Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

Hej dziewczyny, czy możecie mi polecić jakiś shake, który może zastąpić posiłek? Nie jakiś mega białkowy ani żaden dla sportowców... po prostu takie coś, jak się nie ma pomysłu albo czasu na śniadanie albo kolację. Mam najczęściej problem ze śniadaniem, bo jestem osobą, która w naturalny sposób najchętniej nie jadła by nic do 12stej, a potem oczywiście chwyta mnie wiekszy głód i sypie mi się dalszy plan dnia. Przez 1,5 roku jadłam owsiankę, potem owsiankę na zmianę z jajecznicą i wreszcie zaczyna mnie to nudzić. I tak sobie myślę, że coś w formie pitnej by najlepiej przeszło. Z czego korzystacie? Coś o smaku czekoladowym albo bananowym...
Ale mówisz o kupnych gotowcach? Bo dla mnie sposobem na posiłek gdy mi się nie chce robić nic jest wrzucenie do blendera: banana, trochę jogurtu/mleka, płatki owsiane lub otręby. Tym jestem w stanie się najeść. Przygotowanie trwa mniej niż minutę. W zależności od zawartości lodówki dodaję to, co akurat mam. Ale te składniki, które wymieniłam, to taki standard.
vanille, tak mówię o kupnych gotowcach, w domyśle zgadzam się by miały jakieś smakowe dodatki, słodziki, byleby dobrze smakowały i były łatwe, gładkie do przełknięcia. Nie planuje tego jesc codziennie, tylko w razie w. Marzę o czymś takim czekoladowym, waniliowym, karmelowym, coś w ten deseń, koło 250kcal.
Ok, to takich niestety nie znam 😀 Może ktoś inny ma jakieś doświadczenia i się podzieli
Też nie znam smaków, konsystencji itd. więc nie pomogę.
Ale wtrącę się tylko z tym, że moim zdaniem nie ma co patrzeć czy jest na shaku napis że to białkowy, czy dla sportowców, czy na odchudzanie.
Bo one wszystkie niewiele się będą różnic. Mają być w składzie wszystkie 3 makroskładniki. Fajnie jakby były witaminy i mikroelementy. Jeśli energetyczność byłaby zbyt mała ( 200 kcal) to ja bym po prostu wkroiła banana. I np dosypała otrębów. Tak więc to, że shake miałby ciut więcej białka, to nie byłoby nic niepożądanego.
Na stronie Rossmana jest jakiś Vitalcost. Kolejny to naturalmojo.pl Na stronie myprotein.pl jest produkt al-in-one perform lub protein meal replacement. Zawierają właśnie nie tylko białko ale wszystkie 3 makro. Ja bym nie patrzyła czy dla sportowców czy nie.

Chciałam się pochwalić, że od sierpnia schudłam 9 kg (z 73 na 64 przy wzroście 170) a mój mąż 15 kg (ze 105 na 89-91) 🙂 Głownie dieta 🙂 Ja mam rozpisaną dietę na 1900 kcal a mąż na 2600. Pewnie dla niektórych to 2x za dużo, ale super nam się na tym chudnie i świetnie się czujemy. Mniej kcal spowodowałoby u mnie za duży głód i napady wieczorami na jedzenie.

Ja gotowców nie znam, sama robię, szybkie danie i na rano idealne, ja najchętniej jadłabym półpłynne śniadania.
Brawo Cricetidae, !!!!
Poza ilością kalorii rozpisane stały rozkład makro w diecie czy różnie w różne dni?
kenna na myśl mi przychodzi jedynie Huel oraz YFood, w miarę do zjedzenia a ma wszystkie składniki w sobie 😉
Ascaia, raczej stały, niewielkie różnice w różne dni 🙂
Cricetidae, gratuluję, ładny wynik; )

