sprzęt niekoński sprawdzający się (lub nie) przy koniach

z tego co  wiem najmocniej uczulają tanie szity  ( często  po jakimś czasie), ale co kto woli. Na mojej nie zaryzykuje  🙂


nie uczula "taniość" czy "drogość" tylko składniki aktywne- w większości szamponów ludzkich i zwierzęcych podstawowym detergentem jest SLS - syf jakich mało
masz go i szamponie za 1 zł i w tym za 15 zł
zarówno w jednym i drugim szamponie będziesz maiła również w skłądzie sól kuchenną i kilka syficznych konerwantów

osobiście nie kupuję szamponów z sls-em - polecam serię babydrem z Rossmana - niedroga a składy biją na głowę drogeryjne cuda innych marek

ale gdybym w potrzebie musiała kupić sls-a to nie miałabym zamiaru przepłacać 😉
Tak troszkę z innej beczki.
Quad - zamiast ciągnika do ciągnięcia przyczepy z obornikiem.
Bardzo wygodny- świetnie się sprawdza.
może już pisałam, ale polecam naprawdę najtańsze szampony np. z Auchan, kosztują 1- 2zł, sierść jest błyszcząca, pachnąca i efekt jest taki sam jak po szamponach za 50 zł tylko końskich. Te szampony nie uczulają, więc spokojnie można ich używać  🏇


Ja zawsze używam takich ziołowych, typu pokrzywowy, brzozowy itp. taka duża butelka kosztuje coś koło 3-4zł, a jakoś bezpiecznie czuję się stosując u koni i psa kapię w nim też 🙂

A i jeszcze oliwka dla dzieci Bambino lub jakaś inna, świetna na nawilżanie skóry, np. na zagojonych otarciach, lub tam gdzie się łuszczy. Kiedyś stosowałam u kobyły, której latem wysychała mocno skóra w okolicy popręgu. Jak sie zostawiło bez interwencji to się wycierała do ran, a jak reguralnie stosowałam oliwkę to problem znikał.

A tusz do rzęs dobry na zatuszowanie jakichś drobnych niedoskonałości skóry, np. zastrupione ranki, czy blizny, do stosowania np. na pokazy itp.
Dorotheah   मेरी प्यारी घोड़ी
13 lipca 2009 16:10
tak sama taniość nie uczula, ale bardzo często większy syf jest w totalnie tanich rzeczach. Szczerze jako ostateczność w eksperymentach ludzkich kosmetyków pod konie- zaciągnęłabym kumpele kosmetyczkę do sklepu. Ona umie odróżnić ludzkie tanie syfy od tanich świetnych składem produktów. Ale jeszcze chyba ważne jest ph inne u koni, i ludzi, a jeszcze inne u dzieci.
Jedyne co to używam chusteczki nawilżające ludzkie w małej ilości do przetarcia kurzu- własnie wskazywane przez kosmetyczkę. Ale szamponu bym się raczej i tak obawiała- w końcu ma bezpośredni kontakt ze skóra.

Dawno temu słyszałam, ze płyn Ludwik świetny jest do kąpieli koni - podobno po nim  ładnie błyszczy sierść. Ale jak usłyszałam od przedsiębiorcy który poddał analizie w niemczech skład ludwika --i wyszło, że to nie powinno mieć (wg niemców) kontaktu ze skórą (bo uczula) a co dopiero z naczyniami...
To spasowałam. Ile w tym prawdy jest nie wiem, ale wiem, że od jednego końskiego szamponu nie zbankrutuje- a przynajmniej jestem spokojna ( i konik błękitnym lotosem pachnie a nie pokrzywami, czy rzepą 😉 ).
asds   Life goes on...
13 lipca 2009 18:58
A ja polecam ta  nową pralkę z funkcją odkłaczajacą ubrań. Koleżanka kupiła i mówi ze rewelacja jeśli idzie o pranie końskich rzeczy , a potem ludzkich. Nic nie zostaje na rzeczach które potem pierze.
ja uzywam tych szamponów od wieków i koniom nigdy nic się nie działo  😜
Lotnaa   I'm lovin it! :)
13 lipca 2009 19:14
Jak dla mnie kantar ze sznurka od snopowiązałki to nie jest dobrzy pomysł. Tak samo uwiąz.
Przecież taki sznurek okropnie odparza!


