Zadziwiające, nietypowe ogłoszenia

No pewnie do instruktora/instruktorki homoseksualnej też lepiej nie puszczać dziecka, bo jeszcze mu się horyzonty poszerzą, jak zobaczy że ludzie są różni, mają różne upodobania i to wszystko też jest ok😀

Ojejku jakie biedne te prostytutki...
Na pewno mają trudniej niż np. samotna matka zasuwająca na dwa etaty w Biedrze    😁

PS. A te luksusowe i wykształcone Panie na pewno nie dają nagich fotek na obleśnych portalch.

To nie to o to chodzi, przynajmniej nie mi.
Nie mam zielonego pojęcia co robili po godzinach moi trenerze (tzn. Dowiedziałam się później co do jednego i czułam obrzydzenie do tego człowieka, ale to inny temat), ale mi chodziło o to, że jeśli takie rzeczy wypłynęły to sorry, ale w dobie internetu wszyscy wtedy o tym wiedzą. Z tego też powodu bym nie wysłała dziecka do takiego instruktora, bo daje jawne zezwolenie na to. Jasne, może jakieś zdjęcie wypłynęło do internetu i w ten sposób łatwo spieprzyć komuś życie, ale kiedy mam do wyboru wielu instruktorów to jednak wybieram takiego gdzie pod każdym postem jego stajni nie ma zdjęć instruktora z Roxy. Tak jak ktoś pisał, dzieciaki już dużo lepiej ogarniają internet i wiedzą szybciej niż my co się dzieje u swoich idoli, a nie wiem jak u Was, ale moimi idolami byli moi trenerzy.
Jakby mi dziecko natknęło na profilu swojego instruktora zdjecia z Roxy to... no wolałabym uniknąć tej sytuacji 😉
Może ja taka mądra jestem, bo dzieci nie mam, albo dlatego, że łatwiej mi się mówi o dziewczynie, której najmniejszym grzeszkiem jest wypłynięcie takiej informacji i inaczej mówiłabym o takim trenerze z krwi i kości.
Tak sie sklada ze w ramach wolontariatu studenckiego prowadzilam zajecia z jezyka hiszpanskiego prostytutkom-imigrantkom z jednej z biedniejszych dzielnic Barcelony. I jedno co moge powiedziec to ze znakomita wiekszosc z nich miala wiecej klasy, pokory i zwyklej ludzkiej EMPATII niz niektore paniusie perorujace tutaj ex cathedra  o tym jaki to tacy i owacy prezentuja poziom kultury oraz intelektu. Wybor kogos na instruktora/trenera to jedno, a chamskie komantarze to drugie i dojrzaly, szanujacy sie czlowiek powinien raczej sie od takich osadow powstrzymac.

Tak abstrahujac od konkretnego przypadku tej kobiety co to ciagnela drzewo koniem obwiazanym jak baleron, ktorej owszem nie powinno sie powierzac ani dzieci, ani koni ani niczego co zywe ale wg mne zdecydowanie nie ze wzgledu na poza jezdzieckie aktywnosci tylko na to co soba reprezentuje jako instruktor jazdy konnej.
OK ale imigrantka raczej ratuje sobie życie i ucieka z kraju, w którym nie ma przyszłości.
I raczej nie uczy jazdy konnej!!!

Nie jest i nigdy nie był to szanujący się zawód, więc nie bawmy się w polityczna poprawność.




jabooshko a gdyby to nie był zawód tylko sposób bycia? Nie można się sprzedawać za pieniądze, ale już skakanie z kwiatka na kwiatek lub zmienianie partnerów jak rękawiczki jest ok? Póki się dzieje we własnych czterech ścianach?
Przeraża mnie wasza zaściankowość i dulszczyzna.
W ogóle do głowy by mi nie przyszło, żeby lustrować kogoś, w tym wypadku instruktora, pod tym kątem - czyli szukać jego anonsów na takich stronach. Jak puszczacie dzieci na religię to nie sprawdzacie czy ksiądz jest pedofilem, a jest duża szansa że jest i zrobi dziecku większą krzywdę, niż pani prostytuująca się w wolnym czasie.
Jak puszczacie dzieci na religię to nie sprawdzacie czy ksiądz jest pedofilem, a jest duża szansa że jest i zrobi dziecku większą krzywdę, niż pani prostytuująca się w wolnym czasie.