Mi ostatnie 4 kg zostało i już ciężko idzie, ale się nie poddaję. Ogólny bilans 22 kg od marca/ kwietnia 2020, raczej bez większych wpadek, ale raz na 3 miesiące wychodzę z redukcji na jakieś 4 tygodnie, żeby nie zajechać organizmu.
O kochane,to pięknie zamknęłyście miniony rok 🙂 gratulacje!
Dzięki 🙂 jestem z nas dumna. Dieta też trochę podporządkowana pod problemy zdrowotne, ale nie rezygnujemy z niczego, tzn słodycze też czasem są wliczone 🙂 jedzenie jest dobre i nie pochłania nam wiele czasu, co jest dużym plusem. Mięso mamy raz w tygodniu, reszta to ryby o krewetk, sporo jajek, z nabiału nie mamy w ogóle mleka, ale skyt, jogurt nat i kefir w sporych ilościach.
Dobrze się czujemy na takiej diecie, wiadomo, czasem imprezka czy rodzinny obiad wpadnie, ale głównie sami sobie gotujemy.
Fajne jest raz to że marnujemy niewielkie ilości jedzenia, bo zakupy raz w tyg na cały tydzień i wszystko się zużywa, nie kupujemy jedzenia w pracy i mało zamawiamy, więc też oszczędność pieniędzy. Ogólnie same plusy

SZAM wow jaki wynik! Super. Ale ja Cie zawsze kojarzyła jako szczupła 😀

Ja myślę, że u mnie to z 4 kg to zeszlo wody. Już nie mam takiego cellulitu i kostki mam chude jakieś, to wcześniej chyba miałam napuchniete. Cykl też mi się ładnie wyregulował, czyli chyba organizm cały się ogarnął. Najgorzej, że cycków to ja już nie mam wcale xD
Cricetidae, - kto wam dietę układał? 🙂

Ja robię kolejne podejście na poważnie i zaczynam od porządnych badań, mam namiary na super gino-endokrynologa od przyjaciółki, bo jak ją zobaczyłam to wow. Całe życie walczyła, teraz totalnie bez spiny, a wygląda super i samopoczucie 10x lepsze. Ostatni rok to był kosmos dla mnie, szczególnie końcówka, miałam wyrobione godzinowo z półtora etatu miesiąc w miesiąc, kupa stresu i wiecznie zero czasu, więc jadłam zazwyczaj to, co zamawialiśmy z pracy, czyli syf w dużej mierze 🙄 Tak jak do wakacji i w lecie udało mi się zrzucić nieco i trzymać, tak od września równia pochyła... i w grudniu coraz bardziej rosło we mnie, że stop i zmiana. Nie chodzi nawet o wagę samą w sobie, ale inny styl życia.
keirashara, Dominika Nowak dietetyk - ma fb i na insta wstawia przykładowe jedzenie z tych przepisów. Musiała się nas chwilę nauczyć, kilka dań jak  jej napisałam, że nam średnio smakowały to kolejne jadłospisy są coraz lepiej dobrane pod nasze smaki 🙂
Przed ułożeniem diety musiałam jej wysłać nasze wszystkie badania.
Ja niestety też dużo pracuje i nieregularnie. Rano mało jem a potem jak mam np nockę w pracy czy popołudnie to mam napad głodu. A teraz w nocy mam czasem o 24 rozpisane oststnie jedzenie i jest git. Możemy też zmieniać kolejność. I w końcu jem porządne śniadania a nie jeden jogurcik po ktorym o 10 byłam głodna a akurat wtedy przychodził Pan kanapka do pracy i kupowało się coś bez sensu.
Mój mąż dużo gotuje, więc to też mocno ułatwia, ale te przepisy są bardzo proste i każdy sobie da z nimi radę, tylko trzeba się wziąć za to i robić 🙂 a sama wiem jak czasem się nie chceeee...

