KARUZELA - ZA i PRZECIW

Ehh, Guli.. Tak, tak, na zachodzie z końmi pracują z ziemi, z uwzględnieniem psychiki - taaak, i nie chodzą konie do karuzeli.. Taaak...

To może tak inaczej -  to, że możesz do tych koni podejść normalnie i z nimi wszystko zrobić, to nie kwestia tego, że tak pracują z uwzględnieniem psychiki i poświęcają mega dużo czasu- to kwestaia tego, że wszystkie konie, z którymi się nie dało przerobić tego łatwo i prosto dawno skończyły albo u rzeźnika albo w Polsce... Taka jest smutna prawda. Konie, które sprawiają jakiekolwiek problemy są sprzedawane extra szybko - nikt nie ma czasu na to, żeby się z nimi babrać... A jak się nie sprzedadzą to idą na rzeź i tyle ... Tylko tam mają taką masę dobrych koni, że nie ma to żadnego znaczenia.

Acha - i karuzela to także od nich przyszła - tak, tam cała masa koni najpierw idzie do karuzeli, po to, żeby nie marnować czasu na stępowanie koni. Myślisz, że dlaczego w większości stajni na zachodzie praktycznie nie ma czegoś takiego jak początkowy stęp? Ehhh, czas zejść na ziemię troszkę i przestać patrzeć przez różowe okulary na zachód. Ich wysoka pozycja w sporcie to wynik mega selekcji koni - także takiej, że jeśli koń sprawia jakiekolwiek trudności to się z niego rezygnuje. Bo czeka cała stawka następnych wybitnych, które pewnie problemów robić nie będą...
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
13 lipca 2009 11:01
Gillianwiem,ze sobie szkodze nawet taka rzadka jazda-tak uraz głowy,ale nie mogłam wyrztymac ,a te jazdy były bardzo rzadko i lekkie.A odnosnie tej karuzeli to napisałam jakbym ją miała,a nie mam i raczej miec nie bede 😉poza tym napisała rowniez,ze jesli zauwazyłabym,iz kon tego nie lubi to bym go nie wsadzała w ta karuzele.
aniapa   Niedobre zwierzę wierzchowe nieznanego gatunku.
13 lipca 2009 11:03
Przeciw - zdarzają się wypadki, szczególnie, gdy w karuzeli jest kilka koni. Słyszałam kiedyś, że w karuzeli odzielonej sztywną przegrodą z siatki, koń kopnał w siatkę i noga mu ugrzęzła. Ratowaliśmy też konia znajomej, który przeszedł w karuzeli do innego konia, pokopały się, ten jeden miał poważnie uszkodzoną przednią nogę w pachwinie. Krew lała się tak, że myśleliśmy, że tętnica poszła.... Na szczęście nie było tak źle, jak wyglądało. Przyczyną wypadku był brak prądu. Po tamtym wypadku przerobiono trochę naszą karuzelę - zamiast łańcuszków w których wisi prąd, wiszą teraz lekkie, chyba aluminiowe rury, a łańcuszki w nich. No i każdy sobie pilnuje, by prąd jednak był włączony, chyba, że koń chodzi sam.

Ogólnie problemem jest właśnie to, z czego zrobić przegrody, by było bezpiecznie - każdy rodzaj ma swoje "za i przeciw"

Ale prawda jest taka, że wypadki zdarzają się wszędzie, i na padoku, i podczas jazdy i w trenie - moim zdaniem karuzela nie zwiększa jakoś ilości urazów, ale z takimi wypadkami też trzeba się liczyć.
[quote author=Tania link=topic=7572.msg296169#msg296169 date=1247478650]
Co złego robić może koniom godzina spaceru stępem naprzemiennie w obie strony?
Może?

moze.
ciasne zakrety przy zmianie kierunku
brykanie i inne wygłupy.
wycieranie ogona o kraty, ktore nie sa pod pradem 😉

z zycia - bezmyślna luzaczka i uwiązywanie konia do kraty w karuzeli boksowej... ktos o tym nie wiedzial, dorzucił swojego konia i zmienił kierunek...
[/quote]
Dzięki Caroline i Aniapa :kwiatek:
Teraz dyskusja stanie się symetryczna.
Może ktoś napisze jaka powinna być karuzela bezpieczna i komfortowa? 
I jakie bywają te niefajne.
Ehh, Guli.. Tak, tak, na zachodzie z końmi pracują z ziemi, z uwzględnieniem psychiki - taaak, i nie chodzą konie do karuzeli.. Taaak...


