KOTY

Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
06 grudnia 2020 19:06
lazuryt00, moja nie je pasztetów. Musi być sosik. I to też często nie ma ochoty czegoś jeść. U mnie po prostu dużo dostają mewy za oknem :P
efeemeryda   no fate but what we make.
06 grudnia 2020 19:10
lazuryt00 z ciekawości, co to za złe wspomnienia z karmieniem suchym ?
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
06 grudnia 2020 19:57
Uwielbiam ją, ale mogłaby okazać wdzięczność, że ma ciepły domek i jeść, co dają, a nie wylądowała na ulicy 🙄

😁 To tak nie działa. Ludzki niewolnik dał się kupić oczkom kota w butach ze Shreka, to teraz ludzki niewolnik ma spełniać zachcianki.  😀iabeł: My mamy takie powypadkowe w domu. Ta matka (czyli ja), która ją zgarnęła i zaryzykowała rozwód, żeby kitku miało dom, to teraz mogłaby spadać na bambus. Ale mojego męża kocha.
efeemeryda, śmierć dwóch kotów. Obywa na nerki. Zaznaczę - byłam małym dzieckiem, wiedzy nie posiadałam, rodzice starali się jak mogli, ale te naście lat temu wiedza nie była tak powszechna jak teraz. W skrócie - pierwszy zmarł na PNN. Przyczyną jedną z wielu było karmienie głównie suchą. Przy drugim byli już ostrożniejsi, mieli świadomość co się może stać, kot regularnie badany - jednak nadal na suchym, przepisanym i podawanym zgodnie z zaleceniami weta. To samo, najpierw kamienie, potem niewydolność. Pożegnaliśmy drugiego. Oba miały stały dostęp do świeżej wody, jednak to było za mało. Przy dwóch kolejnych ja już byłam starsza, mądrzejsza, dieta się drastycznie zmieniła (w trakcie ich życia co prawda), obydwa szczęśliwie żyją z ponad 14nastką na karku. Mam oczywiście świadomość, iż samo karmienie suchą karmą nie determinuje do zachorowania na PNN, ale jeżeli mogę uniknąć chociaż tego czynnika w życiu kota, za którego jestem w 100% odpowiedzialna i bym tego nie zrobiła - plułabym sobie w brodę.
Z przegłodzeniem chodziło mi o nie dawanie suchego i zobaczeniem, czy wtedy ruszy mokre, nie z nie karmieniem wcale. Zapomniałam, że tu wszystko trzeba opisać z 10 gwiazdkami i tłumaczeniem. Bardziej chodziło mi o to, czy nie ma stałego dostępu do suchej karmy i potem ma gdzieś mniej atrakcyjne i obce mokre, bo brzuch pełny, to po co w ogóle próbować. I widzę, że lazuryt00 też to tak widziała 😉
Kot mojej matki tak się złamał na mokre, jak przez pół dnia miska nie była pełna chrupek to saszetka stała się jednak jadalna. Podkreślam - pół dnia.