Jeśli chodzi o aktywność to nie jesteśmy jacyś super sportowi. Ja raz-dwa w tyg trening z trenerka uj, a tak to spacery i raz w tyg basen do świąt, potem zamknęli na amen i czekam aż otworzą. Basen mi ładnie nogi robił...
Wielkie gratulacje dziewczyny, zwłaszcza jeśli musicie borykać się z jakimiś zdrowotnymi nieprawidłowościami !

Dzięki za porady odnośnie shaków, jutro muszę zajrzeć do Rossmana, to przy okazji sprawdzę, jakoś mi to wcześniej nie przyszło do głowy. A dziś spróbowałam rano shake w blenderze z mleka, płatków owsianych, banana, kakao, pół łyżeczki masła orzechowego (razem 250kcal) i nawet było za słodkie trochę, ale w porządku. Tylko że odrobinę z tym roboty, mycia blendera i pojemnika do miksowania, jednak łatwiej po prostu wsypać proszek do wody i wymieszać. Plus trochę czułam te surowe płatki owsiane, taki posmak mąki.  Nstępnym razem zagotuję w mikrofali te płatki w odrobinie mleka, a potem dodam zimnego banana i resztę zimnego mleka - powinno być ok.
kenna, ja na początku dawałam miód, bo się bałam, że nie będzie słodkie 😀 A sam banan tak słodzi tego shake'a (ja jem tylko mega dojrzałe banany), że już nic więcej nie potrzeba. Co do blendera to ja mam taką mega podstawową wersję pt. mały pojemniczek z ostrzem lub taka podłużna końcówka z ostrzem i wymieniam między tymi opcjami główny element blendera. Te shaki robię w tym małym pojemniku i w zasadzie po prostu wrzucam tam wszystko, nakładam pokrywkę, blenduję i jem prosto z tego pojemniczka (bo ja lubię gęste więc jem łyżeczką zamiast pić). W związku z tym jestem oszczędna w brudzeniu garów.
Daj znać jak znajdziesz jakieś spoko gotowce. Ja w prawdzie nie używam ale może warto mieć w szafce just in case 🙂
kenna, a próbowałaś Skyru pitnego jakiegoś owocowego? Ja sobie tym dopycham jak mi za małe śniadanie wyjdzie i staram się zawsze mieć w lodówce. Całkiem spoko wchodzą też jogurty białkowe pitne (Bakoma ma je naprawdę smaczne). Pod kątem kasy, to jednak najlepiej ci wyjdzie kupić odżywkę białkowo- węglowodanową. Sprawdź co tam mają na sfd czy kfd- wybór smaków jest ogromniasty i coś ci na pewno podpasuje.
kenna, - ja mam taki blender z Lidla, że tylko zmieniam przykrywkę i zabieram/pije shake z tego pojemniczka, w którym robię. Mega użyteczne, dużego blendera to nie pamiętam już kiedy używałam, plus zwiększa mi to ilość jedzonych owoców/warzyw - wrzucam, bzik i mam papkę do wszamania 😉
Cricetidae, - ja niestety mam siedzącą pracę i problem z aktywnością, bo zdrowotnie odpada u mnie basen i rower, a psychicznie wszystkie grupowe zajęcia (jestem drewnem i dobrze mi z tym :lol🙂, zostaje koń i bieganie. Koń się teraz popsuł trochę i chwilowo same spacerki, biegać w obecnej pogodzie nijak się nie da, na siłkę samodzielnie jestem za głupia... i dupa rośnie. Jak miałam stojącą pracę i bliżej to było super, bo chodziłam spacerkiem, tam trochę ruchu i wyglądałam/czułam się super. Teraz jestem okropnie zdrewniałym flakiem i wkurza mnie to 😉
Z chęciami do gotowania totalnie rozumiem, tylko mi dodatkowo nie ma kto. Umiejętności P. kończą się na kanapkach i usmażeniu kaszanki z cebulką. Muszę się zwyczajnie przemóc, a to takie wygodne zamówić sobie w pracy chińczyka 😉 Mam cichą nadzieję, że rozpisana dieta pomoże mi to ogarnąć, zmotywować się. I bardzo mi zależy na indywidualnym podejściu, bo ja nie tknę nic z ryb, pieczarek, curry i ostrego, plus nie mam zbytnio czasu na stanie godzinę przy garkach i szukanie składników po całym mieście.
Ja tak samo robię, używam tego blendera z długą rączką i po prostu miksuje w pudełku, z którego jem. A blender jak się szybko opłucze wodą to praktycznie wszystko się czyści szybko 🙂

