Co mnie wkurza w jeździectwie?

Siesiepy   Ponczek bez rączek
26 kwietnia 2021 13:15
lusia722, ale ja nie twierdzę, że którakolwiek z tych obu sytuacji jest ok. Tzn nawet mogę przyznać, że babeczka o której aktualnie mowa, jest bardziej w porządku w stosunku do konia, zakładając to co wiem (nie biorę pod uwagę komentarzy, które wspominały, że wrzody wzięli się z tego, że koń stal po 10h na padoku bez jakiejkolwiek paszy objętościowej - opieram się tylko na informacjach o leczeniu konia za własną kasę) niż tamta laska która miała konia w klinice. Niemniej dalej uważam, że to skrajna nieodpowiedzialność i w sumie nie wiem co jeszcze, by teraz kupować sobie konia w takiej sytuacji.
any, też mam nadzieję że się skończy. Ale załóżmy scenariusz że jeszcze z rok się pokisimy. A kij wie czy babeczka po końcu pandemii od razu wróci do pracy. Ok, załóżmy też ten scenariusz. Jako, że tak szybko zadziałała że zbiorkaz sądzę że można uznać, że od razu po uzbieraniu kwoty od innych na tego wymarzonego PRE (co do rasy: rozumiem osobiste preferencje rasowe, sama takie mam, ale to jakbym ja uznała, że koniecznie muszę mieć nie wiem, no tego marwari przykładowego i żeby inni, obcy ludkowie mi się na niego zrzucili 😉 ) kupi sobie konia. Bo bez tego konia nie ma jej. Zresztą, skoro nie może poczekać aż będzie sama w stanie odłożyć pieniądze, to chyba można założyć, że kupi tego konia od razu, a nie poczeka na rozsądny czas. No i kto przez te kilka/kilkanaście miesięcy będzie łożył na utrzymanie zwierzaka, skoro ona jeszcze nie ma jak? Kolejne zbiórki?
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
26 kwietnia 2021 14:52
Siesiepy z tego co czytam i sie orientuje to ona jest w Niemczech i pewnie siedzi na postojowym ktore jest platne (podobnie jest w UK, jak jestes na etacie to ci placi rzad 80% wyplaty). Bo nie mowi ze stracila prace tylko nie moze pracowac. A kosmetyczki wcale takie biedne nie sa, ja sama sie nauczylam 1001 rzeczy robic sama zeby nie wywalac kasy na pazurki 🙃

Poza tym nie kazdy sie utrzymuje sam. Ja sama wiem ze za 80% wyplaty bym konia nie utrzymala ale jakby facet placil za mieszkanie to tak, i to jeszcze jak 😉

Zeby nie bylo, nie bronie jej. Absolutnie brzydzi mnie zebranie gdzie naprawde sa inni potrzebujacy. Serio, wolalabym sie zrzucic jej na weta, ratowac konia niz na nowego konika na otarcie lez. Aczkolwiek najpredzej nie zrzucalabym sie ani na jedno ani na drugie.

Co do PRE... jestem w stanie zrozumieć dlaczego bo ostatni na którym jezdzilam to byl ksiazkowy PRE ktory pojdzie w ogień jak chcesz. Aczkolwiek patrzac na tego siniora na ramieniu to taki slaby przyklad idealnego PRE.
Jakby nie bylo, jak to lecialo? A, darowanemu koniowi sie w zeby nie zaglada... to w paszport moze juz mozna 🙃

Prawidłowe dodania w kłusie zaczynają być jak Yeti. Za to pasażujące kłusy zaczynają świadczyć o "jakości konia"...

