Co mnie wkurza w jeździectwie?

xxagaxx, po wielu latach posiadania wałachów zdecydowanie się zgadzam. Mam 31 letniego wałacha, który od 11 lat jest na łące plus wałacha 17 letniego, który zaczyna się zbliżać do emerytury wielkimi krokami.

A moja kobyła choć nie zawsze wszystko ma 100% w porządku pod deklem to zdecydowanie ma po prostu charakter a w razie sytuacji podbramkowej ją po prostu zaźrebię.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
19 stycznia 2021 13:39
Ja tam lubię kobyły. Zwłaszcza jak są inteligentne, nie idzie się nudzić  i to sprawia mega dużo radości w pracy.
xxagaxx, no czy ja wiem, nie kazda kobyla to prospekt hodowlany - i mysle ze konie bylyby fajniejsze, jakby nie hodowac nieujezdzalnymi, chorymi czy w narowistymi matkami "bo chociaz zazrebic mozna".

anp, tez mialam pare takich walkow pod tylkiem, jeden mnie do gipsu poslal. Dziekuje, postoje.

Ogolnie spotkalam duzo wiecej plochliwych walachow, lacznie z kwiatkami w stylu konia walacego soczyste barany i uciekajacego na oslep, bo ktos wszedl na hale, bo inny kon galopowal z naprzeciwka, bo obok placu kon chodzil stepem w karuzeli etc. Pod koniec wspolpracy cieszylam sie, jak raz byl kulawy i nie musialam na niego wsiadac 🤣

Walachy dla mnie czesciej odpalaja znikad, czasem na zasadzie zabawy "zobacze, jak wysoko umiem bryknac", albo wlasnie ze strachu. Kobyly za to pokazuja faka z premedytacja. Osobiscie NIENAWIDZE plochliwych koni, juz wolalabym jakiegos terminatora-morderce niz wyplocha. Be careful what you wish for, tak to szlo? 😁

Nie wiem, czy w pewnym sensie takie konie-wariaty nie są o tyle lepsze, że człowiek wie, że można się spodziewać wszystkiego i potencjalnym zagrożeniem jest wszystko

Ale wlasnie moj wariat jest w pewnym sensie bardzo przewidywalny, bo nie boi sie niczego 🙂 wloczymy sie w samotne tereny po miescie, wzdluz autostrady i co tam jeszcze, zabieram ja wszedzie sama, obok placu i na placu moze sie dziac cokolwiek, i ona ma wywalone. Na inne konie nie reaguje w ogole, nawet jak ktorys probuje ja zaatakowac czy odwala jakies glupoty. Jedyne, na co reaguje podczas pracy pod siodlem, to jezdziec, a ewentualny bunt czy przepalone styki to zawsze reakcja na wymagania i pomoce z gory - i to jest dla mnie wlasnie z jednej strony ogromny komfort psychiczny, a z drugiej strony ogromne wyzwanie 🙂

Z kobylami jest prawdziwa rozmowa, tylko czasem lataja talerze 🤣

W kazdym razie mam nadzieje ze moja wariatka sie ladnie zagoi, bo zwyczajnie lubie jezdzic na tym koniu  😜
Mój, wtedy 4-5 latek, wrócił pewnego zimowego wieczora do boksu z dziurą szerokości dłoni i głęboką na pół dłoni wgłąb na centralnej dolnej linii szyi i ze sznytą 15 cm kawałek obok. Obie rany po obu stronach tętnicy szyjnej, po około 3 cm od niej. 63 szwy rana ta głęboka wymusiła. Cięcie było jakby go ktoś skalpelem otworzył, idealnie równe. Mimo śniegu zero śladów krwi na padoku, do dziś nie wiem co się stało. Bliznę ma taką, ze jakbym go chciała sprzedać to mi nikt nie uwierzy, ze nie miał żadnej operacji tchawicy czy czegoś takiego...  🤣
Walachy dla mnie czesciej odpalaja znikad, czasem na zasadzie zabawy "zobacze, jak wysoko umiem bryknac"

O, to mój koń  😁
On czasem nie jest w stanie powstrzymać emocji (takiego podniecenia właśnie) i potrafi zrobić w terenie rodeo znikąd i zanim zdążę dokończyć słowo na K on się już uspokaja i znowu idzie jak aniołek z aureolą nad głową  😁