keirashara, ja miałam karnet na siłownie, ale bieganie na bieżni mnie nie jara a innych ćwiczeń nie chcę robić sama - tak jak Ty :P. Na trenera personalnego było mi szczerze mówiąc szkoda kasy. Na grupowe zajęcia chodziłam, głównie na pilates i stretching, ale wole sama w domu porobić joge z yt, a jak byłam na jakimś cardio to raz byłam we 3 osoby i dowalił taki trening (bo te dwie laski były silniejsze i bardziej wysportowane niż ja) że przez kolejne 3 dni bolały mnie nawet powieki od mrugania, w pracy ledwo chodziłam... no sorki, fajnie się czasem tak przeciorać, ale nie mogę potem mieć 3 dni stanu podgorączkowego i ledwo chodzić 😉 Więc zostało bieganie zwykłe po ulicy (ale w taką pogodę nie da rady) no i potem doszedł basen, ja akurat dobrze pływam, dołączyłam sobie pływanie na plecach, samych nogach i jakoś tam idzie. Ale jak nie możesz basenu to chociaż spacerki 🙂
Ja najwięcej schudłam jak pojechaliśmy do Szwajcarii chodzić po górach i dolinach. Zrzuciłam wtedy 4 kg w 10 dni (moim zdaniem tłuszczu wodnego i wody głównie :P). Ale tam rzeczywiście od rana do wieczora chodzenie, jedliśmy jedzenie które zrobiliśmy w Pl. Mój mąż jak nie ma zimy to jeździ na rowerze do pracy i też dobrze na tym chudnie.

