Ścięgna - urazy, leczenie, pielęgnacja

Swansea university, Uk
Helsinki Metropolia University of Applied Sciences, Finland
University College of Health Sciences, Norway

Koniec tematu z mojej strony.
fanelia   Never give up
03 lutego 2021 06:15
Kochani, wetnę się trochę w temat, ale potrzebuję porady jak dalej pracować z koniem po urazie ścięgna.

Uraz (dość duża dziura w ścięgnie powierzchniowym w przedniej nodze) pojawił się równo dwa miesiące temu. Jesteśmy po kontrolnym usg, dziura się zrosła, ale widać to miejsce zrostu. Od początku urazu wychodzę z koniem w ręku praktycznie codziennie (kilka dni dosłownie nie wyszłyśmy bo np. była totalna śnieżyca itp.) - starałam się stępować około godziny (czasem do 1,5 godziny) po twardym, nie zawsze było to możliwe, bo czasem koń miał szajbę (dębowanie, brykanie, piafowanie i pokaz ciągów za darmo), wtedy np. dawałam ją na mały ogrodzony placyk i ustawiałam tryliard małych kupek z sianem, żeby co minutę chodziła od jednej do drugiej  😵 Czasami też nie udało się chodzić po twardym, bo spadło pół metra śniegu i pańcia musiała najpierw ścieżkę wydeptać, która i tak nie do końca twarda była 😉 Ostatnie dwa tygodnie zaryzykowałam wypuszczanie na mały placyk - właściciel stajni wypuszczał na 2 godziny na czas jedzenia siana, potem ja przejmowałam konia i chodziłyśmy. Oprócz tego robiłam magnetoterapię (moja dobra koleżanka posiada sprzęt, dlatego stwierdziłyśmy, że skoro mamy maszynę to nie zaszkodzi wykorzystać - wet potwierdziła) i delikatne masowanie tego ścięgna palcami, przez pierwszy miesiąc wcierkę z MSM. Do jedzenia koń dostawał Tendon Flex (collagen, msm, wit c) i glukozaminę (wg zaleceń wet). Tak minęły dwa miesiące.

I teraz pytanie, co dalej? 🙂 Zaczęłam ostatnie kilka dni wysyłać zwierzaka na duże koło na lonży - staram się iść po dużym obszarze, żeby nie chodziła po kole. Chodzi o to, że jak idzie obok mnie to albo ma albo frustrację, że trzymam i stopniowo zaczyna się szajba albo ma chillout, bo pańcia blisko i obroni, więc można spać idąc. Podczas "niby lonżowania" mogę utrzymać jej skupienie, jest spokojna, ale żwawa. Czy takie "lonżowanie" stępem na dużym kole nie zaszkodzi?
Na naszej spacerowej łące są minimalne górki (takie łagodne skarpy) - czy możemy po nich chodzić? I czy można ustawić jakieś płaskie drążki na stępa, żeby urozmaicić chodzenie?

I kluczowe pytanie - kiedy zaczęliście wsiadać po takim urazie? Nie mam parcia na jazdę i galopy w śniegu, ale też z innych przyczyn zdrowotnych konia powinnam dodatkowy wysiłek wprowadzać powoli i stopniowo, dlatego zaczynam się zastanawiać, czy już można włączyć np. 15-20 min stępa pod siodłem, czy jeszcze z miesiąc czekać?

Dziękuję za odpowiedzi  :kwiatek:
fanelia, mało prawdopodobne jest zniknięcie dużej dziury po 2 miesiącach, jeśli rzeczywiście tam była. Ile % było uszkodzenie?
Swansea university, Uk
Helsinki Metropolia University of Applied Sciences, Finland
University College of Health Sciences, Norway

Koniec tematu z mojej strony.


z toba dyskusja i tak nie ma sensu, ale te "studia" nie maja normalnej akredytacji. I takie uznanie przez NHS ma sie nijak do naukowosci osteopatii, zreszta jak samo NHS widzi sprawe "In the UK, osteopathy is a health profession regulated by UK law.
Although osteopaths may use some conventional medical techniques, the use of osteopathy isn't always based on scientific evidence." (cytat ze strony NHS). Ergo organizacja certyfikujaca osteopatow sama przyznaje, ze osteopatia to altmed.