Czy możesz zacytować mój post , w którym uważam karuzelę za zło?
Bo naprawdę dopadła mnie starcza skleroza 😕

I nie fascynuje mnie tzw zachód, tylko fakt, że nowoczesne metody treningowe, w tym tzw naturalne , nie wywołują wściekłych ataków  ich przeciwników, tylko są albo zwykłym elementem treningowym , albo nurtem ważnym , pomagającym ludziom, a z całą pewnością nie są podstawą do  szydzenia z nich.


Ale wydaje mi się, że to naprawdę nie ten wątek.
aniapa   Niedobre zwierzę wierzchowe nieznanego gatunku.
13 lipca 2009 11:28
Na pewno podstawą jest, by przegrody były "ruchome" i lekkie - trzeba założyć sytuację, że koń może się potknąc, przerwócić, lub z jakiegoś innego powodu zaprzestać ruchu - przegroda musi mieć możliwość przejechania nad takim koniem, bez robienia mu krzywdy. Warto też  "zabudować" te fragmenty karuzeli, na które koń idzie wizualnie "na wprost" by zniechęcić konie do wyskakiwania z karuzeli - z takimi cwaniakiami też się spotkałam  😉 Wystarczą dwie deski na ukos - tak przynajmniej jest to u nas zrobione.
patataj   tyle smaku - we fraku
13 lipca 2009 11:33
Jestem ZA karuzelami, ale niestety takowej nie mam i raczej mieć nie będę. Mam podejście podobne do incognito, bo też mam konia do kochania, który rzadko chodzi pod siodłem, normalnie biega jest "lonżowany bez lonży", czyszczony i miziany kilka razy dziennie, chodzi na spacery w ręku i pewnie jakbym miała dostęp do karuzeli to dla urozmaicenia dnia wkładałabym go do niej. Czy to źle, że chcę urozmaicić koniowi dzień krótkim stępem w karuzeli?
"Rajskie padoki" też czasem są dla wygody ludzi - mniej obornika do wywalania,mniej słomy do ścielenia.
A,że konie w upał ,bez wiaty,drzewa,wody -stoją na pastwę owadów?
No,przecież to lubią .To takie naturalne i zdrowe. 😉


Ma samoistnie wytworzone "rajskie pastwisko" i otwartą stajnie do której może wejść kiedy tylko chce. Co do tego obornika- owszem mniej gnoju do wyrzucania. Niestety pastwiska też trzeba sprzątać z kup, a uwierzcie, że o wiele wygodniej byłoby wywalić gnój z boksu niż szukać ukrytych w trawie kup, wyciągać je z niej jeżdżąc przy tym taczką i uważać, żeby koń jak się płoszy nie wpadł w nasz sprzęt, ale koniec OTa. Tylko nie wszyscy mają do tego "rajskiego padoku" dostęp i konia, który sobie krzywdy nie zrobi, ani nie ucieknie.
Nie tak dawno karuzeli boksowych po prostu nie było. Wydaje mi się jednak, że konie nawet w boksowej powinny być przez kogoś nadzorowane, że karuzela powinna być dobrze widoczna - tzn. to, co dzieje się w karuzeli.
Nie można patrzeć przez pryzmat upodobań człowieka - dla nas chodzenie w kółko jest raczej straszne - konie lubią powtarzać to co robią, nawet dokładnie ten sam ślad, po którym chodzą.
Szacunek dla koni - tak. A szacunek dla człowieka? Nic tak dobrze nie wpływa na szacunek dla człowieka, jak to, gdy trzeba mu dużo płacić za pracę  😀iabeł: Powiedzmy... 100 PLN za godzinę jazdy? W takich "okolicznościach" karuzela staje się niezbędna - a jej montaż - tani  🤣 Bo w tym samym (płatnym) czasie - można przygotować 2x więcej koni.
Koszt tak "naturalnego" dobra jak ziemia - też ma znaczenie. Gdy hektar drogi - to i karuzela robi się tańsza  😁
Ugh - ekologia  😀iabeł: Gdyby tak każdy z nas chciał osiedlić się z dala od innych, i żeby te dwa-trzy nasze konie miały hektary do dyspozycji - to dopiero byłoby ekologiczne  🙄
dea   primum non nocere
13 lipca 2009 13:07
Heh... właśnie ostatnio zaczęłam mysleć o karuzeli... mam dwa konie kontuzjowane, trzeciego z problemami brzuchowymi, pracę zawodową, oba kontuzjowane nie zgadzają się ze sobą, więc nie mogą chodzić razem - wybłagałam jeden padok dla nich, na którym mogą być w sumie 12h. Trzeci musi stać w boksie, bo jakakolwiek trawa w tej chwili jest zakazana (ścisła dieta) a powinien mieć ruch.

