Co mnie wkurza w jeździectwie?

Ja też nie słyszałam o tej Niemce i szczerze mówiąc jestem w szoku. Nie dziwię się, że tak wiele osób ma bardzo negatywne zdanie na temat wysokiego sportu, sama nie mam najlepszego. Współczuję tylko zawodnikom, którzy naprawdę się starają, dbają o swoje konie i trenują je w humanitarny sposób, a często są wrzucani do jednego wora z tą (mam nadzieję) mniej liczną, ale jednak obecną patologią. Ja niestety nie chcę się zastanawiać oglądając zawody czy dany koń jest traktowany za kulisami ok czy w sposób jaki był omawiany w filmie. Dlatego nie oglądam lub robię to rzadko.
Bardzo bym chciała, żeby coś się zmieniło i żeby ktoś się wziął za tą organizację, jakoś ruszył te układy i układziki bo jeździectwo to piękny sport, spier*...dzielony przez ludzi pazernych na sukces i pieniądze. Choć nie wiem czy jest jakakolwiek satysfakcja z takiego 'sukcesu'.

Dla mnie ocena działań organizacji to żaden hejt, tak naprawdę ktoś powinien dowalić im jeszcze bardziej biorąc pod uwagę tak rażące zaniedbania
Ja niestety nie chcę się zastanawiać oglądając zawody czy dany koń jest traktowany za kulisami ok czy w sposób jaki był omawiany w filmie. Dlatego nie oglądam lub robię to rzadko.


Mam to samo. Oglądam przejazd ujeżdżenia wyższej klasy lub nawet skoki (acz ujeżdżenie wywołuje to we mnie bardziej) i nie mogę powstrzymać myśli, jak ten koń był tego uczony. Czy humanitarnie, czy wpier... . Wiem, że to w pewien sposób obraża porządnych jeźdźców, dbających o te konie, ale nie przetłumaczę sobie tego. Widziałam bardzo nieliczne przypadki tego, jak źle może wyglądać trening sportowego konia i niestety nie powstrzymam tego, że coś takiego utyka w głowie. Skoro nawet ja, ze swoim zadupiastym jeździectwem to widziałam, to źle musi być "wyżej"? Oglądam i myślę, jak bardzo ten koń miał lub nadal ma przej... w życiu.
Wg SJP hejt to
,,1. obraźliwy i zwykle agresywny komentarz internetowy;
2. mówienie w sposób wrogi i agresywny na jakiś temat lub o jakiejś osobie"

Czyli, biorąc uwagę przede wszystkim formę wypowiedzi tej dziewczyny,zgadzałoby się z definicją. W słowniku influencerek jednak wydaje mi się że istnieje głównie (nadinterpretowania) opcja 3.każdy kto zwróci mi uwagę i nie sra tęczą pod pościkami. Używają tego słowa jako tarczy do obrony własnej niekompetencji, głupoty oraz arogancji (vide wcześniej omawiana Mizeria).

Natomiast sama treść filmiku Raleigh to konstruktywna krytyka. W specyficznej wersji, która trafia do jej odbiorców. Jak dla mnie bardzo na plus, ze względu na to ze przedstawia konkretne argumenty oparte na faktach i wg mnie im więcej będzie takich treści, piętnujących ludzi którzy niszczą zdrowie fizyczne i psychiczne swoich koni i organizacje które na to przymykają oko, tym lepiej.
Sivrite, ja też mam tak głównie z ujeżdżeniem. Może wynika to z tego, że w ujeżdżeniu te konie zawsze wydają się takie karne, nie wiadomo na ile są wyszkolone i zwyczajnie skupione a na ile stłamszone i złamane do granic możliwości. W skokach widuje się konie brykające, nieposłuszne, wyłamujące, okazujące niezadowolenie lub w ogóle jakiekolwiek emocje. W ujeżdżeniu wysokiej klasy takich sytuacji się praktycznie nie widuje i może to końskie 'milczenie' pozostawia u mnie zawsze taką niepewność co do kulisów (choć samo ujeżdżenie jest dla mnie piękną dyscypliną). Nie wiem. Też mi głupio bo wiem ile uczciwej pracy wymaga doprowadzenie konia do takiego poziomu ale niestety zawsze mam z tyłu głowy znak zapytania, czy aby na pewno ten koń ma się ok.
Obejrzałam filmik i mimo że zgadzam się z dziewczyną to dla mnie trochę podchodzi to pod hejt.
Nie przedstawia samych faktów, ale osądza,  jest nieco wulgarna i agresywna - po takim filmiku sama miałabym ochotę przywalić tym zawodnikom, i właśnie w tym rzecz.... Zgadzam się z nią, mam taką samą opinie, ale Od takich spraw jest (lub powinna być) policja, sąd, fei (ok czaję z tym ostatnim jest słabo), ale generalnie przesłanie filmiki jest takie "zlinczujny ich, bo to śmiecie".