kotbury,
O matko, lubię to na maksa! 👏
<b>any,</b> też mam nadzieję że się skończy. Ale załóżmy scenariusz że jeszcze z rok się pokisimy. A kij wie czy babeczka po końcu pandemii od razu wróci do pracy. Ok, załóżmy też ten scenariusz. Jako, że tak szybko zadziałała że zbiorkaz sądzę że można uznać, że od razu po uzbieraniu kwoty od innych na tego wymarzonego PRE (co do rasy: rozumiem osobiste preferencje rasowe, sama takie mam, ale to jakbym ja uznała, że koniecznie muszę mieć nie wiem, no tego marwari przykładowego i żeby inni, obcy ludkowie mi się na niego zrzucili 😉 ) kupi sobie konia. Bo bez tego konia nie ma jej. Zresztą, skoro nie może poczekać aż będzie sama w stanie odłożyć pieniądze, to chyba można założyć, że kupi tego konia od razu, a nie poczeka na rozsądny czas. No i kto przez te kilka/kilkanaście miesięcy będzie łożył na utrzymanie zwierzaka, skoro ona jeszcze nie ma jak? Kolejne zbiórki?
Siesiepy, ale to wszystko to jak by nie patrzeć gdybanie 😉 dla mnie zasadniczym pytaniem jest czy w ogóle udało by jej się uzbierać tą kwotę... a jeśli nawet to ile czasu by to zajęło? ja mam wrażenie, że prędzej sama by odłożyła na zakup niż zebrała poprzez zbiórkę 😉 moja naiwność każe mi wierzyć, że dziewczyna załamana stratą konia(z którym zdążyła się bardzo zżyć) próbuje sobie z tym faktem nie do końca racjonalnie poradzić... czy po ochłonięciu zreflektuje się, że przesadziła? to się okaże... ale takie plucie jadem i nagonka (nie piję tu konkretnie do ciebie tylko ogółu komentarzy różnych osób) mogą doprowadzić do czegoś znacznie gorszego niż naciągnięcie kilku osób na parę zł... nie znasz tej osoby (ja tak samo, ale staram się nie zakładać z góry czarnych scenariuszy), nie wiesz w jakim jest stanie psychicznym... nie wiesz czy zbiórka jest celowym naciąganiem naiwnych ludzików czy raczej wynikiem naiwności osoby, która ją założyła... nie wiesz jak zareaguje na przeczytanie tylu negatywnych komentarzy bo to nie jest zamknięte forum - ten wątek czyta wiele ludzi... wiele ludzi nie radzi sobie nawet z konstruktywną krytyką, a co powiedzieć o atakach opartych na domysłach...? nie można trochę tego podejścia wypośrodkować? ja nie mówię, że trzeba niuniać i klepać po główce utwierdzając w przekonaniu, że założenie zbiórki było słuszne i że jej należy się bardziej - daleko mi do tego! czemu nie podsunąć pomysłu na jakiś legalny sposób zarobku w międzyczasie - póki jej właściwa robota nie ruszy... poradzić poszukanie konia do dzierżawy na czas póki się nie odkuje finansowo(może być tak, że już po tygodniu stwierdziła by, że rezygnuje bo za bardzo boli)... czy nawet podpowiedzieć adopcję konia z fundacji (choć ja na fundacje raczej alergicznie reaguję...) - w ramach ciekawostki to nie tak dawno w jednej z fundacji był do adopcji najprawdopodobniej hiszpański młody około 4 letni konik (sądząc po paleniu, a w zasadzie wymrożonym piętnie na zadzie) ponoć wykupiony od handlarza... no więc jest wiele różnych możliwości...

i zgadzam się z donkeyboy
Muchozol2   Nie rzuca się pereł przed wieprze ;)
26 kwietnia 2021 15:55
Viridila prowadzę bloga, gdzie można śledzić, że mimo depresji i problemów konia sobie radzimy. Ale w swoim tempie, powoli - ludzi nie interesują takie treści 😉. Czytam dlaczego jeszcze nie wsiadam, ile można tylko lonzowac, ileż można załatwiać papiery. Ludzie chcą efekt na już.
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
26 kwietnia 2021 16:41
Muchozol2, z moich obserwacji wynika, że ludzi to interesuje, ale zupełnie nie umieją się zachować względem takich informacji 🙂