A co do płochliwości - to dla mnie też najgorsza cecha u koni. A ponoszenie ze strachu najgorszy narów ever. Nigdy bym się nie zdecydowała na płoszącego się konia.
Mój jeszcze jako ogier wykazywał się niesamowitą odwagą i na szczęście po kastracji mu to w pełni zostało. On choćby nie wiem jak się bał nie ucieknie tylko podejdzie do strasznego potwora (np. krowy) bokiem, żeby zbadać sprawę  😉
W terenie potrafiliśmy wgalopować w watahę dzików i też reakcji 0.

No i ma absolutnie 0 instynktu stadnego, mogę sobie odgalopować od każdego konia w lesie i ma to w zadzie póki jest z nim pańcia  😉


Faceci są ogarnięci, mało humorzaści. Są kombinatorami, ale robią to wdzięcznie i rzadko w sposób zagrażający życiu i zdrowiu  😉 

Mój koń na niepewnym podłożu jest mega ostrożny, zachowawczy. Może wiele rzeczy nie widziałam (z tego co robi na padoku - i dobrze), ale tfu tfu - wychodzi codziennie z kumplem i jest spokój mimo męskich zabaw.


Totalnie nie tak. To nie jest kwestia płci, tylko temperamentu, czułości (wyczulenia) czy inteligencji.

Mój koń durny nie jest - teraz jak jest ślisko to ją prowadzę w dwóch paluszkach na uwiązie i ona nie bryknie w drodze do, nie fuknie - bo wie, że ślisko i mogłaby się wyłożyć.... ale gdy tylko jest przestrzeń do kombinacji już na karuzelce np. to jechane🙂.

To jest koń "high maintainence". Przysiądziesz dupą raz- dostaniesz ostrzeżenie, drugi raz - dostaniesz bęcki. Szarpniesz za twarz, albo nie daj boże będziesz ciągnąć - szybciutko zostaniesz poinformowana, że chyba cię wali. Będziesz się wozić na grzbiecie bez roboty - przywództwo zostanie przejęte, bo nie masz nic do zaoferowania. Każdy ruch, każdy wysiłek ma być po coś i z koniem.

Emocje, które potrafią się odpalić na padoku i spowodować katastrofę to te same, które np. ze szczęścia i ekscytacji potrafią się odpalić pod siodłem. Jak ich nie zagospodarujesz to się szarpiesz i walczysz i modlisz żeby nie zlecieć. Ale jak zagospodarujesz od samego wyjścia ze stajni i potrafisz być kreatywny to dostaniesz wszystko bez wysiłku na zasadzie- jejeju co jeszcze możemy dziś razem zrobić.

I tak jak Kokosnuss- marudzę, że trudny koń, że musi być (teraz bo rehab) sedalin itd. ale tak samo bym drugi raz kupiła.

I dopóki sama takiego konia nie posiadłam, to nie wierzyłam w istnienie takich. Zawsze mi się wydawało, że to albo powalone małolaty tak demonizują równocześnie budując ołtarzyk, albo stare panny po 50 razy zaglądające pod ogon.

Więc wkurza mnie, że z boku czasem usłyszę teraz "sprzedaj tego konia". Może nie tyle śmieszy co zadziwia z ust niektórych, których podejrzewałabym o większą wiedzę koniarską.
xxagaxx, no czy ja wiem, nie kazda kobyla to prospekt hodowlany - i mysle ze konie bylyby fajniejsze, jakby nie hodowac nieujezdzalnymi, chorymi czy w narowistymi matkami "bo chociaz zazrebic mozna".


Zawsze mozna sprzedać albo dzierżawić na surogatke jak ma coś nie tak, zarobi na siebie chociaż 🙂
Facella   Dawna re-volto wróć!
19 stycznia 2021 15:44
Jedyny koń, który mnie posłał do gipsu, to był przesłodki, grzeczniutki walach pracujący w hipoterapii  🤣
Ale więcej pomniejszych kontuzji i wyjazdów na sory zapewniły mi kobyły.

