PSY

smartini   fb & insta: dokłaczone
30 stycznia 2021 18:51
espérer, z przepukliną do weterynarza 🙂 i najlepiej z kupą do zbadania na obecność pasożytów i na podstawowy przegląd (morfologia, biochemia, jonogram).
Z karmą nie szalej (w sensie nie zmieniaj za szybko) bo to tylko pogorszy reakcję układu pokarmowego. Gazy często powodują strączkowe wypełniacze więc na razie ich unikaj. Najlepiej bez zbóż. Ja karmię Simpsons i adultem i puppy i bardzo dobrze moje psy na niej się mają, przejrzyj wątek bo temat karm często się przewija 🙂
przy okazji, chłopcy są powoli coraz bardzirj portretokompatybilni 😁
Chłopak jest już po wizycie lekarskiej, został odrobaczony.  to z plastrem dla niemowląt mi wpadło do głowy już po wizycie. w życiu bym sama psa z przepukliny nie leczyła.
Zmiana karmy - jest nieunikniona. Nie wiem co on jadł, ja nawet nie wiem ile on ma tygodni, zakładam że jak pies aż śmierdział stęchlizną to pewnie nic dobrego tam do jedzenia nie dostał. To jest totalna niespodzianka rodzice nieznani, a w ciągu tygodnia zaliczył 3 nowe domy
smartini   fb & insta: dokłaczone
30 stycznia 2021 19:22
espérer, no to skoro pies jest prowadzony przez weterynarza to najlepiej postępować zgodnie z wytycznymi, ewentualnie dopytać 🙂 wybacz, mam uczulenie na leczenie przez internet 🙂
Wojenka   on the desert you can't remember your name
30 stycznia 2021 20:55
smartini, nie barfujesz już?

Edit. Skaczące suki 🙂

 
smartini   fb & insta: dokłaczone
30 stycznia 2021 21:17
Wojenka, niee, nie mam czasu i miejsca w zamrażalniku żeby robić to tak jak bym chciała, trochę przed Gruyère przeszłam na chrupy. Jeżeli kiedykolwiek moje marzenie się spełni i będzie ten domek ze spiżarnią to wjedzie zamrażara skrzyniowa i wróci barf <3

Piękne podciągnięte dupki 😀 ja się nie mogę doczekać bardziej latających treningów z Gru, to co on już robi z ciałem jest imponujące a co dopiero, jak będzie zaplanowane, przemyślane i na zbudowanych odpowiednio mięśniach 😀iabeł:
Wojenka   on the desert you can't remember your name
31 stycznia 2021 20:15
Rozumiem  🙂

Trzymam kciuki za geniusza latajacych talerzy.
Słuchajcie, mam klasyczny już chyba problem kwarantanna (psia, nie lockdown vs socjalizacja). Hodowczyni powiedziała, ze do trzeciego szczepienia przeciw parwo mała ma siedzieć w domu, czyli tak minimalnie miesiąc, a to oznacza ze stracimy całe to szczenięce „okno” socjalizacyjne. Wolałabym z nią chodzić na zewnątrz i od razu uczyć czystości, ale hodowczyni mnie bardzo zestresowała ze widziała jak pół miotu małych terierów zmarło na parwo. I druga sprawa, jest zima, jeśli zdecyduje się jednak chodzić na dwór, mam ją ubierać? Nie wiem, czuje się jakbym pierwszy raz w życiu miała psa 😡
fin ja jestem aktualnie po dyskusji z naszym wet w tym temacie. Powiedział że jeśli chodzi o spacery bez kontaktu z innymi psami na jakimś odludziu lub na naszym podwórku to okey. Z tym ubieraniem sama się zastanawiam - ale trzęsła się dupa jak galareta więc wcisnęłam go w bluzę a w tym już kompletnie zapomniał jak się chodzi...
fin, jeśli bardzo się boisz to kurcze zrobiłabym tak jak moja koleżanka. Psa puszczała na siku, kupę (matko, tego też się przecież musi nauczyć!) w miejsca, gdzie nie lata milion psów ale szczeniaka wsadzała w plecak założony na przód i łaziła z nim po mieście. Ja wiem, że weci krzyczą o parwo i najchętniej pozamykaliby psy w domu do 4 miesiąca - stykają się z nią przecież często i widzą efekty. Rozumiem ich (to też kwestia odpowiedzialności - "no powiedział pan, że możemy wychodzić"😉, ale mam masę znajomych psów, dużo psów branych do pracy, więc wykorzystanie tego okienka socjalizacyjnego mega ważne jest. I jakoś nie słyszę o dziesiątkach przypadków parwo, ludzie starają się to mądrze zrobić. Natomiast bardzo często spotykam się z psami bardzo lękliwymi, bo przesiedziały w domu to okienko. I szczerze to jest bagaż na całe życie, często nie do odkręcenia. Całe życie tego psa i jakieś 10-15 lat ludzkiego, gdzie wszyscy (i ludzie i pies) męczą się z konsekwencjami. Im bardziej pies predysponowany do reaktywności tym to ważniejsze się wydaje. Zresztą przecież nie chodzi też o to, żeby to robić godzinami - mase szczeniaków jest przebodźcowanych bo się chce im pokazać na raz wszystko - ale serio to okienko jest baaardzo ważne.

