COPD

Swoją szosą ciekawe co zaproponuje standardowa weterynaria w przypadku konia, któremu sterydu podać nie wolno a uczulony jest na połowę rzeczy w naturalnym (nie stajennym!) środowisku. Z ciekawości pytam, bo zawsze było - wywal na padok, wywal na łąki. A co jeśli to nie działa a sterydu podać nie można? Uśpić?


U nas właśnie wynikła dokładnie taka sytuacja. Została opcja ładowania w konia Dilaterolu, Ventolinu, inhalacji różnymi cudami - i modlenia się, by klacz przeżyła. Ale przy dusznościach na poziomie 40-50/minutę w spoczynku i kompletnym braku wydolności i tak oznaczało to odstawienie konia na pół roku od pracy. Z kolei brak ruchu koniom z problemami oddechowymi dobrze nie robi, coroczne wdrażanie od nowa nastoletniego konia do pracy też średnio ma sens, czyli emerytura, zakładając, że w ogóle by dała radę na takich lekach. Które swoją drogą też nie pozostają bez skutków ubocznych. Osobiście wątpię, by takie rozwiązanie dało jej jeszcze wiele życia. Czyli weterynaria "standardowa" dotarła z moim koniem do ściany.
edit. A jeszcze dodam, że u nas już nawet sterydy nie działały wszystkie. Słabsze wystarczały na góra tydzień...
[quote author=Murat-Gazon link=topic=138.msg2970217#msg2970217 date=1617875451]
Poza tym nikt chyba nie oczekuje, że zostanie tutaj podany dokładny przepis z detalami, jak to zrobić. Piszemy, co dajemy, żadna tajemnica, że to DMSO. Jak ktoś się zdecyduje spróbować, to powinien sobie ogarnąć weta, który to będzie nadzorował, i zwrócić się do Zdrowego Konia o instrukcje.
[/quote]

Nie można podać "dokładnego przepisu" - bo się nie da.
Ilość wlewów ile i stężenie, i jak często zależy od wieku konia, nasilenia choroby, wagi, ilości stwierdzonych alergenów i jakie, i potem od reakcji na pierwsze wlewy - się dopasowuje.
Jest multum literatury medycznej i publikacji w temacie. Są całe książki pisane przez lekarzy z instrukcjami i wyjaśnieniami.

🚫

Niestety, nie znajdziemy tej metody jako "polecanej" w korpo mediach bo żaden koncern nie ma na to patentu, tym samym jako kraj bloku wschodniego nie mamy prawa takich terapii zakontraktować w ramach NFZ. Samo dmso jest tanie jak barszcz i ogólnodostepne =  nie da się kasy doić na tym= nie może być refundowane w ramach NFZ*. Dlatego wszystkie strony internetowe żyjące z reklam od farmy czy powstałe via sposnoring od farmy (poradnikzdrowie, medycyna praktyczna i inne korupcyjne ścierwa) zawsze będą pierdziały w tytkę "skutki uboczne", "medycyna nieakademicka"... choć lekarze, którzy opracowali metody stosowania dmso w terapiach mają więcej tytułów akademickich i badań na koncie niż całe redakcje tychże.

*leki "refundowane" (czyli takie, za które płaci po części pacjent, a po części społeczeństwo z podatków), które są kontraktowane są zawsze oparte na patentach dla korporacji. Kraje byłego bloku wschodniego muszą takie a nie inne leki kontraktować, czyli dawać zarabiać koncernom pewnych krajów ponieważ lata temu podpisały zobowiązania do spłacania swojego długu publicznego. Polska nadal "spłaca" swoje zobowiązania względem Klubu Paryskiego czy grupy City of London. To nie są żadne teorie spiskowe. Ludzie studiujący ekonomię przed akcesem Polski z eurokołchozem mieli o tym normalnie w podręcznikach do finansów międzynarodowych. Na bazie tych zobowiązań musieliśmy gdy upadła Telekomunikacja Polska zakupić gówniane, przestarzałe centrale telefoniczne od French telekom i na bazie tych ustaleń poszerzamy co roku polskim dzieciom kalendarze szczepień. musimy wyrobić volumen spłaty.
Nie można podać "dokładnego przepisu" - bo się nie da.
Ilość wlewów ile i stężenie, i jak często zależy od wieku konia, nasilenia choroby, wagi, ilości stwierdzonych alergenów i jakie, i potem od reakcji na pierwsze wlewy - się dopasowuje.
Jest multum literatury medycznej i publikacji w temacie. Są całe książki pisane przez lekarzy z instrukcjami i wyjaśnieniami.


