naturalna pielęgnacja kopyt

dea, dziękuję za obszerną odpowiedź. Wrócę z moimi kopytami  do oceny jak się dorobię zdjęć.  🙂
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
07 grudnia 2020 09:25
Ja, jeśli chodzi o ściany wsporowe, to mam odwrotny przypadek. Koń z cienką podeszwą (rtg), często lekko macający, "podpadający metabolicznie", a ścian wsporowych praktycznie brak, malutkie, cieniutkie, kruszące się. I bądź tu człowieku mądry 😉 Ale jest to wyjątek od reguły zdecydowanie.
Koń 16 lat, całe życie padokowany 24/24, jedynie na okres zimowy stoi przy stajni otwartej - wtedy zdarzy mu się kopnąć w ścianę boksu. Bez żadnych zmian w karmieniu (owies, siano, trawa) normalnie chodzi regularniepod siodłem i w małym sporcie ale od czasu jak zaczęłam widzieć  problem odstawiony jest od pracy. Jeśli chodzi o zdjęcia to udało mi się zrobić na razie coś takiego, jedynie podłoże twarde mam przy ulicy i zazwyczaj jestem sama na stacji A zrobić zdjęcie jednocześnie trzymając konia to wyczyn 😀
dea   primum non nocere
07 grudnia 2020 09:48
Na pewno ściany przedkątne są zbyt długie. Mówisz, że krwiak asymetryczny - przydałoby się lepsze zdjęcie od przodu kopyta (to jest od przodu-zewnątrz, nie da się ocenić równowagi ścian bocznych), oraz ujęcie uniesionego kopyta od strony piętek (w tym samym celu). Być może wystarczyłoby zrobić "łuczek", na pewno od tego trzeba zacząć.
Być może koń potrzebuje też suplementacji.

dea, to przy okazji - wspory przy grocie strzałki zniknęły po... skróceniu pazura. Czym byś to wyjaśniła? Oczywiście poza ogólną zmianą zrównoważenia kopyta. Bo zastanawia mnie co one u licha chroniły?

Chroniła podeszwę z przodu kopyta 😉 po skróceniu pazura zmniejsza się siła odrywająca ścianę na pazurze i rozciągająca podeszwę w tym rejonie. Po skróceniu pazura często zmienia się wzorzec ruchu - koń zaczyna lądować na tyle kopyta, zamiast szurać przodem i znowu - wycierać nadmiernie tę podeszwę przy lądowaniu.
agava, ale co jest temu koniowi, że nie może pracować? Kuleje, sztywny jest, maca na twardym?

Po zdjęciu widać, że ściany są za długie, nacisk występuje, stąd widoczne przekrwienie. Być może coś żywieniowego się na te krwiaki nakłada, ale "na zdjęcie" to się tego nie sprawdzi.

Jak widzisz czerwoną ścianę kopyta, to ona już taka wyrosła jakiś czas temu 🙂 Nagle mu się siniak na kopycie nie zrobił.

Jak koń chodzi dobrze to ruszaj ile wlezie po rozmaitym podłożu, bo jak będzie jeszcze trochę dłuższa ściana na kopycie i mniej ruchu to tym większe i tym wyraźniejsze te czerwone ślady będą. Tylko zobaczysz to za jakiś miesiąc do trzech dopiero.

Po zdjęciu bym powiedziała, że jak ten koń trochę postoi bez wymuszonego ruchu a potem pójdzie na głębsze podłoże, to mogą się pęknięcia pojawić (bo ściany będą zbyt długie, już są "na granicy"😉.
Nie kuleje, jest czysty w ruchu. Odstawiłam ze względu braku doświadczenia w tym przypadku i słabe doświadczenie 🙂 bardzo dziękuję za odpowiedzi i pomoc ! Trochę mnie to uspokoiło, dodam więcej zdjęć od przodu jak zgrane kogoś że sobą do stajni 🙂 co do suplementacji, jest coś co mogę wprowadzić do podstawowego żywienia i co polecacie. Czy jakieś pomysły odnośnie zmiany w żywieniu, dodam tylko że jest z nieg pulchny łakomczuch? Koń nie jest na papierach mój, ale wiadomo że chce dla niego jak najlepiej.
dea   primum non nocere
07 grudnia 2020 14:57
Na pewno można i trzeba ruszać, jeśli nie kuleje.
Czy polecacie książkę Kopyta doskonałe? Może ktoś ma pożyczyć, za opłatą oczywiście? 😀
dea   primum non nocere
07 grudnia 2020 22:55
Polecam, warto przeczytać. Moją gdzieś wcięło 👀
Lenalena- a czy wy nie mieliście jakiegoś odrobaczanka intensywnego czy innych medycznych interwencji, które na metabolizm wpływają jakiś czas temu?