i:
- jeden kontuzjowany chodzi od rana do południa
- drugi kontuzjowany chodzi od południa do wieczora
- wieczorem jak daję radę, to mogę wyspacerować, ale nie zawsze daję radę, bo szoruję z meszem, nakładam mokre siano do siatki, sprzątam padok z odchodów, to wszystko nie chce się robić samo - jak jest czas, to idzie "brzuchowy" z jednym z kulawców.

...gdyby była karuzela, to brzuchowy chodziłby trochę codziennie, oba kontuzjowane szłyby do niej na pół godziny/godzinę przed puszczeniem na padok, byłabym spokojniejsza, że nie będzie kłusów/galopów na wstępie, dla nierozgrzanych... i że będzie trochę stępa pod kontrolą, bo tyją masakrycznie, a przecież nie zabiorę im siana. Ostrzejszego treningu nie zafunduję. Trzygodzinne tereny stępem, bardzo chętnie - ale niestety tylko w weekend.

KARUZELA!! TAK!! Ale niestety nie będziemy mieć karuzeli. Idę marzyć dalej i naciągać czasoprzestrzeń tak, żeby dać radę "ręcznie" wywietrzyć tyłki futrzakom... a jak nie dam rady naciągnąć, to brzuchol będzie stał a kulawe pójdą na 6h na padok na zimno - dlatego w naszym przypadku byłoby zdecydowanie z pożytkiem dla konia puścić go na rozgrzewkę. Ja już więcej czasu po prostu nie mam, więc jeśli nie karuzela, to w tym czasie - boks. Tak, dla trzech zdrowych koni rekreacyjnych starczało nam czasu, dla dwóch względnie zdrowych i jednego kulawca też starczało, ale czasem życie spada na łeb. I wtedy dobrze mieć możliwość.


...i lepiej już chyba jak koń chodzi w karuzeli i tam się uczy wyłączać myślenie i "planowac obiad na jutro", niż jeśli tego samego uczy się na lonży - lonża z człowiekiem, to dla mnie rozmowa, przejścia, zmiany kierunków, drążki, cokolwiek, nie wyobrażam sobie rozgrzewki = półgodzinny "prosty" stęp na lonży.
abre   tulibudibu
13 lipca 2009 13:12
aniapa, jakoś nie wyobrażam sobie, żeby dobrym rozwiązaniem było to, że karuzela przejeżdża nad koniem który upadł. Mam tu na myśli dwa przypadki.
1. W karuzeli chodzi jeden koń, upada, chce się podnieść ale karuzela się kręci. Kiedy koń się podrywa nowa przegroda jest nad nim.
2. W karuzeli są przynajmniej 2 konie. Kiedy pierwszy upada karuzela nadal pracuje, przesuwa się nad nim a drugi koń włazi na leżącego.
Jedyną możliwość przesunięcia się przegrody w takim przypadku upatruję w działaniu wymuszonym przez człowieka.

