie seniorzy nie są skazani na teleporady - u mnie wszyscy mają jak leci
obok biedronki jest park, dużo ławek zajęte -siedzą na nich po 2-3starsze osoby blisko siebie i gadają. No dla mnie to jest zerowe zachowanie ostrożności. A ja za tydzien przeczytam nagłówek że to młode kobiety rozpętały pandemie bo na 100% poszły po marszu do babci czy dziadka


Możemy pozamykać wszystkich w geście solidarności tylko pytanie kto bd wtedy zarabiał na ten kraj.
Zapomniałam wczoraj o godzinach dla seniorów i 10 minut czekałam pod sklepem - pełno seniorów wchodziło do sklepu dosłownie za 2 dwunasta. Ja dużo rozumiem, ale osiedlowy market to nie galeria handlowa, żeby chodzić po nim godzinami i można się dostosować, spiąć poślady i iść te 10 minut wcześniej - docenić to, że mają 2 godziny na bezpieczne zakupy bez innych osób. Oczywiście pełno osób z maskami pod nosem 😵


U mnie na dzielni bywa w drugą stronę. Przyjeżdżam pod sklep 9:40, potrzebuję tylko na szybko kupić jakieś mięso na obiad, więc się nie martwię, że nie zdążę. Niestety pod drzwiami już kolejka seniorów czeka, jakby nie mogli zaczekać tych 20 minut i dać zrobić zakupy osobom, które po 10😲0 już nie wejdą. Na co dzień mi to wisi, bo jestem w pracy, ale akurat z racji urlopu miałam coś do kupienia przed południem, bo potem były inne sprawy do załatwienia.
Lena, ja tak ostatnio padnięta po dyżurze chciałam kupić sobie leki. W aptece trzy panie zdecydowanie powyżej 60tki, przed apteką kolejka młodych ludzi. No i rowno z zakończeniem zakupów przez te starsze kobiety wybiła godzina 10 i nikt z nas nie zdążył wejść. 😵
Słuchajcie, ja miałam taką historię w Netto.
Wchodzę do sklepu o 9:45 po malutkie zakupy, 9:52 podchodzę do kasy (przede mną łańcuszek seniorów) a Pani kasjerka zaczyna do mnie niemiłym tonem mówić, że nie mam prawa tu być, bo jest godzina dla seniorów. Odpowiadam, że weszłam przed 10😲0, na co słyszę, że ona nie ma dowodu, że byłam w sklepie o czasie. W odpowiedzi pokazałam jej telefon z godziną  😉
Na to usłyszałam, że jestem głupią małolatą i się o kilka minut kłócę, zamiast uszanować przepisy o godzinach dla seniorów  😂
Godziny dla seniorów miałyby jakikolwiek sens gdyby poza nimi nie mieli wstępu do sklepów...
edit: DeJotka edytowała i moja odpowiedź już nie miała sensu.
Ślepa jestem i nie zauważyłam że wcale nie wspominałaś żeby to było dzisiaj.
Godziny dla seniorów miałyby jakikolwiek sens gdyby poza nimi nie mieli wstępu do sklepów...

Dobrze rozumiem ?? Pracujący sześćdziesięciodwulatek czy siedemdziesieciolatek ma nie żreć ???
Czy wam młodym całkiem we łbach się poprzewracało ?? Mózgi wam pandemia wyżarła ?
Naprawdę sądzicie, że każdy człowiek 60+ to ramol siedzący w bujanym fotelu? Obciążony nadmiarem wolnego czasu czyha na prawa młodych ??
Przecież mężczyźni nabierają praw emerytalnych po ukończeniu 65 roku życia.
Nosz urwał nać.

