kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy

Ja się z moją (hucułką  🤔wirek🙂 dwa razy zrolowałam konkretnie. Raz wpadła nogą w jakąś norę, ale drugi na prostej drodze. Przez jakiś czas zwracałam jej uwagę, ale bardziej, żeby uważała niż myślałam za nią. Ogarnęła się, dorosła i teraz jest pewnym koniem terenowym... Też sobie nie wyobrażam, żeby za konia myśleć całkiem, nie wydaje mi się to zbyt bezpieczne - co dwie głowy to nie jedna.
Fokusowa, koń podgryza innego konia. Jest to temat nad którym pracuję. Może są to wałasze zaczepki - nie wiem. Nie pozwalam na to, karcę, staram się przewidywać. Najczęściej dochodzi do tego, gdy kokosimy się z mapą i ustalamy trasę. Zwykła ludzka sytuacja w terenie, nieszczególnie niebezpieczna. Wiem, że wszyscy macie idealne młode konie, które wzorowo chodzą w teren. Mój też nie jest taki zły, nie jest po prostu ideałem, ale kiedyś dojdziemy i tam.

majka, trener skokowy dojeżdża raz w tyg. na trening skokowy. Poza tym jak ktoś ma małe dziecko to też niekoniecznie musi mieć ochotę na przepracowanie problemu z młodym koniem, któremu w terenie czasem rozłączy synapsy. Ja nie czuję się zagrożona, tak samo moja terenowa towarzyszka. Koń musi chodzić w teren regularnie, żeby się ogarnąć i przestać ekscytować. Dzisiaj też byliśmy. I w dodatku mieliśmy spory sukces, ale nie będę o tym pisać, bo i po co. I tak pewnie zmyślam.

Co do zwracania uwagi na ścieżkę, to też nie jest tak, że ja się cała napięta wpatruję pod kopyta wypatrując niebezpieczeństw. Po prostu staram się przewidywać i zwracać uwagę konia, jak widzę jakieś trudności. Takie złożenie podwozia potrafi napędzić strachu... mi na pewno  👀
Meise, problem jest w tym, ze opisujesz te problemy szkoleniowe tak niekonsekwentnie, ze czytajac tylko opis nie da sie dojsc, czy kon a) faktycznie jest znarowiony (ponoszenie na czolo zastepu, no i poniesienie w strone samodzielnie wybranej przeszkody to tez dalej poniesienie - kon moze widzianymi przeszkodami sie ekscytowac, ale nie samodzielnie cokolwiek skakac, bo to zwyczajnie bardzo niebezpieczne!) b) wykazuje zachowania dominacyjne (atakowanie / gryzienie innych koni) czy c) w chwili czytania mapy z nudow zaczepia inne konie (taki problem to sie rozwiazuje nie wymagajac od mlodego konia stania za dlugo w bezruchu za blisko innego konia, bo to dosc trudne zadanie i trzeba dawkowac wymagania). Jak odpowiedzia jest c) to spoko, jak a) lub b) to warto wsadzic na konia kogos innego zeby ocenil problem 🙂

I nasze konie nie sa idealne (oj co to, to nie 😁 ) ale sa problemy szkoleniowe w terenie, na ktore pomaga cierpliwosc i jezdzenie w teren (konie plochliwe, nerwowe, caplujace etc.), a sa problemy, ktore zwyczajnie sa niebezpieczne (ponoszenie, atakowanie innych koni) i ktore nie rozwiazuja sie same. IMO "bezpieczne" problemy to te, przy ktorych kon generalnie dalej pozwala kontrolowac tempo i kierunek (i miejsce w zastepie), a niebezbiecznie robi sie, kiedy to kon przejmuje kierownice 🤔