Co do powtarzalnego ruchu i pytania "czy nam by się to podobało" - ja lubię wejść na bieżnię na 20 minut przed i 20 minut po siłowni 😉
aniapa   Niedobre zwierzę wierzchowe nieznanego gatunku.
13 lipca 2009 13:20
masz rację abre, nie patrzyłam na to w ten sposób, ale z drugiej strony to jakie jest logiczne wyjaśnienie robienia przegród ruchomych? zawsze w taki sposób mi to tłumaczono, że to jest powód, a z karuzelą z przegrodami stałymi w sumie się nie spotkałam, bo nawet sztywna przegroda jest w stanie się "złożyć" gdy trafi na przeszkodę? wyprowadźcie mnie z błędu, jśli się mylę  :kwiatek:
Aniapa-dobrze myślisz-po to są ruchome.
Strucelka   Nigdy nie przestawaj kochać...
13 lipca 2009 13:34
mogę? 😉

1


2


3


ta ostatnia jakoś do mnie nie przemawia...
A ja Wam opowiem o sytuacji która przydarzyła sie mojemu koniowi i gdybym nie widziała tego na własne oczy to bym w to pewnie nie uwierzyła.
Od razu dodam że klacz juz wcześniej chodziła w karuzeli i nie był to jej "pierwszy raz" , nic jej wtedy nie przestraszyło ( przynajmniej z mojego punktu widzenia). Dziewczyna która na niej jeździ poprostu zapakowała ją do karuzeli żeby klacz trochę sobie postępowała. Noi klacz sobie chodziła jedno kółeczko, drugie i trzecie ale na czwarte już nie miała ochoty i najzwyczajniej w świecie postanowiła, będąc na wysokości bramki wyskoczyć z karuzeli. Do dziś nie wiem co jej strzeliło do głowy żeby wyskoczyć przez otwór między dachem a górą bramki. Dobrze że bramka nie miała jakiegoś specjalnie mocnego zamknięcia tylko jak klacz walnęła przednimi nogami ( bo raczej nie było szans żeby w takim otworze sie zmieściła) to bramka się otwarła. W innym razie pewnie by na niej zawisła. Na szczęście nic jej się nie stało. Ale uwierzcie mi do dziś mam to przed oczami i tak sie zastanawiam co by było gdyby się nie otwarła....
Na pewno w karuzeli może się coś zdarzyć. Tym bardziej w jakiejś partackiej .
Ale czy jeszcze ktoś zabierze głos w sprawie szkodliwości godziny stępem?
Oprócz wydumanych problemów typu "konikowi może się to nie podobać" albo "dla mnie byłoby to nudne" chyba ciężko się spodziewać solidnych argumentów na nie

zakładając oczywiście, że karuzela jest wykonana solidnie i zgodnie ze sztuką a nie jakas paterajka 😉
Jak dla mnie karuela bywa zbawienna.
Nie ukrywam, ze moje konie pstwisko widuja zadko.
Ze wzgledow na bezpieczenistwo - takie moje zdanie i uwazac mnie mozecie za bezduszna.
Splywa to po mnie.
Tylko emeryt chodzi na pastwisko na caly dzien i do tego na karuzele.
Bo padok / pastwisko to zaden ruch - to jest po prostu odpoczynek psychiczny.
A pragne zaznaczyc, ze nie wszystkie konie na pastwisku odpoczywaja 😉

Szkodliwosc godziny stepa ?
Nie wiem co moze byc szkodliwego w godzinie stepa przy odpowiedniej predkosci,
w bezpiecznej (na tyle ile sie da) karuzeli, w dobrze dobranym skladzie 'spacerujacych',
ze zmianami kierunku. Tyle tylko, ze czasami konie nie moga chodzic po miekkim,
po luku, czy ciasno zmieniac kierunku.

Jak niby mamy sie kierowac wlasnym lubieniem w opiece nad koniem ?
Ja owsa / siana / meszu nie jem, nie lubie stac calymi dniami na dworze, nie nawidze biegac i skakac przez przeszkody.
🙄
Tym bardziej w jakiejś partackiej .
Gwoli wyjasnienia. Akurat ta karuzela nie była jak to nazwałaś Taniu partacka, tylko solidna i profesjonalna. A ja nie mam nic przeciwko pracy koni w karuzeli. Napisałam tylko o przypadku który pewnie jest jednostkowy ale sie wydarzył. I tyle...
[quote author=Tania link=topic=7572.msg296299#msg296299 date=1247489399]
Tym bardziej w jakiejś partackiej .