efeemeryda, - ja royala przy szczególnych przypadkach jak najbardziej rozumiem, ale wiesz ile Twoich "kolegów po fachu" wpycha to nieświadomym właścicielom zdrowych kotów jako super wybór tak w ogólności? Przykładowo babcia mojej przyjaciółki nie daje sobie nic powiedzieć, karmi swoje koty wyłącznie suchym royala, bo wet pokazał, więc musi to być super dieta 🙄
safie, - jak lubi tuńczyka to może poszukaj mokrego z nim, może go zachęci? Czy mokre jest całkiem nie?
lazuryt00, - to faktycznie mało je, a zęby jej nie idą? Co do konsystencji, to cześć koni też banana nie umie jeść, a przecież mięciutki 😉 Jak się nauczyła chrupek to może być jej ciężko, bo obce, nowe. Z drugiej strony - to lepsze dobre suche, niż marketowy whiskas, a na nim koty też potrafią dobić 20 lat w zdrowiu, nie załamywałabym się. O ile pije do tego odpowiednią ilość wody to nie powinno być źle. Może fontanna zamiast niejadalnej karmy?
dea   primum non nocere
06 grudnia 2020 21:04
Też w taki sposób "głodziłam" mojego. Lubił tylko suche i nie ruszał mokrego. Co godzinę-dwie proponowałam świeżą łyżkę mokrego z lodówki z odrobiną wrzątku. Kilka dni oba koty jadły prawie nic. Miałam świadomość ryzyka ze strony wątroby, ale pan kot zaplanował zejść w wieku pięciu lat na zapalenie pęcherza, które na weterynaryjnym suchym zdecydowanie nie szło w dobrym kierunku. Po kolejnym całkowitym zatkaniu, na siedmiu tabletkach dwa razy dziennie, przy krańcowym odwodnieniu, naprawdę już nie było opcji na ustąpienie z mojej strony. Przeżył, ma lat 10 i żre grzeczniutko to, co mu dam. Jak miał rzut uczulenia, musiał dostać puszki z "dziwnym źródłem białka" i też kręcił nosem, ale szybciej się poddał 😀iabeł: Wiem, jestem złą kocią poddaną, tfu! matką, ale taką mają... Może ich wątroby nie są idealne, ale od tych pięciu lat nie narzekają z tego powodu.

Z drugiej strony, miałam kotkę, która uwielbiała pić wodę i ona z powodzeniem była całe życie na suchej, odeszła z innego powodu niż pęcherz i okolica. Popatrz ile kotka sika. Jeśli na dobę masz minimum 2-3 siki, to powinno być w porządku.

U moich na suchej jest 0-1 od dwóch kotów... i weterynarz mi powiedział, że to nie jest powód do niepokoju  😲 a to była przyczyna pierwotna... Fontanny nie pomagały 😉
dea, racja. Miałam raz kota, który pił jak pies, ale od urodzenia miał uszkodzony OUN. Jemu suche nie szkodziło, bo lał jak durny.
Obecne koty  miały już lekkie problemy z pęcherzem, a jedna kotka zapalenie dziąseł non stop.
Po przejściu na Barf a potem puszki dziąsła piękne,  futro piękniejsze,  linienie minimalne i brak " dziadów" w oczach.
Kuwety mają 2 razy więcej sików niż przy suchym, a 2 razy mniej kup.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
07 grudnia 2020 07:17
Z przegłodzeniem chodziło mi o nie dawanie suchego i zobaczeniem, czy wtedy ruszy mokre, nie z nie karmieniem wcale. Zapomniałam, że tu wszystko trzeba opisać z 10 gwiazdkami i tłumaczeniem. Bardziej chodziło mi o to, czy nie ma stałego dostępu do suchej karmy i potem ma gdzieś mniej atrakcyjne i obce mokre, bo brzuch pełny, to po co w ogóle próbować. I widzę, że lazuryt00 też to tak widziała 😉
Kot mojej matki tak się złamał na mokre, jak przez pół dnia miska nie była pełna chrupek to saszetka stała się jednak jadalna. Podkreślam - pół dnia.

efeemeryda, - ja royala przy szczególnych przypadkach jak najbardziej rozumiem, ale wiesz ile Twoich "kolegów po fachu" wpycha to nieświadomym właścicielom zdrowych kotów jako super wybór tak w ogólności? Przykładowo babcia mojej przyjaciółki nie daje sobie nic powiedzieć, karmi swoje koty wyłącznie suchym royala, bo wet pokazał, więc musi to być super dieta 🙄
safie, - jak lubi tuńczyka to może poszukaj mokrego z nim, może go zachęci? Czy mokre jest całkiem nie?
lazuryt00, - to faktycznie mało je, a zęby jej nie idą? Co do konsystencji, to cześć koni też banana nie umie jeść, a przecież mięciutki 😉 Jak się nauczyła chrupek to może być jej ciężko, bo obce, nowe. Z drugiej strony - to lepsze dobre suche, niż marketowy whiskas, a na nim koty też potrafią dobić 20 lat w zdrowiu, nie załamywałabym się. O ile pije do tego odpowiednią ilość wody to nie powinno być źle. Może fontanna zamiast niejadalnej karmy?


