Koronawirus

Jakie są wnioski z tych odkryć prawdy objawionej? Że pod respiratorami leżą statyści? Bo nie nadążam.

No przecież. 😀 A kolejny oddział u mojej teściowej przekształcili wczoraj w Covidowy, bo przecież ta nieistniejąca pandemia już się kończy. I wcale nie miała pięciu zgonów na jednym dyżurze w tym tygodniu, trzech pozytywnych i dwóch z objawami, ale nieprzetestowanych. Sami statyści. Bardzo się wczuwają w swoje role, Oscary się należą.

EDIT:
FB zaatakował mnie ankietą co wiem o covid. Zrobiłam. Zauważyłam, że mało opieram się na WHO. To zajrzałam na oficjalne strony.
I, nie powiem, opadła mi szczęka. Tam widać jasno: wiemy nic, pomóc możemy - nic, zbieramy dane dla wiedzy w przyszłości.
Ten uroczy styl "it is believed..."

No bo taka prawda, WHO się do tego jawnie przyznaje, że mamy leczenie objawowe, nic nie wiemy i jeszcze długo się nie dowiemy, albo chociaż nie będziemy do końca pewni. Że zbierają statystyki i informacje na przyszłość. A nasi politycy na to dictum wychodzą na mównicę i pierdzielą kocopoły, jak to znamy wirusa, umiemy zapanować, wszystko pod kontrolą i niedługo koniec. <facepalm>
Post pod postem, bo według mnie jest to ważna informacja...
Pamiętacie hejt na lekarzy, że dostaną dodatkową kasę? 100% od pensji podstawowej, do jakiegośtam (chyba 50 000) progu?
Partia rządząca wyszła na taką hojną, nie? A lekarze tacy okropni, niewdzięczni, bo chcieli te podwyżki?
Także weszła poprawka dziś do tej ustawy. Najpierw ją Senat odrzucił, więc niezmienioną pchnęli ją z powrotem i tyle. Teraz dodatek nie będzie się należał każdemu lekarzowi, pracującemu w szpitalu przy covidach, tylko lekarzom delegowanym administracyjnie. To oznacza, że nawet ci delegowani w obrębie własnego szpitala z oddziału na oddział covidowy nic nie dostaną. Ryzykują swoje i swoich najbliższych zdrowie i życie. Nie biorą L4, które posypały się lawinowo, bo lekarze odmówili pracy przy zakażonych. Nikt nie chce brać zmian na SOR-ach, bo tam przychodzą osoby niezdiagnozowane i nie ma takich środków ostrożności jak na oddziałach dedykowanych i w szpitalach jednoimiennych. Nie, kasę dostaną ci delegowani, którzy na razie, z tego, co mi się wydaje, delegowani są tylko na Narodowy, na którym NIE MA NAWET RTG. Więc jak któremukolwiek pacjentowi się pogarsza, to jedzie prosto do innego szpitala. Dlatego siedzą tam osoby z lekkimi objawami, które równie dobrze mogłyby siedzieć w domach. Bo nie ma dla nich sprzętu, nie ma tlenu ze ściany, RTG, nic nie ma. Łóżka i personel są, o.
Ale informacja o podwyżkach już poszła, to w części społeczeństwa już pozostanie przekonanie, że bezczelni lekarze zarobili na nieszczęściu ludzi.
Na narodowym lekarz teraz już ma 200 za godzinę. A roboty zero. Bo na ok 27 chorych w całym szpitalu, na jedynym dyżurze jest ok 7 lekarzy, 12 pielęgniarek i ok 7 ratowników.
A pacjenci w dobrym stanie, chodzący, praktycznie bez tlenu.  😁

To są jakieś jaja!!!
Na narodowym lekarz teraz już ma 200 za godzinę. A roboty zero. Bo na ok 27 chorych w całym szpitalu, na jedynym dyżurze jest ok 7 lekarzy, 12 pielęgniarek i ok 7 ratowników.
A pacjenci w dobrym stanie, chodzący, praktycznie bez tlenu.  😁

To są jakieś jaja!!!