Koniec tematu z mojej strony rowniez.

fanelia, a co na to twoj weterynarz prowadzacy?

U nas konie z urazami zginacza powierzchownego zaczynaly step pod siodlem jak tylko dziura byla wzglednie zarosnieta, pi razy oko po 10-12 tygodniach (nieduze kontuzje). Z wprowadzaniem klusa co weterynarz, to opinia, ale standardowy schemat w wiekszosci klinik to 2 tygodnie 5 minut, 2 tygodnie 10 minut, 2 tygodnie 15 minut, 2 tygodnie 20 minut i potem galop, na poczatku tylko na dlugiej scianie albo 1x po sladzie w obie strony i stopniowo coraz wiecej - wszystko pod siodlem i w miare mozliwosci po sladzie, bez ciasnych zakretow + co 4-6 tygodni kontrola USG. Moj wet widocznym miejscem zrostu kazal sie nie przejmowac, bo na etapie rehabilitacji to normalne, ze je widac. Przejmowac sie mozna jak sa oznaki stanu zapalnego (ale i stan zapalny moze byc bez ponownego uszkodzenia wlokien).

Lonzowanie kazdy wet odradza, ja "lonzowalam" sporadycznie po calym sladzie placu 20x40. Z zakazem lonzowania chodzi o to, zeby kon nie chodzil na ciasnej wolcie, a nie o sam fakt chodzenia z przypieta lonza przeciez 😉 no ale u mnie to takie zapewnanie ruchu bylo, bo praca z koniem cos takiego wstyd nazwac.

Tak ogolnie to praca po kontuzji jest bardzo zalezna od wieku konia, wczesniejszych kontuzji, stopnia uszkodzenia sciegna, tego, jak sie goi, wiec porady internetowe nie sa najlepszym wyznacznikiem :kwiatek: Na ten przyklad na innym forum mialysmy watek sciegnowy dla koni z literalnie jedna i ta sama kontuzja i niektore goily sie 3 miesiace a inne 8, wiec jedni juz galopowali, kiedy inni jeszcze stepowali, bo uraz sie slabo goil albo blizna rozeszla. A to byl prostszy uraz niz zginacz powierzchowny.
kokosnuss, nasz wet podobnie nas prowadził, z tym że mieliśmy po 3 tyg. 3 tyg 5 3 tyg 10 i 3 tyg 15. Po tym czasie był galop.
Przy wszelkich ścięgnowych sprawach nie zaleca się lonży.. No ale jak nie ma czasem wyboru bo koń ma nas zabić, to wiadomo.
Ja wlasnie nie lonzowalam dopoki kon nie byl juz solidnie na chodzie, bo na lonzy mam mniej kontroli niz pod siodlem. I moj kon byl caly czas grzeczny pod siodlem, a na lonzy po 2 minutach stepa probowal odstawiac kwiki, bryki, dzikie galopy i inne "sploszenia".
Jesuuu a ja mam zalecenia co 2 tygodnie zwiększać o minutę, a jak dojdę do 5 to minuta galopu. Umieraaaammmm


Fanelia imho jak najbardziej wsiadać. Pod siodłem masz stabilniejsze- bardziej kontrolowalne obciążenie.
Dziura powinna się jak najbardziej zrosnąć i teraz jest świeża blizna. Zapytaj veta- kiedy kłus i jak. Ale stęp w siodle to od początku w sumie jeśli na padok wychodził koń.
Teli   Koń to zwierzak. Animal.
Rży i wierzga. Patrzy w dal.
Konstanty Ildefons Gałczyński