Gdyby nie był nacechowany tak emocjonalnie, bardziej w formie dokumentu, gdzie widz sam może wystawić ocenę byłoby prawnie "bezpieczniejsze".
Obawiam się, że ten film jest przedstawiony w taki, a nie inny sposób ze względu na to, że nie ma realnie gdzie szukać pomocy? Kary za znęcanie się nad zwierzętami są śmieszne (albo można je obejść jak w drugim przypadku), sprawy są zamiatane pod dywan itd.
Stąd rozumiem całą wizję, że to my, jeździeckie społeczeństwo powinniśmy wykluczać takie osoby.
Jest tu cienka linia pomiędzy hejtem a krytyką. Na tych filmach, które obejrzałam, Raleigh  skupia się na osobach wobec których są jasne dowody znęcania się nad zwierzętami.
Ale problem pojawi się, gdy stworzy lub dołączy się do nagonki na kogoś ostatecznie niewinnego.
Obejrzałam filmik i mimo że zgadzam się z dziewczyną to dla mnie trochę podchodzi to pod hejt.
Nie przedstawia samych faktów, ale osądza,  jest nieco wulgarna i agresywna - po takim filmiku sama miałabym ochotę przywalić tym zawodnikom, i właśnie w tym rzecz.... Zgadzam się z nią, mam taką samą opinie, ale Od takich spraw jest (lub powinna być) policja, sąd, fei (ok czaję z tym ostatnim jest słabo), ale generalnie przesłanie filmiki jest takie "zlinczujny ich, bo to śmiecie".

Gdyby nie był nacechowany tak emocjonalnie, bardziej w formie dokumentu, gdzie widz sam może wystawić ocenę byłoby prawnie "bezpieczniejsze".



Niby tak, ale z drugiej strony można powiedzieć, że ona jest prywatną osobą, która ma prawo do emocji. Oglądam ją od jakichś 2 lat i taki ma charakter, nie ważne czy się cieszy, że na coś denerwuje. Ona nie jest urzędasem, żeby musieć się cenzurować. Jasne, gdyby ten filmik był bardziej kulturalny, to mniej osób by się czepiało, ale jak się słyszy o koniach rażonych prądem na oficjalnych zawodach, o czym było wiadomo od lat albo o koniach pobitych do otwartych ran, to trochę nie można się dziwi autentycznemu wkurw... . A przynajmniej ja nie mogę. I taka prywatna osoba jak ja, Ty czy ona nie może zrobić nic innego niż się publicznie wkurw... . Bo znajomości zawodników w FEI wykraczają gruuubooo poza nasze możliwości zgłoszenia kogoś do sędziego, nawet na tych najmniejszych zawodach w Polsce. Tym się według mnie charakteryzuje YouTube. Robią go zwykli ludzie i przez to nie muszą się cenzurować. Wkurzyłaś się nie dlatego, że Raleigh Cię naszczuła na FEI, tylko dlatego, że zamiatanie tego pod dywan jest tak bardzo karygodne. Takie jest moje zdanie. Gdybym przeczytała to w postaci rzeczowego artykułu to tak samo w pale by mi się nie mieściło, że ktoś jej pozwolił nadal uprawiać jeździectwo po przeprowadzce do Danii.
No... ale jakby nie było- organizacja, która powinna zareagowac- nie zrobiła nic bo...
... bo być może nikt nie potraktował osób odpowiedzialnych personalnym "hejtem".
kotbury, niestety ale masz racje. Jeśli jakieś przewinienie,skandal, whatever, nie ma imienia i nazwiska,to nikt nie poczuwa się do odpowiedzialności.
vissenna   Turecki niewolnik
31 stycznia 2021 11:06
kotbury, niestety ale masz racje. Jeśli jakieś przewinienie,skandal, whatever, nie ma imienia i nazwiska,to nikt nie poczuwa się do odpowiedzialności.


Nasze PZJ nie lepsze. Przypominam, ze kilka lat temu naplynelo zgloszenie do PZJ o mozliwym znecaniu sie nad koniem przez zawodnika z czolowki krajowej. Wszystkie informacje zostaly usuniete po tym, gdy zawodnik ten zagrozil pozwem. A co zrobilo PZJ? Nic. Do dzisiaj nie ma zadnego komunikatu czy to zbadano i jaki byl ich wyrok w tej sprawie...