Pisanie, że X choruje (czy człowiek, czy koń), ale sobie radzi - tutaj nie ma call to action. Czytelnicy nie mogą nic zrobić, co by im dało pokrycie w jakiejś emocji pierwotnej (tj. zesmucą sie jak przeczytają o depresji, ale co poza tym?) 😉

Choruję na depresję od wielu lat (diagnoza 2014, ale już wcześniej wiedziałam - tylko sobie radziłam). Jestem też w spektrum Aspergera - napisałam o tym na Instagramie z okazji Światowego Dnia Autyzmu. Nie oczekiwałam nic konkretnego od odbiorcy, bo dobrze wiem, że on ma tutaj... słabe pole do popisu - najłatwiej dać "like" i to jest ok.
Już widzę swoją zbiórkę: "Koń ma 20% szans na przeżycie operacji za 20 tysięcy, a ja jestem niepracującą studentką, dodatkowo choruję na depresję i jestem ZA - nie wiem jak sobie poradzę gdy jej zabraknie.". No, nie tędy droga jak dla mnie 😉
Dzisiaj też nie zbieram mimo, że klacz wrzodowa, KSS i ogólnie przypadek specjalnej troski - cudowny koń, ale nie musze tego nikomu opisywać na zbiórkach.

BTW tutaj też wolałabym się skupić na ew. zebraniu przypadków ratowania konia bez zbiórek (z ich ostatkowym udziałem). Jest x blogów jeździeckich i gdyby część z nich w ramach luźnej akcji uświadamiającej opublikowała wybranego dnia tekst/materiał z takim przypadkiem to zostało by to zauważone. I ciekawi mnie, jakby środowisko na to zareagowało 😉
Muchozol2   Nie rzuca się pereł przed wieprze ;)
26 kwietnia 2021 17:17
Świetny pomysł. Ja na pewno się przyłączę 🙂. Lubię akcje "pod prąd".
Z emocjami to bardzo fajnie wyjaśniłas. Faktycznie ma to sens 🙂.
kotbury, - dodałabym do tego uczenie konia figur jak cyrkowych sztuczek, opisywanie jak to koń jest gotowy na św. Jurka, bo ciągi i piruety, a jakość galopu na poziomie miernej P-klasy... no i niby robi te figury, ale no 🙄
Siesiepy   Ponczek bez rączek
26 kwietnia 2021 17:45
donkeyboy, to teraz rodzi mi się pytanie, czy faktycznie te 20% wypłaty jakie jej ucięto, oczywiście zakładając że nie pracuje na czarno, blabla, było aż tak kluczowe by nie być w stanie odłożyć sobie samemu na konia, ale jednocześnie nie blokowało mozliwosco utrzymania zwierzaka (nie znam cen w DE) i spowodowało chęć założenia zbiórki. Druga opcja to może facet bardziej racjonalnie myślący od niej, lub nie lubiący koni. Fakt, że to idealny PRE nie był, ona zaznaczała chyba tam w tej zbiorce, dlatego teraz ustaliła taką kwotę, żeby był w końcu ten idealny. 🤷
any, no właśnie, nieracjonalnie. O ile rozumiem jako tako chęć załatania dziury po przyjacielu, o tyle po prostu w obecnej sytuacji, jeżeli posunęła się do zbiorki, to prawdopodobnie jest to nieodpowiedzialne. I tak, wiem że to gdybanie. Niestety post z FB szybko zniknal, nie zdążyłam zapoznać się z cała historia w niej zawarta, widziałam tylko kilka dość roszczeniowych, bezkompromisowych komentarzy osoby zakładającej zbiórkę. Stąd może moje podejście i brak klepania po głowie. 🤔
kotbury, ale w tym kierunku idzie hodowla, w tej chwili jest moda na ruch mocno z nadgarstka, plus konie w długich liniach, co daje ogólny obraz trochę tuigpaardowy. Popatrz na Total US i Dalere, oba konie to wnuki Gribadliego, ale wzorzec ruchu mają zupełnie inny. Ok w GP nie ma to już takiego znaczenia jak w zawodach o kierunku hodowlanym (młodych koni), ale ile osób szuka w Polsce konia na GP. Chcą albo konie na wygrywanie P-C, więc takie które machają nogami, albo takie które można podrobić i dobrze sprzedać, więc znowu machające nogami. W kierunku dużego przodu idzie i sport i hodowla, kijem Wisły nie zwrócisz, pozostaje się przyzwyczaić
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
26 kwietnia 2021 18:14
Siesiepy nie no nie jest to kluczowe w ogole, toz to jest zbiorka zeby tego konia kupic i tyle. A utrzymac z tej czesciowej wyplaty juz by pewnie mogla. To tez zalezy gdzie mieszka i co to za pensjonat zeby wiedziec ile to kosztuje dokladnie bo co region/okolica to inna ceny jak wszedzie.
Sama znam dziewczyne ktora na zbiorce uzbierala 50 tys na konia ujezdzeniowego, ma 25 lat i raka ktory ciagle powracal w przeciagu ostatnich 15 lat. Nie wie ile bedzie zyla.
Konia jakos utrzymuje, nic mu nie brakuje, ma fizjo i masaze, jezdza na zawody, jest bardziej dopieszczony niz wielu innych pensjonariuszy. Co prawda to prawda - jak weszly jakies komplikacje bo stara kontuzja sie odpalila/wrzody to tez zbiorka byla.