04 lutego 2021 06:28
Mnie też lek. vet. mówił, żebym wsiadała na spacer do lasu, skoro i tak muszę godzinę stępem łazić. Ale to nie przy tym egzemplarzu 🙁
fanelia   Never give up
07 lutego 2021 18:30
Dziękuję wszystkim za odpowiedzi  :kwiatek:  Oczywiście jesteśmy pod kontrolą wet, ale szczerze mówiąc nie dowiedziałam się aż tyle od weta, co od Was, więc dobrze, że zapytałam. Niedługo czeka nas kolejne usg, więc zobaczymy jak się zrosło. Na pierwszym usg uszkodzenie zajmowało tak na moje oko coś koło 1/3 całego ścięgna lub trochę mniej, więc dość dużo. Pani wet. mówiła, że to duża dziura.

Na razie najbardziej przeszkadza pogoda - nie mam gdzie chodzić po twardym. Jest co prawda polna droga, ale niestety jest oblodzona. Dziś zaryzykowałam chodzenie po niej, bo wszędzie indziej mnóstwo kopnego śniegu, co też nie sprzyja regeneracji ścięgna. Nie wiem, jak to przeskoczyć (oprócz wydeptywania ścieżki na łące, po której potem chodzimy). Klacz dziś była w nastroju na grzeczne chodzenie, ale czasami ma dzień na brykanie i stawanie dęba, więc wtedy niestety zostajemy pod stajnią i chodzimy po dość ograniczonym terenie. Od dwóch tygodni wychodzi na mały padok tak na 3-4 godziny, gdzie głównie je i śpi, ale to poprawiło jej "głowę", jest dużo spokojniejsza na spacerach. W przyszły weekend chyba zabiorę się za pierwsze wsiadanie 🙂

Jeszcze raz dzięki, wszelkie porady i sugestie mile widziane, bo nigdy wcześniej nie miałam styczności z taką kontuzją  :kwiatek:
1/3 ścięgna to jest.... 33%?
To jest duuuużo. Możesz mieć wobec tego dość "specjalne" zalecenia.
Dopytaj jeszcze raz weta.


Co do wsiadania. .. no ja tu wyżej pisałam. Ja podaję sedalin przed każdym siodłaniem. Śmiem twierdzić, że tylko dlatego jeszcze mam cały kręgosłup 😂
fanelia   Never give up
08 lutego 2021 09:58
Kotbury - o mamo, jak sobie radzisz?  😲 Podziwiam za odwagę!  🏇 mam nadzieję, że szybko z tego wyjdziecie. A co konkretnie macie uszkodzone, bo chyba nie wyłapałam z konwersacji?  :kwiatek:

Jeszcze mam takie pytanie o częstotliwość ruchu - przez pierwsze 6 tygodni urazu byłam u konia codziennie i praktycznie każdego dnia udawało nam się pochodzić od godziny do dwóch. Niestety teraz mam zmienione godziny w pracy i mogę być u zwierzaka tylko 4 razy w tygodniu, czasami koleżanki pomagają i są, ale czasami nie. Pani weterynarz mówiła, że ważny jest codzienny ruch w rehabilitacji ścięgna, więc mam wyrzuty sumienia, że nie mogę zrobić w tym temacie więcej i zapewniam za mało ruchu... Na swoim mini padoku futrzak głównie je albo kontempluje widoki, więc sobie dość ruchu nie zapewni. Jak jest u was? Czy takie pojedyncze dni przerwy nie zepsują leczenia?
fanelia, a czy Twój koń miał cokolwiek podane do tej dziury? PRP?
Bez podania czegokolwiek na 30% uszkodzenia to naprawdę bardzo marne szanse na takie wygojenie, aby za pół roku nie było powtórki.