Co do zwracania uwagi - konie maja wieksze pole widzenia od ludzi i wiekszosc "zagrozen" wylapuja wczesniej. Potykanie to predzej kwestia kiepskiej rownowagi pod jezdzcem i u mlodego, sensownie pracowanego konia problem rozwiazuje sie poniekad sam.
Osobiscie wole w ogole nie nakrecac konia na "trudnosci", jak jezdze w tereny przez miasto i np. wieloetapowe skrzyzowania czy wzdluz autostrady to kon nie moze interesowac sie kazdym mijanym rowerzysta czy samochodem, bo pierdolca idzie dostac.
Meise, to jest proste, bo przede wszystkim nie można dopuścić, żeby konie się dotknęły nosami/powąchały. Pewnie potem następuje ta kolej rzeczy o których mówisz.
Co do zwracania uwagi na ścieżkę, to też nie jest tak, że ja się cała napięta wpatruję pod kopyta wypatrując niebezpieczeństw. Po prostu staram się przewidywać i zwracać uwagę konia, jak widzę jakieś trudności. Takie złożenie podwozia potrafi napędzić strachu... mi na pewno  👀


Eeee, coś przeinaczasz swój przekaz. Wypatrywanie każdego najmniejszego korzenia czy kamienia to nie jest przewidywanie trudności, a właśnie wpatrywanie się pod kopyta. W sumie rozumiem, że niewiele osób rozumie, o co chodzi w twoich postach. Nie wiem, po co pisać jedno, żeby potem to przekręcać.   

U mnie zaczęło się takie myślenie za konia jak raz w terenie w galopie się potknął i złożył podwozie, a ja wylądowałam na szyi i cudem wróciłam w siodło, bo koń przy podnoszeniu mocno szarpnął się do góry i mnie wrzucił z powrotem w siedzisko. Strasznie się wtedy przestraszyłam i od tamtej pory patrzyłam na ścieżkę i na każdy najmniejszy korzeń czy nierówność robiłam półparadę, co koń natychmiast nauczył się odczytywać i nigdy później już się nie potknął. Rozszerzyłam to na psy, rowery, dzikie zwierzęta. Koń bardzo dobrze na to reagował, rozumiał że jest to sygnał, żeby być czujnym, ostrożnym.
Takie uroki pisania na forum  😉

Ale ze co? Forum wymusza brak konsekwencji? Albo pytanie o coś, co, jak wynika z kolejnych postów, nie ma miejsca? Nie nadążam.
Że ciężko oddać idealnie w postach dokładny stan rzeczy nie pisząc elaboratów na kilka stron A4. Jakbym się miała zastanawiać czy każde słowo jest idealnie użyte i nie wyolbrzymia faktów, ale nie zostanie tak odebrane to by mi życia brakło.

Poza tym obie zacytowane wypowiedzi nie sugerują, że stałam się jakąś maniaczką, która non stop patrzy pod nogi. Napisałam, że jak widzę przeszkodę (typu kłoda, gałąź, korzeń) to staram się zwrócić uwagę konia - mimo, że zapewne w 98% przypadków on sam też już to od dawna widzi.
Meise nie, z zacytowanego fragmentu wynika, że "[...] od tamtej pory patrzyłam na ścieżkę i NA KAŻDY NAJMNIEJSZY KORZEŃ CZY NIERÓWNOŚĆ robiłam półparadę [...]". Z tego jasno wynika, że patrzysz mu non stop pod nogi i reagujesz na wszystko co się pod tymi nogami znajduje.
Że ciężko oddać idealnie w postach dokładny stan rzeczy nie pisząc elaboratów na kilka stron A4. Jakbym się miała zastanawiać czy każde słowo jest idealnie użyte i nie wyolbrzymia faktów, ale nie zostanie tak odebrane to by mi życia brakło.

Poza tym obie zacytowane wypowiedzi nie sugerują, że stałam się jakąś maniaczką, która non stop patrzy pod nogi. Napisałam, że jak widzę przeszkodę (typu kłoda, gałąź, korzeń) to staram się zwrócić uwagę konia - mimo, że zapewne w 98% przypadków on sam też już to od dawna widzi.



Tylko ze na ten moment jesteś jedyną osobą która ma ten problem. Piszesz prawie w każdym wątku, a jak ludzie się dopytują to zwykle twój idealnie mądry koń jednak nie ma problemów... nie wiem o co chodzi, ale naprawę przez tyle lat na forum nie kojarzę żeby ktoś tak się miotał w odpowiedziach i miał problemów na każdy wątek.
Pytania (czy jakieś sugestie) zadaję sobie w tym wątku (bo mnie tu kiedyś skierowano).

