Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje

A mnie straszliwie wkurza takie demonizowanie - "bo dawniej to WSZYSTKO było złe". Ciekawe, ile osób zdaje sobie sprawę z tego, że to efekt ideologii marksistowskiej walczącej propagandowo z całą kulturą i przeszłością jak leci, a więc należy ją tak zohydzić i zakłamać, żeby każdy myślał, że w tamtych czasach był kompletny horror i należy piać z wdzięczności, że zostaliśmy z tego "wyzwoleni". I ta propaganda jest nam nachalnie tłuczona do głów wszędzie i w każdym aspekcie.
Nie zamierzam dyskutować, mam na ten temat swoje poglądy. Ale zostawiam do przemyślenia 😉

rollnick,
Niezupełnie. Istniała lista zawodów, w których nie można było zatrudniać kobiet. Zmieniło się to dopiero we współczesnej Polsce (po 98-tym).
Nadal istnieją zawody (albo bardziej - rodzaje prac), gdzie nie można zatrudniać kobiet. Nie chcę powiedzieć czy jest to dobre, czy złe, po prostu stwierdzam fakt.

Oj, to chyba dawno na Śląsku nie byłaś. Ja szczerze mówiąc w gronie znajomych i sąsiadów nie znam ani jednej takiej rodziny. A dawny model, o którym piszesz, miał też inną cechę: chłop po powrocie z roboty grzecznie oddawał całą pensję żonie, od której dostawał co najwyżej parę groszy na cygarety. A za to, że utrzymywał całą rodzinę, miał w domu posłuch i spokój. I żona, owszem, mogła mu łeb wałkiem do ciasta "wyhaftować", ale tylko wtedy, gdy gdy przyszedł do domu totalnie ożarty.
Tak, to racja.
No, ja w gronie znajomych trochę takich rodzin mam. Serio-serio, to jeszcze funkcjonuje. Ale Śląsk Śląskowi nierówny. Inaczej żyjesz w centrum Katowic, inaczej w wiosce pod Czechami.

A ów mąż w dwudziestoleciu międzywojennym to dostawał pracę na ogół tylko wtedy, jeśli przedstawił przyszłemu pracodawcy zaświadczenie od proboszcza, że jest katolikiem.
Tego nie wiedziałam, muszę sprawdzić.

Szczerze mówiąc nie widzę większego sensu porównywania obecnej sytuacji u nas z innymi czasami i krajami z drugiej półkuli.
Czy ja wiem? Ciekawie się rozmawia.

Murat-Gazon, Ideologia ideologią, ale babcie z rozrzewnieniem wspominają jak to za komuny było lepiej, a my-młodzi, mamy teraz przegwizdane 😉 no, ale lata swojej młodości każdy wspomina dobrze.
Inna sprawa, to - jak było naprawdę, tego nie wie nikt. Za dużo "zależy".

busch, Ano, może być. 🙂 My pewnie nazwiemy to "partnerstwem", dla niej to już jest takie "ciągnięcie wózka". 
Inna sprawa, to - jak było naprawdę, tego nie wie nikt. Za dużo "zależy".


Też nieprawda i też element ideologii relatywizmu - żeby nie dało się o niczym powiedzieć niczego obiektywnie.
Wiadomo, jak było naprawdę. Są dokumenty z różnych epok, materiały źródłowe, pamiętniki, kroniki, zapiski, listy. Całe mnóstwo wiedzy historycznej, która pozwala całkiem szczegółowo odtworzyć, jak było.
Są oczywiście różnice, w zależności od tego, jaki rejon, jaki czas, jaką warstwę i grupę społeczną będziemy analizować. Dlatego nie da się powiedzieć np. "w XVII wieku życie wyglądało tak a tak" - trzeba doprecyzować, gdzie, kiedy i czyje życie. Niczym się to jednak nie różni od tego, że o współczesnych czasach nie można powiedzieć "w XXI wieku żyje się tak i tak". Bo różnym ludziom żyje się różnie. Ale nadal, to nie jest relatywizm, tylko konieczna precyzja rozważań.
majek   zwykle sobie żartuję
08 marca 2021 09:06
á[quote author=Murat-Gazon link=topic=80308.msg2966200#msg2966200 date=1614844287]
I tak, aktor, aktorka, aktorzę- to dopiero dziwnie brzmi.


