PSY

Becia23 u mojej objawiały się bardzo częstymi wymiotami. Głównie w nocy, spała, budziła się wymiotując...
Jeździłam po klinikach całego południa Polski szukając pomocy 🙁 Potem doszły nam problemy z układem rozrodczym, przy jego badaniu przy okazji pojawił się wżery na jelitach od wrzodów.
Długo się z tym bujaliśmy, dopóki były leki osłonowe plus wrzodowe pies super samopoczucie i brak wymiotów. Kończyła się kuracja i wszystko wracało. Zmiana karmy (jeszcze alergik więc mega ciężko było dobrać coś okey), podawanie częstszych, mniejszych posiłków, namoczonych często, totalne ograniczenie różnego rodzaju smaczków, ograniczenie stresów (pies z lękiem separacyjnym, chociaż już fajnie ogarniętym na przestrzeni własnego domu).
I tak na razie, tfu tfu, mamy spokój 😀

Becia23   Permanent verbal diarrhoea
26 grudnia 2020 17:23
Dzieki dziewczyny :kwiatek: Ale to też nie pasuje 🙁

Bardzo gorąco proszę o pomoc, dziewczyny, zwłaszcza wetki.
Od razu zaznaczam, że ne chodzi mi o wróżenie diagnozy z fusów, wiem że o od tego są weci i będziemy po świętach dalej szukać z naszą. Chodzi tylko jakieś pomysły, zacieśnienie pola możliwości, bo w UK weci są diabelnie drodzy i mnie po prostu nie stać, żeby miesiącami na chybił trafił robić 101 różnych testów na wszystko.


Mieszanka stafika i boksera, 11 lat skończone w marcu/kwietniu 2020.

Do około 11 urodzin była w wyśmienitym zdrowiu, poza lekko posiwiałym pyszczkiem ludzie dalej nie wierzyli, że jest już babcią. Całe swoje życie była bombą aktywności i radości, przez większość życia średnio co drugi dzień brana na długie spacery z aportem, itd, między tym ćwiczenia sztuczek, komend. Jedyne co, to od kilku lat zimą, po bardzo aktywnych spacerach dokuczały jej biodra, okresowo dostawała Gelacan fast od paru lat i olej z łososia. Poza tym nigdy żadnych problemów zdrowotnych. Wysterylizowana w wieku 4-5 lat.

Chyba wszystko zaczęło się sypać kiedy w kwietniu przechodziliśmy w domu COVID i przez dobre 4 tygodnie wychodziła tylko aby załatwić potrzeby.
Zaraz po wyjściu z kwarantanny zajęta byłam wykańczaniem domu przez następnych kilka miesięcy i suka dalej wychodziła na dłuższe spacery sporadycznie. Coraz więcej spała, ale składałam to na karb nudów.

We wrześniu wprowadziłam się z nią do domu. Poprzednie mieszkanie miało prawie wszędzie dywany, w nowym domy wszędzie są kafelki i laminat i przez wiele tygodni suka miała ewidentne problemy z poruszaniem się, ślizgała się, upadała, łapy wyślizgiwały się z pod niej podczas jedzenia, itd.
Wtedy też zaczęła się robić bardzo osowiała. Zaczęła przesypiać prawie całe dnie, straciła zainteresowanie zabawkami, przestała zaczepiać i szukać uwagi w domu. Zrobiła się mało chętna na spacery, zaczęła uciekać od zakładania smyczy, na spacerach chodziła wolniej, mniej chętnie, szybko chciała wracać do domu. Przez to też coraz rzadziej wyprowadzałam ją na dłuższe spacery (może raz na tydzień), tak to wychodziła na 15-20 minutowe na toaletę.
Zaczęło jej się też pojawiać coraz więcej podskórnych guzków, nic coby alarmująco szybko rosło albo przeszkadzało jej w normalnym poruszaniu. Na oczach pojawiło jej się też więcej czarnych kropek (jedną miała od kilku lat ale jej nie przeszkadzała nigdy), nie wiem jak to wyjaśnić ale wydają się poruszać na powierzchni źrenicy/tęczówki.
Apetyt suka miała zawsze wilczy i wtedy dalej był bardzo dobry, nie rzucała się na jedzenie tak pazernie, ale dalej chętnie i za jednym razem wyjadała wszystko.

