Jakie AUTO, czyli czym i dlaczego jeździmy? ;)

Facella, nie znasz się.  🤣  Przecież Skody to takie dzielne i waleczne samochody, że kierowca to tylko mało istotny dodatek, a właściwie kierowca to przeżytek, bo one same świetnie sobie radzą. Jadą sobie płynnie, i zrywnie, szybko acz bezpiecznie i jeszcze - uwaga uwaga – wyglądają. Dobrze, że istnieją takie samodzielne samochody, należy spodziewać się przepisu, że kierowca w Skodzie może być pod wpływem procentów, bo skoda pije tylko benzynę.  🤣
Mnie fascynuje uznanie, że Skoda to taki lepszy VW bo można kupić lepszą Skodę niż VW w tej cenie.  😲. Jeszcze takiego tekstu nie słyszałam a w motoryzacji przepracowałam kupę lat. To jest tak pokrętne myślenie, że aż boli. W sumie na tej zasadzie to Fiat jest lepszy od Jaguara, bo w cenie najtańszego Jaguara kupimy najbardziej wypasioną limuzynę Fiata i jeszcze zostanie na serwis na 3 lata.
epk, chyba nie wiesz, o czym mówisz  😉  Przecież najlepiej wie osoba, która, jak sama się przyznała, na Skodach się nie zna. Nie zna się, ale co wie to wie. Żródłem wiedzy są obserwacje przeprowadzone na autostradach    😂
No przyznam szczerze, że mnie też ten tekst rozwalił na łopatki 😉 Tym bardziej, że miałam skodę (Fabię III) i mam już 3go VW. Jak mi jedna pani rozwaliła Fabię to testowałam Golfa, Octavię i Leona. No i jednak czuć różnicę. Fabię naprawdę lubiłam, to był bardzo dobry samochód, ale jednak wolę VW. Z resztą, nie wierzę, żeby VW pozwolił, żeby inna jego marka była lepsza od tej flagowej (pomijam oczywiście marki premium grupy VW).
Pati2012   Koński insta: https://www.instagram.com/mygreybay/
17 grudnia 2020 16:26
Dzień dobry, mam skode do jazdy na codzień a często podczas jazdy nią tęsknię za 10 lat starszym golfem...
Pozdrawiam serdecznie "znawców"skody i motoryzacji 🙂😉
Ja dużo jeżdżę Skodą i złego słowa na nią nie powiem, ale jak mi dali na miesiąc zastępczo Seata Ibizę to oboje z mężem uważamy, że to był samochód, który się świetnie prowadził i lepiej nim się jeździło. tylko nasza Skoda jest dużo cięższa niż ten Seat.
Facella   Dawna re-volto wróć!
18 grudnia 2020 01:07
Jeżdżę golfem III i go bardzo lubię. Jeździłam nówką Ibizą i to było w ogóle nie to. Przesiadłam ske do golfa i mówiłam „jezu, prawie zapomniałam, jak dobrze się jeździ tym autem”. Za to Leona uwielbiałam.
Przypomnę, że pytanie padło o volvo. Volva mamy od 25 lat.
Tak, podróżna sprawność skód bardzo mnie zaskoczyła. Mimo że "długo znałam" luksusową wersję Octavii, która była znakomitym samochodem,
nie spodziewałam się wiele dobrego po skodach.
Podróżna sprawność tych samochodów zdziwiła mnie na tyle, była tak dobitna, że mając do wyboru (za te same pieniądze) volvo a skodę - dziś wybrałabym skodę.
I może błędnie, bo padło tu znakomite wyjaśnienie dobrego sprawowania się tych samochodów w trasie: Mają kierowców, którzy bardzo dużo jeżdżą.
A ja bym chciała mieć Volvo, ech, kiedyś sobie kupię bo mi się te samochody podobają bardzo 😀 takie v60... a jak skoda to superb 😉
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
19 grudnia 2020 23:41
Jak szukałam samochodu, to musiał być duży, wygodny, z pojemnym bagażnikiem (z naciskiem na ten bagażnik: bo konie, bo dzieci, bo duży pies). Wymagania miałam skromne, do szczęścia potrzebuję tylko klimę i czujniki cofania na zadzie - bez reszty się obejdę.  I miałam dość kombiaczy, wiec stanęło na liftbackach. Budżet 10-15k. W grę wchodziły mondeo, laguny i octavie. Obejrzałam 9 szt mondeo, 4 laguny i jedną oktawkę. Kupiłam oktawkę 🙂
Mondeo - kocham fordy za komfort jazdy, ale obejrzanych samochodów wołał o pomstę do nieba. A jak trafił się jeden akceptowalny, to status prawny właściciela był mocno naciągany - nie zaryzykowałam.
Laguna - kocham za wygląd, i chociaż nie szukałam dwójki = Królowej Polskich Lawet, to oglądane egzemplarze miały zbyt długie listy prac do wykonania u mechanika zaraz po zakupie. Nie opłacało się.
Octavia - najbrzydsza. Blacharsko do poprawek (nigdy nie zrobionych), skromne wyposażenie, najsłabszy silnik (z tych niepopularnych, czyli benzyna 1.6 FSI), ale okazała się w najlepszym stanie technicznym.
Zadu nie urywa, ale sporo wybacza, po Polsce jeździ, rozsądnie pali, oleju nie bierze (w co i tak nikt mi nie wierzy, bo to 2007 rocznik i 350k nalatane). Ot, użytkowo fajny samochód, bardzo pojemny, ale bez szału w komforcie, wyglądzie i bez żadnych wodotrysków. Tani w eksploatacji (przynajmniej tarcze, hamulce, sworznie itp. - to moje jedyne koszty jak na razie. W poniedziałek usłyszę prawdopodobnie coś w temacie kolektora, więc wypłynę na szersze oceany cen napraw). I choć BARDZO chcę już zmienić samochód, to rozsądek mówi, żeby trzymać knedla przy boku.