Ruch po prostu zwiększa ukrwienie, więc i gojenie, a także wpływa pozytywnie na cały apara ruchu. Najlepiej jest chodzić 2 razy dziennie, ale zazwyczaj nie ma opcji w pensjonacie.
Jak nie możesz to nie możesz, przecież nie zrezygnujesz z pracy żeby konia prowadzać, nie obwiniaj się.
Jak ma tą kwaterkę to bardzo dobrze , bo niby się nie rusza tam,ale jednak coś się tam rusza.
fanelia, a jaka była obrana metoda leczenia ? Opis brzmi na duży uraz. Śmiem twierdzić, że fizjologicznie niemożliwy do wygojenia w tak krótkim czasie, nawet stosując zaawansowaną medycynę.
Acz nie zdziwi mnie już chyba nic jeśli chodzi o metody i procedury rekonwalescencji. Tylko skutki... różne.
A co do lonży, to przy ścięgnach zwykle jest jedną z ostatnich rzeczy jakie się wprowadza.
fanelia   Never give up
08 lutego 2021 17:07
Był podawany tylko kwas hialuronowy dożylnie - 5 zastrzyków, plus suplementacja: kolagen, glukozamina, wit C, MSM.

Na PRP się nie zdecydowałam z powodów finansowych, jestem w totalnej d... jeśli chodzi o kasę... ale teraz żałuję, trzeba było się zapożyczyć i chyba byłoby lepiej  🤬 Pani wet. powiedziała, że nawet po jakimś czasie można zrobić PRP jakby się nie goiło. Za 2 tygodnie robimy drugie usg kontrolne.

O leczeniu ścięgien nie wiem totalnie nic, nigdy nie miałam z tym styczności. W zeszłym roku leczyłam naderwany mięsień w udzie i bardzo szybko się wszystko zaleczyło, wet bardzo się dziwił pozytywnie jak zobaczył kontrolne usg. Spodziewałam się, że teraz też pójdzie gładko, ale nie pocieszacie...  🙁
Gillian   four letter word
08 lutego 2021 18:58
Ja mam co prawda międzykostny ale mam duży problem z gojeniem właśnie przez brak odpowiedniej ilości ruchu. Blizna ciągnie. Niestety doba ma tylko 24h, pewnych rzeczy nie przeskoczymy.
fanelia, kwas hialuronowy dozylnie jako leczenie powierzchownego? A co to za nowa terapia?
Moj przy takim urazie stal 2 miesiące w klinice gdzie miał robione komórki i schocki. Potem do roboty po płaskim wracaliśmy prawię 5 miesięcy.
fanelia po własnych blisko 2-letnich zmaganiach z urazem zginacza powierzchownego mogę Ci poradzić przede wszystkim zmianę weta, bo to, co opisujesz, to ponury żart. SDFT jest najwolniej gojącym się ścięgnem z uwagi na najsłabsze ukrwienie. Przy pomyślnych wiatrach cała rehabilitacja trwa ok. rok. Uraz 30% nie ma szans się "zalać" w tak krótkim czasie. Te zastrzyki z kwasu też brzmią dosyć egzotycznie.
Zależnie od rokowań faza stępa przy tym urazie trwa od 2 do 6 miesięcy, wdrażanie kłusa i galopu trwa co najmniej drugie tyle. Ta kontuzja jest bardzo zależna od motoryki kopyt i ortopedyczne kucie realnie wspomaga rehabilitację. Z niskobudżetowych metod wspomagania leczenia sprawdza się również blistrowanie (nowe środki są zupełnie inne, żadnych dantejskich scen nie ma).
Nie rozumiem, jak to możliwe, że nie dostałaś dokładnego planu rehabilitacji od weta. Przy tym urazie jakiekolwiek powtarzalne przeciążanie blizny powoduje nawrót, więc ten harmonogram jest naprawdę bardzo ważny. Niemniej ważne jest to, żeby ten koń ruszał się codziennie... niestety w tym czasie stajesz się niewolnikiem swojego konia. Powinien się poruszać możliwie po prostych, jak łuki to duże, żadnych chodów bocznych ani drążków, zestaw ruchów dozwolonych i niedozwolonych powinnaś otrzymać od weta na każdy okres rehabilitacji.