Taaaa, to samo słyszałam. Że tam wszyscy pacjenci są na chodzie, sami sobie chodzą do łazienki, sami jedzą, kilku na tlenie. Masakra. W Łodzi tacy ludzie dostają wytyczne do leczenia domowego, nikt ich do szpitali nie bierze, bo nie ma miejsc nawet dla tych z problemami oddechowymi... A każdy z tych na Narodowym dostał już spory % za bycie wydelegowanym tam przecież.
Ale to nie jest kwestia "to samo słyszałam" tylko fakt. Różne, niezależne od siebie źródła to potwierdzają. W tym personel tam pracujący.
Jeśli pacjent wymaga przyniesienia kaczki do sikania, znaczy się, że przestał być samodzielny i wymaga przeniesienia do normalnego szpitala.

Narodowy to jaja. Pokazówka dla durnych mas. I wielki przekręt na kasie.
Ale to nie jest kwestia "to samo słyszałam" tylko fakt. Różne, niezależne od siebie źródła to potwierdzają. W tym personel tam pracujący.

Przyznam, że od kilku miesięcy przestałam używać w ogóle sformułowań "tak jest, to prawda", jeśli nie widziałam na własne oczy. Delegowany został kolega teściowej i to od niego info. Ale liczba fake newsów i deep fake'ów w trakcie tej pandemii jest TAK HORRENDALNA, że już przestałam wierzyć ślepo w cokolwiek. -_-

Ma. Sa. Kra. Dom opieki, a nie szpital, po cholerę tam ci lekarze, żeby gorączkę mierzyli? -_-
Ten rząd TOTALNIE NIE RADZIŁ I NIE RADZI SOBIE Z PANDEMIĄ.
Rozumiem początkowe błędy wiosną. Bo wtedy wszędzie panował chaos i wiele krajów działało nieco po omacku.
Ale wszystko co zrobił potem, nielogiczne decyzje, błędne posunięcia, totalne olanie leczenia chorych nie covidowych i bezsensowne posunięcia w leczeniu covidowych, wszystko to pokazuje nieudolność tego rządu.
Dla nich liczy się tylko utrzymanie władzy. W dupie mają resztę.
I kłamstwa. To mnie najbardziej wkur...a. Nie nieudolność czy nonszalanckie podejście. Te bezczelne kłamstwa prosto do kamer, przez które tyle osób myśli, że jest zajebiście.
Ten szpital przepuszcza przez siebie masę pieniędzy. Jak rozumiem, dostaje (większe niż gdzie indziej) pieniądze za to, że ma łóżka gotowe na przyjęcie ciężkich przypadkw, których nie przyjmie, bo kryteria przyjęcia na stadion narodowy na to nie pozwolą. Plus ładnie wygląda. Czyli korzyści są, ale nie dla zwykłego ludzia...
Dostaje pieniądze DUŻO WIĘKSZE niż zwykłe szpitale!!!!


Teraz na narodowym jest około 50 osób. To, że chodzą sami do łazienki do bujdy. Mają zakaz. Osoby nawet w najlepszym stanie muszą bycć wożone na wózku. Ale od tego są opiekunki.
Czyli jak wyciekło na zewnątrz w jak dobrym stanie są chorzy, to teraz będą pokazywać że chorzy są niby bardziej chorzy.  😁
Czyli- "to już nie będą chodzić. Będziemy ich wozić"  😁
Z tego co wiem to od początku jest ten zakaz. Ale tam jest dużo opiekunek, które się tym zajmują. A ratownicy głównie podpierają ściany. Bo nie ma dla nich obowiązków zbytnio. Są też kamery, przez które personel non stop jej obserwowany. I muszą sobie szukać zajęć, najlepiej non stop coś przy pacjentach. Już zdarzyło się, że jakieś osoby ukrywały się w jakimś pomieszczeniu socjalnym, bo nie było co robić w danej chwili. Wyleciały, bo na kamerach zostało to zauważone. To wszystko nie zmienia faktu, że liczba pacjentów nie jest adekwatna do liczby personelu. Chociaż jakies leżące osoby się trafiały. I bezdomni.
No nie jest. Nijak nie jest. To jest wręcz śmieszne że na 25 czy nawet teraz 50 chorych jest ok 7 lekarzy. Na chorych w lekkim stanie, bez poważniejszych chorób współistniejących, przy których lekarz NIE MA NIC do roboty, tylu lekarzy??? Po co??