Ale kto dopasowuje? Czytam te multum literatury i sama dopasowuję, wg tych instrukcji i wyjaśnień?
Dziewczyny,
Dzięki wielkie za informację 🙂 cieszę się że jest z Waszymi końmi lepiej i rozumiem, że każdy przypadek jest inny i nie raz łąki pstro dają, jeśli dookoła pełno alergizujacych drzew czy jak traw typu tymotka..
Nam bardzo pomogły hektary łąk 24h i małe zalesienie ale to już było po pyleniu jak tam się przeniosłam choc i  tak już nas tam nie ma, bo konie z rao to konie problemowe.. wiec zobaczymy co to będzie tej wiosny i nie wiem co zrobię jak medycyna wet "dojdzie do ściany"..Na pewno będę jak zwykle walczyć dalej o tą moją kobyłę jak tylko mogę  😉
Zdrówka i powodzenia!  :kwiatek:
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
08 kwietnia 2021 12:01
Ale tu nie chodzi o podanie instrukcji obsługi na forum. Chodzi o jasne powodzenie CO jest podawane, nie ile, w jakoch odstępach itp. Tylko podajemy to i to, u nas zadziałało. Osobiście chetnie bym spróbowała, ale nie zdecyduję się podać koniowi czegoś, nie wiedząc co to jest. DMSO sporo wetów daje, ale tajemniczy "czynnik X" który ma być w komplecie, pozostaje tajemniczy. Nie znam i wątpię zebym znalazła weta, który zgodzi się podać koniowi wlew o nieznanym składzie. Nikt kogo znam się czegoś takiego nie podejmie. Bo jak zareagować jakby się coś zaczelo dziać  nie wiedząc co jest przyczyną?


Ale kto dopasowuje? Czytam te multum literatury i sama dopasowuję, wg tych instrukcji i wyjaśnień?


Lekarz weterynarii u zwierząt, lekarz medycyny u ludzi.

ale tajemniczy "czynnik X" który ma być w komplecie, pozostaje tajemniczy. Nie znam i wątpię zebym znalazła weta, który zgodzi się podać koniowi wlew o nieznanym składzie. Nikt kogo znam się czegoś takiego nie podejmie. Bo jak zareagować jakby się coś zaczelo dziać  nie wiedząc co jest przyczyną?


Ale jaki czynnik X? W zależności od diagnozy i potrzeby tam leci jeszcze chyba woda utleniona i witamina C. Wszystko to zwykłe  - nieopatentowane substancje.
Nie ma magii. Są związki chemiczne powszechnie dostępne. To właśnie forma podania i dobór terapii czyni "magię".
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
08 kwietnia 2021 13:27
Tak, czynników X nie ma, jest woda utleniona (nadtlenek wodoru) i ewentualnie wit.C.
Ostatnio trochę czasu poświęciłam temu tematowi i ...  zastanawiam się.