Dobrze, że znana jestem z podejmowania nierozsądnych decyzji 😉
Alvika, czekaj czekaj, bo jak się widziałyśmy 1.5 roku temu to miałaś chyba zmieniać  😁
Przypomnę, że pytanie padło o volvo. Volva mamy od 25 lat.
Tak, podróżna sprawność skód bardzo mnie zaskoczyła. Mimo że "długo znałam" luksusową wersję Octavii, która była znakomitym samochodem,
nie spodziewałam się wiele dobrego po skodach.
Podróżna sprawność tych samochodów zdziwiła mnie na tyle, była tak dobitna, że mając do wyboru (za te same pieniądze) volvo a skodę - dziś wybrałabym skodę.
I może błędnie, bo padło tu znakomite wyjaśnienie dobrego sprawowania się tych samochodów w trasie: Mają kierowców, którzy bardzo dużo jeżdżą.


My volviarze, w końcu przez tę markę się poznaliśmy 😉 Na poważnie, przy autach z lat tuż po 2000 to naprawdę może być loteria. Na pytanie o koszty utrzymania, w oparciu o liczne opinie kolegów z grupy miłośników marki, można odpowiedzieć, że są bardzo trudne do przewidzenia. Widziałam kilka egzemplarzy S80/60 z okolic roku 2000, które wyglądały i jeździły super, ale to były auta chłopaków z fanclubu, dopieszczone, doinwestowane i naprawdę zadbane. Natomiast próbować coś takiego kupić na rynku? Spore ryzyko. Volvo to wg mnie taka marka, która za podstawowe dbanie o nią odpłaci się z wielką nawiązką. Z drugiej strony jeśli ktoś nie dba, nie serwisuje i nastawia się na to, że zajedzie takie auto niemalże na amen, kupienie takiego egzemplarza może się skończyć smutno. Chociaż kocham Volviaki ogromnie, przy niewysokim budżecie jednak bym polecała tańsze marki. Jak się coś skaszani w nastoletniej Skodzie, można popłynąć na kilkaset złotych. Przy Volvo czasem trzeba by dopisać jedno zero...
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
20 grudnia 2020 20:59
epk, bo zmieniam, naprawdę! Porysowane blachy, rdza już nadkola plamkami gryzie, plastiki w środku jakieś takie brrr, komputer pokładowy w wersji okrutnie minimum... ale ta żmija wciąż jeździ, jeździ i się psuć nie chce. Pojawił mi się check engine tydzień temu - wiesz, jak się ucieszyłam?! Mechanik też, hahaha, ale dopiero w poniedziałek jedziemy na oględziny, więc okaże się, kto się cieszyć będzie ostatni. Ale z trzeciej strony, podobno ten błąd wywala również niedoładowany akumulator, a z racji home office knedel więcej stał niż jeździł (plus dzieci światełka kabinowego nie wyłączyły, a ja radia) - może więc to być opcja mojej nieuzasadnionej radości, że to tylko jakaś pierdoła. A z czwartej strony: za cały silnik zapłacę góra 2k i będę dalej jeździć, aż się blachy na proch nie posypią, i kolejne lata burczeć, że takie to brzydkie i w ogóle.