Normalnie na dyżurze 1 lekarz ogarnia cały oddział złożony z 30-50 chorych, wśród których są ciężko chorzy, wśród których są osoby które wymagają diagnostyki a nie tylko pilnowania! i do tego robi przyjęcia do oddziału wraz z diagnostyką na izbie przyjęć. 1 osoba! Za dużo mniej niż 200/h.
A tutaj?
Ja nie umiem o tym mówić bez przekleństw.
Rząd jest dnem.
Dramatem jest to, że i tak wygrają kolejne wybory.  Nieważne co robią, dla suwerena za sytuację w szpitalach odpowiedzialni są lekarze, taki przekaz idzie w telewizji reżimowej. A szpital na stadionie jest niezłym pomysłem biznesowym na kilku poziomach.
No to jest śmieszne. Szczególnie, że chcą też otwierać kolejny szpital polowy na lotnisku. Już nawet stawki są znane. W moim oddziale jest nas 3 na zmianie + od poniedziałku do piątku opiekunki od 7 do 14:35. Pacjentów ponad 20, z czego 1/3 do kompleksowej opieki (umyć, nakarmić itd). Kolejna 1/3 do dużej pomocy. 1/3 jakoś ogarnia z konieczności. Może to nie wydaje się dużo, ale na jedno wejście musimy wejść we dwie, bo jedna musi zostać po czystej (naszykować leki w razie potrzeby i ogarniać inne rzeczy). To z porannymi toaletami, nakarmieniem, podaniem leków dożylnych, doustnych i milionem innych mniejszych rzeczy zajęło nam dziś rano 4 godziny. Po tym czasie było jakieś 0,5 h przerwy przed obiadem (trzeba oznaczyć glikemie, podać insuliny, zrobić przegląd pampersów, podać kolejne leki) na naszykowane zabiegów właśnie na południe. Cały czas tylko we 3 na zmianie. W południe ja zostałam po stronie czystej. W biegu zjadłam pół bajgla. I trzeba było iść szykować leki na wieczór, w międzyczasie pojawiło się osocze do odebrania dla dwóch pacjentek. Dokumentacja papierowa, dokumentacja komputerowa. Jak po dwóch godzinach pielęgniarki wyszły ze strony skażonej, ja jeszcze nie skończyłam robić swoich rzeczy. Zajęło mi to do 16. O 16:30 wchodziłam już z powrotem do pacjentów. Sama, bo „tylko kolacja”. I kolejne leki, glikemie, insuliny, pampersy, pobieranie krwi na cito. Z samym karmieniem zeszło mi ponad godzinę. Bo na szczęście pacjenci współpracowali, nie pluli, nie krzyczeli, nie byli agresywni. Skończyłam po 18. Trzeba było zdać krotki raport co robiłam, u kogo, żeby można było uzupełnić w dokumentacji. 18:30, poszłam się umyć. Koniec zmiany. Cały dzień w biegu. A na narodowym są zespoły. Wchodzisz do pacjentów na 3 godziny, ani minuty dłużej ani krócej, po czym zmienia cię kolejny zespół. I masz 3 godziny odpoczynku. Nie robisz nic. Żadnej dokumentacji, żadnych leków, nic
Możesz nawet iść spać, nawet wygodne kanapy są do tego. A i tak jest kombinowanie co by tu zrobić, żeby ominąć swoje wejście, bo zwyczajnie nie ma co tam robić. Takze racja, to chyba po prostu jeden wielki biznes.


W sumie ciekawa wypowiedź, to raczej nie jest "altmedowiec" - no chyba, że zaraz okaże się, że jest  😁
Zgony "non-covid" z innego punktu widzenia:

LINK do FB

Warto dodać, że nie mamy już jako społeczeństwo żadnej możliwości powiedzieć "sprawdzam", bo WSSE mają zakaz publikowania raportów o zachorowaniach.
Na stronie ministerstwa dostępne są tylko dane dzienne i całkowita liczbę przypadków / zgonów, nie widzę liczby aktualnych, aktywnych przypadków.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
29 listopada 2020 09:33
Błagam - skracajcie linki, bo na telefonach się wszystko rozjeżdża  🚫
epk, doktor Basiukiewicz aktywnie działa na Twitterze. Problemem jest to, że i on i zwolennicy ostrych restrykcji mają swoje racje, dużo zależy co jest celem: zminimalizowanie ilości śmierci niezależnie od przyczyny, czy skupiamy się tylko żeby jak najmniej można było przypisać COVID. Będzie wiadomo z dołu dopiero, które postępowanie było lepsze. Zresztą już dawno nie należałoby się w ogóle ekscytować liczbami z worldometers tylko raczej patrzeć na śmierci ogółem i porównania ze średnimi kilkuletnimi. Co do szczepionki Pfizera, ciekawe wpisy. Autor ma trochę racji, niezależnie czy ktoś go uważa za foliarza, czy nie, zwłaszcza gdy zwraca uwagę na liczby, czyli ile testujemy, jaka jest szansa, że losowe osoby testowane/z placebo się zarażą. Na początku było podawane, że badani mieli nie zmieniać swoich zachowań, żeby zobaczyć, jak szczepionka chroni w naturalnym otoczeniu, potem, że byli specjalnie zarażani. Nie ma oficjalnych publikacji recenzowanych, nie ma danych, które można by znaleźć by móc podejmować jakiekolwiek decyzje. W tym zalinkowanym wyżej wątku gdzieś dyskutował problem niepożądanych reakcji organizmu zaszczepionego, przy ponownym zetknięciu z patogenem (nie jestem immunologiem, nie pamiętam fachowego terminu) reakcja organizmu jest słabsza, niż gdyby w ogóle nie był szczepiony, albo niepożądana prowadząc do gorszego przebiegu choroby. Ilość testowanych osób/tych, które się miały szanse zakazić po zaszczepieniu (poniżej 100 osób w sumie się zakaziło, jak było podane na początku, może do dzisiaj jest więcej) była za mała by móc stwierdzić, czy w przypadku szczepionki użytej może zajść taka reakcja i jakie będą konsekwencje. Marzyłabym żeby przeczytać uczciwą analizę danych ujawnionych przez Pfizera i inne firmy zrobioną przez polskich immunologów zakaźników, a nie tylko wypowiedzi, że będą się szczepić w ciemno każdą szczepionką,w zależności, która będzie pierwsza i będzie dostępna. Bo to wyznania godne fanatyków religijnych posługujących się wiarą, a nie dające poczucie, że ten, kto je wypowiada cokolwiek przeanalizował. Ile osób z grupy ryzyka 65+ dostało szczepionkę, jak na nią zareagowali, czy ich ochroniła? Bush, wcześniej pisałaś, że należałoby podjąć decyzję na podstawie wskazań ekspertów, i zgoda oczywiście. Tylko takich wskazań nie ma, na razie wszystkie dane to raczej to, co udostępnią działy marketingu firm wypuszczających szczepionkę. Szczepionki RNA miały być użyte przy pierwszym SARSie, ale nie zadziałały. Spike z pierwszego SARSa był używany jako antygen do szczepionek i nie dał satysfakcjonujących wyników. No, mamy kupę szczęścia, że teraz wszystko się udaje od pierwszego strzału. Niecały rok temu zsekwencjonowali sars-cov2 i już mamy przetestowaną szczepionkę, która pewnie z poślizgiem miesiąca od pierwszej rocznicy opublikowania sekwencji wejdzie na rynek. Bogowie czuwający nad ludzkością naprawdę nas lubią. Nie powinniśmy nadużywać ich przychylności.

edit:
Ta publikacja w Science wskazuje, że przy szczepionkach mRNA, jak ta Pfizera i Moderny przejściowe efekty uboczne dotyczą nawet prawie 10% testowanych - uczucie zmęczenia, a wysoka gorączka powyżej 39C około 2%. Oczywiście jest to przejściowe i jest niewielką ceną za zwalczenie pandemii, ale przy masowym szczepieniu jednoczesnym może obciążyć system ochrony zdrowia przy szturmie zaniepokojonych pacjentów, bo ból głowy, gorączka, bóle mięśni jednak dosyć jednoznacznie się obecnie kojarzą. Co ciekawe te objawy nie są związane z produkcją białka spike na matrycy dostarczonego mRNA, tylko są reakcją na lipidy, które tworzą pęcherzyki dostarczające mRNA do komórek. Czemu tak reagują pacjenci na te lipidy, czy można by je zmodyfikować, to są właśnie te pytania na które należałoby odpowiedzieć, gdyby nie wprowadzano szczepionki w pośpiechu. Ważniejsze pytanie, jak te efekty uboczne rozkładają się w zależności od wieku, chorób współtowarzyszących osób szczepionych. Mam nadzieję, że jednak będzie duża przejrzystość, żeby nie okazało się, że docelowo zamiast uświadomienia ludzi, że nauka służy by pomagać nie skończyło się mocnym wzmocnieniem antyszczepionkowców.
Głupota tego rządu jest porażająca. Czasami się zastanawiam, czy oni tam robią plebiscyt, kto wymyśli coś najgłupszego i ciśnie tym w ludzi.  Takie dwa przykłady:

1. Wprowadzenie limitu osób podczas wizyt świątecznych.
Po pierwsze jaka jest możliwość egzekwowania tego przepisu? Żadna, a takie przepisy tylko uczą ludzie je olewać, a przy okazji olewać też inne, które mają sens (co prawda to obecnemu rządowi nie grozi).

Po drugie okazuje się, że to, czy ktoś może zarażać zależy od miejsca, gdzie się znajduje.  Np. rodzina czteroosobowa zaprasza na wigilię dwie rodziny: dwuosobową i trzyosobową. I to jest bezpieczne, bo jest 4 + 5. Natomiast jeśli ta sama rodzina dwuosobowa zaprosi tę samą czteroosobową i trzyosobową, już jest zagrożenie, bo jest 2 + 7.  Za każdym razem 9 osób, ale w jednym miejscu nie zarażają, a w innym zarażają. Cuda, panie, cuda.  🤔wirek:

2. Kolejny pomysł: w pracy ma obowiązywać nakaz noszenia masek cały czas (poza sytuacją, gdy w pokoju pracuje jedna osoba), nawet jeśli jest zachowany dystans. Co znaczy, że osoby, które nie mają osobnych pomieszczeń, nie będą mogły niczego się napić ani nic zjeść, nawet batonika czy kanapki. Chyba że nasz pomysłowy rząd wymyśli maseczkę z dziurką, która zapewni ochronę więcej niż 100% (bo Polak potrafi), której będzie nam zazdrościł caly świat, a którą naturalnie zacznie produkować pociotek kłamczuszka czy magister Julii czy inny sasinowiec.

trusia, tak sobie myślę, kurcze... pracuję zdalne, czyli że biuro mam w salonie. No i problem jest, bo salon nie ma drzwi, więc nie zamknę aby nikt nie wlazł. Czyli jak mi ktoś wlezie bezczelnie do salonu w czasie pracy, to w sumie powinnam być w maseczce, co-nie?  😁
trusia, nie no niby mogą zjeść pod warunkiem, że mają dodatkowe pomieszczenie w którym mogą rezerwować miejsca. Nie no cyrk.
I jestem ciekawa jak to zamierzają sprawdzać.

_Gaga, też i tym myślałam.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
30 listopada 2020 09:54
epk, czyli ja np. powinnam siedzieć cały dzień bez jedzenia i picia, jeżeli jestem z drugą osobą w pokoju, a stołówki nie mamy?  👀

edit: dzisiaj niecałe 6 tys., a przez protesty miała być taka duża fala zachorowań  😁
Na stołówce też musisz być w maseczce. Chyba, że będziesz tam sama
Konkluzja się sama nasuwa: aby w pracy móc zjeść spokojnie, trzeba się zamknąć w kiblu 😉
A kawa? Co z kawą? Pić? Nie pić? Cokolwiek pić? Odwodnić się przez te 10 godzin (z dojazdem i korkami), czy ryzykować zdjęcie maseczki? Hm - coraz "bardziej przemyślane" te obostrzenia.  😵
Przez słomkę. Aczkolwiek gorącej herbaty/kawy nie polecam  😉
edit: dzisiaj niecałe 6 tys., a przez protesty miała być taka duża fala zachorowań  😁


Przecież trąbią że była  🤣 po czym w zależności od potrzeb mówią że protesty są mniejsze więc zachorowań mniej, albo że protesty znów narastają co stważa zagrożenie plus są bardziej niespokojne.
Oni manewrują tymi zachorowaniami tak, żeby były potwierdzeniem ich durnych decyzji - jak była debilna decyzja, ale trzeba potwierdzić, że był po niej sukces - to jest, bez względu na prawdę.
a to musi być maska, rozumiem że przyłbicą tego zastąpić nie można ?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się