Jeśli chodzi o smaki, to ja jej napisałam czego nie lubimy. Ja np nienawidzę pora a mąż śledzi 😉, mięso ma być raz w tyg i są to najczęściej burgery wołowe, czasem coś z kurczaka, napisałam też co mi zalega w domu w słoikach, zamrażarce - w ciągu dwóch miesięcy pozbyłam się zalegającego jedzenia bez wyrzucania go. Pytała jakie mamy sklepy i gdzie robimy zakupy, to tylko raz musiałam się pofatygować kawałek dalej, bo u nas nie mieli przyprawy jakiejś. Dlatego jest nam wygodnie, dla mnie też wygodne jest to, że mam plan na jedzenie i nie muszę nic sama wymyślać. Ale fakt, przemóc się trzeba czasem po całym dniu i ogarnąć np śniadanie na drugi dzień.
Sporo mam zup, a bulion robię raz na 2 tyg w weekend i np zamrażam potem i tylko rozmrażam, dodaję dodatki i jest zupa. Dania nam się powtarzają, np ten sam obiad przez 2 dni, albo ten sam obiad i kolacja jednego dnia - to też mi pasuje. Powiedziałam jej, że mam w ciągu dnia jedynie 60 minut czasu jaki mogę poświęcić na ugotowanie wszystkiego i jak na razie się sprawdza. A te wszystkie dodatki typu obiad u rodziny umiemy wliczyć w kalorie teraz.
Cricetidae, - no to brzmi super, czegoś takiego szukam 😀 Ja mam Lidla pod domem i w zasadzie poza eko-ryneczkiem w niedzielę nigdzie indziej nie kupuję, bardzo też lubię gotować szybko. Brakuje mi tego planu, bo jak nie mam czasu i pomysłu to kończy się na "dobra, walić to" i kupuje jakąś drożdżówkę, czy zamawiamy pizzę. Niestety, dni "walić to" przeważają 😂
Spacery też chwilowo odpadają, u nas pada lodo-deszczem od dwóch tygodni i wyjście na dwór to czysty masochizm 🙁 Temperatura przy zerze, mgła, przenikliwe zimny wiatr i ciapa albo lodo-deszcz, przecież w to wroga ciężko wygonić, nie mogę się doczekać, aż minie. Nawet w Madrycie mają śnieg, a u nas takie dziadostwo 😵 Muszę zwyczajnie odkurzyć matę i wrócić właśnie do jakiegoś sterthingu, bo bardzo mi to pasowało i pewnie wyjdzie na zdrowie moim przygarbionym od kompa plecom.
Jeśli chodzi o basen, to też dobrze pływam, mam pod nosem, kolan nie obciąża, no idealnie... tylko mam diabelne uczulenie na chlor. I nawet jak woda jest ozonowana czy coś, to sam basen i tak czyszczą chlorem, więc się zaswędzę na śmierć :P Rower to właśnie kolana, a odległość do pracy mam idealną pod rower, a ciut za długą na spacer (tak z 40-50 minut). Wkurza mnie, to, bo aż się prosi, ale nic nie zrobię. Zapisałam się za to na badania 😀
Mam taki zwykły blender na wysięgniku (ze stopą taką) i pojemnikiem 500ml do kompletu, więc jakoś mi tak nie konweniuje jeść z tego wiadra potem, no ale to już moje własne halucynacje, faktycznie można to zrobić bez kłopotu, jak się chce.
szam, ja jestem ogólnie niejogurtowa ani nie skyrowa, wszelkie kefiry i zsiadłe mleka są dla mnie niemożliwie kwaśne. Jak pomyślę, że są ludzie, którzy piją rano na czczo sok pomarańczowy lub jedzą grapefruita, to zastanawiam się, skąd ja przybyłam... Zapewniam Cię, że nawet najmniej kwaśny jogurt i śmietankowy w smaku skyr byłby dla mnie kwaśny. Wolę smaki typu - banan, jabłko z cynamonem, wanilia, tego typu słodycze hehe

keirashara, Cricetidae, a powiedzcie mi, czemu przy obecne pogodzie nie da się biegać? To nie jest przytyk, po prostu nie wiem czemu, bo ja biegam i normalnie innych biegaczy też mijam.
kenna, - jak mi ciska lodem w paszcze to średnio mi się biega 😉 Wierzę, że wprawione w boju osoby cisną, ja nie czuję klimatu, nie mam też ciuchów na takie warunki, żeby biegać w deszczu przy zerze stopni. Dodatkowo biegam na okolicznym stadionie, który nie jest oświetlany, a ciemno jest już przy moim wyjściu z pracy, o powrocie ze stajni nie wspominając. U mnie od dwóch tygodni jest na prawdę paskudnie, jak pisałam - lodo-deszcz, przenikliwy wiatr, mgła, ciapa, wyjście na to wymaga ogromnego samozaparcia. Udawało mi się przekonać siebie w najgorsze upały, ale przy tym czymś, to no nie, mimo, że jestem zimnolubna 🤣
Co do blendera, to ja mam takie o cudeńko, tylko lidlowe - [url=https://allegro.pl/oferta/blender-russell-hobbs-23470-56-mix-inox-2-butelki-9763904233?utm_feed=aa34192d-eee2-4419-9a9a-de66b9dfae24&utm_source=google&utm_medium=cpc&utm_campaign=_ELKTRK_PLA_RTV+i+AGD&ev_adgr=AGD+drobne,+do+zabudowy+i+wolnostoj%C4%85ce&gclid=Cj0KCQiA6Or_BRC_ARIsAPzuer_T08_CK8kWaM9dNjTUdBzYokfscDjglTUM0iTojih4AtL-paeFgEIaAvL9EALw_wcB]klik[/url]. Kielichową kobyłę też mam, ale zwykle używam tego, zmieniam końcówkę z ostrzem na przykrywkę i mogę zabrać do pracy, ideolo 🙂
Jako, że zamknęli siłownie... i na legalu może trenować tylko kadra Polski... jestem w kadrze jako „kulturysta”... po prostu śmiech i żal jakie rzeczy trzeba zrobić aby ćwiczyć na legalu...
keirashara, to tym bardziej dieta, jak aktywność odpada większa 🙂 Jak jest plan i przepis to i chęci się znajdują na gotowanie, ja sobie słucham podcastów albo jutuba 😉 U mnie tez był ten problem i był głód i brak pomysłu co zrobić na obiad albo co gorsze brak składników - więc zamawianie na szybko albo chińczyk pod domem. Ale i kasa na to szła bez sensu no i tucząco.