Na kantar to faktycznie nie bardzo. Ale co do wiązania, to z takiego sznurka robi się pętelkę przy rurce, jakimś ogniwie czy gdziekolwiek konia wiążesz, i dopiero do tej pętelki przywiązujesz konia normalnym uwiązem. Od kiedy ten sposób poznałam to zwyczajnie boję się wiązać konia do stałych rzeczy, bez sznurka.

a ja kupiłam w jysk'u takie wiadra
http://www.jysk.pl/165/389/425/1933860/a/catalog


Wow, świetna cena  😀 W UK wszyscy używają ich jako wiadra do wody dla koni, czasem też do obornika itd. Lekkie, poręczne, a koń nie jest w stanie sobie o nie krzywdy zrobić.
IloveMosiek   Mościsław & Co
13 lipca 2009 22:20

Na kantar to faktycznie nie bardzo. Ale co do wiązania, to z takiego sznurka robi się pętelkę przy rurce, jakimś ogniwie czy gdziekolwiek konia wiążesz, i dopiero do tej pętelki przywiązujesz konia normalnym uwiązem. Od kiedy ten sposób poznałam to zwyczajnie boję się wiązać konia do stałych rzeczy, bez sznurka.



hm. tak analizuję... przecież snopowiązałkowy sznurek to strasznie mocne ustrojstwo i koń szarpiąc raczej tego nie zerwie...
albo ja za bardzo kombinuję.
pisząc 'kantar' bardziej miałam na myśli taki do chwilowego uzytku, zastępczy 😉
IloveMosiek e tam mocne. jedno mocne szarpnięcie i zerwany. dziś miałam okazję się przekonać
Oliva z olivek, ole! 🏇
- Rewelacyjnie ratuje suche kopyta i jednocześnie pielęgnuje dłonie 😁
Ostatnio uratowałam też oliwą ogon konia, który namiętnie tarł nim o ściany. Przestał trzeć dopiero po natarciu rzepa oliwą, gdy inne metody zawiodły. Nawet pranie w końskich szamponach przeciwłupieżowych, nawet tłusta maść Leovet, nawet przeciwświadowy spray Absorbine. A jakby jednak potarł, natłuszczony włos się tak łatwo nie łamie i ogon się tak nie niszczy. Tanio. Plastikowa butelka za parę ziko i aplikacja pędzlem malarskim/dłońmi. Tylko raczej na noc, żeby się czasem jaki piach nie kleił i owady nie interesowały.

A coś na fruwki macie? Gzy, bąki, komary, muchy i inne letnie atrakcje? Zgadzam się, czarna i nawet zielona Absorbina świetnie się spisują, ale ja do końca sezonu zbankrutuję w tym tempie, bo przecież zawsze psiknę przy okazji i konia koleżanki, tego i tamtego... Coś może ludzkiego i tańszego możecie polecić?

Ja również polecam te rękawice i wiadra i zawiechy i ekosiaty i gumofilce i wszystkie te wymienione patenty... rany, więc to naprawdę nie tylko ja na to wpadłam 🤣
patataj   tyle smaku - we fraku
14 lipca 2009 12:49
Felix-Huston, forever felicis!, też jestem ciekawa co pomoże na owady.