Zastanawiaja mnie te przepisy PZJ... Czy nie powinno byc tak, ze na kazde takie zgloszenie musi byc przeprowadzone dochodzenie a jego wynik opublikowany? Czy nie bylby to krok w dobra strone?
vissenna, byłby, ale... jesteśmy w Polsce.
Pomogłaby likwidacja kolesiostwa, chciwych i ograniczonych ludzi, którzy prą bezmyślnie do przodu, bez krzty samokrytycyzmu - a mają choć odrobinę szeroko rozumianej "władzy".
Taki śmietnik to nie tylko wysoki sport i znani trenerzy - regionalni znawcy i ambitni rekreanci/mali sportowcy, wioski, na których ludzie żyją jak 50 lat temu (spętane nogi, kowal raz w roku, karmienie czym leci), fundacje (nie będę zaczynać wątku, bo nie warto).
I w większości to, o czym mówicie - ludzie bez nazwisk, sprawy zamiatane pod dywan, nieegzekwowane, omijane kary, bezradność, pieniądze, bezcenny święty spokój, zamknięte koło.
Fajnie, że są ludzie, którzy się na takie rzeczy nie zgadzają. Fajnie, że jest nas coraz więcej, to namiastka obietnicy, że coś się kiedyś zmieni.

Wetnę się na chwilę z moja frustracją  😵
Denerwują mnie dzieci puszczone luzem po stajni i dorośli ludzie o umysłach dzieci, nie zdający sobie sprawy z tego, jak w tej stajni się zachować.
I ogólne ograniczenie umysłowe i skłonności do wywierania presji na innych i oceniania ich, ażeby własną skopaną saoocenę poprawić.
Dlaczego mam czterolatkę, która jescze nie chodzi pod siodłem, kiedy inne już śmigają? - BO TAK ZDECYDOWAŁAM, bo potrzebuje czasu, bo każdy koń, jak i człowiek jest inny i to jest coś fascynującego i pięknego, więc po co to równać i zabijać?
Zazwyczaj jeśli wiem co robię to sobie nie pozwalam na takie wycieczki osobiste, ale dziś jakoś opadłam z sił.
ej anka
Ciesze sie ze sa ludzie, ktorzy nadal mysla o tym ze nie kazdy 4 latek jest gotowy. Ja tez mam 2x 4 latki niezajezdzone. Walach juz powoli sie wdraza, ale pewnie bedzie chodzil pod siodlem na wiosne. Jest gigantyczny, dlatego go nie obciazylam praca jeszcze. A klaczy wcale nie sciagnelam z padoku. Mam 2 niezrownowazone siostry, ktore z wiekem staja sie troche lepsze, wiec dam jej jeszcze czas do jesieni.
[quote author=vanille link=topic=885.msg2961945#msg2961945 date=1612036601]
kotbury, niestety ale masz racje. Jeśli jakieś przewinienie,skandal, whatever, nie ma imienia i nazwiska,to nikt nie poczuwa się do odpowiedzialności.


Nasze PZJ nie lepsze. Przypominam, ze kilka lat temu naplynelo zgloszenie do PZJ o mozliwym znecaniu sie nad koniem przez zawodnika z czolowki krajowej. Wszystkie informacje zostaly usuniete po tym, gdy zawodnik ten zagrozil pozwem. A co zrobilo PZJ? Nic. Do dzisiaj nie ma zadnego komunikatu czy to zbadano i jaki byl ich wyrok w tej sprawie...

Zastanawiaja mnie te przepisy PZJ... Czy nie powinno byc tak, ze na kazde takie zgloszenie musi byc przeprowadzone dochodzenie a jego wynik opublikowany? Czy nie bylby to krok w dobra strone?
[/quote]

vissenna, napiszę Ci jedno. Prawnik PZJ ma w ręku wielką miotłę i co tylko się da zamiata pod dywan. Jest jednym z większych szkodników w polskim jeździectwie bo nie robi absolutnie nic a raczej robi wszystko, że by nic nie robić. Jak chcesz coś zdziałać, to musisz mieć olbrzymią determinację i kancelarię prawną po swojej stronie, żeby wiedział, że nie odpuścisz i nie ma wyjścia. Niewiele osób na to stać.

KaNie, super ze coraz więcej ludzi tak myśli. Parę lat temu, jak chciałam surowego 4latka to do Niemiec jechałam.
No i wracając do dyskusji o hejcie - mnie śmieszą troszkę komentarze, że jak to ktoś coś napisał w social mediach, przecież mógł zgłosić, komisarze, że są itd.
Często są, bo są, ot zwrócą uwagę...


No i wracając do dyskusji o hejcie - mnie śmieszą troszkę komentarze, że jak to ktoś coś napisał w social mediach, przecież mógł zgłosić, komisarze, że są itd.
Często są, bo są, ot zwrócą uwagę...