Babcia mojego szwagra od wielu lat prowadzi styl życia nastolatka, tzn chodzi spać o 3-4 a wstaje koło południa. Taka niestandardowa staruszka. Od wprowadzenia obostrzeń nie wychodzi nigdzie, do sklepu sie boi iść bo godziny dla seniorów przesypia a pózniej obawia sie ciężkich spojrzeń lub otwartej słownej agresji.
Taka niestandardowa staruszka. Od wprowadzenia obostrzeń nie wychodzi nigdzie, do sklepu sie boi iść bo godziny dla seniorów przesypia a pózniej obawia sie ciężkich spojrzeń lub otwartej słownej agresji.


Znam dobrze pewnego staruszka...ma 69 lat i nadal pracuje.
Nie pominę słodkim milczeniem, że codziennie biega do i z pracy - 6 km w jedną stronę.
Od 10 lat biega w maratonie Warszawskim a jego najlepszy wynik to czas 4 godz. 11 minut. w wieku 65 lat.
4-5 razy w tygodniu gra w tenisa. W dni powszednie przed pracą od 7 do 9. W weekendy po 4 godziny.
Ten staruszek, którego młodzi chętnie udupiliby w domu to mój mąż.
Jestem od niego o ponad 10 lat młodsza i przysięgam że zdechłabym po 5 kilometrze maratonu biegnąc w jego tempie... a też biegam.
Ilu z Was młodzieży..doczołgałoby się do mety po 44 km przed zmrokiem ?
Więc niech młodzi wbiją sobie do głów, że ludzie  60+ pracują, są aktywni fizycznie, mają plany, marzenia i cele do realizacji i ni huhu nie zrobią zakupów w godzinach 10-12.
Ps. Temu cholernemu rządowi udało się nawet młodych nastawić przeciwko starym.
Nie udałoby się to, gdyby młodzi widzieli więcej niż koniec własnych nosów.
Lubię młodych ludzi w moim otoczeniu, szanuję, podziwiam.
Czy Wy na Revolcie jesteście inni ?? Czy może dostęp do internetu powoduje, że pisujecie bezmyślne bzdury ??
Hmmmm
[quote author=galopada_ link=topic=103024.msg2951650#msg2951650 date=1604693691]
Akurat mój niemąż pracuje w centrum urazowym na Podkarpaciu i mają przyjęcia na ostro bez mrugnięcia okiem 😉
[/quote]
A gdzie to jest? Warto wiedzieć takie rzeczy.

szemrana, prawo młodości. Pamiętam dokładnie, że jak miałam 15 lat to myślałam, że najdalej po studiach człowiek jest już stary, wszystko się kończy i nie ma po co żyć.
Bobek...to po to właśnie piszę. Żeby im uświadomić, że świat nie jest zero-jedynkowy.
Że ich spojrzenie jest wąskie, ograniczone.
Jeśli choć do jednej mózgownicy coś dotrze.. będę szczęśliwa
Racja, mój tato ma 72 lata a nadal jest aktywny zawodowo. Chociaż nauczył się korzystać z godzin dla seniorów, bo w jego sklepie po 12 jest już słaby wybór mięs... sam mówi ze do sklepu wchodzi po 12, bo seniorzy wchodzący punkt 10 idą tam po prostu na spacer i on nie jest w stanie zrobić zakupów bo go piorun strzela  😉
dea   primum non nocere
08 listopada 2020 20:45
Mój ojciec (73) też pracuje.
A prezydentem USA będzie 78-latek.  DeJotka pewnie by mu zabroniła wychodzić z Białego Domu.    😵

A ja mam takie pytanie: jak szczepionka będzie już dopuszczona, zaszczepicie się?  (spodziewają się, że w ciągu 2-4 miesięcy ma być dopuszczona)

Bo mam dylemat. Ja nie jestem antyszczepionkowiec, wręcz przeciwnie, jest pro-, z jednym wyjątkiem. Nie szczepię się na grypę, bo jak raz się zaszczepiłam, przechorowałam cały sezon jesienno-zimowo-wiosenny (a poza sporadycznym katarem w ogóle nie choruję).  No i nie wiem, czy to szczepienie potraktować jak wszystkie inne, czy jak na grypę.