Na początku października zabrałam ją do weta, wyjaśniając wszystkie objawy.
Wet zrobił badanie krwi - nie wiem jakie ale rozumiem, że w miarę pełne, sprawdzające funkcje organów, tarczycę - wszystko wróciło jako normalne, tarczyca i organy działają perfekcyjnie, liczby krwinek norma. Wet obejrzał guzki ale nic alarmującego nie znalazł.
Po pomacaniu bioder stwierdził, że na jedno reaguje dosyć mocno i może tak się zachowuje z bólu. Suka dostała przeciwbólowe - Metacam w płynie - na spróbowanie i miałyśmy dać znać jak będzie po dwóch tygodniach.
Po 2 tyg wróciłam do wetki i moim zdaniem albo nie robiły różnicy, albo może sukę mniej bolało ale ją lek zamulał bardziej. Coraz bardziej nie chciałą wychodzić na spacery, na zewnątrz albo straszliwie się wlekła albo w ogóle stawała i nie chciała iść dalej. Wetka powiedziała, że ten lek nie powinien zamulać, ale czasem jeden przeciwbólowy działa a inny nie. Dostałyśmy Previcox w tabletkach. Po ponad tygodniu dalej nie widziałam różnicy, albo wręcz wyglądała na jeszcze bardziej osowiałą. Tabletki odstawiłam.

Akurat w tym czasie ktoś tu polecał ludzki 4Flex na stawy, więc zamówiłam i podawałam jej przez ponad dwa tygodnie raz dziennie pół saszetki z jogurtem w jednej misce i jedzenie w drugiej.
Po dwóch tygodniach przestała dokańczać suche (od prawie roku dostaje Essential Food, wcześniej przez lata karmiona TOTW - przejście na nową karmę bez problemu i wygląda na nim bardzo dobrze). To była około połowa listopada i odstawiłam wtedy 4Flex.

Od tego czasu stopniowo suka coraz bardziej odmawiała jedzenia. Namaczanie pomogło przez chwilę i znowu jest to samo - zjada 3/4 normalnej porcji bardzo powoli i w częściach, typu daję jej miskę, zje trochę, odchodzi, wracam ją do miski, zje trochę, miskę zabieram, daję znowu za 10 minut, zjada troszkę więcej, wracam ją do miski, zje trochę, miskę zabieram, daję znowu za godzinę. Wieczorami dostaje znowu olej do jedzenia, ale o ile zawsze go kochała, tak teraz nie robi różnicy i dalej zjada na części. Nie mam serca robić metody dostajesz raz i tyle, po prostu żyłaby na głodowych ilościach.
Zaglądałam jej w paszczę i nie widzę nic niepokojącego. Kamień na zębach zaczął jej się łatwo i szybko zbierać (wnioskuję że kiedyś sobie ścierała cały czas zabawkami), ale raz na jakiś czas szczotkuję. Natomiast zaczęło jej okrutnie śmierdzieć z paszczy, ale nie wiem dlaczego.
Przesypia obecnie całe dnie, często leży i chrapie, oczy ma otwarte ale nie kontaktuje. To był pies, który żył dla uwagi człowieka - teraz chce tylko spać. Z kanapy, z leża trzeba ją na siłę ściągać często, samymi komendami (których normalnie pięknie się słuchała przez wiele lat) nie zejdzie. Zdarzyło mi się dwa razy, że przy nakłanianiu do zejścia, bardzo delikatnie, ledwie-ledwie, ale jednak, warknęła (a to był pies który NIGDY żadnej agresji do żadnego domownika nie okazał). Dużo ją nosimy, bo w domu są bardzo strome i śliskie schody i nie potrafi po nich chodzić. Jeśli nie ma gdzie leżeć, to się snuje po domu z dziwnymi zawiechami stawania w kącie/nad miską z pochyloną głową i stania tak minutami. Nie wstaje się przywitać jak ktoś wraca, od kilku tygodni już nawet często nie kontaktuje że ktoś wrócił do domu.
Zainteresowania zabawkami albo zabawą z człowiekiem ZERO - a to był terrier z krwi i kości i kochała niszczyć, gonić i reagować na zaczepki.
Na spacerach czasem idzie w miarę normalnie, czasem wlecze się naprawdę niemiłosiernie wolnym tempem i jeśli sama zwalniam do jej tempa, to suka po prostu staje i stoi. Jeśli zaczynam odchodzić (na fleksi) to po prostu stoi i się gapi, dopóki flexi się nie skończy.
Suka zawsze była psem bardzo wrażliwym na stres. Na początku po przeprowadzce nie wyglądało na to, żeby zrobiło to na niej wrażenie, ale od miesiąca bardzo łatwo się stresuje wszystkim i zaczyna się trząść/najeża prawie bez powodu. Od czasu przeprowadzki mieszka z nowym psem (zapoznane i zaprzyjaźnione na długo przed wprowadzką), ale ta (2 letnia labka) paradoksalnie zaczepiała ją tylko na początku, teraz zostawia ją w spokoju. Nie ma mowy o żadnym dominowaniu mojej suki, itd., nie ten typ psa. Na czas nieobecności w domu są rozdzielone ale się widzą przez szklane drzwi.
Sytuacja spacerowa jest tragiczna. Od wielu lat była wrażliwa na zimno, obecnie na każde wyjście jest opatulana sweterkiem albo polarem, ale nie robi to żadnej różnicy (nie wygląda wtedy żeby jej było zimno w sumie). Obecnie wychodzi na góra 20 minutowe spacery bo nie będę jej ciągnąć przez godzinę bez sensu. Ucieka od smyczy, trzeba ją na chama ciągnąć do drzwi i przez drzwi często, odmawia chodzenia albo wlecze się niemiłosiernie wolno i staje. Próbowaliśmy ją wypuszczać tylko do ogródka, ale moim zdaniem to tylko pogorszyło jej apatię i zarządziłam, że musi wychodzić i się ruszać chociaż troszkę. Nawet wypuszczona do ogródka ciągle ucieka do drzwi i trzeba ją gonić czasem 3-4 razem z powrotem, żeby zrobiła kupę.