Bo te kopyta gólnie widać, że osoba je werkująca ma pojęcie (ok, zawsze coś można poprawić, ale te ściany nie są aż tak za długie, żeby takie krwiak poszedł) , to tak metabolicznie wyglądają, jakby dostały właśnie jakimś może przytruciem itd.
Kotbury, to chyba nie do mnie 😀
Czy polecacie książkę Kopyta doskonałe? Może ktoś ma pożyczyć, za opłatą oczywiście? 😀

Jako lekturę początkową jak najbardziej.
dea, dzięki!
Czy możecie polecić kogoś do werkowania w pomorskim (powiat kościerski)? albo ma ktoś namiar do Tomasza Ulenberga? Mam ten nr ale chyba nieaktualny 512 799 726
dea   primum non nocere
13 grudnia 2020 05:47
[quote author=lenalena link=topic=1384.msg2955475#msg2955475 date=1607378100]
Czy polecacie książkę Kopyta doskonałe? Może ktoś ma pożyczyć, za opłatą oczywiście? 😀

Jako lekturę początkową jak najbardziej.
[/quote]
Dlaczego tylko początkową? Czytałam już po kilku kursach, innych książkach, sporej dawce praktyki, a i tak parę rzeczy mi pokazało z ciut innej strony. Moim zdaniem warto uważnie przeczytać w każdej sytuacji. Może nie przyniesie rewolucji (sporo było oczywistości na moim poziomie), ale można dla siebie jakiś kawałek układanki wydobyć.
Podpowiedzcie proszę jakieś patenty na moczenie kopyta w armexie. Pewnie było nie raz, ale ta wyszukiwarka to porażka.. :/ Co najlepiej dziala oprócz specjalnego buta? Wiadro? Worek?
dea   primum non nocere
14 grudnia 2020 19:14
Do wszelkich wiader i misek dużo płynu schodzi. Ja używałam samorobnego buta - albo gruba folia, najlepiej podwójnie (polecam opakowanie po suplementach od Podkowy 😉), albo kiedyś udało mi się dorwać stary sztormiak, też się sprawdzał i na dłużej wystarczał. Na czyste kopyto: najpierw zmoczone watki do rowków, później jeszcze płat waty na całe kopyto - trochę trzyma wilgotność, a trochę zapobiega natychmiastowemu przetarciu folii ścianą kopyta. Na ten płat waty idzie folia, trzymając ją na pęcinie odstawiam nogę. Folii musi być na tyle dużo, żeby się dało spokojnie zebrać wokół nogi i obwiązać bandażem elastycznym, tak ze dwa, trzy obroty wokół nogi, żeby dobrze trzymało. Zanim zacisnę bandaż, dolewałam jeszcze od góry armexu, żeby był taki poziom, że dojdzie do dna rowków. Zaciskałam tak, żeby się trzymało i nie wylewało, ale żeby krążenia nie tamować 😉
To nam się sprawdzało. Folia, bandaż były na kilka razy zwykle. Wata oczywiście jednorazowa.
pampersy?
tajna, ale to chyba takie do pływania, niechłonne by musiały być?  Bo w zwykłych to się chyba glut zrobi? 🙂
dea, dziękuję bardzo. Mogę zapytać przy okazji skąd Twoja tak obszerna wiedza temacie kopytowym? Pasja to na pewno, szkolenia, kursy? Czytam wątek wstecz wieczorami, jestem pod wrażeniem.

Jeszcze pytanie, koń od 2 lat niepracujący, trzymany wolnowybiegowo, typ świetnie wykorzystujący paszę, od dawna ma delikatne, ledwo widoczne obrączki. Razem z dość płaskimi, cienkimi podeszwami sugeruje zmiany z powodu nadmiaru insuliny (mylę się?). Tylko zastanawiam się co mu obciąć, skoro jest tylko na sianie (+suple), latem siano+ trawa (ale zmiany widoczne także zimą, nie zrastają wraz z końcem trawy). Siatka na siano jedynie, czy jest coś jeszcze?
dea   primum non nocere
14 grudnia 2020 20:48
Właśnie, u mnie była kompletna klęska z pampersem. Zjeżdżał, wiązał mój płyn, przeciekał nogawkami 🤣 do tego za każdym razem paskudny śmieć powstawał... no nie polubiliśmy się😉

Kopyta po prostu mnie wciągnęły. Pojechałam na pierwszy kurs, zachęcona przez znajomą, zresztą również na tym forum obecną 😉 i temat zafascynował mnie tak, że pojechałam na kolejne kursy, z różnych nurtów, przeczytałam kilka książek, masę artykułów, siedziałam sporo na kopytowej liście dyskusyjnej międzynarodowej, tłumaczyłam artykuły na polski. Przy tym wszystkim praktyka na naszych futrach przede wszystkim, wiele mnie nauczyły, bo każdy inny. Później znajomych konie, też mnie wiele nauczyły. Teraz to już raczej się cofam 🙁 bo już tylko praktyka, i to mniej zwierzaków niż wcześniej pod opieką, od siedmiu lat. Czasu brak na więcej. Czasem coś przeczytam, ale na pewno nie tyle.