Jak ktoś zaczyna wymyślać teorie z... kosmosu to nie mój problem. Jakoś 90% ludzi nie ma problemu ze zrozumieniem mnie i dostaje dużo fajnych porad bez kija w dupie. Może nie wszyscy odpisują na forum (w końcu nie muszą), niektórzy wolą bardziej prywatnymi kanałami.
A to, że jest kilka osób, które mają taki problem z moim sposobem bycia na forum - przecież można omijać, jak tak drażni. Niektórzy sobie wreszcie odpuścili i i mnie i im żyje się lepiej.
Ja jestem na tym forum, a także byłam na starym forum od początku jego istnienia. Kojarzę tysiące nicków, ludzi, którzy nie udzielają się tu od wielu, wielu lat, itd. I też jednych lubiłam bardzo, innych nie znosiłam i bez żalu omijałam posty. Normalnie, jak w życiu. 

W tym wątku można sobie pytać o wszystko, jest wszak dla żółtodziobów i nawet z pozoru głupie pytania są tu właściwe.
Meise, nie da się czytać forum jak sie ciebie ignoruje, gdyż jak juz pisałam, jesteś wszędzie. Trochę miałam nadzieję ze od kiedy jesteś w tej super stajni pod okiem profesjonalistów, to sie to uspokoi Ale no jednak nie...
Głupie gadanie, w naprawdę niewielu wątkach się udzielam (a ten jest chyba jedyny, w którym pytam o coś, co powoduje kontrowersje i poruszenie) i nie kumam, czemu miałoby przeszkadzać w korzystaniu z forum ignorowanie mnie. Poza tym nie trzeba wciskać przycisku. Wystarczy omijać posty.

EOT.
Meise, ja tam twoją "konsekwencję inaczej" rozumiem. Ale myślę, po prostu, że twój koń jest 100% normalny, wręcz typowy.
Jak to młody koń. Ale ty jesteś cykor. Co 1.Wcale nie jest takie głupie. 2. Nikt nie staje się cykorem bez złych zaszłości.
Twoje pytania i odpowiedzi byłyby w 100% zrozumiałe, gdyby każde zaczynało się od: "Czy mam się bać, gdy..."
Pewnie jestem.
Po takim wypadku jaki miałam to cud, że w ogóle wróciłam do koni. A i tak zajęło to parę lat zanim pojechałam do jakiejkolwiek stajni. I tak, bałam się swojego konia na początku bardzo.
Teraz przestaję, pootwierał mnie bardzo mocno na skoki, ale nadal z tyłu głowy nie akceptuję sytuacji, gdy wymyka mi się spod kontroli.
Na r-v często piszę nieskładnie. Czasem mam czas i ochotę się bardziej zagłębić, czasem przestaję pisać na kilka tygodni, albo ignoruję wpisy innych dot. mojej osoby.

Pozdrawiam i już sobie idę, bo wszyscy pukają mi się już w czoło, że nadal tu piszę  😁

Jak już został poruszony temat szczurzenia czy gryzienia pod siodłem, w jakich odległościach mijacie się na hali/placu?
olga96, jak na kursie na prawo jazdy - w bezpiecznych. A co to jest bezpieczna odległość i ile wynosi? 😉
Bardzo zależy co się robi i jakim chodem się jedzie.
olga96 zależy też, jakiego konia się mija, w jakich relacjach ten koń jest z naszym oraz na jakim poziomie jest jego jeździec  i na ile nad tym koniem panuje.
Inaczej będę mijać dobrze jeżdżącą koleżankę na koniu, z którym mój koń jest zaprzyjaźniony, a inaczej początkującego na kopiącym koniu, który nie lubi, jak inne konie się do niego zbliżają.
Meise niestety to co xxagaxx pisze to prawda. Ja też Cię już jakiś czas temu dodałam do ignorowanych, bo wyskakujesz z lodówki. Ale niestety, większość wątków, które czytam zawierają jakąś dyskusje z Tobą, przez co nie czytając Twoich postów gubi się temat i sens dyskusji.
Co ma do tego wszystkiego to, że jesteś na forum od x lat? Jakiś order starszaka chcesz? Weź do tego konia kogoś sensownego do pomocy, bo w tym tempie zepsujesz zwierzaka kompletnie (przynajmniej według tego co piszesz, bo ciężko wywnioskować co jest rzeczywistością a co jest w Twojej głowie).
olga96, jak na kursie na prawo jazdy - w bezpiecznych. A co to jest bezpieczna odległość i ile wynosi? 😉
Bardzo zależy co się robi i jakim chodem się jedzie.