Gwoli wyjasnienia. Akurat ta karuzela nie była jak to nazwałaś Taniu partacka, tylko solidna i profesjonalna. A ja nie mam nic przeciwko pracy koni w karuzeli. Napisałam tylko o przypadku który pewnie jest jednostkowy ale sie wydarzył. I tyle...
[/quote]
Przepraszam :kwiatek: Tak się obawiałam,że weźmiesz do siebie. Nie było to tak adresowane . Tylko ogólna uwaga.  :kwiatek:
Przepraszam za  🚫
Tania, nie ma sprawy ... :emota200609316: .
"Rajski padok" (którego koncepcja swoją drogą do mnie przemawia) to jednak nie jest to samo, co karuzela. Na wybiegu prowokującym do ruchu koń się przemieszcza więcej niż na nieprowokującym (powiedzmy płaski kwadrat z jedzeniem i wodą w jednym miejscu), ale nie ruchem ciągłym. Zje coś, pójdzie do innej kopki siana, pożuje, przejdzie kawałek, wytarza się, przejdzie kawałek, postoi, przejdzie do wody itd. To co innego niż stały, równomierny ruch przez określony czas...

Nie stałam nigdy w stajni z karuzelą, ale jestem za. Prawdopodobnie bym korzystała.

Choć nie bardzo do mnie przemawia, jeśli karuzela jest zamiast wybiegów (przy braku przeciwwskazań weterynaryjnych, jak jest bezpieczny wybór). Ale ogólnie: ruch to życie, stęp to podstawa, stawy (i nie tylko) potrzebują rozruchu (czasem naprawdę długiego). Jeśli ktoś ma pod opieką dużo koni, to lepiej, jak się im zapewni długie rozstępowanie (może i nudne, ale imho zdrowie ważniejsze), od pośpiesznej rozgrzewki.
Bischa   TAFC Polska :)
13 lipca 2009 15:14
Napisałam PW do Obiś , bo nie wytrzymałam - ale marne szanse żeby poskutkowało . Nadzieja matką głupich  😉
Ojej, ale mnie dyskusja ominęła. :P Więc karuzela to też ZŁO wcielone, niezgodne z psychiką konia i niedobre dla koni.

Ja tam jestem ZA karuzelą,. Dobra alternatywa np. dla koni kontuzjowanych, które po prostu nie mogą wyjść i zaszaleć na padoku, a przecież muszą się ruszyć albo w sytuacji, gdzie człowiek ma kilka-kilkanaście koni pod opieką czy do jeżdżenia i czasowo po prostu nie może sobie pozwolić na długie stępowanie w siodle. Z drugiej jednak strony - jeśli mam jednego-dwa konie i czas to z lenistwa karuzeli używać nie będę, bo po co? Tak czy siak - karuzeli przecież nie wymyślono dla krzywdy konia. 😉
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
13 lipca 2009 19:26
Mój w lecie nie chodzi do karuzeli codziennie  bo jakby nie patrzeć pół dnia spędza na padoku, ale czasem chodzi tam po południu, coby się poruszać trochę. Najwięcej korzystamy z karuzeli zimą, kiedy konie są na padoku krócej. A w momencie kiedy warunki podłożowo-pogodowe nie pozwalają na wypuszczanie na padoki to chodzi wręcz 2 razy dziennie.
mogłabym Was prosićo zdjęcia karuzel jakich używacie?  :kwiatek:

edit  - literowki
kpik   kpik bo kpi?
13 lipca 2009 19:50
jak najbardziej ZA
przed południem trening, potem wybieg a po południu karuzela
plus zabiegi pielęgnacyjne i w ten sposób konie mają dużo różnorodnego ruchu, nie wzbraniają się przed wchodzeniem do karuzeli.
czasem karuzela przed jazdą, albo przed wypuszczeniem na wybieg- dla dobrego rozruszania stawów, "przemyślenia" swojego nastawienia do życia. Po skokach w korytarzu również karuzela- dla dobrego rozstępowania, wyciszenia, poza tym wtedy można konie "na zakładkę" puszczać w korytarz.
oczywiście przy wszelkich kontuzjach niezastąpiona... stępowanie to pół biedy - ale jak przychodzi moment pierwszego kłusa (ale jeszcze bez obciążenia) to jest wręcz wybawieniem 😉