Jaaasne, bo ksiądz naucza właściwych poglądów a na resztę przymykamy oko a taka potencjalna prostytutka to wiadomo.... To ironia jakby co.
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
01 grudnia 2020 07:35
espana, w punkt  😉 to czarno białe myślenie jest przerażające.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
01 grudnia 2020 08:38
Nawet nie wiem jak to skomentować. Ktoś naprawdę musi mieć smutne życie, skoro zamiast się przejmować czy te osoby są bezpieczne, czy nikt im nie zagraża i nie wykorzystuje, to się wyzłośliwiać i naśmiewa. OBRZYDLIWE.
Taki mamy klimat w tym kraju, że ludzie bardziej przejmują się, że trener zajmuje się prostytucją niż, że znęca się nad zwierzętami i wygląda na to, że tylko takimi rzeczami zaściankowych ludzi można przekonać do rezygnacji z usług sadysty  ❓
Fascynuje mnie ten klimat, że bardziej interesujące jest to co dziewczyna być może robi po godzinach niż to co odstawia oficjalnie i w świetle dziennym z końmi (czym się sama przecież chwali).
Ale przecież wszyscy się zgodziliśmy, że to co robi z końmi i jak jeździ to fatalna sprawa.
Tego nikt nie neguje i już widziałam że były próby zgłoszenia sprawy wyżej

Taki mamy klimat w tym kraju, że ludzie bardziej przejmują się, że trener zajmuje się prostytucją niż, że znęca się nad zwierzętami i wygląda na to, że tylko takimi rzeczami zaściankowych ludzi można przekonać do rezygnacji z usług sadysty  ❓


Na to wygląda.
Chyba raczej komu trupa  😁 bo ten koń już nie żyje  🤣 (przynajmniej ten z drugiego zdjęcia, bo na zdjęciach są dwa różne 😀)
A tymczasem Pani instruktor od sznurkowego "puszorka" chwali się dalej. Najpierw kurczakami razem z końmi, a potem odczulaniem 1,5 źrebaka poprzez lonżowanie go z przywieszonym sznurem do kantara.
https://www.facebook.com/watch/?v=1258913251141186
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
02 grudnia 2020 18:55
https://pomagam.pl/wlasnykon

„Nie stać mnie na zakup i na utrzymanie konia” wiec zrobię zbiórkę na 10 tysięcy które mi nie starczy ani na jedno ani na drugie.

Ja rozumiem ze marzenia to marzenia, ze jak się coś kocha to trudno bez tego żyć no ale to jest przepis na tylko pogłębienie tej wspomnianej depresji jak kasa się skończy nawet jak ogarnie jakiegoś konia za 5k.
Ale to chyba jakieś młode i naiwne dziewczę to złożyło....


Czy  takie zbiórki muszą być jakoś weryfikowane przez dorosłych?
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
02 grudnia 2020 20:45
Ale to chyba jakieś młode i naiwne dziewczę to złożyło....


Czy  takie zbiórki muszą być jakoś weryfikowane przez dorosłych?


Ona ma 19 lat 🙂
Pati2012   Koński insta: https://www.instagram.com/mygreybay/
13 grudnia 2020 16:48
O mamo, to jest tak napisane, że nie wiadomo czy to żart, czy może autor jest nie do końca polskojęzyczny. Ale nawet większość nazw tych ogierów jest błędnie napisana, więc chyba jest po prostu częściowym analfabetą. Przy czym kocha "ó" miłością wielką.