W pytaniach na BOJ taka odległość jest określona jako:
Drugi ślad to linia biegnąca po obwodzie ujeżdżalni w odległości ok. 2,5 m (trzech kroków) od ściany (bandy) ujeżdżalni (pierwszego śladu).
Jakoś 90% ludzi nie ma problemu ze zrozumieniem mnie

Mnie twoje posty nie draznia i nie uwazam, zeby twoj kon byl znarowiony* ale serio, mam realny mindfuck tysiac pincet sto dziewincet, ze po poscie "moj kon robi XYZ, czy to normalne/bezpieczne/jak sobie z tym radzic" ZAWSZE nastepuje post "moj kon jest madry i nigdy nie robi XYZ". I takich przykladow jest bardzo duzo - chocby te gryzienia i potykania i ponoszenia w terenie, przewinelo sie tez gdzies zdjecie ze skoku przez stacjonatke z drazkiem w odleglosci na klus skakanej pod prad, a pare postow pozniej "moja trenerka ustawia idealne odleglosci i moj kon zawsze znajduje perfekcyjny odskok". Aha.

I tego nie ogarniam, bo jak czytam te posty jako relacje z jazdy na koniu X to mi sie to nie dodaje, bo konie, ktore znam, jak maja problem w poniedzialek to maja tez we wtorek (i reszte tygodnia), shit happens.

*jak kon jest znarowiony to sie nie pyta, czemu kon tak dziwnie biegnie na sciane, tylko dlaczego co jazde jezdziec lezy z geba pelna piachu 😁 stawiam wiec, ze kon jest najprzecietniejszy na swiecie i do tego calkiem szczery, mily i cierpliwy.
kokosnuss, dokładnie tak. Mnie te posty bardziej śmieszą niż drażnią. Meise pisze post, robi dramę bo jej koń robi to, tamto czy owamto, po czym jak ktoś zaczyna mądrze radzić, Meise odwraca kota ogonem i pisze, że problem został cudownie rozwiązany i w sumie ten koń już tego nie robi.
Przykładów jest mnóstwo. Profesjonalni trenerzy, zawodowcy od ujeżdzenia i skoków niby są , ale w sumie to tak jakby ich nie było, bo jeden jest raz w tygodniu a drugi ma małe dziecko. Zajebista stajnia, która w swoim profesjonalizmie montuje karmniki dla koni, na pewno mając na uwadze tylko i wyłącznie dobrostan koni  🤣
Takie sprzecznosci w wypowiedziach Meise można wymieniać jeszcze długo.
Meise nic do Ciebie nie mam, ja Cię odbiaram na podstawie tego co piszesz a z tego wyłania mi się obrazek infantylnej, chciałam napisać dziewczynki, ale jak sama ostatnio wspomniałaś masz 30 lat więc nie wiem. Może popoostu taka jesteś.
Z obserwacji zauważyłam, że większość sytuacji agresji koni na inne konie wynika właśnie z nie utrzymywania odstępów przy mijaniu. „Przepisowa” odległość mijania na długość jednego konia to rzadkość. Zakładając właśnie, że jedziemy w poprawnych odstępach to teoretycznie koń nie powinien mieć możliwości ugryzienia czy kopnięcia innego konia bez zmiany tępa lub zmienienia toru ruchu
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
18 lutego 2021 10:12
Meise Ja też często mam wrażenie, że wyolbrzymiasz fakty, panikujesz i nie piszesz jak jest faktycznie. Przykładów jest sporo, nie tak dawno pisałaś, że koń Ci utył strasznie (albo schudł? w każdym razie problem z masą był), Z Twojego opisu faktycznie to wyglądało bardzo niepokojąco, sporo osób się przejęło, próbowało coś doradzić, a potem się okazało, że koń wygląda zupełnie przeciętnie i normalnie. Potem lament, że koń agresywny w stosunku do innych koni, że nieobliczalny i niebezpieczny... ludzie znów się przejęli, doradzają (włącznie ze mną) co może być przyczyną, jakie badanie zrobić, bo brzmiało to mocno niepokojąco. Potem się okazuje, że w sumie to nie jest tak źle, że najwyżej nie będzie chodził w stadzie. Znasz bajkę o zajączku, który kłamał, ze się pali? A potem jak faktycznie był pożar, to nikt już nie zareagował? 😉 Ja wiem, że masz konia od niedawna, nie masz za wiele doświadczenia i czasem panikujesz, ale serio weź sobie przed napisaniem posta 3 głębokie wdechy, odłącz emocje na ile się da i opisz fakty. Na pewno to będzie bardziej miarodajne i jasne dla wszystkich :kwiatek:
Rozumiem też bardzo dobrze, ze czasem pewnie potrzebujesz sobie trochę zwyczajnie pogadać, "pożalić" się i wygadać, ale wtedy też trzeba to jakoś zakomunikować w poście, inaczej inni próbują doradzić, a widocznie wcale w takich wypadkach rad nie oczekujesz, a wysłuchania :kwiatek:
Zajebista stajnia, która w swoim profesjonalizmie montuje karmniki dla koni, na pewno mając na uwadze tylko i wyłącznie dobrostan koni  🤣