Zresztą dla mnie mega ważne było przy pierwszym psie zdanie mojej hodowczyni, która także jest wetem (praktykującym). I wybitnie dbała o miot (tak wychuchanego miotu to mało gdzie, łącznie z tym, że odebrałam 10 tygodniowego szczeniaka który załatwiał się w 99% na trawie i bardzo do tego dążył, także prawie nie miałam nauki czystości w domu). Ona kazała normalnie wychodzić, unikać skupisk psów ale chodzić na normalne spacery i kontaktować go ze zdrowymi sprawdzonymi, poszczepionymi psami.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
01 lutego 2021 10:22
moja hodowczyni też się strasznie bała o parwo, ale u białych socjal jest mega turbo ważny, więc kazała wychodzić. Właśnie unikając miejsc zapsionych, ale wychodzić. Ja osobiście nie wychodziłam z psem na pola, bo mamy dużo różnej zwierzyny i bezpańskich psów, ale jeździła ze mną do miasta czy znajomych się posocjalizować i poznać świat.
Już po szczeniakach po kwarantannie niestety widać, że siedziały w domu i dużo gorzej się z nimi pracuje.
U Ciebie jest też kwestia drugiego psa, który tę parwo przyniesie na łapkach. Przy trzymaniu się niewyłażenia z domu do końca szczepień powinno się chować przed psem buty, najlepiej przed wejściem do mieszkania.
Moja hodowczyni też jest wetem praktykującym i kazała chodzić jak najbardziej od czasu jak zabrałam czyli 8 tydzień, bo to ważne dla socjalizacji, szczególnie charta. Mój i tak głównie siedział w ogrodzie naszym, bo pierwsze sikania było mi łatwo tak uczyć, bo do trawy obcej to mam bardzo daleko. Poza tym i tak nie chciał za dużo chodzić więc nosiłam go na rękach wszędzie.
Zabierałam go na zawody konne od początku, stykał się z psami znanymi tylko, a i tak z 8h przesypiał na stoisku jeździeckim, a ogólnie to go tam też nosiłam, bo przejście 500 metrów trwałoby godzinę chyba jakby miał iść.
Na pewno to jest ryzyko, ale jak ktoś ma pecha to i na butach przyniesie coś.
efeemeryda   no fate but what we make.
01 lutego 2021 10:40
Ja zalecam wychodzenie tam gdzie nie ma psów, najlepiej własny teren - ogród nawet znajomych/ rodziny, jeśli nie ma się własnego, a ostatecznie wychodzenie z psem na rękach, zawsze zwracam uwagę na socjalizację.
No kwestia socjalizacji jest serio turbo ważna, jak będę miała kolejnego psa, to będę go nosić byle świat poznawał. Churrosa ominęła miejska socjalizacja i dopiero teraz udaje nam się to stopniowo odpracowywać, a on za 1,5 miesiąca kończy 2 lata, więc 1,5 roku w plecy :/ Mimo że do takiego domowego/wiejskiego życia był zsocjalizowany mega dobrze, ale no funkcjonowanie w dużym mieście to zupełnie inna rzeczywistość jednak.
martva   Już nigdy nic nie będzie takie samo
01 lutego 2021 12:24
Pixie odebrana w wieku 10 tygodni z hodowli, do czasu ogarnięcia wszystkich szczepień wychodziła tylko na bezpieczne trawniki - tj. ogród u moich rodziców, gdzie miałam pewność, że jest bezpiecznie, a tak to była noszona na rękach i poznawała świat (osiedle i wszystkie jego dźwięki, środki komunikacji miejskiej etc.). Dla mnie to był optymalny kompromis 🙂
a może ktoś jeszcze rozwiać wątpliwości czy ubierać szczeniaka ?
madmaddie   Życie to jednak strata jest
01 lutego 2021 13:46
jak mu zimno to go ubierz. Zazwyczaj widać po nich 🙂
epk, ja się częściej spotykam z tym, że to hodowcy każą siedzieć do ostatniego szczepienia w domu. U nas wszyscy lekarze po drugim szczepieniu zalecają wychodzenie, jasne, nie od razu na plac dla psów, ale większy las, własne podwórko, znajome psy - owszem. Nawet profesor Frymus, guru od chorób zakaźnych uczy w ten sposób.
smartini   fb & insta: dokłaczone
01 lutego 2021 19:09
Ja z oboma wychodziłam, jak pisze Cricetidae, nie na wyniegi czy inne skupiska psów (ale ja takich miejsc i z dorosłymi unikam :P) ale normalnie na sikupy, na spacery, na treningi, z Gru mieliśmy nawet trochę przesunięte szczepienia przez leczenie ropnia w dziąśle. Żaden wet nie odradzał (wiedzieli że my 'wychodzący' :P), oboje hodowców zalecało rozsądną specjalizację zamiast sztywnej kwarantanny.