Taaa, są. A to, że każdy z tych komisarzy i sędziów ma często coś wspólnego z tym zawodnikiem, a niektórzy mieli czasami ekhm... o wiele więcej wspólnego z takim zawodnikiem lub jego trenerem, to już nikt nie pomyśli. Takie rzeczy nie tylko w jeździectwie, że nie masz do kogo podejść, bo wiesz, że w najlepszym razie Cię zleją, bo pyszczysz na nieodpowiednią osobę (ich znajomego/trenera/współpracownika), a w najgorszym sami obrobią Ci tyłek za to. Nie bardzo wierzę tym wszystkim odważniaczkom, że by polecieli do sędziego/komisarza. Chyba że by nie wiedzieli kto z kim, to wtedy by polecieli. 🙂
Dance Girl, KaNie, lejecie miód na moje serce, tego mi było dziś trzeba  🙇
Moja oślica znowu na jesieni była jeszcze przebudowana zadem i takie chuchro, że na samą myśl o zakładaniu siodła było mi smutno. No i szalona ona umysłowo była zbuntowanym dużym źrebakiem, na szczęście to przypadek uleczalny za pomocą czasu i cierpliwości.
I nie - wpiedrol by nie pomógł, ani musztra, ani codzienne ganianie w kółko. Kurde, dzieci też tak tresują czy jak?  👀

A te klimaty, o których mowa są rozlane na wszystkie możliwe dziedziny życia, chociaż to beznadziejnie smutne.

ej_anka, a ja ci ten miód zaprawię odrobiną goryczy. Tj. - jest oczywiste, że są konie wolniej dojrzewające i nie powinny iść typowym rytmem.
Ale czemu domagasz się świata bez nacisków? Chyba każdy ma prawo do poglądów i ich wyrażania?
I tak - tobie przeszkadzają (cudze) dzieci - bo "komuś może się coś stać".
A komuś może przeszkadzać rośnięcie w siłę mało ogarniętego kandydata na wierzchowca - bo "komuś może się coś stać".
Różni ludzie różnie widzą różne sprawy, a ogólny sukce4s ludzkości opiera się na rozwiniętej komunikacji.
Trend do ucinania komunikacji jest groźny cywilizacyjnie.
I w zasadzie od dłuższego czasu - o tym tutaj mowa.
O pogubieniu ludzi w kwestiach wolno-nie wolno.
X dostaje komunikat: "głupio/źle robisz". Czy ma takich komunikatów w ogóle nie być? Hm.
X może z tym komunikatem zrobić wiele, od "Wybacz, ale to nie twoja sprawa" czy ostrzej po wzbudzenie refleksji i modyfikację postępowania.
Może też spokojnie wyjaśnić, czemu uważa, że Y się myli.
Nie jest dobrze człowiekowi być ani zbyt sztywnym, ani zbyt labilnym, trzeba rozsądnie pilnować własnych granic.
A próby wybiórczego kneblowania wyrazicieli pewnych opinii nigdy ludzkości nie przyniosły nic dobrego.
Dziś powszechnie milcząco przyjmuje się, że grunt to nie sprawiać przykrości. Przy czym przykrość jest czymś subiektywnym, nikomu nie pali się lampka ze wskaźnikiem.
A porem wielkie zdziwienie, że nie ma sposobu aby u przeginających uzyskać modyfikację postępowania 🙁
Przepraszam, że wypadło napisać akurat do Ciebie, to jedynie pretekst. Niechcący zadziałałaś jak wywoływacz wobec znacznie szerszych kwestii.
Sama napisałaś: jeśli wiem że robię słusznie - to się nie przejmuję. A warto też poinformować namolnych, że nie życzysz sobie ponawiania uwag: Y wyraził opinię? Ok. Wysłuchałaś? Ok.
To niech da sobie spokój, bo odpali twoją wrogość.
to może ja w temacie dlaczego PZJ nie reaguje i zamiata problemy pod dywan bo znany zawodnik, trener itp chyba 3 lata temu opisałam na re-volcie znęcanie sie znanego zawodnika na parkurze nad koniem, młodym koniem, zaskoczyło  mnie wtedy to ze zawodnik został tylko wezwany PO przejeżdzie do sędziówki, zamiast zdyskwalifikowany.. po tym wpisie naskoczyło na mnie kilka osób z tego forum - z motywem głównym kim ja jestem i jakie mam kwalifikacje żeby osądzać takiego zawodnika i jego zachowanie. więc hello są równi i równiejsi jak widać i nie ma sie co dziwić takiemu PZJ. więc zanim komuś będziecie sie dziwić spójżcie najpierw na siebie  🤣
W ogóle u nas kary są śmieszne, "zawieszony na 3 miesiące"... to co ot raptem może dwa razy zawodów nie pojedzie. Żarty.