Od 2 dni mam szczeniaka w trybie 'under production' więc na ME będę pewnie już w dwa psy jechać (tak, znów się tłuste Foczydło zakwalifikowało, nie wiadomo po co) plus dwójka dzieci plus bagaże... Wóz albo przewóz. Potrzebuję PILNIE pojemny i duży dupowóz, tani w naprawie, oszczędny na trasie. Brzmi wciąż jak knedel 🙁
Alvika, hahaha ja od kilku miesięcy mam civica w kombi i już wiem, czemu tak uwielbiam Hondę - prowadzi się bosko, pali niewiele, jak potrzeba to mam z czego jechać. Wcisnęłam klatkę na dwa flaty i mam wolną tylną kanapę (no powiedzmy, pół psiego ekwipunku tam wożę). Ale już wiem, że niby wolałabym coś większego ale nie mam w czym wybierać 🙁
Najstarszy rozbił przednią szybę w moim starym Patrolu. Na pierwszy rzut oka - nie ma sensu reperować.

Ze spokojem do tego podszedłem, bo Żona twierdziła, że jej kuzyn, który ma dokładnie taki sam model jak nasz - chce go sprzedać. A że w rodzinie - to się dogadamy i jeden Patrol zastąpi drugiego.

Mieliśmy tylko moment zawahania, czy aby nie ma nas znowu więcej (i wtedy trzeba by do tematu samochodów podejść bardziej kompleksowo, bo wprawdzie nasza Zafira jest teoretycznie 7-miejscowa, ale czwartego fotelika to i tak nie byłoby jak przyczepić, nie mówiąc już o całkowitej likwidacji przestrzeni bagażowej w konsekwencji...). Ale nie - na razie pozostajemy w składzie 6-osobowym. Przynajmniej przez jakiś czas...

Tymczasem - kuzyn jednak wcale nie ma zamiaru pozbywać się tak wspaniałej zabawki. Skutkiem czego zajrzałem na otomoto i moje odczucia względem Najstarszego zbliżyły się do morderczych: Patrole z rocznika 1992, jak nasz, tylko z całą szybą, chodzą w granicach 40 tysi... Wersje starsze i słabsze i tak są droższe niż 13 lat temu płaciłem za mojego!

Jak na drugi samochód w rodzinie - potrzebny głównie do holowania przeczep (w tym po chaszczach, krzakach i wilkołakach: nie przeczę, słoma mi z butów wychodzi, a i owszem - ale trociny jednak dużo częściej i w większej ilości...) i prac w gospodarstwie: nie ma mowy!

Realistycznie rzecz biorąc - i tak nie uzbieram szybko na wymianę tej przedniej szyby. To zresztą i tak tylko wierzchołek góry lodowej. Karoseria jest w stanie nader dalekim od ideału. Nawet nie próbowałem podchodzić do przeglądu. W sumie - 90% jazdy Patrolem mam po terenie gospodarstwa, a na jakiekolwiek drogi publiczne wyjeżdżam nader sporadycznie. I są to częściej drogi sołeckie niż wojewódzkie, o krajowych nie wspominając. Jakoś dało się żyć. Z rozbitą szybą - nawet na drogę sołecką wyjeżdżać strach: tylko wyjątkowo spostrzegawczy policjant dostrzegłby tak z marszu i mimochodem, że nadkole się kruszy, a z progów zostały tylko zaczepy. Ale rozbitą szybę - i ostatnia policyjna ciamajda w okularach jak denka od butelek - od razu zobaczy. Nawet nie będzie o czym dyskutować...