Z mokrych je tylko zupki, ale to ogranicza się do wylizania sosiku. Kiedyś jeszcze książę raczył jadąc takie z kawałkami w sosie, a teraz mocno kręci nosem. Czasem jeszcze próbujemy, ale puszki swoje kosztują i trochę boli wyrzucanie nietkniętych. Za to pije dużo - ma wodę i w misce i w szklance na parapecie. Szklankę w ciągu doby opróżnia.
Moje dziś jadą stać się wydmuszkami. W nocy tak dawali czadu chłopcy, że po 2 zasnęłam  😵 Pierwszy raz aż tak... Niech oni szybciej dorastają, chyba za stara jestem na kociaki 😉  😂 😵 Jeden może by poszedł spać, ale we dwóch to się nakręcali wzajemnie co chwilę...
Moje dziś jadą stać się wydmuszkami. W nocy tak dawali czadu chłopcy, że po 2 zasnęłam  😵 Pierwszy raz aż tak... Niech oni szybciej dorastają, chyba za stara jestem na kociaki 😉  😂 😵 Jeden może by poszedł spać, ale we dwóch to się nakręcali wzajemnie co chwilę...

<patrzy się na swoje dwa demony, co akurat grzecznie śpią>
Dlatego właśnie parę stron wcześniej pisałam, że nigdy więcej dwupaku. Oo Rozumiem Cię w pełni. Moje nie dość, że szaleją, to jeszcze uwielbiają być pod kołdrą. I włażą, że niby tacy grzeczni i oni będą spać, a zaraz przyłazi drugi i masz bitwę pod własną kołdrą. A jak za drzwi wystawisz, to płaczą albo walą drzwiami, to też nie pośpisz. -_-
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
07 grudnia 2020 15:17
...I włażą, że niby tacy grzeczni i oni będą spać, a zaraz przyłazi drugi i masz bitwę pod własną kołdrą. ...

Lepiej bitwę między sobą, niż szturm samotnika na Twoje stopy 😀iabeł:
Ja tam się cieszę, że moje dwa tłuką się między sobą, przynajmniej nie muszę tyle czasu latać z piłeczkami 😉
Za to jestem wyrodną matką i koty nie mają wstępu do sypialni. Nie i już, żadne płacze pod drzwiami nie działają. Nawet koty już ogarnęły i siadają w progu 😁
Ano plusy dwupaku przewyższają zdecydowanie minusy. Jednak więcej czasu cieszę się że się sobą zajmują niż że razem się nakręcają.
Szatany już po zabiegu, śpią w śmiesznych miejscach i pozycjach no i są aniołkami 😉 Jak zwykle masa pochwał od zespołu wetów, grzeczne i miłe koty mam. Chłopcy ogólnie są grzeczni, zwykle maks do północy albo i krócej latają, a ja zamykam drzwi, wkładam zatyczki do uszu 😀 i śpię. Wczoraj i ja i oni mieliśmy jakieś 'problemy', tylko że oni nieco inne niż ja  😂
Lepiej bitwę między sobą, niż szturm samotnika na Twoje stopy 😀iabeł:

To się rozpoczyna, jak Lucyfer idzie spać, a Castiel jeszcze nie. 😀 Niestety nie przeszło mu gryzienie nas po dłoniach razem z końcem wyżynania się zębów, chyba mu tak zostanie. -_-[quote author=keirashara

Ja tam się cieszę, że moje dwa tłuką się między sobą, przynajmniej nie muszę tyle czasu latać z piłeczkami 😉
Za to jestem wyrodną matką i koty nie mają wstępu do sypialni. Nie i już, żadne płacze pod drzwiami nie działają. Nawet koty już ogarnęły i siadają w progu 😁