Zdaję sobie sprawę, że z góry nic nie da się powiedzieć, ale jestem ciekawa, jak podchodzicie do tego tematu.
trusia, ja z grypą miałam tak samo jak Ty, ale ja mam problemy z odpornością.
Na pewno się nie zaszczepie teraz, bo nie wiadomo jakie będą skutki długoterminowe tej szczepionki.
Oczywiście nie jestem antyszczepionkowcem.

Edit. Mam zapalenie jelit od marca i się leczę kilka miesięcy. Ostatnie publikacje naukowe gastroenterologów naszych i nie tylko naszych mówią , że ludzie którzy przyjmują specjalne leki na zapalenie jelit z jakiegoś powodu nie mają postaci obajwowej tego wirusa, związne z immunopresją z tego co czytałam. U mnie na razie się sprawdza i chora nie byłam ( podejrzewam że byłam chora na wiosnę, ale wtedy leków nie brałam jeszcze).
Głównym założeniem mojej wypowiedzi było to, że te godziny nie maja sensu. Kompletnie. Bo nic nie dają. Bo niereformowalne babcie i tak pielgrzymkują cały dzień tam i nazad, a pracujący nie skorzystają bo...pracują. Być może wyraziłam się nieprecyzyjnie (co tylko potwierdza, że ludziom na kacu powinno się odłączać internet).
Ale widzę, że trzeba było sobie wyciągnąć daleko idące wnioski.
Pomysł z mandatami za uporczywe nawiedzanie sklepów bardzo mi się podoba.
Perlica, no nie do końca, bo mieliśmy sporo osób z WZJG i ChLC z ciezkim covidem. A jesteśmy malutkim szpitalem. Głównie były to osoby mlode <65rż.



Moim zdaniem te godziny dla seniorów są bez sensu bo tylko utrudniają życie osobom młodszym. Chodzą na zakupy kiedy im pasuje a nie wbijają się w te dwie godziny. Jakoś nie zauważyłam mniejszej ilości starszych osób w sklepach za każdym razem kiedy jestem na zakupach.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
09 listopada 2020 10:40
Powinny być kasy tylko dla seniorów/z pierwszeństwem obsługi. I tyle.
DeJotka - teraz rozumiem intencję ale ........takie przepisy zostały wprowadzone i jechanie po starych, że łażą przez cały dzień też jest nie fair a takie głosy pojawiały się i wiosną i teraz.
Chyba się zgadzam, że ten pomysł nie do końca jest trafiony. Chociaż jakby tak głębiej się zastanowić to osoby schorowane, z osłabioną odpornością powinny mieć możliwość zrobienia bezpiecznie zakupów. A że korzystają z tego Ci którzy zwyczajnie sie w domach nudzą to już inna para kaloszy.
Zastanawiam się czy, do cholery nie można sobie odpuścić kupowania w godzinach 10-12 ??
Czy naprawdę trzeba się wkurzać, że "durne staruchy" robią zakupy także w innych godzinach ???
Ja tez pracuję, wiek 60+ jeszcze mnie nie dotyczy ale tak sobie organizuję wszystko, żeby w tych godzinach omijać sklepy szerokim łukiem. Myślę, że to kwestia nastawienia, rozumienia i nie dokładania sobie stresu i frustracji bo ktoś, gdzieś, coś wymyślił a ja koniecznie muszę się zbuntować i nawkładać starym trupom.
Lanka_Cathar napisała "Na rehabilitację niech chodzą, ale po sklepach niech się nie szlajają bez celu".
A ja napiszę tylko, że nikt tych ludzi jeszcze nie ubezwłasnowolnił.

Strzyga ...a co z małymi sklepami gdzie jest często tylko jedna kasa lub dwie ??
Szlag by Cie trafił jakby do normalnej kasy była kolejka a u "staruchów" siedziała nudząca się pani kasjerka.
Tu nie ma dobrych rozwiązań
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się