Pies robi normalne kupy i siku, regularnie. Pije normalnie. Fizycznie nie schudła, w dobrej kondycji. Tylko ilość guzków się zwiększyła trochę.
Nie wymiotuje. Przez tych ostatnich kilka miesięcy zdarzyło jej się raz, kilka dni temu, wymiociny normalne, żadnej krwi albo skrzepów. Od tego czasu nic.



Czy ma ktoś pomysły, gdzie szukać, co testować? Co może dać tak szybką degenerację w chęci do ruchu, apatię, brak zainteresowania otoczeniem, stratę apetytu, ale jeszcze w październiku dawało zupełnie normalne wyniki krwi?

Ja wiem, że 11 lat to już powoli ten wiek, ale to jest cien tego, czym ten pies był, a fizycznie dalej wygląda zupełnie normalnie. Degeneracja jest dla mnie za szybka i za ostra na "po prostu starość". To jest moja psia miłość mojego życia i nie chcę za pół roku znaleźć się w sytuacji, gdzie okazuje się, że cierpiała długo i w ciszy, a ja nic nie robiłam, bo zwalałam to na starość.
Becia23, to co opisujesz to jakbyś opisywałam naszą Nikusię jamniczkę. 16 lat skończone. Może zmiany starcze nie były tak gwałtowne, ale to też się w sumie tak w około pół roku zadziało. Może to był zbieg okoliczności, może nie, ale zaczęło się po mojej wyprowadzce z domu.
U Niki od lat złe wyniki wątrobowe i płytki krwi wskazujące na toczący się proces nowotworowy, a jednak w obrazie USG, RTG, itd nie widać nic strasznego. Dwa lata temu straciła władzę w tyłach, włącznie z niemożnością samodzielnego wypróżniania się, ale ciężką pracą rehabilitacyjną mojego Taty wróciła do względnej sprawności.
Jest innym psem niż była, drastycznie innym. Wszystko tak jak opisujesz - i w kwestii ruchu, i tak ogólnie kontaktu. Do tego trzeba z nią częściej wychodzić na spacerki, często w środku nocy. Bardzo dużo płakusia - ale nie jesteśmy w stanie stwierdzić czy to wymuszanie zainteresowania, czy rzeczywiście ją coś boli. Jest pod stałą opieką weterynaryjną.
Co z takich mniej typowych spraw do sprawdzenia to nadnercza.
Wiele osób poleca lek Kersivan dla starszych piesków - działa ponoć na kondycję fizyczną i na psyche. Ja niestety nie jestem w stanie rodziców przekonać by to podawali.