Dziwne jest też to,że ludzie się boja bo ich ktoś pozwem o pomówienie straszy... OMG - żeby taki pozew dobrze skonstruować i żeby on miał racje bytu o skarżenie kogoś to tam naprawdę trzeba solidnie udowodnić, że o kimś się napisało nieprawdę i, że on żyje z opinii o sobie online.
I musiałby jeden z drugim udokumentować to fakturkami wstecz i rozliczeniami z US...🙂 i ponownie wracamy do sprawy, że paragon za trening to jednak pojedyncze osoby otrzymują🙂

Nie bójcie się pozwów sądowych... tych od jednego sklepu co sprzedaje siodła i wysyłał groźby osobom, które pisały, że im źle dopasowali także. Nie wiem czy jeszcze tak robią, ale robili. To dopiero hejt, co nie - wysłać komuś na maila groźbę, że za pisanie o spierdolo..ej robocie pozwie się go do sądu🙂
W ogóle teraz wszyscy wszystkim machają pozwami za... nie wiadomo co. Chyba urażoną dumę. A z tego co wiem za to jeszcze nie skazują. Prawda jest taka, że w większości przypadków to czcze gadanie bo już wyjściowo te osoby wiedzą, że nic nie ugrają. Jedynie stracą hajsy na kosztach sądowych. Liczą wyłącznie na to, że ktoś się wystraszy samej gadki o potencjalnym procesie.
Moja siostra dostała takie wezwanie od adwokata właśnie. 😀 Za domniemane oszukanie panieneczki 20 lat odnośnie choroby konia. Klacz tkała. Panieneczka została o tym poinformowana przez przyjazdem, telefonicznie i potem 2 razy w trakcie oglądania klaczy. Klacz tkała PRZY NIEJ i ona zadała pytanie o to, co ona robi. I widocznie wróciła do domu z koniem i jej ktoś życzliwy podsunął pomysł o łatwym zarobku. Mianowicie polazło to to do prawnika i kazało wysłać pismo o zwrot połowy ceny konia. Wcześniej jeszcze podpisała umowę kupna z trenerem tego konia, zamiast właściciela, więc w praktyce koń nawet nie był jej. I właściwie to to wezwanie do zwrotu kasy było na nie tę osobę, z którą ona miała umowę, więc w praktyce to na jakąś randomową osobę, która nie sprzedała jej konie. xD Jak to usłyszałam, to serio śmiałam się jak opętana. Siostra wkurzona, bo poszedł mail do tego właściciela i on zdenerwowany, no to zaraz jej idiotka opinię schrzani. Na szczęście miała co najmniej pięciu świadków na to, że była poinformowana o tkaniu. Od razu dostała odpowiedź, że jak coś się nie podoba, to ona nawet nie ma umowy, koń jest przez nią przetrzymywany i albo podpisuje umowę z punktem o tkaniu (siostry wina, że nie wpisała tego od razu) albo zwraca konia w trybie natychmiastowym, bo nie jest, kurde, jej.
W międzyczasie jeszcze parę maili z tym jej prawnikiem. Także akcję "brecht z pism prawniczych" mam na świeżo. I to takich prawilnych nawet, napisanych przez prawnika! Ludzie nie zdają sobie sprawy, że to można iść, zapłacić parę stówek i prawnik to wysyła, bez żadnego zakładania sprawy. Ma ładnie wyglądać i kogoś przestraszyć.
halo,
cudze dzieci pozostawione bez opieki na terenie stajni to prosta droga do nieszczęścia. Bezsprzecznie. Ich i być może mojego. A płacę za to, żebym (między innymi) mogła czuć się bezpieczna. To jak na to reaguję to jedna para kaloszy - bo reagować trzeba, a to, co poczuję przy tym to moje i to właśnie tu napisałam. Bo od tego (zdaje się) jest ten wątek - "moje negatywne uczucia związane z jeździectwem.
Zupełnie inaczej ma się sprawa z moim koniem - nie wiesz o czym piszesz, bo przecież konia nie znasz, nie widziałaś. Natomiast TO, co piszesz ma zdecydowanie wydźwięk pejoratywny. Dlaczego? Nie wiem.
Gdzie domagam się świata bez nacisków? W stajni? Tak, bo tam odpoczywam. I mogę sobie wymagać. Twoja wypowiedź to trochę tak, jakbym napisała "wkurza mnie, że dziś pada deszcz bo miałam plany" a ty byś odpowiedziała "liczysz na świat bez deszczu?" Generalizacja zazwyczaj kończy się źle, ostrożnie z tym. Wydaje mi się, że moja wypowiedź była precyzyjna.
Problem z komunikacją jest nie od wczoraj, ale natężenie bardzo różne. Wolno - nie wolno? Jeśli ktoś ma ochotę udzielić mi rady, zawsze może mi to zaproponować. I cały dyskurs pozamiatany.
Nie czuję wrogości do innych ludzi, to duże słowo. Czasem po prostu człowiek chce napisać poczułam to i tamto, i liczy, że ktoś odpowie - rozumiem.
A nie zrobi sobie wycieczkę osobistą po mojej osobie i wszelkich jej zasobach (od konia przez kompetencje społeczne), nawet jeśli to miałoby pozwolić na jakiś "szerszy kontekst" i być zakończone słowem "przepraszam"
Dla mnie niesmaczne.