Karuzela o dużej średnicy, odpowiednim podłożu (nie klepisko) i rozsądnych przegrodach (ruchomych ale nie bujających się przy byle dotknięciu) jest naprawdę bardzo pomocna w treningu koni.
Ja też jestem mocno ZA, bo jeśli nie mogę dojechać do konia to przynajmniej mam opcję że mi kobyła porusza się w karuzeli. Niestety nie padokuję regularnie konia bo nie mam za bardzo gdzie, poza tym żeby kobyłę puścić na padok to muszę przy niej siedzieć bo sama tam nie zostanie. Jeśli już puszczam kobyłę to ideałem jest jeśli wcześniej pochodzi sobie w karuzeli, wtedy wiem że jest już w miarę rozgrzana. Moja kobyła nie nadaje się do oprowadzania (tylko na hali) w terenie bo jest niesforna i narwana, to kawał konia który nie zawsze uważa na to co na końcu lonży.. Ogólnie uważam że karuzela super poprawia stęp który niestety jest bardzo zaniedbywany w codziennym treningu konia. Po kilku sesjach w karuzeli zauważyłam u kilku koni znaczną poprawę tego chodu, a co najważniejsze na moją diablicę karuzela działa uspokajająco więc tym bardziej jestem ZA  😉
Tylko emeryt chodzi na pastwisko na caly dzien i do tego na karuzele.
Bo padok / pastwisko to zaden ruch - to jest po prostu odpoczynek psychiczny.


Zupełnie się nie zgadzam. Każdy koń, nie tylko emeryt, zasługuje na możliwość przebywania na świeżym powietrzu, na wolnej przestrzeni (oczywiście pomijam sytuacje, kiedy ze względu na kontuzję lub inne przyczyny nie jest to wskazane dla dobra konia). To naturalna potrzeba każdego zdrowego konia, a m.in. jej zaspokojenie zapewnia mu dobre samopoczucie i równowagę psychiczną. Nie twierdzę, że padok/pastwisko spełniają tę samą funkcję co karuzela, bo to dwie rożne rzeczy. Ale karuzela nie zastąpi swobodnego, niewymuszonego ruchu, którego koń też potrzebuje.
Żal mi koni, które skazane są na całe dnie w boksach i poza treningiem, karuzelą i zawodami nie znają innego świata. Ale to już kwestia priorytetów ich właścicieli. Dla jednych koń jest przede wszystkim narzędziem do odnoszenia sukcesów sportowych, dla innych żywą istotą z potrzebami wynikającymi z jej natury, których zaspokojenie należy zapewnić.
I zgadzam się, że w opiece nad koniem "własnym lubieniem" kierować się nie należy. O wiele lepiej jest kierować się "końskim lubieniem"  😉.

P.S. A jeśli chodzi o karuzelę jako narzędzie wspomagające trening lub rehabilitację, to jestem jak najbardziej "za", oczywiście przy zachowaniu wszystkich możliwych środków bezpieczeństwa.

Również jestem ZA jeśli koń jest w treningu sportowym lub potrzebuje wymuszonego ruchu to karuzela jest bardzo dobrym rozwiązaniem.
A teraz pytanie z innej strony, czy spotkaliście się kiedyś z odchyleniami psychicznymi u koni, które chodziły w karuzeli np. kilka lat?
Miałam okazję zaobserwować, że niektóre takie konie podczas treningu były mniej ambitne, traktowały to jako kolejny epizod który trzeba odwalić. Była to karuzela uwiązowa więc konie uczyły się też rożnych dziwnych zachowań, typu: odsadzanie, stawanie dęba, odwiązywanie się, caplowanie. A po zejściu z karuzeli, tu indywidualnie w zależności od konia albo były tak znudzone, że trzeba było je za sobą ciągnąć albo wręcz odwrotnie próbowały się wyżyć stosując bardzo podobne metody jak na karuzeli.
Nie wyobrażam sobie teraz nie mieć karuzeli przy tej kontuzji mięśnia kobyły. Kobyłka sobie pod moim okiem codziennie 30 min stępuje w towarzystwie naszego ogiera. Po 30 minutach ogierowi zmieniam kierunek a ją biorę na trawkę obok karuzeli. Wszystko pod kontrolą  😎
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się