Boli Cię coś? Nie wiem, skąd jesteś, ale nie w każdej części Polski można przebierać w stajniach i wybrzydzać. Każda ma swoje plusy i minusy, a w świetle wszystkich innych zalet stajni na Porębach (na Podkarpaciu to naprawdę lilia pośród cierni) zamontowanie paśników było jak dotąd jedyną próbą ułatwienia sobie pracy, jak dla mnie do wybaczenia. Ale nie, przypie*dolka musi być 🙄 jakby to jeszcze była wina Meise, że jej w boksie paśnik zamontowali.

Co jeszcze wygrzebiesz z otchłani rv, żeby sobie Meise wytrzeć gębę, co? Zazdro, że masz czas w ogóle.

Tak, Meise brakuje doświadczenia, panikuje, przejmuje się wszystkim, szuka dziury w D. tam, gdzie kto inny by machnął ręką i robił dalej swoje. Uprzejmie informuję, że w porównaniu do innych znanych mi koni w tym wieku Folek to synonim sanatorium. Niedopilnowany robi głupoty jak każdy młody koń. Wystarczy odrobina konsekwencji i problem znika. Tyle z Waszego "odwracania kota ogonem".
Noooooo, tak wlasnie mi sie wydawalo 😉
Dzieki za potwierdzenie, been there done that, nie ma sie czym emocjonowac 🙂

I to doradzam wszystkim uczestnikom dyskusji - mniej emocji, wiecej dystansu, obu stronom iczywiscie 😉
lillid, rozumiem, że ty jesteś z Podkarpacia i znasz doskonale wszystkie stajnie w tym rejonie skoro piszesz, "Poręby to lilia wsród cierni"

A co do Meise, to sama ją doskonale opisałaś. Ja nie napisałam w jej stronę nic obraźliwego.

Tak, Meise brakuje doświadczenia, panikuje, przejmuje się wszystkim, szuka dziury w D. tam, gdzie kto inny by machnął ręką i robił dalej swoje. Uprzejmie informuję, że w porównaniu do innych znanych mi koni w tym wieku Folek to synonim sanatorium. Niedopilnowany robi głupoty jak każdy młody koń. Wystarczy odrobina konsekwencji i problem znika. Tyle z Waszego "odwracania kota ogonem".

Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
18 lutego 2021 10:42
Offtop - co mają lilie do cierni?
Strzyga, jest książka o takim tytule (wygooglowałam to właśnie 😉 )
majka nie będę się tłumaczyć. Pokazywać Ci palcem Twoje "nic obraźliwego" też nie będę.
Co innego dyskusje tu i teraz, a co innego zbieranie cytatów sprzed kilku miesięcy z innych wątków. Na wyciąganie trupów z szafy zawsze będę jechać czołgiem z armatą.
Dla mnie EOT.

Strzyga to cytat z "Pieśni nad Pieśniami" 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się