Mój koń nie jest w bardzo złym stanie, na ten moment metody konwencjonalne są skuteczne choć jeśli mogłoby być lepiej ...
Ma 20 lat choć żaden wet by mu nie dał tyle, wygląda bardzo dobrze, jest cały czas na chodzie jeśli chodzi o pracę. Alergii dostał po skończeniu 8 roku życia czyli standardowo. Po endoskopii i diagnozie utrzymujemy go w stabilnym stanie. Okresowo przyjmuje steryd wziewnie, raz czasem dwa razy w roku w zależności od pylenia. Także nie ma tragedii, ale ten rok jest pierwszym gorszym, dlatego zaczęłam myśleć o wlewach bo może warto spróbować niż czekać aż jego stan się pogorszy i dopiero wtedy szukać alternatywnych metod.
Czytałam o ewentualnym skutku ubocznym, o którym się mówi zawsze (zatorze w naczyniach krwionośnych spowodowanym pęcherzykami gazu) i o przeciwwskazaniach (to nie jest wiedza tajemna, wszystko jest dostępne w necie), jednak z chemicznego punktu widzenia (nie jestem chemikiem, ale podstawową wiedzę mam) , budowy nadtlenku wodoru, wystąpienie zatoru jest praktycznie znikome, więc może warto jeśli ma to polepszyć komfort życia. Czy wyleczyć, nie wiem, nie mam aż takich oczekiwań.
[quote author=trusia link=topic=138.msg2970232#msg2970232 date=1617878974]


Ale kto dopasowuje? Czytam te multum literatury i sama dopasowuję, wg tych instrukcji i wyjaśnień?


Lekarz weterynarii u zwierząt, lekarz medycyny u ludzi.
[/quote]

A jaka jest wobec tego w tym leczeniu rola Zdrowegokonia? Bo Murat-Gazon napisała:

Zadzwoniłam do Zdrowego Konia. Dowiedziałam się, jak i co, zaczęliśmy wlewy.
Jak ktoś się zdecyduje spróbować, to powinien sobie ogarnąć weta, który to będzie nadzorował, i zwrócić się do Zdrowego Konia o instrukcje.

Zdrowykoń jest wetem, tak?


Murat-Gazon, możesz napisać, jak to wyglądało od strony kontaktu z prowadzącym wetem? Poprosiłaś o wlewy DMSO, bo ktoś powiedział, że pomogą i wetka dopasowała DMSO + coś jeszcze do tego konkretnego konia i zaczęła robić te wlewy? A skoro wiedziała, co i jak dopasować, dlaczego wcześniej sama z taką kuracją nie wyszła? Bo piszesz, że to lekarz prowadzący konia, czyli że wlewy nie były pierwszym kontaktem z chorobą tego konia.

Dla jasności - nie pytam, co i ile czego jest w tych wlewach, ale jak wyglądało to praktycznie, ze strony weta prowadzącego.  Bo zrozumiałam, że jeden wet (wet=Zdrowykoń?), który nie zna konia, mówi innemu wetowi, który zna konia, co ma robić, i ten wet się stosuje. Ale mówi ogólnie, czy dokładnie podaje recepturę wlewów?     
Trusia masz swojego weta to się zapytaj, literatury, badań i praktyki lekarzy nie brakuje.
[quote author=Zdrowykoń link=topic=138.msg2970274#msg2970274 date=1617888578]
Trusia masz swojego weta to się zapytaj, literatury, badań i praktyki lekarzy nie brakuje.
[/quote]

O co mam zapytać swojego weta? W jaki sposób Murat-Gazon komunikowała swojemu wetowi, co i jak ma robić?  🤔wirek:  To już Murat-Gazon ze swoim przypadkiem trafiła do litetrstury, badań i praktyk innych lekarzy?  😂
Murat-gazon ma swojego weta i to sprawa weta jak leczy, nie wszyscy muszą wiedzieć, podłych ludzi nie brakuje.  😉
Gillian   four letter word
08 kwietnia 2021 19:34
trusia, mojego konia na rao leczyło łącznie sześciu wetów a efekt jest taki, że po wydaniu fortuny na niedziałające leki i terapie koń nadal jest niewydolny oddechowo. Zdrowy Koń nie jest wetem. A pomógł mi bardziej póki co, niż ktokolwiek inny. Zresztą nie tylko mi, jak widać po tym wątku.
Lov   all my life is changin' every day.
08 kwietnia 2021 21:45
kotbury, nie woda utleniona, tylko perhydrol 30% 😉