Szczerze mówiąc jeśli ten uraz przydarzy mi się znowu, nie podejmę już konwencjonalnego leczenia - wypuszczę konia na łąkę.
fanelia, podpiszę się pod posty xxagaxx i lillid. To co opisujesz brzmi egzotycznie. Po pierwsze to akurat to ścięgno leczy się długo i słabo (niedawno usłyszałam, że tego typu urazy przy leczeniu lowcost - czyli jak u Ciebie - to raczej kwestia nastu miesięcy, z 18 do jakiegokolwiek lekkiego ruszania konia). Po drugie, nie jestem w stanie połączyć dożylnego podawania kwasu z jakimkolwiek realnym wsparciem leczenia tej kontuzji. Ruch właściwy zgodnie z rozplanowanym leczeniem i rehabilitacją jest arcyważny.
Potwierdzę. Mi blistrowanie znacznie przyspieszyło gojenie ścięgna. Nadal jesteśmy na etapie stępa 2 razy dziennie (30 min i 60 min), ale jest szansa że w końcu zaczniemy powolutku kłusować. Aktualnie mi na tym nie zależy - zimno jak diabli, w dodatku coś dziwnego zrobili z podłożem hali - miejscami miękko, miejscami grudy zamarzniętej ziemi. Mi nogi uciekają, jak chodzę, nie wyobrażam sobie na tym rozruchu, więc wiruję konia w karuzeli, futruję L-tryptofanem, łazimy na spacery i próbujemy nie odfrunąć... Z tydzień kolejna kontrola... się zobaczy co dalej
Dodam, że mam nadzieję nie odpalać konia na sedalinie. Te 1,5 godziny ruchu dziennie trochę mu pary spuszcza jednak, ale na spacerach bywa różnie 🙁
fanelia   Never give up
09 lutego 2021 10:01
O, mamo, to mnie nastraszyłyście  😵

Żałuję, że nie napisałam tu wcześniej, jesteście kopalnią wiedzy. Pani wet mnie poinformowała, że głównie chodzenie stępem po prostym, twardym i równym (w obecnych warunkach śniegowych - haha...) i czas zrobi robotę. Powiedziała, że 3 miesiące samego stępowania przez godzinę dziennie, a potem zobaczymy na usg jak wygląda i podejmiemy decyzję, co dalej. Poza tym miałam do wyboru wlaśnie blistrowanie, kwas i komórki macierzyste. Na to ostatnie nie było mnie stać, a blistrowanie pani odradziła, więc wybrałam ten kwas hialuronowy... Nie dostałam żadnego harmonogramu ruszania się.

Co do kucia to koń był okuty ortopedycznie (łącznie 3 miesiące) z powodu innego problemu: w lewej przedniej był zły kąt osi kopytowo-pęcinowej (prawdopodobnie z powodu obciążania tej nogi podczas poprzedniego urazu - naderwania mieśnia w prawej tylnej nodze), ale zdjęliśmy podkowy po zobaczeniu zdjęć RTG 2 tygodnie temu - ze względu na śnieg i moje problemy finansowe. Na RTG widać było poprawę tego skątowania, ale jeszcze na granicy decyzji "kuć, nie kuć". Uznaliśmy, że na czas śniegów odpuścimy podkowy, a potem zdecydujemy, czy kuć dalej. Nie wiem, czy to była dobra decyzja? Kowal mówił, że to kucie, która miała właśnie działało nieco odciążająco na ścięgna.

Powiem Wam, że jak Was czytam, to czuję taki mętlik w głowie... już nie wiadomo, kogo się słuchać - niby fachowcy wokół, ale kto ma rację... Dzwoniłam już do innego weta z prośbą o konsultacje i usg, zobaczymy, co powie...

Jeszcze raz dzięki dziewczyny, chociaż zdołowana jestem  :kwiatek:
Lilid- trochę się zgodzę a trochę nie.