Zatem - opcja remontu Patrola wciąż nie jest opcją preferowaną. Choć trzeba to od początku przemyśleć. Być może nie będzie innego wyjścia. Tyle tylko, że tym razem - trzeba to będzie zrobić od jednego kopa, a nie kawałek po kawałku, w miarę wolnych środków, jak pierwotnie planowałem...

W zaistniałej sytuacji do ponownego przemyślenia jest też opcja wymiany w pierwszym rzędzie nie Patrola, tylko Zafiry (lokalny mechanik bardzo chętnie wymieni się, dając za naszego rozbitego Patrola dobrze odremontowane Renaut 206 - które znakomicie może mi służyć do dojazdów na stację kolejową, jak już skończy się praca zdalna - tylko Renault 206 nijak nie zastępuje Patrola w jego podstawowej i najważniejszej funkcji, konia roboczego, rozwożącego baloty z sianem, itp., itd.). Gdyby nasz podstawowy samochód - co najmniej 7-miejscowy, choć chętnie większy - mógł ciągnąć co najmniej 2-tonową przyczepę, to jakoś byśmy przebiedowali i bez Patrola (czy innego roboczego wołu...). Najwyżej z krzaków i wilkołaków drewno i gałęzie byłyby wydobywane po staremu - ręcznie albo taczką.

A za jakiś czas dorobimy się znowu ciągnika i problem zniknie. Przy czym ten "jakiś czas" to jednak w latach trzeba liczyć, nie w miesiącach.

Co tu robić..? Budżetu właściwie nie mam. To znaczy - mam zdolność kredytową, a i owszem. Tylko żeby pozbyć się tej zdolności kredytowej w zamian za pojazd - trzeba mieć pewność, że z tego pojazdu pożytek będzie. A w porównaniu do Patrola - to ja za bardzo sensownych wehikułów nie widzę...
Facella   Dawna re-volto wróć!
21 grudnia 2020 15:08
Dlaczego nie ma sensu naprawiania tej szyby? Jaki to koszt?
Kredyt na 2 tys. można spłacić w rok płacąc po 200 zł miesięcznie. A jak nie spóźniasz się z ratami, to nie tracisz zdolności kredytowej, wręcz ją poprawiasz.
2 tysiące..? Co można kupić za 2 tysiące? Do ciągania przyczepy..? Koń zimnokrwisty byłby parę razy droższy, o samochodzie nie wspominając...

Przednia szyba do Patrola to też nie są 2 tysiące. Tak raczej bliżej pięciu - i bardzo trudno taki artykuł dostać. Rozumiesz: gros części do tego samochodu dostępnych w Polsce pochodzi z rozbiórki. A tak się przykro składa, że jak ktoś się rozbija autem, to właśnie przednia szyba idzie w drebiezgi w pierwszej kolejności.

No i na przedniej szybie problem się przecież nie kończy...
Facella   Dawna re-volto wróć!
21 grudnia 2020 17:02
Ale rozumiem ze ta szyba jest teraz problemem i gdyby się nie rozsypała, to dalej byście korzystali z auta?

Szyba na Allegro kosztuje 140 zł...
https://allegro.pl/oferta/szyba-przednia-czolowa-nissan-patrol-y-60-1980-98-9068765027
Nawet wybierając najdroższą, z podgrzewaniem i wbudowaną kamerą, spokojnie mieści się w tysiącu.
Nie uwierzę ze montaż wyniesie 5tys.
Edit: pogooglałam i montaż szyby przedniej to 2h roboty od ręki i koszt 200 zł...
Jeśli ten Patrol jak do tej pory wam odpowiadał, to nie widzę problemu w wymianie szyby, gdzie koszt to ok. 500 zł licząc na szybko...
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
21 grudnia 2020 20:20
Knedlik wrócił od mechanika. Nic mu nie jest, to jeden z obluzowanych plastików wpada w drgania generując dziwne odgłosy. Check engine od jakiejś głupoty, do zdobienia w kilka godzin i bez pośpiechu, więc może być i w styczniu/lutym. Silnik chodzi równo, na wszystkich obrotach. Jedna żarówka na zadzie przepalona, rozbity dół kierunkowskazu na prawym lusterku (Kulek i jego ocieranie się, kantarem mi to lusterki załatwił), wilgoć na kilku przełącznikach i elektryka wg komputera wariuje (stąd też ten check engine). Zawieszenie bez zarzutu.