Nie wiem czy to Cię pocieszy jakoś, ale Nikusia w takiej starczej demencji żyje już 5 rok. Te zmiany w sprawności nie są jednoznaczne z końcem. 
Becia23,
Mieliśmy trochę podobnie z sunia mojej mamy, tez 11 lat około, był zupełnie normalny pies, bardzo aktywny, ot trochę siwy, wyniku krwi bardzo dobre 6 miesięcy przed lutym i pod koniec lutego (wyjechaliśmy i zostawiliśmy ja komuś pod opieka na miesiąc - opiekował się dobrze tylko własne dużo krótsze spacery/jakieś jedzenie nadprogramowe wpadło poza suchym, bo nie chciała podobno jeść), wracamy - ledwo się rusza, nie ten pies.

Pojechaliśmy do weta, usg, okazało się ze ma guz na wątrobie i po wszystkim, nie dało się nic zrobić bo był ogromny. Dalej mi się nie mieści w głowie ze tak szybko to się wszystko zadziało, może gdybyśmy wcześniej zrobili usg jamy brzusznej (przed wyjazdem), to można by było wyciąć, ale już był tak duży ze ne było jak. Musiała mieć już go wcześniej tylko funkcjonować bardzo dobrze i przegapiliśmy. Tez miała guzki nieduże na szyi i biodrze i tez weci mówili ze to nic poważnego.

Nie chce cie straszyć czy coś, bo to może zupełnie nie to, ale no z naszego psa który biegał na 12 km spacery dziennie się nagle się zrobił pies do uśpienia, bo podobno jak by ten guz pękł, to by umierała w męczarniach.

I tak się biedula męczyła na koniec niepotrzebnie, ale to akurat pretensje mam i do siebie i trochę do wetow i ten COVID cały jeszcze - najgorzej się to skończyło. Ale jak się jedzie do chirurga, to ciężko oczekiwać ze nie będzie chciał operować.  🤦
smartini   fb & insta: dokłaczone
26 grudnia 2020 18:53
Arimona, no, niestety u psów po pierwsze nowotwory jak już powstaną to 'rosną' w zastraszającym tempie a po drugie psy bardzo długo nie pokazują objawów i często jak pojawią się objawy wskazujące na raka to już jest zwykle za późno 🙁
Becia23, a robiliście USG narządów wewnętrznych?
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
26 grudnia 2020 19:37
Dzieki za wwzystkie odpowiedzi  :kwiatek:

epk - nie. Wet powiedzial ze wyniki krwi nie pokazaly zadnycb problemow w pracy podstawowych narzadow, nie sugerowal USG to tez nie pytalam, wszystko zeszlo na tory bolu bioder.
Nasz wet sie otwiera dopiero 29go 🤔 bede dzwonic i prosic o nowe badanie krwi i usg jamy brzusznej. Poza ogolnymi guzami/nieprawidlowosciami, prosic zeby na cos innego jeszcze zwracac uwage?
smartini,
No właśnie tym się trochę "pocieszam", a nie ze przegapiliśmy zupełnie.
Ale no po tych przejściach na pewno będę prosić o usg częściej teraz już u naszego już psa i u nowego psa mojej mamy. 

Becia23 trzymam kciuki żeby wam się udało znaleźć przyczynę i wyleczyć!  :kwiatek:
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
26 grudnia 2020 21:12
Becia23, USG nerek. Jak zaczyna walić z paszczy, to dla mnie jest to pierwsza rzecz do sprawdzenia. Jak do tego dochodzi brak zainteresowania jedzeniem i ospałość, to tym bardziej.
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
27 grudnia 2020 11:14
Lanka, dzieki  :kwiatek: rozwiniesz o waleniu z pyska?
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
27 grudnia 2020 21:03
Lanka, dzieki  :kwiatek: rozwiniesz o waleniu z pyska?