Z tym będzie ciężko się przebić z prostego powodu - w języku polskim takie konstrukcje istnieją i oznaczają młode stworzenia. Szczenię, kocię, pisklę, źrebię. Dziecię.
To jedyny istniejący paradygmat słowotwórczy z takimi formantami. Czyli aktorzę to dziecko aktorów.

[/quote]

szczeniaki, kociaki, aktorzaki 🙂
Ktoś mi podrzucił dla kobiety-betoniarza - betoniarka, a ślusarza - ślusarka. 

Nawiązując do tego, że język ma służyć ludziom. To prawda, tyle że to, co ludzie wymyślą, nie zawsze służy właściwie.

Taki przykład: niedawno czytając jakiś przepis zadziwiłam się, że peanut butter to masło orzechowe. Nie wiem, czy ktoś sobie taką skrótową nazwę wymyślił czy zrozumiał z nazwy angielskiej tylko nut i butter, bo pea mu nie pasowało   😉  Dlaczego orzeszki ziemne zagarnęły dla siebie ogólny termin orzechy? I tak mamy masło orzechowe, masło z orzechów laskowych, masło z orzechów włoskich …. Czy to dobrze służy ludziom? Śmiem wątpić, bo wprowadza błąd - taka zgaduj zgadula, masło orzechowe z jakich jest orzechów? W sklepie czytam skład, żeby się upewnić, czy masło orzechowe to peanut butter czy z innego orzecha.   

A jest takie śliczne słów: fistaszki. Gdybym była producentem takiego masła, bym nazwała je masłem fistaszkowym - na półce sklepowej zdecydowanie wyróżniłoby się od konkurencji.  🙂

Prowadzę do tego, że nie wszystko, co pojawi się w języku, “służy” ludziom, czasami po prostu jest bo jest. Językowe służenie to nie tylko takie, że “język giętki powie wszystko, co pomyśli głowa”, ale też takie, że inni zrozumieją, co ta głowa pomyślała i że będzie “piękny jak aniołów mowa”.  Ja nie widzę nic pięknego w sztucznym wymyślaniu terminów w imię niby-poprawności-równości, czy przypisywaniu słowom innych znaczeń, niż te które już są w języku przyjęte, jak np. betoniarka.   

Fakt, że jak ileś razy usłyszymy jakieś słowo, przestanie ono brzmieć obco. Ale czy takie oswajanie ucha z językowymi dziwolągami, albol co gorsza, przekleństwami, to pozytywny objaw?  
dea   primum non nocere
22 marca 2021 16:10
trusia jako że off topic nie istnieje w tym wątku, pytanie o Twój podpis. Nie kupujesz na Orlenie, a jak sprawdzasz skąd dana stacja ma paliwo? Czy chodzi Ci tylko o sieć stacji z ich logo?
Jakby Trusia wprost napisała "nie kupuję od Obajtka" to też czepiałabyś się, że "nie Obajtek sprzedaje, tylko jego firma" ?
trusia jako że off topic nie istnieje w tym wątku, pytanie o Twój podpis. Nie kupujesz na Orlenie, a jak sprawdzasz skąd dana stacja ma paliwo? Czy chodzi Ci tylko o sieć stacji z ich logo?


Nie, nie sprawdzam, skąd mają paliwo, nie robi mi to różnicy, wystarczy że Orlen to Orlen.  Gdybym jadła tam parówki, też bym nie sprawdzała, skąd te parówki. Wystarczy, ze Orlen je sprzedaje. 
trusia wydaje mi się, że dei nie o to chodziło. Skoro tankujesz na stacji innej niż Orlen to skąd wiesz, czy paliwo na niej nie jest z  Grupy Orlen czy Petrochemii i summa summarum pieniądze i tak trafiają do tej samej spółki.
Właśnie. Stacje Bliska na przykład należą do Orlenu.
Ja tankuję na Pieprzyku i niestety paliwa dostarcza tam PKN Orlen i Grupa Lotos, jeden pies  😤
Nawet "zagraniczne" koncerny - Shell, Lukoil, Statoil, etc... komu płacimy
trusia wydaje mi się, że dei nie o to chodziło. Skoro tankujesz na stacji innej niż Orlen to skąd wiesz, czy paliwo na niej nie jest z  Grupy Orlen czy Petrochemii i summa summarum pieniądze i tak trafiają do tej samej spółki.