No nie pozbędę się tej skody, chyba, że jakaś szkoda całkowita...  🤔
Ale rozumiem ze ta szyba jest teraz problemem i gdyby się nie rozsypała, to dalej byście korzystali z auta?

Szyba na Allegro kosztuje 140 zł...
https://allegro.pl/oferta/szyba-przednia-czolowa-nissan-patrol-y-60-1980-98-9068765027
Nawet wybierając najdroższą, z podgrzewaniem i wbudowaną kamerą, spokojnie mieści się w tysiącu.
Nie uwierzę ze montaż wyniesie 5tys.
Edit: pogooglałam i montaż szyby przedniej to 2h roboty od ręki i koszt 200 zł...
Jeśli ten Patrol jak do tej pory wam odpowiadał, to nie widzę problemu w wymianie szyby, gdzie koszt to ok. 500 zł licząc na szybko...


Przyznaję, że kompletnie nie wpadłem na pomysł szukania czegokolwiek na Allegro. Japończycy trzaskali Patrole w kilku montowniach - i nawet ten sam model, ale wersje z różnych fabryk, różnią się nieznacznymi szczegółami. Na przykład - kształtem reflektorów. Czy kątem nachylenia szyb. Przez co dobranie teraz części zamiennych stanowi niejaką łamigłówkę. Szyba przednia do modelu Y60 z 1980 roku z całą pewnością nie będzie pasowała do modelu GR z 1992.

No i pozostaje jeszcze jeden drobiażdżek. Nalepka homologacyjna. Dadzą duplikat bez przeglądu..? Chyba na Ukrainie, bo na pewno nie u mnie w powiecie...
Facella   Dawna re-volto wróć!
22 grudnia 2020 08:57
Nie wiem jaki masz konkretnie model, szukałam po roczniku. Nadal - są firmy które oferują szyby do różnych modeli i można dopasować. To naprawdę 30 sekund szukania w internecie.
Co do duplikatu - wystarczy zadzwonić do gminy i zapytać jak wygląda procedura.
Przegląd też można załatwić.
Nalepkę da się przekleić - jeżeli jest w jedny kawałku. Firmy wymieniące szyby robią to perfekcyjnie, zwykły Kowalski też sobie poradzi, ale najprawdopodobniej będzie widać, że była przeklejana. Zresztą jeżdżę bez nalepki od kilku miesięcy (leży w schowku i jakoś nigdy będąc w aucie nie pamiętam, żeby ją przykleić). Nawet na przegląd pojechałam bez.
Nalepkę da się przekleić - jeżeli jest w jedny kawałku. Firmy wymieniące szyby robią to perfekcyjnie,