Ja nie psiara, a kociara, ale schemat raczej ten sam. Nasza mainecoonka w pewnym momencie schudła. Nigdy nie była duża, bo w najlepszym okresie ważyła 6kg, ale jak zjechała na 4 kg, to stwierdziłam, że coś jest nie teges. Do tego doszło zgrzytanie zębami, zapaszek z paszczy i duuużo snu. Najpierw zwaliłam (i veci) na wiek - 12 lat. Potem było rtg czaszki, żeby sprawdzić zęby. Było podejrzenie ropnia, ale okazało się, że jednak nie (to już oceniał dentysta). Poszła krew do badań. Badania ok. Kilka miesięcy później przeszła udar, kolejne badania krwi - niewydolność nerek. Wyciągnęliśmy ją z udaru, nauczyła się chodzić od nowa, zaczęliśmy jeździć na kroplówki. 11 miesięcy po udarze zaczęło jej niemiłosiernie walić z paszczy i zaczęła się ślinić. Wszyscy obstawiali zęby. Pojechaliśmy do chyba najlepszego dentysty w mieście (jeśli nie w kraju) i od razu po wstępnych oględzinach kota dentystka powiedziała, że to nie są zęby (można je zrobić, bo tam jest trochę osadu, ale to nie to). Dla niej to są sypiące się nerki. Mieliśmy umówioną wizytę na zrobienie zębów. Nie doczekaliśmy. Badanie krwi pokazało, że kreatynina rzeczywiście wzrosła. W czwartek wylądowaliśmy w klinice, bo kocica nie podobała mi się oddechowo. Płyn w klatce piersiowej. Odbiła nam po kilku godzinach na tlenie. Operacja. Przeżyła. W piątek przyszły wyniki. Kreatynina znów w górę. W sobotę nie zdążyliśmy w odwiedziny. Odebraliśmy ciało. Przyszły kolejne wyniki. Za piątek - kreatynina znów w górę. W niedzielę przyszły ostatnie wyniki, z soboty - nerki padły.
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
27 grudnia 2020 21:57
Dzieki Lanka za wyjasnienie  :kwiatek:

Dzieki Arimona i wszystkim innym za odzew, bedziemy walczyc o diagnoze  :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
bajaderka-zorro   But who to fuck am I to dare to accept?
29 grudnia 2020 12:48
Mam pytanko do właścicieli alergików, jakie przysmaki poddajecie (jaka firma)? Pies siostry jest uczulony na zboża, kurczaka, kaczkę i już nie wiemy co jej dawać, bo większość jest na drobiu 🙁
smartini   fb & insta: dokłaczone
29 grudnia 2020 12:55
bajaderka-zorro, suszone mięsa dostaniecie z praktycznie każdego zwierza, monobiałkowe będą w tym przypadku najbezpieczniejszą opcją. E-pies (mają też treningowe kąski), Milord, Lord Zeton, firm jest naprawdę sporo. Suszyć można też samemu, wtedy macie 100% pewności co jest w środku, można pies smaczki np z tuńczyka i warzyw.
Ja treningowo często skarmiam po prostu karmę, na której są psy. Jako gryzaki podaję w zasadzie tylko suszki
bajaderka-zorro   But who to fuck am I to dare to accept?
29 grudnia 2020 12:58
Dodam, że to szpic miniaturowy, więc wielkie suszone rzeczy nie wchodzą w grę, bo ona tego nie ruszy. Głównie chodzi o takie smaczki treningowe.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
29 grudnia 2020 13:19
to chewies monoprotein na przykład. Ja po prostu kupuję mięso i tyle, nie kupuję smaczków, bo się nie opłaca :P meatlove ma monobiałkowe kiełbaski
bajaderka-zorro   But who to fuck am I to dare to accept?
29 grudnia 2020 13:33
Dzięki, to będziemy suszyć 🙂
Ja na smaczki takie treningowe kupuję np. Alpha spirit miękkie (rybna jest bez drobiu) i mieszam ze zwykłą codzienną karmą. Ale Churro ogólnie zje i zadowoli się wszystkim, a jak nie chce jeść, to nie zje nic, jest dość zero-jedynkowy 😁
bajaderka-zorro, polecam także Milorda. Są naturalne, bez dodatków.
smartini   fb & insta: dokłaczone
29 grudnia 2020 19:23
melduję, że Gruru zaliczył kolejne zdjęcia z serii 'co miesiąc'. Jaram się tym porównaniem, które będę mogła zrobić z rok 😍
portret 4m