Mnie najlepiej pracuje się z tymi pier*niętymi końmi. Przynajmniej jest jakaś reakcja na coś. Te przy których może bomba wybuchnąć i nawet ucho im nie drgnie potrafią być... nudne.
Wolę końskich kombinatorów, z rozwiniętą inteligencją, na którą trzeba uważać jak diabli - przynajmniej się uczą, trafiałam niestety na takie betony, ze łbem w ścianę i tez by nic nie dotarło... umiem konia wyciszyć, uspokoić, w drugą stronę gorzej - to pewnie wynika z mojej introwertycznej natury i dużej „uprzejmości” do zwierząt.



A co do płochliwości - to dla mnie też najgorsza cecha u koni. A ponoszenie ze strachu najgorszy narów ever. Nigdy bym się nie zdecydowała na płoszącego się konia.

Ja się kiedyś zastanawiałam którego konia bym wolała (czysto hipotetycznie)
- płochliwego
- brykającego
czy debujacego

To zdecydowanie wybrałabym tego płochliwego.
Dla mnie dębowanie to najgorsza cecha, bo wysiedzieć dam radę ale jak koń się wywali na plecy to amen.
Mój koń walił świece jako ogier 🙂 dlatego m.in. jajka z niego spadły.

Mimo to nadal uważam, że ponoszenie na oślep ze strachu to śmierć w oczach i dla mnie nie do zaakceptowania.

Ogólnie z tej dyskusji nasuwa się jeden wniosek. Potwór nie potwór - ważne że własny i "oswojony"  😉

Mój koń jest dla mnie idealny, bo jest odważny, wybitnie inteligentny, ale ma swoje odpały jak każdy. Część z nich już poznałam i liczę, że z wiekiem wyrośnie, albo... no po prostu już z nami pozostaną. Ewentualnie spadnie nam z nieba ktoś, kto przepracuje jego najkreatywniejsze pomysły.

Ja zaakceptowałam jego charakter, cieszę się, że jest gorący, ale do utrzymania. Że mimo emocji jest w stanie nad sobą zapanować, nawet jak coś go bardzo ekscytuje (jak np skoki).
Czasem tylko wyjdzie mały fuckup, bo ktoś postanowi skoczyć przeszkodę z wskazówką (ale usprawiedliwione, bo chyba była lekko kopnięta)  😁 ->


Ale ogólnie widać, że każdy lis swój ogon chwali, ważne to poznać wzajemnie własne demony i je zaakceptować 😉 Jak w związku z chłopem (babą)  😉
Ja też zdecydowanie Team Chłopaki, kobył kijem przez szmatę nie tykam i nie wzięłabym za darmo ze względu na to że 99% klaczy z którymi miałam styczność miała paskudny charakter, a przez paskudny w moim osobistym odczuciu rozumiem fochy z niczego, wredne zagrywki w stosunku do innych koni/ludzi, odpały "bo tak" i przewrażliwienie.
Zdecydowanie wolę konie poczciwe i zrównoważone niż tykające bomby, mój to na szczęście ciepły klusek.  😎

Btw jak tak patrzę ile osób ma problemy z wiecznie kontuzjowanymi końmi to mam wrażenie że moja szkapa to chyba ze stali jest bo od 2 lat kiedy go dzierżawię nie "zepsuł się" ani razu... a na polu z ziomkami jest 24h na dobę , także ma gdzie się uszkodzić. Serdecznie współczuję.
Kiedyś, kiedy jeździłam w rekreacji albo dzierżawiłam konie na 2-3 dni w tygodniu to bardzo lubiłam kobyły. Jak się fochowały to w sumie lepiej - była większa satysfakcja jak się udało poukładać relacje. Z wiekiem przyszło zapotrzebowanie na święty spokój w obsłudze i codzienną stabilną przyjemność z jazdy. Jak patrzę na kobyły znajomych i to co potrafią wyczyniać to błogosławię mojego nudnego wałka 😉. No ale tak na starość jest  🤣
epk u mnie też w pewnym stopniu kwestia starości, kiedyś miałam większą tolerancję na kobyły a teraz jest równa zeru. Po prostu mój goal to miły, uprzejmy, bezproblemowy, nudny koń i nie wytrzymałabym jakby mnie miała w stajni witać jakaś szczerząca się zmora (z pardonem dla wszystkich posiadaczy kobyl, wiadomo ze dla kazdego swoj jest najmilszy i najpiekniejszy  😉 ).
Pati2012   Koński insta: https://www.instagram.com/mygreybay/
19 stycznia 2021 17:27
Wkurza mnie brak samokrytyki i to, że ludzie uważają za śmieszne rzeczy, które bawić nie powinny
Np wku...rzony kopiący w człowieka kuc
https://www.facebook.com/293774610783879/posts/1688019911359335/
Pati2012, przecież to nie jest kuc.