Zbiorki robia przerozne osoby, i takie ktore maja za co i czym. Juz kiedys opowiadalam tu o Emily King, corce Mary King (olimpijska wkkwistka) ktora tez zbierala na konia marzen. Kolejnego konia oczywiscie. Oczywiscie ze kasa by sie znalazla ale gdzie tam. Zamiast pytac sponsorow, robic wspoludzialow czy cos to wystawila zbiorke dla szarych ludzi a twoja nagroda byl prywatny snapchat dla „wlascicieli”. No i wiesz co... no coś tam uzbierala, ludzie placili. Wiec dopoki to dziala, to to sie bedzie krecic.
any, no właśnie, nieracjonalnie. O ile rozumiem jako tako chęć załatania dziury po przyjacielu, o tyle po prostu w obecnej sytuacji, jeżeli posunęła się do zbiorki, to prawdopodobnie jest to nieodpowiedzialne. I tak, wiem że to gdybanie. Niestety post z FB szybko zniknal, nie zdążyłam zapoznać się z cała historia w niej zawarta, widziałam tylko kilka dość roszczeniowych, bezkompromisowych komentarzy osoby zakładającej zbiórkę. Stąd może moje podejście i brak klepania po głowie. 🤔
Siesiepy, nieodpowiedzialne - ok, ale czy przemyślane? skoro zbiórka została założona świeżo po uśpieniu konia to ja sądzę, że to było na zasadzie klawiatury szybszej od rozumu... to nie usprawiedliwienie dziewczyny bo takie coś powinni jej wybić z głowy najbliżsi, ale jakoś wstrzymuje mnie od osądzania jednoznacznie w taki a nie inny sposób 😉 co do komentarzy - też całej dyskusji nie zdążyłam przeczytać, ale 'atak rodzi atak'... tylko czy którakolwiek ze stron jest całkiem ok... czy te komentarze nie były 'zbyt' ostre? brak klepania po głowie rozumiem i jest to wg mnie ok, ale najeżdżania na podstawie domysłów nie poprę (przynajmniej nie bez oczywistych przesłanek próby oszustwa/wyłudzenia) 😉

Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
27 kwietnia 2021 10:20
Dla mnie to po prostu beka, że najpierw facella mnie tu obrażała i odżegnywała od czci i wiary, że krytykuje zrzutkę, a teraz sama tu przychodzi. Lol.
Mnie wkurza masakra na polskim rynku. Znajomi hodowcy w Holandii mówią że jest teraz mega popyt, ceny poszły w górę tak że za młodego konia biorą 20-30 tys euro. A w Polsce albo szukają do skoków albo mają taki budżet że nie ma o czym gadać. Nie bardzo rozumiem czemu korona się odbija na rynkach w tak różny sposób.
Karolina_, bo od nas już co dobre było, to w trakcie tej pandemii wyjechało za granicę, sprzedać się za tyle samo co w Polsce, tylko w Euro. :P Serio, jest ogromny popyt. I powstało takie ogromne rozwarstwienie między ludźmi, którzy szybko to ogarnęli i chcą drogo sprzedać a ludźmi, którzy chcą kupić konia za tyle, co w 2019. I w trakcie spotkania się dwóch takich osób, obie strony nawzajem uważają się za idiotów. 😀
Sivrite, ale w Polsce wyhodowanie konia wcale nie jest tańsze, wręcz droższe. Rabatów na stanowki jako kraj trzeciego świata jeździeckiego nie mamy 😁 Do tego dochodzi droższy kurier, droższy wet - raz mało specjalistow od rozrodu, dwa jeśli ktoś nie mieszka przy granicy to nasienie jest najwcześniej następnego dnia, więc trzeba często badać a czasem zamawiać dwa razy w ciągu rui (nie każda stacja wysyła dwie dawki). Przy dobrych wiatrach sama produkcja źrebaka to jest około 8-10 tys zł, bez utrzymania klaczy w ciąży i szczepień. Więc budżet nabywców kompletnie mija się z kosztami hodowcy. Juz nie wspominając o starszych koniach - jeśli da się je przygotować w domu to super, bo jak dochodzi koszt treningu to już w ogóle pomysł kupienia 4 latka za 30 tys zł brzmi jak zbiórka na konia, tylko zakamuflowana
4 latek za 30tys to teraz raczej norma. Znajoma przez kilka miesięcy szukała konia. Oglądała m.in 4latka opisanego w ogłoszeniu jako prospekt do sportu za 35tys. Pojechała, a na miejscu okazało się, że ten prospekt nie chodzi na lonży w lewo, więc jest lonzowany tylko w prawo, nie podaje tylnych nóg, więc ma je od urodzenia rozczyszczane na uspokajaczu a często na leżąco, trzeba go również kopać żeby zaklusował, bo cytuję "rozleniwił się ostatnio". Na końcu rozmowy wyszło też, że była jakaś "drobnostka" ze ścięgnem. Takich przypadków było wiecej.
karolina_, ja nie widzę masakry. Konie się cały czas sprzedają, młode za takie sumy jak piszesz także,ale z hodowli z renomą, z hodowli, które konie przywożą na pokazy itp.
I ja nie mam na myśli koni z ogłoszeń tutaj, bo tu jakieś żarty, za 10 letnie przeciętniaki ludzie chcą 75-100, że to niby sa przyszłościowe konie.

Perlica, nie wiem czy się sprzedają, raczej sporo ludzi kupuje oczami a kilka miesięcy później okazuje się że koń nadal stoi u hodowcy.

Czardasz 30 tys zł za 4 latka chodzącego adekwatnie do wieku to jest mało...