Faktycznie nie zrozumiałam. Muszę temat zgłębić.
dea   primum non nocere
24 marca 2021 05:28
rollnick skąd tyle agresji? Nie czepiam się, chętnie też bym się włączyła w bojkot, bo typ mnie wkurza, ale mam rodziców w Lotosie i właśnie wiem jak to wygląda. Bojkot stacji patronackich w sensie nie wspierania niewiele wnosi, niestety. A znowu biegać do każdej stacji przed tankowaniem i pytać kierownika u kogo się zaopatrują to trochę mało praktyczne. Jakaś mapa by się przydała. Choć mogłaby wyglądać słabo... Ojciec mówił, że nawet stacje Orlen z naszego regionu mają paliwo od Lotosu 😉 czyli pewnie w okolicy stolicy może być ciężko o innego dostawcę. Pytałam wiele lat temu, jak firmy były całkowicie niezależne. To się akurat nie zmieniło zapewne.
No, boli, bo to tak jak te cholerne podatki, dopóki nie przesiądziemy się na rowery, to wspieramy ten biznes i mogą śmiać nam się w twarz 🙁

Przy okazji, kolejna rzecz, na którą nóż się w kieszeni otwiera: spółdzielnia wywiesiła ogłoszenie, że wrzucą do skrzynek 5 maseczek jednorazowych z agencji rządowej. Szlag trafia... Zaraz będą jak przebiśniegi, na każdym krzaku. Ludzie tego nie potrzebują!! Ja mam wielorazowe i nie zamierzam tego zmieniać, co mam z nimi zrobić? Jak ktoś używa tych jednorazowych, to co da mu PIĘĆ SZTUK? chore. I za czyje pieniądze ta cudowna akcja? Echhh... Nikt nie odpowiada własnym portfelem za idiotyczne decyzje. Płacimy wszyscy a oni marnują miliardy. Nasze miliardy... I zaśmiecają naszą okolicę...
Jakiej znowu agresji ? "Ja nie jestem agresywny ! Agresywność - jeden !" 🙂
A co do paliwa - zajedno mi, skąd je biorą. Stacje spod znaku Orlen tłuką na nim kasę i nawet jeśli taka stacja to prywatna firemka jakiegoś Kowalskiego, działająca pod logiem Orlenu, to część przychodu tak, czy siak trafia do Orlenu właśnie. A w bojkocie chodzi o to, żeby nie trafiało. Ot, wszystko.
Artykuł sprzed dziesięciu lat, ale wciąż aktualny: https://motoryzacja.interia.pl/news-orlen-bp-shell-czy-statoil-nie-ma-znaczenia,nId,1387470

"Nie kupuję na Orlenie" brzmi dumnie, ale... W większości przypadków i tak kupimy na Orlenie, nawet o tym nie wiedząc. Możemy co najwyżej nie dać im zarobić na hot-dogach 😀

Dodatkowo - jeśli 66% ceny paliwa stanowi akcyza i inne podatki, to bez względu na to, gdzie paliwo kupimy, i tak ładujemy kasę do państwowego wora. A czy zarobi na tym Obajtek, czy inny Okurvek? To przecież i tak jedna, wielka "rodzina". Nie jestem dobrze zorientowana w polityce (na to by trzeba pół życia poświęcić), ale przykład Obajtka, który nagle wypłynął jak guano na powierzchnię, po wielu latach cichej i spokojnej egzystencji, daje mi do zrozumienia, że tych bajtków jest więcej, a dowiadujemy się o nich tylko wtedy, gdy komuś na tym z jakichś powodów zależy.

Co zrobić? Nie wiem. Może faktycznie rower, obowiązkowo na chińskich przerzutkach (bo polskich chyba nie ma, ruskim nie dam zarobić, Niemcy już i tak są obrzydliwie bogaci, na japońskie mnie nie stać...)? Ciekawe, gdzie tankują miejskie autobusy.

Trusia - ciesz się, że Obajtek JUŻ nie jest prezesem Energa SA (a był, i był też szefem ARiMR; każdy głupi wie, że rolnictwo i energetyka to pokrewne dziedziny, więc były operator maszyn do plastiku ogarnie bez problemu), bo musiałabyś honorowo bez prądu siedzieć 😀 (Ja to zupełnie niezłośliwie piszę; po prostu czasem pozostaje się tylko śmiać).