Z innych ogłoszeń tego samego użytkownika - jak działa berajter na telefon?
https://ogloszenia.re-volta.pl/zatrune-beraitera-i-luzaka/o/186257/
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
13 grudnia 2020 17:55
A tymczasem Pani instruktor od sznurkowego "puszorka" chwali się dalej. Najpierw kurczakami razem z końmi, a potem odczulaniem 1,5 źrebaka poprzez lonżowanie go z przywieszonym sznurem do kantara.
https://www.facebook.com/watch/?v=1258913251141186


Ostatnio chwaliła się zakupem najpotrzebniejszych rzeczy w postaci kantara z milionem futerek i czaprakiem z Eskadrona  😎
Na wypadek, gdyby ktoś jeszcze ufał translatorom: https://allegro.pl/oferta/but-ze-sciegna-konia-przod-tyl-brazowy-l-10011259923
O matko, jaki kopiuj - wklej tragedia


- btw.  widziałam te ochry kosztują ok. 120zł na Aliexpress
[quote author=Murat-Gazon link=topic=190.msg2954264#msg2954264 date=1606467641]
anp oczywiście. Jeśli ktoś zakłada, że zajeżdżanie to jakaś walka o życie wymagająca poskromienia konia, który będzie się buntował i dlatego lepiej, żeby był słabszy, bo go trzeba będzie siłą pacyfikować...
No sorry, ale to są bzdury. Prawidłowo wychowany i zsocjalizowany koń się tak nie zachowuje podczas zajazdki, zwłaszcza w rękach profesjonalisty.
[/quote]

Ja to jestem trochę ciekawa ile osobiście koni koni zajechałaś🙂

Bo to są dla mnie dość słodkie ale teorie to co piszesz. I owszem, może jak ktoś jest hodowcom przez bardzo małe h - na zasadzie ot mam kobyłę, albo dwie, nie mam w tym roku czasu to sobie zaźrebię to ma konia bardziej jak psa (co normalne nie jest i już jest na rynku wysyp koni po różnych nietrafionych imprintingach sringach i innych czarach z mleka, która mają berety zryte)
Ale gdy hodujesz konie w liczbie mnogiej to one mają życie jak konie - stado, rówieśników, padoki a potem stajnię, boks i robotę.

I to wcale nie znaczy, że są dzikie, niewychowane i agresywne - są końmi. I wierz mi, że jeśli wiele z nich przetrzymasz do 5-6 go roku życia i dopiero wtedy zaczniesz je wdrażać do prazy z jeźdźcem to się możesz grubo zdziwić - jak grzeczny, dobrze wychowany, niepłochliwy koń może postawić opór w rękach super profesjonalisty, bo po prostu - mu się coś danego dnia nie podoba. I robi się niebezpiecznie.
I potem takie konie są jak nastolatki, które ktoś dopiero próbuje wysłać do szkoły. I wymagałyby pracy z mega profesjonalistami.... tylko mało który profesjonalista jest tak durny, żeby ryzykować złamanie kręgosłupa do zajazdki wypoczętego dorosłego konia.

Pomijam w ogóle fakt, że w przypadku ogierów i wałachów to przełam 5-6 rok życia to jest w ogóle często taki "skok rozwojowy", gdzie te konie maja kryzys taki troszkę i często stawiają opór - próbują swoich sił w ustawianiu hierarchii z człowiekiem na nowo.