Od 2-6 miesięcy to właśnie ten istotny rozstrzał. 2 miesiące stępa to realnie pikuś bo już 3-go wdrażasz kłus.
U nas kontuzja powierzchownego (przody) zaleczyła się jak na psie. W zasadzie "nie zsiadałam" z konia.

Teraz leczę międzykostny w zadzie i niestety przerwa, która nam wypadła, zaboksowanie, itd. powodują, że jest dużo dłużej i dużo trudniej.



Co do PRP... ich sens podania jest wtedy gdy jest szybko - rana jest świeża. One powodują lepszą jakość zrostu (blizny). Podawanie ich potem nie ma sensu większego. Niech mnei ktoś skoryguje, jeśli mijam się z prawda.
kotbury, nie mijasz. PRP podaje się do którejś fazy wydarzeń w nodze. Nie pamiętam teraz co jest punktem granicznym, ale podawanie PRP po paru miesiącach od urazu jest myślę bezcelowe. Nie rozchodzi się tu o stopień zarośnięcia dziury tylko etap działań organizmu. Nie pamiętam szczegółów, musiałabym poszukać i poczytać.
Na pewno przy komórkach macierzystych okres ten jest bardzo krótki. Dlatego czasem stosuje się np. spliting żeby "ruszyć" już zbyt zaawansowany etap, ale to i tak z tego co kojarzę dotyczy dużo wcześniejszego etapu niż kilka miesięcy.
Ale kojarzę, że przy PRP tez były granice kiedy ma to realny sens.

fanelia stęp przez 3 miesiące i potem kontrolne USG ma jak najbardziej sens. Acz wątpliwe jest to co pisałaś wcześniej, że po 2 miesiącach dziura zagojona i tylko blizna. To jest fizjologicznie bardzo wątpliwe. Nie rozumiem też celowości podawania dożylnie kwasu (ale to już wyżej dziewczyny pisały), nie rozumiem braku bardziej szczegółowych założeń co do postępowania z koniem, bo mam wrażenie, że działasz i decydujesz dość ad hoc.
Nie macie do końca racji.
Podanie komórek macierzystych jest możliwe tylko, tzn ma sens tylko między 14 a 21 dniem od urazu. Później już nie ma efektów za bardzo, a jedynie wyciąganie kasy.
Przy kontzuji od jazdy niezbyt ma sens podawanie komórek, bo zazwyczaj włókienka się uszkadzają stopniowo i tak naprawdę my zazwyczaj widzimy efekt już końcowy, a często konie nie pokazują początku kontzuji. Podanie komórek ma sens jeśli wiemy kiedy dokładnie nastapił uraz, bo jest typowy uraz mechaniczny, a nie stopniowe przeciążenie.
PRP można podać zawsze właściwie, wiadomo może nie rok po urazie, ale bardzo długo po kontuzji ( podawałam choćby psu na miesięń po pół roku i efekty rewelacyjne). Jednak PRP ma to do siebie, że na jedne konie działa super, a na inne niezbyt.
Dlatego wraca się teraz do blistrowania coraz częściej.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
09 lutego 2021 10:38
fanelia a mogłabyś powiedzieć jaki wet was z tym prowadzi?  :kwiatek:
Klami,  moze chodzi o to, ze po 2 miesiacach na USG nie widac juz dziury, bo sa w tym miejscu jakiekolwiek wlokna/zrost? U nas tak bylo przy check ligament naprawde bardzo szybko, ALE na tym etapie to nie byla jeszcze "dobra" blizna / pelne wygojenie, tylko stan posredni. No i check ligament sie goi z zasady duzo prosciej i szybciej niz SDFT, 2 miesiace na uraz zginacza powierzchownego to mega optymistyczny przypadek.