KBP aka RPH
dea   primum non nocere
25 marca 2021 05:25
Koza - jak zwykle w sedno, do tego z gorzkim dowcipem. Słodzisz egzystencję w tych trudnych czasach :kwiatek:
Trusia - ciesz się, że Obajtek JUŻ nie jest prezesem Energa SA (a był, i był też szefem ARiMR; każdy głupi wie, że rolnictwo i energetyka to pokrewne dziedziny, więc były operator maszyn do plastiku ogarnie bez problemu), bo musiałabyś honorowo bez prądu siedzieć 😀

KBP aka RPH


Niezupełnie - ja mam fotowoltaikę. 

Tak czy owak - na Orlenie nie kupuję. Nie mam złudzeń, że to komuś poza mną robi różnicę. 
trusia - ,,Niezupełnie - ja mam fotowoltaikę,,  🤣 🤣 🤣 to spróbuj odłączyć sie od sieci, chyba sie zdziwisz.
trusia jak masz fotowoltaikę to płacisz Enerdze barterem - chyba zabierają Ci z 20% wyprodukowanego prądu, c'nie?  😁 Żeby nie było, też mnie to boli, że nie mam wyboru ani wpływu. Na Orlenie nawet nie sikam.
blucha, ale ja wcale nie sugeruję kompletnej niezależności, a tylko to, że mam prąd z innego źródła. Przecież to oczywiste, że wszystko się zazębia.

Tak czy owak nie rozumiem, dlaczego "nie kupuję na Orlenie" brzmi dumnie, dla mnie brzmi normalnie, żadnej dumy tym nie widzę, ani skąd honor się tu pojawił, nawet gdybym siedziała bez prądu?  (naturalnie to nie w związku z postem bluchy).

espana, pozwolisz, że to o sikaniu dodam do swojego podpisu? 🙂
trusia be my guest  😁
:kwiatek:

Teraz już chyba nie brzmi dumnie  🤣
A ja to bym właśnie sikała - niech płacą za wodę, mydło, odprowadzenie ścieków i papier toaletowy! 😀
Honor jest passé? Albo może ja coś źle zrozumiałam. Dla mnie postawa "nie kupię od cwaniaków i złodziei, choćby miało mnie to kosztować więcej trudu" to właśnie postawa honorowa, w imię pewnych zasad moralnych, ale honor jest pojęciem dość obszernym i nieprecyzyjnie definiowanym, i może każdy rozumie go nieco inaczej. W każdym razie naprawdę nie miałam nic złego na myśli.

Jeśli chodzi o dumę, to pewnie znów błędnie założyłam, że ludzie publikują tego typu manifesty, gdy są dumni ze swojej postawy, działań, osiągnięć. Niezwykle rzadko widuje się w forumowych podpisach deklaracje typu: "Męczę koty, nadmuchuję żaby, a lewy but noszę na prawej nodze". Zazwyczaj też nie widuje się deklaracji, które są całkiem "normalne", ale bez żadnego znaczenia, jak np.: "Jeśli się obudziłem, to znaczy że już nie śpię".
(Mogłabym to jeszcze rozwinąć, ale mam przeczucie, że właśnie drążę sobie pionowy tunel prowadzący w bardzo ciemny, zimny dół, więc skończę. Powtórzę tylko, że nie miałam nic złego na myśli, chciałam jedynie wskazać, że wybór bywa pozorny, generalnie jestem za wolnością słowa i podpisów, i w sumie tylko raz sikałam na Orlenie, ale to tylko dlatego, że nie było krzaków w pobliżu, a mąż mi nie pozwolił w samochodzie).

Trusia, serio:  :kwiatek:

KBP aka RPH
dea   primum non nocere
26 marca 2021 21:33
Koza  🤣 ja mam ochotę na podpis "Kocham Kozę" ale chyba bez kontekstu nie brzmi jednak za dobrze 🤣
koza, nie masz mnie za co przepraszać, bo mnie niczym nie uraziłaś. Po prostu się zdziwiłam. Bo dla mnie piętnowanie złodzieja i cwaniaka (w jakiejkolwiek formie, mniej lub bardziej skutecznie albo zupełnie nieskutecznie) to ani nic honorowego, ani dumnego. Wielkie słowa dla małych spraw.

Nie dlatego, ze honor jest passe, a dlatego, że w mojej opinii to normalna relacja - taka wg mnie powinna być wobec obajtyzmu. Anty-obajtyzm powinien być normalnością, a dumę i honor bym zarezerwowała dla czynów bardziej na te terminy zasługujących.
 