Nieee, to u nas z jakiegoś powodu łóżko jest główną przeszkodą na torze przeszkód w domu. Zamykamy drzwi z kotami po naszej stronie, bo jak są otwarte i biegną przez cały korytarz, to na łóżko wpadają z o wiele większym rozpędem, niż jak się rozpędzają tylko od drzwi. xD A wpadają często, chyba ich bawi wskakiwanie i zeskakiwanie. Na szczęście jak się wydarliśmy parę razy, to teraz biegają po oparciu dookoła i tylko sporadycznie któryś spada w trakcie na nas.
U nas koty to dzieci, nie ma możliwości za drzwiami.
Ja tu tylko wpadnę wrzucić naszego Lucka, bo nam pięknie rośnie. Nigdy nie przepadałam za kotami a ten ma tak wspaniały charakter że po prostu nie da się go nie lubić. Od początku był super, grzeczny i odważny, przywieźli nam go już doskonale zsocjalizowanego... jednak nie ma to jak dobra hodowla.  😍 Maine coony są mega.

Scottie   Cicha obserwatorka
07 grudnia 2020 17:38
Dziewczyny, czy na rynku kocich żwirków- tych DO SPUSZCZANIA w toalecie- pojawiło się coś nowego? Znam tylko Best Cat i Benka CornCat. Ten pierwszy się nosi okropnie, mieliśmy go WSZĘDZIE. CornCat kotu i nam bardzo pasował, ale w kolejnym opakowaniu pod rząd znajdujemy ćmy, larwy i pajęczyny moli spożywczych i mnie szlag jasny trafił wreszcie.
Scottie, ktoś tu podpowiedział żwirek tofu. Spróbowałam i przepadłam, nie nosi się, nie śmierdzi (zwykły kukurydziany mi capił strasznie) i jest nie najgorzej z wydajnością. Ja mam z Hiltona. Kupuję za 129zł 15kg (6x 2.5kg) na allegro i przy 3 kotach i dwóch kuwetach starcza mi na 6 tygodni. Z tym, ze jedna to taka kuweta główna, a w drugiej robi tylko jeden kot.
epk, ja polecałam i nadal polecam, widzę, że zyskuje fanów 😀
Cricetidae, dla mnie najważniejszy jest brak noszenia się. Wiadomo, że wydajnością cats besta nie pobije i ceną też nie, bo duży cats best starczał nam na ponad 2 miesiące i kosztował w zooplusie koło 80zł. Ale mam tak dość żwirku wszędzie gdzie się obejrzę, że przecierpię.
epk, dla mnie tak samo, tylko ja przy jednym kocie to nie odczuwam aż tak kosztów żwirku. A mój kot ma jeszcze mocno puchate łapy i drewniany żwirek był wszędzie...
O, ciekawy żwirek, może też spróbuję.

Moje szatany przeszły dziś same siebie (drugą noc z rzędu...). Tym razem spałam w zatyczkach, wykończona zasnęłam szybko, więc dopiero rano zobaczyłam jaka była impreza... Wywaliły mi jedną roślinkę, ziemia w calutkim salonie, koce z kanapy porozciągane po podłodze, sporo innych rzeczy porozwalanych... Pani wet mówiła że 'mam je z głowy' po kastracji, miały być grzeczne... W dzień były. W nocy nadrabiali dzienne spanie  😵 Nie chce ktoś dwóch półrocznych kawalerów?  😵

edyszyn...
skończyłam sprzątać to Kajtek rozmazał kawałek kupy po całym tyłku, podłodze i leżance swojej..........  😵 Co za dziady  😵
magda idzie zima, czas na sanki  😂
Poważnie rozważam uprzątnięcie łazienki i zamykanie ich w niej na noc  🙄
A czemu nie zamkniesz sypialni jak śpisz?
U mnie koty nie mają wstępu. Pod drzwiami też nie jęczą, bo wiedzą że to nie odniosło skutku nigdy.
Idziemy spać, pies i 3 koty też. Wstajemy , to oni też wstają. Jak wstaną wcześniej to w ciszy czekają aż wstaniemy.