My też testujemy. Tydzień temu pierwszy wlew z dmso, jutro drugi, czekamy na paczkę z perhydrolem i kolejne dwa wlewy. Zobaczymy jaki będzie efekt, ale jeśli mam taką terapię robić raz w roku i mieć spokój, to jestem na tak. Moja wetka ma pod opieką kilka koni, którym te wlewy robi, i ludzie są zadowolenu, więc chyba działa 😁
kotbury, nie woda utleniona, tylko perhydrol 30% 😉


Lov masz weta który to robi mam nadzieję że wie jak,  😉 lepiej powstrzymaj się z pisaniem tak nieprecyzyjnych informacji, bo jeszcze ktoś wpadnie na wspaniały pomysł 😉 i poda Perhydrol 30% i zrobi kuku.
Trzeba by było doprecyzować tu parę spraw, bo już zaczynają się dziwne opowieści.
Słuchajcie, ale ja przecież nie pytam, jak leczycie. Zdrowegokonia nie pytam w ogóle, bo on nie rozumie słowa pisanego (co w innym wątku dobitnie pokazał) i wtrąca swoje uwagi jak leci, co mu akurat przyjdzie do głowy. Odsyła mnie do mojego weta - nie wiem po co, teraz znowu odezwał się z kolejnym odkryciem, że to sprawa weta Murat-Gazon jak leczy, bo wokół podli ludzie. Co ma piernik do wiatraka? Pomijając już fakt, że nie pytam o nazwisko tego weta, żeby móc mu zrobić kuku, ale taki szczegół jakoś umknął Zdrowemu. Swoją drogą mu wspólczuję otoczenia, w jakim się obraca, skoro przy zwykłym pytaniu podłość wywęszył.   

Pytam tylko o komunikację z wetem, bo kotbury napisała, że wet ustala ile, jak i kiedy. Pytam, jak to się odbywa. Bo rozumiem to tak: ktoś mówi wetowi, że jakiś człowiek (bo już wiem, że Zdrowykoń to nie wet) sugeruje robienie wlewów z DMSO, a wet na tej podstawie ustala ilość wlewów i stężenie. I tu jeszcze nawiążę do wypowiedzi Gillian. Tylu wetów leczyło jej konia, nikt mu nie pomógł, ale teraz okazuje się, że wet potrafi ustalić, jak robić te wlewy.

Tego po prostu nie rozumiem. I o to pytam, a nie o żaden przepis na wlewy. 

Gillian, cieszę, że koniowi lepiej. Gdybym miała konia w stanie, o jakim pisze Murat-Gazon, też pewnie bym szukała pomocy wszędzie, bo tonący brzytwy się chwyta.  Na szczęście u nas pomogło prozaiczne odczulanie (co naturalnie guru tego wątku zdyskredytował). 
trusia, no ale ja trochę nie rozumiem o co ty pytasz. Jak praktycznie zapytać swojego weta? No normalnie idziesz i pytasz, że słyszałaś o takiej metodzie i czy on coś wie. I tu już różnie może być. Albo słyszał ale uważa, że to nie działa, albo słyszał ale nie ma pojęcia i się nie podejmie bo boi się ryzyka, albo nie słyszał, albo zna i się podejmie. Ale jak my Ci mamy powiedzieć jak rozmawiać z wetem - no to trochę ja nie rozumiem 😉. Chyba, że się obawiasz prostej rozmowy - no ja mam takich wetów, z którymi się rozmawiać nie boję.