Ja do kopyt używam maść tranową i rewelacyjnie nawilża oraz uelastycznia róg, tylko lepiej smarować na noc- do boksu, albo poczekać aż dokładnie wsiąknie bo inaczej klei się piach. Na bardzo suche kopyta robiłam takie 'maseczki' na czyste i przesuszone kopyta, a dokładnie ścianę przednia (?), a w czasie gdy czyściłam na korytarzu trochę wsiąkło, wiec nie wytarło się wszystko w słomę.

Używałam wielu tych tańszych końskich odżywek do grzywy i ogona i efekt był bardzo nikły w porównaniu do Schwarzkopf Gliss Kur. Ja używałam tej odżywki w spreyu bez spłukiwania i dziką różą. Działa prawie tak dobrze jak Super Shine, a jest ogólnodostępna i dosyć tania. Znajoma swojego taranta o bardzo słabych włosach kapała w szamponie i odżywce Gliss Kur a włos był jedwabisty i miękki w dotyku i co najważniejsze nie wypadał, ani się nie łamał.
nitka, co to jest to "sls"? I dlaczego to taki syf?
nitka, co to jest to "sls"? I dlaczego to taki syf?


SLS/SlES czyli SLS - sodium lauryl sulfate - laurylosiarczan sodowy/SLES - Sodium laureth sulfate - lauretosiarczan sodowy

detergent, emulgator, środek pianotwórczy - bardzo popularny, wtykany przez producentów chemii gospodarczo/drogeryjnej we wszystko co się da bo jest tani i dobrze się pieni (co jest cechą pożądaną przez większą część konsumentów- ludzie myślą, że jak coś się pieni to znaczy, że lepiej myje 😉 )

sls-y znajdziesz w szamponach, żelach myjących, pastach do zębów, płynach do mycia naczyń, itd.

Nie wykazano ich działania toksycznego czy kancerogennego ale niestety są silnie drażniące

sls- silnie wysusza skórę, może powodować wyprysk kontaktowy, różnego rodzaju egzemy, w pastach do zębów moga być przyczyną powstawania tzw. aft (owrzodzeń na śluzówce)
Zwłaszcza osoby o bardzo wrażliwej, suchej lub alergicznej skórze powinny szukać preparatów nie zawierających SLS.
SLS-y są odrzucane przez producentów kosmetyków naturalnych, ekologicznych.

Najprościej syfiastość sls-a mozna wytłumaczyć na przykładzie szamponów.

Podrażniona skóra broni się. Obrona polega na produkcji sebum. Nie ma znaczenia czy będzie to skóra twarzy czy głowy. Mechanizm jest prosty: podrażniasz - jest reakcja.
Osoby np. z problemami łojotokowymi używają coraz to mocniejszych środków, żeby wysuszyć skórę no bo przecież się  przetłuszczają - nic bardziej mylnego, sami wpędzają się w błędne koło akcja-reakcja.
Tak samo jest ze skórą twarzy.

Często przejście na środki łagodne bez SLS-a okazuje się być zbawieniem dla cery trądzikowej, w przeciwieństwie do preparatów "hardcorowych".

Jako taki SLS jest bezpieczny pod względem rakotwórczym pod warunkiem, że nie znajduje sięw stężeniu większym niż 1% i nie jet to preparat niespłukiwany.

internetowy ortodoks pielęgnacyjny jak zwykle jest bardzo krytyczny wobec SLS (ale to dla niego charakterystyczne 😉 )