Dokładnie, przy wymianie szyby przekleili mi tak naklejkę, że każdy kto widział, był pewien, że jest nowa. Szyby używanej można poszukać na forach poświęconych temu modelowi - fani zazwyczaj mają świetne dojścia do części.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
22 grudnia 2020 09:44
Wracając do tematu Skody - czy ktoś tu jeździ Karoqiem z napędem na przód? Czy to w ogóle ma sens -> auto z podwyższonym prześwitem, ale bez napędu 4x4?  🤔 Pomijam fanów miejskiej dżungli, jeżdżących cudami typu bmw x6, raczej chodzi mi o walory użytkowe takiego samochodu poza miastem. W rozkładzie: zarówno autostrada, jak i bezdroża ale wiadomo - bez szaleństw. Raczej dojazd do posesji w górach itp. Czy takie półśrodki są bezsensu i już lepiej mieć np kombi typu superb? (zakładam nieco większy komfort na autostradzie) 😉
dea   primum non nocere
22 grudnia 2020 11:09
Mama jeździ dusterem z napędem na przód. Na autostradzie daje radę, w terenie wiadomo, nie zawiesi się na byle niskiej koleinie, do tej pory nigdzie nie utknęła - ale do stajni po głębokim błocie to raczej ja jeżdżę moim starszym 4x4 😉
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
22 grudnia 2020 15:57
dea dzięki  :kwiatek: wiadomo, że na bezdroża 4x4 zawsze lepszy niż napęd na przód, ale ta wersja niestety nie wchodzi w grę, stąd pytanie, czy coś podwyższonego dalej jest lepszą opcją niż zwykłe kombi 😉
dea   primum non nocere
22 grudnia 2020 18:38
No lepszą - nawet jak gdzieś utkniesz, to nie wisisz na podwoziu 😜. Niestety raz mi się to zdarzyło moim poprzednim wehikułem (Avensis kombi).
Dodam jeszcze wrażenia z trasy dusterem mamy - ciągnąc 160-170kmph na autostradach, spaliła diesla mniej (licząc w PLN) niż moja Smoczyca gazu, walcząc w okolicy 140. Tutaj zapewne rocznik robi też różnicę (2018 kontra 2012), ale jednak widać, że to samochód "do czego innego".
Odkopuję 😉
Jeździł ktoś Audi A6 Allroad? Starym. 20 letnim. Bardzo zły pomysł? Bardzo duża skarbonka bez dna...? 👀
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
11 lutego 2021 10:37
Sankaritarina ja kiedyś mocno się interesowałam, ale nie jeździłam, bo właśnie wyszło, że skarbonka. To było dawno, także niestety nic konkretnego nie doradzę.


Ja tymczasem po wielu bojach umysłowych i obejrzeniu przeróżnych mniej i bardziej premium aut postawiłam jednak na zdrowy rozsądek czyli duży bagażnik i zero fajerwerków, i czekam na Skodę  😉
Ech, a ja stoję przed sporym dylematem.
Jeżdżę Mercedesem SLK z 1998 roku i... nie wiem, co dalej. Ostatnio kosztował mnie dużo za dużo, bo na przestrzeni 3-4 miesięcy władowałam w niego 4000 zł. Fakt, mechanik sam powiedział, że teraz to już nie zostało mu za wiele rzeczy, które mogłyby się popsuć i wolałabym się tej wersji trzymać, ale jednak na pewno mam do zrobienia blachę, bo zaczyna go rdza zjadać i nie jest wiadome, co jeszcze może wyskoczyć.
Lubię to autko bardzo, bo jest piękne, kobiecie, małe i dynamiczne, świetnie się prowadzi (no, może nie teraz, gdy zakupuje się w śniegu, bo jest tak niski i gdy wiruje na rondach, bo ma napęd na tył  😁 ), do tego bajer, bo cabrio. I ma zrobiony gaz, więc nie jest drogi w utrzymaniu.
Ale! Gdy kolejny raz trafia do mechanika, to mam ochotę go sprzedać w cholerę. W internecie nie ma zbyt wielu ofert, to nie jest mega powszechny model, na ulicach nie widuje się go zbyt często, więc trzyma cenę. Oferty między 16 a 12 tysięcy, za moją generację i rocznik. Nie wiem w jakim tamte są stanie, więc za mojego liczyłabym 10 tysięcy pewnie.
I dochodzimy do mojego dylematu. Dać Mesiowi szansę, czy sprzedać, trochę dołożyć i kupić coś innego? Z drugiej strony, nie chcę sprzedawać Meśka po to, by znowu bujać się ze starym autem. Mogłabym dołożyć maks 4-5 tysięcy, więc zastanawiam się, co sensownego mogłabym kupić w budżecie do 15 tysięcy?
I czy w ogóle warto. Bo mogłabym te 5 tysięcy włożyć w Mercedesa i doprowadzić go do fajnego stanu, tak by posłużył mi jeszcze.
Aaaaa! Co robić?  😀
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się