Znając Satorę to to jeszcze jest NIC  🤣
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
19 stycznia 2021 17:38
Wkurza mnie brak samokrytyki i to, że ludzie uważają za śmieszne rzeczy, które bawić nie powinny
Np wku...rzony kopiący w człowieka kuc
https://www.facebook.com/293774610783879/posts/1688019911359335/


Widząc co się czasem odwala na TikToku wcale mnie to nie dziwi. Ile się nawidzialam filmów z psami/kotami w roli głównej gdzie „influenser” drażni zwierze dla głupiego filmiku. Rozumiem filmować jak kotek śmiesznie miauczy czy się bawi ale wkurzanie zwierzęcia pod publiczkę jest po prostu żałosne :/

A film powyżej jest zerzniety od takiego Szweda który jeździł na kucu na wrotkach 🙂 także nawet niezbyt orginalne nawet.
A co jest strasznego w tym filmiku?
Przecież Falabella to konik "maskotka" nie służący do niczego konkretnego.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
19 stycznia 2021 17:48
A co jest strasznego w tym filmiku?
Przecież Falabella to konik "maskotka" nie służący do niczego konkretnego.


To ze kuc sprzedaje kopa właścicielowi i wierzga bo nie chce robić śmiesznego filmiku na tiktoka. Nie wiem, po prostu nie wydaje mi się ze wkurzanie zwierzęcia pod publiczkę jest śmieszne i tyle. Trochę jak z torreadorami tylko nikt nie ginie. Albo tym filmem z jak właściciel drażnił psa ze dostanie parówkę i nie dostał i pies się wkurzył.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
19 stycznia 2021 18:05
Żenująco i nieudolnie ściągnięte z Pontusa

https://fb.watch/36S8yCvnTZ/

Nigdy nie rozumiałam hypu na kompletnie pokrzywionego i zdeformowanego kucyka, którym wszyscy się zachwycają, bo jest mały.
Ale... ale! To Blanka i jej wolno!

Z ciuciu jest mnóstwo takich dziwnych filmików i wszyscy się zachwycają  🤔
Ja się nią kiedys zachwycalam, dopoki nie zobaczylam tych filmikow na ktorych szczuje jednego ogiera na drugiego (glownie ten nieszczesny kucyk z jakims duzym ogierem PRE,  ktory w kazdej chwili moglby go posłać jednym kopniakiem na tamten świat...) albo psy uganiające się za końmi w celu "poprawienia ich dzielności" ... szczyt españolizmu z głębokiej Andaluzji właśnie co niestety nie jest komplementem.
donkeyboy, czaję.

feno skądś ten pomysł musi się wywodzić (chyba że autorski p. Blanki). I ciekawi mnie kwestia zwyczajowa - skąd. I jak konkretnie ma to poprawić dzielność konia dzisiaj - ma się np. nie bać psów w ogóle czy atakować straszaki?
Z jednej strony wydaje się to być kompletnie bez sensu w dzisiejszych czasach. A z drugiej ciekawość skąd się to wzięło.
Meise... trochę wygląda jakbyście skakali pod włos... pewnie kwestia ujęcia. Co nie zmienia faktu, że zanim wsiądziesz zawsze z buta sobie przejdź odmierz, żeby nie było zdziwka, że komuś się "stukło, kopło" i nie pasuje.