Zresztą w poprzednim mieszkaniu miałam 2 poziomy i żadnych drzwi nigdzie, też nikt mnie nie budził, a też był zestaw 3 kotów wtedy.
Ale ja ustawiam granice kotom, tak samo jak psu zawsze.
magda, jak 100 lat temu miałam młode kocice moje to sypialnię zamykałam. Jedną noc pozawodziły i potem był spokój. W późniejszych latach spały już w łóżku. Jak nastąpiła zmiana warty i została tylko stara kocica i doszły dwa 4 miesięczne gówniarze to sypialnia znowu została zamknięta. Teraz jest już całkowity spokój - w nocy wszyscy śpią (kładą się razem z nami). Koty śpią do momentu jak mąż wstanie a psy czekają aż ja wstanę. Ale koty nawet jak wstaną to nic nie robią w okolicy łóżka. Chwilę mi to zajęło no ale udało się. Ale było natychmiastowe wywalanie z sypialni jak tylko ich działania przeszkadzały mi w spaniu. Szybko załapały.
Dokładnie jak epk, pisze. Koty też szybko łapią rutynę mieszkańców i moje zawsze szanowały. Cornishom idzie najtrudniej szacunek do stołu i blatu  😂 ale mąż im popuszcza, a one cwaniaki. Ale powiem słowo i oni natychmiast wiedzą co wolno a czego nie.
Perlica, szacunek do blatu i stołu to mój mąż niweczy w 3 sekundy. Już chyba nie mam siły walczyć.
epk, no ja właśnie mam podobnie. Kotka którą wniosłam w posagu to na jedno słowo się słucha, ale Cornishe od maluchów za czasów męża no i niestety ....jest trudno, bo on pilnuje przez 2 dni a potem pół roku pozwala, aż coś rozleją to znowu 2 dni musztruje, a potem ....
Dziś w nocy to ja sobie spałam smacznie, nic nie słyszałam nawet jak mi suszarkę od prania w sypialni wywaliły! Fakt że w zatyczkach, ale one tak całkiem nie wygłuszają a chciałam spokojnie się wyspać. Wstałam, weszłam do pokoju a tam... TOTALNE pobojowisko  👿 Więc to nie chodzi o zamykanie drzwi, bo to nic nie zmieni... Mam masę roślinek, więc liczyłam się z tym że nieraz będę je zbierać z podłogi, to był drugi raz więc nieźle. Tylko że wywalili CAŁĄ ziemię z doniczki. Serio - CAŁĄ!!! i po CAŁYM pokoju rozrzucili, roślinka w formie szczątków, koce zmieszane z ziemią, pozrzucane przeróżne rzeczy wszędzie. Musieli naprawdę ostro latać po wszystkich meblach, dlatego zastanawiam się nad więzieniem łazienkowym, bo tam za wiele nie zepsują (o ile pochowam kilka rzeczy) i nie będą mieć miejsca by tak latać. Rozumiem że muszą się wybiegać itd. Ale... wczoraj kastrowani, wetka mówiła że powinni być spokojni, a tu przez noc najgorszy, totalny syf ever zrobili. Zdarzało się że coś spadło, trochę ziemi wygrzebywali, ale tym razem to było chyba 100 razy więcej niż zwykle i wyglądało jakby tydzień pracowali nad rozpierdzielem, a nie jedną noc.
magda, aaaaaa, to ja nie mam kwiatów od czasu kiedy mam koty. Jakby miała takie rośliny z ziemią to nie wiem....
Tylko 3 storczyki, ale to ich nie interesowało nigdy.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się