fanelia, mnie najbardziej dziwi brak planu odnosnie rehabilitacji, wprowadzanie ruchu przy urazach jest kluczowa czescia leczenie i nikt w internecie i bez dobrego USG ci nie powie, co robic z koniem 🤔 Jesli obecny wet nie podaje konkretow jesli chodzi o ilosc i rodzaj ruchu to rozwazylabym konsultacje z kims innym :kwiatek:

kotbury, mi wet powiedzial, ze podanie PRP moze pomoc, nie zaszkodzi, ale nie ma badan klinicznych jednoznacznie potwierdzajacych to powszechnie deklarowane przyspieszenie gojenia i lepsza jakosc blizny. Sa kliniki, w ktorych PRP podaje sie rutynowo przy urazach sciegien i sa kliniki, w ktorych PRP sie raczej odradza jako metode niepewna, a relatywnie kosztowna. Szukajac badan na ten temat tez nie znalazlam niczego z efektem wow i w sumie poki co nie mam zdania.
U mnie oba urazy nie od jazdy (przeciążenia) tylko od wypadków.

Okres urazu idzie określić - w przybliżeniu - dobry vet będzie widział już bliznowacenie itd. i jest w stanie powiedzieć- główny uraz był 2 tyg temu czy 2 miesiąc temu. Pewnie nie w każdym przypadku, ale w wielu.
U nas z podaniem prp przy międzykostnym była walka o czas - dosłownie z dnia na dzień. Bo inaczej powiedziano, że skuteczność żadna.

Przy powierzchownym był blister. Imho bardzo w naszym przypadku trafiona metoda. To pewnie tez zalezy od stopnia uszkodzenia- u nas bylo niewielkie.
kotbury, bo tak jest z tym PRP, że na jednych działa, a na drugich wcale.

fanelia   Never give up
09 lutego 2021 11:41
kokosnuss - Tak jak mówisz, na drugim USG (po ok. 6 tygodniach od urazu) było widać, że zaczyna się zrastać - nie wyglądało to już jak czarna dziura, tylko bardziej szaro, ale nadal miejsce dało się łatwo odróżnić od pozostałych tkanek.

Czyli PRP już raczej odpada. Obecna wet. mówiła, że można je zastosować w dowolnym momencie (chociaż lepiej na początku), więc znowu "mała" nieścisłość... A czy ktoś mógłby mnie przekierować do jakiegoś miejsca, gdzie jest coś więcej o tym nowoczesnym blistrowaniu? Albo chciałby opisać (jeśli na revolcie nie ma)? Chciałabym się lepiej przygotować na kolejną wizytę drugiego weterynarza (będę próbować u kogoś innego).

U nas do końca nie jest znana data urazu, przez kilka dni wydawała mi się nieregularna i obserwowałam ją codziennie i tylko pracowałam z ziemi, a potem przyjechały fizjoterapeutki i od razu zauważyły, że noga grzeje i jest spuchnięta. Umówiłam weta, który miał być na dniach, a dzień przed wizytą wet koń już mocno kulał i noga wyraźnie spuchła (może wtedy ostatecznie zrobiła się ta dziura?) Potem była wizyta wet. i diagnoza o ścięgnie.

My jesteśmy po kilku poważnych przejściach w ciągu jednego roku (mięśniochwat, naderwanie mięśnia, ta oś w kopycie i jeszcze problemy z jajnikami) - więc ogólnie cały rok oszczędzałam klacz, ciągle były zabiegi fizjoterapeutyczne, spokojna praca z ziemi, racjonalna praca pod siodłem (dużo stępa). Nie mam pojęcia, gdzie i jak mogła sobie rozwalić to ścięgno (ale ten koń ma po prostu "talent" - np. mięsień naderwała sama w boksie w nocy..... mięśniochwat też wynikł bez jasnego powodu). Mój ostatni rok to klasyczne "shit happens".