Mnie wnerwia ostatnio wysyp oszustek w naszych re-voltowych ogłoszeniach.
Piszesz o przedmiot, (z twojej lokalizacji) więc pytasz czy możliwy odbiór osobisty. No oczywiście, wiadomka możliwy, piątunia, alleluja i do przodu... Pytasz o możliwy termin przyjazdu...-cisza. Piszesz znów czy aby na pewno dostępny- podajesz nr. telefonu do kontaktu - wystarczy się zdzwonić/sklikać- będzie szybciej. Oczywiście przedmiot dostępny - w temacie terminu odbioru - cisza. Sugestie wysyłeczki🙂
Pewnie. Pędzę wysłać komuś pieniądze i nawet cegły nie dostać.

Kiedyś jednak było mniej anonimowo w tych ogłoszeniach i było mniej szwindli.
Nie skaczemy pod włos, to był trening z trenerką (nigdy nie skaczę sama, jedynie jeżdżę cavaletti w galopie). Tam był szereg i za ostatnią przeszkodą była wskazówka, żeby koń trochę pomyślał, bo miał miesiąc przerwy od skakania i atakował przeszkody jakby świat miał się skończyć  😉
Wcześniej ten szereg zapewne jechałam od drugiej strony, puknął wskazówkę i nie zauważyłyśmy. A on - no poradził sobie  😁


A co do oszustw w ogłoszeniach to... ja się nie dziwię, że jest taki wysyp oszustów. Sprzedawałam siodło, wystawiłam je m.in. na olx. Pani napisała, że ona bierze. Mówię "ok, a nie chce Pani wziąć na testy?". Nie, raczej nie, ona wie, że chce to siodło i prosi o dane do przelewu.
Byłam w szoku jak na drugi dzień miałam na koncie pełną kwotę  🤔wirek:
Pani nie chciała nawet kontaktu telefonicznego...

Siodło wysłałam, ale kurcze.... ilu jest takich co by zawinęli mandżur i nara.
Nigdy w życiu bym nie kupiła tak drogiego przedmiotu bez pobrania, a niektórym wystarczą dwie wiadomości na olx i już przelewają kasę.
Meise bo "słabością" ludzi uczciwych jest zakładanie, że inni ludzie też są uczciwi.
Jak człowiek nie byłby w stanie nikogo okraść - to często zakłada, że również inni ludzie tak mają.

Urywanie kontaktu w momencie podania numeru konta do przelewu to standard...
Meise, pamiętaj, że wbrew pozorom wyegzekwować oddanie kasy za siodło będzie łatwiej niż za czaprak. Bo to już podpada pod przestępstwo, a nie wykroczenie, na które wszystkie służby leją. Ja bym serio prędzej przelała 2 tysiące za siodło (co z resztą robiłam, kupując dwa używane siodła, ale u firm z używkami) niż 3 stówy za coś mniejszego, o które nie będę w stanie nikogo pociągnąć do odpowiedzialności.
Ja nigdy w życiu bym nikomu jabłka z sadu nie podwędziła, a mimo to jestem na maxa podejrzliwa i ostrożna. Pewnie dlatego, że mnie już parę razy zrobiono w balona w dużo mniej oczywisty sposób, ale jednak..

Sivrite, mi Pani bez zająknięcia przelała 3500 PLN. Nie wiem, czy tak łatwo wyegzekwować potem zwrot takiej kwoty. Jakby tak było to takie Moniki Kątnik czy inne tego typu wynalazki nie miałyby ciągłych żniw.

PS. Ja nawet przedmiot za 100 zł biorę za pobraniem jak kogoś nie znam.
Meise może cie kojarzyła z re-volty właśni albo coś.
Bo ogólnie pobraniowo ciężko sprzedać siodło z opcją na testy bo: kwota pobrania trafia do ciebie nawet po 2 tygodniach.
Czyli jeśli nie masz w wolnej gotówce równowartości swojego siodła to kiepsko. Bo ktoś ci odsyła bo nie chce jednak, a ty nie masz nawet jak mu odesłać jego kasy bo jeszcze do ciebie nie dotarła.

Przy sprzedaży siodeł chodliwych i krótkich okresach testowania to jest wręcz niemożliwe do ogarnięcia.

Wszystkie siodła sprzedawałam i kupowałam tak jak piszesz. Spisywałam za to umowę z pełnymi danymi i prosiłam o skan dowodu osobistego.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się