No i nie wiem jak ty, ale ja mam różnych wetów od różnych spraw - Gillian,  pewnie też. Niekoniecznie ten co robi teraz jej te wlewy jest tym, co wcześniej nie wiedział jak leczyć. Kurcze, no chyba też jakiś znajomych masz - rozpuszczasz wici, kto coś takiego w twojej okolicy może robić. Przecież nie szukasz na volcie wszystkich info ani konia przez voltę nie leczysz. Mi rok temu zajęło 1 dzień dowiedzenie się, którzy weci w mojej okolicy robią wlewy z DMSO.
trusia, a ja za to doskonale rozumiem o co Ci chodzi.
Mogę policzyć na palcach jednej ręki weterynarzy, którzy mają w sobie odrobinę pokory i potrafią słuchać i brać pod uwagę to, co mówi czy o co prosi właściciel.
Niestety większość znanych mi wetów zachowuje się jakby pozjadało wszystkie rozumy świata. Ja rozumiem, ze to oni się latami szkolą, ale nie każdy właściciel jest mułem, który nie ma pojęcia o pojęciu. Chociażby w diagnozowaniu dziwnych przypadków- nawet najlepszy weterynarz może nie dostrzec niektórych sygnałów, bo to właściciel ma styczność ze swoim koniem non stop, zna go na wylot, wie jak się powinien zachowywać, co mu może być itp.

Nie macie pojęcia ile ja stoczyłam bojów, żeby ktoś podał wlew z dmso mojemu koniowi przy uszkodzeniu rdzenia. A jak już udało mi się to ogarnąć, to usłyszałam, że "to i tak nic nie da"!! Mam udokumentowane na filmie jak "to i tak nic nie da" zrobiło robotę już po dwóch godzinach od zakończenia podawania.
Wiec uważam, że pytanie trusi jest mocno w temacie. Nie jest prosto zasugerować wetowi jak ma leczyć konia, ponieważ większość z nich uważa, że wchodzimy im w kompetencje, a przecież to oni skończyli studnia.

rox, ok, to ja z takimi rzeczami zwracam się do tych, z którymi mogę otwarcie rozmawiać. W sensie o niestandardowych terapiach. Wiadomo, że podejścia są różne. Ale czasem wynikają z tego bardzo sensowne rozmowy.
epk, jasne, że tak.
Także na pytanie trusi odpowiedź jest jedna - poszukać odpowiedniego weta 🙂 Z niektórymi po prostu nie da się pogadać, nie da się niczego zaproponować, bo jest uraza majestatu.
I fajnie by było wiedzieć cokolwiek o terapii, którą chce się zaproponować, znać odrobinę mechanizm działania,  bo jeśli pójdziemy i powiemy "zróbmy wlew" bez jakiegoś uzasadnienia, to możemy się spotkać ze ścianą.
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
09 kwietnia 2021 10:14
Ale czasem wynikają z tego bardzo sensowne rozmowy.