Jak widać, mamy inne podejście i inne rozumienie pewnych reakcji. To wszystko.

dea, dawaj z tym kozim podpisem.  🏇
Trusia - albo faktycznie inaczej rozumiemy te pojęcia, albo to kwestia doboru frazy, bo przecież "normalna reakcja" nie wyklucza postawy honorowej (jeśli przez "normalną" rozumiesz tutaj moralną etycznie), a dumnym można być z rzeczy małych (małość i wielkość też są tu kwestią uznaniową, bo relatywną). Ale chyba rozumiem, co masz na myśli, i dla mnie wszystko gra.

Dea - doceniam i dziękuję, ale gdybyś zapytała mojego męża, to on zdecydowanie odradziłby Ci pisemne deklaracje tego rodzaju. Sam bowiem niegdyś ten błąd popełnił, i jak on teraz przed ludźmi wygląda, żyjąc z Kozą? 😀

KBP aka RPH
Co do meza: zyje z Koza, bo jest zoofilem. Nic w tym zlego nie ma.
Co do meza: zyje z Koza, bo jest zoofilem. Nic w tym zlego nie ma.


Jak chyba każdy z nas na tym forum  😁
Niektóre wpisy na Świętych Zwojach nie wymagają nawet zabawnego komentarza, bo same "robią robotę":

"Przepowiednia jasnowidza Sławika głosi:
Zaszczepieni, którzy przeżyją szczepienie staną się sterowanymi centralnie robotami.

Będą dużo chorować i będą się męczyć, ale nie będą mogli umrzeć. Będą próbowali popełniać samobójstwa, ale to nic nie da i nadal będą żyć okaleczeni i obrzydliwi. Będą jak zombi, jak żywe trupy.

Będą niewolnikami w potrzasku korporacji, sterowani przez centralny komputer.

Będą oni zawistni i wściekli na tych, którzy nie dali się zaszczepić i będą polować na nich. Będzie głód. Tylko nieliczne grupy ludzkie niezaszczepionych przetrwają daleko w górach."

"Będzie głód" to jedna z ulubionych fraz głodowej fetyszystki, i jakoś nie dostrzega, że te przepowiednie sprawdzają się głównie u niej samej, i to bez wojny, zagłady nuklearnej, i ataku poszczepiennych zombie.

Tymczasem pies marki Bandzior dostał eksmisję z ganku i obecnie, wg słów samej Baby ze Szczeciną, mieszka w stajni. Przy czym "mieszka" oznacza "jest więziony", przykuty łańcuchem do kamiennej ściany, i nawet źdźbła trawy już nie zobaczy. Zaś po koziołku Amigo słuch dawno zaginął - albo "mieszka" w tej samej stajni, przykuty łańcuchem do innej ściany, albo nie posłużyła mu pleśniejąca cukinia, co to nie doczekała zimowego kiszenia,

Za to wszystkie blogi obklejone fotkami świątecznej sałatki, na którą przepis Święta Kobieta lekkomyślnie zdradziła w komentarzach, choć mogła sprzedać Magdzie Gessler, albo Makłowiczowi. Dla leniwych podaję wersję skróconą instrukcji wykonania tego ekscentrycznego dania:

Weź ze dwie pyry w rosole warzone
topinamburu zaś kłącze surowe
dodej cebuli, posiekaj, zamięszaj
i już pożywne danie gotowe!


(Udowodniono naukowo, że tak jak gołe limfocyty umierajo od fal GSM, tak zimna wiosna powoduje wzrost stężenia złośliwości w organizmie. Czyli, po indiańsku, to nie moja wina, że zbiera mi się kpina).

KBP aka RPH
O mamusiu, babie coraz bardziej odbija!  Już sama nie wiem, której klepki musi jej brakować, żeby takie bzdury publikować.  🤔

Niniejszym informuje, że od jutra - o ile przeżyję - będę okaleczonym obrzydliwym robotem próbujących popełnić samobójstwo. O 11:15 ta wielka przemiana nastąpi - naturalnie o ile przeżyję. Dam znać, jeśli przeżyję. Jeśli nie przeżyję, też dam znać, bo przecież będę się męczyć, ale nie będę mogła umrzeć. Ale skoro nie będę mogła umrzeć, jak to możliwe, że przetrwają tylko nieliczni niezaszczepieni? Kreatywna mie przetrwa, bo przetrwają tylko ci, co są w górach, a Mazury, chociaż Garbate, górami nie są.  😂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się