Sodium Laureth Sulfate to totalny syfiaty, syntetyczny detergent wszechobecny i uczulający ludzi. Wysusza skórę, wywołuje świąd, rumień oraz charakterystyczne plamy. Najpierw pojawia się różowa plama, która mniej lub bardziej swędzi, następnie wysycha jej powierzchnia, nieco rogowacieje (staje się szorstka) i złuszcza się. Przy zanikaniu blednie od środka lub od obrzeża, pozostawiając lekkie odbarwienie, mijające po kilku dniach. Przy dużej nadwrażliwości Sodium Laureth Sulfate powoduje rozległe i zlewające się plamy, w formie potocznego liszaja. Zmiany nie reagują na hydrokortyzon i podobne kortykosteroidy. Dopiero odstawienie wszelkich produktów zawierających Sodium Laureth Sulfate daje całkowite wyleczenie. Trudno jest jednak wyeliminować Sodium Laureth Sulfate, bowiem jest tani, łatwy w zdobyciu i wygodny w produkcji. Sodium Laureth Sulfate występuje w szamponach dla psów, w szamponach dla ludzi, w niektórych płukankach do jamy ustnej, w tonikach do demakijażu, we wszelkich żelach i mydłach (tylko z nazwy) do mycia, w płynach do naczyń, w płynach do mycia urządzeń elektromechanicznych, w płynach i olejkach do kąpieli, w solach do kąpieli, w preparatach do mycia okrętów, samochodów, samolotów, podłogi, okien. Oczywiście jest też w środkach do mycia kibla, wanny, zlewu i pomieszczeń inwentarskich. Czyż nie jest wspaniałym wynalazkiem nowoczesnej chemii? Uniwersalny. Sodium Laureth Sulfate jest do mycia wszystkiego. Właściwie nikt nie wie jakim cudem znalazł się w kosmetykach i w produktach do higieny człowieka?. Kto pierwszy wpadł na tak genialny pomysł? Dlatego właśnie szampony wywołują łupież, swędzenie głowy, wypadanie włosów, uzależnienie włosów od całej grupy szamponów opartych na Sodium Laureth Sulfate. Dlatego ludziom łuszczą się uszy, swędzi skóra, dlatego takie masowe ataki atopowego zapalenia skóry, począwszy od niemowląt mytych wszechobecnym i panującym Sodium Laureth Sulfate. Pasta i płukanki do zębów ładnie się pienią, wszyscy są zadowoleni ;-).


źródłó
Bardzo dziękujemy!  :kwiatek:
Dorotheah   मेरी प्यारी घोड़ी
14 lipca 2009 14:54
O matko ile to się człowiek na re-volcie dowiaduje.  :kwiatek:
(Sprawdziłam kilka moich kosmetyków- pełno tego cholerstwa w składach)
nitka przekonalas nawet mnie, a ja zwykle nie przejmuje sie takimi rzeczami....
Lotnaa   I'm lovin it! :)
14 lipca 2009 18:03
Aż się przejdę do łazienki w poszukiwaniu SLS na opakowaniach moich kosmetyków  :kwiatek:

Edit: To g.... jest na wszystkim! Pasta, żele pod prysznic i szampony  😵
zawiera to i moj super naturalny, delikatny i majacy miec cudowne (conajmniej) dzialanie szampon ze skrzypu (a jego cena tez jest cudowna  😉 ), i plyn do higieny intymnej (  ❗ ) i  wcale nie tani psi szampon (rowniez cudowny  😉 ). konskiego na stanie nie mam wiec nie sprawdze. NIE ma tego gowna w manusanie. i dla mnie wniosek jest jeden- konia kapie w manusanie od dzis. moze poza grzywa i ogonem, do ktorych uzywam szamponu z odzywka clear (oczywiscie zawierajacegoe sls, ale czasem sodum pareth sulfate- czy to mniejsze ZUO?? )
caroline   siwek złotogrzywek :)
14 lipca 2009 18:59
i dla mnie wniosek jest jeden- konia kapie w manusanie od dzis.

ale to tym bardziej jest PRZEGIECIE!
wyjałowisz niepotrzebnie koniowi skórę...
to już lepiej myć go samą wodą (spłukiwac) a tylko raz na jakiś czas go wykąpac z szamponem.
ale całego i systematycznie manusanem - BEZ SENSU!!!
katija umyj w szarym mydle
tym kuku nie zrobisz
[quote author=katija link=topic=2103.msg297158#msg297158 date=1247594210]
i dla mnie wniosek jest jeden- konia kapie w manusanie od dzis.