Wcześniejsze (3-3,5 lat) wdrażanie pod siodło pozwala konia po prostu odczulić łagodniej na wiele sytuacjach związanych z posiadaniem na grzbiecie człowieka i jego wymaganiami. Działa tu zasada w nowym miejscu akceptuję to, co nowe, bo widocznie tak tu jest. Nowa stajnia, nowa rutyna i praca przy niej. Konie wtedy chętniej ufają człowiekowi bo są oddzielone od stada i się poddają pracy. Ważne tylko aby jej intensywność i częstotliwość były dobrane osobno pod każdego konia. Tylko tyle i aż tyle i nikomu nie dzieje się krzywda.
Dodatkowo jeśli nie wyszło coś w badaniach ale wychodzi pod siodłem to w tym wieku łatwiej to wyleczyć/zoperować i zrehabilitować, bo w przypadku zajeżdania 6 latka, to gdy się okaże, żeby trzeba mu np. jednak wyciągnać chipa, to potem wdrażasz pod siodło wystanego- nic nie umiejącego 7 latka, którego do tego musisz oszczędzać bo jednak po zabiegu. To powodzenia życzę i śmiałków dobrze ubezpieczonych na takie akcje.
dea   primum non nocere
22 grudnia 2020 10:58
Pewnie mała próbka, ale u nas 4 sztuki "psów" poszły do roboty późno i nie widać buntów żadnych. Robota co prawda też taka żadna, bo to głównie terenowe stwory, ale jednak zaakceptowały podstawy i zero problemów robią. Znałam wiele koni o podobnym poziomie wymagań, sfrustrowanych nawet takimi wymaganiami.
Gdybym jeszcze kiedyś konia szukała, to absolutnie wolę surowego i po psiemu traktować, niż zajeżdżonego na szybko i często negatywnie nastawionego do współpracy.
kotbury osobiście żadnego, bo moje umiejętności jeżdzieckie nie są na tyle duże, żebym tyłek sadzała na świeżo zajeżdżanego młodziaka. Ale przygotowywałam do zajeżdżania, pracując z ziemi, pomagałam przy pierwszych jazdach, widziałam różne zajazdki różnych koni znajomych - spory przekrój przez różne charaktery, wiek od 3 do 6. Żaden, literalnie ŻADEN nie buntował się i nie walczył o życie. Jak najbardziej, były momenty niezrozumienia, o co chodzi, jakieś początkowo błędne reakcje, zdarzały się (sporadycznie) bryknięcia czy lekkie poniesienia (na kilkanaście kroków), ale nigdy nic, co byłoby niebezpieczne dla konia albo jeźdźca. A spora część przyjęła zajazdkę na zasadzie "ok, był człowiek na ziemi, teraz jest człowiek na grzbiecie, no i git".
Owszem, wspólny mianownik był taki, że to były konie "traktowane jak psy" i żaden nie był robiony na zasadzie "dzicz z pola, miesiąc ogarnięcia i jeździec". Były wśród nich takie, na które można było założyć sprzęt i wsiąść niemal bez przygotowania, były takie, którym dwa miesiące zajęła sama akceptacja siodłania. Ale każdy dostawał zawsze tyle czasu, ile wymagał.
Moim idealistycznym zdaniem problemy z gatunku "walka o życie" biorą się ZAWSZE z tego, że człowiek nie ma dla konia tyle czasu, ile trzeba. Jednemu koniowi wystarczy miesiąc przygotowania, inny potrzebuje pół roku.
I ja rozumiem, że w stajniach "produkcyjnych" tego czasu nie ma. Ale zawsze będę uważać, że gdyby był, to takie problemy by się nie pojawiały albo w o wiele, wiele mniejszej skali.
dea   primum non nocere
22 grudnia 2020 12:58
Dokładnie, też uważam, że o ile w realiach rynkowych zapewne konieczne jest działanie szybko i wtedy takie problemy mogą się pojawić, to jednak "psy" zajeżdżane w wieku z grubsza dowolnym, znające człowieka z ziemi, nie robią większych problemów niż opisane powyżej. Nie jest na pewno tak, że z definicji zostawiając konia w spokoju dłużej pewna jest walka o życie.
Z moich doświadczeń z kategorii psich, wolę starszą surówkę, niż konia z hmmm... ugruntowanym poglądem na człowieka, czyli takiego, dla którego nikt nigdy czasu nie miał i trzeba mieć nieraz oczy dookoła głowy, a takie przypadki zdarzyło mi się spotkać.
kotbury no to takie typowie podejście sweeet koniareczek, że konik jest jak piesek

Ta dyskusja jest trochę bezcelowa, bo ja o niebie, a wy o chlebie. Po pierwsze raczej mówię o koniach sportowych, które są na tyle reaktywne, żeby ten sport chodzić, a po drugie to przecież oczywiste, że koń się nie będzie buntował, jak się nic od niego nie wymaga.
90% leśnych tuptaków nie ma nawet pojęcia co to jest chodzenie na kontakcie, nie odpowiada na pierwszą (albo nawet na żadną) łydkę, nie zna w ogóle pomocy przesuwających. To normalne, że koń zaczyna kombinować pod siodłem w pewnym momencie, ale jeżeli zamiast korekty dostanie od jeźdźca brak reakcji, no to po co ma się buntować, skoro jeździec robi to co koń chce.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się