Może Twojemu brakuje jakichś składników odżywczych? Nie zawsze nadmiar jest problemem. Albo coś w warunkach środowiska. Ilość ruchu? Insulinooporność oczywiście też prawdopodobna.
Ruchu nie ma rzeczywiście zbyt dużo, ot snuje się po padoku, żre siano. Padok zdecydowanie bardziej miękki niż twardy zimą, latem twardy- glina. Powinnam zacząć od jakichś badań? Czy myślisz że można spróbować w ciemno suplem miedź cynk np od Podkowy?
braki pierwiastków lub problemy metaboliczne
Na czyste kopyto: najpierw zmoczone watki do rowków, później jeszcze płat waty na całe kopyto - trochę trzyma wilgotność, a trochę zapobiega natychmiastowemu przetarciu folii ścianą kopyta. Na ten płat waty idzie folia, trzymając ją na pęcinie odstawiam nogę. Folii musi być na tyle dużo, żeby się dało spokojnie zebrać wokół nogi i obwiązać bandażem elastycznym, tak ze dwa, trzy obroty wokół nogi, żeby dobrze trzymało. Zanim zacisnę bandaż, dolewałam jeszcze od góry armexu, żeby był taki poziom, że dojdzie do dna rowków. Zaciskałam tak, żeby się trzymało i nie wylewało, ale żeby krążenia nie tamować 😉


O mamusi,dea , bym musiała mieć dodatkowo dwie pary rąk, żeby tak to zrobić (może wyrosną mi po zaszczepieniu przeciwko covidowi 🙂  )      🙇

Kiedyś tu pisałam o pęknięciu kopyta o mojego konia; centralnie z przodu, tak mniej więcej 2 cm utrzymywały się od zawsze, kiedy go mam. Było powierzchowne, ale ostatnio bardzo się pogłębiło.  Zrosło po piłowaniu pazura do podeszwy, podczas regularnego co 4 tygodnie strugania i dodatkowo sam pazur w połowie między struganiami.  Ja się zawsze bałam cięcia pazura do podeszwy, bo niektóre konie bólem na to reagują (cytuję za Official Trimming Guidelines of the AANHCP by Jaime Jackson), ale u niego wyraźnie było potrzebne.
Ktoś kiedyś pisał, że jako buty do moczenia sprawdzają mu się piłki gumowe, albo dętki do piłek. I chyba nie bandaż tylko srebrna McGajwerka (taśma).
dea   primum non nocere
15 grudnia 2020 10:36
trusia ale czemu? Nie wierzę, że Twoje konie wyrywają nogi non stop. Potrzeba rąk nie więcej niż do czyszczenia albo strugania, trzeba sobie tylko położyć wszystko obok konia i po kolei montować. Swobodnie wystarczą dwie rączki, jeśli koń współpracuje. Zakładam, że nasze samodzielnie strugane współpracują 😉

Srebrna taśma też jest spoko, tylko jednorazowa 😉
Współpracują, ale ja mam dwie lewe ręce. Np. do strugania na nadgarstek (swój, nie koński) zakładam ochraniacz do strzelania z łuku, bo zawsze się ciachnę albo nożem albo tarnikiem. Wygladało to, jakbym samobójstwo próbowała popełnić.  😂
dea   primum non nocere
15 grudnia 2020 10:51
Haha, też długo taki nosiłam 🙂
Współpracują, ale ja mam dwie lewe ręce. Np. do strugania na nadgarstek (swój, nie koński) zakładam ochraniacz do strzelania z łuku, bo zawsze się ciachnę albo nożem albo tarnikiem. Wygladało to, jakbym samobójstwo próbowała popełnić.  😂


Oooo ja mam porżnięte ręce od wewnętrznej strony jakbym sobie jakieś sznyty robiła🙂
Ale zauważyłam, że to ma niestety często związek z niewystarczająco dobrymi/ostrymi narzędziami. Bo jak są niewygodne lub tępe to więcej siły trzeba wkładać i wtedy jak się ręka omsknie to jest taki efekt.

Mój koń toleruje robienie buta ale np. nie toleruje wstawienia nogi w wiaderko (nawet gumowe płytkie)... Gdy 5 raz wiadro zostało z impetem wykopane i leeeeciało i leeeciało... odpuściłam 🙁
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
15 grudnia 2020 12:08
Najprostsze są buty z dętki. W rolniczym kupuje na mały traktor. Tnę na 4-5 części. W zakładzie wulkanizacyjnym obsługującym tiry proszę o zgrzanie z jednej strony i wułala 😉 Naciągam na nogę, wlewam płyn, zawiązuję sznurówką i moczymy. Konie się szybko przyzwyczaiły.
dea   primum non nocere
15 grudnia 2020 12:15
A to brzmi jak fantastyczny patent 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się