ale to tym bardziej jest PRZEGIECIE!
wyjałowisz niepotrzebnie koniowi skórę...
to już lepiej myć go samą wodą (spłukiwac) a tylko raz na jakiś czas go wykąpac z szamponem.
ale całego i systematycznie manusanem - BEZ SENSU!!!
[/quote]

wlasciwe masz racje  😉  😁  rozpedzilam sie  🤔wirek:  a szare mydlo to standardowe wyposazenie i uzywam go czesto  😉
Jejku- myślałam, że po mnie "pojedziecie" za nawiedzeństwo 😀

Ciężko jest kupić preparat do mycia bez SLS - z przyczyn już podanych. Przejście na środki łagodniejsze też nie odbywa się z natychmiastowym efektem - chociaż warto 😉

Nie jestem ekologicznym ortodoksem i nie mogę powiedzieć, że wcale nie używam preparatów z SLS - bo bym skłamała. Ale chociaż staram się ograniczyć je do minimum.

Osoby z pancerną skórą nie odczują różnicy w przeciwieństwie do osób z delikatną skórą, czy ze skłonnościami alergicznymi.

Nie analizowałam składów szamponów dla koni pod względem zawartości - więc się nie wypowiem. Mogę jedynie domniemywac, że SLS będzie częstym gościem. Ale też nie ma co popadać w paranoję.

Mój pierwszy post po prostu był odpowiedzią na zarzut, że coś taniego to z pewnością musi być szit. Niekoniecznie. Można równiez wydać dużo więcej pieniędzy na taki sam szit 😉

Koniec offa 🙂
Jak się fachowo nazywają schodki z marketów budowlanych, które mogą służyć do wsiadania? Jakoś nic mi sensownego google nie wypluwa pod hasłem schodki.
caroline   siwek złotogrzywek :)
15 lipca 2009 13:36
stopnie; drabina X-stopniowa

poszukaj w produktach Curvera - te są najlepsze 😉 (i bywały w leroy merlin dostępne na dziale z drabinami 😉)

masz pare linków:
http://allegro.kz/item673079018_673079018.html
http://www.allegro.pl/item679127213_drabiny_drabina_domowa_2x2_curver_z_tworzywa_2_5m.html
http://www.platforma.lobos.pl/artykuly.chemiczne.i.higieniczne/
znalazłam te curverowskie, dzięki  :kwiatek: 74,90 to nawet nie taka tragiczna cena.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
15 lipca 2009 14:39
oliwka dla dzieci Bambino lub jakaś inna, świetna na nawilżanie skóry,


Akurat oliwka Bambino wysusza zamiast nawilżać. Wczoraj skończyłam butelkę i więcej tego ścierwa nie kupię. Oliwa z oliwek, ewentualnie oliwka Jonhsona.
kpik   kpik bo kpi?
15 lipca 2009 15:40
wszystko ma sls, ale jak nie widac negatywnych skutkow to moze ten sls jest rownowazony czyms innym? nie popadajmy w przesade.

jak oliwka to hipp, ale lepiej sprawdza się aloes taki z apteki z zielonym napisem :P

patataj   tyle smaku - we fraku
15 lipca 2009 16:44
Lena, a do wsiadania nie wystarczy Ci pieniek? Ja mam taki wysoki na ok. 50cm i szeroki oraz stabilny. Do tego bardzo tani i naturalny.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
15 lipca 2009 16:47
patataj, ale pieńka nie schowasz szybciutko do siodlarni, nie poprzenosisz i nie zapakujesz na zawody a głownie lekkość i mobilność schodków chodzi, bo sprzed stajni to z barierki można wsiąść.
patataj   tyle smaku - we fraku
15 lipca 2009 16:52
Strzyga, tego pod uwagę nie wzięłam. Jednakże do stajni tak na stałe jest super.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się