Wydaje się z obserwacji że najszybciej schodzą konie tak za 20-25 tys, ludzie często nawet nie badają.
karolina_ 20 - 30 tys euro za młodego konia, z dobrym papierem i fajnym ruchem. U nas ludzie chcą 75 - 100 tys. zł za szrota bez ruchu i bez papieru, bo może ogier znany, ale co z tego jak matka słaba. Jak się chce mieć zachodnie ceny, to też i konie muszą być zachodniej jakości. U nas niestety tej jakości w koniach nie widać, dlatego ja raczej po znajomych też widzę, że wolą pojechać do Holandii niż szukać w Polsce.
Zgadzam się z Anp. Karolina_, opisujesz krycie zagranicznym ogierem z inseminacją, a w Polsce nadal standardem i ogromną większością są konie z krycia naturalnego "do 50 km od x" lub w ogóle z ogiera dostępnego w stajni lub u sąsiada. Jasne, cena utrzymania nie spada, ale cena samego krycia to często jest w Polsce 300-500 złotych, a nie 10 koła. I potomstwo niestety adekwatne. W mojej opinii głównie z powodu niesprawdzania w sporcie klaczy. Klacze z "dobrym" papierem idą do hodowli jako trzyletnie i tyle, nikt ich nie sprawdza nawet do konkursu L.
anp, ok, zgadzam się że ludzie kryją bardzo różne klacze niezłymi importowanymi ogierami. W sumie zawsze tak było, w państwowych stadninach też ściągano ogiera żeby poprawić matki. Ale nawet mając importowana klacz z rodziny naszpikowanej sukcesami, żaden rodowód nie jest gwarancją top ruchu, gdyby tak było to nie byłaby potrzebna selekcja hodowlana a körungi zakłady treningowe odeszłyby do lamusa. Natomiast ujeżdżenie jako dyscyplina jest tak mało popularne że rynek na konie po prostu dobre a nie wybitne, które byłyby fajne dla amatora jest mizerny w porównaniu ze skokami. Tymczasem to w takich rękach kończy ogólnie większość koni, stąd obecnie rosnący nacisk w zachodnich związkach na jezdnosc - patrz wygrana Bloomberga w teście ogierów KWPN. Jak narazie przyzwoite ceny za przyzwoite źrebaki udaje się uzyskać w Radzionkowie i to by było tyle.
<b>Perlica,</b> nie wiem czy się sprzedają, raczej sporo ludzi kupuje oczami a kilka miesięcy później okazuje się że koń nadal stoi u hodowcy. <br>
<br>
<b>Czardasz</b> 30 tys zł za 4 latka chodzącego adekwatnie do wieku to jest mało... <br>
<br>
Wydaje się z obserwacji że najszybciej schodzą konie tak za 20-25 tys, ludzie często nawet nie badają.

karolina_, nie do końca rozumiem Twoją wypowiedź, bo ja wiem, że się sprzedają. Konie ujężdżeniowe są w Polsce bardzo poszukiwane i bardzo często nie ma co pokazać, bo są albo mierne albo słabe zdrowotnie, nawet jeśli klient ma spory budżet, a tak naprawdę jest ich niewiele.
Wszystkie ujeżdżeniowe konie wśród znajomych sprzedają się jako źrebaki ,max. 3,5 latki- 4 czyli sa tylko wsiadane. Do treningu idzie kilka najlepszych i to są te które pójdą MPMK.
Perlica, to może kwestia regionu, Warszawa i Śląsk to zagłębia ujezdzeniowe, z rozmów z hodowcami z innych regionów już kolorowo nie jest, pandemiczna posucha a klienci się wycofują bo sytuacja niepewna a oszczędności się kończą po roku lockdownu wielu branż.
Sivrite, post pod postem bo się nie da edytować. To niesprawdzanie w sporcie to jest problem nie tylko polski. Ciężko jest pogodzić użycie klaczy w hodowli i w sporcie. Termin MPMK jest taki, że ciężko zazrebic klacz 4 letnia i pojechać MPMK w jednym roku. Z kolei zazrebic 3 latke i przygotować na MPMK 5 latkow też słabo bo tam już trzeba jednak trochę dłużej się szykować niz na 4 latki. Podobna historia jest wszędzie, albo sport i embriotransfer, albo użycie w hodowli z zamiarem donoszenia własnych źrebiąt, ale wtedy sama klacz jest niesprawdzona. Fajny system ma KWPN, gdzie klacz jest nagradzana na podstawie wyników potomstwa i wkład "etatowej" klaczy hodowlanej jest dzięki temu odpowiednio rozpoznawany
Perlica W mojej opinii głównie z powodu niesprawdzania w sporcie klaczy. Klacze z "dobrym" papierem idą do hodowli jako trzyletnie i tyle, nikt ich nie sprawdza nawet do konkursu L.
Niemieckie stajnie ujezdzeniowe - hodowlane które znam nie zajeżdżają klaczy hodowlanych, klacze maja swoje pokazy i tyle. Dostają oceny jak ogiery i już. Hodowca widzi czy klacz jest dobra pokrojowo, jaka jest ruchowo i co przekazuje.
Jak sprzedana klacz pokaże się w sporcie to nikt raczej nie traci sezonu na jednego źrebaka. Chyba że embriontransfer.
Masa jest matek naprawdę super zbudowanych i ruszających się które nigdy siodła na grzbiecie nie miały.