kotbury, jak słyszę o karze w zawieszeniu, albo o zawieszeniu w udziale w zawodach na czas określony to mnie mdli. Ot, sztuka dla sztuki, ale najczęstsza w sprawach, które dotyczą zwierząt Coś trzeba dać, ale tendencję mamy w ostrożność. I w tym momencie zaczyna się kombinatorstwo - co się opłaca, a co nie. Gdzie tu moralność i sprawiedliwość? Who knows

vanille, u mnie sąsiedzi się sądzą o pogryzionego kota, zakłócanie ciszy nocnej i nielegalną wiatę, co wystaje ileś tam na czyjejś działce, na co się oboje zgodzili, ale jeden się rozmyślił.  😜 Pozgłaszali się też wzajemnie do nadzoru budowlanego, bo są jakieś kwiatki, o których wszyscy wiedzą a nikt nie mówi i wcale się nie zdziwię, jak następi wielka rozbiórka. Dlaczego? Nie wiem i nie zrozumiem tego nigdy chyba, święty spokój chyba sobie za bardzo cenię. Emocje pewnie targają w tym przypadku i wielu innych. W dzisiejszym sądzie (jak już do tego dojdzie) od prawdy ważniejszy jest dobry prawnik, a to szerokie pole do popisu. Oczywiście nie zawsze, żeby nie było zaraz, ze nie wiadomo co...
ej_anka myślę, że Halo chodziło o coś zupełnie innego.
Teraz dam na pożarcie mój przykład w odpowiedzi na to, co napisałaś o dzieciach:  Ja płacę aby móc do stajni przyjechać z dziećmi i żeby mogły latać po krosie jak ja sobie jeżdżę na krosie albo na placu...
Innymi słowy - każdy kij ma dwa końce ale warto się spotkać po środku.

Chodzi o to, że to co dla jednego niedopuszczalnie i potencjalnie niebezpieczne nie musi wcale takie być, jeśli wszyscy zachowamy zdrowy rozsądek i będziemy ze sobą rozmawiać.

W fejsbooczkowej dramie o hejcie zabrakło rozmowy pomiędzy ludźmi - ta co skrytykowała, mogła zapytać- o co chodzi z tym językiem itd., ta co pociągnęła nieeelgancko temat mogła jej najpierw prywatnie wytłumaczyć.
Sprawa eskalowała bo zabrakło ludzkiego dialogu. Social media NIE SĄ LUDZKIE. Są współtworzone przez AI. To "roboty" tworzą i egzekwują na platformach algorytmy cenzury treści pisanych, graficznych (także zdjęć i rozpoznawania obiektów na nich) oraz kolejności wyświetlania komentarzy. Korzystając z social mediów nigdy nie mamy pełnego obrazu sprawy. Nigdy.

Jeśli coś ma miejsce w social mediach - to dla dobra sprawy warto "to" jak najszybciej stamtąd zabrać na inny grunt. Niestety jeśli chodzi o dialog - jako społeczeństwa mocno ubożejemy ostatnio w katastrofalnym tempie.
kotbury, zrozumiałe i normalne.
I uważam tak, bo przyjmuję to, co piszesz i nie roztrząsam - A pilnuje? Nie pilnuje? Inne konie wtedy chodzą po tym placu czy nie? Jakie te konie? Jak wychowujesz swoje dzieci? Czym je karmisz? - skoro się zgadzasz, żeby latały i mówisz, że jest bezpiecznie to zakładam, że jest bezpiecznie. Jeśli mam wątpliwość - PYTAM. PYTAM, a nie kwestionuję Twoje podeście do bezpieczeństwa albo bóg wie co.
A teraz ja - dzieci wchodzą do prywatnych koni do boksów, bez wiedzy i zgody właścicieli. Dwa końce tego samego kija, prawda? Prawda.
Czy jeśli mam wątpliwość dotyczącą Twojej wypowiedzi  muszę zakwestionować to, co mówisz? Nie, nie muszę. To kwestia kultury wypowiedzi.
I skoro uważam coś za niebezpieczne, dlaczego u licha musi znaleźć się ktoś kto powie - bo ty nie lubisz obcych dzieci/bo dzieci też są zagrożone przez Twojego konia... ? Zamiast - "dlaczego uważasz to za niebezpieczne?"
Forum jest od dyskusji, ja wiem, ale tak skonstruowana wypowiedź z dyskusją (i komunikacją btw...) ma niewiele wspólnego.
Nie wiem, o co chodziło Halo, ale nie musi do udowodnienia swoich teorii używać mojej osoby rozszerzonej w dodatku o jej wyobrażenia. Nic więcej.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
01 lutego 2021 20:18
Nic mnie tak nie wkurza, jak agresywni obrońcy zwierząt, którzy życzą śmierci, którzy fantazjują jakby to bili, okładali i znęcali się nad innymi.