Gru to w ogóle miał świetny socjal w hodowli, widział wodę, miasto, owce, obcych ludzi. Chorizo nie był problematyczny pod tym kątem ale wodze różnicę jaką zrobiła robota Zivy.
W sumie nie znam osobiście psa, który jako szczenię faktycznie był trzymany w kwarantannie, znam historie borderków i oziczków które świata nie widziały do tego ostatniego szczepienia no i kiepsko potem z nimi...
Moje oba szczeniaki (bo Bia adoptowana jako dorosła), tez od początku wychodziły. Na krótkie fizjologiczne spacery pod blok, do lasu czy na nasz olać treningowy. Tak jak smartini, pisze, bez wizyt w parkach i innych dziwnych skupiskach psów (Rosół do tej pory nie był w parku, chociaż szczepienia na zakaźne ma już zakończone). W hodowli też poznał miasto, las, rzekę, obcych ludzi i widzę dużą różnicę, w porównaniu do Aku, która aż tak dobrego socjalu nie miała (chociaż bardzo zły też nie był). Nie znam żadnego agilitowego człowieka, który by trzymał w domu szczeniaka do zakończenia szczepień. Wszyscy od razu zabierają papitki na treningi, zawody czy spacery. Moja trenerka, która z wykształcenia jest wetem tez nie trzymała kwarantanny.
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
01 lutego 2021 20:30
[quote author=ewuś link=topic=32.msg2961147#msg2961147 date=1611600533]
Becia23, nasza jamniczka dostawała sterydy jak pojawiły się przerzuty w płucach. Żyła na tych sterydach jeszcze parę lat i w zasadzie odeszła ze starości w wieku 16 lat - po prostu któregoś dnia się nie obudziła. Dzięki sterydom miała mniejsze problemy z oddychaniem, żyła w miarę aktywnie, nie widać było po niej, że ją coś boli czy dokucza.
[/quote]
Późno, ale - dzięki za odpowiedź :kwiatek:

Mam nadzieję, że my będziemy mieć chociaż połowę takiego szczęścia. Póki co suka w miarę odzyskała apetyt, trochę odżyła i oprzytomniała.
(nie)umierająca 🙂
madmaddie   Życie to jednak strata jest
01 lutego 2021 20:35
trzymam za Was kciuki  :kwiatek:
Becia23, trzymam kciuki, żebyście jeszcze miały tyle szczęścia ile my, albo jeszcze więcej 🙂
Hej!  Czy jest tu ktoś, kto walczył z lękiem separacyjnym u swojego psa? Suczka kundelek (duża) 8 msc - niestety mam "powikłanie" po izolacji i zwolnieniu covidowym  🙄
a.kaminska, ja walczyłam. I poniosłam porażkę, chociaż i tak jest o niebo lepiej niż było. Ale przypadek Bianosnka jest dużo bardziej skomplikowany, bo to adoptowany pies po przejściach.
Na Twoim miejscu zaczęłabym od wprowadzenia klateczki. Jak pies zrozumie, że w klateczce się odpoczywa i śpi, to wtedy zaczęłabym zostawiać w niej psa samego. Wcześniej można zamykać psa w klatce w innym pokoju, niż się samemu przebywa. Można też dać jakieś zabawki, z których pies może wylizywać jedzenie (Kong, lickimaty). Lizanie uspokaja i wycisza. Możecie też spróbować "odczarować" pewne schematy związane z wyjściem, które mogą się psu kojarzyć z tym, że zostaje sam i zaczyna się stresować - np. ubierzcie się jak do wyjścia, usiądźcie na kanapie przed TV i za jakiś czas się rozbierzcie nie wychodząc z domu.
ewuś Dzięki!

Klateczka zamówiona. Wczoraj wydziergałam jej matę węchową więc też ma trochę zajęcia (psina została pochłonięta totalnie). Będziemy próbować.

Gniadata   my own true love
03 lutego 2021 20:08
Glupie pytanie, czy ktoś kiedyś zamawial coś z adresowkapsa.pl? 🤣 Zamawiałam na szybko i tak teraz sobie myślę że utopiłam te nieszczęsne 2 dychy bo ni widu ni słychu tej adresówki a firma z Gibraltaru 😂 Musze się nauczyć wcześniej sprawdzać takie rzeczy.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
04 lutego 2021 08:27
wiem, że temat już był, ale raz jeszcze: klatka do samochodu.
Rozważam AluRide z zooplusa lub Skudo. Na pewno nie stać mnie na klatkę z crash testem (choć jak ją macałam, to średnio temu wierzę), a też mam na tyle spory bagażnik, że nie ma sensu robić na wymiar. No i teraz: myślałam, że aluminiowa lepsza zdecydowanie, ale wyczytałam że plastik w transporterze jest taki, że przy zderzeniu się rozkruszy, a nie zgniecie psa (jak metal). Czy jest choć krzta sensu w tym? kompletnie się na tym nie znam i już trochę zgłupiałam od rozważań  🤔wirek:
madmaddie, z aluminiowych polecam Ci zobaczyć trixie, ale nie na naszym zooplusie tylko na niemieckim. U nas w grupie właśnie z niemieckiego zooplusa ściągnęli w super cenie ta klatkę. A w grupie jest mniejsza właśnie z tej firmy i od kilku lat super się sprawdza.

Co do bezpieczeństwa klatek to ja już tyle słyszałam, że nie wiem już sama co ma sens. Np. opowiadał mi znajomy szkoleniowiec psów, że jego znajomi na wakacjach mieli akcję, że uderzył w nich samochód z tyłu, bagażnik się zablokował a im auto się zaczęło palić. I że on teraz wozi psy tylko w klatkach, do których da się wejść przez tylne drzwi bo wtedy w razie co da się psy uwolnić od przedniego siedzenia.

Dla mnie łamiący się plastik tez jest średnio bezpieczny. Ehh...
Polecam matę i atestowane szelki. Koszt niewielki, a jakieś szanse w razie kolizji pies ma, bo testowane wypadkowo.

Ja finalnie się zdecydowałam właśnie na matę i szelki, plus taki że jak ktoś jedzie z tyłu to można odsunąć matę i normalnie usiąść 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się