A z końmi w PL to chyba tez trochę tak jak z proszkami z Niemiec - „wiadomo że te drugie lepsze” 😉

Mnie najbardziej dziwi że ludzie na średnim poziomie szukają super fur których zwyczajnie nie ujadą. Bo i usiedzieć konia z super ruchem ciężko i z pomocami na elektryku tez trzeba ogarniać. Brakuje ludziom świadomości środka, dobra budowa dobry ruch ale nie wow i dobra głowa.
Iskra de Baleron, to nie ja napisałam o tych klaczach w sporcie ;-)

Zgadzam się z tym "wow". Dziś każdy chce konia wow, a już szczególnie amator ;-)
Iskra de Baleron, dokładnie tak, a potem się okazuje że trener jezdzi więcej niż właściciel.

A co do zajeżdżania matek, to sama się zastanawiam czy z tego nie zrezygnować bo to dodatkowy koszt a narazie mi się niekoniecznie sprawdza że od trudniejszych klaczy są trudne konie
Perlica, nie zdążyłam edytować 🙈
<b>kotbury,</b> ale w tym kierunku idzie hodowla, w tej chwili jest moda na ruch mocno z nadgarstka, plus konie w długich liniach, co daje ogólny obraz trochę tuigpaardowy. Popatrz na Total US i Dalere, oba konie to wnuki Gribadliego, ale wzorzec ruchu mają zupełnie inny. Ok w GP nie ma to już takiego znaczenia jak w zawodach o kierunku hodowlanym (młodych koni), ale ile osób szuka w Polsce konia na GP. Chcą albo konie na wygrywanie P-C, więc takie które machają nogami, albo takie które można podrobić i dobrze sprzedać, więc znowu machające nogami. W kierunku dużego przodu idzie i sport i hodowla, kijem Wisły nie zwrócisz, pozostaje się przyzwyczaić
karolina_,

Ale ja mówię o czymś zupełnie innym niż ruch z nadgarstka. Mówię o sztywnych jak decha plecach i leg moovers z zablokowanymi lędźwiami. I co z tego, że te konie się "odbijaja od podłoża wysoko nogami" skoro wyglądaja jak robocopy w zwolnionym tempie.
Tu hodowla ma mniej wspólnego- więcej umiejętności jeźdźca. Konia z takim grzbietem trudniej rozluźnić i jechać prawidłowo, ale jak już tak jest jechany to może dużo więcej pokazać.
Podsumowaniem tego gównianego trendu w sędziowaniu są wysypy uszkodzeń ścięgien i trzeszczkoza.To nie są choroby genetyczne- to są kontuzje niestety wpisane w słabą jazdę.
Zadaniem sędziów jest eliminować taką pokazową ale nieprawidłową jazdę, a nie ją promować.

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się