Jeszcze raz dzięki dziewczyny za wsparcie i porady  :kwiatek: Zembria, wysłałam priv 🙂
fanelia, a kto ci tego konia leczy? Bo z calym szacunkiem my nie mamy na pomorzu NIKOGO dobrego od orto, a już na pewno nie mamy żadnej PANI od orto. 
U mojego konia pan wet tutejszy, zdiagnozował konia, stwierdził ze glowa dodatkowa głębokiego i konia czas puścić na łąki (15 latek). Ja załamana, płacz i apokalipsa. Miałam mega szczęście że przyjechał dr. Golonka, zobaczył, powiedziął że no nie to ścięgno, że to powierzchowny, że łatwo nie bedzie ale się da. Koń pojechał na splitting, komórki i dzisiaj, w wieku 25 lat prawie, nogi ma suchutkie, NIC się nigdy więcej nie działo. Jakbym naszych lokalnych speców słuchała, no to... daleko by to nie zaszło.
fanelia   Never give up
24 marca 2021 12:18
Cześć Kochani, odzywam się z małą aktualizacją naszego przypadku.

Po Waszych radach skonsultowałam się z innym lekarzem z woj. pomorskiego, a później z jeszcze innym z woj. wielkopolskiego. W sumie tych trzech wetów co było - każdy mówił coś innego odnośnie urazu, leczenia i rehabilitacji 🤣 Więc powiem Wam, że miałam i nadal mam różne przemyślenia na ten temat, ostatecznie postanowiłam podążyć za zaleceniami ostatniego weterynarza.

Właśnie skończyłyśmy shockwave'y, ostatni wet odradził komórki macierzyste, odradził też dodatkową suplementację, ale w związku z tym, że jesteśmy też po innych urazach i koń ogólnie ma duże zapotrzebowania witaminowe (sierść, skłonność do grud i grzybic), to daję suple pro-kopytowe (Ungulat) oraz zioła po-odpornościowe (jeżówka, mniszek, rokitnik). Mam jeszcze nieotwarte opakowanie MSM, więc pewnie je skarmię łącząc z wit. C. Pani fizjo zaleciła też dawać boswelię. Czy ktoś mógłby coś doradzić w tym temacie, czy faktycznie suple na stawy i ścięgna coś pomagają, czy to pic na wodę?  :kwiatek:

Klacz została też podkuta - z tym miałam najwięcej wątpliwości, bo nasz kowal po 4 miesiącach kucia chciał już wyprowadzać tę obniżoną kość kopytową w lewej przedniej (uraz ścięgna jest w prawej) samym werkowaniem, ale ostatni wet po obejrzeniu zdjęć rtg zalecił kontynuowanie kucia, w dodatku lekko asymetrycznie. Motywował to tym, że w prawej nodze musimy odciążyć ścięgno, a w lewej nieco poprawić kąt, w dodatku obie nogi mają cienką podeszwę. I teraz prawa przednia (z urazem ścięgna) jest podkuta "normalnie", a lewa (z obniżoną kością) ma lekko przesuniętą podkowę w tył i podniesione piętki. Jeśli ktoś też chciałby mi pomóc w analizie tego przypadku to byłabym wdzięczna - nie wiem, czy decyzja jest dobra.

Koń ogólnie zaczął się ruszać prawie normalnie, jest oczywiście sztywniejsza niż przed kontuzją, ale właściwie nie widać kulawizny. Drugi wet mówił, że nie widzi w ogóle, trzeci wet mówił, że widzi, ale nieznacznie. Wg trzeciego weta zrost ścięgna jest bardzo ładny i postępuje szybko. Aktualnie dalej stępujemy w ręku około godziny dziennie, poza tym zwierzak jest na 6h na dworze na małym padoku, gdzie trochę łazi sam, a trochę je i śpi. Oprócz chodzenia w ręku zaczęłam wsiadać na 10-15 minut i będę powoli to zwiększać.

Za wszelkie rady dziękuję i chętnie przyjmę jakieś inne  :kwiatek: Aha, w tym momencie jest ok. 3,5 miesiąca od zaistnienia urazu.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się