Ja zamierzam porozmawiać z moim weterynarzem o tym w najbliższym czasie. Zacznę od naszego najpierwszego lekarza, którego znam ponad 12 lat, a który wciąż ma w sobie tyle pokory, że umie powiedzieć "nie wiem, ale dowiem się i/lub zadzwonię, skonsultuję z innym lekarzem" lub "skonsultowałaś z innym lekarzem ? dobrze, zrobimy według jego zaleceń". Jestem mu za to bardzo wdzięczna, że mogę właśnie rozmawiać, pytać i nie boje się, że się obrazi albo uzna, że wchodzę w jego kompetencję.
I tak jak napisała rox wypadałoby wiedzieć o czym się mówi, a jak się poszuka w necie to nie jest to wiedza tajemna i można bez problemu znaleźć opis mechanizmu działania terapii, wszelkie za i przeciw. Jest sporo o tym.
trusia dokładnie tak jak dziewczyny piszą. Szukasz weta, który albo o metodzie słyszał i jeśli nawet nie wie, jak dokładnie ją zastosować, to doczyta, dowie się i coś ustali, albo jeśli nie słyszał, a jest otwarty na mniej znane metody leczenia - to też doczyta, dowie się i coś ustali. Nie każdy wet się tego podejmie, bo część właśnie się obrazi, że właściciel konia śmie mieć jakąś propozycję, zamiast grzecznie słuchać, co się do niego mówi, ale są i tacy, którzy mają więcej wiedzy albo mają chęć sprawdzania także innych poza standardowymi rozwiązaniami, i nie obrażą się, że ktoś wychodzi z propozycją, na którą sami nie wpadli. Trzeba szukać takiego i tyle. Cała filozofia.
edit. I to też nie jest dziwne, że "jacyś ludzie" sugerują możliwe skuteczne rozwiązania, a nie są wetami. Przecież sami między sobą nieraz wymieniamy się uwagami typu "a u mojego konia pomogło to czy tamto" i ktoś pod wpływem naszych uwag próbuje u siebie. Nie trzeba być wetem, żeby dobrze doradzić. Natomiast jeżeli doradzane są jakieś praktyki weterynaryjne, to wiadomo, że radę należy skonsultować z wetem.
To jeszcze prościej: 

Murat-Gazon: zwrócić się do Zdrowego Konia o instrukcje.

Kotbury: Ilość wlewów ile i stężenie, i jak często zależy od wieku konia, nasilenia choroby, wagi, ilości stwierdzonych alergenów i jakie, i potem od reakcji na pierwsze wlewy - się dopasowuje. Robi to lekarz weterynarii u zwierząt, lekarz medycyny u ludzi.

Gillian: wszyscy weci robią te wlewy i jest to żadna czarna magia 

trusia: A jaka jest wobec tego w tym leczeniu rola Zdrowegokonia?

Z dyskusji wynika:
-Zdrowykoń nie jest wetem
-Metoda została okrzyknięta metodą Zdrowegokonia
-Weterynarze określają, jakie to są wlewy.
Są to sprzeczne informacje, bo albo Zdrowy, albo wet opracowuje metodę.


To oczywiste, że należy szukać odpowiedniego weta, ale wracam do początku: kto ustala? Bo przecież szukając tego weta trzeba wiedzieć,
- czy podajemy wetowi gotowy przepis - wtedy szukamy weta, który stosuje metody sobie nieznane (czyli leczymy metodą Zdrowego),
- bczy tylko podrzucamy wetowi hasło, że chcemy wlewy DMSO, a on opracowuje recepturę (czyli leczymy metodą weta, a nie Zdrowego)  
 
Tak jak napisała rox, nie każdy wet podejmie się stosowani tego, co jakiś ktoś wymyślił. Szukanie weta jest uzależnione od tego, co mamy mu powiedzieć. Nie rozumiem, dlaczego to jest taka tajemnica.   

Ale jeśli to jest tajemnica, to napiszcie wprost, że tajemnica i będzie koniec dyskusji. 


Edit:
Bo pisałam razem z Murat-Gazon:

Murat-Gazon, dzięki, rozjaśniłaś i już wiem, że nie jest to żadna metoda Zdrowegokonia, tylko weta, który chce podjąć się niestandardowego leczenia. 