3m

statyki
Ja jestem fanką jego umaszczenia, te akcenty merle na czerni są boooskie  💘 smartini pokażesz jak on wygląda z prawej strony?
smartini   fb & insta: dokłaczone
29 grudnia 2020 22:49
chomcia, jasne, zrobię mu jutro szybkie foto 😉 pierwsza statyka była z tej strony i tak zostało a kurcze wszystkie sensowne zdjęcia jak np. leży mam też z tej strony, z drugiej to albo jakiś połamaniec albo zdjęcie jakości kalkulatora xP
śmiejemy się, że wchłonął brata b&w 😁
Becia23 ja straciłam seniora z powodu demencji w lutym tego roku. Po badaniach kiedy odpadły czynniki bólowe - stosowaliśmy np. terapie z konopi - u nas efektu nie było ale może warto spróbować. Do tego suple na prace mózgu. Na początku karisivan świetnie wyciągał psa z takich napadów otępienia
Mi bardzo ciężko było pogodzić się z sytuacją bo też miałam takiego psa bardzo nastawionego na człowieka. Zamerdał kikutem po ogonie cały świat a nagle jakby go w środku nie było. Ataki agresji też się zdarzały.  Na początku to było wszystko jak takie fale - pare tyg w dole a potem nagle pies jak dawniej przez tydz-dwa.
espérer  bardzo mi przykro 🙁  też mam seniorkę z demencją, dostaje Karsivan - też widzę dużą różnicę w jej zachowaniu. Jakie suple stosowałaś ? Zastanawiam się też nad olejkiem CBD, stosowałaś ?
kolebka tak stosowałam CBD w tabletkach u nas efektu nie było, ale zachęcam jednak żeby spróbować
brainacvtive, dodatkowo dha w oleju. Jest też podobny lek na ludzi o działaniu jak karisivan ( wypadła mi nazwa) kiedy u nas już po tym 1 nie było efektów przeskoczyliśmy na to - też nam to dało kilka lepszych chwil.  Mieliśmy też leki uspokajające w chwilach dużej dezorientacji ( pies wtedy miał ataki agresji ogólnie całe życie bywał humorzastym spanielem ale wcześniej odpowiednio sygnalizował swoje fochy)
U nas taka równia pochyła zaczęła się w momencie kiedy pies załatwiał się w domu - całe życie był mega czystym gostkiem, zawsze sygnalizował potrzebę wyjścia -wtedy całe życie z niego uleciało, właził  w te siki( nasza demencja to przede wszystkim uporczywe chodzenie bez celu).
smartini   fb & insta: dokłaczone
30 grudnia 2020 09:39
chomcia,
więcej merle na lopatce, mniej na głowie 😉

espérer  ten ludzki lek to Agapurin, daję wymiennie - w zależności od finansów (Karsivan dla psa 35kg wychodzi kosztownie, a obydwa psy są dodatkowo na Forthyronie...).
Spróbuję z tym olejkiem, teraz seniorka ma lepszy czas, generalnie ma energię i chęci do zabawy, jeździmy na spacery po dwie godziny; u nas demencja to też takie uporczywe chodzenie z sypialni do przedpokoju i tak np. kilkanaście razy w nocy...  🙇
Na noc dostaje czasem oksazepam, jeśli jest na tyle źle że nie może w ogóle usnąć.

Starość jest przekichana  😕
kolebka u nas już pod koniec chodził większość dnia - tak praktycznie 23/24h więc nagle nam schudł bardzo bo jeść nie chciał  i został cień psa.  właził często w ściany no widok dramatyczny. Tak jak wspomniałaś o spacerach u nas też zmiana otoczenia dobrze działa - mieliśmy kilka takich ,,ozdrowień" po wyjazdach takich 1-2 dniowych w inne całkiem miejsce. Więc ja bym się jeszcze zastanowiła nad zakupem jakiejś może maty węchowej? albo innej zabawki która właśnie aktywuje mózg do działania.

Jeśli jako właściciel czegoś żałuje to właśnie że nie dawałam częściej leków nasennych - po przerwaniu takiego bezcelowego zawieszenia dobrym porządnym  długim snem pies zawsze wstawał w lepszej formie.
smartini łooo to on taki całkiem czorny w większości, śliczny  😁

espérer ile miał lat Twój senior?
Kastorkowa   Szałas na hałas
31 grudnia 2020 21:49
Pozdrawiamy ze smokami ( no i małym łaciatym smoczkiem a raczej panią kierownik)  z jakichś spacerków i życzymy wszystkim by ten rok był lepszy niż ten



Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się