kenna, nie mówię, że się nie da, ale ja nie lubię 🙂 Generalnie ciężko mi się było zebrać do tego biegania nawet przy lepszej pogodzie, za to basen uwielbiam i mam z niego same plusy, bo nie obciąża stawów i jak popływam na plecach to mi się mięśnie ładnie rozluźniają. Ale ja jestem człowiek labrador, woda to mój żywioł i muszę zaliczyć każdą 'kałużę' jak gdzieś jadę 😉 A bieganie jest spoko... ale chyba wole iść z kimś na długi spacer i sobie pogadać 😉 A teraz w stajni i tak brodzę w błocie, wilgoci, zimnie to biegania tym bardziej mi się nie chce już uskuteczniać w tej pogodzie😀
Dodofon, związek kulturystów też rozszerzył kadrę? 😀 związek alpinizmu pozwala każdemu wstąpić do rozszerzonej kadry. Szczęśliwie część ścianek się nie zamknęła, więc nie ma konieczności z mojej perspektywy płacić składek i być w kadrze.

Czy ktoś z was był na diecie FODMAP? Mam takie zalecenie od gastrologa.
Ja w końcu odważyłam się odstawić antykoncepcję, a mam wrażenie, że ona bardzo mi utrudnia zejście z wagi.
Bo od roku coś walczę i nigdy efeków z tego za specjalnych nie było. Mam nadzieję, że to pomoże w końcu razem z aktywnością i nie jedzeniem syfu.
aaga84, ja odstawiłam rok temu, bo źle na mnie działała i czułam się ciężko. Pół roku organizm dochodził do siebie, najpierw schudłam trochę tylko, ze 2 kg, potem dopiero ruszyło z dietą i jakimiś ćwiczeniami w połowie roku. Powodzenia 🙂
Cricetidae no ja biorę 4 lata i nigdy wcześniej nie miałam problemów z wagą zanim zaczęłam stosowanie antykoncepcji. Od dwóch lat mimo usilnych prób wrócenia do starej wagi jest dramat. Trochę się boje skutków ubocznych, bo przed hormonami miałam mega bolesne miesiączki i nieregularne, ale chyba bardziej wkurza mnie obecny stan.
Nie wiem czy korzystacie z fitatu albo podobnych stron/aplikacji ale znalazłam ostatnio taką stronę: cronometer.com
Oblicza kcal, makra - czyli standard, ale są też mikroelementy, witaminy, białko podzielone na aminokwasy. Ogólnie taka dość spoko rzecz
Ma ktoś ochotę na jakiś challenge? Ja sobie wymyśliłam 30dni z ćwiczeniami bo powiem Wam, że strasznie się zasiedziałam w ostatnim czasie. Robię jogę więc tragicznie nie jest ale mimo to kondycja mi poleciała mocno. Poza tym rzuciłam fajeczki więc trochę się boję przytycia, bo widzę, że zaczyna mnie ciągnąć do słodkiego. Kto chce się wzajemnie motywować? Ja zaczynam od dzisiaj. Jogę już zrobiłam i jeszcze dzisiaj zamierzam zrobić niezawodny skalpel 😀
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się