Trusia nie wiem na jakim świecie żyjesz? Po pierwsze jak znajdziesz weta który Ci pomoże, to nie można mówić kto, co i jak, u ludzi za leczenie takimi tanimi metodami zabiera się im prawo wykonywania zawodu. Kotbury wspomniał dlaczego tak się dzieje. Wielu wetów już wie co i jak. Jak wet nie wie a chce pomóc trzeba go nauczyć, powiedzieć gdzie są informacje badania, publikacje itd Można podpowiedzieć że jest jakaś metoda, podzielić się doświadczeniem ale to wet jest od tego czy zrobi. Czego Ty oczekujesz? Że ktoś Ci poda na tacy. Mam Ci napisać co, ile, jak, po pierwsze zaraz dostałbym bana, po drugie nie jestem wetem żeby Ci mówić. Coraz więcej wetów już wie i to od nich będzie zależało czy będą to stosowali. Może za parę lat będzie to normalnie wszędzie stosowane w co wątpię, raczej nieoficjalnie. I tak już jest lepiej niż jak ja zaczynałem, przypomnij sobie co tu się działo jak 3 late temu o tym powiedziałem, 🤣 a teraz już weci sami to robią. Ciekawe od kogo się dowiedzieli.  😉
jak czytam że ludzie sa podli, w  domyśle będą chcieli zaszkodzić tym którzy robią wlewy i odebrać im prawo wykonywania zawodu to mnie śmiech ogarnia 🙂 nadal nie rozumiem tej otoczki ,,tajemniczości,, bo za zrobienie wlewu raczej nikt nikomu tego prawa nie odbierze, zemsta koncernu farmaceutycznego, bo im kasa ucieka  😲 👀 jakaś mania prześladowcza ?
ja też kiedyś usłyszałam - jak chcesz sie dowiedzieć to przeczytaj, przeczytałam ksiażkę o DMSO i... wiem dlaczego niektórzy nie beda chcieli tych wlewów zrobić, nie dziwi mnie to,  wystarczy przeczytać ,,ze zrozumieniem,, już pierwsze strony a nie wybiórczo pojedyńcze rozdziały.
blucha no i dobrze, przeczytałaś, wyrobiłaś sobie opinię i nie zdecydowałaś się. I fajnie. Ale klucz w tym, że przeczytałaś i coś wiesz. A pomyślałaś, co by się działo, gdyby ludzie zaczęli na własną rękę, bez tej wiedzy i bez konsultacji z wetami, robić sobie wlewy "jakoś", bo przeczytali na forum, że trzeba tak a tak to robić? Chyba dość prosto zrozumieć, że nikt nie napisze publicznie nic więcej poza tym, co w tych wlewach jest. Reszta to nie tajemnica, tylko kwestie, o których powinien decydować weterynarz.
Nie wiem naprawdę, jakich informacji wy więcej chcecie.
Murat-Gazon ale na tym forum jest opisywana duza ilość różnych terapii, gdyby każdy podchodził do tego w sposób - nie napisze bo ktoś użyje leku sam. to nie byłoby 1/3 wpisów na tym forum 🙂 większość społeczeństwa jednak jest na tyle rozsądna że konsultuje z wetem użycie leków, terapii itp.
ja na szczęście nie stałam przed wyborem zrobić czy nie, zainteresowałam sie bo była ta nutka tajemniczości i czegoś ,,teoretycznie,, zakazanego, zdanie sobie wyrobiłam, co nie znaczy że gdybym była postawiona pod ścianą i nie miała już zadnej alternatywy to bym po dmso sięgneła. na zasadzie wiem ze nic innego już nie pomoże.

dop.
po prostu działa mi na nerwy to - wiem ale nie powiem, pisz na pw
blucha ale przecież masz jasno napisane nawet w postach na tej stronie, co jest we wlewach...
Gillian   four letter word
09 kwietnia 2021 12:02
trusia,  weci robią wlewy ale np ode mnie dowiadują się, że działa to również na rao jeśli dorzucimy perhydrol. Ja się śmieję, że będziemy pisać doktorat na moim przypadku 😉
dop.
po prostu działa mi na nerwy to - wiem ale nie powiem, pisz na pw


blucha, ja myślę, że to taki "chwyt marketingowy". Bo jak się okazuje, to żadna metoda Zdrowego, a metoda weta, który ją opracuje przed zastosowaniem. 
Gillian   four letter word
09 kwietnia 2021 12:15
Ale ktoś musiał mieć jajca aby tej metody spróbować i rozpowszechnić 🙂 jak byśmy mieli liczyć na wetów to dalej bym płakała w boksie waląc sterydy.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się