Filmik na którym dziecko okłada kuca batem, bo nie chce zagalopować, a instruktor krzyczy "no jedź" po filmikiem komentarze bab, że by ściągały z konia i lały dziecko batem. A najlepsza nauczycielka z podstawówki, która napisała, cytuję "zaje*ała bym jej po prostu... (proszę wybaczyć język ale nie można na to patrzeć) batem po plecach by najpierw ona się nauczyła (...)" (pisownia oryginalna).
Tak najlepiej nauczyć dziecko dalszej agresji.

Nie mieści mi się to w głowie jak można pisać o biciu dzieci i jak można oczekiwać, że dzieci raczone taką ilością agresji, same będą delikatne, empatyczne i pełne szacunku?

ej_anka, oczywiste, że jeśli ktoś "pojeżdża" na dzień dobry to nie jest to zwykła uwaga zmierzająca do modyfikacji zawadzającego postępowania.
Ty też pytasz czemu te dzieci biegają, w jakiej sytuacji są ich rodzice? Tłumaczysz spokojnie, czemu to niebezpieczne?
Jeśli masz wątpliwość dotyczącą czyjejś wypowiedzi, możesz wyrazić tę wątpliwość. "Wątpię aby tak było". Nie musisz kwestionować.
Żyjemy wśród ludzi, każdy z nas komuś w czymś zawadza.
Wiele konfliktów można rozwiązać, aby się nie pojawiały, na drodze komunikacji na równych warunkach.
Tymczasem zwykle wydaje się nam, że nasze racje są oczywiste, ale cudze to już nie.
I druga strona myśli tak samo.
O twoim koniu to napisałam, wnioskując z tego co sama napisałaś, że masz czas.
Ale o jakimś koniu mogę użyć dokładnie tych słów co ty: że rosnący w siłę nieogarnięty kandydat na wierzchowca "to prosta droga do nieszczęścia".
Też nieprzypadkowo piszę w tym wątku, a przeprosiłam, że padło na ciebie.
Piszę w tym wątku, bo wkurza mnie sytuacyjne podejście, popularnie zwane kalizmem.
Nie twierdzę że to dotyczy ciebie, nie mam danych.
Ale za chwilę mogę takie dane uzyskać: jeśli sobie przyznasz prawo do swobodnych wypowiedzi, a mnie nie.
Jeszcze raz: poruszyłaś, tak się złożyło, bardzo szeroki problem. Nothing personal.
Wymuszanie milczenia lub odzywania się jedynie za zgodą indagowanego prowadzi do zrywania komunikacji.
Brak komunikacji prowadzi do narastających konfliktów. Ludzkość to już przetestowała.
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
02 lutego 2021 00:49
W temacie dzieci włażących do boksów prywatnych (i jakichkolwiek innych) koni jeśli nie zdrowy rozsądek opiekunów to powinien działać regulamin.

Wkurza mnie ludzka niewdzięczność. Po półtora roku poprosiłam o zabranie konia. Trzymany po kosztach, bo miał być użytkowany pod siodłem a właścicielka obiecywała czasem pomagać konie karmić, dołożyć się do płotów itd. Oczywiście na obiecankach się skończyło. Koń przyjechał wychudzony i zaniedbany. Rok minął zanim można było wsiąść. Wsadziłam w niego masę pracy i serca a właścicielka mieszkająca naprzeciwko stajni nie raczyła nawet przez zimę raz dziennie dać mu drugiego posiłku   👿   Z płatnościami się spóźniała, u weterynarzy świeciłam za nią oczami - zapominała zapłacić rachunków. Chciałam, żeby koń trafił w dobre warunki przed kolejną zimą i nawet jej znalazłam następną stajnie. Teraz słyszę urocze plotki jak to u mnie były straszne warunki i musiała uciekać. A ja głupia pytana mówiłam, że koń poszedł do nowej stajni, bo potrzebuje 3 posiłków dziennie. Nie chciałam o właścicielce źle nie mówić, bo w końcu się kolegowałyśmy  😵
Czekam jeszcze na informację, że konia zagłodziłam  😤


Po lewej w dniu przyjazdu, po prawej rok później
Współczuję Na_biegunach ludzka niewdzięczność i podłość jest niezmierzona. A kłamstwa i plotkarstwo to zmora ludzkości, koniarze są chyba w czołówce. Napiszę Ci tak, olej to wartkim strumieniem, bo na tej kobiecie poznają się w kolejnej stajni. Ludzie się nie zmieniają niestety, więc szczęśliwego zakończenia raczej nie będzie.
Ten koń jest najlepszym dowedem, że był u Ciebie zadbany, słowa są zbędne. Także nie psuj sobie nerwów, nie warto.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
02 lutego 2021 09:18
Na biegunach zgadzam się z przedmówca. Nie warto sobie krwi psuć takimi kwiatkami, niestety ludzie to są ch... czasami 🙁

A ja z kolei z innym „wkurzeniem”. Wkurza mnie ludzka nieodpowiedzialność i brak nie wiem, przemyslenia? Na wstępnie zaznaczę ze tutaj w UK posiadanie konia bez ubezpieczenia fo trochę jak hazard, dla tych co lubią ryzyko. No bo jak wiemy konie lubią się uszkadzać a weterynaria jest tutaj horrendalnie droga. Nawet dachowego mruczka się ubezpiecza.

Pewna laska kupiła tutaj konia, oczywiście bez weta, właściciel zapewnił ja ze wszystko gra, konia zabierają i na pierwszej lonży kuleje i to naprawdę kuleje. Nie będę się wdawać w szczegoly ale jak już w końcu zadzwonili po weta to ten bez żadnych badań stwierdził ze potrzebna operacja która kosztuje kilka tys funtów (nie wspomnę o kosztach rehabilitacji). Nawet na skan tej nogi nie stać ani nic (bo to tez jest sporo kasy której nie ma), ja rozumiem ze są ludzie którzy chca pomagać koniom, którzy lubią być matka Teresa od koni ale kasa za niego była zapłacona, właściciel nie chce o koniu słyszeć, nafaszerował go pewnie przeciwzapalnymi czy coś przy kupnie i teraz płacz i płać.

Najlepsze ze zanim zorganizowali zbiórkę to wrzucili opis sytuacji na grupie i na samym końcu takie oto IMHO pasywno agresywne zdanie „Szkoda by było gdyby X został uśpiony”. Większość ludzi kazała iść się sądzić, zrobić operacje na koszt ubezpieczenia poprzedniego właściciela (jeśli istniało, bo jeśli koń nie przejdzie przeglądu weta to żaden ubezpieczyciel nie pójdzie na to). Sporo właścicieli koni/koniarzy powiedziało jednak ze coś im nie gra, ze jak wet mógł postawić taka diagnozę bez żadnych podstawowych badań. I co? Post wywołał burze i zostal usunięty. I już jest zbiórka na te operacje.

Czasami myśle ze jestem człowiekiem bez serca ale widzę takie coś nie pierwszy raz - zbiórka na wszystko. Wiadomo czasem się noga powinie, wypadek, naprawdę współczuje takim ludziom ale jeśli ktoś pakuje się w takie coś gdzie można było tego uniknąć/zapobiec dość łatwo, to nie do końca. No już nie wspomnę ze teraz to nie będzie tylko ta zbiórka ale zaraz pociągną się kolejne koszty o których nie wspomniano w zbiórce/poście na fb.
I to mnie to wkurza i szkoda mi tylko konia w tym wypadku.

Edit: żeby nie było ze to jeden przypadek taki był, w innym było tak ze na czapraczki, smaczki, lekcje z drogim trenerem, ubranka i sesje zdjęciowe u topowego końskiego fotografa oraz inne bzdury kasa jest ale jak koniowi poszły stawy to od razu zbiórka na zastrzyki dla konia.
Ludzie się nie krepuja wcale.
Do mniekiedys podeszła ociakajaca  kasa klientka i powiedziała,  że szkółka fajna, ale hala  by się przydala. Na moja odpowiedź, że jest w planach, ale kosztuje, odrzekla, zebym sobie zbiórkę  założyła,  przecież ludzie zapłacą.
Masz rację,  zbiórki na weterynarzy strasznie mnie wkurzaja,  szczególnie, że na milion czapraczkow jest, a na leczenie  zwykle brakuje.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się